-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Oblężenie Kandii a sprawa polska

Wiem, że jest Wielka Sobota i powinienem napisać tekst, może trochę bardziej korespondujący z atmosferą Triduum. Nie zrobię tego jednak i nie będę wyjaśniał powodów. Od bardzo długiego czasu nosiłem się z zamiarem napisania tekstu o Kandii, ale za każdym razem odkładałem to uważając, że będzie on zbyt powierzchowny. Nic się też nie zmieniło, to co znajdziecie poniżej, także będzie bardzo powierzchowne. Oblężenie Kandii, weneckiej twierdzy na Krecie było tym wydarzeniem, które dało początek trwałym zmianom na mapie Europy. Było niczym wojna wietnamska i Afganistan w jednym dla II połowy XX wieku. No, ale w historiografii polskiej nie doczekało się ono nawet najmarniejszej wzmianki. Jedyna zaś książka, która krąży po allegro, w języku polskim, napisana została przez Rosjanina.

Kandia to koronny i ostateczny dowód na ślepotę i mentalne ograniczenia polskich historyków, którym trzeba coś położyć przed nosem, pokazać to patykiem i jeszcze w tę rzecz popukać, żeby raczyli ją zauważyć.

Uważam, że Kandia, rozpatrywana jako szereg epizodów zakończonych wycofaniem się wojsk weneckich i chrześcijańskich mieszkańców z twierdzy, rozpoczęła się od misternej bardzo prowokacji, której końca zdaje się nikt nie mógł przewidzieć. Choć może gdzieś w połowie oblężenia, ludzie, którzy tę prowokację zlecili, zorientowali się, że oblężenie, które generuje tak potworne koszty, musi być prowadzone dalej, bez względu na wszystko.

Od czego się zaczęło? Od słabo wyjaśnionego ataku eskadry maltańskiej na sułtańskie statki wracające z Mekki. Uprowadzono wszystkie do Kandii właśnie, nie wiadomo dlaczego. Tam okazało się, że statki wiozły część dziewczyn z sułtańskiego haremu. Był rok 1644, miesiąc pielgrzymek, czyli ostatni w muzułmańskim kalendarzu księżycowym. Wypada on mniej więcej na przełomie sierpnia i września. Dlaczego chrześcijańska eskadra odpłynęła do Kandii akurat, a nie na Maltę? Trwała wojna wenecko-turecka i można stwierdzić, że był to jeden z epizodów tej wojny. Uważam jednak, że było inaczej, Wenecjanie, świadomi przewagi tureckiej, nigdy nie pozwolili na tego rodzaju wybryk, albowiem od utrzymania Krety zależała przyszłość republiki. Wojna przygasała i Turcy byliby skłonni zawrzeć jakiś rozejm, ale dobrze przygotowana akcja wymierzona bezpośrednio w mienie i dobro sułtańskie uniemożliwiła to w sposób trwały.

I teraz popatrzmy na lata, w których rozgrywał się dramat twierdzy i portu Kandia, na Krecie. To są dobrze nam znane lata 1648 – 1669. Ponad dwadzieścia lat Wenecjanie, wspierani nieszczerze przez posiłki francuskie bronili twierdzy. W tym czasie na Rzeczpospolitą spadły wszelkie możliwe nieszczęścia. Wypadki te łączą się ze sobą w najoczywistszy sposób, albowiem Wenecja była głównym rozgrywającym w finansach państwa polsko-litewskiego.

Najpierw trzeba by się zastanowić nad tym ile w XVII wieku trwał werbunek armii liczącej – 50 – 50 tysięcy ludzi. Tyle mniej więcej w 1645 wystawili Turcy, którzy przypłynęli do Kandii, by odebrać sułtańskie dobro i tyle mniej więcej wystawił Chmielnicki, trzy lata później. Pomiędzy atakiem maltańskiej eskadry na statki sułtańskie a wysadzeniem tureckiego desantu na Krecie minęło raptem kilka miesięcy. Trudno przypuścić, by akcja Chmielnickiego, koordynowana przez dwór francuski, a obserwowana przez angielski, jak to już kiedyś pisaliśmy, nie była połączona z działaniami Turków na Krecie.

Kandia to najdłuższe oblężenie w historii nowożytnej Europy, być może wcześniej zdarzały się dłuższe, ale ja nic o tym nie wiem. Broniono jej z wielką determinacją, albowiem utrata Kandii oznaczała koniec weneckiej dominacji na Morzu Śródziemnym. Nikt jednak nie rozumiał co jakie będą konsekwencje owego końca.

Uważam, że przeciągające się oblężenie, spowodowało opracowanie i przeprowadzenie szeregu akcji zbrojnych i sabotażowych przeciwko Rzeczpospolitej. Od wojny z Chmielnickim począwszy przez wojnę w carem Aleksym, na Potopie skończywszy. Wszystkie te akcje miały na celu zrujnowanie Rzeczpospolitej, najważniejszego partnera i najważniejszego zaplecza Wenecji w tamtym czasie. Nie wiemy nic o relacjach finansowych pomiędzy obydwoma republikami. Wiemy, że za Jana Kazimierza, kiedy oblężenie Kandii trwało w najlepsze, Boratini, wypuścił z królewskiej mennicy sławne szelągi zwane Boratynkami. Zalał nimi kraj, co być może było związane z chęcią wydrenowania go z resztek srebra, tak bardzo potrzebnych na nowe zaciągi, które mogłyby wesprzeć Kandię.

Francuzi, którzy przypłynęli na pomoc twierdzy, a których polityka w Polsce była więcej niż aktywna, pamiętajmy, że to dwór francuski stał za operacją zwaną Potopem szwedzkim, zachowywali się na Krecie w sposób dość nieodpowiedzialny. Po kilku nieudanych akcjach opuścili wyspę, umywając ręce niczym Piłat. Kandia mimo to trwała. Życie mieszkańców było pasmem udręk, flota turecka blokowała port, a pieniądze, zbierane w Rzeczpospolitej płynęły coraz słabszym strumieniem.

Trzeba postawić pytanie następujące – czy pomoc francuska dla Kandii, nie była uzależniona od deklaracji Polaków dotyczących obsady tronu przez kandydata wskazanego przez Paryż? Moim zdaniem była, Jan Kazimierz zaś, człowiek duszą i ciałem oddany polityce francuskiej, abydykował po to, by na jego miejsce mógł kandydować Kondeusz Wielki. Dom habsburski jednak i papież doprowadzili do wyboru Michała Korybuta Wiśniowieckiego, hetman Jan Sobieski zaś, późniejszy król, przywódca profrancuskiego stronnictwa w Polsce, rozpoczął gwałtowną antykrólewską akcję, która zakończyła się śmiercią nowego władcy. Rok wyboru Michała Korybuta na króla Rzeczpospolitej, to rok upadku Kandii. Twierdza poddała się na dogodnych warunkach po dwudziestu jeden latach oblężenia. Nie wiadomo właściwie dlaczego wtedy. Owa kapitulacja, wydaje się być odpowiedzią na wybór króla Michała, popieranego przez Habsburgów i Rzym i, jak sądzę, została zaaranżowana przez Francuzów.

Po upadku Kandii, następnym celem Turków staje się osłabiona Rzeczpospolita, która jedyne co mogła zrobić to negocjować, a także dogadać się po cichu z Francuzami, którzy poparli kandydaturę Sobieskiego, licząc, że jego francuska żona, będzie pełnić tę samą rolę przy mężu, jaką przy dwóch ostatnich Wazach pełniła Maria Ludwika Gonzaga. Zakończyło się to poddaniem najważniejszej granicznej twierdzy, czyli Kamieńca. Wpływy tureckie w latach siedemdziesiątych XVII wieku, sięgnęły więc do brzegów Italii i środka Europy. Następnym etapem mógł być tylko atak na Rzeszę i podział tej Rzeszy na spółkę z Francją. Król Jan jednak, kiedy zasiadł na tronie, zorientował się do czego prowadzi polityka Paryża i jaką rolę w tej polityce wyznaczono Rzeczpospolitej. Postawił więc wszystko na jedną kartę, rozpoczął wojnę, która zakończyła się co prawda zwycięstwem w polu, ale też podpisaniem traktatów w Żurawnie, które nie przywróciły Polsce Kamieńca. I to był chyba ten moment, kiedy Francuzi zorientowali się, że nie dadzą rady, a jedyne co im zostało to zwalić całą odpowiedzialność na Turków i poczekać co oni sami zwojują w Rzeszy. Konsekwencją bowiem dalszą opisywanych wypadków, był marsz armii Kara Mustafy na Wiedeń. Czym zakończony, wszyscy wiemy. Całkowitą zmianą stosunków w Europie, w której zaczęła dominować Francja, już bez tureckiego sojusznika, nie zorientowana zupełnie, jaką robotę wykonują agenci Londynu i Amsterdamu, na terenie Rzeczpospolitej i Rusi. Cały ciężar globalnych rozgrywek, przeniesiony został z Polski na tereny moskiewsko-ukraińskie, czyniąc je przedmiotem polityki międzynarodowej, co Ukraińcy, na przykład, uważają za odrodzenie czy też może początek państwowości nowożytnej. Mam na myśli hetmanat i panowanie Mazepy.

Polska i jej ziemie, na dwie dekady stały się polityczną próżnią zarządzaną przez symbolicznego zwycięzcę spod Wiednia.

Wróćmy jednak do Kandii. Czego nas uczy owo ponad dwudziestoletnie oblężenie? Przede wszystkim tego, że nasz wróg prowadząc wojnę, także wydaje pieniądze. Wenecjanie, o ile wiem, choć mogę się mylić, nie mieli ani jednego sojusznika, który mógłby w Turcji przeprowadzić akcję tak sprawną i tak dewastującą, jak to zrobił dwór francuski w Polsce, jednocześnie udając tej Polski sojusznika i obrońcę. Kandia upadła z dwóch powodów, ponieważ zdewastowano zaplecze finansowe Republiki Weneckiej, a także dlatego, że w kluczowym momencie, kiedy szala przechylała się na korzyść obrońców, ktoś dobrze zorientowany złożył bardzo korzystną propozycję rozejmu.

Nie wydaje się, by ktokolwiek w roku 1669 w Polsce, świadom był tych zależności, ale mogę się mylić. Może po prostu ów ktoś nie miał możliwości wykonania żadnego ruchu. Na tak zarysowanym tle polityka Jana III, tylekroć krytykowana, wydaje się jednak słuszną i celową. Nie należało tylko, po obraniu takiego kursu, przyjmować na swoim dworze irlandzkich lekarzy, przybyłych nie wiadomo na czyje polecenie, a przede wszystkim należało powstrzymać Patricka Gordona przed wyjazdem do Moskwy.



tagi: rzeczpospolita  jan iii sobieski  turcja  wenecja  paryż  wiedeń  kandia 

gabriel-maciejewski
3 kwietnia 2021 09:34
17     2876    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @gabriel-maciejewski
3 kwietnia 2021 10:47

Genialny  wpis,  Panie  Gabrielu,...

...  DOSKONALY  na  Wielka  Sobote  i  Niedziele  Zmartwychwstania  Panskiego  !!!

Oblezenie  Kandii...

...  tamto  nieznane  nam  wydarzenie  ma  absolutne  i  priorytetowe   przelozenie  na  wydarzenia  dzisiejsze.  Tak  sie  ciesze,  ze  Pan  o  tym  napisal  i  ze  wreszcie  bedziemy  mogli  POZNAC  i  POROZMAWIAC  o  nim  -  BEZ  ZAKLAMAN  i  OBLUDY  -  wlasnie  dzisiaj...

...  w  momencie,  kiedy  pompowany  jest  FORMAT  spotkan  Morawiecki-Orban-Salvini...  naprawde  ciesze  sie  ogromnie  !!!

  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
3 kwietnia 2021 11:06

"przyjmować na swoim dworze irlandzkich lekarzy, przybyłych nie wiadomo na czyje polecenie, a przede wszystkim należało powstrzymać Patricka Gordona przed wyjazdem do Moskwy"

Gordon oddał się na służbę carowi w 1661, za Jana Kazimierza. Jeśli Jan Kazimierz był przytomny zlecenia jakie wykonywał Gordon, mógł go oflankować. Ale musi że takich Gordonów była wtedy cała armia w Rzeczypospolitej. Siła złego na jednego. Nadto Jan Kazimierz bez francuskiego "oui" nie zrobiłby nic. Szkocja zaś to dawny sojusznik Francji. Sojusz zawsze można odnowić, co miało miejsce po detronizacji Jakuba II Stuarta. Co ciekawe w 1683 Jakub II szukał sojuszników za granicą i emitował jakieś sygnały w kierunku Jana III S.

O'Connor został przemycony do Warszawy pod koniec 1694 pod przykrywką opieki nad synami kanclerza koronnego Jana Wielopolskiego, czyli francuskiego faktora u boku Sobieskiego popierającego go do 1684 r. A O'Connor przybył więc niby nie z Londynu, ale z Paryża. Studiował w Paryżu i Reims, nadto podawał się za katola, co mogło być jadem znieczulającym. 

Co ciekawe, kiedy Jan III S. zaczął prowadzić własną politykę po 1683, najpierw Jan Wielopolski "w roku 1684 posłował w jego imieniu do Francji w celu odnowienia zerwanych stosunków dyplomatycznych, gdzie przyjął go Ludwik XIV. Po powrocie do Polski przeszedł do obozu antykrólewskiego kierowanego przez Stanisława Lubomirskiego. Gdy zmarł w 1688 roku przeprowadzono, mimo oporu żony, rewizję w warszawskiej jurydyce Wielopolskich, zarządzoną w celu znalezienia kompromitujących go dokumentów." 

Zatem Sobieski nie miał powodów by ufać synom Wielopolskiego, Franciszkowi i Ludwikowi, tym bardziej że byli oni tak jak ich ojciec w obozie Lubomirskiego. Domyślać się tylko można że przeważyły jakieś jeszcze inne przyczyny oprócz "francuskich" dyplomów O'Connora, deklarowanego katolicyzmu i trafnej diagnozy wobec siostry Sobieskiego Katarzyny Radziwiłłówny. 

W tym czasie Paryż na całego paktował z Portą.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
3 kwietnia 2021 13:32

Czy można gdzieś przeczytać, w jaki sposób działania hetmana Sobieskiego doprowadziły do śmierci Korybuta Wisniowieckiego? 

A poza tym bombowy wpis! 

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski
3 kwietnia 2021 16:44

Wszystkie te akcje miały na celu zrujnowanie Rzeczpospolitej, najważniejszego partnera i najważniejszego zaplecza Wenecji w tamtym czasie.

Czy to był tzw. nasz najważniejszy sojusznik? Jeśli tak to przeczytałem przed chwilą, że:

»Giovanni Tiepolo zastanawiając się nad porażką swej misji w Rzeczy­pospolitej w roku 1645 doszedł do wniosku, iż w przyszłości należałoby przede wszystkim zjednać w większym stopniu „naród” czy też nama­wiać do wojny króla wraz z narodem, nie zaś samego monarchę. Należało także wcześniej wpłynąć na otoczenie królewskie, przekonać odpowied­nimi gratyfikacjami ważnych senatorów i dowódców wojskowych 7). Te i inne spostrzeżenia dyplomatów odegrały swą niepoślednią rolę w kształtowaniu opinii o naszym kraju. Relacje ich bowiem udostępnia­no historykom weneckim. Niektórzy wysłannicy sami podejmowali się spisywania obserwacji z pobytu w „naszej” Rzeczypospolitej z myślą o ich późniejszej publikacji.

Dobrym przykładem może być tu korespondencja posła weneckiego Girolama Cavazzy (1588—1681) do senatu Republiki Wenecji z okresu jego pobytu w Rzeczypospolitej w latach 1650—1652 8).

Cavazza przybywał jako oficjalny przedstawiciel senatu Wenecji, jed­nocześnie z tajną misją do Bohdana Chmielnickiego udał się Alberto Vimina, autor fascynującej książki o Rzeczypospolitej w okresie powstania Chmielnickiego, o której mowa będzie w dalszej części 9). Misja Cavaz­zy i Viminy była kolejną próbą nakłonienia Rzeczypospolitej do udziału w wojnie przeciwko Półksiężycowi 10). Bardzo trudna sytuacja, w jakiej znalazła się Republika Wenecka, spowodowana była rozpoczętą w 1645 roku wojną o Kretę, o ten najbardziej na wschód wysunięty bastion tery­torium zachodniego, który bronić miał Europy przed zagrożeniem turec­kim. Dwadzieścia cztery lata później, w roku 1669, utracono ją na rzecz Turcji.

Od samego początku zmagań o wyspę Wenecja rozpoczęła szeroką akcję dyplomatyczną w celu pozyskania wsparcia przeciw wspólnemu wrogowi zagrażającemu chrześcijańskiej Europie. Dyplomaci weneccy udawali się do Anglii, Francji, Hiszpanii, Szwecji, Danii, Polski, Moskwy, a także do Persji, dla której Turcja stanowiła w owym czasie poważne zagrożenie.

Mimo rozpoczętej „wojny domowej”, bo tak interpretowano w Wenecji powstanie Chmielnickiego, zdecydowano się na realizację planów wprzę­gnięcia Kozaczyzny do walki przeciwko Turcji. Odżyły nadzieje na po­myślne zakończenie starań, po ugodzie Zborowskiej podpisanej 18 sierp­nia 1649 roku oceniono pozytywnie rozwój wypadków w Rzeczypos­politej. Pomysły Wenecji zbiegały się tu z planami Stolicy Apostolskiej i miały zwolenników w Polsce 11). Do Chmielnickiego przybył w końcu maja 1650 roku z tajemną misją wysłannik ambasadora weneckiego w Wiedniu Nicolò Sagredo — Alberto Vimina 12). Tak więc pomysł wysła­nia oficjalnego posła-rezydenta do Warszawy nastąpił już po wysłaniu Viminy.

Korespondencja Cavazzy zawiera kopie rozmaitych dokumentów, umów, listów osób trzecich, warunków pokojowych między Polską i woj­skiem Zaporoskim, przesyłanych do Wenecji w wersji włoskiej lub ła­cińskiej 13).

Zabiegi dyplomacji weneckiej zakończyły się fiaskiem. Nie oznacza to jednak, iż plany te „wisiały w próżni”. Jak sądzi profesor Zbigniew Wójcik, tylko zwycięska wojna z Krymem i Turcją umożliwiłaby Polsce likwidację południowo-wschodnich najazdów tatarskich, a także niosła ze sobą perspektywę przekształcenia się zbrojnej i groźnej Kozaczyzny w element osiadły i mniej niebezpieczny 14). Pamiętajmy również, iż Koza­cy kilka lat wcześniej byli zainteresowani planami wojny z Turcją, wów­czas jednak dyplomacja wenecka nie doceniła należycie, jak się wydaje, siły tegoż wojska. Dopiero — paradoksalnie — wystąpienie Kozaczyzny przeciwko Rzeczypospolitej zwróciło uwagę Europy na siłę Chmielnickie­go i jego żołnierzy.

Nieudana misja Cavazzy i Viminy nastąpiła — co oczywiste — nie z winy dyplomacji Najjaśniejszej Republiki i trafiła na karty historiografii weneckiej. Należy podkreślić, iż Rzeczpospolita XVII wieku zajęła bardzo istotne miejsce w historii spisywanej w tamtym okresie przez najlepsze pióra weneckich historiografów.

Andrea Valiero w obszernej, bo liczącej ponad siedemset pięćdziesiąt stron książce poświęconej historii wojny o Kandię — Historia della gu­erra di Candia, sporo miejsca poświęcił Rzeczypospolitej w jej trudnym okresie wojny domowej, jak określano powstanie Chmielnickiego 15). Ca­łość dzieła obejmuje lata 1644—1669. Autor ukazał wyczerpująco stara­nia dyplomacji weneckiej o pomoc innych dworów europejskich, by osła­bić tureckie uderzenie na Kretę. Pisał Valiero, jak bardzo Wenecja liczyła na Polskę i Kozaczyznę, współdziałając przy tym z dyplomacją Stolicy Apostolskiej.

Opisywał zakończoną fiaskiem misję Alberto Viminy, relacjonował pobyt Girolama Cavazzy w Polsce. Oceniając misję oficjalnego wysłan­nika, przytaczał jego opinie na temat przyczyn, które decydowały o nie­możności realizacji weneckich planów.«

itd.

To jest fragment artykułu Teresy Chynczewskiej-Hennel – Najjaśniejsza o Najjaśniejszej. Rzeczpospolita w weneckiej literaturze historycznej XVII wieku zamieszczony w Odrodzeniu i Reformacji w Polsce, L 2006

Mam wrażenie, że wszyscy byli zafascynowani Chmielnickim, włącznie z autorką artykułu, dopiero przy omawianiu w dalszej części (oczywiście z zastrzeżeniem, że Trybunał Inkwizycyjny musiał udzielić „Licenza de'Superiori e Privilegio”), pracy Gazzottiego mamy opis z innym punktem widzenia i kozacy nazywani są „rebeliantami”.
Tak, czy siak, warto do artykułu zerknąć, bo o tej Kandii i roli Rzeczpospolitej pisze się i pisało, tylko jakoś nikt nie chce tego przetłumaczyć na polski.
W przypisach, np. wymienione są:
Relacye nuncyuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690. Tom 1
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/921/edition/1359/content
Relacye nuncyuszów apostolskich i innych osób o Polsce od roku 1548 do 1690. Tom 2
https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication/922/edition/3644/content

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 3 kwietnia 2021 16:44
3 kwietnia 2021 17:31

Ciekawa  jestem...

...  co  dzisiaj  stanowi  "zagrozenie"  dla  Republiki  Wloskiej,...  a  co  wazniejsze  KTO  je  sprokurowal,  ze  cwane  Makaroniarze  przypomnieli  sobie  o  Republice  Polskiej  i  Wegierskiej  ?!?!?!

zaloguj się by móc komentować

umami @Paris 3 kwietnia 2021 17:31
3 kwietnia 2021 17:38

Może akurat oni zaczęli zdawać sobie pierwsi sprawę ze zwijania parasola i jak Wenecjanie kiedyś, rozsyłają umyślnych po świecie. Kto nadstawi tyłek za naszą piękną Wenecję, zanim zatopi ją Atlantyk? A może tylko testują?
Tak serio, to nie mam pojęcia. Saturn zwracał niedawno uwagę na włoskie cynki. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @umami 3 kwietnia 2021 17:38
3 kwietnia 2021 18:51

Mniszysko zaś na interesy jenkeskie na półwyspie obuwniczym. Zatem te interwencje włoskie w mitle ojrop mogą być przygotowaniami do poprowadzenia rurki dojnej wzdłóż via carpatia do Adriatyku. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @umami 3 kwietnia 2021 17:38
3 kwietnia 2021 21:37

Bardzo  mozliwe,...

...  ze  stare  CWANE  GAPY  cos  testuja  i  szukaja  IDIOTOW,...  a  "nasz  ZONT"  z  "nasza"  merdialnia  ZAWSZE  wyrywny  i  spolegliwy,...  na  jakies  OCHLAPY  moga  sie  zalapac,  bo  tu  BIDA  i  NEDZA  idzie  jak  skurczysyn  !!!  

zaloguj się by móc komentować

Paris @Magazynier 3 kwietnia 2021 18:51
3 kwietnia 2021 21:44

Wszystko  mozliwe...

...  a  nam  mydla  oczy  "walka  albo  powrotem  do  wartosci  HSZescijanskich",...  a  nawet  "kOOltOOry  lacinskiej"...

...  normalnie  nie  moge...  wytrzymac  ze  smiechu  !!!

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 3 kwietnia 2021 21:44
4 kwietnia 2021 00:08

Mnie "odjęło mowę" dzisiaj, gdy znowu zajrzałem do wiadomości. Na jednym z portali przeczytałem tytul, a czytam ostatnio, jak już czytam, tylko tytuly, że policja weszła do kościoła w czasie nabożeństwa. Nie rozwijałem tematu, gdyż już jakiś czas temu taka informacja mi mignęła, że gdzieś to się w Polsce wtedy zdarzyło. Ale na innym portalu, spotkalem znowu tę samą informację. Tym razem ją otworzyłem. To było wejście policji w Londynie do polskiego kościóła w Wielki Piątek.

I żeby nie bylo. To jak najbardziej koresponduje z notką. Nawet bardzo.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 4 kwietnia 2021 00:08
4 kwietnia 2021 10:56

Naturalnie,...

...  ze  koresponduje...  nie  mialam  i  nie  mam  w  tym  wzgledzie  zadnych  watpliwosci  !!!

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
5 kwietnia 2021 13:41

Jest tak powiedzenie: "Panie Boże chroń mnie od przyjaciół - przed wrogami obronię się sam". I to taka pointa do tej notki. Zawsze jak czytam słowo "sojusznik", to pamiętam o tych wszystkich fałszywych przyjacielach...zwłaszcza o Judaszu. 

Nie moge tylko pojąć dlaczego dla historyków-naukowców jakaś deklaracja jest ważniejsza od faktów, od następstw i od logicznej interpretacji związku przyczynowo-skutkowego.

P.S. już od paru lat podejrzewałem że ten "nagły" zgon M. K. Wiśniowieckiego ma związek z osoba Sobieskiego, a zły/pogardliwy ton opisu jego panowania i jego osoby ma związek nie z prawdą a z polityczną propagandą....

Coś czuję, że wkrótce nasz sąsiad Ukraina odczuje równie boleśnie działania jej sojuszników (zwłaszcza Anglii)...

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 5 kwietnia 2021 13:41
5 kwietnia 2021 21:34

A  to  jest  bardzo  latwe  do  pojecia...

...  gdyz  to  sa  etatowe  biurwy  i  pasozyty,  ktore  nie  "shanbily"  swoich  lepkich  lap  uczciwa  praca,  a  jeno  "pilnujo"  zaklamanych  i  patologicznych  "narracji"...  i  z  tego  PROCEDERU  zyjo  !!!

Co  do  Ukrainy...

...  to  znaczna  ich  czesc  to  wyjatkowo  pazerna  i  ciemna  swolocz,  ktora  ma  tak  "nasr**e  we  lbie",  ze  az  trudno  w  to  uwierzyc...  i  zwlaszcza  mlodzi  bardzo  roszczeniowi.  NIGDY  nie  beda  "przyjacielem"  ani  Polakow  ani  Polski  !!!

Dalby  Bog  aby  ta  swolocz,  zwlaszcza  mloda  swolocz,  "ci  wolontariusze  i  aktywisci",  ktora  dzis  bierze  udzial  w  tych  wszystkich  detych  "protestach"  w  Polsce,  dobrze  NAJMOWANA  i  OPLACANA  z  NASZYCH  PODATKOW  przez  rozmaite  "fundacje"  albo  inne  ZEROWISKA  "POZARZADOWE" ,  zaprzedana  przeciw  Polakom  i  Polsce  DOSTALA  SWOJA  ZAPLATE   !!!

zaloguj się by móc komentować

Tytus @OjciecDyrektor 5 kwietnia 2021 13:41
7 kwietnia 2021 14:02

Wydaje mi się, że pisał o tym Adam Przyboś:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/22689/michal-korybut-wisniowiecki-1640-1673

Dawno to czytałem, ale zostało mi, że hetman Sobieski odpowiadał za zerwane Sejmy za czasów króla Michała.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować