Też mam kota, a do niedawna miałem dwa. Lubię gapić się na ptaki. Prezes pewnie też, ale robi to za rzadko.

Ja, gdybym miał dłużej posiedzieć z kolegami Prezesa z ław partyjnych, to już dawno pląsałbym w halce z jakimś białym proszkiem pod nosem raz myśląc, że jestem synogarlicą, innym razem  że senatorem, a jeszcze innym, że wybitnym scenarzystą.

Odleciał nam prezes JK, mąż stanu. I tu trzeba przytoczyć słynną sentencje . Jaroslawie co Ty bierzesz ?

Znam, znam....mogło tak być jak piszesz

"Musimy go nadrobić najpierw w obszarze PKB na głowę mieszkańca, a potem, co zajmie oczywiście dłużej, jeśli chodzi o zasobność, nagromadzony majątek."

Jeszcze powinien dodać. I dlatego teraz likwidujemy biznesy prowadzone przez Polaków  w  szeroko rozumianej sferze wolnego czasu oraz zamykamy archiwa i inne przybytki kultury. No wicie-rozumicie to taka dialektyka dziejów.

Sorry, ale Kaczyński przebił Gomułkę. Jemu nie pomoże, ani lornetka, ani ptaszek, ani kotek, ani nawet trzy kotki.

Ale to są życzeniowe wizje , nic nie mają wspólnego z rzeczywistością. Tym bardziej sprzeczne z tym co JK chciał zrobić , przypomnę o tym ,że osobiście popierał " ustawę norkową". A co do wątków " humanistycznych " , nigdy PiS nie wprowadził nowej retoryki,jest zabetonowana stęchniałą hermetyczną partią, która wysila się na patriotyzm. 

Patriotyzm aktualnie w ich wykonaniu polega na tym , że duszą i niszczą kapitał polski. To jest obłęd ,a nie racjonalne działanie w interesie Polski i Polaków.

To prawda, widać to po tych gilach na krzaku

U mnie jedna parka była tej zimy ale tylko jeden dzień. Z gilami to mamy jedną rodzinna anegdotę. Mój syn mając ze trzy latka zobaczył je podczas zimowego spaceru i zaczął wołać:

- Tato, tato. Ja znam te ptaki.

- Naprawdę? To jak się nazywają.

- To są gluty...

Polska musi się szybko rozwijać, wyraźnie szybciej niż kraje Europy zachodniej, bo wciąż istnieje spory dystans. Musimy go nadrobić najpierw w obszarze PKB na głowę mieszkańca, a potem, co zajmie oczywiście dłużej, jeśli chodzi o zasobność, nagromadzony majątek.

On rzeczywiscie to powiedzial?

Kiedy on ostatni raz byl na Zachodzie? Jesli kiedykolwiek byl? Oglada jakies slupki w .pdf i mu wychodzi dystans.

Ten dystans i PKB na glowe mieszkanca mozna bardzo szybko zwiekszyc i nie koniecznie zajmie to duzo czasu. Wystarczy wybic tak z 70% biomasy i kwota brutto na glowe wyjdzie taka, ze Polska bedzie w swiatowej czolowce PKB na "glowe mieszkanca".

Ta "bitwa o wskazniki", "nowy lad", to jest bierutowski zapiew.

Ludzie, ktorzy uwierzyli w "wolny rynek" dzisiaj dzialaja w sytuacji zakazujacej dzialalnosci gospodarczej, albo moga sobie prowadzic dzialalnosc w sytuacji, kiedy rynek przestal istniec.

On sie o wolnosci ani slowem nie zajaknie. Kaczynski to bolszewik.

Powinien jeszcze dodać po co tylu rabinów zjechało się do Warszawy

i nad czym radzili... 

https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,10572070,Wielki_zjazd_rabinow_w_Warszawie__Najwiekszy_od_wojny.html?disableRedirects=true

Ok, przepraszam, że nie zapamiętałem

Zapewne piszą podobne  laurki kontraktowi "wasale"  klanu Karnowskich.
A może to on sam?

to jest pospolity bełkot;- niech on stanie na chodniku, dam mu 100 zł i pokaże jak sie ten PKB robi i że będzie wzrost; zwykły socjalistyczny oszołom a zywa humanistyke to znajdzie w uzsadnieniach wyroków sądowych w RP oraz w decyzjach/postanowieniach/... - 7 dni na zapłacenie fikcyjnej urzędowej wierzytelności np. 1 mln zł - i wtedy zobaczymy ideologa w praktyce

Tego nie widzi, chociaż koordynuje służby.

birdwatching;- zrobiłem karmik i podglądam sikorki/... - to jedna z form terapii, "Terapia przez pisanie" J.W.Pennebaker, J.M.Smyth też leczy po zderzeniu z rzeczywistością RP

On ma kontakt z rzeczywistoscia jak glaszcze kota. Cala reszta to referaty z plenum komitetu.

akurat on nie może powiedzieć, że nie wie; tak samo Prezydent RP pieprzący o sprawiedliwej Polsce co to nam wreszcie nastała

najprościej to wystarczy napisać, że jest i ok; papier wszystko zniesie

Tez zrobiłem  karmnik. Przylatuja sikorki i synogarlice. A nawet sporadycznie zagląda sójka. Bo sroka to raczej preferuje bardziej konkretne menu niż nasiona. I nawet kot raz włazł na ten karmnik, ptaszki, rzecz jasna, w porę uciekły.  Lecz skoro nasion on nie jada, to zaraz poszedł sobie gdzie indziej.

Polska musi się szybko rozwijać, wyraźnie szybciej niż kraje Europy zachodniej, bo wciąż istnieje spory dystans. Musimy go nadrobić najpierw w obszarze PKB na głowę mieszkańca, a potem, co zajmie oczywiście dłużej, jeśli chodzi o zasobność, nagromadzony majątek.

Nie ma racji ten człowiek, dziwny.

W PRL-u byliśmy “daleko za murzynami” i nie było widać żadnych szans na jakąkolwiek zmianę. A byliśmy lepsi od Zachodu, w duszy i na umyśle. Teraz to już wiemy. Niech więc Jarosław Kaczyński przestanie. Zresztą, za chwilę i tak, tak będzie.

Nieważnym też jest, kto po nim nastąpi na “tronie”. I tak to już jest tylko sracz. My jesteśmy i będziemy na pokojach.

U mnie w ogrodzie pojawiają się sikorki, rudziki, gile, sójki, kosy. Na wiszącą na drzewie słoninkę najbardziej napalony był kot, normalny akrobata, ściągał ją bez problemu. To było dwa lata temu, teraz ten dziki kot, na którego nawet nie mogłam spojrzeć, bo uciekał, śpi w pozie lekko niedbałej na tapczanie, na miękkim kocyku i ani myśli o akrobacjach na drzewie.

I trzeba  gonić  ten Zachód za udzielane przez niego kredyty.

A juści, że skredytuje on nam pozycję konkurencyjną wobec samego siebie.

Typowy syndrom "ścigania horyzontu".

Szwajcaria "nie płaci" najwidoczniej i nie mają jej służby wywiadowcze atutów tego rodzaju, bo gdyby mieli, to zaraz by się okazało, że piękną atrapę Szwajcarii da się w wielu dziedzinach postawić.

Szwajcaria nikogo nie goni. Niemcow tu maja za umyslowo ograniczonych biedakow, gastarbajterow, ktorzy sa troche lepiej wykwalifikowanie, ze moga znalezc robote troche lepsza niz zbieranie szparagow. Powiedzmy w sektorze IT.

Nikt tu jednak nie pieprzy glodnych kawalkow o PKB na glowe.

W tej chwili zycie w Szwajcarii niczym szczegolnym sie nie rozni od zycia w Polsce. Ludzie wladzy sa wszedzie w podobnym stopniu skorumpowani i przestraszeni wiec lockdown w Szwajcarii jest z zamknieciel wszystkich sklepow oprocz art. pierwszej potrzeby i godzina policyjna. Do konca lutego 2021. A potem sie zobaczy. Planu nikt nie ma, albo jest ukryty przed publika.

To co pisałem w poprzednim komentarzu, nie jest zarzutem korupcji, bo ona tu oczywiście jest u podstawy, ale uświęcona, jak rytualna prostytucja. To jest miłość, wierność i oddanie. Tej korupcji nikt się nawet nie wstydzi tak naprawdę, w każdym razie tej systemowej. Taka jest różnica pomiędzy Polską i Szwajcarią i dlatego Szwajcaria nikogo nie goni, a my moglibyśmy to w konstytucję wpisać i nikt by nawet nie pisnął.

No fakt. Trzeba sie cieszyc, ze nie rwa paznokci i nie strzelaja w tyl glowy.

" Sorry, ale Kaczyński przebił Gomułkę. "

Upadła pani na główę z bardzo wysoka. Ale po co się tym chwalić?

Mam taki mały karmik dla wróbli na balkonie. Wystarczy codziennie dokarmiać aby mieć kontakt. Ale kiedyś zabrakło słonecznika łuskanego (uwielbiają) i dorzuciłem płatki owsiane. I to był błąd bo natychmiast przyleciały kawki. Jakich one akrobacji dokonywały aby skubnąć z tego małego karmika. Do tego przeleciały dziobami po doniczkach w których jeszcze do niedawna (połowa grudnia) zieleniła się biała smagliczka. Przekopały wszystko z suchą smagliczką włącznie. No a te suche odrosty są dla wróbli świetnym budulcem gniazda. Taka była jazda. Donice mam przekopane ptasimi dziobami, a w karmiku już tylko małe ziarna. Kiedyś miałem budkę dla sikorek ale przyleciał szerszeń i niestety cały miot został stracony. Mam jeszcze dzięcioła średniego. Buduje dziuple w tynkowanym strukturalnie ociepleniu. Administracja musiała już załatać nie jedną dziurę. A na wiosnę będzie działka, a tam już wszystko inne. Ptaki na działce uczę się poznawać po głosie. Jest na skraju małego lasu i świetnie się chowają. Choć gili nie ma są inne. Bez kontaktu z naturą żyć się da, tylko co to za życie.

>>>Trend przyszedł z zachodu i został przyjęty w Polsce dobrze, ma swoich zwolenników i propagatorów, do których należą obaj autorzy.<<

To jest zdrowa - w wielu znaczeniach :) - propozycja zdobycia wewnętrznej równowagi. Pomyślałem jednocześnie, że coś, co przed  stu laty było oczywistą oczywistością dziś wraca jako nowa propozycja. Ile jeszcze takich "nowości" do nas przyjdzie? 

Nie tylko, jest więcej sposóbów. O pierwszym sam Pan wspomniał - zmianowanie (po skończeniu trzeba "perz" wybrać i spalić, a resztki głęboko przyorać. W zmianowaniu  sadzić okopowe,  często je trzeba "pielić ", żeby się chwastów pozbyć, gdy się rozrosną, "perz " przykryją, który zamrze. Na końcu samym pszenicę, jak złoto.

Przy roundupie trzeba zaś uważać, żeby chrzczonego wodą nie kupić, a i też używającemu szkodzi.

a tymczasem tuzy prawicowego dziennikarstwa

https://twitter.com/Jaruzelska_M/status/1355134410430025730?

przepraszam, nie mogłem się powrezymać ... 

Jak w wywiadzie J. Kaczyński zaczął coś mówić o "działaniach w sferze ducha" to się trochę zaniepokoiłem. Natomiast jak "zawęził ducha" do tego, że "musimy mieć żywą humanistykę" od razu się uspokoiłem, że "linia partii" (PPS) trzyma się mocno. :((
Mamy tyle przecież żywych humanistów, a niektórzy chociaż nieżywi nadal nas nie opuszczają jak "nasz derogi towarzysz Geremek", Kallimach i całe zastępy innych - nawet z Zachodu!

Dziwne.
Zarazy nie było, PiS rządził i wszystko było cacy. Prezesa wszyscy lubili i był mężem stanu.
Zaraza przyszła i wszystko niedobrze, i JK skapcaniał i PiS się wykoleił.
A tak przecież na serio to i PiS jest jaki był zawsze i Kaczyński pieprzył głupoty jak i dzisiaj, bo przecież niejeden aparatczik Gomułki, Gierka czy Jaruzelskiego nauki by u niego mógł brać,  i tak samo demolowali państwo jak i dzisiaj.

Ale widocznie teraz, w czasach wirusa prawie wszyscy na oczy przejrzeli i zobaczyli co mieli od ładnych paru lat pod samym nosem.

Tu nie ma nic dziwnego, takie mamy czasy, ludzie się budzą, nie tylko w sprawach iluzji politycznych, ale każdych innych. Kiedyś to były wybory innego kalibru, chodziło o przynależność do grupy i inne takie, dziś to są sprawy, które wprost zagrażają fizycznej egzystencji. Wygenerowana przez rządy i media histeria jednych zabiera w kompletny matrix, ale innych budzi z uśpienia.

Ci nasi władcy są zabawni w jakiś sposób i żałośni zarazem, kiedy deklarują ten Nowy Ład pokowidowy, bo nie zdają sobie sprawy, że to nie oni będą ten ład wprowadzać. Według mnie następnym etapem wprowadzania nowego ładu (NWO), będzie całkowita kompromitacja i zniszczenie ładu obecnego, co będzie łatwo dokonać, wystarczy ujawnić skalę zakłamania obłudy i korupcji związanej z tą niby-pandemią, uważam że jest już plan ujawnienia dokumentów, działań, rozmów i planów ludzi władzy na całym świecie i to będzie miało siłę bomby atomowej, zmiecie z powierzchni ziemi obecny ład, a ludzie, jak już nasycą żądzę krwi, będą domagać się nowego. Nowych rządów, nowych pieniędzy, bo te co będą, nic nie będą warte i nowej umowy społecznej. Nowy Wspaniały Świat będzie tym, co wszyscy przyjmą z ulgą.

"tzw. służb nikt nie koordynuje - są to byty niezalezne od nikogo, tylko przyjmują zadania do reaziacji i albo je jakoś tam referuja albo maja wszystko w d....; wszyscy tylko o kasę walczą i to na każdy znany im sposób; dlatego co jakiś czas musi być likwidacja lub reorganizacja; i nowi do koryta"

Trafnie pan to ujal: "tak zwanych sluzb".

Bo w tak zwanym panstwie sluzby tez moga byc tylko tak zwane.

Dokladnie  tak  !!!

Zombi  karnowskie  SE  POPIERDZIALO,...  a  zaraz  po  nim  -  dla  zwiekszenia  "sily  razenia  slow  prezesa"  zaczal  PIERDZIEC  Sakiewicz  i  kurwizor  !!!

A  won  z  nimi  wszystkimi  !!!

Przyleciały gile,idzie mróz.

Obserwacje ornitologiczne... 

W naszym starym domu z wielkim ogrodem i wieloma drzewami ornitologia kwitła rodzinnie. Na okanach od strony ogrodu stały lornetki i leżały klucze do ptaków. Gilową inwazję /cudna!/ też pamiętam. A wiosną, chociaż mieszkaliśmy w mieście, na stawikach w naszym ogrodzie siadały dzikie kaczki. Na dodatki były walki kaczorów o samicę i potem nawet gniazdo. Ale w miejscu pokatnym, o czym się przekonałam, gdy śródkową alejką pomykał jeden z naszych licznych jamników z błękitnym jajem w pysku... Resztę jaj wyżarła łasica czy inna kuna. Po tym incydencie krzyżówki już nigdy nie założyły gniazda, tylko przylatywały na mariaże i wyżerkę. I miały określony czas przylotu do naszego ogrodu: w Niedziele Palmową, ewentualnie z jednodniowym poślizgiem. Mimo, że to święto ruchome.

Opowieści o ptakach z naszego ogrodu mam sporo. 

Gdy JK mówi o "gromadzeniu majątku" - czas łapać się za kieszenie i swoją nieruchomość /najlepiej zaminować.../. O forsie papierowej w banku nie wspominając. 

Nie znoszę wulgaryzmów, ale cóż innego można odpowiedzieć wpisowi upośledzonego palan..ta?