-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O zaklęciach

Jak to mówią – w bajce prawda się odkryła – a wszyscy pamiętamy bajkę o Ali Babie i 40 rozbójnikach. Ludzie ci próbowali się dostać do skarbca zwanego Sezamem, ale nie znali zaklęcia. Nie potrafili zapamiętać jednego prostego słowa i potem wymówić go w odpowiednim miejscu. Co za durnie, a bajka jak widać naciągana i chodziło w niej zgoła o coś innego. O wskazanie, że żadne zaklęcia nie działają. I z istoty są one przeznaczone dla prostaków, by się nimi ekscytowali wymieniając je szeptem w codziennych rozmowach. W zasadzie wszystko można oprzeć na zaklęciach, a ich rzekomą moc najwyraźniej demaskuje wojna. W czasie okupacji, w Polsce, ludzie mawiali na wiosnę roku 1940 – im słoneczko wyżej tym Sikorski bliżej. Było to jedno z zaklęć kolportowanych przez nie wiadomo właściwie kogo, po to by sparaliżować i obezwładnić biednych ludzi.

Wczoraj ogłoszono, że jakiś polityk Labour Party został nowym premierem GB. I nikogo to nie obeszło, choć przecież wszyscy ekscytowali się dwa lata temu dymisją Borisa Johnsona. Richi Sunak miał doprowadzić do pokoju na Ukrainie, wręcz tę Ukrainę „wystawić”. I co? Widzimy co. Najlepsze jest jednak to, że kiedy klikamy w informację o nowym premierze widoczną na portalu Onet, czytamy, że jego żona „ma polskie korzenie”. Potem okazuje się, że nie polskie, ale polsko-żydowskie, a urodziła się w Londynie w roku 1973. No to już mniej więcej wiemy kiedy wyemigrowali jej rodzice. Mamy jednak gotowe zaklęcie, które puszcza się w tłum w zasadzie nie widomo z jaką intencją. Nie wiem czy jest jeszcze w kraju choć jeden dureń, który by się takimi głupstwami ekscytował. Nie przeszkadza to jednak wielu ludziom pisać o tym, że ten i ów ma „polskie korzenie”, jakby coś z tego miało wynikać. Lepsze od tego jest chyba tylko wspominanie, że Sokrates Starynkiewicz zbudował filtry w Warszawie i przez to zasługuje na nasze uwielbienie.

Minister Gliński zaś powiedział wczoraj, że Jarosław Kaczyński ograł Donalda Tuska w Małopolsce i twitt ten był celowo chyba kolportowany przez cały dzień, bo widziałem go kilkukrotnie. Szkoda, że Jarosław Kaczyński nie ograł Donalda Tuska w całej Polsce, a ograniczył się jedynie do jednego województwa. Na czym polegało „ogranie”? Na tym, że w prezes w końcu ustąpił wobec sprzeciwu małopolskiego PiS wobec kandydatury Kmity. Nie wiadomo więc do kogo były minister kultury Piotr Gliński kierował swoje zaklęcie – do wyborców czy do samego prezesa, który nie może, jak się domyślamy, znieść myśli o porażce swoich koncepcji i trzeba go czymś takim uspokajać. Marszałkiem województwa został niejaki Smółka, z zawodu strażak. Co oczywiście niczego mu nie ujmuje, wskazuje jednak dość wyraźnie w jakie obszary celuje PiS chcąc pozyskać uwagę elektoratu. Nawet mi się nie chce porównywać tego z Richim Sunakiem i jego oponentem, co ma żonę o „polskich korzeniach”. Wiara w to, że działania tego czy owego działacza opartego o strukturę organizacyjną w terenie, da mu przewagę nad agenturą niemiecką czy jakąś inną, jest jeszcze gorsza niż wiara w to, że można jednym zaklęciem otworzyć skarbiec zwany Sezamem. Tak więc nie wybrali Kmity, który po swoim „niewybraniu” zaraz poleciał do radia opowiadać, że jest zwycięzcą, ale wzięli tego jakiegoś Smółkę. I to jest sukces całej formacji. No super, a teraz poproszę o zaklęcie, które sprawi, że Adam Struzik nie będzie już marszałkiem województwa mazowieckiego. Nikt nie zna takiego zaklęcia, prawda? Bo nikt nie rozumie niestety, że polityka to nie jest rzucanie w tłum głupkowatych haseł, ale coś zgoła innego. Prezes Jarosław Kaczyński mieszka w Warszawie, urodził się tu i wychował. Podobnie jak wielu wyborców PiS. Poparcie partii w mieście stołecznym jest takie sobie, ale w województwie niekoniecznie tamci wygrywają. Zdumiewające jest to, że nie ma żadnej strategii szczegółowej, która mogłaby pozwolić na sukces na Mazowszu i usunięcie stąd PSL. Ktoś powie – to niemożliwe, są za silni. Struzik jest tym marszałkiem od ponad 20 lat, cały czas jest za silny? Nie gadajcie mi nawet takich rzeczy.

Zmieńmy teraz kontekst i poniekąd temat, zadając pytanie – dlaczego Kościół zwalczał czarowników i czarownice? Ponieważ nie wykonywali oni obowiązków jakie człowiek ochrzczony ma wobec Boga, a zamiast nich na pierwszym miejscu swoich priorytetów stawiali złudzenie mocy własnej. No to wróćmy teraz do tego co napisał Gliński na twitterze – Jarosław Kaczyński ograł Donalda Tuska w Małopolsce. Co to jest jeśli nie stawianie na czele priorytetów złudzenia mocy własnej? Inkwizycja zwalczała też czarowników z tego powodu, że wypełniali oni, po stworzeniu wokół siebie atmosfery niezwykłości, różne misje wymierzone nawet nie w strukturę Kościoła, ale w lokalne społeczności, powodując ich całkowitą dewastację, a co za tym idzie spadek różnych wskaźników. Na przykład wskaźnika produkcji tkanin, ale także produkcji rolnej. Ja to piszę bez uśmiechu i wcale nie żartem, bo kiedy otwieram książkę o krakowskich astrologach z XV wieku i czytam, że w horoskopach zaszyfrowane były przewidywalne koniunktury na rynkach metali w całej Europie, to wcale mi nie jest do śmiechu. Z podobną intencją rzuca się w tłum zaklęcia i przepowiednie również dzisiaj. Tyle, że dziś bardziej liczy się ranga czarownika w hierarchii magów i wróżbitów niż sława jego skuteczności. Bo skuteczność można zamarkować. Dlatego nikt niżej wicepremiera nie usiłuje zaklinać rzeczywistości wokół, bo byłoby to z istoty niewiarygodne. Dziś bowiem świat spsił się znacznie i nie ma nawet „wstanu” do okoliczności opisywanych w książce „Wenus panią roku…mars towarzyszem”. Ludzie wierzą, że czarownik musi mieć przede wszystkim certyfikat.

Czarownicy samym swoim istnieniem kwestionowali siłę modlitwy i jej sprawczość, kolportując zaklęcia, czyli krótkie formuły, których jednorazowe wypowiedzenie miało zmienić w życiu znającego zaklęcie wiele. W istocie nie zmieniało nic, albowiem istotą „czarostwa” jest sam kolportaż zaklęć. Czarownika nie interesuje jak jego formuła zostanie wykorzystana, a jeśli nie zadziała zawsze można zrzucić odpowiedzialność na tego, kto chciał ją zastosować i rzec mu, że uczynił to z niewłaściwą intonacją. Można w tym miejscu wyrazić oburzenie, że jak to, jak ja mogę napadać, w dodatku używając takich argumentów, na najwybitniejszego polskiego polityka ostatnich trzech dekad? No dobrze, porzućmy więc tego polityka i przyjrzyjmy się ludziom, którzy za czarowników nie uchodzą, choć dla mnie oczywiste jest, że pełnią taką właśnie funkcję. Co wyróżnia czarownika i z czym się kojarzy archetyp tej postaci? Z przesadną i powierzchowną stylizacją. Tym się, na przykład, czarownik różni od pokazywanego w japońskich filmach tajemniczego mistrza walki mieczem, albo inną jakąś bronią. Tamten za wszelką cenę stara się nie wyróżniać. Czarownik zaś robi wszystko, by go od razu dostrzeżono. Ma bowiem do sprzedania same plewy i wie, że bez stylizacji sukces jego biznesu będzie problematyczny. Mamy w kraju kilku czarowników tego rodzaju, ale ja chciałem powiedzieć o dwóch, o Jastrzębowskim i Stanowskim. Dlaczego akurat o nich? Bo wczoraj na Kanale Zero rozpoczęli dyskusję z jeszcze jakimiś dwoma, wśród których rozpoznałem Gwiazdowskiego, o tym czy ograniczenia w dystrybucji alkoholu mają sens. Zacznijmy może jednak od ich stylizacji i mocy, które demonstrują. Czym szpanuje red. Nacz. Salonu 24? Wiadomo – bicepsem. No i gadaniem o tym bicepsie. Biceps to, biceps tamto, zrób dla Polski biceps…to są wszystko zaklęcia dla strażaków, którzy salonu24 nigdy nie czytali i czytać nie będą. Wnosimy więc z tych okoliczności, że albo red. nacz. Salonu24 ma jakieś złe rozpoznanie, albo ma przymus stosowania tego rodzaju zaklęć. Ze Stanowskim jest jeszcze gorzej, bo jego moc wyraża się w zakolach i czarnej farbie kładzionej na siwiejące włosy. Tego się nawet nie da skomentować. Najciekawsze jest jednak to, ku czemu oni usiłują prowadzić swoich widzów i czytelników, czyli ten tłum nad którym zapanowali, czy też rzekomo zapanowali. Za nami oto ponad 30 lat wolności. Przez 20 lat ponad, z owych 30, patrioci spod znaku konserwy i drucianego otwieracza, posługujący się językiem strażaków ochotników, z całym szacunkiem dla nich, nie potrafili odwołać lekarza przebranego za chłopka roztropka, rodem z Kutna, ze stanowiska marszałka największego województwa w kraju. Po 30 latach wolności, wyborów, modlitw do Najświętszej Panienki, wyszydzanych przez wszystkich czarowników od lewa do prawa, sojuszy politycznych z nieprawdziwego zdarzenia, prezydentury Wałęsy, Kwacha, Komorowskiego, po Smoleńsku i katastrofalnym stoczeniu się polskiej piłki nożnej na samo dno piekła dla nieudaczników, garnitur czołowych czarnoksiężników  w kraju, którzy maja ambicje i najwyraźniej przymus kształtowania opinii publicznej, proponuje narodowi dyskusję o sposobach dystrybucji wódki. Tego by Czesław Miłosz, na początku lat osiemdziesiątych, tuż po otrzymaniu nagrody Nobla nie wymyślił.

Nie mogę na takie występy odpowiedzieć inaczej, jak tylko poprzez zaproszenie wszystkich zgadzających się ze mną na Targi Książki i Sztuki do Ojrzanowa, które odbywać się będą dziś i jutro w godzinach od 11.00 do 19.00. Przypominam, że impreza odbywa się na terenie prywatnym. Jeśli ktoś zechce mi pomóc w zbieraniu funduszy na wynajęcie mieszkania dla ukraińskiej rodziny – ojca i dwóch córek – będę wdzięczny. Prośba adresowana jest do tych, którzy mogą i chcą pomóc. Ten ojciec, czyli Sasza jest teraz moim jedynym reżyserem i bez niego nie będzie nagrań i pogadanek na YT. Stąd moje uporczywe o tym przypominanie. Jak widać na tych nagraniach, ja nie mam bicepsa, ani żadnych zakoli, nie farbuję też włosów i golę się gładko. Nie jestem co prawda japońskim mistrzem miecza, czy pałki po, ale w różnych kwestiach radzę sobie całkiem nieźle. Na przykład w pisaniu.

A jak ktoś chce sobie poczytać o prawdziwych czarownikach, to znajdzie dość ciekawych gawęd w tej książce:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wenus-pania-roku-mars-towarzyszem-astrologia-w-krakowie-xv-i-poczatku-xvi-wieku/



tagi: handel  książka  jarosław kaczyński  sztuka  modlitwa  salon24  czary  małopolska  zaklęcia  stanowski  wódka  mazowsze  biceps  jastrzębowski 

gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 08:14
10     1976    13 zaloguj sie by polubić
Postaw kawę autorowi! 10 zł 20 zł 30 zł

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 08:49

Tylko jedna mała uwaga do tekstu.

Nikt z tych czarowników nie posługuje się językiem strażaków ochotników. I mówię to jako człowiek z OSP. To są w 95% drobni biznesmeni, kupcy i gospodarze, którzy wiedzą, że poza miastami powiatowymi na zawodowych strażaków nie ma co liczyć i trzeba samemu chronić życia i mienia swojego i sąsiadów. Inaczej nie będzie już czego po prostu zbierać. Te pozostałe 5% do działacze tacy sami (a często i ci sami) co w PZPN i to ich językiem przemawiają czarodzieje.

A nikt tego nie zmienia, bo ludziom po prostu brak czasu. Niby mają ich w ZOSP tym reprezentować gminy, ale może w co 50 jest urzędnik, który wie co to znaczy wolontariat i że człowiek jest zawsze ważniejszy od pieniędzy. Reszta tylko odwala powierzone zadania nie wychylając się, bo jak się widzi, że ten, co był aktywny i próbował coś zmienić wylatuje z pracy po wyborach, to pilnuje się wtedy swojego stołka.

Smółka akurat jest dobrym przykładem na to, jak PiS walczył z powodzeniem z ZOSP, ale czy te doświadczenia uda się przenieść na całe województwo nie wiem.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 11:31

W brytyjskich wyborach obeszło się bez zaklęć ze strony zwycięskiej strony również dlatego, że nie chcieli kogoś w drodze po zwycięstwo zrazić jakimś mocnym stanowiskiem. Usłyszałem wczoraj żart, że z taką przewagą Keir Starmer będzie mógł zmienić i robić wszystko, co obiecał i co sobie wymarzył, czyli nic. Chyba nie będzie aż tak sielankowo.

Na polskie warunki dobry by był z tego przykład do dyskusji o JOWach, w Polsce już jednak przebrzmiałej. Zwycięstwo Starmera nad Sunakiem, takie "na dwie kadencje", oparte jest na mniejszej liczbie głosów niż porażka Corbyna z Johnsonem pięć lat temu, która zresztą również miała być "na dwie kadencje". Z polskiej perspektywy: zwycięstwo również na mniejszym udziale głosów niż to PiSowskie z zeszłego roku. Farage z 14.3% głosów dostał 0.7% mandatów. Boris Johnson, jako felietonista Daily Mail, rzuca zaklęcia, że większość Starmera jest "szeroka na milę i głęboka na cal".

Tekst w sumie nie o tym, ale ciężej mi się odnieść do polskich realiów.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 12:43

ze strony zwycięskiej strony

O matko!

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 14:05

" Czarownicy samym swoim istnieniem kwestionowali siłę modlitwy i jej sprawczość, kolportując zaklęcia, czyli krótkie formuły, których jednorazowe wypowiedzenie miało zmienić w życiu znającego zaklęcie wiele. W istocie nie zmieniało nic, albowiem istotą „czarostwa” jest sam kolportaż zaklęć. Czarownika nie interesuje jak jego formuła zostanie wykorzystana, a jeśli nie zadziała zawsze można zrzucić odpowiedzialność na tego, kto chciał ją zastosować i rzec mu, że uczynił to z niewłaściwą intonacją."

Ten opis najbardziej pasuje do tych co zajmują się "motywowaniem". Oni dzielą się na tzw. "coachów", jak i tych co "motywują do rozwoju". Jeśli chodzi o coachów to wszyscy się z nich śmieją, więc są nie groźni, ale gorsi są ci "motywujący do rozwoju", bo ich wielu ludzi traktuje poważnie. Robią dokładnie tak jak to opisałeś w powyższym fragmencie, najpierw podają rzekomo proste recepty na poprawę jakości życia, a jak człowiek przychodzi z pretensjami, że wcale mu się od tego nie poprawiło, a nawet wręcz przeciwnie stracił przez to dużo czasu i pieniędzy to mu odpowiadają, że był za leniwy i to nie ich wina.
Jako wabik stosują dwie gówne, jak to ładnie określiłeś, stylizacje:
Pierwsza to - podają się za ludzi sukcesu, tylko że nigdy nie wiadomo skąd się ich sukces wziął, a wszelkie dochodzenie w tym temacie ucinają stwierdzeniem, że do wszystkiego sami doszli. Druga metoda to - podają się za sepcjalistów - mają porobione dziesiątki róznych papierków, czy stopni naukowych i wielu ludzi się na to łapie, że jak ktoś ma tyle certyfikatów no to musi mieć rację.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @tomasz-kurowski 6 lipca 2024 11:31
6 lipca 2024 14:10

Jeśli chodzi o przełożenie na polskie realia, to te ostatnie doświadczenia wyborcze z Anglii pokazują najlepiej, że w polskich warunkach JOWy byłyby katastrofą. Teoretycznie zmniejszyłyby udział drobnicy, ale spowodowałyby dużo gorsze problemy.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
6 lipca 2024 15:50

"Tak więc nie wybrali Kmity, który po swoim „niewybraniu” zaraz poleciał do radia opowiadać, że jest zwycięzcą, ale wzięli tego jakiegoś Smółkę. I to jest sukces całej formacji."

 

Kmita odniósł "zwycięstwo moralne".

Tak toczy się światek, czyli polska polityka.

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
7 lipca 2024 15:04

"Wczoraj ogłoszono, że jakiś polityk Labour Party został nowym premierem GB."

I z tej okazji TVN zaprosił angielską ambasador, która poprawną polszczyzną skomentowała wybory i coś tam jeszcze poopowiadała. Jak ją usłyszałem to aż sobie usiadłem i z niedowierzaniem wysłuchałem całego wywiadu.

A takie Stany przysyłają d...a Brzezińskiego, pół Polaka, którego znajomość polskiego jest na poziomie czarnoskórego celnika na lotnisku O'Hare, czyli "kielbasa", "papierosy", itp. Ech...

zaloguj się by móc komentować


DYNAQ @gabriel-maciejewski
7 lipca 2024 16:33

Zarówno bywszy jak i obecny premier GB są od Klausa Schwaba... dwie szczęki tego samego imadła.

zaloguj się by móc komentować

bolek @bolek 7 lipca 2024 15:04
8 lipca 2024 13:27

Zaintrygowany postacią angielskiej ambasador próbowałem znaleźć cokolwiek, ale w internetach niewiele jest dostępne.

Z wywiady dla RMFu dowiadujemy się, że polskiego nauczyła się w Polsce w latach 90-tych. Anglia to jest... poważny gracz, ale to wiemy ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=5tUZDj7h9qA

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować