-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O zdolnościach będących tylko jałową demonstracją

Znałem bardzo wielu zdolnych ludzi. Naprawdę zdolnych, a nie takich jak ja, którzy uprawiają sporty wysiłkowe, świadomi tego, że doświadczenia, które mają za sobą, pozwalają im uzyskać natychmiastową i nie dającą się zniwelować przewagę. Znałem ludzi, którzy w szkole średniej rzeźbili bardzo ładne figury w lipowym drewnie. Potem nie zostali jednak artystami, ale zaczęli pracować w administracji Lasów Państwowych. Znałem ludzi, którzy pięknie malowali, ale przestali, bo nie mogli się dalej kształcić, albo nie wiedzieli co ze swoim talentem zrobić. Mnóstwo osób jest uzdolnionych muzycznie na poziomie wręcz niesłychanym. Większość z nich nie robi karier, ale marnuje swoje życie. Nie mogą grać nawet do kotleta albowiem nie ma już chyba takich lokali, gdzie uprawia się tę dyscyplinę. No i nikt, w dobie elektronicznej dystrybucji dźwięków, tego nie oczekuje.

Czasem zastanawiamy się tutaj, jak to jest, że tyle osób obdarzonych autentycznymi talentami nie korzysta z tego dobrodziejstwa, a cała gromada miernot i gamoni demonstruje swoje deficyty i uważana jest za istoty obdarzone iskra bożą. Sprawy te są łatwe do wyjaśnienia. Wszelką dystrybucją zdolności ludzkich zajmują się organizacje o zasięgu regionalnym, takie jak państwo, albo globalnym – takie jak kościoły. Są też inne organizacje, nie mające charakteru religijno-politycznego, a wyłącznie biznesowy i one zagospodarowują, a przynajmniej powinny, większość talentów. To oczywiście nie jest prawda, albowiem od razu pojawia się problem selekcji. Ludzi zdolnych, naprawdę zdolnych, jest masa. O tym, by wybrać kogoś rokującego na duże zyski nie ma w zasadzie mowy. Dlatego właśnie powstają działy promocji, gdzie z osób średniozdolnych lub w ogóle niczego nie potrafiących, ale za to dobrze skoligaconych, robi się gwiazdy. Działy promocji są wszędzie, ale nie zawsze noszą taką nazwę. Czasem określane są wyrazami bardzo od spraw związanych ze sprzedażą dalekimi. Działalność działów promocji, bez względu na to jak się nazywają, jest koniecznością. Nie jest jednak koniecznością korzystanie z ich usług, albowiem prócz dystrybucji regionalnej i globalnej jest także lokalna. Czy jej ktoś pilnuje? W wymiarze biznesowym tak, czyni to urząd skarbowy. W wymiarze artystycznym, menedżerskim nie, leży to odłogiem. To szczęśliwa okoliczność, albowiem pozwala, z dużymi ograniczeniami, ale jednak na stworzenie jakichś obracających się wokół własnej osi kół generujących sprzedaż. Połączenie takich kół może stworzyć organizację subregionalną, czyli sieć, całkiem pozbawioną cech formalnych, a jednak działającą i przynoszącą zyski. Czy to aby nie za pięknie wygląda? Oczywiście, że za pięknie, albowiem w rzeczywistości nic takiego nie powstaje. Czemu? Ponieważ organizacje regionalne, a czasem także globalne, takie jak kościoły, zajmują się dewastacją rynków lokalnych, przenosząc na nie zwyczaje z działów promocji wielkich wytwórni muzyczych i filmowych. To znaczy rozdzielając dotacje wskazują kto jest bliski ich polityce i sercu, czyli dokonują selekcji według zasad niemerytoryczych. I to w zasadzie załatwia sprawę. Pomijając już wszelkie kwestie związane ze sprzedażą, nie mogę sobie wyobrazić człowieka pochłoniętego swoją działalnością, którą wychodzi mu dobrze i daje wiele satysfakcji, jak – miast próbować zainteresować nią odbiorców – pisze podania o granty. Raz napisałem takie podanie, a jestem tylko nędznym przedstawicielem kasty wyrobników, można rzec, że przerzucam obornik na czas i wzbraniam się przed skorzystaniem z urządzenia znanego jako rozrzutnik. Uważam, że o jeden raz za dużo. Nie mam zamiaru tego powtarzać. Usprawiedliwiam sam siebie tylko tym, że – jak mawiają Niemcy – einmal ist keinmal.

Świadomość istnienia ludzi zdolnych, nie jest skorelowana niestety ze świadomością innego rodzaju. Taką mianowicie, która dotyczy wrażliwości odbiorców. W zasadzie nikt się nią nie przejmuje, albowiem ludzie z działów promocji, świadomi są tego, że tylko oni mogą zorganizować dystrybucję, a wobec tego czynią to według siatki pojęć i wzorów, która najbardziej ułatwia im pracę. No i przynosi największe zyski. Te zaś biorą się przede wszystkim z zagospodarowania budżetów organizacji regionalnych i globalnych, a dopiero potem – w skali nieporównywanie mniejszej – ze sprzedaży biletów na imprezy, gdzie prezentuje się jakieś dokonania ludzi zdolnych. W zasadzie powinniśmy wymagać od państwa i jego urzędników, organizujących dystrybucję kultury na naszym terenie, żeby nie ulegali oni presji jaką wywierają organizacje biznesowe o globalnym zasięgu. No, ale to jest łatwizna, której żaden urzędnik nie obejdzie. W związku z tym realia dotyczące działalności artystyczno-biznesowej, nie tylko w Polsce, wyglądają mniej więcej tak: ludzie mają otwarte serca i głowy, a czasem zdarzy się, że wpadnie tam coś, co sprawi im naprawdę dużą frajdę. Nie ma jednak mowy, by to coś zostało tam na dłużej lub by ktoś wokół tego zjawiska zorganizował dystrybucję. Ta bowiem przebiega według sztywnego i nie dającego się zmienić schematu. Żeby nie wchodzić na teren, gdzie działają zależności, o których nie mamy pojęcia, opiszę te z nich, które pochodzą z rynku treści, najbardziej bliskiego naszym sercom. Oto ktoś namawiał mnie do wysłuchania wywiadu jakiego Komuda udzielił Bartosiakowi, czy też może na odwrót, nie ma to znaczenia. Niestety nie mogłem nawet rozpocząć takiej sesji, bo sama czołówka tego programu mnie zniechęciła. Fakt jednak, że on istnieje i nasze tu dyskusje o jego bohaterach, demaskują obydwu rozmówców. Pan Bartosiak buduje wokół swoich wystąpień atmosferę skończonego profesjonalizmu, a czyni to poprzez zabiegi techniczne oraz swoje, bardzo dyskretnie wystylizowane, emploi. Informacje, które przekazuje widzom, podawane są tak, jakby były jakimiś niesłychanymi tajemnicami, których nikt wcześniej nie posiadł i posiąść nie mógł bez certyfikowanego przewodnika. Do tego dostęp do nich kosztuje niemało, a w związku z tym mają one także charakter certyfikatów, z których nikt łatwo nie zrezygnuje i nikt się nie zechce ich wyprzeć skoro już zainwestował. W tym mechanizmie ujawnia się działalność nowocześnie rozumianego biura promocji, które z całą pewnością za Panem Bartosiakiem stoi. System ten ma jednak pewną wadę, łatwą do wskazania dzięki Komudzie. Oto mamy uwierzyć, że poważna polityka, a także poważne strategie na przyszłość, mogą być wskazywane tylko w tych zakresach, które demonstruje Bartosiak. Kiedy przychodzi do rozmów z Komudą, okazuje się, że wszystko co jest starsze niż ZSRR, ma charakter bajki o żelaznym wilku i jest podawane w konwencji innej zgoła niż poważa i dobrze skrojona gawęda Jacka Bartosiaka. Polacy, do których adresowany jest ten przekaz mają uwierzyć, że sprawy serio, relacjonuje wyłącznie Bartosiak, a cała reszta to gawędy z gatunku płaszcza i szpady, które mają jedynie walor rozrywkowy. Ja wiem, że nikt nie przejmuje się takimi drobiazgami jak logika wywodu, szczególnie jeśli ma za sobą poważny dział promocji. No, ale my się przejmujemy, a mamy przecież prawo do krytyki. No i, co najważniejsze, zmierzamy w innym niż Bartosiak kierunku. Nie mamy też zamiaru przekonywać tu nikogo, że bez nas nie poradzi sobie w życiu i nie zrozumie jak porusza się ten świat. Zrozumie albo i nie zrozumie, co to kogo obchodzi? Nasza oferta jest ofertą dla ludzi, którzy nie ulegają łatwej presji i są bardzo pewni siebie. I tacy tu przychodzą. To nie zawsze jest dobre, albowiem część z nich muszę od razu wyrzucać. No, ale nie mając za sobą żadnego biura politycznego, to znaczy chciałem rzec, działu promocji, nie mogę podjąć innej taktyki. W naszej wspólnej sytuacji zdumiewa mnie tylko jedno. Otóż jedynie ja próbuję organizować dystrybucję, choć każdy widzi, że to zdolności w tym właśnie zakresie są najważniejsze, ważniejsze niż talent muzyczny, graficzny, malarski, literacki i każdy w ogóle. Ma owo organizowanie dystrybucji także walor przygody, albowiem organizacje które dewastują talenty i pracowitość za pomocą dotacji i zapomóg, a także festiwali kultury ludowej, mogą się nieco zdenerwować widząc jakieś ruchy w obszarach, które uważały za swoje. Co innego bowiem dystrybucja w sieci, a co innego na wolnym powietrzu. Ja tu niczego nikomu nie wymawiam. Chodzi o to, że nawet jeśli powrócą konferencje i uda się na nie zaprosić bardzo ciekawych i zdolnych ludzi, którzy reprezentować będą organizacje regionalne, globalne i inne, nie zmieni to schematu sprzedaży. On będzie nadal podzielony na Bartosiaka i Komudę, na „poważną politykę” i trzech muszkieterów dla ubogich. Nawet gdyby cały skład profesorów historii UJ i UW zajął się krytyką tego schematu, który przecież jest jawnie szkodliwy, niczego to nie zmieni. Nie może, albowiem wszyscy ci ludzie razem wzięci nie mają najmniejszego wpływu na organizację dystrybucji treści, które produkują, przekonani o ich istotnym znaczeniu. Im bardziej chcieliby kogoś do nich przekonać tym komiczniej by to wyglądało. Oni o tym wiedzą i dlatego siedzą cicho. My zaś musimy wierzyć, że Bartosiak jest myślicielem politycznym, podobnie jak Sykulski, a Komuda pisarzem.

Tymczasem jest to pewien rodzaj atrapy, który nie naśladuje już niczego ani nikogo, bo wzory, do których sięgają działy promocji stojące za obydwoma naszymi bohaterami od dawna nie istnieją. Można by stworzyć inne, ale nasza organizacja regionalna, czyli państwo, nie jest tym zainteresowana. No, a niestety, tak poważne sprawy mogą się odbywać jedynie na poziomie państwa. Urzędnicy, i to jest obłąkanie prawdziwe, najchętniej doinwestowali by schemat prezentowany przez Bartosiaka i Komudę, albowiem ma on dla nich walor uspokajający. Łatwiej przyjąć do wiadomości te gawędy, a wyprzeć z niej informację, że szef dyplomacji amerykańskiej nie wie kto był do ostatnich dni premierem Afganistanu.

Na tym zakończę dzisiejszy tekst. Nie czuję się najlepiej, a ilość wyzwań, które czekają mnie na jesieni, jest trochę przytłaczająca.



tagi: książki  polityka  promocja  dystrybucja  akademia  rynek treści  kreacja 

gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 08:21
24     2417    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 10:21

Liczy się tylko spryt i przebiegłość a poza tym wielką korzyść (niektórym) przynosi niedotrzymywanie słowa.
To są niektóre "zalety" coraz bardziej panoszącego się/panującego lewactwa.

:((

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 10:32

Tak, marnacja talentów moży wydawać się szokująca. Ale tylko jeśli założymy że jedynym przeznaczeniem talentu jest szołbiznes. Tymczasem jest inne jego przeznaczenie: rodzina ...

Moje pierwsze wierszyki pisałem na karteczkach dołączonych do podchoinkowych prezentów. Wszyscy mieli całą kupę zabawy z tymi rymowankami. O wspólnym graniu po zwykłej kolacji w ziemiańskich domach rozwodzić się nie będę, bo to oczywista oczywistość i czysty odpoczynek/radość. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 10:41

Wraz z zatwierdzeniem rozlokowania abramsów pod Warszawą i pod Lublinem dr B poszedł się paść na przesmyk suwalski, czyli na drzewo. Sztab polski nie dał się zwieść teorii przesmyku suwalskiego i przyjął najprostszą z możliwych ewentualności: szybki marsz przez bramę smoleńską, czyli równinę białoruską wprost na bramą brzeską, prosto na stolicę. Najskuteczniejszy cios to cios po prostej.

Lepszy rzecz jasna jest sierpowy, ale do niego potrzebny jest spin, skręt z biodra. Tysiącom litrów paliwa, tysiącom ton złomu i setkom tysięcy śmierdzących onuc trudno nadać taki spin. Łatwiej pchnąć tę masę po równinie.

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 11:31

Dobrze, że tą wiedzę zebrałeś w tym tekście i ładnie wyłożyłeś, bo niby każdy wie, że tak to wygląda, ale nie bardzo potrafiło to tak opisać.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 11:39

" Dlatego właśnie powstają działy promocji, gdzie z osób średniozdolnych lub w ogóle niczego nie potrafiących, ale za to dobrze skoligaconych, robi się gwiazdy."

 

Tu bym polemizował, organizacje obracające ogromnymi budżetami i robiącego propagandę na masową skalę, wiedzą, że w człowieka który nie potrafi nic(nawet kotka narysować) nie wolno inwestować. Bo nawet przy dużych wydatkach ludzie i tak się skapną, że im ktoś kit wciska i odwrócą się od tego, może nie od razu, ale nie będzie to za długo żarło. W kogoś nawet mało zdolnego, ale jednak zdolnego jak najbardziej zainwestują, w kogoś w ogóle nie uzdolnionego nie nawet jak jest dzieckiem jakiejś wysoko postawionej grubej ryby.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 28 sierpnia 2021 11:39
28 sierpnia 2021 12:05

Ale w takiego co nie potrafi nic zaśpiewać już można

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 28 sierpnia 2021 10:41
28 sierpnia 2021 12:06

Kurna gdzie nie zakotwiczę tam zawsze jakieś czołgi albo samoloty

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 28 sierpnia 2021 10:21
28 sierpnia 2021 12:07

Ja bym bardziej obstawiał bezwład niż spryt

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 28 sierpnia 2021 12:05
28 sierpnia 2021 12:15

Musiałbyś podać mi przykład, bo ja nic takiego nie słyszałem. Owszem zdarzają się tacy którzy bardzo słabo śpiewają i są gwiazdami, ale jednak jakiś słuch muzyczny mają i uszy nie bolą jak się ich słucha.

zaloguj się by móc komentować

olekfara @Kuldahrus 28 sierpnia 2021 12:15
28 sierpnia 2021 13:29

W 99.99% to są rymy mówione, gdzie im tam do śpiewania. Uszy już z nie bolą, bo ogłuszane przez całe życie.

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @Magazynier 28 sierpnia 2021 10:32
28 sierpnia 2021 15:52

Nawet w tzw. szołbiznesie jest, moim zdaniem, miejsce na prawdziwe talenty. Jest to CYRK. Tam nie ma lipy. Albo akrobata czy żongler jest kompetentny, albo nie jest. I widzi to kazdy, nawet jeśli nie ma pojęcia o punktacji w zawodach gimnastycznych czy akrobatycznych. Podobnie jest z treserem, klaunem, prstidigitatorem czy ekwilibrystą,  etc., etc.
W nauce/technice podobnie jest w R&D korporacyjnym - nie ma zmiłowania, albo delikwent rozwija coś dla korpo, co wygeneruje kasę, albo niech spada. Taki troche cyrk. Selekcja "akrobatów" ostra, zarobki wysokie, rotacja spora.

zaloguj się by móc komentować

chlor @dziadek-gpgpu 28 sierpnia 2021 15:52
28 sierpnia 2021 19:42

Dlatego cyrk jest zwijany. Parę lat temu byłem w cyrku dla przypomnienia dawnych wrażeń. Smutne widowisko. Na widowni głownie cyrkowcy z rodzinami, bieda wiała z każdego kąta, stary zmęczony lew, starzy zmęczeni artyści. To ma się skończyć.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Kuldahrus 28 sierpnia 2021 11:39
28 sierpnia 2021 20:18

W niezdolne dziecko naprawdę grubej ryby  opłaci się inwestować, bo w dalszej perspektywie może to być opłacalne gdy tato się odwdzięczy.

Chodzi o coś innego. O to, że pewne środowiska mają gwarancję kariery bez względu na zdolności. Czytałem historię mieszkańców jednego małego kwartału w Nowym Jorku (sami Żydzi). Akurat w tym mieście samo bycie Żydem to tylko mały bonus z uwagi na liczną konkurencję. Autor przyznał, że oni wszyscy byli skazani od urodzenia na sukces w dowolnie wybranym zawodzie kreatywnym. Jeden np postanowił zostać sławnym rzeźbiarzem kasującym miliony od sztuki, i został. Odlewał jakieś prymitywne koszmarki z betonu.

 

zaloguj się by móc komentować


BiegunkaNaPatelni @gabriel-maciejewski
28 sierpnia 2021 22:34

Mógłby pan zrobić film jak pan sra i wrzucić to na YouTube???? 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2021 00:03

Ja też zrobiłam to /podanie do MKIDN/ jeden raz. Oczywiście dostałam odmowę. I postanowiłam, że neweregen. No i, co by nie mówić, to jest upokarzające dla artysty. 

zaloguj się by móc komentować

koncereyra @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2021 00:13

Hm, wydaje mi się, że autor się myli. Ludzi zdolnych na poziomie arcymistrzowskim jest naprawdę garstka, zwłaszcza tych, co chcą poświęcić te tysiące godzin pracy na rozwój swoich zdolności. I ja sie im nie dziwię (że nie chcą).

 

A Bartosiak, to taki Michalkiewicz w modnym garniturze:)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 29 sierpnia 2021 00:03
29 sierpnia 2021 07:50

Jak mogłaś  dostać odmowę? Wszyscy którzy złożyli dostali pieniądze, ponad 2000 osób.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @chlor 28 sierpnia 2021 20:18
29 sierpnia 2021 10:22

Oczywiście, że takie coś istnieje, ale jeszcze raz powtórze - chodzi mi o organizacje obracające ogromnymi budżetami i robiącymi propagandę na skalę masową, nie mówię o specyficznych rynkach, takich jak np. tzw. "sztuka nowoczesna", czy przykładowo o jakiś lokalnych grajdołkach o których wspominał Gabriel, gdzie nie ma w ogóle rynku i z córki burmistrza na siłę robi się gwiazdę i daje dotacje swojakom żeby zamaskować brak rynku.

Oczywiste jest też, że i w wielkich organizacjach pierwszeństwo mają swoi i po rodzinie, ale w takich organizacjach nikt nie zainwestuje w gościa co nie ma jakichkolwiek artystycznych zdolności bo w takiej skali już musi być jakość(nawet bylejaka ale jakość). Przy wielkim przemyśle(filmowym czy muzycznym) zawsze się znajdzie jakieś miejsce, nie każdy musi stać przed mikrofonem albo kamerą, czy pisać scenariusze.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 28 sierpnia 2021 12:06
29 sierpnia 2021 11:49

Ale za to miszcz Adam napisze scenariusz 4 pancernych i pekińczyk Shih Tzu (b.modny obecnie w Izraelu) a min. Gliński lekką reką wywali 40 mln na serial, na którym będą się wychowywać ... chciałem napisać twoje wnuki, ale ugryzłem się w rękę, żebyś mnie nie wywalił ... Twoje wnuki na pewno nie, zapewniam z pewnością, ale wnuki innych blogerów ... no może nie wiadomo. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski 29 sierpnia 2021 07:50
29 sierpnia 2021 23:25

Aplikowałam kilka lat temu o stypendium twórcze. A o tych kowidowych dopłatach do twórców nie wiedziałam. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
30 sierpnia 2021 09:34

Byłem kiedyś na pogrzebie w pewnym miasteczku powiatowym - w kaplicy (a capella) śpiewała piękna dziewczyna pięknym głosem. Gdyby wystartowała, mogłaby wygrać Voice of Poland.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować