O polskiej doktrynie państwowej
Na konferencji w Turznie zagadnął mnie pan Rafał, który też organizuje konferencje i zapytał kogo bym widział w obsadzie takiej imprezy, która dotyczyłaby polskiej doktryny państwowej. Pogadaliśmy chwilę i coś tam ustaliliśmy, a ja zacząłem sobie myśleć o tej doktrynie, niezależnie już od wszystkiego, czyli od innych spraw pochłaniających mnie na co dzień.
Jak wszyscy pamiętają wygłosiłem też pogadankę o Sacco di Roma, w czasie której powrócił temat Francji i osi polityki francuskiej prowadzonej od wojny stuletniej. Jak pamiętamy to co najważniejsze w doktrynie francuskiej skupiało się wokół przywiązania poddanych do osoby panującego. Cała zaś doktryna da się streścić zdaniem Vive le Roi! Dewastacja Francji nie była przez to łatwa, ale wychowanie w XVIII w. całej, grubej warstwy intelektualistów nienawidzących króla i osadzonych na państwowych posadach, spowodowało, że mogła się wreszcie zmaterializować.
Doktryna brytyjska to twórcze połączenie spółki handlowej z oddziałem najemników i biurem propagandy. Król jest tam tylko dekoracją, podobnie jak szlachta. Podobna do niej jest doktryna cesarska, ale jest ona o tyle uboższa, że jej realizacja na morzu kuleje, a do tego cesarz i jego misja oddaleni są bardzo od spółek prawa handlowego. Doktryna brytyjska zaś wyraża się zawsze w realizacjach praktycznych. Pojawia się spółka, która najpierw reprezentuje akcjonariuszy, potem zaś koronę, będącą jednym z nich, na koniec zaś na opanowanym przez spółkę terenie lądują najemnicy. I następuje tak zwany szlus.
A co z doktryną rosyjską? Ona nie wywodzi się wcale z kultury i polityki ludów wielkiego stepu, jak chcą niektórzy, ale z niezrozumienia doktryny niemieckiej – cesarskiej. Z całkowitego poplątania pojęć w polityce wewnętrznej. Car-kukła banków i niejawnych koterii uważany jest przez poddanych za bóstwo prawie. Jednocześnie w kraju szerzy się anarchia. Nie jest ona wyrażona poprzez jakieś krwawe ekscesy, ale poprzez samowolę urzędników i wszechogarniającą korupcję. Prowadzi to w końcu, po serii nieudanych reform, do głębokiego pęknięcia, które oddziela lud od aparatu państwowego i czyni ten lud – a wliczam doń także tak zwaną inteligencję – całkowicie podatnym na obcą agitację. Jeśli do tego dołączyć apatię Słowian zamieszkujących imperium i dynamikę żydów, Azjatów, Ormian i kogo tam jeszcze, mamy gotowy konglomerat, który ma właściwości wybuchowe. Hipolit Korwin Milewski pisze o tym, że nienawiść ludu do cara i jego aparatu była niezrozumiała, horrendalna i straszliwa. No, ale był to efekt anarchii, która przez wiele lat tliła się w Rosji, po to, by wreszcie eksplodować. Nosicielami tej anarchii byli urzędnicy wszystkich szczebli. Im bardziej ich praca przypominała kulturę koszarowo-sztabową, tym bardziej namnażały się w ich duszach bakcyle anarchii.
A jak było w Polsce i w czym wyrażała się polityczna doktryna Rzeczpospolitej? Olga Tokarczuk powiedziałaby pewnie, że w zbytnim uprzywilejowaniu wąskiej warstwy nobilów, co skutkowało zamianą kraju w jeden obóz koncentracyjny. To są rzecz jasna idiotyzmy i pompowana wprost do słabych umysłów propaganda. Doktryna polsko-litewska była doktryną defensywną i opierała się na utrzymaniu wolności elit i dobrobytu wszystkich. Wolność elit materializowała się w opozycji do władcy, który – o czym nie wolno zapominać – nie byłby wcale tak samodzielny w chwili uzyskania władzy absolutnej, jak sobie to wyobrażamy. Polska i Litwa zaś nie poszybowałby w górę niczym rakieta i nie uzyskałby nie wiadomo jakiej pozycji w Europie. Przypomnę też, że zarówno lud jak i szlachta, a także magnateria żyła w Rzeczpospolitej na bardzo wysokim poziomie, nie było tu nigdy głodu, nie było spektakularnych klęsk żywiołowych, były wojny jedynie, wywoływane celowo, po to, by ten dobrostan zniszczyć. No i rozbudzone aspiracje reformatorów. Myślenie o Polsce XVII wieku jako o kraju zacofanym, jest myśleniem obłąkanym.
Zanim przejdę do rozważań dalszych, napiszę jeszcze tylko, że doktryny o jakich tu rozmawiamy, nigdy nie były skodyfikowane i nigdy nie były zapisane. To o czym piszę jest skrótową formułą metodyki rządzenia w poszczególnych krajach.
Co nam zostało po doktrynie Polski szlacheckiej? Pojęcie elity i nieustające aspiracje do tejże. To przede wszystkim. Mechanizm był tak dobry, że rewolucja w Polsce nie zdewastowała całego systemu, ale wprowadziła na miejsce starych elit nowe. Te zaś powracają bez przerwy – świadomie – poprzez krytykę, lub nieświadomie poprzez naśladownictwo – do formuł XVII wiecznych. Palikot nie był żadnym gombrowiczowskim wesołkiem, ale zwykłym chamem z awansu, który aspirował do elity i miał tę elitę firmować w nowej, porewolucyjnej rzeczywistości. Ludzie, którzy dziś protestują przeciwko zamordyzmowi PiS to brudna i nie świadoma niczego szlachecka tłuszcza, która za pół talara gotowa jest porąbać każdego. Na czele tego konglomeratu stoi Schetyna Grzegorz, który bełkoce już tak, że w zasadzie trudno rozróżnić słowa. I teraz ważna rzecz – rewolucja w każdym systemie, jest tylko w połowie narzucona z zewnątrz. Ona się tli w środku, a żywi się deprawacją dusz warstwy uprzywilejowanej, ale pozbawionej mobilności. Nie tylko mobilności gospodarczej, ale także umysłowej. Tak jak w przypadku francuskich adwokatów, nie sięgających wzrokiem dalej niż granice okręgu, tak jak w przypadku rosyjskich urzędników obdzierających chłopów do gołej skóry, tak jak w przypadku szlachty drążkowej, z ciągłymi pretensjami do wszystkich i wszystkiego. To oni są podpałką rewolucji, a nie lud. Lud zwykle woła – Vive le Roi!
Zwróćmy uwagę, że w Wielkiej Brytanii nie istnieje pojęcie ludu. A co tym idzie nikt nie mógł się tam czuć mentalnie zdegradowany, choćby był w rzeczywistości na samym dnie. Zawsze miał szansę. W systemach europejskich, nikt nigdy nie był na samym dnie, ale wielu czuło się zdegradowanych. Oczywiście, że mechanizm brytyjski jest najbardziej brutalny, ale jest też najbardziej skuteczny, przynajmniej dopóki istnieje flota mogąca przewieźć tych podniesionych na duchu, ale głodnych i zabiedzonych nieszczęśników, gdzieś na krańce świata. Jedyną ucieczką z systemów europejskich był Kościół i jego uniwersalna doktryna, ale ta została zanegowana poprzez serię rewolucji. Te zaś w konsekwencji doprowadziły do tego, że lud, w imieniu którego występowali rewolucjoniści stał się łupem banków, korporacji i korony brytyjskiej, wybierającej w dowolnym momencie, dowolne ilości taniego robotnika z dowolnego, ogarniętego zamętem kraju. Czy to się będzie powtarzać? Nie wiem. Moim zdaniem jeśli gdzieś ktoś wymyśli jakiś sposób na zatrzymanie tego młyna, to tylko w Polsce. Na dziś to tyle, muszę lecieć.
tagi: niemcy polska doktryna rosja francja
![]() |
gabriel-maciejewski |
23 października 2019 08:34 |
Komentarze:
![]() |
Grzeralts @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 08:46 |
"Dobrobyt mieszkańców terytorium Polski" jest całkiem niezłą doktryną. Ale podatną na prowokacje. I de facto negującą czyjąkolwiek elitarność.
![]() |
Marcin-K @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 09:09 |
Co nam zostało po doktrynie Polski szlacheckiej? Pojęcie elity i nieustające aspiracje do tejże. To przede wszystkim. Mechanizm był tak dobry, że rewolucja w Polsce nie zdewastowała całego systemu, ale wprowadziła na miejsce starych elit nowe.
To zdanie mnie najbardziej uderzyło. Tak, to ten mechanizm który wciąż, mimo że wygenerowany w zupełnie innej epoce i realiach, wciąż działa, niezależnie od tytulatury. I nawet ten PRL działał w tym samym zasilaniu. Byle wyżej, tam, do nich, za wszelką cenę, do innego świata. Ja widziałem na własne oczy jak pewien człowiek w przeciagu kilku lat od tych aspiracji dostał autentycznego kręćka i z normalnego człowieka zamienił się w androida. Dziś to wydaje się że nawet noworodki już wiedzą, że trza aspirować do elit, a wszystko inne to marność i marność.
![]() |
qwerty @Marcin-K 23 października 2019 09:09 |
23 października 2019 09:17 |
'być elitą i samemu tylko o tym wiedzieć' - to jest ideał w świecie pustosłowia
![]() |
tadman @Marcin-K 23 października 2019 09:09 |
23 października 2019 09:23 |
Było o politykach, a mnie martwi, że u lekarzy na skutek niezdrowej aspiracji by być elitą rodzi się często pogarda, czego doświadczają pacjencji.
![]() |
atelin @Marcin-K 23 października 2019 09:09 |
23 października 2019 09:24 |
"Co nam zostało po doktrynie Polski szlacheckiej? "
Rodzinka.pl
![]() |
chlor @Grzeralts 23 października 2019 08:46 |
23 października 2019 09:31 |
Nawet najbiedniejsze warstwy czują niechęć do "dawania po równo", choćby to były ochłapy. Akceptacja Polaków dla iście meksykańskiej i tureckiej skali rozpiętości dochodów pracowników państwowych jest na tle pozostałych krajów Europy wyjątkowo wysoka.
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 09:45 |
Po tej notce przypomina mi się doktryna GB - z gówna zrobić pieniądze. Nie mają żadnych zasobów materialnych na tej swojej wysepce, więc grajki tamtejsze dostają tytuły szlacheckie.
![]() |
Marcin-K @tadman 23 października 2019 09:23 |
23 października 2019 09:46 |
Ja pracuję w środkowisku architektów - to co tam się dzieje to przechodzi ludzkie pojęcie.
![]() |
tadman @Marcin-K 23 października 2019 09:46 |
23 października 2019 09:55 |
Jest naród wybrany, ale okazuje się, że są również zawody wybrane.
![]() |
Marcin-K @tadman 23 października 2019 09:55 |
23 października 2019 10:01 |
Mam cały czas w planie opisać to, co dzieje się w środowisku architektów, ten stopień zidiocenia i oczadzenia wszystkimi możliwymi czerwonymi patologiami z ekologizmem na czele (który to teraz jest już niemal oficjalną religią), ale to wymaga namysłu i jakiegoś pomysłu i większej ilości czasu. Może jak będę miał jakiś urlop to to zrobię.
![]() |
Marcin-K @atelin 23 października 2019 09:24 |
23 października 2019 10:01 |
No tak - takie życie wielu ludzi wyobraża sobie jako szczyt własnych aspiracji.
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 11:20 |
Za to tzw bardzo mądrzy i roztropni patrioci chcą skrajnego liberalizmu gardząc socjalizmem. Trocki by się ucieszyl. Dla nich koryto a reszta niech wydziera sobie ziarka ryżu z gardła walcząc o byt.
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 11:23 |
Moim zdaniem jeśli gdzieś ktoś wymyśli jakiś sposób na zatrzymanie tego młyna, to tylko w Polsce.
I to jest ta własciwa doktryna Polski na dzisiaj i na jutro.
Pora nam wracać do domu, domu polskiego. Każdy po swojemu. A potem zrobi się z tego Rzeczpospolita, bo po prostu się zrobi, nawet sama, bo gdzieś nasze domy przecież są, bo w Polsce, a ci, którzy poza Polską, ten polski dom niech mają u siebie, tam, gdzie mieszkają, a może nie na zawsze przecież, bo Polska jest i będzie.
A jak w Polsce damy radę, to ten jeden z drugim Francuz, czy Hiszpan, a może i Niemiec zastanowi się i zapyta:
- Zaraz, zaraz, a ja muszę naprawdę patrzeć i przyjmować te zboczenia wokół mnie i pseudo-prawdę sączoną dzień w dzień z tv i tych uchodźców, którzy przecież uchodźcami nie są, bo właśnie tak jest, a w Polsce jest jakoś inaczej i normalniej? - a przecież już słychać takie głosy z Europy.
I pilnujmy naszego Kościoła. Bo tam mamy nie tylko polski dom ale Dom Boży.
![]() |
DYNAQ @cbrengland 23 października 2019 11:23 |
23 października 2019 11:52 |
Właśnie tak,pilnować domu.Nowinki za płot.
![]() |
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 11:53 |
Najbardziej podobała mi się w carskiej Rosji zinstutocjalizowanie łapówkarstwa. Otóż wysokość łapówki urzędnika zalezała od jego rangi. Jesli wziął łapówke wyższą niz przewidziana dla posiadanej przez niego rangi, to mógł za to odpowiadać dyscypinarnie, jesli sprawa by , jak to się mówi, wyszła "spod stołu". Wysokosc łapówki była tez okreslona w zaleznosci od rodzaju załatwianej sprawy, będącej w kompetencji danego urzędnika.
Bez dwóch zdań, fascynujący system. Sporo z niego zostało twórczo zaadaptowane po rewolucji 1917 r. i wdrażanych w tzw. obozie socjaliźmu.
![]() |
stanislaw-orda @Marcin-K 23 października 2019 10:01 |
23 października 2019 12:07 |
Poglądy są narzucane jak moda . Nosi się je w zalezności od tego, co w danym sezonie jest serwowane , jako właściwy image . Np. przez Wysokie Obcasy" albo inne "niezbędniki inteligenta".
![]() |
ewa-rembikowska @stanislaw-orda 23 października 2019 11:53 |
23 października 2019 12:08 |
Jak chociaży taksa w szpitalach, oczywiście sprzed reformy. Salowej do kieszeń 5 zł, pielęgniarce 20 zł, lekarzowi - koniak.
![]() |
stanislaw-orda @stanislaw-orda 23 października 2019 11:53 |
23 października 2019 12:09 |
instytucjonalizowanie, zdaje się, miało być.
![]() |
S80 @stanislaw-orda 23 października 2019 11:53 |
23 października 2019 12:12 |
Ciekawe czy stawki były wyższe niż w Prusach czy Francji.
![]() |
Marcin-K @stanislaw-orda 23 października 2019 12:07 |
23 października 2019 12:16 |
Nie wiem jak w innych branżach, ale w tych związanych z architekturą ma to jeszcze głębszy poziom niż moda. To sa uwarunkowania rodzinno-społeczne, związane z prl-em i jeszcze wcześniejszymi koneksjami familijnymi. Kiedyś jak będę miał czas żeby się nad tym mocniej skupić, to spróbuję ten temat jakoś złapać w notce.
![]() |
stanislaw-orda @Marcin-K 23 października 2019 12:16 |
23 października 2019 12:42 |
w Polsce wytworzyły sie korporacje rodów nomenklaturowych. Np. sieć "Jubiler" czy syndykat , dajmy na to" zakladów wzajemnych (niegdyś znany jako "Totolotek"), to była bez reszty domena służb i członków ich rodzin. Fdy pracowałem w molochu medialnych przy Woronicza, tam chów wsobny (w ramach kasty medialnej) był zupełna oczywistościa. Podejrzewam, że wszystkie zawody, które żyły z "ustawionego" prze[pisami wyjątkowego statusu (expliciete" sędziowie) to były tego rodzaju dziedziczne twierdze.
A wracając do carskich łapówek, podobny system obserwowałem w Ministerstwie Prywatyzacji, za ministrowania tam jednego z naszych "orłow" od gospodarki, p. J. Lewandowskiego.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 12:46 |
Postacie jak Olga Tokarczuk pewnie pojawiają się co pokolenie i ogłaszają - Pierwsza Rzeczpospolita to był obóz koncentracyjny, odwracając zwrot narracji i odciagając uwagę od nowoczesności tamtego okresu. Od czwartku ruszają 23 krakowskie targi książki w Krakowie, cieszy mnie fakt, że panią Olgę wyautsorsowano do AJSA, bo jest tak wielka i ważna.
.
![]() |
smieciu @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 13:32 |
Doktryna państwowa. Wydaje mi się że ludzie za łatwo przechodzą nad tym słowem do porządku dziennego. Jakby to nie wymagało wyjaśnienia albo chociaż zdefiniowania. A przecież nawet z uproszczonego opisu autora wynika że państwo było jedynie narzędziem, ewentualnie dość abstrakcyjnym pojęciem, bytem którego pomyślność czy potęga odpowiadała jedynie potędze zarządzającej nim elit. Dla których z czasem bardzo wygodne zostało zasłanianie swoich interesów interesem państwa. Weźmy nawet dominujące Imperium Brytyjskie, wyżej wyraźnie napisane jest że lud był zasadniczo niczym. Sformatowatym odpowiednio narzędziem realizacji interesów czy doktryny państwa.
Ciekawe są w tym kontekście więc różne marzenia o doktrynie państwowej pochodzące z ludu. Przecież historycznie ani państwo ani jego doktryna nigdy nie działały w interesie tego ludu! Czy to było Imperium Brytyjskie czy w tym samym czasie mające swoje apogeum Imperium Rosyjskie! Owszem ludowi spadały ochłapy z pańskiego stołu w sprzyjających okolicznościach ale to było wszystko.
Ten problem tak swoją drogą co ciekawe był dostrzegany w owym czasie. Proponowane rozwiązania stawały się często bazą różnych „rewolucji”. Dzisiaj co zabawne, problem ten jakby zniknął. Więcej: dla ludu, interes państwa stał się interesem ludu. Lud sam z siebie jest gotów bronić tego interesu!
I nie przeszkadzają mu, ciągle, czarno na białym wykładane analizy że rzeczywiście znajdujące się za państwowymi sterami „elity” są są coraz bogatsze, coraz potężniejsze a przepaść między możliwościami ludu a elity pogłębia się. Przy czym nie piszę tutaj o politykach z teatrzyku dla mas. Piszę o rzeczywistym kierownictwie państw.
Czy wierzymy Wielką Brytanią rządzi Boris Johnson z partią Konserwatywną? Albo USA rządzi Trump? Krajem, którego kontrola jest kluczem do wszelkiego sukcesu? A może Niemcami rządzi Merkel, już nie komunistka z NRD? A może Francją rządzi Macron?
Niezależnie od tego w co kto wierzy fakty są nieubłagane. W każdym z tych krajów państwo realizując państową doktrynę poddaje lud coraz większej kontroli w istocie całkowicie marginalizując jego pragnienia. Czy to w kwestii islamizacji, czy też narzucając ideologie gender, ideologie „socjalistyczne”, czy wreszcie wręcz negując potrzebę istnienia wszelkich ideologii, na czele z religijnymi, systematycznie kreując nową kulturę prawno-państwową właśnie. Gdzie państwo staje się jakąś własną realizacją. Państwo staje się bytem istotnym a jego lud jedynie realizatorem jego doktryny, doktryny umacniającej siłę państwa.
Dlatego tak fascynujące są te marzenia ludu o państwie i potrzebie jego doktryny. Dotarliśmy do punktu braku negacji, do punktu już tylko dobrowolnej realizacji tej doktryny.
W Polsce lud sam skupia się przykładowo wokół PiS mimo że jego działania służą tylko i wyłącznie realizacji tej doktryny. O tyle zmienionej że prowadzonej na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony lud pragnie by państwo polskie było silne a z drugiej ponieważ Polska jest jedynie landem w UE, lud akceptuje że by jedno było silne, drugie takim też być musi. PiS realizuje standardową doktrynę silnego państwa. Rozbudowując biurokrację, uzależniając lud od państwa (500+ itp.). Wprowadzając systematycznie kolejne narzędzia kontroli. Usuwając wpływ ludu na wszelkie mechanizmy tworzenia prawa. Państwo zyskuje i zyskuje. Lud akceptuje.
Gdyż inaczej niż w ciemnym wieku XIX, w wieku XXI lud wierzy że odbywa się to w jego interesie. W kraju takim jak Polska, gdzie władza praktycznie od zawsze była źródłem problemów. Czy to były zabobonne niemoty Jagielońskie, czy różnego rodzaju przypadki elekcyjne. To nie oni przyczynili się do tego dobrobytu o którym jest mowa w tekście wyżej. Ale ten dół. Lud. Wtedy akurat szlachecki zasadniczo. Ale nie tylko. Gospodarzyli przecież też nieźle chłopi.
Ciekawe jest że system ten postanowiono zniszczyć w II RP. A dzisiaj powraca sie do niego jedynie na zasadzie w sumie tylko różnych ckliwych tęsknot kulturowych, pomijając najważniejsze: Nie władza, nie państwo, ani nawet nie jakaś wyraźnie zdefiniowana warstwa szlachecka była źródłem sukcesu. Współczesne państwo państwo polskie w żaden sposób nie odwołuje się do tego źródła ani nawet do pochodnej kulturowej tradycji. Przeciwnie, opiera się i realizuje obce doktryny z Brukseli, Strasburga czy Frankfurtu. Te właśnie, które odniosły sukces. Te, które przynisły sukces państwom. I dlatego stały się tymi, w które dzisiaj wierzy lud i wyborca.
![]() |
Grzeralts @chlor 23 października 2019 09:31 |
23 października 2019 14:02 |
To prawda. Ale też kazdy praktycznie uważa, że jak nie on, to dzieci do elit się dostaną.
![]() |
krzysztof-laskowski @smieciu 23 października 2019 13:32 |
23 października 2019 14:07 |
Władza nie pochodzi od ludu.
![]() |
stanislaw-orda @PM 23 października 2019 15:24 |
23 października 2019 16:09 |
no to na co czekasz?
![]() |
valser @PM 23 października 2019 15:24 |
23 października 2019 20:19 |
dawaj ognia z dwururki. nie ochrzaniaj sie.
![]() |
Paris @smieciu 23 października 2019 13:32 |
23 października 2019 20:22 |
Oczywiscie...
... ze Macron to SLUP NAD SLUPY - rotszyldowy i hollande'owy - to juz kazdy Franek wie... do tego wyjatkowo tepy matol, do tego zamieszany w pedalska afere, ktora w stosownym momencie bedzie rozgrywana... a tymczasem - korzystajac z fatalnych "slupkow poparcia" dla Macron'a - do akcji przystepuje Marine LP !!!
Wlasnie w ubieglym tygodniu pod ostrzalem wszelkiej krytyki wzial i przypekal, i wycofal sie z reformy emerytalnej tj. podwyzszenia wieku dla przyszlych emerytow.
Co zas tyczy dzisiejszego wpisu Gospodarza - to rzeczywiscie robi sie wielka szansa aby zatrzymac "ten mlyn".
![]() |
klon @smieciu 23 października 2019 13:32 |
23 października 2019 22:58 |
Wykorzystam pewną figurę jezykową i napiszę że: "nie jestem specjalisą w zakresie doktryn", stąd nie zamierzałem zabierać głosu w dyskusji.
Jednakże trafiłem na Twój komentarz. Fajnie że napisałeś Śmieciu tych kilka zdań. Zdań krytycznych i nie zawierających dopowiedzi, czy w Polsce może powstać siła powstrzymująca "rewolucyjny młyn", ale jednak szerzej poruszajacych temat.
Zacytuję fragment z Twojego komentarza:
>>>Współczesne państwo państwo polskie w żaden sposób nie odwołuje się do tego źródła ani nawet do pochodnej kulturowej tradycji. Przeciwnie, opiera się i realizuje obce doktryny z Brukseli, Strasburga czy Frankfurtu.<<<
Zadam teraz Tobie pytanie.
Czy państwo polskie jest w stanie /w chwili obecnej/ realizować swoje własne doktryny polityczne? Ja odpowiadam sobie że nie. Nie dziś.
Intryguje mnie dziś inne pytanie. Gdzie w Polsce mogą znaleźć się siły /organizacje/ zdolne do wykreowania i wdrożenia doktryny korzystnej dla ..... I tu się zawiesiłem, bo dla kogo?
Jaka będzie grupa docelowa beneficjentów takiej doktryny? Bo dla kogo korzystne są doktryny realizowane obecnie, opisał Gospodarz.
Czy nie tu powinniśmy zacząć?
ps. O "możliwościach" państwa polskiego wypowiada sie J. Bartosiak w debacie poniżej zalinkowanej. Zaznaczę, że do końca nie wysłuchałem. "Wprowadzenie" rozbawiło mnie do łez w kontekście wcześniejszych dyskusji na temat wyników ostatnich wyborów / 5 kolejnych minut / :
https://youtu.be/yHCnCa_q6BM?t=17m36s
Zaznaczę, że do końca nie wysłuchałem. Całość obejrzę jutro.
|
KOSSOBOR @Marcin-K 23 października 2019 10:01 |
23 października 2019 23:04 |
Często ten stopień zidiocenia pośród architektów przejawia się w ich projektach. Są nieludzkie.
|
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski |
23 października 2019 23:17 |
"Przypomnę też, że zarówno lud jak i szlachta, a także magnateria żyła w Rzeczpospolitej na bardzo wysokim poziomie, nie było tu nigdy głodu, nie było spektakularnych klęsk żywiołowych, były wojny jedynie, wywoływane celowo, po to, by ten dobrostan zniszczyć. No i rozbudzone aspiracje reformatorów."
Zatem nie było w Polsce warunków rewolucyjnych. Rewolucja weszła tu par force, z obcymi wojskami. Owszem posłużyła się socjalistami i potem komunistami - vel agenturą. Ale siła rewolucji była z zewnątrz.
![]() |
mooj @klon 23 października 2019 22:58 |
23 października 2019 23:22 |
Nawet Bartosiak zaczyna coraz częściej mówić o kwestiach pozageograficznych (kreacja międzynarodowego pieniądza, grupy interesów wewnątrz organizmów, tkanka kulturowa). Przepraszam za "nawet Bartosiak" - nie miało zabrzmieć lekceważąco, ale dla wykazania, że "czyste analizy map i sił" to mało i coraz bardziej to widać. A to po to, by zauważyć że kluczowym nie jest "Czy państwo polskie jest w stanie /w chwili obecnej/ realizować swoje własne doktryny polityczne?"
Nie ma odpowiedzi na takie pytanie. Kluczowa kwestia JAKA DOKTRYNA, wokół czego jest budowany organizm. Pochodną tego "co robimy" jest zestaw narzędzi, zakres państwa (i na mapie i głębokość, forma), sojusze i wszystkie inne zmienne dobierane do "po co istniejemy".
Wydawałoby się, że to jasne w tym miejscu. Po tekstach RP, zaborach, odzyskiwaniu państwowości, Międzywojniu, okupacjach i III RP - nie tylko Gospodarza ale i innych autorów. Do "jakiejkolwiek doktryny" nie dobierze się reszty:) Choć, fakt, nie każda będzie realistyczna, to nie oznacza, że budujemy dom od wyboru wzoru klamek, systemu zabezpieczeń, rodzaju zasilania w ciepło czy totpologii sieci wewnętrznej. Tak, uwzględniamy "na co" w długim okresie "nas" stać i co znaczy "nas", ale nie przedstawiamy sobie, większej rodzinie, pożyczkodawcy, wykonawcy "zbudujmy cokolwiek, jakkolwiek, gdziekolwiek, dla kogokolwiek, nie wiadomo na jak długo i po co"
Z dr Jacka Bartosiaka, prof. Góralczyka, płk. Matuszewskiego, Feliksa Konecznego i innych strategów też to wybrzmiewa. Co ważniejsze - chyba też ze Św. Stanisława:)
![]() |
mooj @klon 23 października 2019 22:58 |
23 października 2019 23:36 |
a propos całości wypowiedzi - polecam końcówkę, jako uzupełnienie dyskusji "Czy to dobrze, czy też totalny upadek, że GB wszedł do ław obok JKM który na Krym jeździł" od 1:42:37
to nie chodzi o "elajgnment" :)
![]() |
Paris @KOSSOBOR 23 października 2019 23:17 |
23 października 2019 23:39 |
I to samo jest dzisiaj...
... wlazi toto, ta cala deta "rewolucja" z ta zbankrutowano i zdegenerowano Lujo elropejsko... a zaprzedana temu prawie cala NASZA WLADZA... z niewielkimi wyjatkami !!!
![]() |
klon @mooj 23 października 2019 23:22 |
24 października 2019 00:08 |
>>>wszystkie inne zmienne dobierane do "po co istniejemy".<<<
To dobre pytanie jest. Ale powtórzę się zatem:
.... tu się zawiesiłem z pytaniem : "dla kogo?"
Biorąc pod uwagę zmiany kulturowe wywołane przez "reformatorów" i wszelkie rewolucje, nie jest tak oczywistym, że większość ludzi żyjąca między Bugiem a Odrą nadal jest w sferze oddziaływania Św. Stanisława.
Zastanawiam się, na czym oprzeć, gdzie szukać motywów na tyle przyciągających, aby przezwyciężyć wszelkie siły "odśrodkowe". Bez oferty skierowanej do, nazwijmy to "obojętnego centrum", może nie być lekko. Ktokolwiek doktrynę będzie chciał opracować musi, moim zdaniem, to uwzględnić.
![]() |
klon @mooj 23 października 2019 23:36 |
24 października 2019 00:11 |
Zwrócę zatem szczególną uwagę na końcówkę.
![]() |
mooj @klon 24 października 2019 00:08 |
24 października 2019 00:42 |
raz:
Obojętnie z której strony spojrzymy i czyimi oczyma (w tym własnymi) - obraz "między Bugiem a Odrą" nie odda rzeczywistości, nie ukaże geografii, wspólnoty interesów (nawet tych podstawowych). Jednym z największych sukcesów propagandy PRL jest utrwalenie związku pojęcia "Polska" z obecną mapką, do utożsamienia pojęcia z tym obrazem włącznie. Nie barwy, godło, hymn a mapa polityczna stała się symbolem Polski czy PRLu. Trwale weszła w większość umysłów mapa powojenna jako "Polska" (RP czy PRL czy znów RP)
i żeby było jasne: doktryna nie dlatego powinna oderwać się od granic obecnych, że powinna dotyczyć mniejszego obszaru! Narzucające się jest to, że musi dotyczyć znacznie większego. Niekoniecznie "na mapie politycznej" musi być to widoczne, nie chodzi o wchłonięcie jakiś obszarów.
Musi być (i jest! tam gdzie jest rola Polski wspominana) o wiele szersza i to nie tylko na Wschód. Pojawia się to zarówno w opracowanaich operacyjnych wojskowych (vide J. Bartosiak dziś), gospodarczych (migracje , wymiana międzynarodowa, infrastruktura), religijnych (ewangelizacja Europy... na ogół tylko Europy:)
dwa:
nie wiem czy większość jest w sferze oddziaływania Św. Stanisława. Po tym co mówi i jak działa "większość aktywnych" sądzę, że wiele z tego co Św. Stanisław znaczył dla jestestwa Polaków - jest obecna i to mocno. Kontestujący (niech będzie "totalniacy") wszak wręcz wprost powołują się na rozdział "władzy" i "powinności wobec czegoś innego niż władza państwowa" jako zasadę. Dopóki np nie wczytają się w konstytucję (obecną) machają konstytucję jako symbolem, że istnieje coś spoza sprawowaną władzą, dopóki nie wczytają się prawo "europejskie" - przywołują "Brukselę" czy inne twory, dopóki nie sprawdzą, ze "flaga Unii" to flaga Rady Europy (tej z Rosją i z ETPraw Człowieka:). Szukają czegoś spoza reprezentatnta suwerana jako źródła prawa - to jest Św. Stanisław jak najbardziej. Może trochę w krzywym zwierciadle, ale jednak: jest obecny.
Był i jest. "Legaliści" (w rozumieniu lojaliści względem korony, nieważne jakiej) byli marginesem - przegrywali (jak sądzę) walkę i w realnym świecie i o dusze współczesnych sobie i w oglądzie potomnych - właśnie z powodu nieuwzględnienia czucia większości, że jest różnica pomiędzy władzą "tu" i czymś większym.
Między innymi i stąd mniemam, że doktryna "nasza" (czyli mieszkańców Polski, ale nie tylko) jest niezbędna nie tylko jako uzasadnienie konieczności trwania jako oddzielnego bytu, ale jako uzasadnienie istnienia tego bytu rozdzielnego od otoczenia, gdy otoczenie nie kieruje się akceptowanymi zasadami.
Skłonność do zmiany zasad "u nas", tj przyjęcia "rewolucji" (czy jakiejkolwiek innej cji czy izmu) nie jest wprost funkcją tego "ile na tym zyskamy"*
Obojętne centrum (poza sytuacjami skrajnymi, a i to nie zawsze) nie wybierze idei, może być przekonane efektami wyboru doktryny, nadzieją na partcypację w sukcesie.
*stąd spory "czy iść z tym, czy z tamtym" "czy trwały sojusz z Hitlerem/Turkami/Szwecją/Rosją/Rewolucją" jest fałszywy, jeśli nie oznacza "czy lepiej byśmy przetrwali, mniej się wykrwawili, mniej się zeszmacili"
![]() |
mooj @klon 24 października 2019 00:11 |
24 października 2019 01:32 |
a propos materiałów "strategy and future" polecam też obserwację jak olano szefa sztabu generalnego wojska polskiego podczas sesji konferencji październikowej Warsaw Security Forum
![]() |
smieciu @klon 23 października 2019 22:58 |
24 października 2019 01:36 |
Czy państwo polskie jest w stanie /w chwili obecnej/ realizować swoje własne doktryny polityczne? Ja odpowiadam sobie że nie. Nie dziś.
Niby nie ale ... ja trochę męczę tą sprawę z takiego wyższego punktu widzenia :) W tym ujęciu państwo ma zawsze swoją doktrynę. Państwową. W momencie kiedy państwo staje się czymś w rodzaju samodzielnego bytu zaczyna ono realizować doktrynę własnego interesu. Własnego czyli interesu państwa. Co zasadniczo wszędzie wygląda podobnie. Aztekowie czy może Rzymianie? Francja za Kapetyngów czy Wielka Brytania za Cromwella? Niby w każdym wypadku państwo jest narzędziem władzy ale też w pewnym momencie staje się to bez znaczenia. Państwo zostaje utożsamione z tą władzą. Interes państwa doktryna państwowa zaczyna wyglądać tak samo. Tworzone jest prawo, chroniące ten interes, tworzone są służby, które mają go pilnować. Tworzone są armie mające bronić lub atakować.
Intryguje mnie dziś inne pytanie. Gdzie w Polsce mogą znaleźć się siły /organizacje/ zdolne do wykreowania i wdrożenia doktryny korzystnej dla ..... I tu się zawiesiłem, bo dla kogo?
Jaka będzie grupa docelowa beneficjentów takiej doktryny?
Mnie się zawsze wydaje że my powinniśmy być beneficjentami ;) Takie zwykłe ludki... A doktryna też powinna być nasza a nie państwowa. Kierunek realizacji jest tu kluczowy. W doktrynie państwowej domyślnie zakładamy że państwo jest realizatorem i formuje organizację społeczeństwa. W doktrynie naszej, „ludowej” to my jesteśmy jej realizatorem a państwo jej efektem. W tym układzie państwo nie ma żadnej doktryny. A nawet może się okazać, całkiem naturalnie, że nie ma potrzeby istnienia państwa. Ono tak naprawdę istnieje tylko określenie jakiejś odrębnej, od naszej, organizacji. Jeślibyśmy przykładowo przenieśli Polskę na jakąś izolowaną wyspę to bylibyśmy tylko my a nie byłoby ich.
Ok, niby powinna zaistnieć potrzeba organizacji, czyli czegoś w rodzaju państwa porządkującego życie. Ale to już naprawdę zależy od naszej doktryny właśnie. Nie wiem czy z góry możemy wiedzieć do czego ona nas doprowadzi. Jaką formę przyjmie to „państwo”. To dopiero by się okazało. Ciekawe co by się okazało gdyby np. społeczeństwo zapragnęło doktryny chrześcijańskiej?
Interesująca jest sama myśl jak ludzie mogą sobie to wyobrażać... Jedni może jako biskupów Kościoła Katolickiego kierujących życiem społeczeństwa... I nie uznających zasadniczo sensu granic państwowych. Inni może jako świetlicowe dociekanie nauki ewangelicznej. Coś w stylu szkoły nawigatorów dociekających nauki historycznej i innej ;) Też jak się wydaje nie uznającej granic (a i niemal struktur) państwowych (każdy może zostać uczniem i nauczycielem). Chyba że akurat nie przypadnie do gustu coryllusowi...
Schodząc jednak do naszej przyziemnej rzeczywistości sprawy wydają się być nieco prostsze. Tak jak wspomniałem wyżej, elitarna władza i państwo zdają się zawsze ewoluować podobnie. Doktryna państwowa być może nie może być taka jakąś ktoś sobie zamarzy. Ona nieuchronnie zmierza do tego samego. Gdyż wygrywa ta najefektywniejsza dla państwa. Państwo z wymarzoną przez kogoś doktryną zwyczajnie przepadnie. Przepadnie gdyż ewentualną walkę postrzegamy w kategoriach państwowych. Siły państwa. Co jednak by się stało gdyby ową walkę postrzegać tak jak pierwsi misjonarze chrześcijańscy w kategoriach doktrynalnych i ideowych? Triumf wczesnego chrześcijaństwa nie miał charakteru państwowego. Doktryna chrześcijańska nie potrzebowała państwa.
Potem się to zmieniło. Był Konstantyn Wielki i powstał Kościół Katolicki. Który... cóż może właśnie dlatego przegrał bo dał się wkręcić w to całe państwo, jego struktury i doktryny realizowane od góry.
![]() |
Old-x @gabriel-maciejewski |
27 października 2019 11:44 |
Jakiś czas temu ałtor tej strony wkurzył mnie trochę. Wiem jestem naiwny. Dziś poczytałem trochę tych kłótni Coryllus-Ebenezer-Karoń. To był czas stracony! Dla odtrutki polecam ten wykład: https://www.youtube.com/watch?v=_VDAy9zyvZ0 Jeśli ktoś Nas kiedyś wybawi (nie zbawi) to tylko Oni.