-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O paleniu ksiąg i promocji kultury

Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział we wczorajszej promocji. Było dużo zamówień, a więc będą one realizowane sukcesywnie. Upraszam więc o cierpliwość. Prawdopodobnie już więcej nie zorganizujemy promocji na takich zasadach, albowiem są trudności z jej wypromowaniem w sieci. To znaczy nie można zrobić trwającego jeden dzień wydarzenia na fejsie, a przynajmniej ja tego nie potrafię. Próbowałem więc na piechotę, korzystając z profili znajomych, umieszczać tam informację o promocji. Skończyło się na zablokowaniu mi konta na 21 godzin. Pewnie więc nie będzie już jednodniowych promocji, ale dwudniowe i na pewno nie zejdziemy z ceny książek tak nisko. No, ale każde nowe doświadczenie czegoś nas uczy. Jeszcze raz dziękuję.

Teraz o paleniu ksiąg i promocji kultury. Otóż obydwa te przedsięwzięcia łączą się ze sobą ściśle, a ich patronem jest Platon, ojciec cywilizacji i filozofii europejskiej, pogodny starzec z brodą, którego wielu myli z Bogiem Ojcem. To Platon bowiem, według tego, co pisze Diogenes Laertios zaczął palić księgi pisane przez konkurentów. Pierwszy do ognia trafił Demokryt, a za nim inni, co się sprzeciwiali w pismach wizjom kolportowanym przez Platona. Księgi kazał palić też Arystoteles, a wszystko po to by szerzyć kulturę i cywilizować ludzkość. I z tego podglebia, jakby powiedzieli autorzy zdolniejsi ode mnie, wyrasta cała europejska cywilizacja. Jej dziedzice zainstalowani dziś na akademiach prywatnych i państwowych nie mówią nic na ten temat, za to z ochotą pokazują jak chrześcijanie kazali palić księgi heretyckie. I to ich właśnie oskarżają o to, że są głównymi propagatorami palenia ksiąg, czyli usuwania ze sfery komunikacji treści innych niż te, które uznali za ważne.

O co chodzi z tymi księgami? Władza, a ta jest celem ludzi, którzy piszą lub pisarzy wynajmują, musi być absolutna i boska. Nawet Platon, który nie mógł przecież znać Ewangelii, wiedział, że słowo było na początku u Boga. Choć i o Bogu miał pojęcie mgliste. Jego próba zawłaszczenia całego uniwersum pojęć została jednak najpierw wyszydzona przez Diogenesa z Synopy, a potem przez jego własnych uczniów i następców w Akademii, degeneratów i zboczeńców, którzy chlali na umór, żeby nie myśleć o przysięgach jakie złożyli macedońskim rezydentom pilnującym Pireusu. Widząc, że nie podoła, Platon już za życia nakazał palenie ksiąg konkurencji. Demokryta sfajczył całego, została tylko ogólnikowa wiedza o atomach. To jednak nic nie pomogło, bo pojawił się Arystoteles, który próbował wyjaśnić Platonowi, że jego sposób objęcia władzy nad słowem jest wadliwy. Słowo bowiem pochodzi z rozumu i rozum je uzasadnia. No i stworzył Arystoteles wywód logiczny, u początku którego zawsze musi być jakieś założenie. W imię utrzymania tego założenia sam zaczął palić księgi konkurencji. I tak to sobie trwało, aż Pan Bóg w Trójcy Jedyny ulitował się nad ludźmi, przysłał tu swojego syna, który odkupił błędy, grzechy i głupstwa, a następnie dał wszystkim nowe przykazanie, które było ważniejsze niż idee i wywód logiczny. To jednak uspokoiło sytuację tylko na chwilę, bo jak wiadomo – kiedy nie ma kota myszy harcują. Powstały nowe księgi, które należało spalić. Podejmowały one bowiem, w najogólniejszym rozumieniu, problem taki – jak kochać bliźniego, by to się Bogu najbardziej podobało. A przy tym nie zapominać jeszcze o wszystkich sprawach ziemskich. W okolicznościach, które zaistniały powrót pogaństwa był więc nieunikniony. Tym bardziej, że cały czas w obiegu był Arystoteles. Wystarczyło więc tylko cofnąć się o krok i „odkryć” Platona. Nie będę tu ciągnął tego na poły szyderczego wywodu, albowiem o czym innym chciałem pisać. Ważne by wybrzmiała rzecz najistotniejsza – usuwanie treści z obiegu publicznego jest stałym motywem w dziejach. To zaś co zostaje w tradycji, to jedynie fragment, w dodatku przekłamany i wcale nie najciekawszy. Biblii nie da się spalić, bo ona nie ma założeń, jest pismem objawionym, a co za tym idzie można ją tylko reinterpretować.  To z kolei powoduje, że najważniejszą kwestią staje się tradycja, której nie wolno podważać ani zmieniać. Na naszych oczach jednak do treści objawionych zaliczone zostały pisma pogańskie i heretyckie. I one zapełniają biblioteki, a wszystko w imię rozwoju i kultury. I nie ma mowy by znalazły się na półkach bibliotek jakieś inne treści, albowiem sama ich obecność wystarczy, by unieważnić ten system dystrybucji. W całym bowiem pisaniu, myśleniu i nauczaniu, najważniejszy jest zawsze kolportaż, czyli dystrybucja. I ona musi być gwarantowana pieczęciami wszystkich najważniejszych aktualnie organizacji. A także opinią autorytetów. Nie ma dziś na całym świecie nikogo chyba, kto wskazałby Platona i powiedział – hej, koledzy, ale ten z brodą kazał zjarać produkcję konkurencji! Nie interesuje was co tam było napisane? Oczywiście, że nie. Skoro się spaliło, nie ma już znaczenia. Powtórzę – sama tylko obecność konkurencji powoduje, że system jest zagrożony. No, ale jest też druga strona medalu – zbyt opresyjny system staje się niewiarygodny, a uczynienie z ludzi wtórnych analfabetów zajmuje trochę czasu. Upilnowanie ich, by chodzili do pracy i jedli niewiele, wymaga systemu opresji, który kosztuje.

Teraz rzecz najważniejsza - literatura i myśl pogańska jest powrotem do analfabetyzmu. Jesteśmy na etapie przejściowym – system wzywa do tego, byśmy się edukowali, poznawali nawzajem i otwierali nowe obszary komunikacji. Nie toleruje jednak żadnych innych punktów widzenia niż wskazywane przez swoich funkcjonariuszy. Ci zaś nie mogą się zbuntować, albowiem poza systemem nie znaczą nic. Są jakimiś paprochami. No, ale publiczność nie rozumie odbywającej się na jej oczach podmiany i wierzy, że wszyscy chcą dobrze, a książki są pisane przez szlachetnych i wrażliwych autorów. Nie zaś przez zdeprawowanych kanciarzy, wysługujących się za pieniądze, albo miskę ryżu organizacjom niejawnym. I wszystko wygląda pięknie dopóki nie zostanie osiągnięty cel główny – wtórny analfabetyzm. To jeszcze chwilę potrwa, ale przymiarki już widać. Nie można bowiem oderwać się na razie całkiem od słowa pisanego, moment ten jednak w końcu nastąpi. Wtedy, jak w czasach jaskiniowców, komunikacja odbywać się będzie za pomocą demonstracji. Częściowo już to obserwujemy patrząc na aktywistów ekologicznych i inne osobopostaci.

Mam nadzieję, że dokładnie wyjaśniłem na czym polega mój problem z dystrybucją. Dodam jeszcze tylko to, co wszyscy i tak wiedzą – nie mając poparcia nikogo, ani żadnego autorytetu, ani żadnej instytucji muszę swoje książki czynić maksymalnie interesującymi dla tych, którzy potrafią jeszcze czytać i podoba im się to, co inni narysują, albowiem nie korzystają z systemu kodów uproszczonych, który został wprowadzony w życie i obowiązuje od dłuższego czasu. Dlatego nasze książki tak się różnią od innych i przez wielu uważane są za niezrozumiałe. Nic z tym nie zrobimy. Jeśli będą zrozumiałe nie wytrzymają konkurencji z systemem. To oczywiście silnie ogranicza naszą dystrybucję, dlatego muszę, między innymi robić takie promocje jak ta wczorajsza. I stąd moje różne niepokoje. Można się ze mną nie zgadzać, ale uważam, że system nie ma dobrych intencji. Najgorsze zaś, co można zrobić, to wzbogacać go produkowaną przez siebie treścią i próbować dołączyć swoją działalność do jego misji. Powtórzę – ta misja polega na wprowadzeniu analfabetyzmu, czyli unieważnieniu rzeczy najistotniejszej-  tego, że słowo było na początku u Boga. Ksiąg się dziś już nie pali, bo to nieekologiczne, usuwa się je z bibliotek i utylizuje. Zmienia się przekaz na całkiem logiczny i spójny, który w dodatku uspokaja emocje, albowiem każdy składający się nań komunikat poprzedzony jest założeniem, z którego wyprowadzone są logiczne wnioski. A nic tak nie uspokaja ludzi, jak żelazna logika i powoływanie się na fakty. Kiedy już w to uwierzą, wystarczy ukryć fakty niewygodne – Platon palił księgi – i można zabierać się za tworzenie kultury globalnej.

Dziękuję za uwagę.



tagi: książki  kultura  promocja  dystrybucja  filozofia  kolportaż  stosy 

gabriel-maciejewski
21 września 2023 08:50
8     1711    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski
21 września 2023 08:58

Jak to pięknie, zgrabnie łączy się z dzisiejszą notką Piotera o piastowskim biskupie w Belgii. 

zaloguj się by móc komentować


Pioter @gabriel-maciejewski 21 września 2023 09:17
21 września 2023 10:01

Bardziej do tego, co napisełm o funkcjonowaniu bibliotek od środka.

Wiem, jakie są wytyczne do budowania zbiorów, nawet tych najważniejszych dla danej społeczności, czyli regionaliów i pod co to podlega. Przyjeżdża komisja z województwa (bo musi raz na ileś lat) i pomimo wielkich chęci dział jest likwidowany, bo nie ma umocowania prawnego. Robi się odpowiednie uchwały, aby zachować dotychczasowy dorobek, ale gromadzenie zbiorów nie może obejmowac okresu nie umocowanego prawnie, czyli można to zbierać i zabezpieczać dopiero od momentu gdy pojawiła się uchwała. W archiwistyce nazywa się to odpowiednią kategoria akt. W tym przypadku A (czyli wieczyste, podlegające nieusuwaniu ze zbiorów). Wcześniejsze zbiory pomimo wielkich chęci podlegają pod ogólne przepisy biblioteczne i o ile nie było wypożeczeń przez jakiś okres czasu, to są z biblioteki usuwane trwale - i dobrze jest o ile trafią na allegro.

To jest systemowe działanie. W ten sposób bez rozgłosu i bez problemu usunięto całą literaturę czasów komuny. Niestety te ciekawsze i ważne pozycje również. Wytypowano tylko kilkanaście biboiotek, które mają obowiązek gromadzenia wszystkiego. Reszta ma zadowalać czytelników tanimi romansami.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Pioter 21 września 2023 10:01
21 września 2023 16:37

owszem, to działa jak walec 20-tony, czyli niweluje wszelkie odchyłki od zadekretowanego standardu. Czasem  z nawtyku patyrzę, co takiego czytają  coraz mniej liczni czytacze ksuiązek w kolejce w drodze z pracy czy do pracy.  Tzn. ciekaw jestem nazwisk autorów, czyli czy jakieś skojarzę ze swoich spotkań 3-stopnia ze słowem  drukowanyjm. No niestety, prawie zawsza były to nazwiska w rodzaju Tokarczuk, Grochola i ze dwa razy Twardoch.  To ostanie mnie zadziwiło, bo czytelnicy to praktycznie wyłacznie kobiery7, z entourage'u urzedniczki samorządu dzielnicowego duzej aglomeracji. Czyli z prerensjami do ilorazu. Ale co mnie zastanowiło najbardziej. Otóz nazwiskoi autora (autorki) jest na okładce pokazane grubym drukiem i duza czcionką w kontrastowej kolorustyce do tła. Czyli mozna jke moimo woli przeczytać bodaj z drugiego konca wagonu. To takze działa jak plakat reklamowy. Niestety, noie wypowiem sie na temat twórczosci wspomnianych autorów , bo kidys nascie lat temu, kupiłem jedna z ksiazek Twardocha (pisał wówczas na s24) i stąd moja ciekawosc, bo tyop było cos o shot gunach, ponoc pasji ww. autora. A ze ja rtówniez qwówczas miałem okoliczność z shot gunem, która wymagałaby odrebnej notki na temat jak sie w polsce załatwia zezwolenie na tego rodzaju militrany rekwizyt,  jakie sa perypetie z jego "bezpiecznym przechowywaniem", ile kosztuje pobyt na strzelnicy, naboje, poprawki rusznikarskie etc.  i jak trudno zbyć toto, kiedy już się rekwizyt znudził, lub został uznane za zbędny i nadmiernie uciążliwy.

W międzyczasiew poznałem bowiem inne rekwizyty o podobnym przeznaczemni , nie mniej skuteczne w odstraszaniu, a nie wymagające tyle zachodu i nakładów.

A wracając do głownego wątku.

Za lat jakies 20, w bibliotekach będzie dyzurny zestaw podstawowy 20 tytułow dziesięciu autorów. IO to będzie koniec cywilizacji, jaka jeszcze kołacze sie na naszych oczach.

Nawet niechby było to 200 tytułow stu autorów, to niczego jakosciowo nie zmieni, gdyz tresci beda wg jednolitego szablonu, a róznice beda trzecio i czwartorzedne (zmienione imiona, zmieniona scenografia, np. Nie Patrick i Dżesika, a Alex i Jerry. Nie łazienka koedukacyja w apartamencie, ale samotna drewutnia na przyleśnej łące itd. , etc. etc.

Pora umierać.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 21 września 2023 16:37
21 września 2023 20:21

...  pokazane grubym drukiem i duza czcionką w kontrastowej kolorustyce do tła. Czyli mozna jke moimo woli przeczytać bodaj z drugiego konca wagonu. 

...

 

no właśnie byłem świadkiem, jak niszczono podobne produkty, naprzykład woltomierz, którego wskazania widać było z drugiego końca - nigdy bym nie wymyślił - wagonu.

 

Były takie kamery SuperZoom. Kolega widząc, że nie dowidzę, zaproponował użycie tejże.

 

Działa.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
21 września 2023 20:31

Dokładnie tak jak napisałeś. Zanim przeczytałem tekst, to zastanawiałem się co tak mało komentarzy, ale teraz już wiem, po prostu nie ma co dodawać, tekst jest całkowicie kompletny i wyraża wszystko co każdy obserwuje.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
21 września 2023 23:56

Cóż... Zatem chrońmy swoje zbiory biblioteczne jak się da! To kiedyś będą te jaskinie, w krórych gromadzić się będą ludzie o niezależnych umysłach. 

Skądinąd sztuki to też dotyczy.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
22 września 2023 00:14

Teraz rzecz najważniejsza - literatura i myśl pogańska jest powrotem do analfabetyzmu.

Ależ w życiu. Właśnie Elon Musk rozpoczął, za pozwoleniem odpowiednich amerykańskich władz, testy na ludziach z implantami mózgu. "Universal solder", pewno pamiętasz, taki film byl. No to teraz będzie w realu normalnie. Tak, będzie cała sfora analfabetów ale "dowodzić" nimi będzie super czlowiek z komputerem w głowie.

I właśnie jesteśmy świadkami narodzenia się takiego czegoś "z błogosławieństwem" władz USA.

_________ 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować