-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O strukturze rynku treści

Ja wiem, że Was to śmiertelnie nudzi, ale czasem muszę napisać o tym tekst. Dla utwierdzenia się w słuszności tego co robię i o czym piszę. Zaglądam czasem na profile moich dawnych znajomych, kolegów i koleżanek, którzy – jak to wyraził się kiedyś jeden z nich – namącili w kulturze. To „namącenie” jest, według stosowanych tu przez nas kryteriów, niewyobrażalną nędzą, którą ludzie ci podnoszą do rangi niezwykłości. Patrzę na tę biedę i wszystko rozumiem. Rozumiem dlaczego to oni, a nie kto inny „namącił w kulturze” i rozumiem dlaczego to serwowane przez nich problemy i kwestie są podchwytywane przez czytelników. Zastanawiam się jednak na ile oni sami rozumieją swoją sytuację i dochodzę do wniosku, że nie rozumieją jej wcale. Istotny problem bowiem liderów, a za takich pragną ludzie ci uchodzić, polega na tym, by nie wychowywać następców. Tego jednak ludzie ci nie rozumieją i nawet jeśli podamy mnogie przykłady na słuszność takiego twierdzenia, wzięte z ich własnego środowiska, niczego to nie zmieni. Nie można na przykład powiedzieć – zastanówcie się – czy Antoni Słonimski miał jakiegoś następcę? Takie postawienie sprawy spowoduje tylko, że oni zrobią głupie miny i zamilkną. Potrzebują bowiem jakiejś ciągłości, jakiegoś erzatzu tradycji, która utrzyma ich na powierzchni i nie zdemaskuje przy tym komunikatu podstawowego – że są pozbawionymi talentu uzurpatorami. Rynek treści jest tak skonstruowany, żeby ludziom nachalnym, zaburzonym, bądź wynajętym stworzyć możliwość wyrażenia tak zwanej „prawdy o sobie”. Odbywa się to w kilku ustalonych, żeby nie powiedzieć uświęconych obszarach, które – w myśl założeń – gwarantują dobrą promocję i dobrą sprzedaż, a także – co najważniejsze – gwarantują, że czytelnik uwierzy w autentyczność autora. Ktoś może się w tym miejscu uśmiechnąć, bo przecież takie założenie przeczy jakiejkolwiek autentyczności, a człowiek, jeśli nawet nie działa na rynku treści, może robić rzeczy piękne, prawdziwe, wzniosłe i inspirujące. I nie musi się przy tym oglądać na macherów od segmentacji. Może, to prawda, ale nie może robić tego w relacji z szeroką publicznością, nie może robić sobie legendy innej niż środowiskowa, a te bywają nieraz okropnymi pułapkami. Zanim dam przykład tego rodzaju komunikacji, opowiem o tym co zauważyłem ostatnio w telewizji. Lecą tam powtórki kabaretów i ja je oglądam czekając na mój ulubiony serial o policjantach. Największą gwiazdą kabaretu jest, jeśli nie liczyć obydwu Wójcików, Robert Górski. Patrzyłem ostatnio na Roberta Górskiego jak po raz nie wiem który odstawiał skecz o odrabianiu lekcji z synem i zacząłem mu współczuć. Kiedy on się już poważnie spocił, zmęczył i nagadał, na scenę wyszedł jakiś facet co wyglądał jak aktor grający pana Boczka w serialu o Kiepskich, tylko, że silnie odchudzony. Był to naśladowca Roberta Górskiego. Gość zaczął opowiadać same przyjemne rzeczy o Górskim, a ten stał z boku i widać było, że ledwo to znosi. Potem, żeby już dopełnił się los, odchudzony Boczek, zaczął naśladować Górskiego, a jakby tego było mało, każde takie naśladownictwo poprzedzał „zabawnym komentarzem”. Miałem wrażenie, że Górski za chwilę umrze zmuszony patrzeć na tę żenadę. No, ale jakoś przeżył. To była, w mojej ocenie, być może błędnej, żywa ilustracja tego o czym napisałem wyżej – lider na rynku treści, nie może wychowywać następców, ani pozwalać na to, by ci następcy się pojawiali. Zgoda na kokieteryjne naśladownictwo to jest unieważnienie wszystkich skeczów, pozycji takiego lidera, a jeśli ktoś będzie działał wyjątkowo uporczywie i bezczelnie może go doprowadzić do depresji, a potem do śmierci. Nie żartuję wcale. To są poważne sprawy, ludzie pokazujący się na scenie sprzedają tylko siebie i nie ma mowy, by ktoś dokonywał jakichś podróbek, podmian czy czegoś podobnego, nawet jeśli robi to w dobrej wierze. Widzimy jednak wyraźnie na tym przykładzie, że to nie liderzy rządzą na rynku treści, nawet jeśli im samym się tak wydaje. My tutaj jesteśmy w dość komfortowej sytuacji, bo u nas jest inaczej. Płacimy jednak za to straszną cenę i nie wiem co by się stało gdybym na przykład spróbował – nie wiem na razie jak – doprowadzić do konfrontacji z jakimś rynkowym segmentem. W przyszłości na pewno to zrobimy, ale co się wtedy stanie nie mam pojęcia. Na rynku dominują strategie długofalowe. One wszystkie oparte są na całkiem fałszywym przesłaniu i na całkiem fałszywej wierze w dziedziczenie, jeśli nie talentu, to przynajmniej możliwość operowania konwencją. Już za chwileczkę już za momencik doczekamy się młodej pisarki kryminałów, która będzie pisała „jak Bonda”. I nie ma doprawdy znaczenia fakt, że Bonda nie utrzymuje żadnej konwencji, tylko tak pieprzy trzy po trzy para piętnaście. Polski rynek treści jest sumą pewnych obłędów. Najważniejsze składowe to – tępe naśladownictwo rynku amerykańskiego połączone z wyniesiony z czasów PRL przekonaniem, że człowiek piszący i środowiskowo dobrze zorientowany, ma misję wśród maluczkich. Dla nich pisze i ich uświadamia o sprawach, które są poza zasięgiem ich wzroku. Takie przekonanie dominuje i to jest czysty psychiatryk. Efekt tego jest taki, że takiego nagromadzenia chamstwa i roszczeń, jakie mamy wśród polskich pisarzy nie ma chyba nigdzie na świecie. Co ja proponuję w zamian? Nie mogę niestety nic zaproponować, albowiem nie mam siły i środków, żeby sformułować ofertę i kogokolwiek do niej przekonać. Mogę jedynie coś zasugerować. Sugestia zrodziła się w mojej głowie wczoraj, kiedy przeczytałem żart kolegi Shorka. Przypomniał mi się Boris Vian, francuski autor humoresek i opowiadań, które czytałem, bez specjalnego zacięcia, ale z wesołą miną, kiedy byłem młody. Boris Vian nie miałby dzisiaj szansy, na to, by zaistnieć na jakimkolwiek rynku, bo zostałby z miejsca oskarżony o seksizm, albowiem jego sądy i opinie o dziewczynach, były zawsze bardzo bezpośrednie. Mnie to, przyznam ze wstydem, zawsze uwodziło, ale nie skusiłem się nigdy i nie naśladowałem Borisa Viana, ani jako autor, ani inaczej. I pomyślałem sobie wczoraj – jakie to straszne, że lokalne rynki, takie jak francuski, gdzie było miejsce i na Mauriaca i na takie bzdety jak ten Vian, przegrały i zostały unieważnione. To się oczywiście, w przypadku Francji wiąże z polityką. Kogo mają czytać dzieci imigrantów chodzące w burkach i turbanach? Niestety w naszym przypadku także wiąże się z polityką. Wracajmy jednak do mojej sugestii. No więc jeśli bym chciał coś zasugerować, to właśnie to, byśmy stworzyli taki rynek jaki miała Francja przed wojna i tuż po niej. To jest nie do wykonania, jak wiem, ale uważam, że sformułowanie postulatu także jest ważne.

Nie ma szans, by ktokolwiek zauważył jakieś korzyści w tej mojej sugestii, albowiem dziedziczenie i misja edukacyjna oraz wychowawcza, są pojęciami kluczowymi, które definiują sprzedaż. Onyx wczoraj przesłał mi taki link https://m.facebook.com/watch/?v=292368268380678&_rdr

Ja tego nie obejrzałem do końca, ale może Wam się uda. Widzimy tu Szczepana Twardocha, który przemierza lodową pustynię autem, po to, by dowiedzieć się czegoś o sobie. I to jest właśnie jedna z tych formuł, którymi usiłuje sprzedawać się książki słabych i wtórnych autorów. Nie przystająca do niczego fikcja, która może być co najwyżej próbą połączenia rynku treści z rynkiem usług turystycznych. Być może o to właśnie chodzi i nic innego nie jest ważne. Kreuje się przecież autorów tylko po to, by sprzedawali luksusowe produkty. O co więc mi chodzi? Z grubsza o to, żeby wykorzystać tę tragikomiczną tendencję i coś na tym zarobić. Ponieważ jednak mam do sprzedania tylko siebie, muszę bardzo uważać. Nikogo nie słuchać i nie brać pod uwagę dobrych rad. I pod żadnym pozorem nie zawierać żadnych sojuszy. Szczególnie takich, które proponowane są w imię szczytnych idei. Nie mogę się na to nabierać. Na pytanie – czy książki mogą istnieć i wchodzić do obiegu bez dotacji, bez lansowania propagandy obyczajowej, bez pretekstu, którym są inne produkty, takie jak turystyka, kawa mielona, albo samochody – odpowiadam – mogą. Żeby jednak przekonać kogoś prócz Was, że to jest możliwe, muszę doprowadzić do jakiejś konfrontacji z rynkiem. Zajmie mi to pewnie z rok.

 

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl



tagi: rynek  promocja  książka  treść 

gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 09:44
29     2837    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 10:18

Brytyjczycy zdaje się, że dobrze rozumieją to co napisałeś, Amerykanie troche mniej, ale też się trzymają. Tam nie ma miejsca na to żeby ktoś wchodząc w świat pop powiedział, że jest młodym np. Dylanem, albo Atkinsonem. Oczywiście dziennikarze i krytycy nawiązują w opisach do różnych wcześniejszych dokonań, bo chociażby w muzyce rzadko się zdarza żeby artyści nie nawiązywali(brzmieniem, stylem itp.) do czegoś co było kiedyś, ale sam wykonawca albo jego menadżer nigdy nie powie że kogoś naśladują, najwyżej przyznają się do inspiracji.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 13 lipca 2019 10:18
13 lipca 2019 10:22

Inspiracja nie wchodzi w grę z obawy, że odbiorca może czegoś nie zrozumieć. Wszak jest głupi, nieogarnięty i trzeba go edukować

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 13 lipca 2019 10:22
13 lipca 2019 10:26

Aż dziw, że  taki "archetypowy" odbiorca wie, jak pójść do sklepu i kupić to co chce.

zaloguj się by móc komentować


Kuldahrus @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 10:54

Ja chyba widziałem to o czym piszesz i to chyba miała być parodia Górskiego, ale słabo to wyszło.

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 11:57

Opisujesz przyczyny a my obserwujemy skutki. PRL stworzył całą kulturę i sztukę gdzie pisarz był pisarzem a aktor aktorem. Po 89r.to zaczeło erodować, weszła nowa fala artystów której schyłek właśnie oglądamy. Po nich nie ma już nic i wszyscy o tym dobrze wiedzą. Liczyli na władzę i dotacje centralne ale po wygraniu PiSu i to się załamało. Jestem tydzień nad morzem w kawałku od Władysławowa po Hel, dziesiątki tysięcy turystów z całej Polski i okolic. Spotkałem jednego starszego KODziarza w koszulce ze złym Kaczorem i nikogo w tęczowej. Nad morzem mało Ukraińców za to bary i stragany obstawia młodzierz ze Słowacji i Czech. W każdym większym mieście stoi taki kulturalny namiot gdzie są filmy i występy na żywo. Taka sieciówka Gazowni, Multikina Empiku i kilku innych sponsorów. W programie na ten miesiąc był Maleńczuk, Paranienormalni, Górski z kabaretem, kilka filmów i jutuberzy. Nie dość że kasy coraz mniej bo się nie sprzedaje bo PiS nie daje to jeszcze trzeba zrobić miejsce na gwiazdy internetu. Jak żyć? Moja córka była na takim spotkaniu z jutuberami związanymi z grą Minecraft. Była ok setka dzieci w wieku od 7 do 15 lat. To jest już zupełnie stracone pokolenie dla postprlowskiego systemu. Jutuberzy robią kino, nagrywają muzykę i piszą książki. Jeden z tych których widziałem ma ponad milion subskrybentów, drugi ponad 700tyś.Nie są w niczym związani z polityką i kreowaniem wiodących treści. Normalni ludzie jak my z poważnym podejściem do odbiorców. Jeśli PiS wygra grubo jesienne wybory to "Marsjanom" zaczną pękać głowy jak w filmie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Kuldahrus 13 lipca 2019 10:54
13 lipca 2019 12:37

To nie miała być parodia, ale wyszło jak parodia

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @onyx 13 lipca 2019 11:57
13 lipca 2019 12:38

Oni stworzą nowy rynek, który pewnie zostanie opanowany przez koncerny i wydawnictwa, ale dopiero wtedy kiedy okaże się, że pieniądze są jednak ważniejsze niż układy rodzinno-partyjne

zaloguj się by móc komentować

Ann28 @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 12:41

I to jest bardzo pozytywne, to, co pan napisał. Świat mojego syna (21lat) to jest tylko i wyłącznie internet, ostatni raz oglądał telewizję 5 lat temu, a i to tylko dlatego, że po zmianie mieszkania czekaliśmy tydzień na podłączenie internetu... Nazwiska Maleńczuk, Górski czy jakaś Bonda nic mu nie mówią, za to niekiedy pokazuje mi różne kawałki na które ja choćbym 10lat siedziała w internecie nigdy bym nie wpadła... Owsiaka nie znosi od zawsze, za to zupełnie sam z siebie bardzo szanuje Kaczyńskiego...

zaloguj się by móc komentować

Ann28 @Ann28 13 lipca 2019 12:41
13 lipca 2019 12:42

To było skierowane do onyxa oczywiście..

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @onyx 13 lipca 2019 11:57
13 lipca 2019 12:53

Jest dokładnie tak jak piszesz... Internet rozwalił cały system koncesji i kontroli treści... Sam już od dość dawna trzymam się kilku kanałów na You tube a poza tym SN. I naprawdę nie wiedziałbym o wielu "ważnych wydarzeniach" z tzw bieżączki gdyby nie kilku autorów stąd :)

Bo kompletnie nie pociąga mnie oglądanie i dyskutowanie nad puszką w której ktoś zamyka swoją kupę (w nadziei że jest w tym nie do podrobienia, bo "był pierwszy")... Ani naśladowcy takiego artysty nie mają niczego co mógłbym od nich chcieć.

Co najbardziej lubię oglądać jak już zerknę na telewizor? Reklamy. Jako źródło nowych trendów w manipulacji uzależnieniami, bo dostarczają mi na ten temat najlepszych informacji. A ile przy tej kulturze się naśmieję to tylko ja wiem... Kulturze mówię, bo w większości tych dokumentów występują "znani i lubiani" aktorzy (dla sporej części społeczeństwa są to twórcy na miarę malarzy rzeźbiarzy) którzy poza reklamą, tworzą scenę tzw. "seriali" gdzie udają profesjonalistów pomagających ludziom, i gdzie z wdziękiem predigistatora, zawsze przy tym naturalnie piękni, rozwiązują problemy nierozwiązywalne dla "zwykłych ludzi"...

"A puenta? Wszystko tylko nie puenta" :)

Hrabi - Dzień dobry, czy jest syn? (jako moim zdaniem udana parodia programów na sukces większości kabaretów, ale nie tylko kabaretów :) )

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @OdysSynLaertesa 13 lipca 2019 12:53
13 lipca 2019 12:56

Ps... No i tzw. śmiechoguzik 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 13:38

"Żeby jednak przekonać kogoś prócz Was, że to jest możliwe, muszę doprowadzić do jakiejś konfrontacji z rynkiem. Zajmie mi to pewnie z rok."

Porad nie przyjmujesz, jasne. Ale może się okazać, że nie będziesz miał z czym się konfrontować. Tyrkniesz jakiś, że tak powiem, segment rynku treści, a on się rozsypie jak purchawka. Kurz, brud, smród. I pieniędze nie pomogą i układy partyjno-rodzinne. Powiedzmy rodzinno-biurowe, bo te partyjne tylko litość budzą. 

Taki samorząd to co innego. To profesjonalny układ biurowo-rodzinny. Nasz samorząd po raz drugi wygrał wybory, w zeszłym roku rzecz jasna. I po raz drugi zaciągnął profesjonalny kredyt na 500 mln. Dosłownie po raz drugi na tę samą sumę. Ojropa, czysta Ojropa. Będą burzyć zmodernizowany w tym roku parking przed dworcem i budować tunel podziemny pod dwiema tylko ulicamy i jednym dworcem PKS i jednym tylko niestety kwartałem budek komercyjnych na przeciw dworca. Taki tunel w sam raz dla Godzilli albo na mauzoleum Karola Musioła (Karol Musioł - ur. w październiku 1905 w Biertułtowach, zm. 21 marca 1983 w Opolu – w latach 1952–1965 przewodniczący Miejskiej Rady Narodowej w Opolu, działacz PZPR. Inicjator organizacji m.in. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki i Dni Opola. Za jego sprawą powstało Towarzystwo Przyjaciół Opola oraz Klub TPD (obecnie Klub u Papy Musioła).). Festiwal opolski z arią w wykonaniu Godzilli, to jest coś. Albo w wykonaniu sobowtóra Musioła. No bo chyba nie Ziuka. 

Na Białoruś, wodzu! Trzeba zwiewać na Białoruś! 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 13:38

Chyba jednak dobrze, ze Opatrznosc skierowała mnie nie na humanistyke ale w stronę konkretu, czyli techniki i muzyki, a tak od siebie, w stronę natury. Jak każdy mam wzloty i upadki ale nie rodzaju, czy Twardoch to pisarz dobry, czy zły, czy nawet, że inny autor, to ikona. Mogę sie po prostu obejść bez literatury. Mam wrażenie, że moje życie było i jest ciekawsze od każdej takiej książki i wystarczy ☺

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski 13 lipca 2019 12:38
13 lipca 2019 14:27

Tak jest, dorosną i będą chcieli zmonetyzować swoją popularność ale to już nie będzie kultura i sztuka IIIRP. Artyści obecni cisną w system ile mogą swoje dzieci by te przejmowały rynek rodziców, wychodzi to różnie niektórym się jeszcze udaje. Ale to już wygląda jak dzieci polityków w polityce.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Ann28 13 lipca 2019 12:41
13 lipca 2019 19:38

"...Nazwiska Maleńczuk, Górski czy jakaś Bonda nic mu nie mówią..."

Ja nie mieszkam w Polsce juz blisko 30 lat, wiec choc jestem mezczyzna w sile wieku [jak to mowia], to tez te nazwiska to dla mnie tez jak z ksiezyca.

Wychowalem sie w swiecie, gdzie pisarzami byli tacy ludzie jak Niziurski, Bahdaj, czy chocby Nienacki. Swiat muzyki i piosenki to byl Niemen, Grechuta, Demarczyk.

Dlatego ja ksiazki jakiegos Twardocha czy Tokarczuk w zyciu do reki nie wezme, bo z krotkim fragmentem "prozy" Olgi Tokarczuk zapoznalem sie kiedys sieci dzieki uprzejmosci Toyaha. I calkowicie mi to wystarczylo.

A Malenczuk niech idzie na odwyk, to chyba najlepsze co moze zrobic.

 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @OdysSynLaertesa 13 lipca 2019 12:53
13 lipca 2019 19:44

Hrabi.

To jest rozrywka i satyra?

To sa orangutany w ubraniach.

Prosze to porownac z takimi programami jak "60 minut na godzine" czy "Powtorka z rozrywki". Albo z kabaretem Jana Kaczmarka.

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @onyx 13 lipca 2019 11:57
13 lipca 2019 21:26

To prawda. Dzieje sie tak nie tylko na rynku treści literackich:

https://www.youtube.com/watch?v=ptibpKiT-QM

blisko półtora miliona wejść na krótki wykład o zagadnieniach z zakresu liczb pierwszych (hipoteza Reimanna) podany w sposób przystępny, interesujący także dla laików i ponad tysiąc komentarzy głównie młodych ludzi ubolewajacych, że nikt im tego TAK nie przedstawił w szkole

 

tytuł na YT

Przekleństwo liczb pierwszych. Hipoteza Riemanna

arcyciekawe

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Perseidy 13 lipca 2019 21:26
13 lipca 2019 22:30

To jest dobre i ciekawe !

:)

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 23:02

Dlaczego wśród fizyków jest tylu ludzi wierzących "Fizyka i Wiara" prof Meissner  :)

 

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
13 lipca 2019 23:04

To do -> MarekBielany

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @ApesCornelius 13 lipca 2019 23:04
13 lipca 2019 23:15

Nie mam pojęcia !

Znam ten wykład.

Stanął słoń nad mrówką i pokiwał główką.

poproszę dalej.

P.S.

Ja lubię żabią perspektywę.

:)

zaloguj się by móc komentować



JarekBeskidy @gabriel-maciejewski
14 lipca 2019 08:54

Kiedy siadam do lekcji z dziećmi, przypomina mi się ten fragment: "nie, nie pójdę do więzienia, będziesz żył"  

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
14 lipca 2019 10:56

"Nie można na przykład powiedzieć – zastanówcie się – czy Antoni Słonimski miał jakiegoś następcę? Takie postawienie sprawy spowoduje tylko, że oni zrobią głupie miny i zamilkną. "

Brzechwa z Tuwimem też nikomu nie przekazali pałeczek - literatura dla dzieci to już nie dno, tylko brudny muł, a będzie gorzej. I nic nie pomoże..., żadna Eska reklamująca książeczki dla dzieci w PNŚ - ten dział jest programowo coraz głupszy.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Szczodrocha33 13 lipca 2019 19:44
14 lipca 2019 13:41

A czytać ze zrozumieniem Pan potrafi?

Bo gdyby tak było nie musiałby Pan wysyłać mnie na żadne porównania :) Jak jakiegoś orangutana

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
14 lipca 2019 15:59

Przepraszam, że tak może ni w pięć, ni w dziesięć ale czemu nie, po mojemu, to jednak jakaś kontrewolucja jest i już, a jako ten człowiek z dala od Polski, to jest to to, czego oczekuję

https://fakty.interia.pl/polska/news-premier-morawiecki-na-jasnej-gorze-przemowil-do-sluchaczy-ra,nId,3095053

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 14 lipca 2019 15:59
14 lipca 2019 20:15

Ja jestem juz - szczesliwie - w Polsce...

... wierz mi, Krzysiu, ze to wystapienie juniora bylo  SLABE, a to skandowanie nawet jeszcze SLABSZE... dobrze choc, ze starego Morawieckiego tam nie bylo  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować