-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O chęci zaistnienia na rynku treści i poszukiwaniu akceptacji

Skoro już napisałem o możliwośćiach, teraz pora na chęci. Te zaś maleją zwykle wraz z ponawianymi próbami wejścia na ten rynek, które kończą się fiaskiem. Dlaczego tak jest? Otóż dlatego, że ludzie nie rozumieją sprawy podstawowej – obecność na tym rynku to najpierw lata terminowania, zupełnie jak w hucie szkła. Terminowanie zaś oznacza, że nikt nikogo nie chwali, a przeciwnie, często dostanie się kopa w tyłek. Nikt nikomu nie prawi duserów i za terminującym autorem nie oglądają się dziewczyny. Na rynku treści terminowanie było przez długi czas zupełnie niemożliwe, dopóki nie powstał internet. Nawet to nie poprawiło sytuacji, bo dopiero pozwolenie na swobodną wypowiedź każdego w każdej sprawie umożliwiła normalne próby zdobycia umiejętności przekazywania treści bliźnim. Tego jednak nie zauważył chyba nikt poza mną. Ja zaś próbowałem wytłumaczyć wielu ludziom, jak ogromne mamy szczęście, że możemy żyć w takich czasach i próbować zmieniać różne oszukane relacje i hierarchie, doskonaląc przy tym nasz warsztat. Po każdej takiej próbie zostawałem sam. Okazało się bowiem, że większość żyjących osób uważa, że możliwości jakie daje nam internet, służą do autopromocji. Ta zaś jest przecież prosta i łatwa do wykonania. Wystarczy się przebrać w habit i coś poopowiadać ludziom. To wszystko. Oni zaraz tę treść skojarzą ze swoimi własnymi przygodami, bo jak wiecie nie ma łatwiejszej rzeczy niż kojarzenie wszystkiego ze wszystkim. A jak już skojarzą staną się wdzięcznymi odbiorcami kolejnych wynurzeń. I tak to się kręci.

Rynek treści nigdy nie był wolny. To jest rynek propagandy, gdzie obecne są wyłącznie propagandowe memy, które podawane są ludziom pod wysokim ciśnieniem. Ponieważ tak zwany kunszt autorski został już dawno przez macherów od rynku unieważniony, albowiem odwracał uwagę odbiorcy od ważkich czyli propagandowych problemów, konkurencja odbywa się na prostej zasadzie – żeby zwrócić na siebie uwagę trzeba mieć po swojej stronie absolut. Dobrze widać, gołym okiem, że rynek treści to miejsce, gdzie ludzie o bardzo podejrzanych intencjach okładają się pojęciami, które mają zrobić wrażenie na prostaczkach. Kościół i Pan Jezus są jednymi ważniejszych pojęć służących do utrzymania się na rynku. Od tego bowiem, kto będzie miał po swojej stronie prawdę „najmojszą”, zależy nie sukces, bynajmniej, bo trudno mówić o sukcesach, przy takich możliwościach, jakie są w Polsce, ale samo istnienie w obrocie treścią.

Nie ma więc mowy, w takich okolicznościach, by ktokolwiek zajmował się czymś mniej istotnym niż zbawienie duszy. To jest rzecz najważniejsza i ona musi być na tym rynku wywalona w miejscu najlepiej widocznym. Bez znaczenia jest przy tym, czy prezentacja problemów związanych ze zbawieniem, bądź potępieniem każdej pojedynczej duszy, rzeczywiście tym duszom pomaga. Nie można nawet próbować podjąć takiej kwestii, albowiem to z miejsca człowieka degraduje. Ja to przećwiczyłem na sobie, a nie zostałem zdegradowany tylko dlatego, że dzień w dzień, od dziesięciu lat terminuję na rynku treści, znosząc przy tym różne szykany, lekceważenie i szyderstwa. Ciągle jednak jestem i to powoduje, że moja obecność wywołuje też zdziwienie pewnych osób i kręgów. Przecież wszystko zostało zaplanowane? Ten mówi o niebie, ten o chlebie, a publika klaszcze i płacze we właściwych momentach. O co więc chodzi? Rynek został podzielony na segmenty i można sprzedawać propagandę, bez obaw, że ktoś się wtrąci do biznesu. Oczywiście, że można i ja się do żadnego biznesu wtrącał nie będę. Ja tylko, korzystając z dobrodziejstwa, wolności słowa, pisałem tu przez kilka dni, że działalność ojca Szustaka, jest certyfikowana przez siły obecne na rynku treści, które są zainteresowane sprzedawaniem propagandy, także politycznej. Nie przeczę, że wystąpienia Szustaka mogły na kogoś wpłynąć pozytywnie, ale jak długo wpływ ten będzie się utrzymywał, tego nie wiemy. Możemy za to określić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ojciec Szustak zostanie w pewnym momencie wycofany z pierwszej linii, albowiem przestanie budzić już zainteresowanie i zastąpi go ktoś inny, kto będzie miał jeszcze ciekawiej zredagowane treści propagandowe do zaprezentowania.

Jak powiadam, będę się upierał przy swoim, albowiem to ja, a nie moi oponenci, zarabiam na rynku treści, to ja widzę trudności jakie się piętrzą przed takim wydawnictwem, jak moje i to ja wyrażam swój sprzeciw wobec manipulacji, jakimi posługują się niektórzy ludzie wykorzystujący obecność i misję Kościoła do sprzedaży swoich, bynajmniej nie fascynujących produktów. Zwracałem na to uwagę, ale bez skutku. Możliwości sprzedażowe firmy, którą reprezentuje Adam Szustak są ogromne. Firma ta działa na preferencyjnych warunkach, a wykorzystuje do realizacji swojej misji entuzjazm różnych wariatek zafascynowanych postacią Adama Szustaka.

Wielokrotnie pisałem o tym, jak bardzo szkodliwy dla sensownej działalności jest entuzjazm i wielokrotnie zwalczałem entuzjazm, który prezentowali różni ludzie chcący pomóc mojej firmie. To jest zła droga, która moim zdaniem z miejsca zdradza nieszczerą intencję. To jest tak, jak zwykle bywa z młodymi ludźmi, ale także z tymi starszymi, którzy chcą od razu uczestniczyć w samych najważniejszych rzeczach i mieć swój udział w sukcesie. Najlepiej żeby był on jeszcze wywalczony przez kogoś innego.

No więc jest tak – nie możemy, i to wynika z dobrze rozumianej pokory, stosować zasad promocji i lansować kwestii, które dziś tworzą rynek treści w Polsce. To znaczy ja nie mogę, w Wy kochani czytelnicy róbcie sobie co tam chcecie. Nie można obiecywać ludziom zbawienia i dawać im rozgrzeszeń w miejscu takim jak rynek, bo ono nie temu służy. Ono zostało wykorzystane przez wędrownych kaznodziejów wszystkich możliwych religii i sekt, bo tu się gromadzą ludzie. Miejscem stosownym do takich zamierzeń jest świątynia. Ta ponoć  pustoszeje i zaczyna wiernych nudzić. I to jest zdumiewające, bo ja nie zauważam pustoszenia świątyni, ale takie sugestie słyszę. W związku z tym, ktoś wpada na pomysł, by stworzyć ewaneglizacyjną hybrydę – połączyć media, książki i misję. No i z tym zestawem wyruszyć na łów. To jest pomysł głupi. Był kiedyś taki film – „Złote węgorze”, gdzie zwariowany ojciec próbował pokazać swojemu synkowi, jak się łowi węgorze. Zastosował metodę, która wydawała mu się skuteczna – kazał dziecku chodzić po rwącej rzece i przegradzać ją sznurem z zawieszonymi na nim przynętami. O mało tego dziecka nie utopił, a na taki zestaw nic się rzecz jasna nie złowiło. Nie wierzę w masową ewangelizację za pomocą mediów, koszulek, książek i różnych gadżetów. No i postaw takich, jak ta reprezentowana przez Adama Szustaka. Jest on bowiem, przez swoje chęci, albo przez głupotę, uczestnikiem gry rynkowej, w miejscu, które jest z istoty Kościołowi wrogie. I nie kieruje swojego słowa do ludzi, którzy tę wrogość jawnie okazują, on je kieruje do zagubionej młodzieży, która – kiedy już sobie posłucha jak ojciec Adam opowiada – sięga po inne zestawy przygotowane dla potrzeb rynku, nie mające nic wspólnego z ewangelizacją, ale też używające absolutu dla potrzeb zwiększenia sprzedaży.

Dlaczego on tak robi? Myślę, że gdyby zmienił gawędę i zamiast mówić do pogubionych dzieci, zaczął mówić do wydawców pism satanistycznych, albo do autorów szkalujących katolików takich, jak Miłoszewski i Twardoch, zaraz zostałby przywołany do porządku, albo zdjęty z rynku. Nie o to bowiem chodzi. Istotą obecności na rynku jest jego podział na strefy wpływów. No i jedna ze stref dostała się Kościołowi, który – jak to Kościół – wydzierżawił ją jakimś zgromadzeniom. Te zaś, korzystając ze wszystkich możliwości jakie daje koncesja, zajmują się sprzedażą, która w ich mniemaniu jest ewangelizacją. Nie jest. Rynek to rynek, a Świątynia to Świątynia.

Tak niestety się składa, że przy rynku sformatowanym na opisanych zasadach trudno jest sprzedać cokolwiek, co choć trochę nie będzie się ocierało o lansowane tu, nieszczere treści, dobrze jest przynajmniej nie udawać entuzjazmu i wejść na ten rynek z produktem, który jasno nas określi. W jaki sposób? No w taki, że damy jasno do zrozumienia, że nie godzimy się na dotychczasową segmentację i nie będziemy słuchać żadnego słodkiego pierdzenia. Ja to próbowałem wytłumaczyć różnym ludziom, ale za każdym razem bez skutku. Za każdym razem bowiem autor, do którego zwracam się z taką propozycją, czuje się wyróżniony, a jak wyróżniony, to od razu samodzielny i pewny siebie. I to jest katastrofa. Trzeba bowiem połączyć dwie rzeczy bardzo trudne do połączenia – trzeba zminimalizować ryzyko i jednocześnie wykazać się maksymalną dowagą. Ja sam, jak wiecie zajmuje się od lat promocją produktów z rynkowego punktu widzenia niesprzedawalnych. One są poza propagandą, w przeciwieństwie do wystąpień Adama Szustaka. Co nie znaczy, że nie zawierają treści istotnych. Zawierają, ale nie te, które służą formatowaniu mas. Tak się jednak dłużej nie da. Trzeba doprowadzić do jakiejś konfrontacji, na zasadach, które obowiązują powszechnie, ale jednocześnie nie mogą być zastosowane przez ludzi porządkujących rynek. Tylko to bowiem zagwarantuje nam sukces. A stanie się tak, albowiem rynek nie może się obyć bez publiczności. Ta zaś dysponuje potencjałem intelektualnym, poczuciem humoru, kojarzy odległe nieraz fakty i lubi ocenić intencję autora po swojemu.

Nie będę tu już wracał do moich suplik kierowanych do różnych kolegów, których prosiłem o napisanie tego czy tamtego. Definitywnie z tym kończę. Postanowiłem, jakiś czas temu poprosić mojego dawnego kolegę Michała, o napisane tekstu do rzymskiego numeru Szkoły nawigatorów. Jednocześnie zaś poprosiłem go o to, by podjął próbę napisania książki, która mogłaby zakwestionować ustalone przez wielkich graczy rynkowych zasady. On się zgodził, ale postawił warunek. Taki, że nie będę go lansował publicznie. Jest to bowiem człowiek dyskretny, samotny i dość ekscentryczny. Nie lubi rozgłosu. Zadanie zostało wykonane, a ja będę czekał na efekty. Michał zaplanował wręcz całą serię produktów, ale na razie do drukarni pójdzie jeden. Zobaczymy jaki będzie efekt. Ja sam napisałem recenzję tej książki, którą może zaprezentuję niebawem. A dziś chciałem pokazać okładkę, oczywiście autorstwa Tomka Bereźnickiego. Prezentuję ją w całości, a nie tylko pierwszą stronę jak dotychczas, albowiem Michał zaplanował też strategię marketingową tego produktu, która zawiera się w nim samym. To jest bardzo ciekawe moim zdaniem, nie jestem tylko pewien efektów, ale postanowiłem dać Michałowi szansę. Oto książka.

 https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zbigniew-nienacki-vs-charles-dickens/



tagi: kościół  rynek treści  zbigniew nienacki  ewangelizacja 

gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 09:04
63     3484    26 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

bendix @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 09:32

"Nie przeczę, że wystąpienia Szustaka mogły na kogoś wpłynąć pozytywnie, ale jak długo wpływ ten będzie się utrzymywał, tego nie wiemy."

A jak zostanie "wycofany" to nastąpi totalna dewastacja tych na których pozytywnie wpłynął. Taka prawda :-(

Ps. Zacny ten zabawkowy pistolecik z blachy na okładce. Sam taki miałem w dzieciństwie. Okładka cymesik :-)

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 09:39

Znakomity pomysł! W dodatku przewidziana jest cała seria. Ciekawa jestem kto był jej pomysłodawcą?! Treści - idealne do roztaczania szerokich dyskusji, nie mówiąc już o rozpoznawaniu i rozpracowywaniu postaci. Oj, będzie się działo.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 09:41

Supcio!!!

Brak tej książki w domowej biblioteczce jest jak potworna dziura w zdrowej tkance mózgowej. IKC ;))))

 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 09:45

Teraz rozumiem ten cały "cykl" notek, który "zmierzał" w końcu do zaprezentowania Pana Michała i jego dzieła. :)
Pomysł, jak dla mnie, jest świetny, okładka też. Zwłaszcza "ważny" jest napis: "powieść inspirowana faktami", bo ludzie lubią, np. oglądać filmy "oparte na faktach". Taki "pazur". :)
Nie podoba mi się tylko ten znaczek z czterema literami na ostatniej stronie książki. :(
Trochę mnie martwi, że w kolejnych "wersusach" jest ten sam człowiek, ale może to będzie zaleta. Trzeba będzie sprawdzić.

Ten fragment opisu książki zapowiada rewelacje:

Pomysł w swojej istocie szalony został przez Radoryskiego wykonany brawurowo i perfekcyjnie. Nie ma tu ani jednego potknięcia i ani jednego żartu, który nie posiadałby drugiego dna.

zaloguj się by móc komentować


umami @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 10:08

Mam nadzieję, że Zbigniew Nienacki vs Ebenezer Rojt będzie na deser.

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 10:17

Świetny wpis Panie Gabrielu. Ilość prawdy w nim aż przytłacza.

Co do książki - świetnie wygląda okładka i zapowiedzi kolejnych tytulów cyklu. Wróżę Panu Michałowi sukces na rynku treści nieoczywistych :)

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @Andrzej-z-Gdanska 21 lutego 2020 09:45
21 lutego 2020 10:18

Trochę mnie martwi, że w kolejnych "wersusach" jest ten sam człowiek

Pan samochodzik i...

zaloguj się by móc komentować

valser @MarcinD 21 lutego 2020 10:18
21 lutego 2020 10:24

Prosze sie nie martwic.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @przemsa 21 lutego 2020 09:24
21 lutego 2020 10:45

Tak, ja od wczoraj wyrzucam komentarze, w których jest napisane, że występowałem razem z Karoniem, a teraz się go wstydzę bo osiągnął sukces

zaloguj się by móc komentować





gabriel-maciejewski @Andrzej-z-Gdanska 21 lutego 2020 09:45
21 lutego 2020 10:48

Zawsze można regulować natężenie występowania postaci. Artysta kreuje pewną wizję i panuje nad opisywanymi sytuacjami całkowicie

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 21 lutego 2020 09:59
21 lutego 2020 10:48

I społeczni inspektorzy ruchu drogowego także!

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @umami 21 lutego 2020 10:08
21 lutego 2020 10:49

Ebenezer już jest w tym tomie. Poprosiłem Michała, żeby go tam umieścił

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @MarcinD 21 lutego 2020 10:17
21 lutego 2020 10:49

Musimy wylansować tę nazwę - rynek treści nieoczywistych

zaloguj się by móc komentować


jolanta-gancarz @gabriel-maciejewski 21 lutego 2020 10:49
21 lutego 2020 10:51

Entuzjazm jest be, ale nie mogę się w tym wypadku powstrzymać: yes, yes, yes!!!

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 11:03

CDS - robienie figurek ze szkłaNasi rodzimi mistrzowie pióra potrafią napisać, że pogoda nie zmienia się przez 4 miesiące. Jestem pewny, ze przez 4 miesiące MISTRZ, ze zdjęcia, nastukałby tyle IDENTYCZNYCH figurek, że nasi rodzimi mistrzowie pióra pozostali by w podziwie może nawet też przez 4 miesiące.

I sądzę, że MISTRZ, ze zdjęcia, potrafiłby powiedzieć coś o każdej z tego mrowia IDENTYCZNYCH figurek. BO NIE JEST ROBOTEM.

zaloguj się by móc komentować


valser @ArGut 21 lutego 2020 11:03
21 lutego 2020 11:12

Krosno robi swietne szklo degustacyjne do whisky.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @jolanta-gancarz 21 lutego 2020 09:41
21 lutego 2020 11:35

A ja nie lubię takiej kokieterii, gdzie sprzedawca choćby najbardziej zacny (zwłaszcza kiedy sam w to uwierzyłem, bez niczyich sugestii), sugeruje mi jakąś dziurę, i to na zdrowej tkance myślowej, jeśli nie kupię czegoś od niego :)

Cieszę się że gospodarz tego nie robi... Nawet w żartach

 

zaloguj się by móc komentować

Autobus117 @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 11:40

" .... próbowałem wytłumaczyć wielu ludziom, jak ogromne mamy szczęście, że możemy żyć w takich czasach i próbować zmieniać różne oszukane relacje i hierarchie, doskonaląc przy tym nasz warsztat. Po każdej takiej próbie zostawałem sam. Okazało się bowiem, że większość żyjących osób uważa, że możliwości jakie daje nam internet, służą do autopromocji. "

No po prostu cały Boson  Bywał zachwycony Coryllusem i demaskacją nadpleśniałej historii, literatury. To było ok. No ale jak ktoś napisał o fizyce coś niezgodnego z obowiązującą wykładnią to atak, szydera itp. Bo są granice. A granice wyznacza Boson z kumplami.

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 11:42

Super. Jest rozmach. 
A okładka przefajoska.

Serdeczności dla Michała!

zaloguj się by móc komentować

umami @OdysSynLaertesa 21 lutego 2020 11:35
21 lutego 2020 11:45

Jakiej kokieterii? Przecież to jawna drwina z umieszczania na okładkach „złotych myśli” różnych „autorytetów”, które mają zachęcić potencjalnego Czytelnika do sięgnięcia po książkę (bo poleca ją ten i czy tamten „znawca”). Te pisma już dawno nie istnieją.

zaloguj się by móc komentować

damian-wielgosik @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 11:48

Bardzo ciekawy koncept, super okładka. Czekam na wersję z Tokarczuk albo Mrozem, chociaż sam nie wiem, czy to wytrzymam – ci z Powszechnej w końcu wiedzą co mówią.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @umami 21 lutego 2020 11:45
21 lutego 2020 11:55

Uważaj! bo "książki dla odważnych" już mi się podobają ;)

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @OdysSynLaertesa 21 lutego 2020 11:55
21 lutego 2020 11:57

... trochę ich mam i wcale nie zbutwiały

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 11:57

No to teraz będę pewno musiał najpierw przeczytać te książki, których autorzy będą obrabiani, bo nie jest tak, że ich nie kojarzę ale ja mało co przeczytałem beletrystyki, nawet Lolity nie dokończyłem ☺, a może, tylko zdaje się bodaj bardziej w filmie Lolita, bo bardziej lubiłem oglądać filmy, nawet chodząc do kina kiedyś.

Ale ciekawe, że było kiedyś tak, że usłyszałem o książce "Milczenie owiec" i ją kupilem i przeczytałem, całą, bo jednak czasem tak się zdarzało. Gdy potem poszedłem na film zrobiony na podstawie tej książki, wydał mi się jakąś lekką nędzą, a uchodził za mocny, obsypano go Oscarami też.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @Autobus117 21 lutego 2020 11:40
21 lutego 2020 12:38

Tak, granice są potrzebne, bo wielu nawet nie zdaje sobie z nich sprawy (nie wiedzą, że nie wiedzą) i wówczas  ktosś powinien to im wskazać. Ja np. mam słąbą tolerancje, gdy ktos ze mną usiłuje dyskutować o kosmologii (astrofizyce), a najdalej po dwóch zdaniach mam pewność, ze ten ktos nie wie o czym mówi (ale, rzecz jasna, nie wie że nie wie).

 

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @stanislaw-orda 21 lutego 2020 12:38
21 lutego 2020 13:12

Myślę (choć wiem, iż może nie wiem), że ON wie że nie wie, lecz idzie w zaparte sadząc, że interlokutor o NIM nie wie, że nie wie.

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 14:27

Nie ma się co przejmować, Petru jest zniknięty, KOD jest zniknięty, Szustak z Hołownią też będą zniknięci - a pomysły się kończą.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 16:33

W mojej opinii (laika, jednakowoż, co zastrzegam) ani dominikanie nie konkurują z Tobą, ani Ty z nimi. A już z pewnością nie Szustak - macie inną klientelę. Jego klientelę trzeba najpierw nauczyć, że w ogóle istnieje jakaś transcendencja, bo znają tylko świat realny, głównie tu i teraz, a między duchowością i magią nie widzą żadnej różnicy. Bez akceptacji, i to bezwarunkowej nie ma z nimi żadnej rozmowy. A trudno w ogóle rozmawiać z nimi o czymś innym, niż błahostki. Na Zachodzie tacy ludzie potrafią mieć już po 60-70 lat, u nas to ciągle głównie małolatów dotyczy. Szkopuł w tym, że Ty nie musisz z nimi w ogóle rozmawiac, a Kościół musi wychodzić z przekazem także do nich, taka jego misja w doczesności. Że ktoś inny piecze sobie na tym finansowe gołąbki (i psuje rynek treści przy okazji), to chyba nie jest do uniknięcia. Nie dominikanie pieką, w każdym razie. 

Sam rynek jest, jaki jest, nikt z nas zasad na nim obowiązujących nie ustalał. Pojawiła się nisza, wszedłeś w nią, to się rozkopuj ile wlezie, oby z jak największym powodzeniem. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 16:45

Marudziłem o napisanie książek demaskujących tę całą sferę związaną z treściami pisanymi, filmowanymi, malowanymi, śpiewanymi, ich TFUrcami przez duże tfu (nie moje!) i promotorami, i chyba doczekałem się.

[...] On się zgodził, ale postawił warunek. Taki, że nie będę go lansował publicznie. Jest to bowiem człowiek dyskretny, samotny i dość ekscentryczny. Nie lubi rozgłosu.
Niezgorsze perskie oko.

 

Wracając do tematu zostatnich dni to propaganda odwołująca się do naszej dobrej strony wybiera cwanie tematy, jak zdrowie małych dzieci lub ewangelizacja i bądź tu przeciw, a pogoni cię każda ze stron, czyli sprytna pułapka.

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Grzeralts 21 lutego 2020 16:33
21 lutego 2020 17:20

Swiat nadaje się tylko do remontu, tak z grubsza rzecz ujmując. O tym bez przerwy pisze i działa Coryllus, a w kontemplacji, ciszy i spokoju naszego Kościoła, mówi o tym ks.prof.Tadeusz Guz, ostatnio nawet głosem kard.Saraha.

Kto tego nie zrozumie, jego strata. Nie musi być nas wielu.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @przemsa 21 lutego 2020 17:32
21 lutego 2020 17:37

Tak do końca nie wiem o co chodzi, bo jak wiadomo, ja słaby z literatury jestem ale jeżeli to z Mickiewicza, to nie, ja jestem innym emigrantem, po drugiej stronie Kanału la Manche ☺

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @cbrengland 21 lutego 2020 17:20
21 lutego 2020 17:39

W ciszy i spokoju... :) Jak bym nie widział ks. Guza (którego też lubię słuchać) to bym może uwierzył

A kto stoi na bramie i po ile rozum?

zaloguj się by móc komentować

MZ @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 17:55

W nawigatorze rzymskim p.Ratoryski odkrywa ciekawe,tajne powiazania -w średniowieczu- między władzą świecką a islamem,skierowane przeciwko Kościołowi i nakłada ten wątek na wspóczesność i chyba ma rację.Każde narzędzie jest dobre by przywalić Kościołowi. 

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @cbrengland 21 lutego 2020 17:59
21 lutego 2020 18:08

Liczyłem na wstęp wolny... Ale rozumiem że jakaś pokuta musi być :) 

W każdym bądź razie nie milijony jak brzydko zasugerował przemsa

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @przemsa 21 lutego 2020 17:45
21 lutego 2020 18:13

Nie ma sprawy. Czasem żartujemy, czasem jesteśmy poważni. Bardzo to widać na SN. I nie wiadomo z której strony człowiek dostanie w łeb ☺

Umówmy się, że generalnie można wyłączyć Internet i co wtedy? Dla mnie żadna tragedia. To co chcę, mam przy sobie w forme książek i kopii elektronicznych. Czyli reszta może być, wcale nie musi. A świat? To nie jest coś, co stoi w miejscu. To na pewno.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @OdysSynLaertesa 21 lutego 2020 18:08
21 lutego 2020 18:17

Nie ma nic za darmo na tym doczesnym świecie, nie wiesz o tym?

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland 21 lutego 2020 18:17
21 lutego 2020 18:22

Tylko nie mów o miłości, czy nie daj Boże o Łasce, bo znowu żart pomiesza się z powagą

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 18:24

" Nie wierzę w masową ewangelizację za pomocą mediów, koszulek, książek i różnych gadżetów."

Ja tez nie.

Bog nie potrzebuje rozglosu.

Miejsce na ewangelizacje i szerzenie wiary to swiatynia czyli Kosciol.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 18:40

Książka, a i cały cykl zapowiadają się ciekawie. 

/Moim ulubionym spektaklem jest "Kolacja na cztery ręce" Paula Barz'a, z rolami Wilhelmiego i Gajosa. Również nigdy kompozytorzy nie spotkali się w realu, przeto to poniekąd rozmowa "duchów". Ale za to jakich!!! I na dodatek całkowicie "cielesnych", przy suto zastawionym stole. I te wredne a szczere rozmowy i wynurzenia artystów. Miodzio dla... artysty :)/

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @cbrengland 21 lutego 2020 18:22
21 lutego 2020 18:40

Ja mieszam? To "was", "wielu być nie musi".

Rozumiesz już? Licytuj się dalej sam

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @OdysSynLaertesa 21 lutego 2020 18:40
21 lutego 2020 19:01

Kochaj bliźniego, jak siebie samego, tak mówi Pismo.

Więc ja ciebie kocham, tak. A proponowałem już jednemu z komentatorow rekolekcje. Zbliżają się, bo przed Wielkanocą. Więc będą dostępne wszędzie.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 19:23

A że właśnie wedlug tutejszej w UK tradycji, świecko-świętej, lokalnej, weekend, to czas "spicia mordy", więc znalazłem się właśnie w pubie, bo dlaczego nie, tylko, że po co "spijać mordę", ja tylko spędzę parę godzin w miłym towarzystwie, co życzę każdemu.

A na screenie cricket. Czy w Polsce ktoś w ogóle wie, co to? Tutaj to sport number one

zaloguj się by móc komentować



Matejek @gabriel-maciejewski
21 lutego 2020 20:25

tak 

po ostatnich

ciekawie/można

 

zaloguj się by móc komentować

Klasyk @KOSSOBOR 21 lutego 2020 18:40
22 lutego 2020 00:55

A do tego Pasja, wg św. Mateusza.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @cbrengland 21 lutego 2020 17:20
22 lutego 2020 07:35

Świat się zawsze nadawał wyłącznie do remontu. A zamykanie się wśród niewielu jest poza definicją powszechności.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować