-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O oddawaniu Niemcom miast, wesołych piosenkach, krzyżowaniu się kultur i królików

Są ludzie, którzy latami całymi czekają na swoją szansę i ona do nich nigdy nie przychodzi, mimo że ani talentu, ani chęci, ani wiary nie brakuje. Są ludzie, którzy wprost nurzają się w szansach, każdym kolejnym słowem dając dowód zidiocenia, chamstwa i bezmyślności tak ogromnej, że nie wiadomo co z tym zrobić. To znaczy ja nie wiem, bo tak zwana publiczność wie doskonale i natychmiast się takiemu osobnikowi podporządkowuje. Nie ma innego wyjścia po prostu. Dziś chciałem przypomnieć dwie postaci, które od lat są na nieustającej fali, choć już dawno być tam nie powinny. Pierwsza to Wojciech Cejrowski, a druga Jan Pietrzak.

Zacznę jednak od siebie i od swoich relacji z publicznością. Ona nie jest łatwa, po pierwsze z tego powodu, że występuję raczej na zgromadzeniach kameralnych. Po drugie, chciałbym zawsze powiedzieć coś prawdziwego, od siebie, ale nie zawsze mi się udaje, bo przeważnie mam tak zwanego wprowadzającego, który robi wszystko, żebym za wiele nie mówił i przerywa w najważniejszych momentach. Po trzecie nie mam najmniejszego zamiaru, ani chęci uczestniczyć w tym co się nazywa „panowanie nad tłumem”. Wszystkie te rzeczy zebrane do kupy powodują, że pokazuję się publicznie rzadko i z coraz większą niechęcią. Nie widzę sensu po prostu. Poza tym wiem, że wszystkie te występy, w przeciwieństwie do występów Cejrowskiego czy Pietrzaka nie są i nie będą opłacone. Nie ma się więc co napinać. Zwłaszcza, że wpływu na sprzedaż takie spotkania nie mają żadnego, albowiem nie pada tam prawie nigdy żadne mocne stwierdzenie poparte piękną i rozbudowaną metaforą. Te bowiem podobnie jak medialny sukces są zarezerwowane dla ludzi takich jak Cejrowski i Pietrzak.

Posiadanie radia w samochodzie to prawdziwe nieszczęście, albowiem w tym radio można usłyszeć czasem obydwu panów. Na pana Janka trafiam rzadko, ale pan Wojtek jest w moim aucie częstym gościem. On ma jakąś taką audycję, gdzie zapodaje pieśni południowoamerykańskie, a potem je komentuje w sposób dla mnie nieznośny, polegający na tym, że tłumaczy ludziom iż jest jednym z nich i wcale nie czuje się specjalnie wyróżniony faktem, że siedzi w studio. To jest, z mojego punktu widzenia, kokieteria nie do przerobienia w żołądku, nie mówiąc już o głowie czy sercu. No, ale pan Wojtek tak lubi i się w tym wyżywa – jestem prosty chłopok z Kociewia – taką sugestię słyszymy za każdym razem, gdy otwiera usta. Teraz uczynię małą dygresję i powiem coś o latynoamerykańskich piosenkach, których nie znam i nie zamierzam słuchać. Znajomy, który dużo podróżuje i opowiada różne żarty, czasem śmieszne, a czasem całkiem nie, zapytał kiedyś jakąś swoją znajomą w Meksyku dlaczego wszystkie te kawałki są takie smutne. Ona na to – to ty nie wiesz? Bo to wszystko rogacze są. I to jest jeszcze jeden przyczynek do wczorajszego tekstu, ale już się od niego odrywamy.

Pan Wojciech popisał się kolejną celną wypowiedzią, która niczym gwóźdź wbiła się w głowy wszystkich konsumentów treści łatwych, prostych i przyjemnych. Trzeba oddać Szczecin Niemcom, bo to nie jest polskie miasto. Niech tylko zapłacą reparacje za II wojnę. Z każdym razem, kiedy któryś z nich, mam na myśli wszystkich prawicowych myślicieli rozgrywających ciemny lud, się odezwie oddalamy się o całe lata świetlne, od tego o czym tu pisałem wczoraj – od opisu rzeczywistości politycznej. Szczecin jest polskim miastem, bo tak postanowili zwycięzcy II wojny światowej. Taka jest rzeczywistość polityczna czyli jedyna nas obowiązująca. Zamiast niej do obiegu wprowadza się inne rodzaje realności, ze szczególnym wskazaniem na te kulturalne, kulturowe i kultowe. Stąd tak liczne występowanie na naszym obszarze różnych festiwali mieszania się kultur. To mieszanie się to jest przymus psychiczny i nic więcej. Nie słyszałem bowiem jeszcze, by gdziekolwiek w najbliższej zagranicy, ktoś zorganizował festiwal kultury polskiej, a jeśli takowy był to chyba po to jedynie, by zaprosić tam naszych rodzimych mieszczaczy. Pan Wojciech chce się popisać znajomością historii i powiedzieć, że Szczecin był zawsze miastem niemiecki, ale jeśli oni dadzą nam pieniądze, to go zwrócimy. Ja wiem, że nikt z polityków nie traktuje Cejrowskiego poważnie, ale on też i nie po to się pokazuje publicznie. On jest po to, by ludzie nie rozumieli co się wokół nich dzieje. Wszelkie rzeczywistości kulturowe to ściema, o czym my wiemy najlepiej, bo tak zwanymi „śladami polskości” na wschodzie nikt się nie przejmuje za bardzo, a jeśli już to w kontekście wspomnianej już wielokulturowości. Inaczej być nie może. Szczecin jest miastem niemieckim, ale już Lwów jest miastem wielokulturowym i stawiam dolary przeciwko zdechłym karaluchom, że inna fraza dotycząca Lwowa niż ta, którą wyżej napisałem nie przejdzie panu Wojtkowi przez gardło w żadnym publicznym medium. On może powiedzieć prywatnie, jak siędzie w czerwonoskórymi przy ogniu, że Lwów to miasto polskie, podobnie jak Wilno, a jego rozmówcy pokiwają wtedy ze zrozumieniem głowami. To wszystko. No więc ja jestem w o wiele bardziej komfortowej sytuacji i mogę powiedzieć, że Szczecin to miasto polskie, a Lwów to miasto ukraińskie, bo taką rzeczywistość polityczną nam narzucono, a my nie mamy żadnej możliwości, żeby ją zmienić. Możemy jedynie coś tam popiskiwać, ewentualnie kokietować Niemców, że to czy tamto miasto jest tak naprawdę ich. Nie jest ich i mam nadzieję, że nigdy nie będzie. W przypadku Cejrowskiego widzimy wyraźnie przerost mówienia nad myśleniem, a to się kłóci całkowicie z naszymi tutaj konkluzjami, które są głębokie i poważne. Powinno być odwrotnie w myśl zasady – myślcie o tym zawsze, ale nigdy o tym nie mówcie.

Ale dlaczego my nie możemy mówić o Polakach na wschodzie – zapyta ktoś? Już tłumaczę. Jeśli nie możemy ich tu sprowadzić, oddać im czci i sprawiedliwości, a zamiast tego uprawiamy jakieś rzewne gawędy, które tym ludziom pomagają tyle co umarłemu kadzidło, to uważam, że lepiej milczeć. Tyle o Cejrowskim i jego poglądach na historię i kulturę.

Teraz pan Janek. Jego występ w Opolu pokazał dobitnie i wyraźnie, że to co tak mocno leży na sercu jemu oraz innym ludziom kultury związanym z dobrą zmianą zostało zaprzepaszczone, żeby nie powiedzieć przepieprzone. Mówię o tym co wieszcz Adam nazwał rządem dusz. Ani Pietrzak, utrzymujący się na fali przez cały PRL, ani Wolski ani w ogóle nikt z tych ludzi nie ma już wstępu do serc widowni i faktu tego nie da się zmienić. Ostatnie lata były przygotowywaniem tej katastrofy, myślę o tych wszystkich obchodach, których centralną postacią był pan Janek oraz jego najbliżsi przyjaciele. Ich czas minął, ale oni uporczywie nie chcą tego zrozumieć. A do rozumienia jest sporo, przede wszystkim to, że pan Janek nie należy do Polski. To jest artysta z PRL i tego faktu nic nie zmieni. Artystą z PRL jest także Marcin Wolski. On by bardzo nie chciał nim być, ale nie on o tym decyduje. Pis i dobra zmiana przegrała to, o czym pisałem wcześniej, czyli kulturę pop. Przegrała, bo zaangażowała do walki o ten obszar najlepszych artystów kabaretowych z PRL, zapominając przy tym, że jej celem jest odwojowanie Polski, a nie powrót do tegoż PRL. I teraz, w czasie festiwalu opolskiego prawda ta wyszła na jaw w całej swojej karłowatej potworności. A to nie koniec, bo będzie gorzej. Idą obchody stulecia niepodległości i ani Pietrzak, ani Wolski, ani nikt z nich nie zrezygnuje. Trzeba by ich wyrzucić, ale wtedy zaprotestuje tak zwana wierna publiczność. Sytuacja jest patowa, dopóki nie nastąpi całkowita, totalna klapa, klęska, porażka i kompromitacja, nikt niczego nie zrozumie. Kiedy zaś to nastąpi i publiczność ucieknie, tak jak uciekła z Opola, Kurski ogłosi w mediach wielki sukces, bo ciemny lud to kupi. Chodzi zaś w końcu tylko o to, by pan Janek dobrze się poczuł i był spełniony. W tym czasie Polska zalana już będzie festiwalami wielokulturowości, a Cejrowski odebrawszy jakąś niemiecką nagrodę, powie, że w zasadzie można ten Szczecin oddać i bez reparacji, bo tam są przecież same niemieckie nagrobki.

Teraz pointa. Jak słyszałem panowie Pietrzak i Wolski, takie anegdoty opowiadano publicznie, w dawnych czasach mogli uchodzić za dorodne okazy szympansów bonobo. Dziś oczywiście nadają się już tylko do słuchania rzewnych latynoamerykańskich pieśni, ale mam dla nich propozycję. Skoro tamci organizują festiwale krzyżowania się kultur, niech oni się zajmą krzyżowaniem królików. W PRL to było dość modne. Na paczkach zapałek był nawet taki napis – hoduj króliki, uzyskasz mięso i skóry. Obaj powinni to pamiętać. W końcu pochodzą wprost ze środka PRL-u.

 

Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

 

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Teraz inne ogłoszenia.

Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2



tagi: niemcy  opole  kultura  pis  cejrowski  pietrzak  wolski 

gabriel-maciejewski
18 września 2017 09:54
14     2117    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski
18 września 2017 10:56

Czas tych panów skończył się nieodwołalnie, ale oni najwyraźniej jeszcze nie zauważyli, że nie ma ani prylu, ani czeciejerpe, ani czwartejerpe. Forsują oni przestarzałą narrację. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
18 września 2017 12:08

Pietrzak to półprzytomny staruszek, więc każde słowo na jego temat może być już za chwilę nieaktualne, natomiast Cejrowski to co innego. Ciekawe jest moim zdaniem to, gdzie on o tym Szczecinie powiedział. Otóż to była wypowiedź dla niemieckiej stacji telewizyjnej Das Erste. Ja nie wiem, jak często oni z nim rozmawiają, ani tym bardziej, kiedy go prosili o jakąkolwiek opinie po raz ostatni, ale moim zdaniem tu chodziło wyłącznie o ten Szczecin. Oni się do niego zgłosili, zaproponowali mu temat, a on powiedział to co  chcieli, żeby powiedział. Właściwie równie dobrze mógł wyjść z propozycją handlową w rodzaju: "Jak chcecie, możemy wam sprzedać Szczecin. To ile dajecie?" Dziś wszyscy już mówią, że PiS, chce Niemcom oddać Szczecin i szafa gra. "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen. Jedziemy!"

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski
18 września 2017 14:28

Cejrowski się rozpędził i zapędził. Szkoda gadać!

Co zaś dotyczy meritum, to dopóki jesteśmy w tej Unii, a któremuś Niemcowi w tym kierunku wola, może on bez problemu zamieszkać sobie w Szczecinie. Choćby dziś! Kto wie, może z niektórych takich nawet prawdziwi Polacy z czasem wyrosną? Precedensy w tę stronę są przecież całkiem liczne a chyba lepiej się spolonizować niż zeszaraicić.

Póki zaś w Szczecinie Polska, wymordowanie działaczy szczecińskiej Polonii przez szczecińskich"unsere Mütter und unsere Väter"  można uznać za odosobniony incydent.

Natomiast, o czym Cejrowski raczej nie wie, choć urodzony na Kociewiu powinien był dowiedzieć się, Szczecin nigdy nie należał do Niemiec. Należał do Prus, które sobie ten Szczecin kupiły od Szwedów.

Póki co, Prusy nie istnieją a ja nic nie słyszałem, aby Bundesrepublika (już!) ogłosiła się sukcesorem Prus, albo przynajmniej III Rzeszy, która z kolei wzięła sobie te Prusy (ze Szczecinem) raczej siłą, a nie prawem. W każdym razie, na pewno nie odkupiła od Króla Prus.

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @orjan 18 września 2017 14:28
18 września 2017 14:42

Pan Cejrowski sam siebie przedstawia jako wielbiciel Starego Testamentu w przeciwieństwie do Nowego Testamentu, którego taż, za przeproszeniem, osobowość medialna nie lubi. Kiedyś tam pan Cejrowski zadeklarował, że jego marzeniem jest spożyć śniadanie z królową brytyjską. Niechaj więc idzie śniadać w towarzystwie królowej.

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski
18 września 2017 14:56

Jego po prostu ponosi jak konia przekarmionego owsem. Pewnie i tym razem.

Wersja o umyślnym nakręceniu przez to nowego rozgłosu dla siebie też może być prawdopodobna, choć dla mnie raczej nie.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @orjan 18 września 2017 14:56
18 września 2017 14:58

Oj, miało być do krzysztofa-laskowskiego.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
18 września 2017 17:26

Cejrowski cały czas tak samo, ale najprawdopodobniej ciągle są tacy którzy się na to łapią. On się jeszcze realizuje w temacie pt. "Ale im nagadał...". Jak ktoś przychodzi i mówi mi: "słyszałeś jak Cejrowski im nagadał?" to mi się otwiera nóż w kieszeni, niestety wielu ludzi nie obchodzi rzeczywistość, ale to żeby w telewizji albo w internecie usłyszeć jak ktoś komuś "nagadał", dopiero wtedy czują się dowartościowani i dlatego tacy jak pan Wojtek mają byt.

zaloguj się by móc komentować

bunx @gabriel-maciejewski
18 września 2017 18:33

Festiwal kultury polskiej odbywa się dorocznie w Tokio, no ale to niestety, za daleko na wschód, by miało jakieś dla nas znaczenie...

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-laskowski 18 września 2017 14:42
18 września 2017 21:15

gdyby Stare Przymierze (błędnie:  Stary Testament) było aktualne, to Bóg nie zawierałby Nowego Przymierza (błędnie: NowegoTestamentu)

Cejrowski jest zadufanym arogantem na bazie swojej rozległej i masywnej ignorancji.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 września 2017 22:58

Toyah przypomniał na Baśni swój tekst sprzed roku, gdzie w pisze o pewnym oświadczeniu pewnej blogerki "że wszystkich tych, którzy szydzą dziś z patriotycznych żartów satyryka Jana Pietrzaka, ona niezmiennie kojarzy z 'nieboszczką PZPR, tudzież siecią agentów i SB-ków na tajnych etatach', a to w takim oto sensie – gdyby ktoś jeszcze nie zrozumiał – że ktokolwiek dziś kpi z Pietrzaka działa w interesie Złego.”

I właśnie po to jest pan Jan. Jego postać ma funkcję podobną do mitu przekazania władzy Marszałkowi przez Radę Regencyjną 11 listopada, którego to przekazanie nie było, jak to nam cytaty ze wspomnień Księcia Lubomirskiego unaoczniły w tekście Tropicielki: http://jolanta-gancarz.szkolanawigatorow.pl/ku-niepodlegosci-fantom-mety

„Nu jak to, serdeńko?” oburzy się Belzebub z niedawnego tekstu Gospodarza, „Taż Rada rozważała jak przekazać tą władzę towariszczu Marszałku, rozważała i rozważała, tak i ma znaczyć, że przekazała. I w listopadzia rozważała, tak i ma zanczyć, że 11 najabria była wasza samostijność. A co? Może wolicie 2 najabria? … A Iwanuszka Pietrzak dobrze zrobić chce, pobudować chce złote wrota na środku Wisły, od której piękny wasz kraj nazwę bierze … A że to ma być ku pamięci tego tam boju w ten-tamten …mhm… dzień, to i lepiej. Bo i żadnych świętych ikon na nim nie będzie, ani żadnych tam takich. No i charaszo, po co tę tam …mhm… drażnić? Jeszcze znowu jakie cuda zechce czynić?”

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @stanislaw-orda 18 września 2017 21:15
18 września 2017 23:23

Pan Cejrowski sam się demaskuje, z czego bardzo się cieszę. Wystarczy jego popisów.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
20 września 2017 13:31

Kilka dni temu odbył się Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, którego gwoździem miał być jubileusz Maryli. Jubileusz ten został poprzedzony wcześniejszą reklamą w telewizji - taką reklamą, że bałem się otworzyć lodówkę, żeby nie zobaczyć Maryli. Od razu zaznaczam, że nie jestem Jej wielkim fanem, ale też nie szukam w panice innej stacji, kiedy słyszę Jej piosenkę. Jej, jak Jej, miała po prostu szczęście i do tekściary i do kompozytorki.

Obejrzałem ten jubileusz Maryli i byłem bardzo mile zaskoczony. Różni wykonawcy w nowej aranżacji wykonywali Jej piosenki i tego słuchało się z większą przyjemnością niż oryginału. Może ktoś powiedzieć, że teraz śpiewa się i komponuje inaczej niż 50 i 40 lat temu i stąd ten "zachwyt".

Ale zaraz przyszło mi do głowy, że śp. Czesław Niemen może też się doczekać takiego koncertu na swoją cześć, ale nie wyobrażam sobie aby którykolwiek "artysta" z obecnie szwendającej się po scenach bandy potrafił to udźwignąć. Więc jak to jest z tą teorią, że "Może ktoś powiedzieć, że teraz śpiewa się i komponuje inaczej niż 50 i 40 lat temu i stąd ten "zachwyt"."?

Ten wstęp jest do tematu: wiedzieć kiedy zejść ze ceny niepokonanym.

Oprócz Maryli w Opolu wystąpił Stan Borys ze swoją jedyną piosenką o jaskółce, na której jedzie 50 lat. Fascynują mnie te dziady: jeden kawałek na pół wieku i uważają się za wielkie gwiazdy, do tej grupy zaliczam również "Chłopców z puebla", "Prześliczną wiolonczelistkę" i jeszcze kilka kawałków.

Jeśli ktoś widział w tym roku wykonanie Stana Borysa tej nieszczęsnej "Jaskółki", to doskonale widział, że był to horror!!! - brakowało tylko balkonika i maski tlenowej.

I jeszcze do tego wystąpiła zamierzchła gwiazda Izabela Trojanowska, która maiała tyle tupetu, że wystąpiła w konkursie ( albo Jej ktoś wmówił, że będzie dobrze ). Poległa na całej linii łącznie z tym, że do dzisiaj nie wiem o czym śpiewała - sprawa jest poważna hahahahaha - ponieważ dotyczyła premierowej piosenki z życiowymi mądrościami w tle. 

Co jest w tym biznesie, że nie dociera do większości, iż 60-letnie struny głosowe powinny być na emeryturze?

Kończę. Pietrzak na tegorocznym Opolu zaprezentował się jako "co artysta chciał powiedzieć?"

Też nie wie kiedy zejść ze sceny...

Pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 18 września 2017 21:15
26 września 2017 10:14

On nigdy nie wylazł poza WC (kwadrans)... Tak samo jak Wolski i Pietrzak zrobił karierę na "transformacji ustrojowej", a teraz odcina od tego kupony... Już nawet przestał krzyczeć te swoje "wszyscy won!". Dobra zmiana po prostu i "prawdziwy patriotyzm" 

PS. Świetna notka gospodarzu. Ciekaw jestem czy oni sami o tym wszystkim  wiedzą. Czy szmacą się dla kasy czy rzeczywiście uwierzyli we własną propagandę 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować