-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Pisarskie legendy

Przenosiny biura i sprzątanie papierów trwają, a my się dziś wybieramy na targi książki pod Pałac Kultury. Namiot I, stoisko z napisem WYPOCZYNEK FUNDAMENTEM KULTURY. Tuż przy dworcu Śródmieście, ale plecami do dworca a twarzą do Kinoteki. Zaczynamy o 11.00. I tak do niedzieli.

Teraz zaś trochę plumkania na temat literackich karier. Dość wcześnie zorientowałem się, że nie są one dostępne dla osób przypadkowych, co oczywiście nie oznacza, że na książkach nie można zarobić. Można, albowiem musi być rynek i ma on być różnorodny, żeby na tle tegoż rynku wytypowani na mistrzów ludzie mogli się dobrze prezentować. To się nigdy nie udaje, ale w krainie pozorów, mając za sobą media, można ludziom wmówić wszystko. Nie jest to zresztą aż tak istotne, bo nie chodzi o tak zwanych smakoszy i znawców książek, ale o to by hurtownie i księgarnie były wypełnione produkcją określonych autorów i  żeby wybór był minimalny. To się sprawdzało za komuny, ale teraz się nie sprawdza, albowiem jest Internet, a sprzedaż nie zależy od promocji medialnej, ale przeważnie od samego wydawcy. Poza tym, jaki jest sens dawać książki pośrednikom, skoro zalegają oni z zapłatą przez rok, albo i dłużej? To absurd. Zapotrzebowanie na gwiazdy literatury jednak jest i ciągle próbuje się je kreować. Tyle, że teraz prócz samych gwiazd kreuje się także ich sukces. To znaczy mówi się głośno ile to egzemplarzy jednego tytułu sprzedały i w jak krótkim czasie się to dokonało. To oczywiście jest tak samo prawdziwe, jak bajania o talencie jednego czy drugiego gwiazdora literatury. Samo zjawisko zaś istnieje ze względów propagandowych, bo musi być ktoś kto karmi i pielęgnuje zafałszowane narracje, a także dlatego, że mnóstwo słabych na umyśle ludzi potrzebuje tak zwanych duchowych przewodników. I ktoś kiedyś wymyślił, że literaci będą w tej roli najlepsi. Powód wyjaśnialiśmy tu tysiące razy – książka, podobnie jak radio, jest medium intymnym i obcując z książką czytelnik myśli, że wchodzi w jakąś konfidencję z autorem. Tymczasem nie jest to prawda, a jedynie jedno z wielu złudzeń, które stwarza literatura. I dla tego złudzenia ludzie gotowi są poświęcić wiele.

Manipulacja odbywa się na poziomie bardzo prymitywnych emocji, autorzy zaś wytypowani na czołowych propagandystów zachowują się tak, jakby wrażliwość na świat odbierała im mowę za każdym razem, kiedy widzą pisklę, które wypadło z gniazda. Dziś zostało to trochę zmodyfikowane, albowiem popyt jest tylko na ekspertów. I ci mnożą się jak króliki. Ich misja nie jest do końca rozpoznana, a przez to trudno uwierzyć w to, że ludzie ci są samodzielni i poprzez samą tylko emisję swoich pogadanek w sieci stają się wykładowcami wyższych uczelni wojskowych. O dokładnym charakterze tej misji przekonamy się później. Jeśli nie okaże się on całkowicie zgodny z polityką i doktryną państwa, a będzie dotyczył spraw obronności, na przykład, trudniej będzie takiego mistrza przywołać do porządku, albowiem otoczony on będzie nimbem literackiej i eksperckiej sławy. No i tą charakterystyczną wrażliwością i przenikliwością. Ludzie zaś, jak to ludzie, nigdy nie przyznają się do tego, że ktoś wpływowy ich oszukał, stracą bowiem wtedy podwójnie.

Ta dziwaczna sytuacja nie zmieni się nigdy, ale jest szansa, że nieco się zmodyfikuje, albowiem oto na naszych oczach pękają różne bańki i eksperci dziedzin wszelakich, ze szczególnym wskazaniem na aktorów, okazują się być zwykłymi gnojkami. A i to w najlepszym razie, bo bywa gorzej.

Z pisarzami problem jest taki, że kiedy oni umierają na ich truchło rzuca się całe stado hien, które są przekonane, że zarobią parę złotych na opisywaniu dokonań swojego mistrza. To jest prawdziwa komedia, a najlepszym przykładem tej histerii były wyczyny różnych autorów po śmierci Kapuścińskiego.

Do tego wszystkiego, o czym już opowiedziałem, dochodzi jeszcze jeden aspekt – demonstracyjna pogarda dla edytorstwa. Książki autorów kreowanych na wybitnych są przeważnie robione po taniości. I to wynika wprost z ich rzeczywistego przeznaczenia – trzeba sprzedać coś, co nie istnieje i opakować to w szmatę, albowiem tylko tak uzyska się efekt autentyczności. Kiedyś zaś coś ma jakieś, pozory choćby, profesjonalizmu warsztatowego, konkretniej chodzi mi o warsztat grafika, autentyczne już nie jest. Jest skażone próbą zainteresowania czytelnika czymś innym niż rzecz najistotniejsza czyli opakowane w ścierkę kłamstwo.

Ujmując rzecz syntetycznie – zamiast profesjonalizmu warsztatowego mamy kokieterię i emocje, bo z nimi utożsami się grupa stanowiąca pudło rezonansowe dla propagandy. Profesjonalizm zaś budzi jedynie skrępowanie, niedowierzanie i uświadamia jednemu z drugim, że tak dobrze to on niczego nigdy nie narysuje. A skoro nie narysuje, to nie ma sensu się tym zajmować i trzeba zwrócić uwagę na tych, którzy pełnymi garściami czerpią ze skarbnicy człowieczej duszy. Tam bowiem każdy znajdzie coś dla siebie.

Jest jednak coś lepszego jeszcze niż człowiecza dusza. Tym czymś jest zjawisko zwane fantastyką. Oto wczoraj dowiedziałem się, że powstał, czy też powstanie dokumentalny film o jednym z najważniejszych twórców naukowej fantastyki, czyli o Macieju Parowskim. Dziś już nieco zapomnianym autorze, którzy swoją karierę zaczął na początku lat osiemdziesiątych od wydania książki „Twarzą ku ziemi”. Była ona zrobiona według wszelkich prawideł sztuki: miała nędzną okładkę, fatalny papier, mały, degradujący ją format i treść, której nie dało się przebrnąć. Aha i leżała w każdym kiosku, jak kraj długi i szeroki. Kupiłem ją sobie, ale byłem wtedy dzieckiem i ni cholery nie rozumiałem z tego co tam było napisane. Kiedy już byłem dorosły też próbowałem przez nią przebrnąć, ale się nie udało. No, a teraz robią ten film dokumentalny i puszczają do niego zajawkę. I tam na samym początku ktoś mówi: Maciej Parowski uratował polską fantastykę przed niezaistnieniem. To jest lepsze niż Pitagoras siedzący w ziemiance i nakazujący swojej matce spisywanie tego co się dziele w mieście, po to, by potem szpanować, że wrócił z Hadesu. Uratował polską fantastykę przed niezaistnieniem?!!!!! A jakież to straty byśmy ponieśli, gdyby ta fantastyka nie zaistniała? Nie byłoby Sapkowskiego, Ziemkiewicza i paru innych? Cudownie, byłby to wspaniały świat wolny od terroru nachałów i ich poronionych pomysłów.

Sami sobie zobaczcie, że tam tak mówią:

https://www.youtube.com/watch?v=RHGq7ulr8bw&t=3s

To jest naprawdę niezwykłe. Dzięki Parowskiemu mogliśmy się bowiem zapoznać z czymś, co nigdy nie istniało i nie miało prawa zaistnieć, ale ponieważ pojawił się Parowski, musimy o tym dyskutować. Wykreowane zostało bowiem zjawisko, na które nikt – z wyjątkiem pokazanych w filmie osób – nie miał wpływu. Osoby te zaś mogły owo nieistniejące zjawisko sprzedawać naiwnym korzystając z państwowej sieci dystrybucji.

I zwróćcie teraz uwagę, że to jest norma, schemat i trend. Ludzie gotowi są płacić wyłącznie za rzeczy nie istniejące. Na przykład za idee.

My jesteśmy w tej kłopotliwej sytuacji, że na naszym stoisku są wyłącznie opisy wypadków i osób, które zaistniały, choć wielu w ich istnienie nie wierzy. No, ale trudno, nic z tym nie zrobię. Najważniejsze, że udało się umieścić na fryzie stoiska napis WYPOCZNEK FUNDAMENTEM KULTURY.

 

Aha, jeszcze reklama nowości:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/skarbowosc-rzeczypospolitej-w-latach-1587-1648/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/



tagi: sprzedaż  propaganda  targi  promocja  książka  fantastyka  gwiazdy literatury 

gabriel-maciejewski
8 września 2023 08:40
14     2039    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
8 września 2023 09:03

Napis świetny jako kontrapunkt lansowanej namolnie tezy, że dobrobyt bierze się z pracy, najlepiej 24 godzinnej  a kto nie pracuje to eutanazja.

Dawno temu, czyli za Gierka, miałam na studiach seminarium z socjologii czasu wolnego,  a potem przyszła  transformacja ustrojowa z Balcerowiczem na czele i zmiana wajchy na "pracuj do śmierci a nawet jeden dzień dłużej".

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 8 września 2023 09:03
8 września 2023 09:06

I jeszcze Karoń ze swoimi teoriami

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
8 września 2023 09:10

Pierwsza sprawa. W demoludach dział SF był zbyt mocno spleciony z KGB i jej odnogami. Tam nie mógł trafić nikt przypadkowy. Pewnie w USA też tak było - czego przykladem jest Izaak Asimov. Reszty się po prostu nie da czytać, bo jest zbyt niespójna, a wykorzystywane pomysły - mimo, że bardzo ciekawe same w sobie - przedstawiane są w sposób ukazujący całkowity brak warsztatu historycznego bądź naukowego delikwentów udających pisarzy.

Sprawa druga. Na demontaż karier celebrytów aktorskich ktoś ostatnio dał zlecenie. Przykładem jest sprawa Krzysztof Stanowski contra Natialia Janoszek. Tam pokazano jak łatwo zdemontować budowaną na fikcji karierę. Nawet wbrew wyrokom sądów tego zabraniającym. Przykład tej dziewczyny to po prostu ostrzeżenie dla pozostałych. Nie wiem tylko czy wszyscy to zrozumieli, ale niektórzy tak, czego przykładem może być choćby kandydatka do Sejmu Magdalena Milenkovska.

zaloguj się by móc komentować


aszymanik @gabriel-maciejewski
8 września 2023 10:30

Swojego czasu byłem zagorzałym i zapamiętałym czytelnikiem SF, nawet dzis jeśli znajdę coś fajnego to sobie poczytam, byłem też stałym czytelnikiem periodyku Nowa Fantastyka, którego rednaczem był Parowski. Pismo za jego redaktorowania trzymało poziom i dało się czytać potem to był już zjazd w jakieś czeluści absurdu, na dziś nie wiem nawet czy istnieje. No ale nawet wtedy sam Parowski nie kreował się na wybitnego twórcę, wiadomo było, że coś tam napisał ale był przedewszystkim Redaktorem Maciejem Parowskim, a nie literatem - nie wiem o co chodzi z tą jego hagiografią...

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
8 września 2023 12:50

Przywołałeś wspomnianiea jakie mam z tą książką. Otóż pochłaniałem wieczorami bardzo dużo ksiżek, także tych SF. Ale "Twarzą ku ziemi" miało w sobie coś takiego, że po jednej stronie ZAWSZE zasypiałem. To było tak niesamowite i dziwne, że tytuł  wrył mi się na zawsze w pamięć. Oczywiście nie mam pojęcia o czym jest.

zaloguj się by móc komentować

stachu @gabriel-maciejewski
8 września 2023 13:09

Na s(puściźnie) po Szymborskiej też żeruje jakiś szakal, co to był jej sekretarzem. Też uważam, że jak czytanie książki nie sprawia przyjemności, albo nie dowiadujemu się z niej o czymś prawdziwym, to nie warto się męczyć, nawet jakby namawiał do tego sam Prezydent RP. Kiedyś, chcąc uchodzić za człowieka kulturalnego, przeczytałem Ulissesa i co ja z tego pamietam, tyle że jakiś Bloom spacerował po Dublinie.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Pioter 8 września 2023 09:10
8 września 2023 15:56

" Przykład tej dziewczyny to po prostu ostrzeżenie dla pozostałych. Nie wiem tylko czy wszyscy to zrozumieli, ale niektórzy tak, czego przykładem może być choćby kandydatka do Sejmu Magdalena Milenkovska."

Straszne.

Twierdzi że jest owocem wielkiej miłości Macedończyka i Polki, którzy się spotkali na wczasach w Bułgarii.

I że pobyt w Niemczech otworzył ją na wartości lewicowe.

Wydaje mi się przede wszystkim że wygląd tej pani wskazuje na lekki niedorozwój umysłowy.

Dobrze że to zdjęcie zamieścili.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @stachu 8 września 2023 13:09
8 września 2023 15:58

"Na s(puściźnie) po Szymborskiej też żeruje jakiś szakal, co to był jej sekretarzem."

Spuścizna po Szymborskiej nadaje się tylko do tego żeby ją wsadzić do muszli klozetowej i spuścić wodę.

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
8 września 2023 21:18

Maciej Parowski karierę robił dosyć długo, bo jego pierwsze opowiadania, drukowane w prasie kobiecej i harcerskiej musiałem czytać już pod koniec lat 60. Dawała mi je do czytania jego siostra.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Szczodrocha33 8 września 2023 15:58
8 września 2023 23:10

To najbardziej niebezpieczny moment.

Poziom wody się unosi.

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 8 września 2023 21:18
9 września 2023 08:06

Miał być Ziemkiewiczem, ale dobre czasy nie nadeszły, został więc opiekunem Ziemkiewiczów i Sapkowskich

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @gabriel-maciejewski 9 września 2023 08:06
9 września 2023 22:46

W pewnym sensie pewno tak ale ja będąc w latach 90' czytelnikiem NF, no i bedąc mniej lub bardziej zorientowanym "who i who" w tym środowisku, nigdy nie miałem wrażenia, że on robi z siebie jakąś świętą krowę. Był szanowany i poważany w środowisku ale właśnie jako redaktor. Ja przynajmniej miałem wrażenie, że on dobrze się czuje w takiej roli "pater familias" środowiska i nie bardzo aspiruje wyżej. Fakt on tam jakoś Sapkowskiego wylansował, bo pierwsze opowiadania wiedźminowskie to NF. Potem nawet wtedy gdy juz lansu nie potrzebował to Parowski dał mu szpaltę do promowania trylogii husyckiej. Ziemkiewicz kręcił się tam gdzieś w tym środowisku na początku lat 90', a potem zmienił branżę na Korwina nie bardzo pamiętam żeby go NF promowała. Nie jestem oczywiście pewien ale nie pamiętam żebym czytał jego opowiadania w NF.

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 9 września 2023 08:06
9 września 2023 23:00

On zaczął od krótkich obserwacji obyczajowych. Nie wiem po co wziął się póżniej za fantastykę w której był raczej słaby i nudny.

Rzeczywiście, jako redaktor i opiekun sprawdził się. Raczej niepotrzebnie.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować