-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O pożytku płynącym z czytania wstępów do książek

We strępie do biografii admirała Johna Fishera znajduje się bardzo uspokajający nerwy fragment. Jest on dość obszerny. Oto pisze nam autor, a raczej przypomina, jak różne metody opisu stosowane są wobec wypadków dziejowych. Porównuje przy tym dwie skrajne – klasyczną i marksistowską. Metoda klasyczna  czyniła siłą sprawczą w historii wybitne jednostki, zaś marksiści odwrócili to spojrzenie całkiem wskazując, że historia to szereg procesów uruchamianych samoczynnie, lub przypadkiem, które są całkowicie poza świadomością i pojedynczych ludzi. Z wyjątkiem oczywiście tych, którzy wyznają marksizm, bo oni sobie pewne rzeczy uświadamiają i świadomie dążą do tego, by ich teoria znalazła potwierdzenie w praktyce. Czym to się kończy wszyscy wiemy. Pomiędzy tymi dwoma metodami mamy cały szereg wariantów, szkół i sposobów, które dają autorom nie tylko swobodę, ale także możliwość krytycznej oceny opisanych wyżej metod. I to jest właśnie w pisaniu o historii najlepsze. To znaczy byłoby najlepsze, gdyby ta formuła była akceptowana. Niestety nie jest, albowiem żyjemy w czasach kiedy wszystkie metody opisu są wyłącznie wariantami metody marksistowskiej, a krzewiciele każdego z nich nie wyobrażają sobie nawet swobodnej dyskusji o innych, a nawet ich własnym sposobie opisu. To się wiąże oczywiście z finansowaniem publikacji, ale także z wywieraniem wpływu na adeptów, czyli studentów oraz miłośników książek historycznych, którzy życiem swoim i poświęconym studiom czasem potwierdzają pozycję i wartość metody. Promocja zaś książek polega na tym, by udawać, że inne opisy nie istnieją.

Wojciech Król, autor biografii admirała Fishera wierzy w to, że jednak można pisać co się chce i co kto lubi. No i oddaje w nasze ręce silnie zbeletryzowaną książkę poświęconą tej wybitnej postaci. Jest ona efektem poważnych studiów nad procesami dziejowymi, ale jej bohaterem jest pojedynczy człowiek o niezwykłych możliwościach. Które w dodatku stwarza sam. Człowiek ten jest przy tym wielkim ironistą i potrafi zastanawiać się, jak to jest, że mając tak przystojnych, wręcz pięknych rodziców, można się urodzić istotą tak mało atrakcyjną fizycznie, wydrwiwaną w dodatku jawnie, jak on. Wtrącenia pochodzące z pamiętników i listów Johna Fishera są naprawdę zabawne. Poważne za to jest coś, co się wyłania zza jego pleców – tradycja marynarki wojennej. Ta tradycja rozumiana jest w sposób dosłowny, albowiem ona istnieje dosłownie. To znaczy kiedy 13 letni Fisher rozpoczyna służbę na statku, jest protegowanym swojej arystokratycznej matki chrzestnej. Przed zamustrowaniem na pokładzie spędza wieczór i je kolację w domu jednego z admirałów. Człowiek ten opowiada Fisherowi o Nelsonie, który był jego dowódcą. Pomiędzy najsławniejszym brytyjskim admirałem, a trzynastoletnim midszypmanem Fisherem stoi tylko jedna osoba. I popatrzcie teraz jak inaczej wygląda ta tradycja w wojsku polskim. Ona realnie nie istnieje, albowiem za jej trwanie odpowiadają publicyści piszący, nieświadomie wcale, w duchu marksistowskim, różne laurki sławnym dowódcom. Służących obecnie w armii i marynarce żołnierzy i oficerów te opisy nie interesują. Oni bowiem, do niedawna szli do służby motywując swoją decyzję wyłącznie względami materialnymi. Można oczywiście powiedzieć, że tak jest zawsze, w każdej armii. Tak, ale są sfery, w których bliskość i namacalny charakter tradycji jest ważny. Tego w Polsce nie ma i taki mechanizm musi dopiero powstać. Jest jeszcze gorzej, bo oficerowie ze szkoły marksistowskiej mają swoją, ukrytą przed okiem profanów tradycję, która ujawnia się czasem w całej swojej potworności. Oni to wiedzą i czasami robią te demaskacje celowo. Ci zaś, którzy są spoza takiego układu, czują się wtedy jak ofiary, albowiem nie są wtajemniczeni. Nie potrafimy całkiem uwolnić się od tradycji komunistycznej, o czym świadczyć może choćby państwowy charakter pogrzebu Mirosława Hermaszewskiego. Nie rozumiem bowiem tej jego zasługi. Pewnie nie zrozumiałby jej także admirał Fisher, który, jako dziecko, musiał bardzo długo pucować pokład za pomocą specjalnego kamienia, zanim mu pozwolono na jakieś luzy w służbie.

We wstępie do książki Anglik tatarskiego chana, są jeszcze lepsze rzeczy. Pisze nam bowiem Gabriel Ronay, jak wpadł na trop angielskiego dyplomaty w służbie mongolskiej. Stało się to, kiedy pisał swoją książkę o Draculi. Przyznam, że byłem zaskoczony, bo wydawało mi się, że Anglik był napisany przed Draculą. Oto Ronay pisząc swoją książkę o Vladzie Palowniku konsultował się z tym oto człowiekiem https://en.wikipedia.org/wiki/Szabolcs_de_Vajay

Pan ten, którego życiorys należy do mocno nietuzinkowych był heraldykiem i historykiem, a także zapewne szpiegiem i dyplomatą, pozostającym całkowicie poza plemiennymi kółkami wzajemnej adoracji tak charakterystycznymi dla publicystów i humanistów z Polski. Ronay, w końcu pracownik uniwersytetu, swobodnie powołuje się na niego we wstępie do swojej książki i pisze iż Szabolcs de Vajay potrafił udowodnić, że Dracula był w prostej linii potomkiem Czyngis Chana. Już widzę, co by się działo, gdyby ktoś w Polsce wyskoczył z taką rewelacją. Metoda bowiem stosowana tu na miejscu polega na gwałtownym zaprzeczaniu wszystkim niestandardowym rewelacjom z przeszłości. Co w takim razie jest akceptowane? Wyłącznie tradycja marksistowska. I nic więcej. To zaś znaczy w praktyce, że odbiera się podmiotowość wszystkim postaciom, żyjącym i nieżyjącym, poza członkami własnego gangu.

Ronay był na tyle zaciekawiony teorią swojego rodaka, że zaczął kwerendę w źródłach dotyczących najazdu Mongołów na Węgry i tak oto trafił na ślad Anglika. Wierzył przy tym w dodatku, że Szabolcs de Vajay ma jakieś dokumenty potwierdzające pochodzenie Draculi. Mniejsza o to, czy je miał. Istotne jest, że ta sugestia, całkiem przecież nieprawdopodobna, bo otwierająca drogę dzikim zupełnie spekulacjom, doprowadziła Ronaya do tak niezwykłego bohatera, jak Anglik tatarskiego chana.

I teraz naszym oczom ukazują się sprawy zupełnie nowe, choć dobrze znane, a nowe przez to, że zostały w inny sposób oświetlone. Ronay, słysząc ekscytującą, choć mało prawdopodobną teorię rozpoczyna poszukiwania, które prowadzą go ku prawdziwym rewelacjom. W Polsce mechanizm ten by nie zadziałał, albowiem autor, albo by się cofnął, wystraszony tym, że zrobi, coś, co nie spodoba się przemalowanym na różne kolory marksistom, albo poszedłby tropem wskazanym przez de Vajaya i trafił wprost na sabat czarownic Wielkiej Lechii. Co oczywiście spotkałoby się z milczącą akceptacją środowisk marksistowskich, albowiem to one kreują ten mechanizm.

Działanie tego mechanizmu – albo gender, albo Wielka Lechia jest dla niektórych fatalne w skutkach, ale dla innych, na przykład dla nas, zbawienne. Możemy bowiem ze spokojem wydawać takie książki, jak omawiane powyżej. I to nas ratuje przed różnymi pułapkami.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/



tagi: książki  tradycja  armia  mongołowie  król  fisher  ronay  marynarka  marksiści 

gabriel-maciejewski
16 grudnia 2022 08:14
20     2226    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

mniszysko @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2022 10:08

Dla mnie przykład admirała John'a Fisher'a jest bardzo pouczający na tle historii Wielkiej Brytanii. Ponieważ pokazuje, że jak się osiągnie status imperium, to taki Fisher musi się rodzić w każdym pokoleniu.

Otóż Anglicy, którzy postawili na rewolucję w marynarce, chcieli ją dokonywać raz na jakiś czas. I przespali rozwiązania techniczne, które całkowicie pogrzebały ich sny o potędze. Są to po pierwsze samoloty, po drugie okręty podwodne. Amerykanie byli czujni i wyłonili się z II wojny światowej jako morska potęga opierająca się na lotniskowcach i okrętach podwodnych, które stały się "nową mongolską taktyką".

https://www.konflikty.pl/historia/druga-wojna-swiatowa/kuantan-1941-force-z-epoki-pancernikow/

Amerykanie są bardzo aż do bólu świadomi znaczenia techniki. Nie wiem, na ile tutaj zdajemy sobie sprawę ale na przełomie XX/XXI wieku USA chciało dokonać jednego wielkiego skoku technologicznego.

Mieli zamiar wprowadzić za jednym zamachem nową generację lotniskowców, samoloty "stealth" oraz okręty podwodne następnej generacji. Do tego miała dojść sieciocentryczność i inne sprawy. Cały wic polegał na bliskiej synchronizacji czasowej, która znacząco pozwoliłaby odbić się od konkurencji i zachować już dużą oraz (najważniejsze!) trwałą przewagę technologiczną.

Niestety czy stety zamiar ich przerósł. W końcu to wprowadzili ale z dużym poślizgiem czasowym, stopniowo i dając przeciwnkom czas. Przewagę ciągle mają ale to nie jest ta planowana.

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2022 10:38

Wiem, że to wydaje się nieprawdopodobne, ale identyczny mechanizm działa w naukach ścisłych - mam tu na myśli fizykę i biologię. Tam marksizm zabetonował wszystko i naukowcy mogą już tylko szpachlować...nic więcej. No i szpachlują - czyli mask7ją dziury, nierówności i zwykłe kanty, aby wszystko wyglądało gładziutko. No i mile dla oka. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @OjciecDyrektor 16 grudnia 2022 10:38
16 grudnia 2022 11:43

"identyczny mechanizm działa w naukach ścisłych".

Teraz tak to wygląda, ale betonowanie aktualnego sposobu tłumaczenia przyrody przy pomocy koncesjonowanych  autorytetów jest w tych naukach normą od zawsze.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @mniszysko 16 grudnia 2022 10:08
16 grudnia 2022 11:55

Mam nadzieję, że jednak coś planują dodatkowo

zaloguj się by móc komentować


mniszysko @OjciecDyrektor 16 grudnia 2022 10:38
16 grudnia 2022 12:02

Ale jest nadzieja, że nie uda im się do końca. Ewolucja ma swojego przeciwka w teorii Inteligentnego Projektu.

zaloguj się by móc komentować

zkr @gabriel-maciejewski 16 grudnia 2022 11:55
16 grudnia 2022 12:05

Angole planuja tym razem lodzie podwodne Dreadnought.
Wrzuce kolejny raz:

"The Dreadnought Programme is of the utmost importance to the security of the Nation, indeed the world."

https://dreadnoughtalliance.co.uk/

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @zkr 16 grudnia 2022 12:05
16 grudnia 2022 12:09

Duch Fishera wiecznie żywy

zaloguj się by móc komentować

zkr @zkr 16 grudnia 2022 12:05
16 grudnia 2022 12:10

" Obecnie, mimo wprowadzenia mniej restrykcyjnej polityki w stosunku do nuklearnych patroli odstraszających, okręty podwodne typu Vanguard (oraz przyszłe – typu Dreadnought) będą nadal najważniejszym ogniwem brytyjskiej strategii obronnej i zarazem najlepszym gwarantem pokoju światowego. Takimi możliwościami (nawet w przybliżeniu!) nie dysponowały nigdy wcześniej żadne brytyjskie okręty – nawet pancerniki i lotniskowce. "

https://www.magnum-x.pl/artykul/strategiczne-okrety-podwodne-typu-dreadnought

zaloguj się by móc komentować

zkr @OjciecDyrektor 16 grudnia 2022 10:38
16 grudnia 2022 12:20

> mam tu na myśli fizykę

przyklad?

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @zkr 16 grudnia 2022 12:20
16 grudnia 2022 13:18

Wiele lat temu w jednym z numerów Science opublikowano tekst, że światło w próżni porusza się z trzema różnymi prędkościami. Nie wiadomo, dlaczego. I co? I nic! 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2022 13:51

Działanie tego mechanizmu – albo gender, albo Wielka Lechia jest dla niektórych fatalne w skutkach, ale dla innych, na przykład dla nas, zbawienne.

Dokładnie! A najlepsze, że są tacy, którzy cały szeroki świat  poza tymi dwoma rzeczami nazywają "niszą na rynku" :-)

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @chlor 16 grudnia 2022 11:43
16 grudnia 2022 17:02

Dla mnie szokiem było, gdy dowiedziałem się (po raz pierwszy jakieś 20 lat temu) o wykluczeniu z grona kandydatów do Nagrody Nobla (w fizyce) astrofizyków o wybitnych dokonaniach, czyli  Freda Hoyle'a oraz  Geogffrey'a Burbidge'a (członkowie kwartetu B2FH), z powodu, iż byli przeciwnikami modelu kosmologii tzw. Big Bangu (to taka astronomiczna kalka z teorii Darwina).
https://en-m-wikipedia-org.translate.goog/wiki/B2FH_paper?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

Nagrodę Nobla otrzymał tylko jeden członek kwartetu B2FH, czyli Wiliam A. Fowler, chociaż ich dokonania były wspólne, a przy tym największy w nich  udział mial Fr. Hoyle.

zaloguj się by móc komentować


zkr @stanislaw-orda 16 grudnia 2022 17:06
16 grudnia 2022 20:43

> Pojawili się fizycy twierdzący, że nie musimy testować ich pomysłów, ponieważ są to świetne pomysły.

Bez weryfikacji doswiadczalnej takie pomysly to tylko sci-fi, nic wiecej.

> jakoby nauka dowodziła nieistnienia Boga

tego nie chce mi sie nawet komentowac, to sa kwestie poza zasiegiem nauki

zaloguj się by móc komentować

zkr @Matka-Scypiona 16 grudnia 2022 13:18
16 grudnia 2022 20:44

> światło w próżni porusza się z trzema różnymi prędkościami.

Trzy rozne wartosci predkosci dla prozni?
Ciekawe.
Poprosze o link do artykulu.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @mniszysko 16 grudnia 2022 10:08
16 grudnia 2022 22:37

Otóż Anglicy, którzy postawili na rewolucję w marynarce, ...

Taki triger. Rozwiązań technicznych chyba nie do końca przespali. Zrobili takie dwupłatowce, które nadszarpnęły Włochy w Tarencie i uszkodziły stery Bismarcka, bo ten niby nie mógł tak nisko strzelać.

Podobnie jest dziś.

Chyba ostatnie dwupłatowce padły w Cieśninie Kaletańskiej.

 

zaloguj się by móc komentować

klon @zkr 16 grudnia 2022 12:20
17 grudnia 2022 00:36

Niektóre przypadki "nakładania szpachli" nie wynikają z marksizmu. Ot, mieszanka braku czasu i niedostatecznych finansów:

"(...) Byłem zszokowany słysząc o eksperymencie przeprowadzonym w dużym akceleratorze w National Accelerator Laboratory, gdzie pewna osoba użyła deuteru. Aby porównać swoje wyniki z ciężkim wodorem do tego, co może się stać z lekkim wodorem, musiała użyć danych z czyjegoś eksperymentu na lekkim wodorze, który został wykonany na innej aparaturze. Kiedy go zapytano, powiedział, że to dlatego, że nie mógł dostać czasu w programie (bo jest go tak mało i jest to tak droga aparatura), żeby zrobić eksperyment z lekkim wodorem na tej aparaturze, bo nie byłoby żadnego nowego wyniku. A więc ludzie odpowiedzialni za programy w NAL tak bardzo pragną nowych wyników, by zdobyć więcej pieniędzy na utrzymanie programu dla celów public relations, że niszczą - być może - wartość samych eksperymentów, co jest całym celem tego przedsięwzięcia. Eksperymentatorom często trudno jest ukończyć swoją pracę tak, jak wymaga tego ich naukowa uczciwość. - / Translated with DeepL/ "

Richard P. Feynman

Jednakże kierunek zmian światopoglądowych akademików napawa pewnym niepokojem. Cóż może się wykluć z takich pomysłów?

(...)Fizycy z MIT i SUNY Stony Brook ogłosili niedawno, że łączna powierzchnia dwóch czarnych dziur została zachowana po ich połączeniu się. Podczas gdy badania te były mile widzianym potwierdzeniem zarówno pracy Stephena Hawkinga, jak i teorii ogólnej względności, nie zajęto się kluczową kwestią: jakie były ich rasowe implikacje?

Jest to luka, której ma zapobiec kurs astronomii na Uniwersytecie Cornella. "Black Holes: Race and the Cosmos" zadaje pytanie: "Czy istnieje związek między kosmosem a ideą rasowej czarności?". Każdy zaznajomiony z rasową monomanią środowiska akademickiego zna odpowiedź: oczywiście, że tak! Choć "konwencjonalna mądrość", zgodnie z opisem katalogowym "Black Holes: Race and the Cosmos", utrzymuje, że "czarne" w czarnych dziurach nie ma nic wspólnego z rasą", profesor astronomii Nicholas Battaglia i profesor literatury porównawczej Parisa Vaziri wiedzą lepiej. - / Translated with DeepL/
"

City Journal

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Zyszko 16 grudnia 2022 13:51
17 grudnia 2022 22:28

Nisze lubią ciszę.

Ad. nazywają "niszą na rynku" :-)

 

P.S.

Bardzo się zdziwiłem jak bardzo jest rozpoznawalne słowo, które kojarzę z grajdołkiem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować