"Na dziś to tyle",przepraszam ale to aż nadto,to więcej niż bolesna prawda.Ten sorry świętojebliwy mędrzec Terlikowski ,korzysta także z Twittera i obraża swoją filozofią  wszystkich : " Warto też uświadomić sobie, że dla oceny zasług ks. Franciszka Blachnickiego to jaką śmiercią zginął nie ma znaczenia "

https://twitter.com/tterlikowski/status/1635582708356136962

Nie będę się spierać na temat debilnego gadania.Lecz powinno nas to obchodzić jak pisze gospodarz,aby ten facet przestał dmuchać w ogień,który zwiastuje pożar. Nie ma na to zgody i akceptacji...Niech mu się nie wydaje,że oszuka wszystkich ,bo naciupciał po Bożemu dzieci... To tyle.

"nie ma znaczenia" czyli inaczej "nie ma co wnikac"...
Ten tekst wskazuje jakie srodowisko go wystrugalo...

Bingo!

" Moim zdaniem pakiet właściwości, jakimi opisywana jest właściwa postawa wiernych jest zbyt ubogi i prosty, a co za tym idzie nie gwarantuje bezpieczeństwa, ani samej konstrukcji, ani wiernym. Osiem błogosławieństw to szyfr, którego nikt z przychodzących do kościoła ludzi nie rozumie do końca, na ich podstawie nie są formułowane żaden postulaty wobec wiernych i nie ma zrozumiałych, współczesnych opisów postaw, które można by z błogosławieństwami porównać. "

Myślę, że to jeden z właściwych tropów, ale sprawa jest dużo bardziej złożona, moim zdaniem. To tak jak z kryzysem powołań, każdy pewnie mógłby wymienić własny zauważony przez siebie powód problemu.

Co do wyznaczania "pośredników", to moim zdaniem jest efekt nieprawidłowego odczytania polecenia angażowania świeckich w sprawy Kościoła. Duchowni powinni angażować świeckich w taki sposób, że szuka się ludzi którzy mają jakiś talent i angażuje się ich w zależności od talentu, ale pod żadnym pozorem nie wolno dopuszczać ich do "zaszczytów" - w takim sensie że jak ktoś coś dla Kościoła robi to nie może być jakimś "doskonalszym", zasiadać w jakiejś "radzie starszych", czy coś. Namalowałeś obraz, napisałeś biografię świętego etc. - ok, dziękujemy, płacimy, błogosławimy, wykonałeś swoją pracę, tyle.
No, a niestety niektórzy duchowni tak jak napisałeś zaczęli tworzyć niby-pastorów, którzy na zastępstwo księdza mogą sprawować jakieś funkcje.

Dla mnie to oznacza, że Terlikowski chce dowalić i namieszać w dwóch ruchach w kościele - Domowy Kościół i END. Obie te struktury czerpią z tego co ks.Franciszek Blachnicki i s.Jadwiga Skudro zaimpementowali z powojennej odnowy kościoła we Francji.

Alez,  Pani  Seleno,...

...  nie  ma  mowy  o  jakimkolwiek  ,,spieraniu  sie,,  nt.  terlikoskiego,...  jego  zwyczajnie  NIE  MA...  i  nie  bedzie  !!!

Prawdopodobnie  tak...

...  bo  to  sprzedawczyk  i  JUDASZ...  i  za  te  ,,numery,,  mu  PLACA  !!!

"Analogicznie Tokarczuk jako komunikująca się z aspirującymi do bycia intelektualistami nikogo nie przekona do kupowania i czytania książek, no może co najwyżej tych swoich i to nie w celu ich przeczytania, a postawienia na półce w pokoju, żeby były na widoku (bo i tak nikt normalny tego nie da rady przeczytać)."

Fakt, tego się nie da czytać.

Toyah kiedyś w jednym ze swoich tekstów przytoczył fragment jej książki "Księgi Jakubowe" bodajże.

Było tam coś o papierku namokniętym śliną, który spływa w dół gardła.

I Toyah wspomniał że widział kiedyś na jakichś targach książki Tokarczuk. Usiłowała sprzedawać te swoje dzieła i była w towarzystwie ochroniarza.

Ja w pierwszym momencie zażartowałem że ta ochrona to miała chronić ludzi przed Tokarczuk, na wypadek gdyby rzuciła się na kogoś z nożem np.

Mieli ją obezwładnić i odwieżć do szpitala psychiatrycznego.

Ale tak na serio, wydaje mi się że wiem po co to widowisko.

Ta obecność "goryla" ma służyć zaspokojeniu jej aspiracji, podnieść do rangi VIP.

Madame Paris...Niestety jest i tak zdominował nie tylko media,ale zyskiwał u duchowieństwa pobłażanie.Słusznie ojciec@mniszysko krótko podsumował notkę "bingo"... Juz na poczatku jego pseudo fałszywego katolickiego szczekania blogerzy krzyknęli "Terlikowski,ty pipo". Gdzie tylko można,to trzeba maczugą przez ten celebrycki łeb krytkę dać...Ta" pipa" sama nie zamilknie,tym bardziej ,że jest mainstreamowo rozgrywany przez antykościelną  szczekaczkę.

Terlikowski ma dużo dzieci ( von der Leyen też) i chce ich „ustawić w życiu” a pieniądze i posady nie są zwykle w rękach cnotliwych  –to  wyjątkowo dobry mechanizm zaorania  ideologicznego. Dlatego Terlikowski je z ręki karmiącej a w zasadzie ją liże. Hierarchia  w większości abdykowała ( poza Jędraszewskim ) i skryła się w swoich pałacach. Ostatnio na kazaniu ksiądz nie wiedział „co się z nami stało” w kontekście niskiej frekwencji na mszy.  Brak księży w szkołach średnich skutkuje pozostawieniem młodzieży samymi sobie i brak odmiennej, oprócz facebook -owej narracji.    Skutki łatwo można  było przewidzieć.  Tak w zasadzie generalnie facetów brakuje ( są rurkowcy ) co także jest zwycięstwem ideologicznego prania mózgów i jest całkowicie zgodne z koncepcją depopulacji ( LGBT, gender itp ).  W zasadzie wszystkie zachodnie ambasady obwinęły się tęczowymi flagami a np Lula w Brazylii chce uzależniać pomoc socjalną od zaszczepienia, co pokazuje skąd wyrastają mu nogi.  Rosja radośnie to wspierała jak ruch obrońców pokoju za komuny i i tak się w końcu na tym przejechała...

No  coz,...

...  obiektywnie  przyznac  trzeba,  ze  te  terlikoska  MENDE  ANTYKATOLICKA  i  ANTYPOLSKA  hodowaly  sobie  WSZYSTKIE  MENDIA  w  Polsce,  dajac  tej  LAJZIE  pensje  za  ta  jego  haniebna  robote  !!!

A  zaczal  z  nim,  sam  ,,nasz,,  Sakiewicz  we  ,,fladrze,,  a  potem  to  juz  pooszlooo...  dzisiaj  latwiej  wymienic  tych  co  go  nie  przytulili,  niz  tych  jego  ,,wspomagierUF,,...  a  ze  szczekaczkami  antypolskimi  PANSTWO  NASZE  chyba  potrafi  sobie  poradzic,  bo  kiedys  to  sobie  radzilo  z  babciami  sprzedajacymi  natke  od  pietruszki,  a  i  dzisiaj  sobie  z  nimi  radza...  albo  strzelalo  do  gornikow,  jak  ci  strajkowali  i  upominali  sie  o  swoje...  czyzby  dzis  PANSTWO  NASZE  zapomnialo  jak  sie  robi  porzadek  z  SAMYMI  SWOIMI  w  tvn...  i  jeszcze  z  ,,tej  samej  piaskownicy,,... 

...  czyzby  juz  nam  sie  ostalo  tylko  ,,panstFo  nienasze,,...  czyli  ch*j,  d*pa  i  kamieni  kupa  ?!?!?! 

Na  co  PANSTWO  NASZE  czeka...  na  to  az  zaprotestujemy  -  jak  w  TONACEJ  Francji,...  albo  wyjdziemy  na  barykady,  a  ONO  bedzie  ciagle  oszukiwac,  klamac,  zdradzac  i  udawac,  ze  cos  robia  ?!?!?!?

Przykro  mi,  ale  tym  razem  juz  sie  tego  nie  doczekaja,   

...  no  to  wtedy  mowi  sie  trudno  !!!

Złote myśli Terlikowskiego : "Chrześcijaństwo to dziczka wszczepiona w Judaizm"

On zachowuje się jakby był wynajętym figurantem, żeby rozwalić każdy zlecany mu temat. A to go zatrudniają w TVN, czy tam tylko chodził a to z Mazurkiem gadają w RMF FM i robią za "katoli". Oni to są chyba "katole do wynajęcia" lub "katole na godziny".

No MEGA, MEGA, MEGA mnie szanowny kolega UBAWIŁ. I kolega to wie ! Dla mnie stwierdzenie, cytuję:
"Chrześcijaństwo wyszło z Azji i do niej powróci. Europa to tylko epizod." 
to zwykła protestancka bzdura, podobna w typie do serialu Czołzen.

Chciałam coś dorzucić,ale się powstrzymam,bo doktorzy filozofi czuliby się urażeni...Jednakże musiał co nieco chyba łyknąć logiki...uzyskując doktorat?...Odnoszę wrażenie z wypowiedzi,że czasami to "zakuty łeb" i omijał logikę szerokim łukiem .Niestety dużo zacnych ludzi dało się na początku nabrać... na "wzmożoną" pobożność katocelebryty. I nie ma już portalu,gazety,telewizji,aby nie zatrudniła go na godziny... czy rozmowę.A już wypowiedż w/s ks. Franciszka Blachnickiego- otwiera chyba niedowiarkom oczy....

Obawiam się ,że Duch Święty będzie miał trudności,aby poradzić sobie z Terlikowskim i innymi gadaczami.Nadzieja jest  w tym ,że tym duchownym,którzy zawierzyli tej czcej gadce --teraz otworzyły się oczy,a społeczeństwo wie z kim ma do czynienia. Dużo  czytałam o ks. Blachnickim,ale nie sposób podejmować jest tutaj dalszą dyskusję,bo nie o nim notka..  Poprawiono także  okoliczności śmierci ks Blachnickiego w wikipedii  3 dni temu... na jaką "chorobę" zmarł w wieku 66 lat.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszek_Blachnicki

Amen kropka pl

W Europie zanika ono coraz  szybciej

Tyz prawda, ale duża część nawigatorów uważa że w KK wszystko jest ok. W każdym razie mało kto widzi taku związek przycxynowo-skutkowy jak ja. Dodam tylko, ze jeszcze w latach 50-tych w samych Stanach co roku było 100 tyś konwersji z protestantyzmu na katolicyzm. W Europie w tum czadie seminaria żyły (Holandia miała największą liczbę powołań). I nagle krach w latach po SW2. W Europie - ale nie u nas - wymiotło seminaria, klasztory, kapłani madowo porzucali stan kapłański. No i teraz jest tak jak jest - więcej meczetow niż kosciołów. 

Rzymski cesarz Konstantyn Wielki był pełnokrwistym poganinem i typowym  rzezimieszkiem mordującym bez ceregieli swoich przeciwników do władzy. Ale  to on zalegalivował chreścijaństwo i rozkazał budować kościoły dla nowej religii. Niektóre z nich nawet "ozłocił". I z tego powodu jest zapamiętany, a nie z tego, ze był okrutnikiem.

Nie wiem jakim cudem Pan wyinterpretował mój "prześmiewczy ton". Nie było żadnego tonu ani żadnego prześmiewania. Napisałem serio i neutralnie. Ale zauważyłem już, że wiele osob imputuje mi jakiś "ton", który ich obraża, denerwuje itp. 

Nie chce znać Pan statystyk i tego całegi spustoszenia na Zachodzie? Ok. Nie chce Pan aię nawet zastanawiać czy ma to jakiś związek z tymi reformami/znianami po SW2? Ok. To kończmy dyskusje, bo nie ma o czym. 

Udzieliłem tylko odpowiedzi na pytanie Coryllusa, dlaczegi kapłani zbywają swohe chsryzmaty i swoją władzę na jakiś świeckich. Coryllus obwinia tu lenistwo kapłanów, a ja ośmieliłem się wskazać na onną przyczynę - głębszą i groźniejszą, a przez to trudną do pokonania. 

Coryllus w dzisiejszej notce zachęca d

o niepoddawania się cenzurze prewencyjnej. Więc korzystam. Panu się to nie pidoba? Ok. Ale może Pan zawsze użyć argumentów merytorycznych. A nie wciskania mi i innym czytającym, że ja używam jakiegoś "tonu". Emituje komunikaty jednoznaczne, bez żadnych podtekstow, tonów, barw itp. Proszę o tym pamiętać - jestem prosty jak cep. 

To może dotyczyć niestety Polski, może jeszcze Hiszpanii. Ale gdzie indziej ten punkt krytyczny osiągnięto już dawno i jest szansa na odbicie od dna. Jakąś nadzieję dają społeczności migrantów. To nie są wyłącznie muzułmanie.

W Polsce nie ma niedoboru księży, a proszę zobaczyć, że nawet komunię rozdają świeccy. To jest parawan. I Pan tego nie widzi? 

Nie neguję spadku, neguję związek przyczynowo-skutkowy między  decyzjami Soboru, a spadkiem powołań.  Spadek nastąpił później, na skutek kampanii defamacyjnej pod adresem księży. Paweł VI prowadził Kościół w bardzo trudnym czasie, zawiedzeni jego postawą byli zarówno tradycjonaliści jak i moderniści. Były przecież takie organizacje księży, które liczyły na zniesienie celibatu. Zawiedzeni "postępowcy" też przecież odchodzili z Kościoła. W ogóle takie wyrokowanie, że winny jest Kościół bo się zmienił pomija realia lat 60-tych i 70-tych. To świat zewnętrzny niszczyl Kościół, a nie taka czy inna liturgia. Bywam na Zachodzie i obserwuję, że mszę trydenckie nie przyciągają jakichś tłumów. Natomiast bardzo żywe są wspólnoty migrantów odprawiające Mszę w swoich narodowych językach. Jeśli pisze Pan, że na Zachodzie jest więcej meczetów niż kościołów to chyba rzadko Pan bywa na Zachodzie. 

A o niedoborze księży wspominał proboszcz mojej własnej parafii, więc problem jak najbardziej dotyczy już Polski. Nie mówiąc już o Stanach gdzie wzrostowi liczby katolików towarzyszy spadek liczby duchownych.

Ok. Rozumiem. Nie widzi Pan związku. Dlatego koniecznie muszę jeszcze przytoczyć kilka rzeczy:

1. Reformy zaczęto wprowadzać od grudnia 1969. Dlatego dsta 1971 w Holandii to dopiero początek procesu. M. Davies podał dane za całe lata 79-te czyli do końca 1979.

2. U nas zmiany zaczęto wprowadzać po 1989. I też dalo się zauważyć coś takiego jak spadek powołań - teraz już widoczny.  Awangsrdą zmian w Polsce byli oo. Dominikanie. Akurat to nie przypadek że o. Szóstak jest dominikaninem. 

3. Zanim wprowadzono zmiany przeprowadzono w latach 1965-69 totalną czystkę. Zmieniono wszystkich generałów  wszystkich zakonów, słysznie obawiajac się ich oporu wobec tych reform. Ponadto towtedy wprowadzono ową słynną 75-tke, po ukonczeniu ktorej każdy kapłan szedł w odstawkę. Pan pewnie nie uwierzy, ale przepus ten wprowadzono po to, aby pozbyć ze stanowiska prefekta Św. Oficjum kard. Ottavianiego. Ten hierarcha nył po prostu nie do ruszenia z innych przyczyn - miał ogromny autorytet moralny wśród kapłanów. A tak się składa, że to on napusał iż zmiany posoborowe oddalają się od katolickiego rozumienia Najświetszej Ofiary. Prosze o tym pamietać - największy autorytet teologiczny zauważył i napisał o niebezpieczenstwach zmian. 

A tak poza tym stwierdzam, że niepokoją nas tu te same zjawiska w KK. Różnica miedzy nami polega na tym, ze wskazujemy inne przyczyny tych zjawisk. Jest to różnica bardzo istorna, bo od ustalenia prawdziwej przyczyny zależy podjecie właściwych kroków zaradczych. Jak sie źle okresłi to potem lekarstwo zastosowane nie bedzie działac. 

Stad ta kwestia jest szczególnie ważna. No ale jak widać wszyscy jestesmy takimu samymi katolikami - widzimy niepokojace zjawiska. I to jest jakaś pociecha. 

Wiec nie eskalujmy tylko rozwazajmy co druga strona komunikuje. 

Kampanie defamacyjne zawsze były w historii KK i jakoś nie szkodziły powołaniom. Raczej miękkość i chęć używania życia temu szkodziłi. Stąd ta przyczyna pańska jest dla mnie plytka, powierzchowna. Trzeba zejść głębiej.

to się okaze, choć zakładać się o to nie będę. Motywy są drugorzędne. liczą się tylko długookresowe skutki.  Prezydent odejdzie nawrócony lub nie, ale cerkwie pozostaną, tj. zupełnie podobnie jak w przypadku Konstatntyna.

Od grudnia 1969  do 1971 roku było wystarczająco dużo czasu żeby zaprotestować przeciwko zmianom soborowym i wystąpić z Kościoła. Zresztą patrząc na statystyki dotyczące przekonań katolików holenderskich to nie przypuszczam, żeby zmiany soborowe im się nie podobały. Mogli raczej mieć zastrzeżenia co do ich zbyt małego radykalizmu. Trzeba pamiętać o tym, jakiej wielkiej demoralizacji były poddane społeczeństwa zachodnie w latach 60-tych i 70-tych.  

Nie rozumiem tego fragmentu "u nas zmiany zaczęto wprowadzać po 1989 r." Byłem już wtedy dorosły, byłem cały czas członkiem Kościoła i nie przypominam sobie żadnych wielkich zmian. Liturgia była zmieniona już od dawna. 

Czy tymi krokami zaradczymi dla ratowania Kościoła miałby być powrót do przedsoborowej liturgii? Moim zdaniem to doprowadziłoby do jego zmarginalizowania. Chciałby Pan ewangelizować Hindusów i Nigeryjczyków łaciną? Żeby była jasność, bardzo lubię liturgię przedsoborową i czasem biorę w niej udział. Byłem na przykład w październiku na takiej Mszy w katedrze w Brescii. Ale byli tam przeważnie ludzie starsi i sami biali. To nie wróży dobrze na przyszłość, bo tradycyjna Europa wymiera. Dlatego myślę, że zwrot ku innym kulturom, który symbolizowali Paweł VI i Jan Paweł II był konieczny. Licytowanie się, kto jest bardziej katolicki do niczego dobrego nie doprowadzi. 

Jeszcze raz polecam Panu przeczytać ksiażkę Wiltgen'a - "Ren wpada do Tybru"  do kupienia w TeDeum 55zł. Wiedza nie boli.

Jeślu reformy ostatniego soboru były dobre, to czym Pan tłymaczy takie wyludnienie seminariów, klasztorów i tak mało katolikow na Zachodzie? Też akcją defamacyjną? Można i tak, ale obawiam się że za ok. 30 lat w Polsce będzie dokładnie tak samo źle - gdy idzie o życie religijne - jak na Zachodzie. 

Jeśli Pan mu zarzuca brak szacunku rzeczywistości, to ja Panu odpowiem tak: coraz mniej szacunku dla Najświętszego Sakramentu jest wśród zarówno kapłanów jak i wiernych. Pan tego nie widzi, a ja tak. Uważam że to powinni bardziej boleć nuż użycie przeze mnie owego zwrotu. 

Tylko, że to nie SWII jest przyczyną niedobrych zjawisk. Tak jak napisałem wyżej, to jest sprawa złożona i nie na jeden komentarz żeby wszystko opisać.

Powtórzę jeszcze raz - teza którą pan założył jest błędna.

II SW , belgijski kard.J Suenens określił jako Rewolucję Francuską w Kościele,w sensie pozytywnym?!

Ad.2. Zrozumienie czym jest Najświętszy Sakrament zajęło trochę czasu - normalny rozwój świadomości religijnej. Od dobrych kilkuset lat szacunek dla Najświętszego Sakramentu nieustannie wzrastał i cofanie się do epoki, gdy ludzie nie byli jeszcze tak bardzo zorientowani jak wielką wagę on ma jest - moim zdaniem - okazywaniem mniejszego szacunku. I jest to zaprzeczenie organicznego wzrostu świadomości religijnej. Czylu mówiąc wprost skarlenie duchowe. Pana to nie rusza - mnie tak. 

Ojcowie Kościoła nie zdawali sobie sprawy z wielkiej wagi Eucharystii? Skarlenie duchowe? Pisze Pan o Świętych Pawle VI i Janie Pawle II. Nawet jeśli ma Pan inne poglądy należałoby okazać trochę szacunku, a nie używać epitetów jak z czasów stalinowskich. 

Szacunek należy się Najświetszemy Sakramentowi, a lydzuom o tyle o ule okazują ten szacunek Bożemu Ciału. Wszelkue przyzwilenie na okazywanie mniejszej czci jest przyzwoleniem na okazywanie coraz mniejszej miłosci. I obohętne mi jest, kto tak czymu. Apostoł św. Paweł też nie miał względu dla św. Piotra w sprawach najważniejszych religijnie. Więc precedens już jest w samej Biblii. Nikt id nas jatilikow nie ma prawa wymagać ślepego posłuszeństwa i zwyczajnie nie będe się stosował do zalecen, które mają na celu okazywanie mniejszej czci Jezusowi Chrystusowi. I proszę mnie nue szantażować emocjonalbie powiłując się na autorytet obu papieży. Bo to nie ma tu nic di rzeczy, a jak Pan twierdzisz że obaj papieże nakłaniali wiernych do okazywania mniejszej czci Bogu, to tym gorzej. Myślę jednak, że Pan rak nie twierdzisz więc po co to oburzenie? 

Nie napisał nic o Pawle VI i zupełbi nic o JP2. Pisałem o tym, co - wg mnie - powoduje, że japłani zbylu na takuch ludzi jak Terlikowski swoje charyzmaty i swoją władzę. Odniosłem się też do pańskich argumentów odnosnie przyjmowania Najświętszego Sakramentu na rękę i na stojąco, a także odnośnie kryzysu powołań. 

A Pan mu wyjeżdża z takim tekstem, że nic tyko się załamać. 

Jeśli ktoś cały czas tylko przyjmował komunię na stojąco to o skarlenou - czy jak Pan woli regresie - mowy nie ma. Ale jeśli ktoś przyjmował kiedyś komunię w pozycji wyrażajacej większą cześć i szacunrk, a potem zaniechał tego, to o regresie (skoro nie lubi Pan słowa "skarlenie") już można mowić. I mówię. 

Oburza Pana słowo "obłuda"? A jak Pan więc nazwiesz tę zadziwiającą niekonsekwencję w traktowaniu tego samego Najświętszego Sakramentu? I czym ją wytłumaczysz?

I jeszcze odnośnie rzekomej niemożności nawrócenia Hindusów przy pomocy łacińskiej liturgii. Nie wiem czy Pan wie, ale w XVIw. żył taki święty Franciszek Ksawery i wyobraź Pan sobie, że on w tych Indiach nawrócił całkiem sporo Hindusów. I jeszcze dodam, że od tego momentu przez 400 lat ci Hindusi-katolicy modlili się w świątyniach po łacinie. Zadziwiające, prawda? Zresztą ogromna wiekszość obecnych Hindusów-katolików to potomkowie owych nawróconych w XVIw. Jak widzi Pan fakty przeczą pańskiej tezie. 

JP2 uważam za papieża ubezwłasnowolnionego. Był po prostu "obstawiony" i dlatego z9stał wybrany, że był mało samodzielny. Dowody:

1. kilka razy czytałem jak anegdotę, ale prawdziwą, jak to JP2 bardzo często wygladzał na głos takie pytanie: "Co na to powie Ratzinger?" - prefekt Kongregacji Nauki i Wiary. 

2. JP2 dopiero 3 lata po zostaniu papieżem przeczytał 3 tajemnicę fatimską i tylko dlatego, że cudem uniknął śmierci w 1981. Jako papueż mógł w każdej chwili czytać najtajniejsze dokumenty, a nie czynił tego. 

3. Te liczne podróże apostolskie organizowane dla JP2 służyły temu, aby sprawmi Kurii zajmowali się wyłącznie inne osoby. Papież miał tak organizowany czas, żeby nie mieć czasu na zajmowanie się innymi sprawami niż wizyty apostolskie. 

Protestantyzacja Kościoła to proces tajny i złożony i zwyczajnie nie wiem na ile Paweł VI mógł się mu przeciestawic. W każdym razie JP2 był papieżem, kiedt wszystko zostało już "pozamiatane" i pilnowane przez takich ludzi jak kard. Bertone (szara eminencja w czasie pontyfikatu JP2). 

Tak więc co do os9bistej odpowiedzialności to uważam, że więcej zaniedbsń dopyścił się Jan XXIII, a Paweł VI o tyle o ile miał realny wpływ na to, aby postanowienia SW2 przekierować w formę mniej protestancką. Bo tu muszę wyraźnie podkreślić, że same postanowienia Soboru były bardzo dwuznaczne i można je było interpretować zarówni po katolicku jak i po protestancku. Celowo wybrano taką forme, aby uśpić czujność ojców soboru. Po zakończeniu soboru w 1965 jeszcze nic nie było przesądzone, ale następna faza praktycznej realizacji pokazała, kto zwyciężył. I odpowiedzialność ponosi ten, kto realizował pistanowien8a soboru w duchu protestanckim. 

Myślę że teraz ma Pan jasność co do moich poglądow w tej kwestii. To że sprawy potoczyły się źle nie ulega dla mnie wątpliwości - Pan i inni możecie mieć inne zdanie. Ale kto konkretnie odpowiada za to i w jakim stopniu, tego nie wiem. No ale na Sądzie Ostatecznym bedziemy wszystko wiedzieć. Być miże ten kryzys to taki dopust boży, abyśmy byli mniej obojętni i bardziej kochali Boga. W końcu gdy nie ma zła, to i dobro jest w mniejszej cenie. 

Powtórzę, że nie uważam pozycji stojącej za wyrażającą mniejszy szacunek i dlatego nie widzę niekonsekwencji. 

W XVI łacina była językiem używanym i żywym, teraz jest językiem martwym. A jak to było z Sw. Franciszkiem Ksawerym i Hindusami to trzeba by się zagłębić w jego historię, żeby się dowiedzieć. W życiorysie Świętego jest informacja, że przez 2 lata tłumaczył prawdy wiary i modlitwy na tamilski.

Najlepiej dajmy sobie w ogóle spokój z tą dyskusją. Mamy Wielki Post. Już kiedyś Pan obiecywał nie podejmować tematyki kościelnej w SN. 

Taka protestantyzacja juz się  dokonała, a tylko fasada pozostała katolicka. Pewnie dla zmyłki wiernych.

Nie będę się z panem spierać  o "Cesarzy",bo wiara i nadzieja w dobre intencje - to sens życia, że musi być lepiej. Jednakże powtórzę" To co FR odtwarza po sowietach to tylko  efemeryda chrześcijańska. No cóż...dobre i to,ale.... ja zbytnio się nie łudzę" .

Uważam, że ten rodzaj rozmowy z kolegą stanisławem nic koleżance nie da. Kolega stanisław, według mnie, podchodzi do wiary jak do "kwesti gustu", kręci kolegę stanisława władza i takie tam cesarze. Wiara dla mnie i takie odnoszę wrażenie, że dla teologów, z którymi gadam to czysta intencjonalność i chyba, rzeczywiście to sens życia dla Kościoła Pielgrzymującego.

Zgadza się...obiecywałem. Ale co zrobić, gdy tak łatwo jest mnie sprowokować? Pomysł dobry - dajmy sobie spokój.