-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O motywacji i tożsamości

Byłem wczoraj z córką na filmie „Auta 3”. Nie znam nikogo, komu nie podobałyby się wcześniejsze części, więc poszedłem na ten film ze spokojem. No, ale się przeliczyłem. Nie rozczarowałem, bo było trochę zabawy, ale przeliczyłem. Nie da się utrzymać spójnej, prowadzonej na kilku poziomach narracji, w tych samych, wysokich rejestrach przez kolejne trzy części filmu. To jest niewykonalne z istoty i wczoraj to zauważyłem. Przede wszystkim świat samochodów jest światem zamkniętym, nie można wprowadzać doń zbyt dużo nowinek, bo wszystko się posypie. Tak więc traktory-krowy są nadal traktorami krowami, kombajnu co prawda nie ma, ale zastępuje go inna maszyna, która także dużo ryczy, psychologiczne ograniczenia bohaterów zaś wykluczają tak ukochane przez nas szaleństwo, który widzimy choćby w „Pingwinach z Madagaskaru”. Żeby tę mentalną słabiznę jakoś przypudrować samochody gadają sfingowaną gwarą. To nie jest śmieszne, tym bardziej, że Złomek dubingowany jest przez innego aktora. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Różnicy wielkiej nie ma, ale da się wyczuć. Wszystkie postaci z Chłodnicy Górskiej są zmarginalizowane, a żeby utrzymać narrację w pionie wprowadzono postacie sponsorów – Czesia i Wiesia, starych, odrapanych ochlapusów posiadających firmę sprzedającą gadżety dla aut. Chłodnica Górska została zdegradowana, a na jej miejsce autorzy scenariusza próbują wcisnąć inne ciekawe miejsca, które będą eksploatowane w kolejnych częściach – Chłodnicę Morską i Błotoryję. Generalnie króluje drętwa mowa zalatująca kalamburami, a cała intryga kręci się wokół tego jak wyprowadzić Zygzaka ze sceny, żeby dzieci się nie zdenerwowały i nie przestały przychodzić na tę produkcję. Nie będę Wam zdradzał szczegółów, żeby nie psuć tej resztki zabawy, która tam jednak jest, ale coś powiedzieć muszę. Oto Zygzak będzie miał następcę i to będzie dziewczyna. Osią zaś intrygi jest przewaga rzeczywistości nad światem wirtualnym. Zygzak ma trenować w najnowocześniejszym ośrodku szkoleniowym, gdzie są same bajery, gadżety i symulatory, ale idzie to słabo i żeby stanąć do kolejnych zawodów musi, rzecz jasna w towarzystwie swojej nowej koleżanki, odbyć podróż w przeszłość, a także podróż na prawdziwą, amerykańską prowincję. Gdzie ona może się znajdować? Rzecz jasna na Południu. Nie ma innej, prawdziwej, amerykańskiej prowincji. I to się potwierdza w wielu produkcjach, czy to przeznaczonych dla dzieci, czy dla dorosłych. Najważniejszy milioner i właściciel firmy Dinoco pochodzi z Teksasu, Hudson Hornet pochodził gdzieś z Południowej Wirginii, albo z Tennessee, z miejsca gdzie pędzono bimber na zalesionych wzgórzach. Chłodnica Górska jest na południu i tam mieszkają najfajniejsi ludzie i najlepsze samochody. Nie wiem czy zauważyliście, ale wśród aut nie istnieje problem rasowy. Wszyscy są biali i zachowują się jak biali. Oczywiście są Meksykanie i Niemcy, ale nie ma ani jednego czarnego i to jest tak wyraźne, że aż dziw bierze, że producenci nie zostali jeszcze pozwani za dyskryminację. Jak pamiętamy każdy istotny przekaz musi się znaleźć w sferze pop. To ona służy do komunikowania się władzy ze społeczeństwem, a nie elitarne kluby dla wybrańców. Tam zjeżdżają samochody, które zakończyły już karierę, albo są na tyle słabe, żeby dać sobie wmówić, że to właściwa droga. Film „Auta”, a mam na myśli całą serię, jest komunikatem czytelnym w USA. Skoro ja go właściwie odczytałem, tam on musi wprost krzyczeć. Mamy swój świat, swoją tradycję i nie jest nią tradycja pedałów ze wschodniego wybrzeża bratających się z murzynami. To jest inna tradycja. Tu ją widzicie w pełnej krasie. Macie fajne dziewczyny, ciekawych panów z przeszłością i bohaterów, za których nie musicie się wstydzić. I nie ma w tym szyderstwa. Jeśli mi nie wierzycie, sami idźcie na ten film, w jednej z ostatnich scen teksański milioner odprowadza na bok milionera ze wschodniego wybrzeża i proponuje mu transakcję nie do odrzucenia. I wszystko zostaje w rodzinie.

No dobrze, a dlaczego my w Polsce nie mamy takie tradycji? Przecież jesteśmy od niej o krok? Bo nikt nie pokazuje jej w filmach i nikt jej nie próbuje odbudować w rzeczywistości. No, dobrze, ale weźmy taką sytuację jak nasza….Mamy tu same fajne dziewczyny, od ciekawych panów z przeszłością roi się aż na tym blogu, a jak ktoś nie wierzy, niech zajrzy kiedyś na jarmark Wnet i posłucha o czym gadamy. Mamy też bohaterów, których nie musimy się wstydzić, przynajmniej na razie, bo co przyniesie przyszłość, nie wiemy. Dlaczego nasza tutaj, blogowa tradycja nie ma żadnego przełożenia na kulturę pop? Odwołujemy się do właściwych wartości i interesujących zdarzeń, promujemy ciekawe postawy i niezależność, tak w myśli jak i w czynie. Okay, nie mamy pieniędzy na film, ani na jego promocję, no ale mamy książki. I co? Nic z tego nie wyniknie? Naprawdę nic, poza gadaniem sfingowaną gwarą zalatującą kalamburami?

Wczoraj zadzwonił telefon. Jechałem akurat samochodem. Miła pani zapytała mnie jaki jest status jej zamówienia, a ja obiecałem, że sprawdzę jak tylko wrócę do domu. Sprawdziłem i zadzwoniłem pod numer, który mi się wyświetlił. Okazało się, że dodzwoniłem się do Warmińsko-Mazurskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie...O kurczę, pomyślałem jak Zygzak McQuinn, to twoja szansa...Połączono mnie z sekretariatem i zacząłem wyjaśniać sprawę. W końcu zapytałem miłą panią, czy ona wie jak wygląda sytuacja, gdzie zamówiła książki, jakie opcje obstawia wydawca i co promuje. Miła pani powiedziała, że wie – bo my tu wszystkie pana czytamy i czytamy też blogi kolegów i koleżanek. Tak powiedziała miła pani. No to ja z miejsce zaproponowałem, żebyśmy zorganizowali spotkanie w Olsztynie i powiedziałem jeszcze, że potraktuję to rekreacyjnie, grosza nie wezmę, będę tylko sprzedawał książki. Pani powiedziała, że musi w tej sprawie porozmawiać z kierowniczką. Jak myślicie, będzie to spotkanie w Olsztynie? Nie będzie. Choćbyśmy tam mieli jeszcze więcej fanów niż mamy, a mamy naprawdę dużo, bo co jakiś czas ktoś pyta mnie kiedy przyjadę do Olsztyna, choćby wszyscy urzędnicy magistratu i pracownice wszystkich bibliotek na Warmii i Mazurach zaczynały dzień od zalogowania się na Szkole Nawigatorów, spotkania w Olsztynie nie będzie. Nie tylko z tego powodu, że biblioteki publiczne muszą realizować program zamówień i program promocji narzucony z góry, program który wyklucza udział w tej promocji osób takich jak ja, ale pozwala na udział takich jak Remigiusz Mróz. Także dlatego, że tradycja, którą reprezentujemy jest dla wielu osób powodem do obaw o akceptację towarzyską. Wszyscy to wiemy. Ja zaś napisałem powyższe, żeby nie robić kłopotu miłym paniom z biblioteki w Olsztynie, żeby nie musiały rozwiązywać nie rozwiązywalnych dylematów i martwić się niepotrzebnie, co my tutaj sobie pomyślimy, jak one nam tego spotkania nie zorganizują. Pomyślimy, że są najmilszymi bibliotekarkami na świecie i tyle. I nadal będziemy się cieszyć, że tu zaglądają. Tak się bowiem składa, że w przeciwieństwie do bohaterów filmu „Auta” my tutaj nie mamy żadnych symulatorów motywacji, ani trenerów kołczów, którzy mnie czy kogokolwiek z kolegów przekonają do lepszej i wydajniejszej pracy. Naszą jedyną motywacją jest uznanie czytelników. Mnie wystarczy jeden telefon na dwa lata z Biblioteki Warmińsko Mazurskiej w Olsztynie czy z jakiejś innej, żeby się nie martwić o motywację i robić wszystko nadal w takim tempie jak robiłem do tej pory. Z innymi jest podejrzewam gorzej, a więc mili czytelnicy nie szczędźcie pochwał autorom Szkoły Nawigatorów, bo póki co nie mamy szans na kupno jakiegoś symulatora sukcesów. Wszystko będzie szło jak do tej pory. No, ale sami widzicie, że idzie dobrze. Przybywa fajnych dziewczyn z regionalnych bibliotek, przybywa ciekawych panów z przeszłością, przybywa także autorów. Jakoś to utrzymamy. W razie niebezpieczeństwa, wycofamy się w góry i otworzymy małą, dyskretną bimbrownię.

 

Na razie zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku.



tagi: motywacja  tożsamość  tradycja 

gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 09:01
20     1724    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

JK @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 09:25

W razie co, to służę adresem gdzie można kupić świetną aparuturę do produkcji wody destylowanej. Stal nierdzewna, ciśnieniomierze i inne niezbędne akcesoria. Wszystko legalnie - to znaczy aparatura. 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @JK 29 czerwca 2017 09:25
29 czerwca 2017 09:26

Jakby co służę, by zostać "kontrolerem jakości" :)

zaloguj się by móc komentować

JK @parasolnikov 29 czerwca 2017 09:26
29 czerwca 2017 09:29

Mam nadzieję, że nie będziesz musiał zostać "kontrolerem jakości" a nasz gospodarz nie będzie musiał kupować aparatury. Jak to mówią "nie należy chować lampy pod korcem", albo jakoś tak. Że polecę ulubionym zaśpiewem Coryllusa.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 09:30

Nic nie jest bardziej kontrolowane przez nadzorców Matrixu jak sfery edukacji i kultury.

Czyli dystrybucja idei i tresci, które na danym etapie historycznym powinny być  rozpowszechniane.

Edukacja i kultura  wytwarzają  klisze mentalne, ergo kształtują postrzeganie rzeczywistosci oraz hierarchie w niej obowiazujące i akceptowalne.

Swiadomość określa bowiem udzki byt, co jest przecież oczywistością już od czasu Adama
i Ewy.

I dlatego z taką determinacją  nadzorcy matriksu zakłamuja tę oczywitość, wmawiając, że jest na odwrót, i że to  byt określa świadomość.

 

zaloguj się by móc komentować

JK @stanislaw-orda 29 czerwca 2017 09:30
29 czerwca 2017 10:36

Wydaje mi się, że jak to określiłeś "nadzorcy Matriksu" czy też po prostu zły, chce kontrolować wszystkie sfery. Człowiek jest jednością psycho - fizyczną i owe zaklęcia: "byt określa świadomość", "świadomość określa byt" powodują redukcję człowieka do jednej tylko sfery. Oczywiście jest jakimś zagadnieniem rozumienie zjawisk w sferze kultury, ze szczególnym uwzględnieniem kultury popularnej, jednak rzeczywistości materialnej nie da się oszukać. Ta rzeczywistość materialna jakoś obiektywizuje nasze widzenie rzeczywistości nawet zniekształcone przez nadzorców.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @JK 29 czerwca 2017 10:36
29 czerwca 2017 11:42

ZŁY w epoce globalizacji działa hurtowo, tzn. podporządów".kowywuje swoim celom struktury instytucjonalne i ich formy organizacyjne,  nie jak ongiś poszczególne osoby ( swoich agentów wpływu).  Fraza , ze świadomosc okresla byt nie jest zaklęciem. Swiadomosc buduje sie poprzez słowa (nazwy). Wszak  na Poczatku było Słowo.

zaloguj się by móc komentować

Klak @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 12:54

Byłem na "Autach 3" z całą rodziną (z czego dzieci pierwszy raz w kinie ) wszystkim się podobało. Głos złomkowy na początku mocno mnie rozpraszał. Na koniec przeczytałem jedno tylko nazwisko faceta który podkładał głos pod Hudsona Hornera... Dziwne uczucie...

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 14:24

Ale numer, niepoprawność polityczna w pop filmie dla dzieci. To są chyba znaki przesileń i napięć w samych stanach. Sukces Trumpa nie wziął się z nikąd. Nadto bladym twarzom jest tam łatwiej, bo tam rządzą niekatolskie blade twarze. 

Zdaje mi się, że w polskiej pop filmoprodukcji czy nawet w książkach dla dzieci konwencja bajki samochodowej czy zwierzęcej nie wyjdzie, czy jakiejkolwiek. Z powodów często przytaczanych przez ciebie na temat przemysłu propagandowego u nas i innych takich kwestii nieistnienia prawicy, i tych wyżej naświetlonych, przez JK i Stanisława-ordę. Nadto mamy cienkie aluzje do niezłomnych w peerelowskim radiowym słuchowisku o czerwonym kapturku z udziałem Kwiatkowskiej i Hańczy - "Ręce do góry, Wilku Bury". Wilk i Bury to również pseudonimy niezłomnych. 

Rysę na monolicie zostawiają Zielone rękawiczki, na które czekam z utęsknieniem. Co prawda nie o niezłomnych, ale o ich ojcach, kiedy byli ci ojcowie jeszcze podrostkami.

Wydaję mi się, popraw i poprawcie mnie, jeśli się mylę, że naszą polską konwencją dla dzieci to detektywistyka, ale tak fajna niebrytolska, bo brytolska to po prostu krwią ocieka i jakąś dziwną czarną cieczą, nasza to Pan samochodzik na tropie Herloka Szolmsa, Tata Kazika na tropie KBW, Tata Lolka i mgła w Tatrach, Tata Julki i złoty kordon (skarb Kołłątaja), Tata Karola i tajemnica dymarek. Dla nas też detektywistyka, zwłaszcza dla nas.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 14:25

Gabriel prosił mnie, bym poinformował Czytelników, że ponieważ walczy z pogodą, przez jakiś czas będzie poza domem, a więc i poza Internetem.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk 29 czerwca 2017 14:25
29 czerwca 2017 15:05

Ojej! U nas duje, ale jest słoneczko. Wczoraj waliło piorunami, że hej. Dzisiaj ładnie. Powodzenia. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
29 czerwca 2017 19:29

Wieś została odcięta od świata, a więc on wróci tu najwcześniej jutro.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk 29 czerwca 2017 19:29
29 czerwca 2017 20:34

Modlitwa na pewno. Jeśli trzeba i więcej. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2017 09:37

Komunikat: Ponieważ, jak już wszyscy wiemy, Coryllus padł ofiarą wczorajszych nawałnic i jest poza Internetem, w jego imieniu zapraszam wszystkich zainteresowanych na odbywający się w tej chwili Festiwal Komiksów Historycznych w lokalu IPN przy Marszałkowskiej, tam gdzie kiedyś był lokal Budapeszt. 

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2017 10:08

Ja tylko formalnie - świetny tekst, ale..., nie wiem na ile była obliczona celowość Autora w przerobieniu tekstu oryginalnego: z przeszłością były kobiety, po przejściach byli mężczyźni.

Ja tam się nie znam, ale spotkanie aranżowane przez bibliotekarki - fanki można byłoby ograniczyć do jakiejś grupy wiekowej, którą można byłoby uświadomić w jakiej edukacji egzystują. Każda zapalona świeczka podnosi temperaturę na Ziemi. :-)

Ukłony.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2017 15:33

Wczorajszy – dzisiejszy tekst aż się prosi o następujący wpis.

Jedna miła dziewczyna, która chce być anonimowa, zdradzę tylko, że jest z bardzo dalekiej północy, zamówiła w moim klasztorze mszę św.
Jest to msza  św dziękczynna za otrzymane łaski z prośbą o dalsze Boże błogosławieństwo dla Gabriela Maciejewskiego, jego żony, dzieci i całego środowiska związanego z blogami Baśń jak Niedźwiedź i Szkoła Nawigatorów.

Msza św. zostanie odprawiona w Wąchocku, we wspomnienie Matki Bożej z Góry Karmel, 16 lipca (niedziela) o godzinie 12.00.

Myślę więc Coryllusie, że z takim wsparciem jakie ci udzielają „miłe dziewczyny”, które dosłownie poruszają niebo, można z uzasadnioną nadzieją patrzeć w przyszłość.

Alleluja i pod prąd!

zaloguj się by móc komentować


A-Tem @mniszysko 30 czerwca 2017 15:33
30 czerwca 2017 16:10

I ode mnie najserdeczniejsze! Ojcze Przeorze, poproszę o adres email.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @A-Tem 30 czerwca 2017 16:10
30 czerwca 2017 16:25

Już od ponad miesiąca nie pełnię funkcji przeora. Jest nim o. Tymoteusz. Moim obecnym, głównym zadaniem jest odpowiedzialność za formację młodych, którzy wstępują do naszego klasztoru i prowadzenie ich, aż do ślubów wieczystych i święceń kapłańskich. Oficjalna nazwa to Magister. Jeśli już trzeba mnie tutułować to o. Magister. Natomiast mój mejl to: [email protected].

zaloguj się by móc komentować



zaloguj się by móc komentować