-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O rozczarowaniu

Nie chcę myśleć o wczorajszej konferencji jako o rozczarowaniu, ale nie mogę się od tej myśli opędzić. To znaczy mam nadzieję i wyrzuty sumienia jednocześnie, że Piotr Naimski, nie czuł się rozczarowany tym, iż na koniec nikt z naszej bandy nie zadawał pytań panelistom. Mam też nadzieję, że nie liczył on za bardzo na to. W sprawie promocji wydarzenia zrobiłem co mogłem. Przyszło jednak niewiele osób, bo pogoda była znakomita i jak rozumiem ludzie woleli spędzić sobotę inaczej. Całe szczęście inne media były znacznie skuteczniejsze i sala była pełna. Na oko było ze dwieście osób.

Myśmy się stawili we dwójkę i spotkaliśmy jeszcze kilka osób z bloga i kilku czytelników. Piszę najpierw o tych pytaniach, bo zrozumiałem, że każda taka impreza, odbywająca się w Warszawie, ma swoją niezmienną strukturę i przebieg. Zacznę tę relację od końca, choć wyszedłem chwilę przed końcem. Mniej więcej od połowy całej imprezy na sali zaczęli zbierać się ludzie, którzy swoim wyglądem i zachowaniem budzili zainteresowanie i niepokój. Siedzieliśmy blisko drzwi więc mieliśmy pełny przegląd zachowań. Nie mam tu zamiaru nikogo opisywać, bo jeszcze by się porozpoznawali. Wystarczy to co napisałem wyżej. Był w tych ludziach niepokój. Wchodzili, wychodzili, nawet jeśli niektórzy z nich ledwo się poruszali. Szuranie krzesłami, trzaskanie drzwiami, sapanie, międlenie papierów, szepty, zmiana miejsc, z ostatnich rzędów na pierwsze i znów na ostatnie, a potem raz jeszcze na pierwsze. Do tego serdeczne i fałszywe powitania ze starymi znajomymi, z którymi wcale nie chcieli się spotkać. Słowem cały konferencyjny folklor. Większość przyszła na ministra Macierewicza, czemu dawano wyraz „słowem żywem” – Macierewicz już był?, Macierewicz już był? – raz po raz dawało się słyszeć na sali. A brzmiało to tak, jakby ktoś pytał czy ciocia Helenka miała już orgazm. Kiedy minister Macierewicz wreszcie przemówił, kiedy przebrzmiały oklaski, połowa ludzi wyszła z sali uznając, że wskazana wyżej okoliczność zaistniała. Słowa kolejnego prelegenta utonęły w szuraniu, sapaniu, trzaskaniu drzwiami, stukaniu krzesłami i szeleście papierów. Dlatego właśnie moje konferencje są płatne i nie ma na nich Antoniego Macierewicza. Jak każdy wyłoży 380 zł. od razu się robi spokojny i grzecznie słucha. Nie szura i niczego nie spożywa w czasie wykładów. A minister Macierewicz i tak by do nas nie przyszedł.

Kiedy zaczął się panel ludzie o charakterystycznym wyrazie twarzy, demonstrujący mimiką lub dziwnym usztywnieniem postawy jakieś wewnętrzne niepokoje przesunęli się do przodu. Było to wyraźnie widoczne. Myśmy pozostali na swoich miejscach. Jak tylko prowadzący panel wspomniał o zadawaniu pytań, a nikt jeszcze się dobrze w fotelu nie usadowił, posła zaś Saryusza-Wolskiego w ogóle nie było na sali, jakiś pan poderwał się z miejsca i zawołał – to wy nas powinniście słuchać, a nie my was! Nie mogłem mu odmówić słuszności, ale nie pozwolono, by kontynuował swoją wypowiedź. Być może to i lepiej, bo mogłoby się okazać, że chodzi mu o coś całkiem innego niż myślałem. Wręczono za to mikrofon człowiekowi, który zwracał na siebie uwagę przez cały czas trwania konferencji, głównie swoją ruchliwością i częstą zmianą miejsc. Przedstawił się on jako magister nauk politycznych i dziennikarstwa, następnie wymienił „kursa”, w których brał udział i stowarzyszenia, do których należał. Nie wiem o co chciał zapytać, bo zrobił się szum i chyba nikt tego nie zarejestrował. A być może nie było żadnego pytania, bo pan ten – miast oczekiwać odpowiedzi w miejscu gdzie zadał pytanie – przeniósł się znów na tył sali, całkiem blisko miejsca gdzie siedzieliśmy. Potem wstał jakiś staruszek i zadał pytanie Leszkowi Skibie, który wygłaszał wykład o strefie euro. To znaczy zaczął zadawać pytanie, ale potem sam sobie udzielił na nie odpowiedzi i ledwo udało się wyrwać mu mikrofon i przekazać go panu Skibie, by coś powiedział od siebie. W międzyczasie padały jakieś kwestie z tłumu, a prof. Jan Majchrowski, żeby zatrzeć wrażenie jakie cała konferencja wywołała, zaczął cytować pana Zagłobę. Poseł Saryusz-Wolski pojawił się w końcu na sali. Myśmy jednak nie wytrzymali, bo obawialiśmy się, że będzie tylko gorzej. Poza tym, po piątkowym wieczorku w Łęczycy, bardzo wesołym i optymistycznym, konferencja trochę nas zdołowała. Ponoć jednak na koniec dziennikarze zadawali pytania prawdziwe i nie było żadnych amatorskich prezentacji ze wskazaniem, kto powinien być panelistą na kolejnej takiej imprezie. Wracam więc do początku – przy takim zdyscyplinowaniu i determinacji sił ukrywających się wśród publiczności – szans na zadanie sensownego pytania z sali nie było. Nawet gdyby nasza banda stanowiła połowę składu osobowego, nic by to nie dało. Ja poza tym miałem pytanie do prof. Nowaka, w dodatku wymyśliłem je w trakcie wykładu, a nie przyniosłem ze sobą, ale prof. Nowak gdzieś zniknął i nie wziął udziału w panelu.

Zacznijmy więc od niego. Nie ma moim zdaniem znaczenia to, jaki był temat wykładu prof. Nowaka. Zacytował on bowiem słowa korespondujące żywo z naszymi emocjami, które obudziła nowa książka o porwaniu Jana Kazimierza. Zacytował – chyba – bo pamięć jest zawodna, Piotra Kochanowskiego, starostę radomskiego, który domagał się od posła francuskiego w Polsce, by ten załatwił w Paryżu gubernatora dla Polski, albowiem ta jest już francuską kolonią. Całość opisana jest w ostatnim tomie dzieła prof. Nowaka. Byłem zaskoczony tą demaskacją i myślę, że poza mną nikt z obecnych nie zwrócił na to uwagi. Profesor zaś wskazał na okoliczności jawne, tyle że lekceważone. Polska była de facto francuskim protektoratem. No, ale powiedział też, że doszło do tego za czasów Ludwika XIV. Nie, doszło do tego znacznie wcześniej, po porwaniu Jana Kazimierza. Wszystko, co zdarzyło się potem, było konsekwencją tego porwania. Między innymi fakt, że komendant twierdzy Sisteron, gdzie więziono królewicza był doradcą na królewskim dworze w Warszawie. Nazwanie tego skandalem to jest eufemizm. Prof. Nowak wskazał też na jedną szalenie istotną rzecz – to propaganda francuska zdegradowała Polaków do roli aspirujących kmiotów, którzy muszą klękać przed zachodem. Nie zrobili tego ani Niemcy, którzy uważali Wazów za potencjał równorzędny, a w dodatku potrzebny im  w walce z Francuzami, ani tym bardziej Moskwa. Ta okoliczność – owo zdegradowanie położyło się cieniem na całej historii, ale opisywane jest dziś i interpretowane jako coś, co organizować powinno całe nasze życie. To znaczy powinniśmy wiecznie aspirować i doganiać ten cały zachód. Nie potrafimy się od tego uwolnić i nie umiemy w ogóle myśleć w innych kategoriach. No, ale nie było okazji, by o tym pogadać. Może będzie w Krakowie.

Po prof. Nowaku wystąpił poseł Saryusz Wolski, który mówił, że Unia odbierze nam niepodległość, ale nie możemy zrobić nic poza reformowaniem tej Unii. Nie możemy z niej wyjść. Niestety nie wyjaśnił dlaczego. Być może wyszło to w pytaniach dziennikarzy na koniec, których już nie słyszałem. Poseł Saryusz Wolski, powiedział też, że jedyne na co możemy liczyć, to mała grupa zdeterminowanych posłów, blokująca w PE powstanie superpaństwa. Ciekawa perspektywa. Aż chce się zapytać jakimi metodami poseł chciałby utrzymać wewnętrzną lojalność w takiej grupie i jak ochronić ją przed naciskami i przekupstwem? Bo jeśli mamy mniejszość, szczególnie zdeterminowaną, do praktyka uczy, że wkrótce staje się ona narzędziem do uwiarygodniania większości. Dostaje w zamian profity i różne całkiem nieważne, ale robiące wrażenie na publiczności, problemy do rozwiązania.

Później wystąpił redaktor Wildstein. Tradycyjnie opowiadał o chrześcijańskich korzeniach Europy, które poprzez działalność ciemnych sił zostaną unieważnione, oderwane i rzucone w ogień piekielny. Ja sobie od razu pomyślałem o Armandzie de Richelieu, który kazał porwać Jana Kazimierza, oraz o ojcu Le Clerc de Tremblay – szarej eminencji dworu Ludwika XIII, którzy jak najbardziej byli częścią owej, tak ukochanej przez redaktora Wildsteina, chrześcijańskiej, europejskiej tradycji. Niestety całe swoje życie poświęcili powiększaniu mocy francuskiego partykularyzmu. Może więc – pardon – skończmy wreszcie pieprzyć o tych chrześcijańskich korzeniach, które są formułą nieadekwatną, wręcz pułapką na frajerów i ludzi słabych na umyśle, a zacznijmy opisywać sytuację taką jaka była i jest nadal? Wskażmy, że to partykularyzmy rządziły i rządzą Europą. Jedna zaś próba unifikacji – podjęta przez Hiszpanów w XVII wieku – zakończyła się klęską. Dziś całe to, pardon, pieprzenie o jedności, superpaństwie i podobnych rzeczach ma na celu uśpienie naszej czujności i oderwanie ziem zachodnich od Polski. Tę samą funkcję pełnią bajania o wspólnych korzeniach i chrześcijańskiej tradycji. Ta tradycja była widoczna w ludowej pobożności i w kulcie świętych wizerunków, który protestantyzm zanegował w pierwszym rzędzie, a nie w polityce.

Nie wiem o czym dalej mówił Bronisław Wildestein, bo się zdenerwowałem tym jego wstępem.

Potem wystąpił prof. Jan Majchrowski, który opowiedział o tym, jak ważne są instytucje chroniące niepodległość, takie jak Trybunał Konstytucyjny i NBP. Na koniec zaś powiedział, czym jest utrata suwerenności. Mianowicie powieszeniem się. Można podjąć decyzję o powieszeniu się, ale potem, po wykonaniu, cofnąć jej już nie można. Zakończył swoje wystąpienie cytatem, nie pamiętam już z kogo, że powinniśmy raczej umrzeć stojąc niż żyć na kolanach. Powiało optymizmem.

Potem była przerwa kawowa, a następnie wystąpił pan Leszek Skiba i opowiadał o tym, jakie są zalety i wady wstąpienia do strefy euro. Szuranie, trzaskanie i miętoszenie papierów osiągnęło wtedy swój zenit. Nikt, poza tym panem, co potem zadał pytanie, pierwszymi rzędami i nami, biednieńkimi siedzącymi przy drzwiach, nie słuchał tego, co mówi prelegent. Nam też nie udało się niczego usłyszeć, bo byliśmy w samym jądrze szumów i trzasków.

Później minister Szałamacha zastanawiał się nad kryzysami, jakie nas trapiły od lat dziewięćdziesiątych i nie mógł ani sobie, ani nikomu na sali wytłumaczyć, jak to  było możliwe – na przykład – że decyzje rządu, które doprowadziły do kryzysu lat 2003-2005 nie są przedmiotem dociekań akademickich. Podobnie jak emigracja, która nastąpiła za rządów Tuska. Jakby to powiedzieć, jak na ministra, zbyt trywialne były te kwestie. Myślę, że połowa osób na sali, gdyby tylko je poproszono, lekko by ten fenomen wytłumaczyła.

Później wystąpił Antoni Macierewicz, który wspomniał w swoim wystąpieniu o jednej ważnej rzeczy, całkowicie pomijanej w medialnych nawalankach. Ja przynajmniej o niej nie słyszałem. Oto Tusk w Smoleńsku, w 2010 roku, miał wygłosić przemówienie, a w nim zawrzeć słowa, że puste oczodoły czaszek, z dziurą w potylicy patrzą na nas teraz i zastanawiają się czy będziemy umieli pogodzić się z Rosjanami. I nie jest doprawdy ważne o czym jeszcze mówił minister Macierewicz, bo mógłby nawet nic nie mówić, a i tak zebrałby pełną salę. Ten cytat wystarczył za wszystko. Aż dziwne, że nikt nie wypreparował tego z nagrania i nie puszcza w sieci jako oskarżycielskiego mema.

Po występie ministra Antoniego, sala się opróżniła, ale mniej więcej z setka osób została, żeby wysłuchać wykładu prof. Teodora Buchnera, który jest fizykiem. Trzaskanie, szuranie, mlaskanie, komentarze, nawoływania, tupanie, nasiliły się, niewiele więc słyszałem. Powiedział jednak prof. Buchner, że jak stworzyć Polakom okoliczności, to oni sobie znakomicie poradzą. Nie wiem co powiedzieć w takim momencie. Ja, dla przykładu, radzę sobie nawet wtedy kiedy nikt nie stwarza mi żadnych okoliczności. Polityka zaś degradacji, rozpoczęta w Polsce przez dwór francuski w roku 1638 polega właśnie na tym, by pozbawiać Polaków sprzyjających okoliczności i uniemożliwiać im zrobienie czegokolwiek. Konstatacje profesora wydały mi się więc trochę naiwne. Jak są sprzyjające okoliczności, to każdy sobie poradzi. Nasz problem polega na tym, że nigdy ich nie ma. Istotna jest odpowiedź, albo szereg odpowiedzi, na pytanie – dlaczego?

Podpułkownik Grzegorz Kwaśniak – takie odniosłem wrażenie – powinien sobie chyba założyć bloga w Legionie Św. Ekspedyta, albo w Neonie. Opowiadał o tym, że jesteśmy rozbrojeni, nie wychowano nas w kulturze obycia z bronią i w razie zagrożenia legniemy na polu jak białe gęsi porażone gromem z jasnego nieba. Po co on to mówił? Nie wiem. W każdym razie zrobiło się jeszcze weselej niż po wystąpieniu prof. Majchrowskiego.

Wykład pani Błażejowskiej kończący konferencję nie był słyszalny, niestety, z miejsca gdzie siedziałem.

Panel podsumowujący, o którym napisałem na początku rozpoczął się chaosem. Antoni Macierewicz rzekł ni z tego ni z owego, że niepodległość na rzecz Unii utracimy jeszcze w tym roku. Bronisław Wildstein zaczął na niego krzyczeć niemal, że podnosi on kwestię Smoleńska w wyborach, a ludzi to już męczy. No, ale też mu podziękował, że zdarzają się momenty, kiedy tej kwestii nie podnosi. Prof. Majchrowski najwyraźniej zorientował się, że połowa ludzi wyszła, a nastrój jest ponury i taki bardziej do płaczu. No i zaczął cytować facecje pana Zagłoby. Niewiele to pomogło.

Ja mam taką radę dla organizatorów, a szczególnie dla Piotra Naimskiego, który jest przecież człowiekiem zdecydowanym i nie ma wahań. W prowadzeniu takich imprez trzeba brać przykład z posła Brauna. On wprowadza dyscyplinę i właściwy nastrój wśród zadających pytania. Nie ma ryzyka, że ktoś mu przerwie, albo zacznie mówić coś nieprzewidzianego, czy też uprawiać jakiś lans. Braun zabierze mu mikrofon, albo go zakrzyczy. I to jest świetna metoda. Trzeba więc, kolejnym razem, powiedzieć prowadzącemu panel, panu Łukaszowi, by zrezygnował w krytycznych momentach z tego Wersalu, bo ma on – co było do okazania w czasie konferencji i w niniejszej relacji – zupełnie inną symbolikę i wymowę niż nam się zdaje. Dyskusja od razu zyska na dynamice, panelistom poprawi się humor, przestaną oni wieszczyć katastrofy, a atmosfera na widowni zrobi się przyjazna, swojska, wręcz rodzinna. Piszę to serio, albowiem sam podobne rzeczy przećwiczyłem. Życzę organizatorom powodzenia przy realizowaniu kolejnych takich przedsięwzięć. Mogę je nawet promować, jeśli będą mieli takie życzenie.

No i przypominam o naszej najnowszej książce

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/



tagi: niemcy  polska  smoleńsk  niepodległość  rosja  unia  konferencja  fundacja im. jana olszewskiego 

gabriel-maciejewski
26 maja 2024 09:25
20     1775    17 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 10:19

Chyba bym zwariowała na takiej konferencji, gdzie publika chodzi, szelesci, mlaska itd. Pomijam obecność Macierewicza. Ten też nie wie, kiedy zejść ze sceny... Z tego, co przeczytałam to niewiele mieli ludziom do powiedzenia... 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 26 maja 2024 10:19
26 maja 2024 10:23

Nie, dlaczego? Było ciekawie, ale trzeba poprawić dyscyplinę. No i ministra Antoniego lepiej dać na początek. Wtedy będziemy mieli pewność, że na sali pozostaną ci jedynie, którzy są zainteresowani treścią wykładów

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 11:16

"Ja poza tym miałem pytanie do prof. Nowaka"
Zakładam, że nie dotyczyło potwierdzenia jego obecności na kolejnej konferencji ;-) Sorry za, mam nadzieję, niewinny żarcik.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Matka-Scypiona 26 maja 2024 10:19
26 maja 2024 12:03

Tu nie chodziło o powiedzenie czegoś, takie mam wrażenie na podstawie streszczenia Gabriela, ale o zebranie na nowo aktywistów elektoratu, zwłaszcza to co powiedział Macierewicz. Prof. Nowak był kwiatkiem do chłopskiej zbroi. Saryusz i Skiba byli syganłami do mediów. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 12:03

Aż sprawdziłem ... czy wpłaciłem na LUL-ową konferencję ... 

No i płatne konferencje są o tyle dobre, że trzeba się rejestrować, odebrać choćby zawieszkę etc. Ten opis szurania, mlaskani i miętoszenia ... pewnie tylko w niedzielę kojarzy mnie się z basenem.

Chodzimy regularnie w niedzielny poranek z panią ArGutową. Ekipa jest w miarę stała na hali basenowej. I jest SPOKO do chwili, gdy nie dojdzie do jakiegoś ZDERZENIA. W basenowych okolicznościach to raczej starsze panie mają roszczenia w basenie i saunie. 

Jedno takie spostrzeżenie z kategorii mlasków, szurania z miętoszeniem oczywiście w wersji basenowej dało mnie dużo radości ... nurkuje sobię czyli pływam pod wodą ... a pani starsza do mnie no jak pan może tak nurkować tu się PŁYWA ...

Ci szurający, mlaskający i miętoszocy WIEDZIELI lepiej po co jest ta konferencja, tylko IM się NIE CHCIAŁO zorganizować WŁASNEJ.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 12:07

Nie było szans żebym tam dojechał. Dokańczam drugą przeprowadzkę w ciągu dwu miesięcy. Trochę żałuję, zwłaszcza z powodu Nowaka i Skiby, ale z drugiej strony ta konferencja nie była adresowana do prowincjuszy takich jak ja. 

Na marginesie dodam, że mam wrażenie że ważniejsza i lepiej przygotowana była konferencja w Toruniu. Ona dotyczyła właśnie przez ogródek pruskiej jurysprudencji kreatywnej.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Matka-Scypiona 26 maja 2024 12:06
26 maja 2024 12:16

Albo i nie. Bo jak mi się znowu zdaje, nie mierzą w rozszerzenie elektoratu tylko liczą na starych aktywistów. Starzy mają robić to co robili do tej pory, utrzymać dynamikę, oni zaś muszą utrzymać pozycje w sejmie. Żeby geopolityka przywróciła ich niedawny status, PiS musi utrzymać się w siodle. Ekspansja przyjdzie po wygranych wyborach. Takie jest tu założenie. Ekspansji propapandowej, czyli nowej komunikacji nie biorą w ogóle pod uwagę. Czy słusznie? Cześciowo, bo na rozpropagowanie nowej komunikacji trzeba czasu. Ale z drugiej strony, kiedyś trzeba zacząć.  

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 14:46

"Dlatego właśnie moje konferencje są płatne i nie ma na nich Antoniego Macierewicza. Jak każdy wyłoży 380 zł. od razu się robi spokojny i grzecznie słucha. Nie szura i niczego nie spożywa w czasie wykładów. A minister Macierewicz i tak by do nas nie przyszedł."

Sam bym chętnie zapłacił i przyjechał na pańską konferencję, ale niestety ograniczenia czasowe i skomplikowane sprawy rodzinne nie pozwalają mi na to.

Z tego co pan pisze wynika że ci ludzie, choć przyszli "na Macierewicza", to nawet i jego tak naprawdę specjalnie nie słuchali.

Zamiast szurać, mlaskać, szeleścić i chrząkać, czy nie lepiej wziąć wałówę, koc, rozłożyć się na trawce i majówkować?

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 15:05

Wykład pani Błażejowskiej kończący konferencję nie był słyszalny, niestety, z miejsca gdzie siedziałem.

Czyli nadal nie wiemy najważniejszej rzeczy, która była tematem spotkania i wykładu tejże Pani czyli:

"Czyja będzie Polska...?"

i jak ona będzie?

Źle to widzę!   :)))))

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 15:15

 Czy ktoś cokolwiek realnego do wykonania zapropnował? Oprócz bicia piany i wieszczenia pierdół?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 26 maja 2024 14:46
26 maja 2024 15:38

Oni przyszli adorować ministra Antoniego i podnosić sobie samoocenę obecnością w tym samym pomieszczeniu co on

zaloguj się by móc komentować


OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 20:32

Ta konferencja i jej wykładowcy tym pesymizmem to paranoja. Bo jak można takim pesymizmem wyjrzesać z ludzi energię do działania? To była konferencja dla starych pryków, ktorzy już myślą tylko o śmierci i pochówku w alei zasłużonych. Beznadzieja....

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 26 maja 2024 15:38
26 maja 2024 20:39

"Oni przyszli adorować ministra Antoniego i podnosić sobie samoocenę obecnością w tym samym pomieszczeniu co on"

10/10

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
26 maja 2024 21:36

Gwiazda ministra Antoniego, panie Gabrielu, zaświeciła mocno na polskim firnamencie po 10 kwietnia 2010 roku.

Są tacy którzy pragną się ogrzać w jej blasku, ale on już mocno przygasł.

Są z kolei tacy, którzy pragną pociągnąć ministra Antoniego za konsekwencje, że tak się brzydko i niegramatycznie wyrażę.

Ciężko w tej Polsce rozeznać kto ten, kto nie ten, jadąc wierszem Andrzeja Strzeleckiego.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Matka-Scypiona 26 maja 2024 10:19
27 maja 2024 00:59

...  tak,...

...  szkoda  czasu  na  ich  sluchanie  !!!

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 26 maja 2024 10:23
27 maja 2024 01:10

Albo...

...  byciem  przy  korycie  !!!

 

Dziekuje  za  relacje  z  tej  ,,kAferencji,,...  mysle,  ze  kolejne  -  ewentualne  -  wcale  NIE  BEDA  LEPSZE.

Pomysl  z  odplatnoscia  za  udzial  w  Panskich  konferencjach  to  byla  i  jest  DOBRA  RZECZ...  i  tylko  takie  konferencje  beda  mialy  przyszlosc  w  przyszlosci...  na  reszte  tej  nedzy  konferencyjnej  -  ,,gryze  sie  w  jezyk,,  czyli  elegancko  zmilczam,  bo  szkoda  pisania  i  czasu.

Nie  moge  sie  doczekac  Panskiej  konferencji  za  2  tygodnie  w  Krakowie...  tylko  to  daje  radosc  i  nadzieje.  

zaloguj się by móc komentować

Paris @Magazynier 26 maja 2024 12:03
27 maja 2024 01:14

A  to  ciekawe,...

...  jesli  to  byla  ,,zbiorka,,  -  to  strasznie  slaba  !!!

 

Czemu  sie  nie  dziwie.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 26 maja 2024 15:38
27 maja 2024 01:22

Dokladnie,...

...  i  to  jest  chore  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować