O życiu konsekrowanym i wspólnotowym
Nie jestem w tej kwestii żadnym autorytetem, ale lubię rozmyślać i wypowiadać się na temat życia konsekrowanego i wspólnotowego. Sam z całą pewnością nie mógłbym w nim uczestniczyć, ale co sobie pogadam, to moje.
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale mam wrażenie, że życie konsekrowane uważane jest za fenomen właściwy dla chrześcijaństwa. Pisząc życie konsekrowane, mam na myśli właśnie ten sposób życia, ale też po części, życie wspólnotowe, którego żaden świętych charyzmat nie dotyczy. Dlaczego tak? Albowiem przypuszczam, że życie konsekrowane było w rzeczywistości odpowiedzią chrześcijaństwa, na pogańskie wspólnoty tajne, które w zhierarchizowanych społecznościach miały istotną funkcję do spełnienia. Wspólnoty żyjące w klasztorach zakładanych przez św. Benedykta na wzgórzach nie były czymś nieznanym, były ujawnieniem i zawłaszczeniem pewnej starej bardzo idei i praktyki, bez której zorganizowane życie ludzkie w ogóle nie może istnieć. Jeśli sobie dokładnie uświadomimy konsekwencje takiego sposobu interpretacji, włosy powinny nam się zjeżyć na głowie.
Co ja właśnie napisałem? Powtórzę – zorganizowane życie ludzkie nie jest możliwe, bez życia wspólnotowego. Chrześcijaństwo, świadome tego, albowiem było ono na początku w całości życiem wspólnotowym, rozwijając się z bożą pomocą i z bożej inspiracji, stworzyło kilka instytucji, które były, nie kopią może, ale naśladownictwem instytucji pogańskich o charakterze tajnym. Zostały one w chrześcijańskim świecie ujawnione i konsekrowane właśnie, a ludzie, którzy zdecydowali się na życie według reguły, stawali się świętymi i stawiano ich za przykład innym. Wspólnoty chrześcijańskie działały na obszarze kontemplacji, ale także produkcji. To istotne, albowiem wszystkie one miały także, prócz duchowej, funkcję świecką i, jakby to rzec, ziemską. Z tej funkcji właśnie uczyniono potem zgromadzeniom zarzut. Chodziło o to, że za mało się modlą, a za wiele czasu poświęcają sprawom doczesnym. Ponieważ jednak są to wspólnoty konsekrowane, świeckich nie powinno interesować w jakich kierunkach się one rozwijają, byle tylko pełniły przepisane regułą i misją funkcje. No, ale nie tylko świeccy atakowali zgromadzenia, w czasach kiedy zostały one ogłoszone głównymi wrogami ludzkości. Czynili to także hierarchowie. Dlaczego? Ponieważ niektórym z nich zaproponowano przystąpienie do życia wspólnotowego w starym, dobrym, pogańskim stylu, tyle że nowocześniej trochę zaaranżowanym. No i oni na to poszli, z przyczyn rozmaitych, które nie są przedmiotem dzisiejszych rozważań. A skoro tak, życie konsekrowane stało się natychmiast ich największym wrogiem.
Wróćmy jednak do czasów dawniejszych. Powstawanie zgromadzeń i wspólnot zakonnych miało, tak sądzę, zawsze funkcję praktyczną i takiż cel. My tego nie rozpoznajemy, albowiem nie mamy wglądu w działalność odpowiadających chrześcijańskim zakonom, instytucji pogańskich o charakterze niejawnym. Można oczywiście powiedzieć, że nigdy ich nie było, albo, że ich egzystencja zakończyła się z chwilą kiedy religią panującą w cesarstwie rzymskim stał się Kościół Chrystusowy. Mniemam jednak, że było inaczej i pozwolę sobie upierać się przy tym. Zastanówmy się, czysto hipotetycznie, czym mogły zajmować się organizacje wspólnotowe o charakterze niejawnym w świecie antycznym i średniowiecznym? Sądzę, że kontrolowaniem produkcji i dystrybucji. Także produkcji i dystrybucji, która funkcjonowała w dobrach kościelnych i w diecezjach. Odpowiedzią na owe próby zawłaszczenia procesu produkcji i kanałów sprzedaży oraz kreowania cen i wynagrodzeń, były konsekrowane wspólnoty, które najpierw modliły się na wzgórzach, pracując przy produkcji żywności, potem zeszły w doliny i zajęły się kolonizacją wewnętrzną, czyli eksploatacją nieużytków. To w istocie nie były nieużytki, ale tereny, których nie można było zagospodarować ze względu na braki technologiczne. Potrzebny był nadzwyczajny wysiłek i nadzwyczajna organizacja. I ona się wyłoniła z Kościoła. Potem zaś, kiedy udało się zająć wzgórza i doliny, wspólnoty konsekrowane zaczęły zagospodarowywać nadwyżki, które były efektem gospodarczej prosperity. Powstanie zakonów żebraczych nie było fanaberią, ale koniecznością. Gdyby one nie powstały nadwyżki produkowane w gospodarstwach cysterskich zostałyby przejęte przez inne wspólnoty o charakterze niejawnym, które przekupując dwory i hierarchów, a także siły zewnętrzne, wykorzystałby je przeciwko Kościołowi.
Myślę, że przynajmniej do czasów jezuitów wszystkie wyłaniane z Kościoła wspólnoty miały bardzo jasno i trzeźwo określony cel. Być może było tak także później, ale ja tego nie potrafię stwierdzić, albowiem misja Kościoła, wskutek gwałtownej działalności jego przeciwników przestała być czytelna dla wielu wiernych, a hierarchia zaczęła się po prostu opędzać od wrogów. Wśród tych wrogów pogańskie organizacje o charakterze niejawnym, były czynnikiem przemożnym. Korzystały one z tego, że Kościół pozwolił na atakowanie zgromadzeń i ich likwidację pod idiotycznymi pretekstami, które wyłożył swego czasu biskup Ignacy Krasicki – kury gdaczą, świnie kwiczą, na ołtarzu jajca liczą.
Dziś wszyscy zachowujemy się tak, jakby zgromadzenia zakonne to był jakiś niedzisiejszy folklor, który w zasadzie nikomu nie jest potrzebny, nawet samym zakonnikom, którzy przecież nie robią dziś nic szczególnego. Modlą się tylko, ale ich ziemska funkcja, wszystkie te sprawy, o które mieli dbań, poszła w zapomnienie. Są oczywiście siostry uczące religii, ale nie ma już sióstr posługujących w szpitalach. Są siostry, które pomagają w hospicjach i opiekują się ludźmi starymi, ale to w zasadzie wszystko. Kto w takim razie pełni wszystkie funkcje, które z takim trudem, przez tysiąclecia Kościół przejmował na chwałę bożą z rąk pogańskich organizacji o charakterze niejawnym? Jak to kto? Te właśnie organizacje, które przecież nie przerwały swojej działalności ani na moment. Nikt ich nie zlikwidował i nie doprowadził do upadku. Ktoś może zapytać w jaki sposób utrzymały one swój niejawny charakter? Normalnie, za pomocą parawanów takich jak ministerstwo zdrowia, albo partia chłopska, istniejąca w sytuacji, kiedy jedynymi poczuwającymi się do etosu rolnika ludźmi, są urzędnicy nie posiadający ziemi, albo potomkowie chłopów robiący kariery na uniwersytetach. Wszystkie te instytucje, gwarantują, że to co się za nimi kryje, będzie, jak w czasach Piotra z Werony, kontrolować produkcję, dystrybucję i przejmować nadwyżki wypracowane przez ludzi, którym się zdaje, że posiadają własność nieruchomą.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dekret-kasacyjny-roku-1819/
tagi: kościół gospodarka zakony produkcja wspólnota nadwyżki sens
![]() |
gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 09:59 |
Komentarze:
![]() |
Marcin-K @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 10:38 |
Potem się okazuje nagle, że Owsiak to świecka Matka Teresa, a gdyby nie WOŚP, to ludzie by umierali w szpitalach. To komentarz może nie do końca apropos, ale mi zaczął ten Juras wyskakiwać z każdego kąta, a w pracy już się zaczęły pieśni pochwalne i dyscyplinowanie moralne tych, którzy mają "wątpliwości".
![]() |
mniszysko @Marcin-K 20 stycznia 2021 10:38 |
20 stycznia 2021 10:42 |
Akurat tutaj Bingo!
![]() |
mniszysko @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 11:12 |
Gospodarz porwał się na potężny temat i nie wiem co rzec. Koncepcja jest ciekawa ale według mnie wynika ona raczej z analizy ex post. Ponieważ w zamierzeniu (ex ante) mało co z tego było. Może ja napiszę, jak my bardziej świadomi niektórych spraw zakonnicy to widzimy.
Ale zanim przejdę do rzeczy musimy sobie uświadomić jedną rzecz. Póżna starożytność nigdy nie była chrześcijańska nawet w przeważającej większości. To jest mit, który świetnie obala Rodney Stark w "Nie mów fałszywego świadectwa".
Pod koniec upadku cesarstwa w niektórych prowincjach chrześcijanie przekraczali trochę ponad 50% populacji. Oczywiści wzrost liczby chrześcijan to był stały trend ale został przerwany najazdami barbarzyńców. Tak samo jak urzędnicy cesarscy nigdy nie składali się w całości z chrześcijan. Za czasów Konstacjusza II stanowili 63% całości centralnej administracji cesarskiej. Poza panowaniem Konstantyna ta liczba wynosiła poniżej 50% całej administracji cesarskiej. Piszę o tym, aby obalić mit o bezwarunkowej i wszechpotężnej dominacji chrześcijan, którzy jak chcieli, to mogli uchwalić zimę w lecie. Tak nie było. Było odwrotnie.
Nie mniej był to stały trend wznoszący i szczerze powiedziawszy Kościół sobie nie radził z tą sprawą. Przypomnijmy sobie "nawracających" się "intelektualistów" w Polsce, w II połowie lat 90tych.
Pierwotne struktury czyli katechumenat, które miały ułatwić przejście pogan na chrześcijaństwo po prostu nie wyrabiały, bo to była formacja obliczona na osobistą relację i kontakt z każdym nawracającym się. Poza tym czas ... Jeszcze za czasów Jana Chryzostoma katechumenta trwał co najmniej cztery lata. I teraz mamy tzw. "boom powołaniowy". Jest o wiele więcej chętnych (spora część z motywów koniunkturalnych) niż może przerobić to katechumenat. W rezultacie jakość życia kościelnego w szerokim tego słowa znaczeniu, czyli chrześcijańskiego obniżała się i "siadała". Kościołowi najzwyczajniej w świecie groziło przejęcie przez siły wrogie. Herezja arianizmu jest tego dowodem. Odwołując się do dyskusji pod tekstem Betacoola pojawiało się zbyt wielu chrześcijan "wyznania handlowego".
Życie konsekrowane było odpowiedzią na ten właśnie fenomen.
Pojawiły się wspólnyty,które miały być matrycą czy to życia chrześcijańskiego osobistego czy to życia kościelnego w ogólności. Stały się punktem odniesiena, aby nauka i styl życia Kościoła nie została rozwodniona i rozmydlona. W wielu częściach imperium Kościół uciekał to przodu powołując na biskupów właśnie zakonników, na przekór ich postawie, że od dwóch rzeczy trzeba uciekać: od biskupów i od niewiast.
To byłoby tyle - w skrócie - z mojej strony.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 11:13 |
Klasztor w Cluny XI wiek
Pałac cesarski w Goslarze XI wiek
Tyle w temacie organizacji klasztornej i świeckiej...
![]() |
gabriel-maciejewski @mniszysko 20 stycznia 2021 11:12 |
20 stycznia 2021 11:18 |
No, ale to zmienia tyle, że organizacje tajne trzeba w moim tekście przerobić ja jawne.
![]() |
mniszysko @gabriel-maciejewski 20 stycznia 2021 11:18 |
20 stycznia 2021 11:40 |
Ja bym nie wykluczał tej funkcji np. w średniowieczu, które miało tendencje do tworzenia różnych bractw, korporacji i stowarzyszeń jawych, tajnych, mieszanych ... Wtedy odpowiedź Kościoła była jedna. - Chcecie się w to bawić? To musi być to coś w stylu zakonów -
To znaczy, że zakony zwłaszcza cystersów a potem żebracze działały jako matryca, pewien paradygmat, do którego trzeba było koniecznie się odnieść.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 11:44 |
Cytat:
Z tej funkcji właśnie uczyniono potem zgromadzeniom zarzut. Chodziło o to, że za mało się modlą, a za wiele czasu poświęcają sprawom doczesnym.
Był taki czas, lub tacy ludzie, że zarzucano tym zgromadzeniom, że za dużo się modlą, a za mało pracują. W zamyśle: kto nie pracuje ten nie je. Potem znowu ktoś inny stwierdził, że lepiej niech się zamkną za murami i modlą, bo dają "zły przykład". Najlepiej jednak, żeby ich w ogóle nie było!
Wreszcie, w niektórych krajach "uporządkowano ten "problem" "wprowadzając" reformację.
Pisze o tym bardzo ciekawie William Cobbett w książce "Społeczne skutki reformacji".
Fragmenty można znaleźć pod linkiem:
http://rotmeister.szkolanawigatorow.pl/william-cobbett-spoeczne-skutki-reformacji-czesc-2
Cytat z powyższej książki W. Cobbeta:
Następnie przyszły czasy “dobrej królowej Bess’y” (Elżbiety), która ośmiokrotnie próbowała bezskutecznie zaradzić biedocie przez jałmużny, aż wreszcie wydała “akt przymusowy”, który do dziś dnia obowiązuje. Posługiwano się wszelkimi możliwymi wykrętami, aby uniknąć wspomagania biedoty. W czasie dwu poprzednich panowań wydawano koncesje na żebranie, aż wreszcie musiano wprowadzić “akt przymusowy”, ten niezatarty pomnik protestanckiego kościoła. Wprowadzenie tego prawa było odwlekane do możliwie ostatniego momentu, i nigdy nie spotkało się z uznaniem tych, którzy obłupili i kościół i biedotę, ale wprowadzenie go było absolutną koniecznością. Żadne nadzwyczajne sądy ani prawa tego pełnego terroru panowania nie byłyby w stanie uspokoić ludności bez wprowadzenia wspomnianego aktu, którego autorzy wstydzili się zaopatrzyć uzasadnieniem konieczności jego wprowadzenia i dlatego niema on żadnej przedmowy wprowadzającej. Ludzie niegdyś tak szczęśliwi, ludzie których dobrobyt był opisywany przez Fortescue’go, ludzie ci stali się narodem obdartych łachmaniarzy. Defoe w jednym ze swych traktatów podaje że Elżbieta w czasie podróży po swym królestwie widząc wszędzie nieszczęsny wygląd ludności często powtarzała “pauper ubique iacet” to jest „biedota okrywa cały kraj”. I to jest ten sam kraj, którego mieszkańców opisuje Fortescue jako “mających wszystko, co jest w stanie uczynić życie łatwym i szczęśliwym”.
|
Zyszko @mniszysko 20 stycznia 2021 11:40 |
20 stycznia 2021 12:42 |
Nie wiem czy Charta Caritatis stanowił punkt odniesienia dla tajnych stowarzyszeń, ale zawarte tam punkty odnośnie lokowania nowych klasztorów spokojnie mogą być stosowane dziś przez właścicieli Lidla
"1. Sprawdzenie dostateczności wyposażenia w ziemi.
2. Rozpatrzenie możliwości budowy opactwa, której część wkładano na barki fundatora, od niego bowiem żądano wyjaśnień w spraw ie budowy klasztoru (por. Instituta, punkty 12. XII).
3. Zorientowanie się w przyszłych dochodach opactwa.
4. Sprawdzenie odległości danego opactwa od innych.
5. Zorientowanie się czy dobra nie będą w przyszłości przysparzały kłopotów wynikających z ewentualnych roszczeń praw nych rodziny fundatorów.
6. Zorientowanie się w stosunku zwierzchnika feudalnego donacji do przyszłego opactwa."
(przy czym fundatora zastąpił kredytodawca):
![]() |
mniszysko @Zyszko 20 stycznia 2021 12:42 |
20 stycznia 2021 13:04 |
A skądś Pan to wziął? To nie jest Charta Caritatis!
![]() |
mniszysko @mniszysko 20 stycznia 2021 13:04 |
20 stycznia 2021 13:05 |
Zapraszam do źródeł, jak chce Pan je cytować a nie do komentarzy do źródeł.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 13:20 |
Przepraszam, źle się wyraziłem, oczywiście nie jest to cytat (czy tłumaczenie) ,korzystałem z opracowania.
JÓZEFA ZAWADZKA PROCES FUNDOWANIA OPACTW CYSTERSKICH W XII I XIII WIEKU
gdzie (wg. autorki) "źródłem informacji o podstawach praw nych fundowania opactw jest Charta Caritatis oraz zbiory ustaw dorocznych Kapituł Generalnych z XII wieku".
A czy któryś z tych punktów nie zgadza się z stanem faktycznym?
Mnie zagadnienie interesuje z inwestycyjno - budowlanego punktu widzenia. A klasztory cysterskie bardzo lubię ze względów architektonicznych. Łaciny się niestety już raczej nie nauczę (a szkoda) ale chętnie doczytam coś sensownego w temacie lokacji klasztorów zwłaszcza w Polsce, jeśli Ojciec coś poleci.
![]() |
Pioterrr @Zyszko 20 stycznia 2021 12:42 |
20 stycznia 2021 13:25 |
Ale o co chodzi? Co do podobieństwa opactwa i pałacu - ergonomia, misiu. W Japonii czy Chinach zapewne tak samo budowano zamki czy pałace. I czego to dowodzi? Co do tych zasad - postawiłby by Pan dom działce bez sprawdzenia np. czy są/będą jakieś roszczenia do gruntu? I skoro opactwo ma być samowystarczalne, to wiadomo, że trzeba sprawdzić jakie są grunty w okolicy. Te zasady to jest minimum co trzeba zrobić, aby za kilka lat nie obudzić się z ręką w nocniku. Dziwi to Pana, że opaci MYŚLĄ i są PRZEWIDUJĄCY?
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 13:35 |
Nie zgadzam się.
I zastrzegam się, nie będę na ten temat nic gadał. Mniszysko już coś powiedział, niech ciągnie dalej. Duchowni, to jedyne kompetentne osoby do rozmowy w tym temacie.
Podrzucę tylko linki. Niech Nawigatorzy pogrzebią dalej i się zastanowią, dlaczego, właśnie tam w tych miejscach. I dlaczego system je zaatakował. Wikingowie byli pierwszymi - Lindisfarne Priory. Już wtedy był system i właśnie te miejsca. Dzisiaj, Wikingowie produkują filmy za pieniądze Eskimosów, profanując te miejsca w swojej własnej wierze, filmowej, czy, nie wiadomo, czego. To nie jest ważnym
![]() |
mniszysko @Zyszko 20 stycznia 2021 13:20 |
20 stycznia 2021 13:45 |
Mi się zwyczajnie nie chce pisać następnego elaboratu.
Wystukam krótko, Charta Caritatis świadoma historii związanej z fundowaniem i kłopotami na linii donator - nowopowstający klasztor przy zakładaniu nowego monasteru żądała jedno - pełniej niezależności ekonomicznej nowo powstającego opactwa. Opactwo od początku - używając dzisiejszych terminów - "ma na siebie zarabiać i się samemu utrzymać" bez pomocy z zewnątrz. Tylko tyle i aż tyle. Ustalała przede wszystkim hierarchię pomięzy klasztorami (ulubiony konik naszego Gospodarza!).
To co Pan zapodał, to są różne instrukcje z Uchwał Kapituł Generalnych regulujących postulat niezależności opactw. Punkt trzeci - nie wiem co napisać. Jeśli projektowane opactwo nie miało zagwarantowanej niezależności i stabilności ekonomicznej, po prostu się go nie zakładało. Punkt 4 był wymogiem prawa klasztornego. Nota bene przy lokacji Wąchocka odstąpiono od tego punktu i wynikły z tego póżniej same kłopoty i nieustanne zatargi z benedyktyńskim opactwem Św. Krzyża.
|
Zyszko @Pioterrr 20 stycznia 2021 13:25 |
20 stycznia 2021 13:46 |
Nie, chodzi mi o skalę przedsięwzięcia. Klasztory miały przez wieki dużo wyższą technologię i kulturę budowlaną niż budowle świeckie. Porównanie klasztoru w Cluny i nowopowstałego cesarskiego pałacu pokazuje to chyba jasno. W historii popularnej klasztory traktuje się jako coś powstałego "obok" kultury świeckiej , a nie centra architektury, kultury i wiedzy inżynieryjnej.
Nie dziwi mnie że opaci byli zorganizowani, bo urodziłem się niedaleko Wąchocka i o tyle o ile znam jego historię. Zadziwia mnie natomiast rozmach działania zakonu i skuteczność w lokowaniu nowych klasztorów cysterskich. Nie chodzi mi nawet o same zasady (które zapewne były bardziej uszczegółowione - np w zakresie odległości, dochodów itp) ale już wspomniana skuteczność w ich wdrażaniu w różnych systemach prawnych, sytuacjach politycznych, geograficznych itp.
Jeśli myśli Pan, że to "oczywistość" , to nie brał Pan chyba udziału w procesie inwestycyjnym w naszym kraju.
![]() |
mniszysko @mniszysko 20 stycznia 2021 13:45 |
20 stycznia 2021 13:47 |
Ma być: Punkt 4 był wymogiem prawa kanonicznego (kościelnego).
![]() |
Paris @dumkiewicz 20 stycznia 2021 10:18 |
20 stycznia 2021 13:48 |
SZOK !!!
![]() |
Pioterrr @Zyszko 20 stycznia 2021 13:46 |
20 stycznia 2021 14:04 |
Klasztory akumulowały wiedzę przez dziesiątki lat, więc miały podstawy, aby wybierać optymalne rozwiązania. Dwa - to było budowane na Chwałę Bożą i miało stać na wieki. Więc każdy się starał.
NIe, nie brałem. Ale chyba nie każda współczesna inwestycja to patologia?
![]() |
mniszysko @Zyszko 20 stycznia 2021 13:20 |
20 stycznia 2021 14:05 |
..."źródłem informacji o podstawach prawnych fundowania opactw jest Charta Caritatis oraz zbiory ustaw dorocznych Kapituł Generalnych z XII wieku"...
Pełna zgoda co do tego zdania. Chcę tylko zauważyć, że autorka oprócz Charta Caritatis mówi o ustawach Kapituł Generalnych. To co Pan zapunktował akurat nie pochodzi z Charta Charitatis. Jeszcze raz napiszę używając przyjętych tutaj wyrażeń i sformułowań - Charta Charitatis ustała przede wszystkim hierarchię między klasztorami a zwłaszcza omawiała jedno zasadnicze odniesienie będące podstawą wszystkich innych: opactwo matka - opactwo córka (stąd wyraz filiacja w języku polskim).
|
Zyszko @Pioterrr 20 stycznia 2021 14:04 |
20 stycznia 2021 14:44 |
Nie w tym rzecz. Teraz taki proces trwa czasem latami. Jest ogromna ilość zmiennych, które należy ogarnąć a ryzyko utopienia kilkunastu (pożyczonych ) milionów paraliżuje wszelką decyzyjność.
Fraza "sprawdzić opłacalność" kryje za sobą setki różnych procesów . Nie wiem jak to wyglądało w średniowieczu ale w grę wchodziła zapewne analiza prawna własności i umowy z fundatorem, analiza zagrożeń ( potencjalnych klęsk naturalnych, najazdów, wycieczek sąsiadów itp), analiza środowska (drzewo, kamieniołom, dostęp wody) zasoby naturalne (np. rudy żelaza) potencjalne zbiory (zależne zapewne od danej lokalizacji i jakości gleby), możliwości transportu, itd itd. MOżna przyjąć, że to geniusz poszczególnych jednostek. Ale skuteczność w lokowaniu klasztorów sugeruje, że istniał jakiś system analizy który działał w całej Europie przy bardzo różnych zmiennych i to jest fantastyczne. Być może jest tak jak pisze Gospodarz, że klasztory przejęły na początku schematy innych organizacji i z Bożą pomocą doprowadziły do perfekcji.
|
Zyszko @mniszysko 20 stycznia 2021 14:05 |
20 stycznia 2021 14:50 |
Dziękuję za odpowiedź . Przeczytałem z ciekawości tłumaczenie angielskie http://archive.osb.org/cist/charta.html bo polskiego nie znalazłem. Pouczające w swojej zwięzłości :)
![]() |
Matka-Scypiona @cbrengland 20 stycznia 2021 13:35 |
20 stycznia 2021 14:58 |
No tak. Najpierw zdewastowali to, co najlepsze, a teraz piszą o klasztorach jako English heritage. To nie jest żadne angielskie dziedzictwo. Ich dziedzictwem są nedzarze i podbite, często utopione we krwi, narody. Oni to wszystko odrzucili. A system zaatakował zakony na całym świecie i dopóki zostanie choć jeden zakon, to atak będzie trwał. Chciałabym, żeby KK się zreflektowal i zaczął bronić swojego dziedzictwa. Nie jestem pewna, czy się ostanie, gdy zniknie życie konsekrowane zakonne.
![]() |
mniszysko @Zyszko 20 stycznia 2021 14:44 |
20 stycznia 2021 16:07 |
..." Ale skuteczność w lokowaniu klasztorów sugeruje, że istniał jakiś system analizy który działał w całej Europie przy bardzo różnych zmiennych i to jest fantastyczne."...
To bardzo ciekawe, co Pan pisze. Nigdy o tym tak nie myślałem. Mogę od siebie dodać, że analiza wody pitnej należała do jednych z najważniejszych i wstępnych czynników decydujących o lokacji. Jak oni to robili, to nie wiem.
![]() |
mniszysko @mniszysko 20 stycznia 2021 16:07 |
20 stycznia 2021 16:12 |
W Wąchocku to źródło, zamiast być utylizowane, to woda z niego jest odprowadzana kanałami do Kamiennej, bo ul. Wielkowiejską podmywa a w zimę robiła się tam szklanka na ulicy, eh!
![]() |
Paris @Matka-Scypiona 20 stycznia 2021 14:58 |
20 stycznia 2021 16:21 |
Dokladnie tak !!!
"Angielskie" klasztory + "angielskie" dziedzictwo + "angielski" kosciol + "angielska" rodzina krolewska = SMIECHEM ICH ZABIC !!! !!! !!!
|
Zyszko @mniszysko 20 stycznia 2021 16:07 |
20 stycznia 2021 16:57 |
Moi koledzy pracują w działach inwestycyjnym Lidla, Intermarche, sam miałem do czynienia z Catepillarem i innymi sieciówkami. Z marketem jest oczywiście łatwiej, ale lokalizacja zakładu produkcyjnego wymaga połączenia wielu zmiennych - odpowiedni Plan Miejscowy lub Decyzja Gminy, decyzja środowiskowa, preferencyjne podatki, możliwe zatrudnienie w terenie , średnie płace w obszarze, (zapewnienie odpowiedniej ilości (ogromnej) mediów- ew. partycypacja w rozbudowie sieci, odległość od innych placówek, dostępna komunikacja, cena ziemi, zapewnienie kredytowania itp. Analiza trwa czasem latami.
Oczywiście w średniowieczu były zupełnie inne problemy, ale przecież nie mniej istotne. Pytanie czy zakon miał swój wyspecjalizowany Dział Inwestycyjny który wysyłał na miejsce, ten sporządzał dokładny raport i po roku zapadała w Kapitule decyzja? Tak krótki czas sugeruje autorka przytoczonego opracowania. Jeśli tak było, to musiała być niezwykle sprawnie działająca instytucja.
![]() |
mniszysko @dumkiewicz 20 stycznia 2021 16:39 |
20 stycznia 2021 17:13 |
Św. Augustyn pisze: łaska zakłada naturę. Zaś mój brat tak to komentuje: Duch Święty nie wróbel na byle kołku nie siada ... :-D
![]() |
mniszysko @Zyszko 20 stycznia 2021 16:57 |
20 stycznia 2021 17:26 |
To dłuższy temat. Proszę pamiętać, że do Zakonu wstępowali ludzie z warst szlacheckich przejęci ideałami Ewangelii ale i będący dziedzicami tradycji także fundacyjnej czy lokacyjnej (budowa zamków, wsi, punktów gospodarczych też wymaga pewnej wiedzy) to raz. Dwa trzeba wziąć model rozszerzania się cystersów: Citeaux, potem pięć protoopactw, a potem dalsze pączkowanie. W tym modelu praktyka fundacyjna jest przekazywana, ponieważ każde nowe opactwo uczestniczy od początku w procesie fundacyjnym. Trzy to praktyka dorocznych Kapituł Generalnych - praktyka mordercza jak na owe czasy przy ówczesnych sposobach podróżowania plus sprawna sieć komunikacyjna złożona z własnych i benedyktyńskich opactw, grangii czy prostych przeoratów. Benedyktynii często się złościli, że cystersi na nich wybrzydzają ale jak trzeba korzystać z ich sieci, to robią to bez oporów. Zresztą te usługi były świadczone z wzajemnością. Po czwarte niektóre opactwa nabyły bardzo długą praktykę fundowania. Takie opactwo w Morimod, które założyło Wąchock, założyło też kilkanaście innych klasztorów.
![]() |
gabriel-maciejewski @dumkiewicz 20 stycznia 2021 16:39 |
20 stycznia 2021 17:26 |
Według pana powinniśmy omawiać wykonastwo czy konsekwencje działania Ducha świętego? A może pan da przykład jak komentować jego dokonania?
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 18:57 |
Właściwie już o. Wincenty to napisał, że to nie tyle było zaadaptowanie(uświęcenie) organizacji pogańskich(tak jak uświęca/adaptuje się np. tradycje ludowe), a bardziej odpowiedź na to jak zorganizować życie(również gospodarcze) po Bożemu.
Cała organizacja zakonów była jakby kolejną odsłoną, pokazania w praktyce, Kościelnej zasady: "Siła w służbie słabości", całkowicie w opozycji do zasady organizacji pogańskich: "Silny górą nad słabszym".
Trzeba też mieć na uwadze jaki był zalążek zakonów, a byli to starożytni Ojcowie Pustyni, ludzie opuszczający miasta(strukturę miejską) i pokazujący, że możliwe jest życie poza nimi. Działo się to w czasie kiedy miasta były miejscami bardzo ciężkimi do życia, ale mimo tego były wypełnione ludźmi, przypuszczam, że m.in. z podobnego powodu jak teraz - ludzie byli tak ukształtowani, że nie wiedzieli już jak można żyć inaczej niż w mieście(szeroko pojętym).
![]() |
DYNAQ @dumkiewicz 20 stycznia 2021 18:55 |
20 stycznia 2021 19:03 |
Wygląda na to że chce Pan występować tu w roli eksperta.
Stop komentarze,posłuchajmy eksperta...
|
Zyszko @mniszysko 20 stycznia 2021 17:26 |
20 stycznia 2021 19:11 |
Bardzo ciekawy tekst o fundacji klasztoru w Koprzywnicy: http://naszaprzeszlosc.pl/files/tom060_01.pdf
Oczywiście wszystko zależało od dobrej woli fundatora
ale wcale nie było tak różowo jak by się mogło wydawać
![]() |
mniszysko @Kuldahrus 20 stycznia 2021 18:57 |
20 stycznia 2021 19:16 |
To nie była tyle ucieczka z miast tylko od pewnego stylu życia kościelnego w szerokim tego słowa znaczeniu (mu dziś mówimy chrześcijańskiego), które było poddawane silnym naciskom asymilacyjnym (po prostu wrogie przejęcie - byśmy dziś powiedzieli).
Wbrew pozorom początek życia anachoreckiego dali ludzie majętni i wykształceni. Pierwszym obowiązkiem anachorety było czytać i rozważać Pismo św. Musiał więc mieć za sobą edukację i musiał umieć rozumieć i analizować tekst oraz pisać teksty. Już na tym przykładzie widzimy, że Duch Święty "nie wrona i na każdym kołku nie siada". Poza tym anachorecie nie wolno było korzystać z jałmużny ale samemu dawać jałmużnę. Oni wypracowywali spore nadwyżki przeznaczone na wsparcie czy kościołów czy biednych. O tym wspomninają apogtegmaty opowiadając wiele historii o ojcach pustynii okradzionych przez zbójców.
Także to życie mimo że było najmniej uregulowane i najbardzie "spontaniczne" miało pewne żelazne reguły. Woda i kościól powinien znajdować się w takiej odległości, żeby mógł wrócić w ciągu dnia do celi. Były dwa jasne punkty odniesienia. Woda i kościół. Ciało i duch. Ojcowie Pustyni doświadczeni przez czas byli świadomi zdroworozsądkowej zasady: pobożność mija głupota zostaje.
![]() |
gabriel-maciejewski @dumkiewicz 20 stycznia 2021 18:55 |
20 stycznia 2021 19:31 |
Tak właśnie myślałem, że chodzi panu wyłącznie do dobro tego portalu. Usuwam stąd pana, a takze tego drugiego mądralę, który wpisał się pod panem
![]() |
Kuldahrus @mniszysko 20 stycznia 2021 19:16 |
20 stycznia 2021 20:00 |
"To nie była tyle ucieczka z miast tylko od pewnego stylu życia kościelnego w szerokim tego słowa znaczeniu (mu dziś mówimy chrześcijańskiego), które było poddawane silnym naciskom asymilacyjnym (po prostu wrogie przejęcie - byśmy dziś powiedzieli). "
Te naciski asymilacyjne możnaby ewentualnie uznać jako część tego ucisku jaki występował w ówczesnych miastach. Eremy, a później klasztory stały się w takim układzie arką, ratunkiem(również materialnym, gospodarczym) tak dla świeckich jak i z czasem dla całego Kościoła.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
20 stycznia 2021 21:44 |
A tak apropos książki o dekrecie kasacyjnym, tak o zakonach pisał ojciec polskiej historiografi...
"W dziele powstałym około 1820 zatytułowanym Paralela Hiszpanii z Polską, Lelewel zauważył, iż oba kraje pozostały wierne Rzymowi i religii katolickiej. (...)Decyzje Zygmunta III Wazy były krępowane przez Stolicę Apostolską i jezuitów. Efektem jego polityki były dotkliwe straty na Inflantach i w Prusach28. Rozruchy religijne oraz klęski polityczne dotknęły kraje stojące przy papieżu. Hiszpania stała się państwem „dzikiej inkwizycji, poniżenia i cierpień”. Chrześcijanie, którzy oderwali się spod zwierzchnictwa Rzymu, zwrócili się ku naukom i wolności w dziedzinie myślenia. Zlikwidowano zakony, i odtąd celem stała się wolność myślenia i pisania. Zdaniem Lelewela kraje, które pozostały przy papiestwie i wierze katolickiej i nie wprowadziły reformy, zwróciły się przeciwko nauce i racjonalnemu myśleniu. Wprawdzie w Polsce powrót do katolicyzmu miał łagodniejszy charakter, jednak Polskę i Hiszpanię pogrążyły zakony – Lelewel wskazuje tu wyraźnie i konsekwentnie jezuitów jako winnych."
"JEZUICI A REFORMACJA W SYNTEZACH SZKOŁY LELEWELOWSKIEJ. LELEWEL, MORACZEWSKI I SCHMITT"
I tak to się kręci do dziś.
Książkę z pewnością nabędę, ale temat jest dla mnie tak przygnębiający, że ciągle się do tego zbieram.
![]() |
zkr @Matka-Scypiona 20 stycznia 2021 14:58 |
20 stycznia 2021 23:07 |
> a teraz piszą o klasztorach jako English heritage
Swietna uwaga
"English heritage" to szczyt bezczelnosci
![]() |
tomasz-kurowski @Matka-Scypiona 20 stycznia 2021 14:58 |
20 stycznia 2021 23:56 |
To Ruinenwert, jak u Speera.
|
KOSSOBOR @Marcin-K 20 stycznia 2021 10:38 |
21 stycznia 2021 00:51 |
Mnie Juras wyskoczył na moim koncie bankowym, z gotową opcją: przelej na Orkiestrę. Zaś nie przytoczę, com rzekła do komputra ;)
|
KOSSOBOR @Zyszko 20 stycznia 2021 21:44 |
21 stycznia 2021 01:18 |
Za tego Lelewela to ktoś mądry powinien się zabrać...
" /.../ Otóż rozmawiając o geometrii wykreślnej – temacie ongi z konieczności wiodącym wśród studentów architektury i malarstwa, a teraz już wspomnieniowym - doszliśmy do... jezuitów polskich w XVII wieku. Tam działy się fantastyczne rzeczy w astronomii, obliczeniach geograficznych, fizyce, matematyce, mechanice, mechanice precyzyjnej, architekturze. A pierwsze zdanie opisu tych fantastycznych rzeczy brzmi zazwyczaj tak mniej więcej: w XVII wieku w nauce polskiej nastąpił regres... Dalibóg, trudno dociec – dlaczego; czyżby dlatego, iż nie było już „humanistów”, a nauka - w tym nauki ścisłe -rozwijały się w dobrodziejstwie życia monastycznego różnych reguł, a szczególnie wśród jezuitów i absolwentów szkół jezuickich? /.../"
https://kossobor.neon24.pl/post/110667,jezuici-i-regres-nauki-polskiej-w-xvii-wieku
![]() |
Andrzej4 @dumkiewicz 20 stycznia 2021 18:55 |
21 stycznia 2021 14:41 |
Prawdopodobnie, gdyby nie tekst Gospodarze, nie pojawiły by się znakomite komentarze, bardzo inspirujące i porządkujące temat. Także Pańskie.
![]() |
Paris @KOSSOBOR 21 stycznia 2021 00:51 |
21 stycznia 2021 16:14 |
I slusznie...
... tez bym tak rzekla, ale poki co, na moim koncie juras jeszcze "nie straszy" !!!