Oczekiwanie na mesjasza jako schemat sprzedażowy
Tytuł ten pasowałby bardziej do wczorajszej notki, lekko przerobionej, ale wyszło jak wyszło. Z tego co piszą koledzy Pioter i ojciec dyrektor, a także z tego co jest napisane w Księgach Królewskich wynika, że przybycie Mesjasza oznacza zmianę wszystkiego, także zmianę koniunktur i dopuszczonych do obrotu technologii. Kiedy więc obowiązują zakazy dotyczące pewnych kwestii i są one objawione, zapisane, a także powtarzane przez proroków, to lepiej ich nie zmieniać samodzielnie, w oparciu o jakieś własne przemyślenia, czy złudzenia. Na przykład złudzenia potęgi czy sojuszu z kimś, kto dysponuje nowatorskimi rozwiązaniami technologicznymi, ułatwiającymi sprawowanie władzy. Bo to oznacza zejście ze ścieżek Pańskich i bałwochwalstwo.
Cała narracja biblijna, mam wrażenie, choć mogę się mylić, zmierza w kierunku, który powinniśmy dobrze rozpoznawać, uczestnicząc co niedziela we mszy świętej. Sprowadza się ona do kwestii – oczekując mesjasza króla, patrzyliście w złą stronę. On bowiem nadszedł z przeciwnej i nie został zauważony. W oczekiwaniu swoim bowiem za bardzo przywiązaliście się do tego co działo się przed jego przyjściem. Za bardzo przywiązaliście się do oczekiwania. No i w tym wielkim interwale czasowym zaczęliście się jakoś urządzać, a przede wszystkim utrwalać schematy przetrwania. Te zaś, w końcu zamieniły się w zasady nienaruszalne i święte. To znaczy tak się zdawało ludziom, bo Pismo mówiło trochę inaczej. Gdyby Salomon słuchał, co mówi doń Bóg, nie utrwalałby sojuszu z Fenicjanami i nie chroniłbym zdobytych poprzez ten sojusz rynków i technologii, gwarantujących mu przewagę nad innymi. Jakże przecież iluzoryczną i jak nietrwałą. Królom Izraela i Judy trudno było jednak przyjąć Słowo Boże, wobec atrakcji świata tego, obowiązków sojuszniczych i ogólnej prosperity, która dawała gwarancję i podkreślała, poprzeć ciągłe mnożenie zysków, że oczekiwanie na Mesjasza jest lepsze niż przyjście Mesjasza. Ono bowiem wszystko zmieni i trzeba się będzie urządzać na nowo. Ci zaś, którzy byli na dole znajdą się na górze i na odwrót. Ta wizja była zapewne dla wielu paraliżująca. Myślę też, że wielu ludzi było w pełni świadomych tego, jaką zmianę wywoła przyjście Mesjasza w wymiarze ziemskim. A na dodatek byli to ludzie wpływowi, którzy potrafili, centralnie, jednym rozkazem, zaaranżować „przyjście mesjasza” i aranżację tę wykorzystać do zmian na rynku i w obszarach władzy. Ten fałszywy mesjasz zaś, zawsze, jak każda herezja czasów nam bliższych, zjawiał się na dworze królewskim lub cesarskim. Inna formuła byłaby dla ludzi opisywanych w Piśmie w ogóle nie do przyjęcia. Wpadli oni bowiem na ten sam pomysł, który ja umieściłem w tytule, a w dodatku poprzez stworzone przez siebie instytucje i technologie, potrafili z tego pomysłu korzystać. No, a to ich z miejsca postawiło w opozycji do treści Pisma. I nawet tego nie zauważyli, albowiem przecież przestrzegali wszystkich nakazów i zakazów. No, ale Pan powoływał proroków. Nie widzieli tego? Nie słuchali ich? Najwyraźniej, albo przytomnieli na krótki moment jedynie. Nawet powołanie Elizeusza nie utrwaliło w głowach królów prawdy zawartej w Piśmie. Choć Elizeusz powołany został w najbardziej wyrazisty sposób z możliwych. Chłop orał kamienistą glebę w dwanaście par wołów. Był bogaty jak nie wiem co. Miał zajęcia na całe dnie i zyski z tego niemałe. No i nagle przyszedł do niego Eliasz i nakazał mu porzucić to wszystko i ruszyć za nim. Nawet z rodziną nie mógł się pożegnać.
Czy to cokolwiek zmieniło w postrzeganiu rzeczywistości przez królów Izraela i Judy? Na krótki czas i bardzo powierzchownie. Wygodniej było składać ofiary z dzieci i łudzić się, że to pomoże w zachowaniu świata tego na wieki.
Rozpatrując rzecz w kategoriach ziemskich, wydaje się wielce dziwne, że królowie Izraela, wzmocnieni sojuszami, z Egiptem, na przykład, nie prowadzili, narzucającej się niejako samoczynnie, akcji wywiadowczej w imperiach północnych. I nie kreowali sytuacji na tamtejszych dworach, kształtując ją tak, jak im było wygodniej. Choć sami Izraelici czynili to później i spotykamy ich przecież na dworach Asyrii, Babilonu i Persji w rolach dość istotnych. Może, po utracie królestwa, wpływów, technologii, wszystkiego właściwie, zostało im tylko Słowo i wreszcie zaczęli go słuchać?
Oczekiwanie na Mesjasza nie może być czasem utrwalania pomyślnych koniunktur, poprzez decyzje władzy centralnej, która przeskalowała swoje możliwości i sprowadziła owo oczekiwanie do kultu konsumpcji. Choć oczywiście takie koniunktury mogą nastąpić. Kiedy jednak królowie próbują je zachować przychodzi na nich zagłada. Stąd też potrzebny jest ktoś, kto stale będzie o tej prawdzie przypominał, czyli władza inna niż wywodząca się z dworu, finansowego sukcesu i rozwoju możliwości technologicznych. Potrzebny jest Kościół hierarchiczny po prostu. Wielki, ale jednocześnie dostępny dla każdego. I to jest narzędzie wypracowane przez wieki niełatwej współpracy Boga z ludem, który zdradzał po wielokroć i nadal będzie zdradzał, bo mu się coś tam w tej biednej głowinie uroi.
Przejdźmy teraz do czasów nam bliższych i złudzeń wielkości, którymi żyły imperia nowożytne. One były nieco inne niż te kultywowane przez Asyryjczyków czy Babilon, ale nie tak znowu bardzo różne.
Czemu zawdzięczali swój sukces Francuzi, którzy w końcu – w połowie XVII wieku – opanowali kluczowe punkty globu kontrolując wiedzę, technologię, ale nie finanse globu? Uczynili to wszystko dzięki demografii i temu, że w każdym istotnym miejscu potrafili postawić swojego agenta, lojalnego wobec króla. Tylu było Francuzów. Agent ten miał w ręku szpadę, za pazuchą listy uwierzytelniające, wyróżniał się manierami i wielką bezczelnością. Miał także dostęp do dworów. System ten, jakże wygodny, ale mało wydajny i wielce kosztowny, utrzymał się krótko, albowiem Anglicy, wyposażeni w instrumenty finansowe, flotę, i podbijający dalekie krainy, zanegowali przewagę demograficzną Francuzów i załatwili ich za pomocą sfingowanych koniunktur oraz całkiem prawdziwych technologii. Ich rozwój z kolei położył na łopatki potęgę brytyjską dwa stulecia później, albowiem żeby opierać się na technologii trzeba mieć dostęp do surowców, czyli zagarnąć i kontrolować wielki teren, gdzie te surowce są łatwo dostępne. Mimo prób, sztuka ta nie udała się Anglikom w pełni, wyprzedzili ich inni. Co się stało potem, wszyscy mniej więcej wiemy. Najważniejsze jednak jest to, że nowożytne imperia budowały potęgę albowiem nie wierzyły w ponowne przyjście, a i to poprzednie było dla nich tylko narzędziem do kreowania własnych przewag. Żeby je udowodnić karierę swoją zaczynały zawsze tak samo – od zanegowania władzy duchowej. Bez tego nie dało się rozwijać technologii, podbijać dalekich krain, utrzymywać koniunktur i sterować finansami mocarstw. No i rozwijać nauki, w tym nauki o przeszłości, zwanej historią. To wszystko jednak nie zdało się na nic. Było marnością i gonieniem za wiatrem. I tym optymistycznym akcentem kończę, życząc wszystkim dobrego dnia. No i wesołych świąt, choć mam nadzieję, że te życzenia będę miał okazję jeszcze powtórzyć.
Teraz ogłoszenia. Nie ukrywam, że muszę opróżnić magazyn, bo jest mały, a zaraz przyjadą nowe nakłady. To znaczy, że muszę, przez okoliczności, ogłosić promocję niektórych tytułów. Nie chciałem tego robić, ale zostałem też pozbawiony jednego samochodu, co w naszych okolicznościach jest nie do zaakceptowania. Jestem uwięziony w domu po prostu. Auto może wymagać wymiany silnika. Oby nie, ale jest taka groźba. Nowego-używanego nie kupię, bo potrzebny jest mi wielki samochód i on na pewno będzie droższy niż naprawa.
Jakby na złość wczoraj, pod estakadą, ktoś skroił mi przednią tablicę rejestracyjną od Jeepa. No nic, mam dziś dostać wtórnik, tak mi powiedział pan policjant na komendzie, którą odwiedziliśmy wczoraj.
Wracając do rzeczy, ogłaszam promocję, trwającą do końca roku. Jakoś muszę się z tej biedy wykaraskać.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wzrost-panstwa-polskiego-w-xv-i-xvi-wieku-adam-szelagowski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zabojczyni-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/polskie-kresy-w-niebezpieczenstwie-pod-wozem-i-na-wozie/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-polskich-tradycjach-w-wychowaniu-stanislaw-szczepanowski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jan-kapistran-biografia/
tagi: imperia władza biblia mesjasz technologia podboje koniunktury
![]() |
gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 08:49 |
Komentarze:
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 09:42 |
Swietny wpis, Panie Gabrielu,...
... naprawde super !!!
Tak, PASOZYTY i ZLODZIEJE z ,,waadzuni naszej,, TYLKO ,,kombinOjO jak OtSZymac sie pSZy korycie,, zeby tylko nas OKRASC, a Polske calkowicie ZDEMOLOWAC... i nic wiecej. To ich PRIORYTET.
O oczekiwaniu na Mesjasza - to mowy nawet nie ma.
Wzajemnie dobrego dnia i tygodnia zycze,... no i odpoczynku, chociaz troszke.
![]() |
bosman80 @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 09:57 |
Takie wejście w Adwent :-) to rozumiem.
Świetny tekst!
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 10:21 |
Po co ktoś miałby kraść tylko jedną tablicę? Może gdzieś leży wielokrotnie przejechana przez inne samochody?
![]() |
MZ @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 10:48 |
"Oczekiwanie na Mesjasza nie może być czasem utrwalania pomyślnych koniunktur, poprzez decyzje władzy centralnej, która przeskalowała swoje możliwości i sprowadziła owo oczekiwanie do kultu konsumpcji."
100/100...na czasie.Kupię po zakończeniu promocji.
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 11:25 |
Fajnie to napisałeś. "Mędrzec" by napisał, że historia uczy, iż jeszcze nikogo i niczego historia nie nauczyła. Dobrze, że nie jesteś mędrcem, dzięki czemu człowiek ma paszę do długiego przeżuwania w głowie.
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 2 grudnia 2024 11:25 |
2 grudnia 2024 11:38 |
Generalnie jestem dość głupi i chaotyczny
![]() |
gabriel-maciejewski @MZ 2 grudnia 2024 10:48 |
2 grudnia 2024 11:38 |
Wedle życzenia
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 2 grudnia 2024 10:21 |
2 grudnia 2024 11:38 |
Żeby ją przyczepiać z tyłu i mylić policję?
![]() |
gabriel-maciejewski @bosman80 2 grudnia 2024 09:57 |
2 grudnia 2024 11:38 |
Dziękuję
![]() |
gabriel-maciejewski @Paris 2 grudnia 2024 09:42 |
2 grudnia 2024 11:38 |
Dziękuję
![]() |
Maginiu @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 12:17 |
Auto może wymagać wymiany silnika.
Jeżeli rzeczywiście byłaby taka konieczność, to radzę szukać używanego silnika w dużych specjalistycznych firmach zajmującymi się rozbiórką aut na części (najczęściej powypadkowych) i ich sprzedażą. Jeżeli jest to popularna marka, to najczęściej w takiej firmie jest kilka odpowiednich silników do wyboru. Kupno silnika tzw. regenerowanego (wyglądają super, czyściutkie, jak nowe) obarczone jest ryzykiem, że przejedzie kilka tys. km i padnie. To prawie pewność. Kupno silnika od indywidualnego sprzedawcy jest z kolei obarczone ryzykiem, że będzie jeszcze gorszy, niż ten który ma Pan do wymiany.
Najczęściej warsztat (mechanik), który robi taki swap uszkodzonego silnika, sam nie chce wyszukać i kupić odpowiedniego używanego silnika, bo nie chce brać na siebie jakiegolwiek ryzyka, że wybór okaże się nietrafiony.
Przyznaję, że ktoś, kto nie zna się na motoryzacji, jest tu w sytuacji nie do pozazdroszczenia...
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 12:24 |
Nie będę się z Tobą licytował w kwestii głupoty i chaosu, bo wiem, że i tak jestem lepszy w tym....:).
W tym suflowqniu fałszywych mesjaszów ciekawe jest to, że ofiary tych uzurpatorów zawsze są terroryzowane psychicxnie i duchowi tekstem, że "Bóg tak chciał". Naeet po wieksch narracja się nie zmienia na jotę i np. takie Sacco di Roma jest tłumaczone "Bo Bóg tak chciał" albo "Kara Boska". A wiadomo, że kara boska jest zawsze sprawiedliwa i ten, co ją wymierza (czyli heretycy, fałszywi mesjasze) jest niczym archanioł Michał.
![]() |
gabriel-maciejewski @Maginiu 2 grudnia 2024 12:17 |
2 grudnia 2024 12:26 |
Ogarniają to ludzie wtajemniczeni i godni zaufania. Ja tylko czekam na informację
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 2 grudnia 2024 12:24 |
2 grudnia 2024 12:27 |
Jutro napiszę coś o prorokach mniejszych i przerzucaniu kosztów
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
2 grudnia 2024 17:21 |
Tak jest. To jest jakiś stały defekt człowieka, że gdzieś tam ciągle ulega złudzeniu że już wszystko wie i sobie sam poukłada świat po swojemu.
Niezwykłe jest to jak często bezwiednie to się dzieje, że człowiek uważa się za wierzącego, a nawet nie zauważa jak przestaje ufać Bogu, a zaczyna ufać komuś/czemuś innemu. Bo jeśli ktoś wprost odrzuca Boga to sytuacja jest jasna, a tu jakby krok po kroczku niezauważalnie ktoś staje się niewierzącym.
Dlatego tak ważne jest żeby nieustannie się nawracać.
![]() |
valser @Kuldahrus 2 grudnia 2024 17:21 |
2 grudnia 2024 17:52 |
defekt jest wtedy jak jakies bajbusy wpadaja na pomysl, zeby poukladac swiat innym. Takich trzeba lac w morde i nie ogladac sie na nic. Nie miec zadnych wyrzutow sumienia i zadnych wahan.
Wiekszosc ludzi jest OK ze swoimi pomyslami na zasadzie "jak sobie poscielisz, tak sie wyspisz" i nie ma w tym nic zlego.
![]() |
OjciecDyrektor @valser 2 grudnia 2024 17:52 |
2 grudnia 2024 18:07 |
Dalbym Ci plusa za ten komentarz....:). Fałszywi mesjasze to są zawsze reformatorzy. I oczywiście twierdza, że Chrystus też był reformatorem. Z tym że On nikogo do niczego nie zmusza. I tym przymusem zdradzają swoje intencje
![]() |
Paris @valser 2 grudnia 2024 17:52 |
2 grudnia 2024 19:31 |
Dokladnie tak !!!
Ale ,,lac w morde,, to za malo... STANOWCZO za malo.
![]() |
Kuldahrus @valser 2 grudnia 2024 17:52 |
2 grudnia 2024 19:55 |
Chodziło mi o uleganie pokusie zwątpienia w Pana Boga, która bywa bardzo subtelna, na przykład chcemy jakiegoś dobra, a tu jakoś nie da rady tego dobra uzyskać. Wtedy pojawia się pokusa żeby się uprzeć w na tym określonym dobru zmiast zaufać Panu Bogu, że on ma jakiś lepszy plan, że może to co postrzegamy jako dobro to tylko jakiś nasz wąski sposób patrzenia.
Gabriel już wspomniał w tekście o Żydach którzy tak się zapatrzyli w swoje własne wymysły, kalkulacje, prawa, że odrzucili Pana Jezusa kiedy przyszedł.
Ja może dodam "łagodniejszy" przykład uczniów, którzy szli do Emaus - oni "się spodziewali", że Pan Jezus wyzwoli Izraela. Całkowite niezrozumienie, zaślepienie, mimo że słyszeli o pustym grobie. Bo czegoś "się spodziewali" zamiast uwierzyć.
Oni przecież byli Jego uczniami, ale tak jakoś przygniotły ich własne wizje, że kręcili się wokół nich.
To się często dzieje niezauważenie, gdzieś taka myśl wejdzie, że wiemy lepiej i najgorsze jak pozwolimy takiej myśli rosnąć.