-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O spójności hierarchii i cenzurze

Nie tak dawno linkowałem tu nagranie kilku młodych naukowców, którzy prowadząc w sieci coś w rodzaju konferencji, opowiadali o historii gospodarczej. Rzecz ma dalszy ciąg, bo te konferencje są cykliczne. Jedna z kolejnych, niestety zgubiłem link, zaczyna się od tego, że prowadzący witając swojego dostojnego gościa, mówi że oto za chwilę wyjaśni słuchaczom, jak ta historia polityczna splata się z historią gospodarczą. Wszyscy zapraszani tam ludzie mają jakieś tytuły, piszą jakieś prace i to jest gdzieś publikowane. Kiedy zaś zaczynają przemawiać do odbiorców swoich treści, którzy powinni być dla nich najważniejsi na świecie, opowiadają takie brednie – historia gospodarcza splata się nierozerwalnie z polityczną. To jest popularyzatorski błąd metodologiczny, którego ci ludzie nie rozumieją, albowiem do tej pory nie potrzebowali niczego rozumieć. Tkwili bowiem w hierarchii, której podstawowym zadaniem było utrzymywanie trwałości łączących ją spoin. I w zasadzie nic więcej. Dziś, nie tylko ze względu na internet, ale także z tego powodu, że na allegro i innych aukcjach pojawia się mnóstwo interesujących publikacji dostępnych dla ludzi władających językami, hierarchia zaczyna się sypać. Książki, o których piszę są drogie, kosztują około tysiąca złotych za egzemplarz, a za pdf ok. 200, ale znikają błyskawicznie, albowiem przedstawione tam treści są unikalne i potrzebne ludziom. Także tym, do których ci biedni aspirujący durnie z tytułami naukowymi kierują swoje komunikaty.

Nie jest łatwo opuścić hierarchię, więc oni wykonują najpierw jakieś ostrożne ruchy. Czynią to z obawy, by nie stracić autorytetu, którego przecież i tak nie mają. Studenci ich olewają, promotorzy wykorzystują, a w głowie telepie się niejasna świadomość, że być może za chwilę cała ta ich hierarchia nie będzie ważna.

Tym czasem na świecie trwa normalny obrót informacją, a te najważniejsze rzeczy, które u nas żeni się klientom po tysiaku, są tam dostępne w normalnych cenach. Dlaczego tak? Ponieważ żyjemy w rzeczywistości, w której działa prewencyjna cenzura i autocenzura. Ona działa w dodatku bez zarzutu, a jej najważniejszym paliwem jest złudzenie. Dotyczy ono trwałości i powszechnej ważności hierarchii naukowej. Pisałem już o tym sto razy, ale jeszcze powtórzę. Claude Levi-Strauss, w książce Smutek tropików, opisuje plemię mieszkające gdzieś w południowej Brazylii, które było tak przeczulone na punkcie swojego miejsca we wszechświecie, szalenie według tego ludu istotnego, że kiedy jakiś etnolog zaproponował kilku z nich wyjazd do Anglii, w tym kilku kobietom, one obawiały się, że król mógłby próbować zaaranżować małżeństwo z jedną z nich. No, a one musiałyby odmówić i zrobiłby się ambaras na skalę wszechświatową. To samo uczucie hołubią w sercach wszyscy młodzi naukowcy specjalności humanistycznych, czynni w Polsce. Nie przychodzi im do głowy, że skala obrotu treścią jest dla nich nie wyobrażalna, targi zaś gdzie się tym towarem handluje są daleko, daleko poza ich zasięgiem. Tak, jak to ostatnio zasugerowałem, drwiąc z naszych tu poczynań, te ekscytujące nas sprawy zostały dawno przerobione na gry planszowe dla nerdów. O tym by zrobić grę planszową z treści, wspomnianych na początku tekstu, nie może być, rzecz jasna mowy. To są flaki z olejem.

Dlaczego w Polsce działa ukryta cenzura? Łatwo to sobie wytłumaczyć, choć nie każdy to rozumie. Bo kraj nie jest wolny. Kolejne pokolenia dorastają z lękiem w sercach, a lęk ten dotyczy kwestii – a co będzie jak powiem za dużo, albo za dużo napiszę? Hierarchia może mnie odrzucić. Być może, i ja się tym łudzę, wynika z przyrodzonego tchórzostwa, a nie z tego, że ktoś utrzymuje dyscyplinę wśród nerdów-humanistów jakimiś twardymi metodami. W końcu można korzystać z obcojęzycznych wydawnictw, to jest legalne i w sumie proste. No, ale wąskie gardło dystrybucji informacji certyfikowanych i ważnych jest kontrolowane, poprzez rozdawnictwo synekur i tytułów, a być może przez coś jeszcze.

Z tymi tytułami sprawa jest bardzo ciekawa, albowiem większe przywiązanie do nich ujawniają propagandyści lewicowi. To im bardziej zależy na tytułowaniu ich doktorami i profesorami. Zaraz pokażę dowód. Ci, którzy określają się jako konserwatyści, mają to często w nosie, choć nie wszyscy. Lewica ma przymus powoływania się na tytuły, a to z tego względu, tytuł jest argumentem w dyskusji. To zaś co lewica proponuje, to zbrodnicze brednie ułożone w sekwencje nie do zaakceptowania, zamaskowane bełkotem. Żeby podnieść znaczenie tych trucizn stawia się przy nich doktora habilitowanego. Często wyglądającego jak by należał do tego plemienia, o którym pisał Levi-Strauss. Proszę bardzo.

 

https://www.youtube.com/watch?v=-dF-Sc6Q21k

 

Tu akurat gadają o motłochu, który – jak słusznie przypuszczają – wymknął im się z rąk. To znaczy nie im, ale ludziom, którzy ich wynajmują, by opowiadali te brednie. Mam do tego także link tekstowy, ale nie sądzę, by ktokolwiek był zdolny to przeczytać. Są to bowiem treści wywrócone całkiem na drugą stronę. To jest reklamowane na Seszelach futro z niedźwiedzia, które według nich każdy mieszkaniec wysp powinien nosić, żeby czuć się jeszcze lepiej. Nie sposób przez to przebrnąć, ale chcę, żebyście to zobaczyli.

https://nowyobywatel.pl/2019/02/27/odzyskac-motloch-rozmowa-z-dr-lukaszem-mollem-i-dr-michalem-pospiszylem/

Nie łudźcie się tylko tym komunikatem, który pojawia się na początku, że oni są na granicy bankructwa i poszukują sponsorów. Na pewno mają sponsora i na pewno nie upadną, takie komunikaty zaś służą wyłącznie, tak samo, jak tytuły naukowe, uwiarygodnieniu wypisywanych na tym portalu idiotyzmów. Wróćmy do cenzury. Ona jest jest z nami do bardzo dawna, ale nie potrafimy tego zrozumieć. Polega dziś nie na zakazach, ale na powszechnym udostępnianiu treści darmowych, które przerabiane są na lekkostrawną papkę. To przyszło z zachodu i polega na tym, o czym już pisałem – na zamienianiu ważnych kwestii w gry planszowe. Mamy więc trzy metody działania cenzury – promocja treści oczywistych opakowanych w folię z napisem super rewelacje naukowe podszyte polityką, umieszczanie książek w tak zwanym wolnym zasobie, do którego nikt nie zagląda, a nawet jeśli zagląda to i tak nic z tego nie rozumie, no i popularyzację sieciową polegającą na rysowaniu przemądrych schematów, na tematy od dekad znane, które komentują różne świry, domagające się dla siebie specjalnych praw. To w zasadzie załatwia wszystko.

Ja, mimo wszystko jestem dobrej myśli, albowiem coraz więcej ważnych wydawnictw trafia na polski rynek. One są niezauważalne dla osób, o których tu piszę , ale to nie ma znaczenia. Podobnie jak nie miało znaczenia dla króla Wielkiej Brytanii, czy na wyspę zjadą jakieś dziewczyny z dziwnego plemienia w Brazylii, czy też nie.

A tu promocja książki, którą wydałem mimo cenzorskich ograniczeń w dystrybucji treści.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/



tagi: cenzura  promocja  uniwersytet  lewica  dystrybucja  historia gospodarcza  konserwatyści 

gabriel-maciejewski
27 marca 2021 09:12
19     2125    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
27 marca 2021 09:46

" Być może, i ja się tym łudzę, wynika z przyrodzonego tchórzostwa, a nie z tego, że ktoś utrzymuje dyscyplinę wśród nerdów-humanistów jakimiś twardymi metodami."

Ja jestem zdania, ze wynika to głownie z lenistwa i chodzenia szlakiem tzw. łatwizny my slowej. Łatwiej jest powielać i kompilować tematy zgrane od lat w tak samo zgranych ujęciach i konwencjach, niż zapoznawać się z nieznanymi publikacjami, zwłaszcza odpłatnymi, które moga anihilować to, z czego kompilatorzy dotychczas "żyli". Oczywiście, póki daje się z takiegompapugowania jakoś zyć. Po prostu w strukturze stanowiacej "państwo w państwie' bezpieczniej jest udawać, ze król na czele tej hierarchii wciąz jeszcze nosi ubranie.

No i jeszcze jeden, wcale niebanalny powód, do czytywania obcojęzycznych materiałow trzeba znać porządnie obce języki. Bynajmniej nie na poziomie zakupów w samoobsługowym hipermarkecie.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
27 marca 2021 10:09

Obrót informacją na rynku międzynarodowym też jest dość mocno certyfikowany. Poznałem to dość dobrze ostatnio na tak niszowym przykładzie, jak katalogi banknotów. Jeśli zaczynasz coś robić w miarę dobrze, ale bez posiadania certyfikatów (w tym wypadku amerykańskiego stowarzyszenia numizmatycznego), a do tego nawet zaczynasz te coś sprzedawać - to zawsze można zamknąć przed tobą kanał dystrybucji (eBay) i posprzątane. Załóż sobie swoją stronę internetową i zobaczymy, kto tam trafi.

Inny sposób to wykupienie i zamknięcie (przykład firmy Krause Publikation - wieloletniego potentata na rynku, która została w 2020 zamknięta - jednocześnie zablokowane są prawa autorskie).

Prowadzenie badań jest jak najbardziej dozwolone - oczywiście. Listy od konkurencji zaczynają się od słów "Oczywiście nie mogę Ci niczego zabronić." Gorzej jest jednak z publikowaniem wniosków z tych badań pochodzących.

Dlatego nie należy się dziwić tym młodzieńcom, którzy chcą być docenieni. Albo będą odwalać robotę za kogoś (z tytułem uniwersyteckim, czy odpowiednią przynależnością) albo nikt nie będzie się przejmował wynikami ich pracy. A jeśli będzie wartościowa, to się ją ukradnie (splagiatuje), i nikt nikogo do odpowiedzialności nie pociągnie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 27 marca 2021 10:09
27 marca 2021 10:15

Dlatego właśnie trzeba robić coś w nowych konwencjach. No, a jeśli idzie o promocję na swojej stronie, to radzimy sobie nieźle. Czy się zajmowało to wydawnictwo Krause i dlaczego je zamknięto?

zaloguj się by móc komentować


Pioter @gabriel-maciejewski 27 marca 2021 10:15
27 marca 2021 10:42

Od lat 60-tych XX wieku opracowywało katalogi monet i banknotów. Widać zbyt dobrze to robiło, bo większość kolekcjonerów szukała na aukcjach takich cudów z napisem Krause unlisted. Wszystko było w miarę dobrze, o ile chodziło o opracowanie XX wieku (od tego zaczynali) i coraz to dalej wstecz. Ostatni katalog, o którym wiem, to wiek XVI. Gdy próbowali iść dalej, to widać nadepnęli komuś z wielkich na tym rynku na odcisk.

Wiem, że monety antyczne są masowo podrabiane przez mafię włoską oraz bułgarską, a ludziom, którzy próbowali opisywać ten proceder grożono nawet śmiercią. Widać to samo dzieje się już z monetami europejskiego średniowiecza, co zresztą przy współczesnej technice zbytnio mnie nawet nie dziwi.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @gabriel-maciejewski
27 marca 2021 11:04

https://nowyobywatel.pl/2019/02/27/odzyskac-motloch-rozmowa-z-dr-lukaszem-mollem-i-dr-michalem-pospiszylem/

Długie i trochę ciężkie przeczytałem niecałą połowę ale chyba nie takie złe. Np.

Weźmy studium Silvii Federici nad związkami procesów o czary z kapitalistycznymi wywłaszczeniami. Od Europę późnego średniowiecza po Nigerię końca XX wieku, poddaną neoliberalnej terapii szokowej przez międzynarodowe instytucje finansowe, okazuje się, że kobiety okazują się strażniczkami dóbr wspólnych i porządków stających na drodze rozwoju kapitalizmu, i dlatego muszą zostać zdemonizowane. Jest tak, jakby tym procesom, które według apologetów kapitalizmu, a także sporej części lewicowców, uchodzą za postępowe, musiały towarzyszyć spektakularnie regresywne kontrtendencje.

Czyli np. potwierdza że polowanie na czarownice miało swoje źrodła w postępowej rewolucji.

Fajnie poczytać coś co się zajmuje motłochem i o tym że jest być może kluczową częścią społeczeństwa. Czymś na czym skupia się uwaga kreatorów nowej rzeczywistości. Fajna jest definicja motłochu jako ludzi, którzy nie należą do klas zarządzających ale też nie należą do roboli pragnących umieścić się w systemie. Czyli w skrócie motłoch to ludzie dla których im współczesne albo (zwłaszcza) narzucane ramy społeczne i gospodarcze nie pasują. Interesujące jest że Moll pisze że tak naprawdę motłochowatość przenika w jakimś stopniu przez niemal każdego i nie jest ściśle związana z pozycją społeczną. Cały ten wywód prowadzi do prostych wniosków. Motłoch ma tendencje anarchizujące - aczkolwiek to słowo nie pada w tym tekście. I z tego powodu tak naprawdę motłoch jest głównym wrogiem czynników sprawczych. 

Z tego tekstu wynika że władza bardzo uważnie analizuje zachowania i postawę motłochu uważając go za jedyną siłę zdolną do oporu. Dla mnie jasny jest związek z anarchizmem ale oni boją się użyć tego słowa żeby dla ludzi nie stało się jasne jak zespolone są to zjawiska. Że dla motłochu, ludzi niedopasowanych bądź nie chcących się wpasować anarchia jest jedyną naturalną metodą. Której lewacy boją się na równi z „prawicą” chociaż jak dla mnie prawicy na świecie nigdzie już nie ma więc nie ma co się zajmować jej stosunkiem. Czyli została już tylko jedna linia podziału: lawica alias władza i system vs motłoch alias anarchia.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @smieciu 27 marca 2021 11:04
27 marca 2021 11:09

Nie. Z tekstu wynika, że motłoch to tak naprawdę wybrańcy, którzy zeszli do podziemia, żeby tam walczyć o lepsze jutro. A co to jest rozwój kapitalizmu, może pan wyjaśnić? Bo ja nie rozumiem. Panu się to podoba, że pan też się czuje wybrańcem. Los perfectos po prostu.

zaloguj się by móc komentować


smieciu @gabriel-maciejewski 27 marca 2021 11:09
27 marca 2021 11:25

Oni to interpretują po swojemu. Sukces lewicy chyba należy związać z tym że przedstawili siebie jako braci motłochu. Podczas gdy konserwatyści otwarcie walczyli z motłochem lewicowcy postanowili się nim posłużyć.  Sam tytuł tekstu mówi zresztą wszystko: Odzyskać motłoch. Dzięki motłochowi udało się odnieść sukces. Dzięki właśnie kreowaniu tej wybrańczej wizji motłochu. Tyle że jednak była to jedynie propagandowa wizja.

Właściwie, jeśli uczciwie przyjrzeć się historii walk klasowych, to nic takiego nie miało miejsca. Punktem wyjścia do każdej antykapitalistycznej walki był pewien zastany system wartości, oczekiwań, marzeń, relacji społecznych, które umożliwiały jego trwanie.

Właśnie. Był pewien system wartości i by go obalić motłoch był przydatny. Ale był jedynie środkiem do celu. Tyle że skoro motłoch był tak skuteczny to czemu nie miałby wciąż być ważny? Co jeśli motłochu użyłby ktoś inny? O to chyba chodzi autorom. Pali licho ich intencje, oni oczywiście sugerują że należy podjąć dialog z motłochem jednoznacznie wciąż przez to wracając do tych podstawowych motywów: wagi motłochu i tego że obecnie i właściwie zawsze stał po drugiej stronie w stosunku do realnej władzy.

Z tym zejściem do podziemia jest oczywiście sens. Bo jak napisali motłochowatość przenika przez każdego. Może być dyrektorem banku nawet i co wtedy? Oczywiście będzie ukrywać swoje zdanie jeśli coś zamierza zrobić to tylko w jakiś „podziemny” sposób. Podziemie myślowe ;) Ludzie udają że uczestniczą w systemie ale tak naprawdę czują się motłochem i czekają na iskrę. Kto wie jak duży jest motłoch i na tym polega problem. Być może lewica potrzebuje jakoś ich wyciągnąć z jaskiń by wszystko pozostało pod kontrolą. Tak czy siak widać wagę problemu. Nie chodzi o to co mają robić ale sam fakt istnienia i odczuwania rzeczywistości ;)

zaloguj się by móc komentować

smieciu @smieciu 27 marca 2021 11:25
27 marca 2021 11:30

Trochę może źle napisałem o walce konserwatystów z motłochem. Problem polegał na tym ża tamta wcześniejsza władza traktowała motłoch jak ... motłoch. Taki jest punkt wyjścia.

zaloguj się by móc komentować

onyx @smieciu 27 marca 2021 11:25
27 marca 2021 13:10

Podziemny krąg cz. 2 "Motłoch"

Reżyser i obsada aktorska ta sama.

zaloguj się by móc komentować

darkforce @smieciu 27 marca 2021 11:25
27 marca 2021 15:59

To jest manipulacja. Stworzyli nowe znaczenie słowa motłoch, by zaistnieć jako pierwsi badacze. Tymczasem motłoch to tłum którym łatwo manipulować i czuje się pewnie jedynie w grupie, w zasadzie można powiedzieć że na większość pytań odpowie: nie wiem. 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @darkforce 27 marca 2021 15:59
27 marca 2021 16:42

Możliwe że manipulacja ale muszę powiedzieć że ciekawa. Mi akurat przypadła do gustu. Motłoch faktycznie kojarzy się z bezwolnym tłumem ale ja nie mam wyjścia i muszę wierzyć w ten tłum ;) Muszę wierzyć że motłoch jakoś wyjdzie poza to standardowe postrzeganie. Stąd ich interpretacja i nazewnictwo wydało mi się celne. I kto wie czy jednak coś w tym jest. Może motłoch wreszcie dojrzał do czegoś?

Tak czy siak słuszne wydaje mi się założenie istnienia jakiejś grupy ludzi, zwykle identyfikowanej jako ludzi nie potrafiących sobie znaleść miejsca w układzie społecznym zwłaszcza nowym układzie ale tak naprawdę ludzi mogących zajmować każde miejsce, których łączy wewnętrzny sprzeciw wobec dominującego porządku. Ciekawe że przy takiej interpretacji do motłochu łapie się pewnie każdy z tutejszych czytelników niezależnie od wyznawanej idei. Takie zgrupowanie z punktu widzenia władzy jest najsłuszniejsznie właśnie gdyż ta grupa, taka metodologia wyznaczania sprawia że pod jednym okreśniem mamy ludzi, którzy tej władzy mogą chcieć zaszkodzić. W obecnej rzeczywistości wydaje się być to słuszne podejście. Wyodrębnienie takiej klasy ludzi na której już tylko trzeba skupić uwagę gdyż reszta się nie liczy.

Nazwa motłoch jest faktycznie zmyłą gdyż biorąc pod uwagę ich wypowiedzi widać że co innego mają na myśli. Ale ciekawe są np. przykłady jak to arystokracja łączyła się z chłopami wobec ataku burżuazji. Motłoch potrzebuje pewnej inteligencji, która go uruchomi. Z drugiej strony ta inteligencja potrzebuje motłochu. Normalnie wszyscy żyją w swoich klatkach i nie ma punktu stylu ale czasem powstają warunki stwarzające te punkty styku i wspólny cel. Wydaje mi się że autorzy tego tekstu mogli nie przypadkiem wziąć się za ten temat. Możliwe że jak Morawiecki gdzieś tam liznęli pewnej wiedzy i nie tylko chodzi o szpan czy nowość ale że kontynują temat, który gdzieś stał się istotny. Tak po prawdzię w jakiś sposób od dawna piszę o czymś podobnym. Że nastąpi coś co da nam szansę. Dlatego interpretuję ten tekst podobnie. W jakiś sposób wydaje się on potwierdzać o czym piszę. Że tam wyżej podobnie uważają że jak kiedyś nadchodzi czas kiedy różni ludzie, z różnych bajek nagle siłą rzeczy będą musieli się dogadać. I ten motłoch dostanie to coś co uczyni go wartościowym. I jest to rzecz do analizy.

zaloguj się by móc komentować

klon @smieciu 27 marca 2021 16:42
27 marca 2021 17:23

>>>Muszę wierzyć że motłoch jakoś wyjdzie poza to standardowe postrzeganie. <<<

Odnoszę wrażenie, że w latach 80-tych taką samą wiarę podzielał mój kolega. Rewolucjonista-anarchosta "od urodzenia", miłośnik RAF-u, który wzięty w kamasze w '85 planował zamach na Jaruzela, który miał odwiedzić ich jednostkę / Mrzeżyno /.  Nie ważne, że planów nie zrealizował. Walka z systemem była dla niego ważniejsza niż usunięcie Przywódcy wrogiego obozu. 

Dlaczego o nim wspominam?  Pod koniec roku 1989 r. jadąc ze mną zatłoczonym trameajem stwierdził: walka z komuną skończyła się niepowodzeniem bo zawiedli robotnicy! 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
27 marca 2021 17:32

Ja, mimo wszystko jestem dobrej myśli, albowiem coraz więcej ważnych wydawnictw trafia na polski rynek. 

To ja jako, czasami, czytelnik też jestem dobrej myśli. :))

...książki, którą wydałem mimo cenzorskich ograniczeń w dystrybucji treści.

Jeśli nie ma autocenzury, która dobrze "załatwia" dużą część, powiedzmy, rynku, to resztę (SN ogólnie a Autora w szczególności) "załatwia się" zamilczając, jednocześnie korzystając z jego osiągnięć bez podania źródeł. Trochę przykładów już się nazbierało. Nigdy nie będzie idealnie co nie znaczy, że tak musi być.

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @klon 27 marca 2021 17:23
27 marca 2021 17:37

Skoro wzięli go w kamasze to młody był. Owszem wiedział że coś trzeba zrobić ale nie mógł wiedzieć jaką kontrolę mają komuchy. No i łatwo przychodziło mu ferowanie wyroków. Po latach jednak rzeczy widać trochę inaczej. Jakoś łatwo i samo nic się nie zrobi :)

Niestety chyba jasne też jest że ludzie do końca będą pragnąć się dostować i nie wychylać. Musi być naprawdę ostro żeby mieli inne pomysły. No też upadek musi być większy. Mi np. rodzice mówią że lata 80-te były najlepsze w ich życiu. Ja też je bardzo dobrze wspominam. Owszem pamiętam chleb ze smalcem jako pożywienie ale były ważniejsze rzeczy.  Pewnie dlatego że ludzie nie mieli wygórowanych oczekiwań (znów kłania się Morawiecki i jego taśmy), dało się żyć.

Dlatego też łatwo będzie obecnie przykręcać śrubę, łatwo politykom będzie obniżać standard życia. Ale z drugiej strony ludzie liznęli tej wolności, wiary w demokrację i inne takie. Inny jest punkt wyjścia. A i jeśli śrubę kręcić będą szybko to może zacznie się dziać. W sumie jest to jeden z argumentów za miare szybkim przebiegiem zdarzeń. Jeśli ma coś zaistnieć to musi nastąpić taki splot wypadków, który to umożliwi :)

zaloguj się by móc komentować

darkforce @smieciu 27 marca 2021 16:42
27 marca 2021 18:12

Motłoch to nie jest jakaś istniejąca grupa ludzi, to są ludzie całkowicie przypadkowi.Bezradność dyktuje im, jak wszystkim stworzeniom stadnym, wyjść do innych może ktoś coś wymyśli. Dlatego plany w stosunku do motłochu są bezsensowne. To tak jak Wysocki w 1830: zaczniemy a ktoś podąży za nami. Wiemy jak się skończyło. 

zaloguj się by móc komentować

klon @smieciu 27 marca 2021 17:37
27 marca 2021 23:29

Napiszę wprost.

Nie masz co liczyć na motłoch, bowiem ten nigdy nie wyjdzie poza standardowe postrzeganie. Taka jest ludzka natura. Około 10% populacji jest aktywna, zaangażowana, wiodąca, pragnąca realizować wielkie plany i przedsięwzięcia. Reszta chce tak po prostu, przeżyć dany im czas w sposób najbardziej szczęśliwy jak tylko to możliwe, przy maksymalizacji ograniczenia wysiłku i minimalizacji koniecznych zmian.  Bez podejmowania ryzyka. I nie jest to zarzut. To jest fakt. 

A gdy dodasz do tego opinię darkforce'a o stadnym charakterze motłochu, to nie ma zmiłuj. 
Rewolucję anarchistyczną robisz sam. No, może w gronie najbliższych znajomych. :D
 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować