-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O proroctwach koniunkturalnych

Istnieje jeden tylko sposób nakręcania koniunktury propagandowej, której efektem będzie wysoka sprzedaż określonych treści. Jest nim proroctwo. Ono nie nosi dziś takiej nazwy, albowiem zastąpiła ją inna. Proroctwo nazywa się dziś analizą. Jest jawne kłamstwo, albowiem prorok, zwany dziś analitykiem, nie może wyemitować żadnej wiążącej analizy, nie posiada bowiem stosownej ku temu ilości informacji. On po prostu ukrywa profetyczny charakter swoich wystąpień pod tym właśnie słowem, żeby wydać się publiczności człowiekiem poważnym.

Jeśli analizy są proroctwami i stanowią najważniejszy składnik koniunktury promującej treści, można się pokusić o uzupełnienie tych spostrzeżeń o klasyfikację proroków. Wszyscy ją znają, albowiem nie ma zbyt wielu rodzajów profetów. Są prorocy mniejsi, więksi i prorocy fałszywi. To w zasadzie wyczerpuje temat, choć można dodać jeszcze jeden rodzaj proroka – do wynajęcia. Można takie istoty zaliczyć do rzędu proroków fałszywych, ale niekoniecznie. Często bowiem prorocy wynajęci angażują się tak silnie w swoją misję, że uprawiają ją także po wygaśnięciu kontraktu i awansują w ten sposób na proroków mniejszych. Pozostaje teraz ustalić kto jest kim, ale ja się nie będę tym dziś zajmował, zostawiam tę zabawę Wam.

Dążenie ku prorokowaniu jest tendencją niejako naturalną, wynikającą z postępującej degradacji form wypowiedzi pisanej i coraz większych apetytów ludzi zajmujących się pisaniem dotyczących wpływu na masy lub choćby tylko środowiska. Niektórzy tego nie pamiętają, ale kiedyś istniał taki obszar autorskiej aktywności jak dziennikarstwo. Składał się on z kilku łatwych do opanowania form wypowiedzi i w zasadzie uprawiać mógł go każdy, czego dowodem może być sławna niegdyś dziennikarka z Gazety Wyborczej, Ewa Milewicz, wcześniej zwyczajna urzędniczka. Za komuny dziennikarstwo wyrodziło się w formuły propagandowe, których ojcem był i jest nadal Jerzy Urban. Większość z nas sądziła, że to jest aberracja, a nie trend i czekaliśmy aż w tak zwanej wolnej Polsce wszystko to się zmieni. I rzeczywiście się zmieniło, ale nie tak, jak myśleliśmy. Zamiast dziennikarstwa powstało rzetelne dziennikarstwo, które uprawiali ludzie bardzo już wyselekcjonowani. Oczywiście byli to ludzie nie umiejący pisać, nie radzący sobie z formą, ale posiadający tak zwane oparcie. Ich pozycja była w zasadzie nie zachwiana i taką pozostaje do dziś. Kolejnym etapem była publicystyka, którą uprawiano nie tylko w gazowni, ale także w tych periodykach, które ją zaciekle zwalczały. Tendencja bowiem na rynku była i jest taka, by naśladować przeciwnika upraszczając jego metodę i redukując albo wręcz karykaturyzując jego przekaz. W pewnym momencie dziennikarstwo zdechło i została sama publicystyka. Ta dostała wskutek dynamicznie rozwijających się zdarzeń wokół ciężkiej zadyszki. Trzeba ją było jakoś ratować i wtedy ktoś postawił na wolność czyli na blogi polityczne. To już przeszłość, albowiem teraz dziennikarzy, rzetelnych dziennikarzy, publicystów, blogerów, pisarzy nawet zastąpili prorocy. Wróciliśmy do czasów biblijnych. Proroctwa zaś są najważniejsza i jedyną znaną formą promocji treści. Czego one dotyczą? Jak wszystkie proroctwa, tak i współczesne dotyczą zagłady świata lub gatunku. Na naszym terenie wyrodziły się one w proroctwa dotyczące zagłady narodu i kraju. Z rzadka słyszymy o tym, że kraj nasz i nas samych czeka świetlana przyszłość. Jeśli ktoś tak mówi, to od razu możemy mieć pewność, że jest to prorok fałszywy, albowiem ciągnie za sobą jakiś wózeczek z gadżetami, które winniśmy zakupić natychmiast, by proroctwo się spełniło. Jeśli tego nie uczynimy, sami przypieczętujemy swój los. I wielu, powiem Wam decyduje się na zakup, albowiem dobrze przygotowany do występów profeta, to sprzedażowa potęga.

Najlepsze miejsce na rynku zajmują rzecz jasna prorocy posiadający gwarancje różnych organizacji, a także tytuły naukowe oraz dorobek publicystyczny. Nikt nie zostaje bowiem prorokiem od tak sobie, z chęci. Nie może, albowiem będzie niewiarygodny. Musi coś pokazać, jakieś gadżety, które stworzył sam lub wespół z organizacją, do której należy. Proroctwa gwarantowane, w mojej ocenie wszystkie jak jedno fałszywe, mają za zadanie porządkować emocje i trendy na rynku, a co za tym idzie ułatwiać sprzedaż treści. Żeby pełniły taką rolę, proroctwo musi być wytyczony cel – zagładę ziemi, gatunku, narodu, kraju, a także musi lansować metody jak powinniśmy się w takiej sytuacji zachować. Trochę to przypomina opowieści aktorki Sharon Stone, która instruowała kiedyś kobiety, jak mają się zachować, kiedy ktoś próbuje je zgwałcić grożąc jednocześnie nożem lub rewolwerem. Nie będę mówił jak, wszyscy się domyślą.

Owe metody niekoniecznie muszą dotyczyć zachowania tak zwanych zwykłych ludzi, za których prorok uważa wszystkich prócz siebie. Mogą one być skierowane do elit politycznych. Te zaś, według proroka, zachowują się zawsze niestosownie, zawsze źle, zawsze działają z opóźnieniem, co oczywiście jasno wskazuje, że proroctwo, które głosi – zagłada ziemi, gatunku, kraju lub narodu, bliskie jest spełnienia.

Ta metoda sprzedaży miała by może jakiś sens i osiągałaby pożądany skutek w stosownej skali, pozwalającej, po wygłoszeniu proroctwa i dokonaniu sprzedaży towaru, na zakup domu, ziemi, biurowca, czy czegoś tej klasy, gdyby na rynku było tych proroków ze sześciu. Ich jest jednak stu sześciu, albo nawet tysiąc stu sześciu. To powoduje zjawisko, które można nazwać profetyczną inflacją. Wiadomo, że nic poza proroctwem nie nadaje się do sprzedaży treści, bo rynek został tak straszliwie zdegenerowany. Prorocy więc rozpaczliwie biegają wokół w poszukiwaniu treści, którą mogliby odziać w prorocze formuły. Dawno, dawno temu, w początkach blogowania, napisałem tekst pod tytułem Prorocy w poszukiwaniu wyznawców. Był bowiem taki etap, kiedy prorocy rozglądali się wokół nerwowo poszukując wyznawców. Mamy to za sobą, albowiem wyznawcy zostali dziś posegmentowani i są dostępni w pakietach. Nie biegają w poszukiwaniu czegoś nowego, nie narowią się, albowiem wiedzą, że i tak niczego ponad to, co oferuje YT nie ma w naszym kosmosie. Prorocy poszukują więc dziś jedynie paszy, którą mogliby nakarmić swoje stada. I gotowi są, dla jej zdobycia, do najgorszych podłości, z których kradzież treści nie jest bynajmniej postępkiem najohydniejszym. Powszechna jest także praktyka podkradania stad.

Słów kilka o paszy. Musi mieć ona odpowiednią gęstość i temperaturę. Nie może być rzadka, ani zimna. Kłopot proroków polega na tym, że oni całkowicie pozbawieni zostali, w procesie opisanym wyżej, możliwości oceny przydatności pasz. Nie potrafią tego, a to powoduje, że wszystkie próby, które w tym zakresie podejmują, są powierzchowne. I tak jakość paszy oceniana jest poprzez cel proroctwa. Jeśli nie dotyczy ono zagłady – ziemi, gatunku, narodu, kraju, nie budzi w ogóle żadnego zainteresowania. Być może jakieś stadko czymś by się tam zaciekawiło, ale mowy nie ma, by prorok wziął na warsztat jakieś wizje, które nie kończą się totalną katastrofą. W związku z tym tematy dotyczące zagłady są wręcz oblepione prorokami, którzy usiłując coś z nich wyssać, jak mucha...sami wiecie z czego. I nie ma siły, żeby im przetłumaczyć.

Są prorocy, świadomi tego, że profetyzm zagłady nie jest dla nich, albowiem są za słabi, szukają więc miejsca, w którym mogliby zaistnieć i innego sposobu na wyróżnienie się spośród innych proroków. Dobrą metodą jest przebranie. Coraz więcej proroków odziewa się dziwacznie i głosi różne kłamstwa, w nadziei, że zgromadzi się wokół tego jakaś grupa. I często się gromadzi, a także gotowa jest płacić. Niestety prorocy ci bardzo szybko stają się konkurencyjni wobec proroków koncesjonowanych, a przez to narażeni są na siłowe ograniczenia swojej działalności profetycznej. Czy to znaczy, że należy im współczuć, Rzecz jasna nie, albowiem sami także nie wahaliby się przed stosowaniem takich, a może nawet gorszych metod.

Dlaczego ludzie ci nie zrezygnują z prorokowania i nie powrócą do swoich wyuczonych zawodów lub po prostu do dziennikarstwa? W zasadzie nie wiem. Nic nie stoi na przeszkodzie. Ilość zaś profetów sprawia, że nakręcane przez ich proroctwa koniunktury, nie trwają nawet pół dnia. Coraz mniej rzeczy się sprzedaje, coraz częściej trzeba powtarzać proroctwa, by były słyszalne, coraz dziwaczniejszych sposobów promocji trzeba się imać, bez gwarancji, że efekt zostanie osiągnięty. A to jeszcze nie koniec. Może przecież pojawić się ktoś, kto ukradnie całą tę koniunkturę jednym prostym ruchem – zacznie jawnie zaprzeczać proroctwom. Przecież prorocy dzielą się na mniejszych, większych, fałszywych i wynajętych. Nie ma w tej klasyfikacji słowa o prorokach głoszących prawdę. Cóż to więc jest – zakwestionować proroctwa, uderzając zarówno w proroków, jak i ich metodę? Nic, to jest pikuś. Proroctwa bowiem, o których piszę, nawet te, które wydają się oczywiste i groźne, nie spełnią się na pewno. Ich skuteczność mierzona jest wyłącznie stopniem wytresowania stada i panującą w nim dyscypliną. No i krótką pamięcią. Niczym więcej.

Czy to znaczy, że nie ma już szans, na zbudowanie prawdziwej, głębokiej, długotrwałej i silnej koniunktury na ciekawe treści. Moim zdaniem jest i spróbujemy to zrobić, nie oglądając się na to, że nasze możliwości są więcej niż skromne, a w niektórych wywołują wręcz śmiech. Na koniec malownicze porównanie. Koniunkturę można porównać do produkcji i używania łuku refleksyjnego. Jeśli jest dobrze wykonana, służy długo, a jej zasięg jest daleki. Czym są współczesne, publicystyczne proroctwa? To są gumki założone na palce, którymi strzela się w klasie w plecy koleżanek, albo w małpiej złośliwości celuje w oczy najbardziej nielubianych kolegów, nie licząc się z konsekwencjami. Na dziś to tyle, dziękuję bardzo.



tagi: publicystyka  sprzedaż  rynek treści  zyski  proroctwo 

gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 09:34
20     2485    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

saturn-9 @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 10:00

Dopracowany, dobry [to mało], dobitny dzwon.

Aktorka SS i te sto szejść. Dziękuję.

zaloguj się by móc komentować

Czarny @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 10:11

Było kiedyś takie zwierze, które przewidywało wymik meczów piłkarskich w jakichś mistrzostwach.  Publiczność się tym ekscytowała, ponieważ na początku te zwierze miało wysoką skuteczność w tych przewidywaniach. Potem skuteczność pewnie spadła, bo zwierze znikło z telewizyjnych newsów. "O dalszych losach jego mięsa milczy Tacyt".

Myślę, że publiczność nie jest specjalnie głupia, natomiast bardzo lubi rywalizację i publiczne upokorzenia. Nikt nie wierzył przecież na serio, że te zwierze (kura, królik czy inna papuga) zna przyszłość, ale budziło ono zainteresowanie, ponieważ było śmieszne i można było obstawiać, czy tym razem się pomyli, czy trafi. Podobnie jest z obecnymi prorokami. Nikogo nie interesuje co mówią, ale zabawnie jest obserwować jak stawiają na szali swoją osobę i czekać, kiedy się zbłaźni.

Szkoda mi tego wymierającego (lub już wymarłego) gatunku - dziennikarz. Jednak z drugiej strony - ich śmierć jest dowodem na istnienie sprawiedliwości. Pozostaje śmiech na śmietniku, nawet nie skomlenie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 10:39

" Dlaczego ludzie ci nie zrezygnują z prorokowania i nie powrócą do swoich wyuczonych zawodów lub po prostu do dziennikarstwa? "

Absolwenci z kierunku dziennikarstwo wykazują się  bodajże 50 procentowym bezrobociem.

A reszta tych  proroków to niby  jakie wyuczone zawody reprezentuje?

Reasumując, chwytają  się prorokowania niczym tonacy brzytwy.  I to jest dopiero tragedia.

A u sadowników w grójeckiem nie ma komu zbierać jabłek.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stanislaw-orda 22 listopada 2021 10:39
22 listopada 2021 10:47

A jaka to przyjemna praca i jak towarzysko sie można rozwinąć

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 11:19

Tekst bardzo interesujący. Nie ma gdzie "szpilki" włożyć a tym bardziej skomentować. :)

Trochę się zdziwiłem, że Jerzy Urban to dziennikarz, ale ciotka Wiki wyprowadziła mnie z błędu. Nie wiem czy całkowicie, bo, cytuję:

Jerzy Urban (ur. 3 sierpnia 1933 w Łodzi jako Jerzy Urbach) – polski dziennikarz, publicysta, satyryk, pisarz i polityk.

W latach 1981–1989 rzecznik prasowy Rady Ministrów PRL, w tym okresie jeden z głównych autorów propagandy państwowej i cenzury. Od kwietnia do września 1989 minister-członek Rady Ministrów oraz przewodniczący Komitetu do Spraw Radia i Telewizji „Polskie Radio i Telewizja”.
Pochodzi z inteligenckiej, zasymilowanej rodziny żydowskiej, związanej ze środowiskiem robotniczym Łodzi. Urodził się jako syn Jana Urbacha, dziennikarza, członka PPS, współwłaściciela dziennika „Głos Poranny”.
Jesienią 1939 przeniósł się wraz z rodziną do Lwowa. Ojciec Jerzego otrzymał tam posadę inżyniera w Państwowym Instytucie Projektowania Miast. Cała rodzina przyjęła radzieckie obywatelstwo.
Jerzy Urban uczęszczał do siedemnastu różnych szkół podstawowych i średnich.
W latach 1951–1954 studiował na Wydziale Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, jednak studiów nie ukończył.
Karierę dziennikarską rozpoczął w 1951 w czasopiśmie „Nowa Wieś”.

Dalej jest jeszcze ciekawiej, bo są opisane niektóre "dokonania".
Jednej cechy, moim zdaniem naważniejszej, nie ma w Wiki: skandalista.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 11:21

Cytując wstęp< Proroctwo nazywa się dziś analizą. Jest jawne kłamstwo, albowiem prorok, zwany dziś analitykiem, nie może wyemitować żadnej wiążącej analizy, nie posiada bowiem stosownej ku temu ilości informacji.>-to w/g mnie największym prorokiem jest "towarzyszka panienka" w domu swojego ojca.Tak wdzięcznego proroka emitowanych treści,które są wysłuchiwane i głoszone ustami pisarzy,dziennikarzy i polityków,jak do tej pory nie było...

Za każdym razem zdumiewają mnie "motylki",które lgną do światełka w domu generała,aby wygłosić swoje treści prorocze.Pewnie jestem staroświecka,ale cóż...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @BTWSelena 22 listopada 2021 11:21
22 listopada 2021 14:35

Czy salon "panienki" nie wygląda niczym centrum dystrybucyjne?

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @stanislaw-orda 22 listopada 2021 14:35
22 listopada 2021 15:02

Hmn...brakuje tylko czarnego kota,czasem słychać jak- jakiś pies ujada...tak w ogóle to ten ..tego panie Stanisławie...że tak powiem ,nawet komentarze pod spodem,są dystrybucyjne .

zaloguj się by móc komentować

Alrus @stanislaw-orda 22 listopada 2021 14:35
22 listopada 2021 17:02

Ze coś tam się dystrybuuje, to pewne, ale centrum raczej nie. Za to niezła sondażownia, miejsce badania "styków". 

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 17:34

Notke warto zachować - wyborna.

Żakowskiego słyszałem o 21.00 w Radio Kampus - rozgłośnia dla młodzieży - słuchałem 5 min. Jego program opiera sie na tym co ciekawego ukazało się w prasie + komentarz. Wybór tematów mocno tendencyjny - widać dorośli już nie mogą go słuchać to wysłali go otumaniać dzieci. Masakra...

Pamietam jak pisał Pan o rozpadzie Francji ;) czekam aż się spełni to "proroctwo/analiza".

Powiem tylko, że 2/3 miesiące po tym jak o tym tu czytałem słyszałem audycje w Radiu WNET gdzie Pan Syriusz-Wolski wyraził takie same obawy. I to były jedyne 2 głosy jake do mnie dotarły w tym temacie.

Pewnie nie musze dodawać, że w moim prytwatnym słowniku wyraz proroctwo oznacza tyle co manipulacja. 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ThePazzo 22 listopada 2021 17:34
22 listopada 2021 17:50

To jasne, że manipulacja. Ciekawe, ze Sariusz tak mówi....

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @BTWSelena 22 listopada 2021 11:21
22 listopada 2021 17:51

To jest górka rozrządowa, jak na kolei

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 22 listopada 2021 11:19
22 listopada 2021 17:51

No przecież był rzecznikiem prasowym. Nie można być rzecznikiem nie będąc dziennikarzem

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 18:00

Sa proroctwa prawdziwe, takie ktore sie spelniaja i one nie sa zadna manipulacja, tylko przedstawieniem scenariusza gotowego i wdrozonego do realizacji.

Tak jest z ksiazka Edmunda Burke - https://en.wikipedia.org/wiki/Reflections_on_the_Revolution_in_France

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @valser 22 listopada 2021 18:00
22 listopada 2021 18:36

and published in November 1790  prawni dziedzice tamtego zrywu rewolucyjnego precyzują wskazując na 'władców zegara' a été publié pour la première fois le 1er novembre 1790

No i tuk-tuk zażarta dyskusja rozszalała i tam taka pani feministka [chyba znana] przeczytała i swoją polemike do drukarza i w przytomności przemijania wydała w tym samym 1790 roku.

Wollstonecraft's was the first response in a pamphlet war sparked by the publication of Edmund Burke's Reflections on the Revolution in France (1790)

Jak wojna na pióra i zecerów to taka prawdziwa wojna co się nie patyczkuje z kalendarzem ...

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @gabriel-maciejewski 22 listopada 2021 17:51
22 listopada 2021 19:21

O Matko jedyna .Szacun za złote myśli.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski 22 listopada 2021 17:51
22 listopada 2021 20:25

Mówiło sie (po cichu) , że to niedorzecznik.

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
22 listopada 2021 21:29

Współcześni  prorocy posługują się tajemniczym językiem.

zaloguj się by móc komentować

chlor @ApesCornelius 22 listopada 2021 21:29
22 listopada 2021 21:56

Rzeczywiście tak to wygląda. U Makuszyńskiego język uczonych to przykładowo:"Stul pysk Dostojny Jusufie".

 

 

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
24 listopada 2021 08:33

Najfajniej jest, gdy dziennikarze/prorocy publikują treści Jackowskiego - jasnowidza/proroka.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować