-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O rzeczach łatwo i trudno podrabialnych

Zadzwoniłem wczoraj do Juliusza, żeby porozmawiać o dalszych, naszych reżyserskich planach. No i wdałem się z nim w dyskusję o malarstwie, albowiem wróciłem w lekturze do jednej z najważniejszych w mojej ocenie książek, jakie napisane zostały w XX wieku, czyli do wspomnień Ambrożego Vollarda, handlarza obrazów. No i Juliusz, co zdarza mu się na tyle często, że jest zauważalne przeze mnie, osobę na mało co zwracającą uwagę, powiedział coś, co nie dość, że jest wstrząsające, to jeszcze powszechnie ważne. Rzekł mianowicie – trzeba tworzyć rzeczy trudne do podrobienia. I to jest święta prawda. Ja od siebie dodałbym, że trzeba jeszcze zwalczać kokieterię, a także pielęgnować dziwactwa. Autorzy książek małe mają na to szanse, albowiem muszę się komunikować słowem, ale panowie Cezanne i Degas byli w tym mistrzami. Trudno orzec, czy ich zachowania wynikały z odruchowej chęci obrony swojej prywatnej przestrzeni i przestrzeni, w której pracują, bo są pewne poszlaki, że były wystudiowane i miały podnosić cenę obrazów. Jakie by nie były świadczyły o tym, że obaj w życiu i działaniu byli nie do podrobienia. Mechanizm zaś, który stał za zainteresowaniem, jakie towarzyszyło im przez całe życie, jest na tyle skuteczny i interesujący, że warto mu poświęcić wiele czasu. Nawet jeśli przyjmiemy, że cały sukces francuskich malarzy XIX i XX wieku, sukces finansowy przecież, to wynik nakręconych przez urzędników państwowych koniunktur. Z koniunktury też trzeba umieć skorzystać, a rozumieć przez to należy kreację. Jeśli nie ma kreacji, a jest powtarzalność to oznacza, po prostu, że nie ma żadnych korzystnych koniunktur, a jeśli ich nie ma, szkoda sobie zawracać głowę działalnością artystyczną. Wyżej wymienieni, zasobni z domu i dobrze zarabiający ludzie, ogarnięci obsesją malowania, wrobieni przez wspomnianego Vollarda w układy handlowe, z których nie potrafili wyjść, usiłowali ratować swoje życie zawodowe i osobiste za pomocą dziwactw i izolacji. Byli zanurzeni w politykę, co jasno wynika z tekstu napisanego przez odbierającego ich „urobek” pośrednika. Obaj byli antydreyfusistami, a najbliższym przyjacielem jednego z nich – Cezanne’a – był Zola, człowiek, który przede wszystkim kojarzony jest z obroną Dreyfusa. Obaj panowie w końcu się poróżnili, ale kiedy Cezanne dowiedział się, że Zola, którego uważał za aspirującego burżuja, dorabiającego się słowem na robotniczej nędzy, zmarł, zapłakał gorzko i wszedł w ciężki kryzys, który nadwątlił jego zdrowie.

Nie to jest jednak w ich historii najważniejsze. Oto zarówno Cezanne jak i Degas aspirują do nagród państwowych, do zaszczytów i medali, do akademii i instytutów, ale są całkowicie poza tą sferą. Są poza koniunkturą instytucji, które zarządzały dystrybucją sztuki we Francji. No, ale znajdują się w obrębie innej koniunktury. Niektórzy by powiedzieli, że masońskiej, choć Cezanne bez przerwy powtarza, że on musi oprzeć się na Rzymie, a Degas wyrzuca z pracowni protestanckie modelki, bo mu się zdaje, że popierają Dreyfusa. Obaj są w obrębie koniunktur, tworzonych przez nową burżuazję, a ich twórczość czeka wielka przyszłość, której oni sami nie doczekają. Przypomnę – piszemy o kraju, gdzie śniadanie w dworcowym bufecie przy granicy ze Szwajcarią kosztowało siedem franków – w złocie. Tak więc zarobki rzędu kilkuset franków za obraz, w czasach kiedy nie było koniunktury, oznaczają, że obaj panowie mają co jeść, gdzie spać i mogą się też zabawić, ale żadnemu z nich nawet to do głowy nie przychodzi. Jeden jest mizoginem i samotnikiem, a drugi mieszka na prowincji i ma żonę, ciągle tę samą. Do tego fiksacyjnie kultywuje życie rodzinne. I to dobrze rokuje z punktu widzenia handlowego. Później te okoliczności zostaną przez pośredników unieważnione, przez co sztuka wejdzie w ostry kryzys, a koniunktury zamienią się w bandyckie wymuszenia, których ofiarami padać będą instytucje państwowe, bezradne wobec szantażu pośredników lub uwikłane w jakieś afery. I z tym mamy do czynienia dzisiaj. Nie tylko w sferze sztuki, która jest pralnią pieniędzy i osiedlem piramid finansowych, drążonych od środka, przez wyrachowanych, albo całkiem ogłupiałych krytyków i historyków sztuki. Przede wszystkim widzimy to w sferze publicystyki politycznej. Żeby zostać publicystą w Polsce, a mam tu na myśli poważną publicystkę, trzeba przede wszystkim eksploatować tematy już po wielokroć obrobione. To jest sytuacja analogiczna do tej, którą oddycha każda redakcja. Robimy tylko te rzeczy, które są zrozumiałe przez naczelnego i jego zastępcę. No, ale wszyscy tak robią – gdzie tu koniunktura? Żadna redakcja, żaden zespół, think thank czy fundacja nie jest w stanie nakręcić samodzielnie żadnej koniunktury. Nie mogą tego zrobić, albowiem nie mają one żadnych planów poza trwaniem i przerobem gotówki. Jej zarząd niczego nie chce i nie myśli o niczym poważnie. No chyba, że realizuje cele obcych mocarstw, ale to także powoduje, że zleceniobiorcy zabierają się za eksploatację treści powtarzalnych, przemielonych wielokrotnie, albowiem obawa, że nie wykona się zadania, przez emisję treści nie zrozumiałych, przez działania zbyt ekstrawaganckie jest zbyt wielka. Kiedy jednak nie sposób nikogo rozliczyć ze skuteczności, czy choćby zainteresowania, bo wszyscy beczą na tę samą nutę i niczym się od siebie nie różnią, rozpoczyna się poszukiwanie ekstrawagancji, która zastąpi koniunkturę. Musi być ona zrozumiała dla wszystkich, a przede wszystkim dla naczelnego i jego zastępcy. To zaś oznacza wprost – prymitywna i wulgarna, a do tego z daleka zalatująca oszustwem. Na tyle jednak chamska i bezczelna, by zablokować wszelkie protesty rzekomych intelektualistów, którzy nie mogą przeżyć dnia nie usłyszawszy kilku słów o teologii, które emituje redaktor Lisicki, albo innych jakichś mądrości, konstytuujących świat polskiego, aspirującego komentatora rzeczywistości. Nie nazwiemy go tu inteligentem, bo to będzie nadużycie. Ten system dystrybucji treści powoduje, że cała uwaga skupiona jest na wybrykach i szaleństwie. Ono zaś staje się w końcu instytucją i domaga się uznania i funduszy. Co cały czas mamy przed sobą. I nikt nie potrafi zawrócić z tej drogi, albowiem szaleństwo zinstytucjonalizowane jest traktowane poważnie, a przez to każdy kto z nim polemizuje, zamiast je zlekceważyć, także w tej powadze uczestniczy i sam sobie wydaje się lepszy. Obecnie tempo, w którym wariaci, agenci i ludzie złej woli zamieniają się w instytucje jest bliskie temu, w którym poruszają się bolidy formuły 1. Kogo nam brakuje? Sprytnych pośredników, takich jak Ambroży Vollard, który niczego przecież nie ryzykował. Miał tylko pilnować, by Cezanne i Degas nie zmienili czasem swoich przyzwyczajeń i dalej robili to co robią. Ich praca bowiem zmieniała wszystko w komunikacji pomiędzy aparatem urzędniczym III Republiki, a narodem, a także pomiędzy tym aparatem, a emitentami propagandy mu wrogiej. Zdejmowała też z tych urzędników odpowiedzialność za emitowaną treść, a poznawała im na uczestnictwo we wszystkich płynących z jej emisji korzyściach. My dzisiaj, bez Vollarda, jesteśmy bezradni. I dojdziemy niebawem do tego, że komentować przyjdzie nam publiczne defekowanie nie zwariowanych artystek bynajmniej, ale poważnych publicystów, opowiadających się za Rosją i normalizacją stosunków z tym krajem.  I wszyscy uznają, że tak trzeba.

 

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wsparli Władzię i jej rodzinę. Mamy środki na mieszkanie. Już niczego nie zbieramy, bardzo wszystkim dziękujemy. Tata Władzi pracuje na razie u mnie i zarabia nieźle. Pewnie za jakiś czas zaczniemy mu szukać lepszej pracy, zgodnej z jego kwalifikacjami, ale na razie – po śmierci żony, wyjeździe z okupowanego kraju, przy konieczności opieki nad małoletnią córką, potrzebuje on przede wszystkim spokoju i stabilizacji.



tagi: publicystyka  polityka  komunikacja  media  sztuka  malarstwo  akademia  redakcje 

gabriel-maciejewski
23 września 2022 08:59
18     2290    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @gabriel-maciejewski
23 września 2022 09:23

Wpis  extra,...

...  a  od  tzw.  ,,polskiej  publYcystyki,,  jestem  kompletnie  odcieta...  to  DZIADOSTWO  powinno  byc  TRWALE  ODCIETE  OD  PANSTWOWEJ  KASY  dla  naszego  dobra,...  

...  dla  DOBRA  i  TRWANIA  CALEGO  NARODU  !!!

 

Ciesze  sie  bardzo,  ze  dobrze  zaczyna  sie  dziac  w  rodzinie  Aleksandra,...  i  ze  Eugenia  tez  sobie  radzi.  Ciesze  sie,  ze  i  dla  Pana  i  Malzonki  zniknal  ten  problem...

...  naprawde  podziwiam  to  co  zrobiliscie  i  szczesc  Boze  kazdemu  czlowiekowi  dobrej  woli  i  we  wszystkim,  ktory  dopomogl  w  tym  wspolnym  dziele,  amen.

Przesylam  pozdrowienia  i  najlepsze  zyczenia  dla  Aleksandra,  Wladzi,  Eugenii  z  rodzinami,

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
23 września 2022 10:23

" Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wsparli Władzię i jej rodzinę. Mamy środki na mieszkanie. Już niczego nie zbieramy, bardzo wszystkim dziękujemy. Tata Władzi pracuje na razie u mnie i zarabia nieźle. Pewnie za jakiś czas zaczniemy mu szukać lepszej pracy, zgodnej z jego kwalifikacjami, ale na razie – po śmierci żony, wyjeździe z okupowanego kraju, przy konieczności opieki nad małoletnią córką, potrzebuje on przede wszystkim spokoju i stabilizacji. "

Dobrze, że wszystko jakoś się ułożyło.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski
23 września 2022 10:29

"trzeba tworzyć rzeczy trudne do podrobienia". Niekoniecznie, łatwiej robić proste do podrobienia ale załatwić sobie monopol. Najlepiej jeśli pilnowany przez instytucje państwowe.

 

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
23 września 2022 11:25

Ta książka została u nas wydana w tłumaczeniu w 1962 roku (głęboka komuna):

https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/106000/106027/170x243.jpgźródło zdjęcia 

Kochanka Degasa, pracująca malarka, matka Utrilla. 

Cyt:

"Talent Zuzanny Valadon (1867-1938), dziecka paryskiej ulicy, rozwinął się zupełnie samorodnie; swą wiedzę o malarstwie zawdzięcza wyłącznie artystom, których była najpierw modelką i kochanką, później przyjaciółką; do ich galerii należeli najwybitniejsi twórcy epoki – Puvis de Chavannes, Renoir, Toulouse-Lautrec, Degas i inni.
Obdarzona bujnym temperamentem i jako kobieta, i jako artystka, Zuzanna była nie koronowaną królową paryskiej cyganerii, nieraz gorszącą świat zasiedziałych bourgeois. Na jej niełatwe, lecz barwne życie rzucił cień dramat jej syna – dziecka nieślubnego, jakim i ona była – Maurycego Utrillo, którego nawet talent malarski nie mógł uratować od grozy pijaństwa i spowodowanego nim obłędu.
John Storm barwnie ukazuje Paryż ówczesny, pewnym piórem kreśli plastyczne sylwetki malarzy i rzeźbiarzy, których życie wiązało się lub zazębiało z życiem Zuzanny i jej syna. Poznajemy świat owych twórców znakomitych jako artyści, lecz często tragicznych i zwichniętych jako ludzie." źródło cytatu

Jak widać dobrze rozkręcone koniunktury trafiają wszędzie po bardzo wielu latach. Ciekawe jakie koniunktury polskie 1989-dziś przetrwają, choć trochę.

Dzięki za notkę

zaloguj się by móc komentować

onyx @chlor 23 września 2022 10:29
23 września 2022 11:26

Ale na rzeczy trudne i wysoko przetworzone też można mieć monopol. Proste sprawy można utrzymać w rynku wewnętrznym a i to nie będzie proste vide produkcja akoholu. Rynki zewnętrzne są już poza zasięgiem. A takie wafle krzemowe robi się w kilku miejscach na świecie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
23 września 2022 11:31

Bardzo się cieszę z pomocy udzielonej prze Ciebe i twoich bliskich ojcu i siostrze p. Władzi. To jest łaska czyli zasługa dla nieba. Jest to zapisane w Księdze Żywota wam i rodzinie Władzi. Chwała Bogu!

Całkiem inna sprawa. Ciekawe czy Ambroży Vollard był w brygadach Tygrysa? Albo jacyś jego koledzy z branży? Czy mieli coś wspólnego z pierwszym terrorem bolszewickim w Paryżu w czasie oblężenia przez pruską armię w 1870, prawie 47 lat przed eksplozją bolszewicką w Moskowii? 

Bo nasi marchandzi publicystyczni typu Solorz przypuszczam że są spadkobiercami Morela, Michnika, Wolińskiej, Luny, Świerczewskiego, Cyrankiewicza, Cejrowskiego seniora ... et consortes. 

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
23 września 2022 11:44

Mnie ta cala Francja i jej koniunkturalisci smierdza rewolucja. Ich dziela sa jak najbardziej podrabialne i bawaja dalekie od jakosci. Wtedy zaczal sie trend szybkiego upadku sztuki, ktory dzisiaj jest promocja nie dziel, tylko "instalacji", ktore wygladaja jakby sie ktos na plotno wyrzygal.

Z cala pewnoscia sa to rzeczy przeszacowane i przereklamowane, natomiast ich sila jest to, ze ladny Lanschaft, kwiaty w wazonie, itp. da sie powiesic w salonie i na ich widok sie nie porzygac.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
23 września 2022 18:44

Wychodzi na to, że Francja ze swoją sztuką "zarządzaną urzędniczo" i z koniunkturami była pierwowzorem dla trendu, który wystąpił między innymi w Polsce. Obśmiewany i zwalczany akademizm w sztuce /Francja/ - i w Polsce obśmiewany chociażby Jan Matejko, wręcz prześladowany jako artysta przez aspirujących do "trendu" malarzy. Z rozmów z krytykami sztuki i historykami doskonale pamiętam czynioną przez nich anihilację artystyczną Matejki. Naturalnie i innych malarzy XIX wieku również starano się przynajmniej przemilczeć, ale agresja "intelektualna" tyczyła Matejki. W literaturze zaś - Sienkiewicza, jak wiemy. A konkretnie Trylogii, bo już "Janka Muzykanta" nikt się nie czepiał, ze względów ideologicznych. Takoż innych "Anielek". Generalnie - sztuka cały czas musiała iść za tzw. postępem, a już gdy była do tego słuszna ideologicznie - to był sam cymes i to na poziomie urzędniczym. Z czasem krytycy bardziej skupiali się na owym "postępie", omijając czujnie ideolo. Tak właśnie stanęli na czele walki artystycznej z komuną i załatwili - po tzw. upadku komuny - wpływ przemożny na koniunktury w sztuce. I to na poziomie urzędniczym, państwowym. Stąd te wszystkie paskudztwa w galeriach państwowych, stypendia dla skandalizujących hochsztaplerów w sztuce, ukierunkowana publicystyka i zepchnięcie normalnych artystów do galerii handlowych. No i odrodziło się ideolo - teraz atakujące normy i religię. Oni bez ideolo jednak nie mogą się obejść - sama gównianość w sztuce nowoczesnej jednak im nie wystarcza...

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @valser 23 września 2022 11:44
23 września 2022 18:50

Mieszkasz w bajkowej krainie. Wiem coś na ten temat. Ok, nie byłem w Szwajcarii jeszcze ale byłem w Alpach Austriackich, niedaleko Salzburga, gdzie byłem i wiem, skąd Mozart ☺. Tam jest, jak w Szwajcarii. Wysokie góry i wielkie jeziora. To było ponad 30 lat temu, po raz pierwszy i ostatni. Wtedy, chciałem być tam co roku. Popatrz, nie bylo mi to dane. Jestem teraz na tej wyspie. A tęsknię do tych miejsc, bardzo. W Tatry, też.

Tak sobie myślę. Po ch...a ta cała polityka i okolice. Sorry za dosadność.

 

zaloguj się by móc komentować

valser @cbrengland 23 września 2022 18:50
23 września 2022 19:06

Mysle, ze twoj obraz Szwajcarii jest wyidealizowany przez nieobecnosc. Mieszkanie tutaj dluzej powoduje, ze czlowiek ma wrazenie, ze jest otoczony. Przez sciany, gory, ludzi i nigdy nie jest sam na sam z natura. Zawsze gdzies sa dookola jacys ludzie.

Ja natomiast bede w przyszlym tygodniu w Londynie. Mam swiadomosc, ze jade do miejsca przepelnionego ludzmi, chaotycznego, zle zorganizowanego (nie tak jak Szwajcaria), miejsca, ktorego czar prysl odkad zamieszkalem w Szwajcarii.

Mimo to, bez wzgledu na to gdzie jestem, to jestem zawsze u siebie. Spotkam sie ze starymi kumplami za tydzien, posmieje sie z tzw. starych dobrych czasow, obsmieje kolegow, ktorym sie wydawalo (w tym siebie), zarobie troche grosza, wypije pare flaszek i wroce do siebie. Zycie.

zaloguj się by móc komentować

chlor @valser 23 września 2022 11:44
23 września 2022 19:24

Francuzi byli świetni w technice, mechanice, elektryce, chemii, ale również w matematyce. Ktoś wymyślił żeby to rzucić w diabły i zająć się malowaniem, nierządem,  i gotowaniem. Czy sabotaż zewnętrzny, czy własna koncepcja?

 

zaloguj się by móc komentować

valser @chlor 23 września 2022 19:24
23 września 2022 19:37

Ten pan Francuz, biegly w technice i mechanice, ale rowniez w prawach czlowieka i w prawie, fizyk, polityk, mason i humanista wymyslil urzadzenie, ktore na zawsze odmienilo zycie wielu ludzi, z ostatnim krolem Francji wlacznie.

https://en.wikipedia.org/wiki/Joseph-Ignace_Guillotin

Mysle, ze oni tak majo. Biegli sa w roznych obszarach,a i w dziedzinie rewolucji koniunkturalnej i estetycznej mozna na nich liczyc.

zaloguj się by móc komentować

sannis @valser 23 września 2022 11:44
23 września 2022 22:36

III republika to kraj mlekiem i miodem płynący. Było wszystko dostępne i tanio. Przed wojną robotnik kupował rower za pół pensji, drogi asfaltowe. Ceny jedzenia śmieszne, polscy robotnicy sezonowi z Wielkopolski po kilku latach dzierżawili farmy.  Po prostu dobrobyt o jakim się śniło ewentualnie w USA. Nie można zapominać "klimatu" tej Francji.  

zaloguj się by móc komentować

Tento @valser 23 września 2022 19:37
23 września 2022 23:00

Wiki podaje, że to nie on wymyślił maszynę do dekapitacji. On tylko zaproponował jej użycie w intencji uczynienia kary śmierci bezbolesna. Był zresztą przeciwnikiem kary śmierci, ale rozumiał, że w jego czasach abolicja tej kary nie miała szans na realizację.

zaloguj się by móc komentować

valser @sannis 23 września 2022 22:36
23 września 2022 23:17

Taka sama kraina mlekiem i miodem plynaca jak kraj rad. Wladza rad plus elektryfikacja. Propaganda sukcesu. I przereklamowana afera Dreyfussa. Jak i skad bral sie ten dobrobyt, to wystarczy popatrzec na to co towarzysze robili w koloniach, bo to bylo zrodlo dobrobytu. W Afryce polnocno-zachodniej, Indiach, W Chinach i w Egipcie na przyklad. Scigali sie z Angolami, kto pierwszy i kto wiecej nakradnie.

To w naszym rodzimym jezyku towarzyszy nazywa sie "walka o wskazniki".

Wprawdzie bylo to dekade przed upadkiem Komuny Paryskiej, ale byloby naiwnoscia sadzic, ze nagle nastawienie zlodziei i bandytow sie zmienilo.

https://www.napoleon.org/en/history-of-the-two-empires/articles/the-chinese-expedition-victor-hugo-on-the-sack-of-the-summer-palace/

Temat sie mieli do dzis, tylko, ze po cichu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowa_Organizacja_Frankofonii

zaloguj się by móc komentować

valser @Tento 23 września 2022 23:00
23 września 2022 23:22

No tak, Mister od gilotyny byl humanista i nie chcial, zeby ludzie cierpieli. Zupelnie jak doktor Mengele i jego kumple na rampie. Idzcie wezcie prysznic, mamy dla was cyklon B, bo cyklon A smierdzi migdalami i nie chcemy, zebyscie czuli dyskomfort. Wazne, ze szybko i nie boli.

zaloguj się by móc komentować

zkr @valser 23 września 2022 23:22
25 września 2022 06:26

> bo cyklon A smierdzi migdalami

taka uwaga techniczna - w obu czynnikiem trujacym jest cyjanowodor, ktory smierdzi migdalami

zaloguj się by móc komentować

valser @zkr 25 września 2022 06:26
25 września 2022 07:52

tak, te techniczne uwagi sa najwazniejsze. Zaiste.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować