Cóż..mogę tylko potwierdzić z autopsji to, że kiedyś było strasznie na stadionach. Pierwszy - i ostatni raz - byłem w 1982 na meczu Pogoni Szczecin z Widzewem Łódź (Pogiń przegrała u siebie 1:4). Grał wtedy w Widzewie Boniek. Co ja się tam nasłychałwm wulgsryzmów to mała głowa. Dla młodego chłopczyka to był szok i do końca życia wyleczyło mnie z chodzenia na stadiony. Zresztą od czasów tzw. afery przy zielonym stoliku, kiedy znany sędzia-nadzorca Wit Żelazko został Witem Ż. (a udzielał się w programie Canal+ , gdzie oceniał pracę sędziów), przestałem kompletnie interesować się tą gałęzią przemysłu rozrywkowego. Nic nie straciłem, a zyskałem masę bezcennego czasu. 

Tak, wszyscy tęsknią za dswnymi latami, ale gdy się pytam ich i stwierdzam głośno, że tak naprawdę tęsknią za młodością, to się śmieją, bo sami wiedzą, że powiedziałem im prawdę....reszta uzasadnień to same bzdury. Ja nie tęsknię - może dlatego, że staram się traktować życie, zwłaszcza życie religijne, poważnie. 

Akurat do życia religijnego trzeba podchodzić jak dziecko. Sport zasadniczo też należy traktować w ten sposób. Problem w tym, że na obu tych dziedzinach dorośli robią pieniądze, do czego trzeba podchodzić już z należytą powagą. Najlepiej taką w Valserowskim stylu. 

Jeśli opieramy się tylko na polskiej piłce, to faktycznie nowy futbol jest lepszy. Ale w krajach cywilizowanych piłkarsko powstaje zjawisko "Against modern football" i ja to jak najbardziej rozumiem. Jest kilka aspektów:

1. W krajach cywilizowanych piłkarsko futbol przestał być sportem dla mas. Najtańszy karnet na Arsenal w Anglii to 900 funtów czyli mniej więcej pół średniej pensji. Bilety w biednych Włoszech czy Portugalii kosztują ponad 40 Euro za mecz. Koszt oficjalnych koszulek to też jakieś horrendum. Koszulka Legii kosztuje 300 PLN.

2. Futbolem rządzi dziś telewizja i transmisje. Dlatego nie ma Ligi Mistrzów w TVP (koszt transmisji) i dlatego polskie kluby uzależnione są od finansowej kroplówki z Canal+. Żeby transmitować więcej meczów, kolejki rozgrywane są od piątku do poniedziałku, co skutecznie utrudnia wizytę na stadionie.

3. Negatywna globalizacja futbolu. Dziś piłkarze nie są związani z miastem/regionem, a wyciąganie perspektywicznych zawodników z macierzystych klubów dzieje się nawet, gdy zawodnicy mają 13 lat. Oferuje się nawet pracę dla rodziców, byle tylko młody zawodnik przeprowadził się do innego miasta/państwa. Globalizacja to też mundial w Katarze i obowiązkowe tournee klubów po krajach azjatyckich. W Polsce takim aspektem jest ściąganie szrotu z całego świata (polecam sprawdzenie ekstraklasowego składu Miedzi Legnica).

Myślę, że źle mnie Pan zrozumiał. Bo nie sądzę, aby Pan chciał mi przekazać, że do życia religijnego mamy podchodzić infantylnie - jak dziecko. 

Najważniejszy.

a jego  dostępność niszczy sport

Gdy Boniek chce wejść do pokoju, metr przed nim wchodzi jego ego. Bardzo dobry piłkarz, fatalny trener. Jak został prezesem PZPN, wszyscy się ekscytowali jaki on piękny i europejski. I faktycznie, w porównaniu z Grzesiem Lato była to przesiadka z Łady 2107 do 3-letniego Golfa. Tylko, że zostaliśmy w Golfie, gdy świat zaczął zerkać w stronę Tesli.

Już od  dawna zniszczyła.

W piłce kopanej tego symbolem są Boniek i Infantino.

Ta zaraza (reklama i finanse) opanowała cały sport tzw. profesjonalny.

Nawet szachy.

O boksie zawodowym czy innych cyrkach sportów walki (MMA) nawet nie ma co wspominać.

" Analfabeci jednak mogą być pisarzami i gwiazdami literackich festiwali."

Bo tak jak ustaliliśmy już pod jednym z poprzednich twoich tekstów, w takich przypadkach nie chodzi o sprzedaż książek, książki są tylko parawanem.

Co do piłki nożnej to zadziałała tu zasada która odnosi się też do innych dziedzin:

Są dwie skrajności, jedna że coś jest dotowane całkowicie bez względu na jakość i wtedy końcowy produkt jest mizerny i jest tylko pretekstem do wyciągnięcia dotacji, czy sponsoringu, tak jak np. w polskiej kinematografii i druga skrajność, że robi się wszystko tylko  po to żeby maksymalizować sprzedaż i efektem tego jest też na końcu coś nie zjadliwego, tak jest teraz w piłce nożnej i sporcie, ale też np. w Holywoodzie. Sport zatraca wtedy całego ducha bo liczy się tylko zysk, a filmy robi się jako takie papki bez wyrazu bo tylko takie coś sprawi, że wszyscy pójdą do kina, ambitniejsze filmy nie mają wtedy szans choćby były arcydziełami.

dalem za ciebie

Ceremonie otwarcia imprez są jednak znacznie głupsze niż kiedyś. Wczorajsza to był cyrk w małpim gaju. Na szczęście krótka.

A  nikczemnie sprawni umysłowo komentatorzy sportowi, których cały tabun skorzystał z okazji i wyjechał do Doha, filmują na ulicach owych "Kuwejtczyków" i relacjonują, że ci sfilmowani tak bardzo interesują się tym cyrkiem. A każdy kolejny z tych "Kuwejtczyków" o bardziej hebanowej karnacji.

iało być do Pana Stanisława.

To może dla równości Bliski Wschód zapłaci za białych niewolnków porywanych z Europy.

I za niewolników porwanych ze wschodniej Afryki.

Off topic. A może i nie....

>>>Emir wyłożył ponoć 200 miliardów dolarów, żeby jego drużyna trenowała w możliwie najlepszych warunkach, z najlepszym zapleczem. W tajemnicy przed wszystkimi, bez publiczności. <<<

Fragment ten przypomniał mi pogadanki Gospodarza: o krucjatach oraz o herezji na Południu obecnej Francji. 

Jakoś takie mam skojarzenia... dzisiejsza obecność islamu w Europie, usuwanie krzyża z logo drużyn hiszpańskich, itp. 

Herezja i islam  wygrywają? 

"Ceremonie otwarcia imprez są jednak znacznie głupsze niż kiedyś. Wczorajsza to był cyrk w małpim gaju. Na szczęście krótka."

Cały ten Mundial 2022 to cyrk, przede wszystkim z uwagi na wybór miejsca.

Nie chodziło mi o to że całe Hollywood zeszło na psy, ale jest tendencja mocno zniżkowa. Kiedyś takie filmy jak "Szósty zmysł", czy "Znaki" to był niemalże standard, teraz tego typu filmy nie są produkowane bo są "zbyt skomplikowane" albo "zbyt hermetyczne" i nie każdy na to pójdzie do kina, nie pozwala się przez to twórcom na rozwinięcie skrzydeł bo wszystko ma być jak najmniejszym nakładem kosztów i z jak największym zyskiem, do tego tak ugładzone żeby film był dla każdego. Trzeba dużo się naczekać żeby dobry film wypuścili. Gdyby producenci kierowali się zawsze takimi kryteriami jak teraz to takie filmy jak "Władca Pierścieni", czy "Incepcja" Nolana nigdy by nie powstały, bo stwierdziliby że "po co tyle wydawać jak można taniej, a zysk będzie taki sam bo ludzie i tak przyjdą do kin", Incepcja pewnie by odpadła już na tym etapie że jest "za trudna" i trzeba scenariusz "ugładzić".

Katar chciał powtórzyć swój numer z 2015 gdy organizował mistrzostwa świata piłki ręcznej, i prawie wygrał! Katar był drugi, Francja pierwsze, Polska całkiem nieźle - trzecie miejsce. Katarczycy podeszli do problemu jak do wyścigu wielbłądów czyli wygrywa nie wielbłąd tylko jego właściciel. Kupili sobie zawodników za granicą (dawali jakieś tymczasowe obywatelstwo) i trenerów. Tym razem coś poszło nie tak.

Ale to byli niewolnicy ochotnicy, w przeciwieństwie do tych z wieków poprzednich eksploatowanych przez humanistów z Zachodu. Chociaż, z drugiej strony, ponać Muhammad Ali, jak odwiedziłLiberię,  powiedział, że dziekuje Bogu, ze jego przodków porwano z Afryki do Nowego Świata.

Jedna kuriozalna i głupia decyzja przyciąga następne kuriozum.

Jakby mi ktoś kiedyś powiedział że będę oglądał Mundial w grudniu to bym poradził wizytę u psychiatry.

Przekupieni urzędnicy przyznali organizację mistrzostw arabskiemu kraikowi, nie mającemu żadnych tradycji i osiągnięć piłkarskich.

Zresztą będą kolejne "usprawnienia".

W następnym Mundialu w 2026 roku - USA -Kanada-Meksyk będzie w finale grało już 48 reprezentacji.

Powód prosty: skok na większą kasę. Więcej meczy, prawa do transmisji, dochody z reklam.

O poziom rozgrywek organizatorzy już mniej się troszczą.

Nie, no bez przesady. 200 miliardów to koszty  całości imprezy; stadiony, autostrady, hotele itp. A same grajki to pewnie 200 milionów, niech bedzie one miliard.

Może i zbyt duży skrót myślowy, ale z drugiej strony, kto bogatemu zabtoni? 

...Emir wyłożył ponoć 200 miliardów dolarów...

DWA=JEDENAŚCIE to ciekawa proteza plus tych ZER 11. 

Namiar DWA+ZER 11 puszczono w obieg w roku 2013  [...C’est 200 milliards de dollars ... a calculé le cabinet de conseil Deloitte...  Vendredi 12 Juillet 2013].

Impreza zaistniała i piłka w grze a nieustanne marudzenie w mediach się rozkręca.

Kto na tym iwencie straci dowiemy się w trakcie albo po 18.12. b.r.

Deloitte to firma z grona 'Big Four' [Deloitte, Ernst & Young, KPMG i PricewaterhouseCoopers]. Ta czwórka pono zawiaduje ok. 67 proc. światowych obrotów w audycie.

Mundial upstrzono ciekawymi protezami, więc słucham rano co w radiu smęcą.

Artemio Franchi to był typowy dwudziestowieczny "kupiec toskański". Z Toskanii, z Prato pochodził też sam Paolo Rossi. Kto zdemaskowal sprawki Franchiego w latach siedemdziesiątych? Anglicy z londyńskiego Timesa. A kto czcił pamięć Franchiego w 25 rocznicę śmierci? Oczywiście Francuz, Michel Platini. No ale Anglia to Florencja bo tak i już... 

Gwoli ścisłości Rossiego nie degradowano do II i III ligi po śmierci Franchiego, do końca kariery grał w Serie A w Juventusie, Milanie i Veronie.