O różnicach w narracjach propagandowych poszczególnych krajów
Próbowałem wczoraj skończyć rozdział Baśni, nie wyszło. Może dziś się uda. Muszę nadganiać robotę, bo plany mam wielkie i potrzeby nadchodzących miesięcy także. Nie oznacza to jednak, że nie śledzę dyskusji na blogu. Oświadczam więc, że ja się naprawdę zdenerwowałem tym Kubrickiem i nędzą jego filmów. Ze złości dokończyłem wczoraj oglądanie filmu „Full metal jacket”, a jakby tego było mało, czekając pod kościołem aż moje starsze dziecko wróci z Warszawy, wraz grupą innych dzieci szykujących się do bierzmowania, wysłuchałem jeszcze wywiadu jakiego w radio udzieliła Aleksandra Rybińska, córka świętej pamięci Macieja Rybińskiego, którą co dwa tygodnie widuję w redakcji tygodnika „W sieci”. To nie koniec, parę dni temu, dzięki nieocenionemu Georgiusowi, dowiedziałem się, że istniała polska pisarka nazwiskiem Janina Surynowa-Wyczółkowska, która żyła i tworzyła w Argentynie. Nie ma ona niestety notki biograficznej w wiki. Od razu wszedłem na allegro w poszukiwaniu jej książek i okazało się, że one tam są, po 80 zł za egzemplarz. Tyle kosztuje zbiór opowiadań, zatytułowany „Warszawianki”. Kupiłem od razu, w znanym antykwariacie „Tezeusz’. Kiedy wszedłem tam jeszcze raz po półgodzinie, żadnego egzemplarza „Warszawianek” na allegro już nie było. Nieźle, pomyślałem – wystarczy jeden ruch z naszej strony i książki znikają. Nie wiadomo bowiem co zrobimy i czy czasem cena tego czy innego tytułu nie skoczy nagle jeszcze w górę. No dobrze, pewnie teraz skoczy, po tym co tu napiszę. Książka „Warszawianki” rozczarowała mnie na początku, a to z tego względu, że kreślone w niej portrety kobiet żyjących w stolicy wydawały mi się dość powierzchowne. Potem okazało się, że to taka maniera, dużo lepiej pielęgnowana niż wszystkie maniery Kubricka. Gdzieś w środku książki chciało mi się naprawdę płakać z bezsilności, a pod koniec zamyśliłem się głęboko. Potem zaś, wczoraj po południu, wysłuchałem tego wywiadu z Aleksandrą Rybińską, która mówiła, że kiedy wróciła do Polski w roku 2006, a mieszkała wcześniej w Niemczech i we Francji uderzył ją aspiracyjny charakter kolegów dziennikarzy. Nie dosłyszałem niestety w jakiej instytucji rozpoczęła pracę po powrocie, ale nie jest to może aż tak bardzo istotne. Oto wszyscy oni wstydzili się Polski, ale potem im przeszło i dziś, jak twierdzi pani Aleksandra już jest lepiej. Już tak nie wydziwiają, nie mówią, że w Polsce jest brzydko, a na zachodzie pięknie. Ja oczywiście w to nie wierzę, podobnie jak nie wierzę w zaprezentowane w tym wywiadzie ustawianie priorytetów ludzkich aspiracji. To jest próba przeniesienia do obiegu publicznego jakichś elementów propagandy obecnego rządu, no i w ogóle propagandy PiS. Ja oczywiście popieram i rząd i PiS, drażni mnie natomiast okropnie chciejstwo. Jakbyście przeczytali książkę „Warszawianki” to byście mnie od razu zrozumieli. To jest zbiór opowiadań o tym, że było co prawda źle, a nawet bardzo źle, ale teraz będzie już lepiej. To są gawędy o tym, że może coś tam się w tym życiu pochrzani, ale przecież ogólnie wszystko zmierza ku dobremu. I nie myślcie sobie, że Janina Surynowa-Wyczółkowska była jakąś naiwną gęsią. To była pani, która niejedno widziała i dobrze wiedziała, jakie niebezpieczeństwa mogą czekać na kobiety w świecie, nawet tym najbliższym, pozornie dobrze znanym. Można na przykład wyjść za aferzystę giełdowego, który dobrze się zapowiada, ale potem bankrutuje zostawiając swoją żonę na lodzie, z długami. Zdarzają się też inne przykre rzeczy, ale generalnie idzie ku lepszemu. Wszyscy to wiedzieli na początku lat trzydziestych, kiedy powstała ta książka. Był kryzys, bywało, że ludzie nie dojadali, ale mieliśmy Polskę, której nie trzeba było się wstydzić. Była nadzieja i były plany na przyszłość. I co? I pstro. Ponieważ rząd tej odzyskanej Polski był przez moce zewnętrzne traktowany zgodnie ze swoim wcześniejszym przeznaczeniem, czyli jako była bojówka, byłych socjalistów, która nie posłuchała rozkazów z centrali, wszystko musiało się skończyć źle. W powojennej Polsce zaś nikt nie chadzał już w meloniku, nie było zakładów kosmetycznych w Warszawie i w ogóle nie było niczego. Janina Surynowa-Wyczółkowska wylądowała zaś w Argentynie i tam pisała już inne książki, których ja jeszcze nie przeczytałem.
Czy z dzisiejszymi propagandystami lepszego jutra będzie podobnie i czy z polskim rządem, który – zgaduję w ciemno – nie rozumie większości posunięć swoich wielkich sojuszników, także będzie podobnie? Liczę, że jednak nie, bo sam jestem frajerem, który chciałby żyć sobie spokojnie i pisać codziennie te dyrdymały. Może jednak być różnie.
Okropnie mnie drażni próba przedstawienia ludzi związanych z PiS, szczególnie zaś tych, którzy parę lat przemieszkali za granicą, jako wtajemniczonych w najcięższe arkana, dla których polityka międzynarodowa nie ma tajemnic. Oni bowiem stają się, podobnie jak minister Beck, przed wojną pierwszymi ofiarami tej polityki. Nie wiedzą jeszcze dziś nic o swoim losie, bo mają rzeczywiście głowę nabitą rozmaitymi teoriami i spostrzeżeniami, bardzo powierzchownymi, z których wyciągają wnioski, jak zwykle zbyt daleko idące. Powiedziała nam co prawda w tym wywiadzie pani Rybińska, że dziś już nie jest tak łatwo manipulować ludźmi, bo dostęp do informacji jest prosty i łatwy, nie zrezygnowała jednak przy tym ze swojej roli duchowego przewodnika. Nie chcę się tu jej czepiać, używam tego wywiadu i treści w nim zawartych, jako pewnego tła jedynie. Oczywiście mamy dostęp do informacji, potrafimy kojarzyć i myśleć, ale bez polityków, komentatorów i dziennikarzy, którzy już nie wstydzą się Polski jesteśmy jak dzieci we mgle. Zgubimy się z całą pewnością.
Teraz ważna rzecz – jak ja to wszystko połączę z Kubrickiem? Uczynię to z wdziękiem prestidigitatora. Proszę bardzo – voila! Propaganda wojenna Ameryki i propaganda Ameryki w ogóle tym się różni od propagandy sowieckiej i polskiej, że nikt tam nie usiłuje przekonywać widza iż Ameryka to raj na ziemi. Oczywiście, jest klasa filmów, które zawierają taką treść, ale to są filmy przeznaczone dla widza prymitywnego, każdy o tym wie i nikt z tymi filmami nie dyskutuje. Prawdziwi koneserzy oglądają filmy ambitne, takie jak „Full metal jacket” gdzie bohater ma złożoną osobowość wyrażającą się pacyfką wpiętą w klapę bluzy i napisem na hełmie, który brzmi – urodzony morderca. Nie próbujcie mi tłumaczyć, że to taka ironia, że to nie jest wcale łopatologia, ale taki zabieg artystyczny, bo o zabiegach artystycznych, dialogu z widzem i sposobach wpuszczania publiczności w maliny, wiem dużo. To jest po prostu zwyczajna nędza, podobnie jak wyciągnięte, nie powiem skąd, dialogi i przemyślenia prezentowane w tym filmie. Jakby tego było mało Kubrick demaskuje się w czasie projekcji, jako ten, który nie wie rzeczy podstawowej – żeby robotę wykonać, trzeba ją najpierw podzielić. I ten podział musi być dokonany z wdziękiem. To jest z kolei kategoria wymykająca się opisom, ale obecna cały czas w doświadczeniu, nie tylko artystycznym, ale także codziennym. Albo coś się robi z wdziękiem i wtedy jest dobrze, albo coś się robi bez wdzięku i wtedy jest słabo. Wczoraj z Tomkiem ( i jak ja mam te rozdziały kończyć?) dokonaliśmy kolejnego podziału treści komiksu Sacco di Roma na trzy części. Obawiam się jednak, że zrobiliśmy to bez wdzięku i konieczna będzie kolejna próba. Nie jest lekko. Kubrick zaś podzielił swój film na dwie części, co już jest błędem, bo na dwie części to można przeciąć drewniany okrąglak i on się dzięki temu zabiegowi rozpadnie. Tak właśnie jest z filmem Kubricka, który się rozpada, a reżyser próbuje połączyć te rozpadające się części za pomocą kretyńskich kwestii wypowiadanych przez coraz to innych bohaterów. Kiedy widzi, że to się nie udaje, dokłada to tego jakąś filozofię dla ubogich i usiłuje ratować tę nędzę. Taki Wajda przy filmie „Popioły” miał choć na tyle przyzwoitości, że wezwał prawdziwych fachowców i się w ich obecności rozpłakał, obnażając całą swoją bezsilność i strach wobec tych, którzy mu powierzyli pieniądze na ten film. Fachowcy zaś popatrzyli na niego i powiedzieli – nic się Andrzej nie martw, zrobimy z tego sztukę przez duże SZTU. I zrobili.
Kubrick w ogóle nie ma takich problemów, on żeni widzom ten kit i śmieje się z nich, albowiem funkcja produkowanego przezeń kitu jest nierozpoznana do końca przez nikogo. Jej aspekt propagandowy zaś streszcza się w zdaniu – Ameryka nie jest najszczęśliwszym krajem na Ziemi, ale Amerykanie są świetni i wszyscy się ich boją. I nawet jeśli popełniają głupstwa, albo grzechy, natychmiast zostają z nich oczyszczeni. Kochajcie więc Amerykę, bo wszędzie indziej jest gorzej. I to akurat prawda – jest gorzej. Szczególnie zaś źle jest w Polsce. Sowiecki żołnierz wie, że umrze, wie też, że to co czeka go po powrocie z wojny jest gorsze niż sama wojna, woli więc umrzeć. Amerykański żołnierz wie, że choćby mordował kobiety, dzieci, małe zwierzątka i ptaszki, po powrocie do kraju i tak będzie bohaterem. A będzie nim ponieważ amerykańska propaganda tak rozbudowała rynek znaczeń i opisała postawy wobec wojny w takiej mnogości przykładów, że każdy znajdzie w tych obrazach jakąś niszę dla siebie i każdy rozpozna w działaniach i pomysłach filmowych bohaterów siebie samego. Dzięki temu, dzięki przemysłowi filmowemu i producentom z Hollywood, sumienia Amerykanów są spokojne. Oni wiedzą, że Bóg jest z nimi i nic im się nie stanie, a jak zginą, ojczyzna się o nich upomni. Wiedzą jednak też i to widać w każdej minucie każdego amerykańskiego filmu, że lepiej jednak przeżyć. Wiedzieli o tym nawet ci z kompani „Charlie”.
Jeśli zaś idzie o szczegóły sprawy mają się tak – z najgorszego piekła jest wyjście, na tyłach czekają lekarze, sprzęt medyczny, kroplówki i inne przyrządy służące do ratowania życia. Wystarczy więc okazać tę odrobinę determinacji i się tam przedostać, do tej strefy bezpieczeństwa. To jest najprymitywniejsza część przekazu propagandy amerykańskiej zawartej w filmach wojennych.
A jak jest z polską propagandą? Zacznę od przekazu istotnego czyli podprogowego, takiego o jaki starał się w swoich filmach Kubrick. Podstawowy komunikat polskiej propagandy brzmi – nie ma czegoś takiego jak strefa bezpieczeństwa. Nie ma szpitali, nie ma kroplówek, nie ma chirurgów ucinających poharatane kończyny. Wojna – jeśli przychodzi – od razu jest wszędzie. Bohaterstwo poszczególnych jednostek nie liczy się. Nawet ci, którzy wykazali się krańcową determinacją, są potem wyszydzani, opluwani i niszczeni. Pamięć zaś po nich ma zaginąć. Treść zaś widoczna tej propagandy jest następująca – jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, musimy walczyć z większą determinacją, wtedy nasi sojusznicy przyjdą nam z pomocą i ocalejemy. To nic, że wszystkiego brakuje, a każdy sukces okupiony jest krwią dziesiątek ofiar, nie ma to znaczenia, bo ważne, że Polska żyje. Wszyscy powinni w nią wierzyć, a jeśli mają wątpliwości są zdrajcami. Proszę państwa, musimy z tym skończyć, albowiem musimy uczyć się od najlepszych. Nie mówię, że do razu od Kubricka, ale może od innych. Wada najważniejsza propagandy wojennej lansowanej w naszym kraju jest następująca – to na nas, na każdym pojedynczym obywatelu spoczywa odpowiedzialność za los kraju. Władza zaś jest od tej odpowiedzialności wolna. Zawsze może powiedzieć, że była niedoinformowana, albo, że tragicznie ją oszukali fałszywi sojusznicy, a potem zatrudnić się – już na emigracji – na etatach u tychże sojuszników. Polacy takiego wyboru nie mają, oni muszą dźwigać odpowiedzialność za kraj w wymiarze jednostkowym. Nie ma się więc co ludziom dziwić, że uciekają i nie wytrzymują presji. Nie ma, albowiem nasi sojusznicy, potrzebują emigracji i świeżej krwi. Po to, by było kogo wysyłać na różne wojny i by ludzie ci mogli wreszcie poczuć się tam dobrze, to znaczy mieć świadomość, że ktoś zdejmuje z nich odpowiedzialność w zamian za to, że oni zgodzili się narazić swoje życie. Tego w Polsce nie ma. Tu się naraża życie, po to, by zostać na koniec przygniecionym odpowiedzialnością za klęskę. Odpowiedzialnością, od której ucieka władza, wynajmująca za nie swoje pieniądze propagandystów głoszących hasła – za naszą i waszą. Czas z tym skończyć. Dopóki możemy, to znaczy dopóki jest spokój, powinniśmy przede wszystkim rozbudowywać rynek znaczeń i treści propagandowych, poszerzać go i ciągnąć w górę, pokazywać postawy i mechanizmu inne niż najbardziej prymitywne i oczywiste. Tego jednak nie robimy, albowiem każdy filmowy budżet traktowany jest w Polsce jak żerowisko dla koterii będących aktualnie przy władzy. I to nam już dwa razy potwierdził minister Gliński. Oni wszyscy wiedzą, że kłamią, wiedzą, że Polska przegra, a Polacy to frajerzy, na których trzeba zwalić odpowiedzialność za przegraną, a wcześniej pokazać im serial „Korona królów”. No i oczywiście opowiedzieć o tym, że dobre filmy kręci się kilkanaście lat. Oni to wszystko wiedzą, dlatego właśnie w Polsce nie może wydarzyć się nic dobrego. Przyczyną jest brak wiary elit w sukces. I nie zmienią tego wywiady udzielane przez panią Rybińską w radio.
Na dziś to tyle, wracam do roboty.
A oto najnowsze nagranie „u Michała” w księgarni Foto-Mag, tym razem:
Gabriel Maciejewski o książce - Czas Ziemiaństwa. Antologia wspomnień
https://www.youtube.com/watch?v=0ronBf5oH7k
poprzednie nagrania:
O wydawniczych nowościach i kolejnych tomach baśni "Socjalizm i Śmierć":
https://www.youtube.com/watch?v=D_pzN2U-hsA
O kwartalniku Szkoła Nawigatorów o protestantyzmie:
https://www.youtube.com/watch?v=mPtOH0VMOq0
O filmie Grzegorza Brauna "Luter i rewolucja protestancka":
https://www.youtube.com/watch?v=69RcKACAUZI
O książce Hanny Koschenbahr-Łyskowskiej "Zielone rękawiczki":
https://www.youtube.com/watch?v=PBIz5asguCA
O Bibliotece Historii Gospodarczej Polski:
https://www.youtube.com/watch?v=8xpy8i8nV6U
tagi: wojna propaganda budżet odpowiedzialność złodziej
![]() |
gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 08:56 |
Komentarze:
![]() |
ainolatak @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 10:05 |
Świetny tekst, choć cieżko się po nim podnieść w Niedzielę Palmową.
Najgorsze jest to, że te "jest już lepiej i tak już nie aspirujemy" jest w istocie kłamstwem, właśnie z powodu braku wiary elit w sukces i dopowiedniego w tym kierunku działania. No i odpowiedź na pytanie dlaczego akurat taki Gliński musi być u nas elitą na odcinku kultury i propagandy, też nie skłania do optymizmu.
![]() |
Draniu @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 10:50 |
Ależ oczywiście ,że tak jest i nic się nie zmieniło w przekazie.. Polak jest winien ,nie rządzący ,ani partia lub koalicja która przegrała wybory.. Wieczne zwalanie winy, obwinianie na tych co np. nie głosowali albo źle glosowali... Nie poszliscie na wybory ,wasza wina.. Mała frekwencja, Polak nie dojrzał do polityki.. Wszyscy winni wkoło tylko nie ci co rządzą i obiecali gruszki na wierzbie.. Ale co tam ,że ich nie ma , nawet nie tłumaczą się z tego dlaczego ich nie ma.. No ale Polak ,ten właśnie Polak co to tyra od ran do wieczora ,żeby się utrzymać na powierzchni, ma wszystko zrozumieć.. Musi być wyrozumiały i zrozumieć ,że przecież jest już lepiej ,a przyszłość zapowiada się kolorowo.. Tylko dajcie rządzącym jeszcze jedna kadencję i jeszcze jedna kadencja.. A podstawowe sprawy ,które można załatwić od ręki ,leżą i kwiczą.. Bo.. Np. legislacja jest żmudna , bo coś tam.. Natomiast nagrody ,bardzo szybko sobie przyznają.. I co najgorsze w tym wszystkim,że jak Polak podejmuje krytykę,i nie jest wysluchiwany, jest traktowany jak zły Polak, bo się nie zna, bo jest agentem i w ogóle niech spada na drzewo..
Szykuje nam się kolejna premiera filmu o bohaterskich lotnikach ,którzy dzielnie walczyli w obronie Anglii... Wszystko pięknie ,ładnie i odważnie.. Ale zasadnicze pytanie , jak oni walczyli ,kiedy po wojnie Polak był w łapskach sowietow.. To choropcia ,o co oni właściwie walczyli,pomyślał Polak co to od rana do wieczora tyra ,żeby utrzymać się na powierzchni..
![]() |
Maryla-Sztajer @Draniu 25 marca 2018 10:50 |
25 marca 2018 11:04 |
Wie Pan, patrzę od kilku lat na przyjmowane strategie przetrwania w małej skali. Na moim rodzinnym terenie.
To jest tak, oczywiście, że ludzie rozumieją iż na rządy takie czy inne nie ma co liczyć.
Jedna ze strategii to "wyrwać ile się da od państwa"....co w mikroskali nie jest głupie, o ile ma się pomysł trzeżwy, jak to wyrwane spożytkować dla rodziny i najbliższej społeczności.
Druga strategia, przyjmowana przez lokalną społeczność ( raczej podświadoma, intuicyjna), to budowanie czegoś na tym socjalistycznym gruncie, który otoczenie ma od kilku już pokoleń zakodowane z tyłu głlowy. Szukanie w tych głowach jakiegoś punktu oparcia. Zagłębie, choć dorobiło się miana 'czerwone'....było fundamentalnie i paradoksalnie - endeckie.
I ci socjaliści miejscowi ....byli na poły endekami.
Trudno mi to w komentarzu krótkim dokładnie pokazać...to by było całe "Studium przypadku".
Ale już tak długo się przyglądam, że to jest, uważam, poprawny wniosek. I ciągle jest KK w tle...przy wszystkich głupotach.....
Na czymś muszą próbować budować.....
Nie wiem oczywiście, co z tego wyniknie. Obserwuję.
.
![]() |
tadman @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 11:21 |
Już przed wojną naczelnik Piłsudski wyrażał się o nas niepochlebnie, bo nie dorastali nasi ojcowie, dziadowie do wysokich standardów widzianych przez przedstawicieli ówczesnej władzy.
![]() |
Draniu @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 11:04 |
25 marca 2018 12:12 |
Mnie się wydaje ,że nasi politycy traktują przeciętnego Polaka jak przygłupa.. Przecież to co wyczyniaja te stereotypy myślowe ,które z pokolenia na pokolenie jest nam wtłaczane już nie funkcjonują.. Dziś młody ambitny Polak ,wsiada w samolot tanich linii lotniczych i wyjeżdża.. A tam np.gdzie ląduje ,otrzymuje pracę i jest zadowolony ,że zarabia około dwukrotnie więcej niż w Polsce, i otrzymuje info. że jak będzie się dokształcał ,będzie więcej zarabiał, i to nie jest sciema.. Dajesz coś z siebie my to docenimy
A wiec pytam się , jaki jest sens realizowania filmu o bohaterskich lotnikach, którzy walczyli, no ale nie wywalczyli Niepodległej ..No chyba ,że sens jest taki ,walczyłeś o Anglię ,a wiec zostań.. Anglia Cie doceni..
Chodzi o to ,że nasz przekaz propagandowy jest prymitywny.. I wątpię w to ,czy zmiana ministra z Glinskiego na kogoś innego coś w tej sprawie zmieni... Natomiast nic się nie zmieni ,w kwestii,ze cała ta banda tworzy sobie paśniki.. Grube miliony padaja łupem, tych cwaniaków.. A widowni aplikuje się np.filmy które oficjalnie produkcja wynosi 12mil..A na ekranie widzimy coś co kosztuje około 2mil.. Nie wspominając o treści,która jest na poziomie skrajnej infantylnosci..
Cały czas jest ta głupia mantra ,działaj z determinacją, poświęcają się ..Wiemy ,że jest ciężko,ale przyszłość należy do Ciebie i będzie jeszcze lepiej.. Tylko Polak widzi ,że to jest ciągle dreptanie w miejscu.. Żaden rodzic nie może powiedzieć dziecku ,ze w Polsce jego wysiłki zostaną docenione.. Nie ma ksztyny gwarancji.. A ze strony rządzących odpowiedzialności za słowa i czyny, wciąż nie ma..
![]() |
krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 12:26 |
Nie wiem czy widziałeś "Szczęki" Spielberga, czyli tak zwany "film o rekinie". Kiedy się o tym mówi, to właściwie nie ma innego tematu, jak rekin i scena, jak on pożera tego Quinta, tymczasem to jest zaledwie końcowe może dziesięć minut. Poza tym, rekin pojawia się raz, przez chwilę, na samym początku, żeby wprowadzić temat.
Podobnie jest z filmem Kubricka - który od wczoraj tu już oczywiście chodzi, jako "Steven" - "Oczy szeroko zamknięte". Krytyka i publiczność wspomina o nim wyłącznie ze względu na rzekomo "bardzo odważną" scenę seksu Cruise'a z Kidman. Tymczasem ta scena jest przede wszystkim kompletnie bez znaczenia, poza tym trwa pewnie z minutę, a jej "odważność", założę się, że jest przebijana przez to, co możemy zobaczyć choćby w serialu "Korona Królów".
I to samo jest u Ciebie z tym "Full Metal Jacket". Pomijając jedną krótką, mocno zresztą ironiczną, scenę, kiedy ci żołnierze próbują coś strasznie mądrego powiedzieć do kamery korespondenta wojennego, tam nie ma za grosz filozofowania. Druga część, ta "wietnamska", praktycznie nie zawiera dialogów. To jest tak naprawdę tylko ta jedna akcja, gdzie oni próbują zlikwidować snajpera, którym okazuje się jakieś dziecko z warkoczykami. A końcówka nie niesie w sobie ani śladu czy to triumfu, czy choćby pocieszenia. Oni tam siedzą przerażeni, a z offu leci to "Paint It Black" i tyle.
![]() |
qwerty @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 12:30 |
.."Polacy takiego wyboru nie mają, oni muszą dźwigać odpowiedzialność za kraj w wymiarze jednostkowym. "
niestety, tak
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 12:26 |
25 marca 2018 14:20 |
No to proponuję ,abyś jeszcze raz obejrzał tzw. końcówkę.. Niestety nie siedzą ,tylko idą szpalerem w ogień i nie mają zamiaru zejść z tej drogi..Przekaz jest prosty, bezwzględu na to czym jest wojsko, jacy w nim są przygłupy i świry, jakim syfem jest wojna .. Armia idzie do przodu i się nie cofnie.. To główny bohater zabija to dziecko wietnamskiej ,które jest snajperem,choć nie musiał tego robić,bo nie był w sytuacji koniecznej obrony.. Była rozbrojona i można ją było wziąć do niewoli. I to on nazywany jest przez kolegów z jednostki twardzielem.. I na końcu to on mówi z offu ,że najważniejsze jest to ,ze przeżył i wróci do swojej "Marysi" i będzie żył długo i szczęśliwie w wolnym kraju, a obraz jest taki jak już wspomniałem ,idą szpalerem w ogień walki.. Ale nie siedzą.. Armia US ,co byś o niej nie mówił i jaka ona by nie była,i czy z pieśnią na ustach o myszce Miki , i czy ta wojna ma sens czy nie ma , to Armia US nie odpuści i idzie do przodu.Taki jest przekaz.. Przynajmniej ja tak to odbieram..
![]() |
Maryla-Sztajer @Draniu 25 marca 2018 12:12 |
25 marca 2018 15:20 |
Na każde z postawionych pytań rozwija mi się w głowie rolka ze spisaną biografią. ..kogoś tak czy inaczej mi znajomego. Ojciec koleżanki, mama innej koleżanki.
Jest tam i droga, ,z Andersen,,, ...I drogą przez socjalizm pod okupacją. .ku śmierci.
Powojenne losy, tutaj, w Polsce jaką ona była. ..
Każdy z nich podejmował decyzje życiowe. Nikt już nie żyje. Zamknięte.
Rozumiem pański gniew.
Mimo to przecież i my i nasze dzieci będą musiały podejmować życiowe decyzje...samodzielnie.
.
Dziś ksiądz w ogłoszeniach na koniec mszy, prosił, by do wielkanocnej spowiedzi przystępować w tygodniu.
W sobotę, czego dawniej nie było w takim wymiarze...spowiedź będzie aż do 16,00...
Ksiądz przypomniał, ze przyjadą na święta nasze rodziny z dalekiego świata. ...żeby i oni mogli tu, w swojej rodzinnej parafii , przystąpić do sakramentu pojednania.
Bo tam, za granicą, często nie mają jak. Więc żeby im nie zajmować kolejki do konfesjonału.
Tutaj połowa młodych jest w Anglii. Więc to ważne.
Stajemy się. ...parafią misyjną. ..dla tych co wyjechali. Ale na święta wracają.
.
![]() |
Grzeralts @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 15:20 |
25 marca 2018 15:25 |
Polski kościół w ogóle jest misyjny.
![]() |
krzysztof-osiejuk @Draniu 25 marca 2018 14:20 |
25 marca 2018 15:28 |
Ostatnia scena wygląda inaczej. Kto inny dobił (nie zabił) tę dziewczynę, kto inny mówi. I nie mówi nic o Marysi i o wolnym i szczęśliwym kraju. Moim zdaniem, Ty się powinieneś leczyć. Przynajmniej ja to tak odbieram.
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 12:26 |
25 marca 2018 15:38 |
Oczywiście zapomniałem dodać,że Armia US jest bezwzgledna ,to tak na marginesie sceny z dziewczynką -snajperem.. Nie ma litości.. Będziesz się ja kierował już po tobie..
Również należy przypomnieć ,że film powstał w 87 r ,grubo po wojnie w Wietnamie..W momencie kiedy to Prezydentem był RR ,a zaraz po nim został senior Bush...
Sądzę,że gdyby ktoś inny był zleceniodawca ...Stanley końcówkę zrobiłby z siedzacymi żołnierzami,albo jak to Armia US w dzikim popłochu ewakuuja się z Wietnamu..:)
![]() |
genezy @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 15:50 |
Kubrick to zawsze była dla mnie nuda, dłużyzna i nędza narracyjna, prócz może Barry Lyndon, który oglądałem z rok temu- fajny, ale też bez przesady. Fajność tego filmu polega na swoistego rodzaju delikatności. Nudna Odyseja prócz początku ze Straussem, kiepska i skopana Lolita, Strangelove z dupy, Spartakus- o matko, Mechaniczna pomarańcza- o czym to jest?, chore Lśnienie- King to nie moja bajka- całego nie byłem w stanie obejrzeć. Full metal nie do oglądania, no to tylko początek widziałem, Oczy szeroko otwarte darowałem sobie w całości. Tja, lepiej obejrzeć sobie po raz dwudziesty Apokalipsę...
![]() |
ainolatak @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 15:52 |
I jeszcze mała uwaga, co do zderzenia z atmosferą aspiracji. Osobiscie zgadzam się z p. Rybińską i myślę, że mogła nie mieć na myśli wielkiego wtajemniczenia, a właśnie tą nieznośną aspirację. Jak nieznośną, jest w stanie powiedzieć ten, co miał przerwę przynajmniej kilkuletnią od tego zjawiska i takiej rzeczywistości. Nie wiem kiedy p. Rybińska wróciła, pewno później niż ja, ale na początku lat dwutysięcznych, to był naprawdę szok. Ja wiem, że ominął mnie najcieższy okres gazecizmu wyborczego, kiedy chochlami wlewano te aspiracje, kompleksy z jednej strony, a pogardę dla krajanów z drugiej. Podejrzewam, że ludzie, którzy starali się tego nie pić, przyzwyczajali się tak czy inaczej, bo to było wszechobecne. A tekst jak to na zachodzie jest doskonale i demokratycznie (bo w końcu masowo ludzie zaczęli wyjeżdzać do Egiptu, tudzież w inne miejsca, natchnieni reportażami i przewodnikami załączonymi do GW), a w Polsce nie tak kolorowo jak tam, a przede wszystkim dusząco katolicko-nieeuropejsko (bo pełno moherów i prostaków) był najczęściej słyszanym tekstem po powrocie. Na moją odpowiedź, żeby pojechali i pomieszkali, a zobaczą z zupełnie innej strony to "tolerancyjne dobrodziejstwo", patrzyli na mnie jak na ufo nierozumiejące do czego trzeba aspirować.
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 15:28 |
25 marca 2018 15:56 |
Zalecam obejrzenie filmu Jeszcze raz ..W szczególności scen : z zabiciem dziewczynki ,oraz końcówkę filmu.. Może faktycznie przesadziłem z tym wolnym krajem,nie wypowiedział dosłownie.. Ale wymowa jest prosta wraca cały i zdrowy do siebie, bo przeżył. Ale nie siedzą .tak jak to Ty napisałaś .
Sądzę, że ktoś trzeci co oglądał ten fiml,ale nie sto lat temu może ten nasz spór rozstrzygnąć..
To nie ja chyba mam problemy ze zdrowiem ,skoro to Ty dajesz się naciągnąć na różne sztuczki ,właśnie związane z tzw. leczeniem..:)
![]() |
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 15:56 |
25 marca 2018 15:57 |
Nue tylko film. .książka wcześniej.
.
Znikam :).
.
![]() |
krzysztof-osiejuk @Draniu 25 marca 2018 15:38 |
25 marca 2018 15:59 |
Potwierdzam swoją wcześniejszą opinię.
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 15:59 |
25 marca 2018 16:22 |
To jest scena ze snajperką.. Kto zabiaj , chyba wyraźnie widać... Niech każd sobie obejrzy i oceni..
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 15:59 |
25 marca 2018 16:26 |
A to jest końcówka filmu .. Wyraźnie nie widać ,żeby siedzieli... Tak jak wcześniej napisałem..
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 16:30 |
To jest wojna. Wszystkimi dostępnymi środkami.
.
![]() |
Draniu @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 16:30 |
25 marca 2018 16:50 |
Ale spór miedzy nami jest o dosyć wążne detale..
Toyah napisła tak.."A końcówka nie niesie w sobie ani śladu czy to triumfu, czy choćby pocieszenia. Oni tam siedzą przerażeni, a z offu leci to "Paint It Black" i tyle."
Jeżli chodzi o to słynne "pomaluj to na czrnono" to też nie widzę ,żeby siedzieli i rozmysłali jak to jest okrutna wojna ..W tym filmie prą cały czas do przodu i nie ma kroku w tył..
![]() |
Maryla-Sztajer @Draniu 25 marca 2018 16:50 |
25 marca 2018 16:57 |
No do tego napisałam : to jest wojna. Może być różnie. ...Ale przekaz na koniec mu do być.
Chyba o tum jedt tekst na blogu? Chyba ze ja głupia jestem całkiem?
.
![]() |
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 16:57 |
25 marca 2018 16:58 |
Errata przekaz musi być. .
.
.
Android się wtrąca
.
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 17:04 |
Cofajacsię do misji Apollo.
Amerykanie STANĘLI na Księżycu.
Ślę...mogło to różnie wyglądać. .realnie. ..przecież to pierwszy raz.
Więc ten Kubrick z nakreconym poprawnym lądowaniem ..W tym terenie treningowym. ..możliwy.
.
Patrzyłam wtedy w telewizor.
Nie wiem co to było .
Wyglądało filmowo. Jak rosyjski film.
Więcej nie pamiętam.
.
![]() |
dziad-kalwaryjski @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 17:24 |
"każdy rozpozna w działaniach i pomysłach filmowych bohaterów siebie samego"
Niezła dekonstrukcja wojennego happy endu. Warunkiem jest że można wrócić do "normalności". Nawet jeśli ta normalność się zmienia, jak w filmach o wojnie secesyjnej ("Przeminęło z wiatrem"..). Z tyłu głowy widz musi dostać wdruk , że Wuj Sam czuwa i wszystko będzie OK!
A poniżej autentyk
![]() |
Draniu @dziad-kalwaryjski 25 marca 2018 17:24 |
25 marca 2018 17:50 |
Żart ,nie żart..:) Możemy się pośmiać albo i nie.. Ale FB i jego akcje jednak spadaja na łeb na szyję.. Po tych informacjach o wycieku danych osobowy.. Coś mi się wydaje ,że format FB się zwija.. Natomiast już na warsztacie są podobno jakieś zmyslne ,unowocześnienione esemesy.. Ale przyznam ,ze serdecznie się uśmiałem z tego co nadesłałeś..
![]() |
krzysztof-osiejuk @Draniu 25 marca 2018 16:22 |
25 marca 2018 18:10 |
Racja. Źle pamiętałem. On ją dobija i wreszcie może o sobie powiedzieć, że jest "the first kid on the block who has a confirmed kill". Ta satysfakcja na jego twarzy mówi wszystko. No i faktycznie. Ta końcówka gdy oni idą przez płonącą noc i śpiewają o tym że rządzi Myszka Mickey i Kaczor Donald była tak trywialne ironiczna, że ja wrzuciłem z pamięci Resztę podtrzymuje. Z Tobą jest zdecydowanie coś nie tak.
![]() |
Maryla-Sztajer @dziad-kalwaryjski 25 marca 2018 17:24 |
25 marca 2018 18:55 |
A to nie jedt norma? W filmach angielskich o Elce np?
Kręconych regularnie. Elka dobra zawsze i na wszystko.
Amerykanie nie mają Elki. Mają ten tupet. .I tyle
.
![]() |
Draniu @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 19:34 |
Szkoda ,że sam nie sprawdziłeś ,ze sceny calkiem inaczej sie maja ,nie tak jak Ty sugerowałeś..Tylko ja musiałem to udowodnić.. Ale zrobiłem to nie tylko dla Ciebie ,rowniez dla innych ,którzy tu wchodzą.. .. Co do prywatnych wycieczek z Twoje strony do mojej osoby.. Przemiliczę, inni mogliby uznać takie wypowiedzi ,za naruszenie dóbr osobistych.. Albo w skrajnych wypadkach nazwać Towje dziury pamięciowe ,np sklerozą.. Ale na szczęście ,nie dałem się sprowokować i nie wdałem się w ta Twoja nieszczęsna retorykę, która z taka łatwością ocenia stan zdrowia swojego rozmówcy.. I z kim tu jest cos nie tak, Krzysztofie? :)
![]() |
Draniu @Draniu 25 marca 2018 19:34 |
25 marca 2018 19:35 |
Odpowiedź do Krzysztofa..*
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 20:32 |
"Ponieważ rząd tej odzyskanej Polski był przez moce zewnętrzne traktowany zgodnie ze swoim wcześniejszym przeznaczeniem, czyli jako była bojówka, byłych socjalistów, która nie posłuchała rozkazów z centrali, wszystko musiało się skończyć źle".
100/100
A książki kupuję już od jakiegoś bez zbędnej zwłoki, bo jak wracam po kilku dniach to ich nie ma, albo są dużo droższe.
![]() |
Paris @ainolatak 25 marca 2018 10:05 |
25 marca 2018 21:06 |
Dokladnie...
... ciagle to jest klamstwo, do tego jeszcze wieksze i jeszcze bardziej perfidniejsze... ciagle rozne takie rybinskie chca Polakow pouczac... Ameryke odkrywac - choc juz dawno odkryta... strugac te ich dete i falszywe narracje... zeby Polacy wiedzieli co myslec i mowic...
... a Fszystko to... takie posFiENcenie... to dla naszego dobra !!!
![]() |
Ogrodnik @gabriel-maciejewski |
25 marca 2018 21:14 |
Dzisiaj po południu obserwowałem, z resztą przypadkowo księżyc Stefana Kubric'a.
Spacerowałem wzdłuż Dunaju, po prawej za rzeką słońce już dosyć wysoko, co zrozumiałe , po lewej księżyc na tej samej kątowej wysokości.
Jezeli przyrównać powierzchnię księżyca do mapy Polski to oświetlona (lub świecąca własnym światłem) część była północno-wschodnią Polską. Noo, taki łuk od Gdańska do Lublina.
Jako "ziemianin" twierdzę, że dzieci polskie powinny obowiązkowo uczyć się niemieckiego, rosyjskiego i angielskiego. To wynik obserwacji astronomicznych.
![]() |
krzysztof-osiejuk @Draniu 25 marca 2018 19:34 |
25 marca 2018 21:41 |
A cóż Ty mi udowodniłeś? Że oni zamordowali biedne dziecko z Viet Congu, zamiast je ze soba zabrać jako jeńca? I że film się kończy triumfalnym marszem amerykańskich chłopców? A wszystko to dlatego, że kończyła się kadencja Reagana i zaczynała Busha? Wiesz co? Nie chce mi się już z Tobą gadać. Pozostań ze swoimi naruszonymi dobrami osobistymi.
![]() |
krzysztof-osiejuk @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 17:04 |
25 marca 2018 21:46 |
Ty lepiej uważaj, bo już za chwilę tu może powstać dyskusja, skąd Ty wtedy miałaś ten telewizor.
![]() |
ainolatak @dziad-kalwaryjski 25 marca 2018 17:24 |
25 marca 2018 21:48 |
bomba :))
![]() |
Maryla-Sztajer @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 21:46 |
25 marca 2018 22:08 |
Ten był u koleżanki. Bo chcialysmy oglądać razem. Jej ojciec był górnikiem. .jakoś dostali bon czy coś takiego.
My mieliśmy dużo wcześniej :)) !!!
Ojciec poza politechnika pracował w ELWRO
Grupę matematyków oddelegowano tam, żeby stworzyli pierwszy polski procesor do komp.
Wtedy z rożnych powodów. .,a głównie głupoty ministerstwo. .nie udało się.
A Ojciec wrócił na Politechnikę.
Ta historia jedt gdzieś w necie. Nie chce mi się opowiadać.
W jazdym razie. ..mógł kupić telewizor.
:))))
Dobrej nocy; ))
.
![]() |
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer 25 marca 2018 22:08 |
25 marca 2018 22:18 |
https://polskiekomputery.pl/historia/
.
Gdzieś jedt bardzo smakowita choć subiektywna opowieść o tum z ELWRO. .
Teraz nie widzę.
No i finał to 60'...A prace trwały kilja lat.
I nasz odbiornik był kupiony wcześniej .
;))
.
![]() |
Draniu @krzysztof-osiejuk 25 marca 2018 21:41 |
25 marca 2018 22:27 |
Sorry, niedość że zapominasz jak sceny wyglądały w rzeczywistości , to zapominasz co pisałeś..
"Ostatnia scena wygląda inaczej. Kto inny dobił (nie zabił) tę dziewczynę"
"A końcówka nie niesie w sobie ani śladu czy to triumfu, czy choćby pocieszenia. Oni tam siedzą przerażeni, a z offu leci to "Paint It Black" i tyle. "
Wrzuciłem linki z fragmentami i udowodniłem ,że to Ty się myliłeś..Co do interpretacji scen , to możemy się różnić..I możesz się ze mną nie zgadzać.. Ja uważam ,że Stanley do zwykły propagandysta na usługach.. Ty , nie wiem własciwie jaka jest Twoja interpretacja tego filmu.. Raz ,zarzuciłeś mi , że sceny inaczej wygladają .Dwa wjechałeś z tym ,że powinienem się leczyć.. Ot , tak wygląda rozmowa z Tobą.. To tyle..PS, Dobrze przynajmniej ,że się do tego przyznałeś,że Ci pewne sprawy umknęły...