-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Ostateczny upadek narracji historycznych

Był zauważalny już dawno, albowiem teksty dodatków historycznych do popularnych tygodników nie różniły się niczym od portalu pudelek.pl. To było łatwo zauważalne, wielokrotnie łamaliśmy nad tym ręce, a ja wręcz od samego początku swojej niełatwej drogi pisałem, że nie można się imać takich sposobów opisywactwa. Wszystko jak krew w piach.

Ostatnio, jeden po drugim, zdemaskowane zostały trzy teksty – jeden z Do rzeczy, drugi z Discovery, a trzeci z GW. W tym pierwszym autor, który urodził się najpewniej w późnych latach dziewięćdziesiątych, pisze o bitwie pod Poitiers tak straszliwe brednie, w dodatku tak nieznośnym stylem, że jest to w ogóle nie do uwierzenia, a także nie do zacytowania. Najbardziej zaś zaskakujące jest to, że wszyscy ci przemądrzy, wypowiadający się ze swadą na różne tematy redaktorzy z naczelnym – panem Lisickim – na czele, odpowiadającym przecież za to co się w piśmie drukuje, puszczają coś takiego bez lęku, że publiczność będzie oburzona. Żadne oburzenia nie mają już dziś wagi. Resdaktorzy zaś, umocowani na niewidzialnych kołkach wbitych w ścianę poruszają rękami i nogami na dany znak. Na dany znak też otwierają i zamykają usta tworząc w ten sposób opinie. Reszta jest milczeniem.

W kolejnym artykule jakiś idiota napisał, że na średniowiecznej monecie widać głowę Zygmunta III, a w Discovery stało jak byk, że Jan Kazimierz abdykował w roku 1648. Ja tylko przypomnę, że mnie się czepiano, bo machnąłem się o rok w dacie śmierci papieża Juliusza II.

Widzimy więc, że dookoła trwa wesoły oberek, a ci, którzy uważają się za najmędrszych wprowadzają na scenę rzewnych idiotów i czynią z nich swoich następców. I proces ten będzie trwał w najlepsze, dopóki ludzie tacy jak Sławomir Koper, nie zaczną tracić pieniędzy i czytelników. Wtedy rozpocznie się wielka, narodowa debata o jakości publicystyki historycznej. I wezmą w niej udział wszyscy ci, którzy do upadku tej publicystyki przyłożyli rękę, wszyscy ci, którzy zamiast o sprawach ważnych, ciekawych i inspirujących, pisali o dupie Maryni i huzarach, ze szczerym w dodatku przekonaniem, że czynią właściwie. Wezmą w tej debacie udział wszyscy kokieteryjni publicyści, którzy dalej wierzą, że w całej tej promocji historii chodzi wyłącznie o to, by jak najczęściej pokazywała ich telewizja. Prowadził ją będzie redaktor Janicki. Po nie ustaleniu niczego i niezrozumiałej dla widza kłótni, która będzie kłótnią o pieniądze i wpływy, wszyscy rozejdą się do domów i poszukają sobie innych zajęć. Lepiej bowiem, żeby nic nie było na tym rynku niż oni mieliby cokolwiek zmieniać w swojej narracji lub – o nie, o nie! - porzucić dotychczasowe zajęcia. Lepiej, żeby cały rynek publicystyki historycznej, cały rynek książki, łącznie z hurtowniami, zdechł i już nie powstał z martwych.

Dlaczego jak wskazuję tych ludzi jako winnych takiej sytuacji? Bo widzę, że kończą im się tematy, a zaczęły się one też niedawno i nie można jeszcze odgrzewać kotletów, bo publika się zorientuje. Ludzie ci działają w coraz bardziej kompromitujących ich formułach i w coraz krótszych interwałach. Zbyt szybko zużywa się to ich pieprzenie, a „nada” bredzić dalej. I nie ma o czym. Koper za chwile zacznie pisać historię kariery Roxy Węgiel, bo już wszystkie wcześniejsze śpiewające laski opisał. A do niektórych nawet mrugał.

Lisicki, Ziemkiewicz i ludzie z Do rzeczy, weszli już na taki poziom absurdu, że zdaje im się iż telewizja nie może bez nich funkcjonować. Niektórzy wręcz udzielają swoich łask, a niebawem – niczym młody faraon w książce Prusa – będą maluczkim udzielać swej śliny. Kto by się tam przejmował jakimiś tekstami, albo faktami, albo czymkolwiek. Wszystko może się niebawem przecież skończyć. Zacznie się wojna, albo kryzys i na scenę wejdą żołnierze, albo tajniacy i wszystko poukładają inaczej. Tajniacy już tam są, niestety są jeszcze głupsi od Lisickiego. Bo swoje książkowe produkcje przerabiają na seriale puszczane w Netflixie. Sam widziałem – Kolory zła, czerwony. Matko, cóż to za oryginalny pomysł i jaki świeży, przecież już nikt w Polsce nie pamięta Kieślowskiego. Książkę sprzedają w sieci Netto, a na okładce popisał się Severski. Napisał, że świetne i wciągające. „Muj borze”, a my tu się staramy coś o jakimś urzecie barwierskim smarować? Boson pyta Grzegorza Kucharczyka dlaczego cytuje Szymaniaka? Zorientujmy się może wreszcie gdzie jesteśmy. Miejsce to wygląda jak poczekalnia w przychodni rejonowej w połowie lat dziewięćdziesiątych. Tyle, że lekarzy udają kaprale z jednostki wartowniczej. Bawią się stetoskopami i zakładają lusterka laryngologiczne na swoje puste łby. Potem zaś usiłują przemocą zatrzymać pacjentów w budynku, bo ci się już zorientowali co się święci i spieprzają gdzie się da, niektórzy skaczą nawet przez okna. To nie daje do myślenia nikomu. Bo wszystko jest lepsze niż przywrócenie sprawom ich naturalnego porządku i wagi. To co widzimy to władza nad umysłami oddana w ręce kaprali. Ci bowiem, którzy mogliby ją sprawować wolą tego nie czynić. Dlaczego? Albowiem zostali sparaliżowani licznymi propozycjami podnoszącymi ich znaczenie i wagę emitowanych przez nich słów. Zostali wybrani do nic nie robienia, ale nie orientują się, że to jest wstęp do usunięcia ich ze sceny. Władza kaprali bowiem okaże się wygodniejsza i łatwiejsza w obsłudze. Słodkie pierdy Ziemkiewicza zaś i reszty, nie będą nikomu potrzebne.

Stoimy więc sobie w przeczuciu, że nastąpi nowe rozdanie, ktoś wybierze dla nas nowych guru, albowiem ci starszy już się zużyli. I nie podskakują tak energicznie jak dawniej. I spróbujcie teraz powiedzieć tym starym szamanom, że zostali wybrani, że nie mają żadnej własnej zasługi, a skoro nie mają, bardzo łatwo będzie ich ściągnąć ze sceny. To jest dla nich nie do uwierzenia, albowiem najważniejszym złudzeniem, jakie jest w obrocie na całym wielkim rynku treści, jest złudzenie samodzielności.

Skoro tak, to co nam zostaje? Niewiele. Rzekomo naukowy bełkot uniwersytetu i książki w sieciówkach. Wziąłem do ręki, stojąc w Netto, książkę Maxa Czornyja i otworzyłem ją na chybił trafił. Przeczytałem zdanie – jej bransoletki dźwięcznie zadźwięczały. Zamknąłem książkę, ze szczerym postanowieniem, że nie otworzę już nigdy żadnej innej książki w Netto, Biedronce czy innym sklepie sieciowym.

Żyjemy w świecie zaklęć. Autor zaś to ktoś, kto używa ich z mniejszym lub większym wdziękiem wydając przy tym jakieś dźwięki. Jak widzimy Czornyj, mimo że stylizuje się na prawnika z Wall Street po najlepszych szkołach, wdzięku ma tyle, co brudu za pazurami. Z innymi nie jest lepiej. Wszyscy ci ludzie udają kogoś, kim nie są i nigdy nie byli. I wyłącznie z tego są rozliczani. To co piszą, jak piszą i czy ktoś w ogóle te brednie czyta, nie ma najmniejszego znaczenia. No, ale nic to, my musimy robić swoje.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-domowa-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rob-to-co-dziala-osiaganie-normoglikemii-w-cukrzycy-typu-i/



tagi: publicystyka  historia  głupota  narracje  obłęd  katastrofa  dobre chęci 

gabriel-maciejewski
31 maja 2024 08:47
40     2069    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 09:12

Z zapałem maniaka robię zdjecia kiszone książek w Biedrze, Carrefour... I ile tam autorytetów leży, z lokalnego i światowego rynku guru.

To i do NETTO zaglądnę, zobaczę jakie mądrości próbuje sprzedać duńczyk.

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 09:57

" To co piszą, jak piszą i czy ktoś w ogóle te brednie czyta, nie ma najmniejszego znaczenia."

Niestety, to jest fakt. Oby tylko pozostali na poziomie zamkniętego obrotu makulaturą, to ludzie sami zaczną rozglądać się za czymś normalnym. Bo były czasy kiedy próbowano to wciskać na siłę i kręciła się potężna machina propagandowa w tym celu.
Makulaturą w supermarkecie nie ma co się przejmować moim zdaniem, najbardziej niebezpieczne jest chyba to co dzieje się po tzw. "prawej stronie", bo tak jak napisałeś, zarżną wszystko ze szczętem, a treści ogólnie rzecz biorąc konserwatywne staną się synonimem nędzy i jak ktoś tylko wyczuje, że handlujesz takimi treściami to będzie uciekał jak najdalej.

 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 10:18

Boson pyta dlaczego NIE cytuje Szymaniaka. Zjadłeś "nie"...:). Ale sam robię literówki zjadam wyrazy, więc perfekcyjnie odczytałem "pierwotny" tekst.

Ka może się odważę na taką tezę, że nuda wiejąca z tych "historycznych produkcji" poplarni-naukowych jest odbiciem nudy uczuciowo-psychicznej. Ci ludzie po prostu nie kochają swoich żon (nieważne już, ze to drugie żony w niektórych przypadkach...Józef Mackiewicz też miał dwie żony, a jakoś uniknął nudy) i w związku z tym brak im i odwagi i weny twórczej. 

Zresztą wczoraj po procesji Bożego Ciała przyglądałem się jak ludzie mówiący, ze są katolikami i to tradycyjnymi, wychodzą z kościoła. Patrzyłem na ro i się zasmucilem, że żadna żona nie wzięła swego męża pod rękę, a mąż nie wziął żony za rękę. Już nawet nie oczekiwałem jakiegoś pocałunku czy przytulenia, ale chociaż jakiś uśmiech by się chyba należał współmałżonkowi (zwłaszcza, że w kosciele jest ścisły pidział na częśc/stronę dla kobiet i dla mężczyzn). Po prostu wychodzili jak znajomi, jak kolega i koleżanka. Więc ja się nie dziwię, że oni - przyznający się do prawicowości, są tacy wtórni twórczo i beznadziejni intelektualnie. 

Nie chcę, aby dyskusja zjrchała na tory relacji uczuciowych, ale po prostu widzę taką prawidłowość, że oschłość uczuciowa idzie w parze z brakiem pomysłów i nudą. 

Stąd te zaoranie narracji historycznych, bo historia siłą rzeczy bazuje na uczuciach albo ma wywołać określone uczucia. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 31 maja 2024 10:18
31 maja 2024 11:08

Uważam podobnie.

Historia sama w sobie nie jest wartością. Tym bardziej nie są wartością takie, czy inne narracje historyczne; czytaj: uproszczone historie. Historia jest narzędziem, a jej opowieści są wehikułem międzypokoleniowego przenoszenia wartości. Dzisiaj w ogóle nie ma żadnych wartości. Nie ma więc czego przenosić. W to miejsce weszły jakieś wydłubane poniżej miazmaty i takie są dzisiaj lansowane pod nie narracje historyczne. Komunikacja grzęznąca w miazmatach żąda zaś od rynku sensacji, pudelków i kontrowersji.

Na tym świetnie żeruje lenistwo autorów i historyków. Nasuwa mi się tu obraz starożytnego rydwanu bojowego. Mamy patrzeć i fascynować się tymi końmi i wojownikiem szyjącym strzałami i rozrzucającym włócznie pomiędzy porąbanymi wrogami. Tymczasem, co akurat nie wzbudza badawczego zainteresowania, taktyką rydwanu w bitwie kieruje woźnica, a nie ten pasażer wojownik choćby sam był Ramzesem. Lenistwo dzisiejszych narratorów historii polega na tym, że wygodniej zatrzymać się na tym, co już błyszczy i nakręcić swoją sensację polewając to nowym sosem. Ze względów marketingowych, w polskim przypadku sos musi być "ten-krajny", rozpuszczająco śmierdzący. Najlepiej przecedzony przez używaną rusko niemiecką onucę.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @orjan 31 maja 2024 11:08
31 maja 2024 11:25

Ja bym się jednak upierał, że narracje są ważne. Choćby dla nas tutaj. Mają wartość taką, że gromadzą się wokół nich ludzie. Był taki pisarz Mikka Waltari, Fin, który pisał o starożytnym Egipcie, Bizancjum i Rzymie. Nie przenosił żadnych ważnych dla fińskiej zbiorowości wartości, za to budował narracje ważne dla każdego, w całym świecie. U nas jest to nie do pomyślenia, właśnie dlatego, że tworzone narracje są tworzone przeciwko nam, nawet jeśli opowiadają o husarii

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @orjan 31 maja 2024 11:08
31 maja 2024 11:36

Moją tezę potwierdza komentarz Henryka z coryllus.pl, który napisał, że Faraon musi być świetną książką, bo prezydenci nie czytają jej na głos

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski 31 maja 2024 11:25
31 maja 2024 11:42

No to myślimy tak samo. Może zaniedbałem wskazania ważności narracji jako takich. W moim pojęciu jest to literacki sposób przekazania historii. Przykład M.Waltariego jest uderzający. Ukształtował on popularny obraz Egiptu w czasie przełomu (Echnatona) i - prawdę mówiąc - obrazu tego nie zakwestionował późniejszy dorobek naukowy historyków. Do Twojej uwagi dodam tylko, że powieść Waltariego miałaby pewnie zasięg edukacyjny podobny do Faraona naszego Prusa, gdyby nie wspaniała ekranizacja hollywood'zka. Kawalerowicz jest dobry, nawet bardzo dobry, ale Hollywood to Hollywood.

Na marginesie zauważ, że już nic spod pióra Waltariego nawet nie zbliżyło się do tej mocy kształtującej wiedzę popularną. Mnie osobiście szkoda, że podobnej promocji nie doznał Czarny Anioł jego autorstwa. Nie zaprzeczając moim chłopięcym fascynacjom czasami antycznymi, utrata Konstantynopola ma większą doniosłość, która trwa.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 31 maja 2024 11:36
31 maja 2024 11:53

Faraon Prusa to była ulubiona książka Stalina. Kazał zrobic milionowy (lub kilka milionów) nakład w ekskluzywnej oprawie. Tako rzeczą pamiętnikarze-zeki.

Sam też lubiłem tę powieść. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 31 maja 2024 11:42
31 maja 2024 11:58

Konstantynopol trwa......tylko należy obecnie do innej grupy kapitałowej, a więc i nazywa się inaczej. Zauważ, ze Osmany mieli ogromne znaczenie handlowe, tak jak Bizancjum. 

Mnie tam nie żal bizantyjskiego Konstantynopola, bo polityka tego miasta była perfidna, zdradziecka i tym bardziej niebezpieczna, że przystrojona w chrześcijańskie szaty.

Każdy, kto myśli - jak Runciman - że można odtworzyć to "wspaniałe" dziedzictwo Konstantynopla powinien włożyć głowę do lodówki.

zaloguj się by móc komentować

kpiotrzk @orjan 31 maja 2024 11:08
31 maja 2024 12:01

jeśli odpuszczamy własne (mocne) narracje to odpuszczamy własne (mocne) elity

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @orjan 31 maja 2024 11:42
31 maja 2024 12:06

I zobacz - wszyscy z tęsknotą, z takim jakimś magicznym nabożeństwem wspominają dawną Hagia Sophia, która jest juz meczetem-muzeum. Ale nikt jakoś nie wspomina z nabożeństwem o Katedrze Zbawiciela na Lateranie. Ciekawe co? Jednak narracje poszły w kierunku nostalgii za Konstantynopolem, a nie za Rzymem. I sam zostałeś przez nie uwiedziony...:)

zaloguj się by móc komentować

orjan @kpiotrzk 31 maja 2024 12:01
31 maja 2024 12:18

No to jeszcze raz powtórzę: Narracje są potrzebne w tym zwłaszcza celu, aby popularyzować historię i wartości, których dotyczy. Ale - moim zdaniem- nie są potrzebne po to, aby tworzyć historię przez niejako odrębny kanał (metodologię) "badawczy". Zauważam, że tryb narracyjny jest używany także dla kwestionowania naukowego stanu wiedzy historycznej. Rzadko jest zaś jego uzupełnieniem, bo pod narracjami z reguły nie ma własnego, badawczego dorobku narratora, a tylko jego interpretacje. Moim zdaniem, to już jest choroba. Bez względu bowiem, czy w odniesieniu do danych faktów rację akurat ma narrator, to tryb naukowy nie może ot tak być usuwany przez metody nienaukowe tylko dlatego, że są przystępniejsze i mają pod ręką promocyjną przewagę.

Obawiam się, że często wśród narratorów większe jest też pożądanie promocji siebie samych, a nie stanu wiedzy o tym, o czym piszą.

zaloguj się by móc komentować

orjan @OjciecDyrektor 31 maja 2024 12:06
31 maja 2024 12:27

No, nie przesadzajmy z tym uwiedzeniem :) Koszula pozostaje dla mnie bliższa ciału. Ja dyskusyjnie (dla jakiegoś argumentu) przeskoczyłem z Egiptu do Konstantnopola, a Ty z Konstantynopola do Rzymu. Moja "koszula" na pewno była i jest rzymska.

Masz jednak rację, że jeśli dzisiaj coś najbardziej potrzebuje wyważonych narracji, to raczej Rzym i teren w kartograficznej siatce katolickich katedr.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 31 maja 2024 11:08
31 maja 2024 12:28

Ostrożnie ze stosowaniem słowa 'wartości'. To pułapka. Narracja oddaje realia, sposoby istnienia bytów, ludzi, stworzeń i relacji między ludźmi. (Miedzy ludzmi a zywiami też. ) Wartościowanie jest między wierszami narracji, wartości tylko po drodze. Są przmiotami bytów.  Dlatego styl narracji jest tak ważny. Bo albo pociska nam wartości jak za przeproszeniem Żeromski, albo bada sposoby bytowania i relacje jak Historia kultury materialnej, jak piesn o kole rycerskim, jak Kochowski, Sienkiewicz, Koneczny, Szelagowski i Szymaniak, jak Petrazycki i Górski.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @OjciecDyrektor 31 maja 2024 12:06
31 maja 2024 12:30

Propaganda czyli wartości.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 31 maja 2024 12:18
31 maja 2024 12:35

Wszyscy cierpimy na te chorobę. Ale wszystko zależy czy ta 'choroba' jest 'zdrowsza' czy 'chorsza'. Czyjest bliżej prawdy/zdrowia czy raczej proboje z niej zrobić ladacznice. Z prawdy nie da się zrobić dzięki. Można tylko podstawić pod nią jakaś nędzę z piekła rodem przebrana w ... wartości.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 12:37

Miało być: z prawdy nie da się zrobić dziwki.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 14:10

Narracje historyczne nie upadają. Najlepszym tego przykładem jest podbieranie tematów (bez zrozumienia) z Twojego portalu.

Ale fakt, samo pisanie o dupie Maryni nie wystarczy. Nie wystarczy nawet dodanie do tego jakiejś akcji, jak to swego czasu robiła Cherezińska. A żeby napisać coś ciekawego należy przejrzeć przedtem coś więcej niż podręcznik do szkoły podstawowej ... A to już wymaga wysiłku, którego gwiazdy pisarstwa jakoś nie lubią.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @OjciecDyrektor 31 maja 2024 11:53
31 maja 2024 15:34

Te milionowe nakłady to chyba przewalona kasa przez znawców jak zassać i się nie udławić. Do czytelnika trafił nakład mały a na bumadze zapisano, że wydrukowano tyle a tyle aż zerami po oczach tryskało.

Korupcja w Moskowii i w tamte stalinowskie lata panowała, czy jednak nie?

zaloguj się by móc komentować


orjan @Magazynier 31 maja 2024 12:35
31 maja 2024 16:05

Oczywiście, to nie jest suchy system binarny. Czytając różne rzeczy warto co jakiś czas odpocząć przy pytaniu: do czego autor prowadzi? Ewentualnie po jakich wynaturzeniach prowadzi?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 31 maja 2024 16:05
31 maja 2024 17:15

I jeszcze to pytanie: C0 jest dla niego punktem odniesienia? Czy jest to real czy idea/wartość?

zaloguj się by móc komentować

qwerty @orjan 31 maja 2024 11:08
31 maja 2024 17:35

Dzisiaj kasa jest nadwartością. 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier 31 maja 2024 12:28
31 maja 2024 17:39

Rozumienie, że wartość to odniesienie do informacji prawdziwej ma sens zawsze i wszędzie.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @saturn-9 31 maja 2024 15:34
31 maja 2024 17:56

Nie wiem, nie żyłem w Sowietach...:).. Ale cos podejrzewam, że akurat tu Stalina nikt nie próbował nawet kantowac skoro w łagrze byl taki egzemplarz.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Magazynier 31 maja 2024 17:15
31 maja 2024 19:46

Właśnie! Ja tu dzisiaj występuję trochę chaotycznie (robota!). Widzę, że masz to lepiej usystematyzowane (: robota?).

zaloguj się by móc komentować

orjan @qwerty 31 maja 2024 17:35
31 maja 2024 19:47

Nadwartość to już nie wartość. Elementarne Watsonie (:

zaloguj się by móc komentować

Maciej-Lodyga @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 20:16

Co napisano w Do Rzeczy o bitwie pod Poitiers?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Maciej-Lodyga 31 maja 2024 20:16
31 maja 2024 20:20

Niech pan sobie poszuka, ja nie ma  do tego siły

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 31 maja 2024 19:46
31 maja 2024 20:39

Robota odrobiona ;-} ... ok 2 dekady temu. 

zaloguj się by móc komentować


qwerty @orjan 31 maja 2024 19:47
31 maja 2024 21:15

Jest to problem hierarchizacji wartości tj

 uszeregowania. Zbiór wartości nazywanych ma początek czyli kolejność arbitralnie formułowaną. Zupa, kotlet, kasa ... w ustawieniu kolejności pozwala na nazywanie wartości preferowanej nazwą nadwartość. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @qwerty 31 maja 2024 21:15
31 maja 2024 22:26

Zupa, kotlet, kasa ... - to jest problem ceny (lub kosztu), a nie wartości. Ewentualnie horyzont konsumpcyjnej ambicji tak jak jej maksimum mierzone osiągalnością w czasie stanu wojennego a hasłowo określane: cztery kółka i Pacułka. Jakaż od tamtego czasu nastąpiła erozja wartości rzeczy! Erozja cen niekoniecznie.

Swoją drogą ciekawe, czy w filozofii jeszcze trwa dyskusja: mieć, czy być? Bo ja tych zaklętych rewirów już od dawna nie śledzę.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Pioter 31 maja 2024 14:10
31 maja 2024 22:30

Voila,...

...  bo  tylko  PRAWDA  jest  ciekawa  !!!

 

A  te  zeby  posiasc  to  trzeba  duuuzo  wysilku  i  samozaparcia,...  czego  absolutnie  brak  ,,Fszystkim  naszym  i  nienaszym  panstFowym  biOrwom,,  OPIER****CZOM,  czyli  NIELOTOM,  PASOZYTOM,... 

...  a  w  koncu  i  ZLODZIEJOM.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
31 maja 2024 22:39

Nie  ma  zadnego...

...  upadku  narracji,  Panie  Gabrielu  !!!

 

Jest  tylko  UPADEK  i  DEGENERACJA  wszystkich  ,,naszyH  paHolUF  panstFowyH,...  takze  tych  naszych,  lokalnych,  ale  takze  GLOBALNYCH.  

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 31 maja 2024 22:39
31 maja 2024 23:52

Wyluzuj, proszę. Właśnie wyjeżdżam do Szkocji. I to jest to życie prawdziwe ☺ Trzymaj się

________

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 31 maja 2024 22:39
1 czerwca 2024 00:11

Po drodze słucham muzyki, wystarczy

________
zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 31 maja 2024 23:52
1 czerwca 2024 00:13

Jeszcze  nie,  ale...

...  kiedys  w  koncu  wyluzuje  !!!

 

A  ja  dzisiaj  jade  skoro  swit  do  Warszawy,...  handel  to  tez  zycie.

zaloguj się by móc komentować

Maciej-Lodyga @OjciecDyrektor 31 maja 2024 20:45
1 czerwca 2024 08:59

Nie jestem historykiem. Jakie są błędy w tych tekstach?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować