O przesadnym optymizmie, który wieje z filmów grozy
Przepracowałem wczoraj solidnie cały dzień. Nie da się niestety pisać dłużej niż cztery godziny dziennie, więc przez większość dnia czytałem, z najszczerszym zamiarem skończenia trzeciego tomu socjalizmu jeszcze w te wakacje. W nagrodę obejrzałem sobie wieczorem film na cda. Ponieważ rzadko oglądam filmy, poza serialami policyjnymi, gdzie emocje są posegregowane, bezpieczne i podane w strawnej formie, przeżyłem poważny szok. Film nosił tytuł „Oszukana” i opowiadał o kobiecie, której zaginęło dziecko. Reżyserem był Clint Eastwood, a więc można było się spodziewać, że zaprezentowane w obrazie postawy i wartości będą bliskie naszym sercom. Przez długi czas ja sam tak myślałem, ale w pewnym momencie odkryłem, że Clint spłaca jakieś haracze, albo zwyczajnie robi widzów w konia. Kiedy zaś zacząłem czytać w wiki o okolicznościach i zbrodniach pokazanych w filmie, byłem już co do tego upewniony. Mamy oto społeczeństwo wczesnej epoki industrialnej, które żyje pracą i rozrywką. Jest to społeczeństwo zmaskulinizowane, a więc dochodzi tam do nieuchronnych nadużyć wobec kobiet, choć wyraźnie widać, że czas dominacji mężczyzn się kończy. Główna bohaterka pracuje w miejskiej centrali telefonicznej i jest przez swojego szefa, jak najbardziej faceta, ceniona i lubiana. Mowy jednak nie ma o niczym więcej. Kobieta jest samotna i wychowuje syna. Mąż od niej uciekł z powodów, które nie są dostatecznie wyjaśnione. Pewnego dnia to dziecko znika. Nikt nie wie co się stało, a filmowy „czarny lud”, którym straszy się widza, czyli policja rozpoczyna poszukiwania.
Ja się kiedyś zastanawiałem długo skąd się wzięła instytucja prywatnego detektywa i jaką ona pełniła funkcję w USA przed wojną, a jaką pełni dzisiaj w Polsce. To ciekawe zagadnienie, tym ciekawsze, że na wszystkich płotach wokół Warszawy, ktoś w zeszłym roku powiesił tablicę z napisem USŁUGI DETEKTYWISTYCZNE i numerem telefonu. Jest to u nas, jest w Tarczynie, a pewnie jest także w Błoniu i Otwocku. Otóż w USA zawód prywatnego detektywa pojawił się w wyniku skorumpowania policji, która zblatowana z władzą demokratycznie wybieraną, przekonana była, że oto otwierają się nowe obszary dziedziczenia stanowisk. To był ten moment, kiedy pojawiła się profesja prywatnego detektywa i cała literatura z nią związana. Fach ten zniknął, albowiem władza rzeczywista czyli banki, przekonała się, że nie może tolerować na prowincji zhierarchizowanej struktury, kontrolującej wszystko. W dodatku władza lokalna próbowała podzielić się wpływami z przybywającymi do USA i tworzonymi na miejscu gangami żydowskimi, włoskimi i irlandzkimi. Doinwestowano więc policję i wyposażono ją w narzędzia kontroli władzy demokratycznie wybieranej czyli w wysoką technologię. Nie stało się to od razu rzecz jasna i nie od razu fach prywatnego detektywa stracił na popularności. Nie jest to jednak aż tak istotne dla naszych rozważań. W filmie „Oszukana” nie ma bowiem prywatnego detektywa, jest zidiociały, agresywny kapitan policji miasta Los Angeles i jego popaprany szef, który wspomaga klikę burmistrza. Sprawa zaginięcia dziecka, zwraca uwagę prasy, ale policja, jest wyćwiczona w zwodzeniu pismaków, którym i tak zależy tylko na sensacji. Dzieciaka nie ma, ale wkrótce się odnajduje. Pokazują go matce, a ona mówi, że to nie ten. Wmawiają jej jednak, że się myli i wobec stada dziennikarzy, funkcjonariuszy i gapiów, kobieta zostaje zmuszona do przyjęcia pod dach obcego chłopca, który – co się okazuje w trakcie kąpieli – jest obrzezany. Prawdziwe dziecko bohaterki obrzezane nie było. Dzieciak jest ponadto niższy niż jej syn, ale uporczywie wmawia wszystkim, że jest tym zaginionym Walterem. Sprawa zaczyna wyglądać od strony emocjonalnej nieciekawie, ja w takich momentach zwykle zakrywam oczy dłońmi, albo odchodzę gdzieś na bok, żeby nie patrzeć na ekran. Potem jest jeszcze gorzej, bo kobieta zaczyna się upierać przy swoim, a policja – bez nakazu – zamyka ja w domu wariatów. Wszyscy mniej więcej się domyślamy, co mogło się dziać w domach wariatów w roku 1928. No i tam to wszystko jest. Z elekrtowstrząsami bez narkozy włącznie. Ordynator rzecz jasna współpracuje z władzą i nie ma nawet mowy, żeby ktokolwiek z tego przybytku się wydostał. Jest w tym wszystkim jedna pozytywna postać – pastor grany przez Johna Malkovicha, aktora niegdyś sławnego i podziwianego, a to z tego względu, że ma on lekkiego zeza i górna warga zachodzi mu na dolną i przez to wydaje się kobietom, niezwykle atrakcyjnym, a przy tym inteligentnym i brutalnym troszeczkę cynikiem. Jaka szkoda, że ja tak nie wyglądam. W tym filmie jednak Malkovich, który grywa już same ogony, jest pastorem prowadzącym przez lokalne radio kampanię przeciwko brutalności policji. To on interweniuje, wraz z parafianami, którzy jeden w drugiego są białymi, anglosaskimi protestantami i wydobywa bohaterkę z Głupiejewa. Zaczynają się procesy, które w filmie trwają kilka minut, a w rzeczywistości ciągnęły się dziesięć lat i wyglądało na to, że nie skończą się dobrze, choć wiele okoliczności na to wskazywało. No, ale się skończyły i dziś policja w USA już nie szykanuje obywateli. Co z dzieckiem zapytacie? Otóż przypadkowy detektyw, zostaje skierowany na małą farmę za miastem, gdzie ukrywa się nieletni uciekinier z Kanady. Po drodze spotyka dziwnego faceta, który zmaga się z przegrzanym silnikiem swojego auta, facet, ma na pace strzelby i widzimy wyraźnie, że zastanawia się czy ich nie użyć. Rezygnuje jednak i panowie rozjeżdżają się każdy w swoją stronę. Widzimy, że ten dziwny facet jedzie wprost ku granicy. Policjant zaś, kiedy już jest na farmie, znajduje tam nieletniego, który, już w komisariacie, wyznaj, że wraz z wujkiem mordował porywane na ulicach dzieci. Nas w tym wszystkim interesuje najbardziej wystrój wnętrza domu mordercy. Oto leżą tam święte obrazki i różańce. W rzeczywistości Gordon Northcott nie był katolikiem, a historia jego rodziny to w zasadzie jedno wielkie oskarżenie wczesno industrialnego społeczeństwa, w którym nie funkcjonuje etyka katolicka. Matka, która była kompletnie zwariowana mordowała dzieci wraz synem i bratankiem. Twierdziła, że Gordon jest owocem kazirodczego związku jej córki z jej mężem, a sama ubierała go do 16 roku życia jak dziewczynkę. Tak się składa, że kiedyś interesowałem się trochę masowymi morderstwami dokonywanymi w USA w latach międzywojennych. Procent kaznodziejów różnych protestanckich wyznań, albo ludzi za takowych się podających, był wśród nich bardzo duży. Podobnie jak zwyrodnienia, którym się ci ludzie oddawali. To co widzieliśmy w filmie to betka. Mam na myśli zabijanie porywanych dzieci siekierą na kurzej fermie. Był taki gość, który porywał dzieci podając się za pastora. Po każdym zaś morderstwie wbijał sobie szpilkę, pardon, w miejsce między odbytem a moszną. Kiedy go złapali miał tych szpilek ze czterdzieści i tak z tym chodził. To jest ciekawe, bo moim zdaniem wszystkie te przypadki wyglądają na uboczny produkt tworzenia nowoczesnego społeczeństwa bez zasad i wiary, które dopiero w trakcie własnej metamorfozy poszukuje jakichś punktów oparcia moralnego. I znajduje je w sądach rzekomo. Jak to jednak ostatnio zasugerował Wacek po rozmowie z jakimś amerykańskim ubekiem, kasta sędziowska, wykazuje naturalnej tendencję do przejmowania całej władzy i czyni demokrację fikcją. I na prawdziwość tej tendencji można zapewne znaleźć dowody w Biblii, choć nie ma tam słowa o demokracji. Jeśli więc tylko sąd ma być strażnikiem ładu moralnego, to ja bardzo przepraszam, ale się wypisuję. Do tego jednak zmierzamy, o czym w Polsce zapewniają nas wszystkie optujące za pełną demokratyzacją życia media. Przekonuje nas o tym także atak na Kościół. W filmie widzimy, jak morderca Gordon Northcott, najpierw mówi o swoim oczyszczeniu się z grzechów podczas sakramentu spowiedzi, a potem kiedy mu już założyli na łeb czarny worek, śpiewa kolędę – cicha noc, święta noc. Przy słowach – a u żłóbka Panna Święta - otwiera się zapadnia. Przypominam jeszcze, że głównym bohaterem jest pastor, postać pozytywna, grana przez gościa delegowanego zwykle do roli bezwzględnych uwodzicieli, albo brutalnych psychopatów. Dlaczego Clint to zrobił? Nie wiem. Sam jest przecież producentem własnych filmów i nie sadzę, żeby jakiś żyd wywierał na niego naciski. No, ale może….
Uważam Hollywood za poważną instytucję i sądzę, że obsadzanie katolików w rolach psychopatycznych morderców służy odwracaniu uwagi od istotnego mechanizmu deprawacji, któremu ulegają wielkie grupy ludzi traktujące religię w sposób prymitywnie instrumentalny, albo jako narzędzie polityczne. A jeśli religia jest tak traktowana, to wkrótce również prawo spotka taki sam los. Ja zaś na koniec zadam jeszcze jedno pytanie – skoro mamy taką, a nie inną sytuację w polskich sądach i w polskiej policji, to do czego służą dziś agencje detektywistyczne reklamowane na płotach wokół Warszawy? Do regulowania stosunków małżeńskich, powie ktoś, ale to z całą pewnością nie jest wyczerpująca odpowiedź.
Jeśli zaś idzie o dziecko głównej bohaterki filmu, to nigdy się ono nie odnalazło. Postawa pastora jednak i wyroki sądu, pozwoliły tej kobiecie żyć nadzieją do końca. Takie optymistyczne przesłanie niósł ten film.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl
tagi: kościół policja usa demokracja film protestanci groza morderstwa
![]() |
gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 08:58 |
Komentarze:
![]() |
DWiant @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 09:25 |
Zona wczoraj ogladala cos na temat zabicia starszej kobiety w usa, ona miala 87 lat i to byl rabunek na tle seksualnym z brutalnym morderstwem.
Prosilem ..... kochanie wylacz to bo mi sie mozg lasuje jak wapno .... to nie moze byc prawda to jest wszystko wymyslone ... a tu mamy szpilki dzisiaj.
![]() |
gabriel-maciejewski @DWiant 11 lipca 2019 09:25 |
11 lipca 2019 09:27 |
A przy tym kręcą filmy o straszliwych zbrodniach karteli narkotykowych w Meksyku
![]() |
gabriel-maciejewski @Grzeralts 11 lipca 2019 09:14 |
11 lipca 2019 09:27 |
E, tam
![]() |
DWiant @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 09:27 |
Ciezka dola prywatnych detektywow jest pokazana w filmi ''Broken City''.
Mark Wahlberg & Russel Crowe https://www.youtube.com/watch?v=Q3HgYu1atOo
... prywatny detektyw w dlugach po uszy i wielka polityka w usa ...
![]() |
stanislaw-orda @Grzeralts 11 lipca 2019 09:14 |
11 lipca 2019 10:10 |
Mało kto chciałby powtórzyć sekwencję zdarzeń jaka spotkała Mela Gibsona po "Pasji Jezusa".
![]() |
JarekBeskidy @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 10:48 |
Szacun! Ja ze 2 razy podchodziłem do tego filmu i nie dałem rady.
![]() |
Grzeralts @stanislaw-orda 11 lipca 2019 10:10 |
11 lipca 2019 11:09 |
Dlatego nie potępiam, tylko mi szkoda.
![]() |
OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 11:12 |
Agenci/detektywi to najemnicy... Taki hyde park z którego każdy może korzystać, o ile dysponuje odpowiednią gotówką. Pomijając to do czego detektywi służą prostym ludziom, mnie to przypomina orkiestrę Owsiaka, o piratach z listem kaperskim nie wspominając...
Polecam lekturę o najsłynniejszej "Agencji" (i jej założycielach) czyli Pinkerton...
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Agencja_Pinkertona
Już pierwszy akapit jest fantastyczny,
"...założone w 1850 roku przez Allana Pinkertona amerykańskie przedsiębiorstwo zajmujące się ochroną mienia i osób oraz wykonująca usługi detektywistyczne[3]. Pinkerton stał się rozpoznawalny, gdy odkrył spisek zmierzający do zamordowania prezydenta elekta Abrahama Lincolna[4]. W czasie apogeum swej działalności, w latach 80. XIX w., agencja miała posiadać większą liczbę ludzi niż ówczesna armia amerykańska[5]. Ten fakt sprawił, że m.in. stan Ohio zakazał jej działalności na swoim terytorium, obawiając się, iż może być ona użyta jako prywatna armia[6]..."
...ah te dylematy czy to to zdelegalizować czy może przejąć... Nie trzeba niczego wymyślać. Historii jest na kilka bardzo dobrych kryminałów. Clint się chowa i płacze
![]() |
OdysSynLaertesa @OdysSynLaertesa 11 lipca 2019 11:12 |
11 lipca 2019 11:16 |
PS... Czartyści którzy nigdy nie śpią
![]() |
OdysSynLaertesa @Stalagmit 11 lipca 2019 12:16 |
11 lipca 2019 12:28 |
Nie wiem jak to się stało że przegapiłem taki tekst... Dzięki i pozdrawiam
![]() |
MarekAd @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 12:49 |
Trza mieć mocną głowę, żeby przebrnąć przeż ten film. I pomyśleć, że z tego samego roku 2008 pochodzi rewelacyjny Gran Torino.
![]() |
bolek @przemsa 11 lipca 2019 13:57 |
11 lipca 2019 14:14 |
"Clin wyreżyserował też film Million Dollar Baby, który jest pochwałą eutanazji."
A w Gran Torino, de facto, popełnia samobójstwo, po wcześniejszej spowiedzi... Kurczę, coś jest na rzeczy.
@Gabriel
Aha, jeśli chodzi o tą "produkcję" to on generalnie jest jednym z wielu producentów, i generalnie nie tym decydującym.
Dla przykładu "Oszukana":
Produced by
Audrey Chon ... production executive
Clint Eastwood ... producer
Brian Grazer ... producer
Ron Howard ... producer
Robert Lorenz ... producer
Tim Moore ... executive producer
Jim Whitaker ... executive producer
Geyer Kosinski ... executive producer (uncredited)
https://www.imdb.com/title/tt0824747/fullcredits/?ref_=tt_ov_st_sm
![]() |
umami @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 14:30 |
Ja przebrnąłem przez ten film. Ta cała Jolie jest tu tak drewniana, że wystarczyłby kij od miotły, byłoby taniej. Najpiękniejsza jest w tym filmie ta cała nadzieja. Nie prawo, nie sądy, nie policja, nawet nie obrzezany Żyd, który wydawać by się mogło, że będzie wybawcą w zaistniałej sytuacji (wybawcą dla systemu). Pomocny jest trochę pastor i jakaś rozjechana rzeczywistością pacjentka z tego zakładu dla kobiet. To wyczekiwanie na jakiś nowy ślad, jak na niezidentyfikowany obiekt latający. No i w finałowej scenie Jolie się doczekała — gdyby nie bohaterska postawa Waltera inny chłopiec nie uszedłby z życiem. A Walter nie dość, że niczego się nia bał, to jeszcze po tego chłopca wrócił, kiedy ten się zaplątał w jakieś druty podczas ucieczki. I wystarczyła jej ta dobra nowina.
I jak tu nie ufać walterowskim drużynom i wychowaniu w takim duchu?
Dawno temu oglądałem ten film i tych katolickich rekwizytów nie pamiętam. A ta Jolie chociaż się modli, bo jeśli dobrze pamiętam, to nie?
Co do tego Ryżego z Miami to on leje podejrzanych. Miałeś rację. Widziałem jakiś kolejny odcinek i dołożył tam jednemu. Ciekawe, że Ryży robi wtedy za sędziego — tym którzy okazują skruchę odpuszcza a tym zatwardziałym, zdeklarowanym po stronie zła — nie. I tym się właśnie dostaje.
![]() |
gabriel-maciejewski @umami 11 lipca 2019 14:30 |
11 lipca 2019 15:43 |
Przerzuciłem się na Las Vegas, starsze i lepsze, już nie wciągam Miami
![]() |
krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 15:53 |
Rzecz doskonale uzupełnia się z konstatacją o tym, że narracja odrodzeniowa upadła.
![]() |
Szczodrocha33 @bolek 11 lipca 2019 14:14 |
11 lipca 2019 19:11 |
"
"Clin wyreżyserował też film Million Dollar Baby, który jest pochwałą eutanazji."
A w Gran Torino, de facto, popełnia samobójstwo, po wcześniejszej spowiedzi... Kurczę, coś jest na rzeczy."
Nowe swieckie spoleczenstwo. Swiece, ktore mu wskazuja kierunek, zapalane sa przez tube propagandowa czyli Hollywood.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 19:15 |
"Był taki gość, który porywał dzieci podając się za pastora. Po każdym zaś morderstwie wbijał sobie szpilkę, pardon, w miejsce między odbytem a moszną. Kiedy go złapali miał tych szpilek ze czterdzieści i tak z tym chodził."
Chodzi o Alberta Fischa.
To byla straszna postac.
![]() |
gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 11 lipca 2019 19:15 |
11 lipca 2019 19:37 |
Niech o nim Clint zrobi film. Co tam jakiś wsiowy buraczyna wymachujący siekierą na kurzej fermie...
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 11 lipca 2019 19:37 |
11 lipca 2019 20:59 |
Film zrobiono. "The Gray Man" (2007). Kiepski zreszta w mojej opinii.
Ten Fish, zgodnie z tym co pisze wikipedia, w wieku 5 lat, po smierci ojca, zostal umieszczony przez matke w sierocincu Swietego Jana w Waszyngtonie [St. John's Orphanage in Washington], gdzie przez kilka lat byl maltretowany.
Oczywiscie katolicki sierociniec, czyli jestesmy w domu.
Moim zdaniem Clint Eastwood nie jest chyba zadaniowy. Oni mu dali spokoj i puscili na zielona trawe, zeby sobie hasal.
Sympatyczny staruszek. Niedawno wystepowal w jakims programie, taka lesbijka-celebrytka prowadzila. No i podczas rozmowy ona go przydusila do muru, pytajac o jego stanowisko w kwestii malzenstw jednoplciowych.
Wiec Eastwood pokiwal ta siwa glowa i wykrztusil w koncu: "no tak, jestem za, przeciez chodzi o wolnosc".
Oni nie przepuszcza nikomu, nawet starowinie.
Tak podobno bylo podczas francuskiej rewolucji. Wszyscy obywatele musieli posiadac takie pisemne zaswiadczenia "o pozytywnym stosunku do Republiki".
![]() |
stanislaw-orda @Szczodrocha33 11 lipca 2019 20:59 |
11 lipca 2019 21:13 |
Prawdziwa rewolucja nie przewiduje miejsca dla wyjątków.
![]() |
Matejek @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 21:17 |
wtedy... film / a tera, to już w każdym chyba aspekcie ... 'życie nasze' ....
... i co? i pstro ...
można se o tym napisać,
kroki i tak, wielkie idą ... tam gdzie mają iść
![]() |
Cement @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 22:14 |
Witam.
Polecam obejrzeć również mniej znaną "Prawdziwą zbrodnię". Jeszcze większe pastwienie się nad katolikami, a szczególnie nad głupimi księżmi w kontrze do światłych pastorów niż w "Oszukanej".
![]() |
umami @gabriel-maciejewski 11 lipca 2019 15:43 |
11 lipca 2019 22:16 |
Od początku twierdziłem, że Vegas lepsze :)
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
11 lipca 2019 23:09 |
To jest ciekawe, że nie ruszając się stąd, dzięki systemowi (operacyjnemu) mogę wyrzucić z siebie takie coś:
https://youtu.be/Tw4qbH3qzBU?t=6367
do n.p. 1:47:40
.
rozproszenie ?
![]() |
Szczodrocha33 @stanislaw-orda 11 lipca 2019 21:13 |
11 lipca 2019 23:16 |
Tak, to stara praktyka. Zreszta, ci francuscy rewolucjonisci to i tak niewinne dzieci w porownaniu z tym co robili pozniej bolszewicy.
![]() |
stanislaw-orda @Szczodrocha33 11 lipca 2019 23:16 |
11 lipca 2019 23:22 |
Ci francuscy nie mieli takich możliwosci, np. nie mieli Syberii
![]() |
MarekAd @bolek 11 lipca 2019 14:14 |
12 lipca 2019 00:51 |
Samobójstwo to by popełnił jakby skoczył z mostu. Tutaj poświęca życie dla kogoś i robi to w mądry sposób, bandyterka trafi za kraty tam gdzie jej miejsce!
![]() |
maria-ciszewska @gabriel-maciejewski |
12 lipca 2019 07:01 |
"Oszukana" to po prostu Ameryka. Nam wmawiają, że to najbardziej religijne społeczeństwo na świecie. Taa, oni nawet satanizm zalegalizowali. W końcu to też religia.