Jak mogłem o nim nie pomyśleć pisząc ten tekst! Rzeczywiście!

Postarajmy się nie ekscytować za bardzo celnością tych notek

Jesteś bezkompromisowy w obnażaniu manipulacji. To jest niezwykle bolesne tak dla manipulatorów jak i manipulowanych, o ile ci drudzy zauważą że są wkręcani. Ładna nazwa i taka lekka dająca odpuszczenie głupoty.

Jaka ironia losu, kiedy opatrza się przedszkolenie specjalne/terapeutyczne cytatami z Korczaka. 

Tu chodzi zdaje się o "aplauz i zaakceptowanie", formowanie kolejnego towarzystwa wzajemnej adoracji. Czasami ta herezja to tak mimochodem, nawet może nie wiedzą kiedy im pomogli zboczyć z drogi. Widziałem jego wyznanie wiary w jadnym z filmów( o. Szustaka), to teraz tak bardzo widać, że nie ma gwarancji i nie jesteśmy w stanie ich dać, jest tylko wolna wola, każdego dnia wszystko zaczyna się od początku. Nikt nas nie zwolni z odpowiedzialności za każde coś bez względu gdzie jesteśmy. Dzięki Gabriel.

Ci dominikanie są z Łodzi, słynni jezuici też są z Łodzi i najlepszy "NIKT" z nich - Marcinek Zieliński jest z niedalekich Skierniewic. I wszystko to pod ojcowską czułą opieką arcybiskupa łódzkiego.

Pośród takich gigantycznych sukcesów "Nowej Ewangelizacji" to aż trudno uwierzyć, że to właśnie diecezja łódzka (obok malutkiej sosnowieckiej) ma najsłabsze statystyki praktyk religijnych w Polsce.

A dużo nitek pustynnych zmierza do Jerozolimy...

https://www.wjednosci.org/teologiczne-zadanie-inicjatywy-w-strone-soboru-jerozolimskiego-ii-(tjcii),i138.html

Może dlatego, że to z hebrajskiego, nie zauważyłeś? 

Może dlatego, że używamy 10 przykazań, które Pan Bóg dał podczas tej wędrówki?


To już nie tylko do Ciebie, Bolku:

Przyznajcie się. Jaja sobie robicie, tak?

 

Sobczyk wyjaśnił niechcący dlaczego gitarianie (schola, czy jak tam zwał te girlsbandy ,,mszy młodzieżowej") unikają pieśni maryjnych jak diabeł święconej wody. ,,Miłość jest większa niż doktryny" czytaj, wyciągnijcie Matkę Boską z nawy bocznej, złóżcie ją w katakumbach a my wam za to damy fajne piosenki,  uzdrawiających liderów i prawdziwą wolną miłość ;) 

,,Arogancja jednak często wylewa dziecko z kąpielą. Kiedy Wojtek spotyka Janka mówi mu, że jego życie jest niewłaściwe: musi odrzucić kult Maryi, przestać się modlić różańcem i zacząć żyć na nowo zostawiając Kościół katolicki, który zwodzi ludzi. Janek boi się Wojtka i ten strach utwierdza go w jego miejscu, zatrzymując go przed nowym życiem w Jezusie. Nazywa Wojtka heretykiem i odstępcą, mówiąc, że tylko w jego Kościele jest prawda (tu rodzi się kolejna arogancja). Wojtek z kolei boi się powrotu do przeszłości i omija Kościół katolicki szerokim łukiem. W ten sposób rodzą się zranienia, które niszczą Kościół.

 Jakiś czas później Janek spotyka pełnych miłości katolików, którzy jednak żyją inaczej niż on: nie widzi w nich pogardy dla innych kościołów i denominacji. W swoim przeżywaniu wiary mają przestrzeń na szczególny szacunek i uznanie dla Tej, która była pierwszym członkiem Kościoła przynosząc światu Mesjasza, ale ich życie jest chrystocentryczne. Oczekują przyjścia Jezusa, czego Janek zawsze się bał. Rozumieją dlaczego chodzą do Kościoła, potrafią uzasadnić życie sakramentalne Bożym Słowem, a nawet skutecznie modlą się o uzdrowienie. To zmienia Janka: postanawia żyć jak oni – krok w krok za Jezusem. Jakiś czas później spotyka Wojtka i w bezinteresownej miłości – bez ukrytych motywacji przeciągania go na katolicką stronę – przeprasza go za jego arogancję i słowa, które wypowiedział na jego temat: zaczyna widzieć, że decyzja Wojtka wypływała ze szczerego szukania Boga w jego życiu. To rodzi pojednanie i rzuca wyzwanie drugiej stronie."

Brat Adam mówi nam, że każdy z nas - jest nikim.

Cóż rzec na takie dictum? Nie trzeba długo szukać, aby przeczytać/usłyszeć całkiem inne słowa:

Może mnie nie znasz, ale ja wiem wszystko o tobie... Psalm 139,1
Wiem kiedy siedzisz i kiedy wstajesz... Psalm 139,2
Wiem dobrze o wszystkich ścieżkach twoich... Psalm 139,3
Nawet każdy włos na twojej głowie jest policzony... Mat 10,29-31
Na moje podobieństwo zostałeś stworzony... 1Moj 1,27
We mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś... Dz 17,28
Z mojego bowiem rodu jesteś...Dz 17,28
Znałem cię zanim się urodziłeś...Jer 1,4-5
Wybrałem cię zanim zaplanowałem stworzenie... Ef 1,11-12
Nie byłeś pomyłką i wszystkie twoje dni są zapisane w mojej księdze...Psalm 139,15-16
Określiłem dokładnie czas twoich narodzin i miejsce w którym będziesz żyć...Dz 17,26
Jesteś cudownie stworzony...Psalm 139,13-14
Kształtowałem cię w łonie matki twojej...Psalm 139,13
Byłem ci podporą od urodzenia...Psalm 71,6
I moim pragnieniem jest, by wylewać moją miłość na ciebie ponieważ jesteś moim dzieckiem, a ja jestem twoim Ojcem...1J 3,1
 

W nawiązaniu.

W 2004 r. na scenie Starego Teatru w Krakowie ojcowie z klasztoru OO. Dominikanów w Krakowie
wystawili musical Zazdrosna miłość, czyli historia niewierności. Opieką artystyczną spektakl objął Jerzy Stuhr, dyrektorem musicalu był dominikanin o. Tomasz Nowak (duszpasterz młodzieży przy klasztorze dominikanów), reżyserem Piotr Jędrzejas (uczeń i były asystent Jerzego Stuhra), libretto napisał o. Adam Szustak...

Na portalu interia.pl recenzent był zachwycony: dzieje fascynującej miłości proroka Ozeasza i nierządnicy Gomer, nieznacznie przerobione stały się treścią musicalu "Zazdrosna miłość".

Jeszcze bardziej zachwycona była recenzentka Dziennika Polskiego, proszę zajrzeć, bo cytował nie będę:

https://dziennikpolski24.pl/jestes-piekna-gomer/ar/1851510

 Jerzy Sadecki w "Rzeczpospolitej" (Śpiewający prorok Ozeasz, nr 135, 11-06-2004) napisał bardziej oględnie:

Spektakl, do którego libretto napisał dominikanin, brat Adam Szustak, opowiada o historii proroka Ozeasza. Jahwe, Bóg Izraela, polecił mu nawrócenie ludu wybranego, który oddał się bałwochwalstwu, porzucając drogę sprawiedliwości i dobra. Aby posłannictwo proroka było dla ludzi bardziej wiarygodne, kazał mu ożenić się z nierządnicą Gomer. W ten sposób Jahwe chciał pokazać wielkość swej miłości, której nawet ludzkie grzechy i zdrada nie są w stanie osłabić.
 

Nie mówi...

Ale to co Pan zacytował można spokojnie wynieść z jego kazań. Oczywiście nie z każdego, bo to w końcu tylko człowiek i nie jest wolny od wzmożeń które wynoszą go w sfery infantylności a czasem wręcz głupoty. I to dlatego, moim zdaniem, tak kurczowo łapie się miłosierdzia Bożego. I to dlatego, moim zdaniem, należy ostrożnie podchodzić do teorii wg których jest on cynicznym manipulatorem szukającym usprawiedliwienia dla swoich grzechów, do których rzekomo popycha innych by poczuli się "wolni" ze swoją "nicością". Za często wspomina o twardym starym prawie, i to bez żadnego luzu czy pobłażania. Wystarczy poszukać, posłuchać, ale z oczami zamkniętymi na "świat", który podsuwa różne "logiczne" rozwiązania. Tym bardziej "trafne" im bardziej zbliżone do naszych sympatii... Oczywiście nie namawiam nikogo do "lektury", kto nie jest się w stanie zamknąć choć na chwilę na to co "już wie", bo to tylko pogłębi antypatię (delikatnie nazywając).

Można owe kazania (wywody jak ktoś woli) interpretować dowolnie. Pytanie jak kto patrzy (co ma w sercu) i czego szuka. Czy patrzy przez ręce Chrystusa (Dawid tam się komuś wyżej nie podobał) czy może posiada religijność i język z dzisiejszych czytań, jakże (nie)starotestamentowych. Cóż za przypadek, łącznie ze Słowem z dni poprzednich, że "zbiegły" się z tym co się na SN od kilku dni dzieje, i nie mam tu na myśli notek gospodarza, choć to one przyciągnęły tu tych wszystkich ludzi, którzy postanowili się otworzyć na hasło "o Szustak"... Jakub rulez.

Ja wam bardzo wszystkim dziękuję, bo gdyby nie wy, nie przejrzałbym na oczy. Dzięki wam zauważyłem jak mogą wyglądać i wyglądają moje (pewnie w większości) komentarze, w których nie stroniłem od przykrych insynuacji pod adresem żywych ludzi, którzy być może sobie na to zasłużyli, ale nie ja powinienem ich sądzić odsądzając. Dając w ten sposób świadectwo o sobie, oraz zachęcając innych.

Miałem w planie nie zabierać więcej głosu w rzeczonym temacie, ale pomyślałem sobie że muszę tę jedną rzecz jeszcze napisać... Zwłaszcza o tym języku, do którego poczułem się wywołany.

zadam tylko  pytanie: kto z komentujących wysłuchał w całości rekolekcje pt. Judyta, wcześniej czytając tę księgę ST? 

Bo to, że Coryllus nie zna tych rekolekcji to jest oczywiste, po tym, co tu napisał. 

Ale może ktoś z szanownych komentatorów zadał sobie ten trud i przeczytał Księgę, a potem wysłuchał?

A rekolekcji dla mężczyzn pt. "Jonasz"? 

Też nie?

A może ktoś zna rekolekcje pt. "Targ zamknięty"? - to z kolei o Hiobie.

Znowu nie? ......

No, ale ktoś chyba musiał poznać dokładnie "Straszne rekolekcje"? To na podtawie  Apokalipsy Św. Jana

To może ktoś odmawiał już ze społecznością langusty na palmie nowennę pompejańską? (wspólnie odmawiano ją już 4 razy)

Też nie?

to serdecznie polecam, przynajmniej te nowennę

Masz czas na oglądanie internetowych kaznodziejów? To jest doprawdy niezwykłe. Zarzut nie jest niezwykły, bo chodzi o to, by wyprać przykład i przekaze ze wszystkiego poza emocjami. Niech może opowiedzą coż o męczennikach meksykańskich z czasów Cristiady. Nie zrobią tego, bo pod to trudniej sprzedawać torby z napisem "Bóg cię kocha". No i te biedne zagubione ludziki nie będą tego słuchać, bo to nie o nich. Nie rozróżniasz niestety przykładów dobra i zła od przykładów kokieterii. 

Oczywiście, bo świat to jedna wielka cela, z podziałem na grypserę i cwelów. To nam chciał powiedzieć Jan Józef?

no nie do końca trafiłeś, ja o św. Joselito Sanchez del Rio dowiedziałam się od Szustaka, poświęcił mu jeden ze swoich vlogów. 

Ta wymiana ciosów jest bezsensowna

On się nie rozpędził. To było rozpoznanie walką

to znaczy ja tylko jaja sobie robię- dodatkowo uważam, że "jestem nikim" jest mocniejsze od "jesteś nikim"- a to akurat przeczytałem. 

To jest festiwal obsesji

A jak inaczej? Z czegoś muszą płacić rachunki za telefon

Cudownie, że poświęcił mu jeden z vlogów. Ja wydałem o tym książkę.

No proszę... Wystarczy nie być z beczki a już ma się kręgosłup katolicki ze skały.

I to jest bardzo dobre podsumowanie niektórych tu argumentów... Dzięki.

Wioski rzeczywiście powinno się, przynajmniej przez jakiś czas, omijać :)

@kastrulka napisał(a):

"Sokratejska formuła prawi: „jak czego nie wiem, to nie mówię, że wiem”."

Twoja samokrytyka, po wnikliwym rozpatrzeniu, została łaskawie przyjęta.

"od razu pomyslałerm sobie o Rojcie?"

To normalne, ludzie błądzą bardzo podobnie - dlatego tak zgraliście się z panem "Kamiuszkiem". To nie jest jakieś nadzwyczajne, ale dobrze że pan to ogłosił. Natomiast na prawdziwie odkrywcze rzeczy wpadają bardzo rzadko - koincydencja (czasowa) jest wtedy praktycznie zerowa. Z głupimi pomysłami jest niestety inaczej.

"Ta wymiana ciosów jest bezsensowna" [obrońca o. Szustaka]

Pan/Pani raczył już kompletnie odlecieć i nie trzyma kontaktu z rzeczywistością. Jaka wymiana ciosów? To jest mecz do jednej bramki. Dostajecie, przepraszam za wyrażenie, w ryło i tyłek z taką regularnością, że żal człowiekowi na to patrzeć. Ale widać u was elementy maso, więc jakoś to przełykamy, bo obrywanie sprawia wam coś w rodzaju "przyjemności". Więc ulegamy i od czasu do czasu kopniemy tę klatkę. Jaki zgiełk z niej się dobywa!

No to właśnie mówię, że nie wystarczy. I tylko dlatego się tu odzywam, gdybym nie znała tych treści, to zapewne przystąpiłabym do chóru pt. "coryllus jak zwykle celnie". Ale znam bardzo dobrze, stąd mój głos. 

Czy na pewno chcesz, żebym to obejrzał? O tej Judycie?

Nie pomyślałem że jesteś jak Rojt. Pomyślałem natomiast, że pisząc o Szustaku i jego wykładzie na temat bycia nikim, posiłkujesz się (bezwiednie naturalnie) metodą Rojta, kiedy on pisze o Tobie.

Czy Ty jesteś w stanie napisać choć jeden komentarz, w którym nie zaznaczysz, że nie mieszkasz w Polsce?

juz  prędzej podrawiają się słowem  "Lehaim"

Uważam, że dotykanie i opisanie mechanizmu nie jest czepianiem się szczegółów, a tym bardziej nie stoi nawet blisko gościa, który jedynie na podstawie niewiele znaczących szczegółów czy błędów rojtuje Julku. 

Był czas, że słuchałam o. Szustaka, nawet jego vlogów, choć te przy okazji robienia innych rzeczy, z podzielną uwagą tak można zaoszczędzić czas ;) Po pewnym czasie jednak przekaz ten przestał być dla mnie spójny z postawą a raczej z kreacją.

Julku, jesteś człowiekiem reklamy, dlatego myślę, że trafniej niż ja jesteś w stanie rozszyfrować przekaz poniższego klipu "jestem nikim".  Ile on ma wspólnego z pokorą, dzieckiem bożym (obdarzonym wolną wolą i nawet jeśli ta wola oddala je od Boga) przez Niego bezkresnie umiłowanym i szanowanym?  Czy nie ociera się raczej o kokieterię i kreację? Ja w nim nie znajduję jasnej i czystej pokory, której można doświadczyć chociażby w Dzienniczku św Faustyny. Być może moje niewyrobienie sprawia, że jak oglądam klip to myślę raczej: to jest dopiero gość, jest nikim a jaką na tym świecie ma sławę. Super, jak on to zrobił... ;) No, ale tu mam zong, bo św. Jan Paweł II też był znany i przyciągał tłumy, tylko, że nie mówił po spotkaniu z Kwachem, ze mamy na niego głosować czy iść na koncert U2... No i jeśli jestem nikim, to często ludzie mną poniwierają, czy wręcz prześladują, jeśli nie mam "pleców", a to tez nie stoi w rzędzie z sytuacja o. Szustaka przecież.

https://www.youtube.com/watch?v=2uLHdt99YJ0

To, że o. Szustak wykorzystuje formaty na wskroś zielonoświątkowe (popatrz choćby tutaj od 1:27' https://www.youtube.com/watch?v=nIMQ8MnC_kU ) mając nadzieję ze tym przyciągnie młodych mi nie przeszkadzało pod warunkiem, że nie przekraczały pewnej linii. A linia ta bezwzględnie powiązana była ze sztywnym trzymaniem się wykładni KK, niedzieleniem na fajnych i niefajnych katolików  oraz spójnością przekazywanego Słowa Bożego z czynami i owocami. Brak spójności dość szybko jednak wyszedł: 

1. Znam wiele osób zasłuchanych w o. Szustaku, uczestniczących w wyjazdach i spotkaniach z księżmi bardziej "postępowymi" a gardzącymi tymi zwykłymi, co tu wspominać o środowisku RM - mechanizm subtelnego naznaczania co i kto jest fajny to sztuczka, na którą Polacy, szczególnie mający jakieś ukrywane deficyty szacunku i wartości siebie łapią się zarówno na polu politycznym jak i każdym innym prawie jak leszcze na czerwone robaki. Nawet tutaj w jednym z komentarzy Drania poniżej pojawił się cytat pogardy, o której mówię. To są niepokojące owoce działalności.

2. Jego odcinek langusty o tym, że był na "Klerze" i wystawienie mu prawie laurkowej recenzji wpisywało się zarówno w dzielenie jak i popularną narrację hejtu. Czy życie w świecie kamery nie pozwoliło mu na zachowanie pewnych opinii dla siebie, jeśli rzeczywiście uważa, ze polski KK jest taki jak w tym filmie, w imię niezaostrzania nagonki? Gdzie tu spójność i lojalność? Czy chwalenie się tym, że prywatnie czasem też zakłada habit, szczególnie jak idzie do kina na "Kler" jest spójne z życiem zakonnika czy może obnażeniem kreacji "ale jestem cool"?

3. Na ile spójna jest tendencja do modnej judaizacji przekazu religijnego, czy takowego zaznaczania swojej wyjątkowości (znowu to jest bardzo subtelne, ale wyraźnie widać to jak przedstawiona jest fundacja i wydawnictwo Malak, bo przecież nagminnie dajemy dzieciom na imię Noemi i Samuel na ten przykład...) z rzeczywistością polskiego katolicyzmu, jego tradycją, życiem tutaj? Czy ma się on kojarzyć tylko z "klerem"?

3. Czy wreszcie na ile spójna jest akcja z Hołownią z ewangelizacją? Oddajcie cezarowi to co należy do cezara a Bogu to co należy do Boga...myślałam, ze Szustak robi publicznie działkę należącą do Boga a nie do polityki? A może jednak nie?

Zjawisko Szustak to nie tylko kazania, rekolekcje czy pompejanka, w której uczestniczyłam, bo to jak widać może być tylko wkładką do "Żołnierza wolności". To również vlogi, pozostała aktywność publiczna i kreowanie wzoru, sznytu, tworzącego pożywkę do podziału - bądź jak Adam, a nie jak reszta tzn. niefajna maruda w berecie albo krytykancki trads.

Sam twierdzi, że "Do mnie przychodzi tysiące ludzi i tysiace ludzi zmienia się pod wpływem tego co mówię", biorąc więc pod uwagę powyższe to mamy problem z tym co mówi do tej rzeszy młodszych i trochę starszych i przez kogo de facto jest kreowany/sterowany. I o tym jest cała dyskusja a nie o czepianiu się szczegółów. Nie o to czy lepszy od niego jest ks. Natanek czy jakiś egzorcysta.

Ojciec Mniszysko przedwczoraj bezbłędnie zresztą skomentował temat i pozwolę sobie to zacytować:

>>> ze idziesz w dobrej wierze do kosciola, sluchasz jego modellingu, a na koncu jest Holownia i czerwone trepy, ktore go wystrugaly. I PRAKTYCZNIE tylko o to chodzi. Dlatego internetowe spiewy Szustaka, chocby nie wiem jak piekne i bez zarzutu byly, sa tylko slodkim pierdzeniem, bo cala akcja rozgrywa sie gdzie indziej.<<<

Wreszcie jakaś mądra konkluzja w tej całej burzy w szklance wody i wzajemnym obrzucaniu się piaskiem w nadziei, że trafi oponentowi w oczy. W całej sprawie o. Szustaka jest jedno wyrażenie klucz: "przejęcie od środka instytucji". W takim przejęciu bardzo ważne jest aby nie wywoływać specjalnie sporów doktrynalnych czy problemów moralnych ale wpływać na konkretne wybory konretnych osób. Możemy się więc zapytać: "Czy o. Szustak jest elementem takiej gry, polegającej na przejęciu Kościoła (np. wiernych od środka) i wpłynięcie na konkretne wybory wiernych np. w kampanii prezydenckiej?" 

Aby przejęcie było skuteczne buduje się w danym środowisku wiernych autorytet wokół postaci, która potem powie to czy tamto: np. teraz zdecydowałem się pójść na wybory, bo wreszcie mam sensownego kandydata. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że aby wpływ był skuteczną pułapką trzeba formalnie trzymać się doktryny oraz dbać o formę przekazu adekwatną do sprofilowanego odbiorcy. 

Jak takich ludzi poznać? Wydaje mi się, że jedyna droga to niestety grzebanie w biografii i wyłapywanie właśnie takich lapsusów, które kończą się przeprosinami - jak mówienie o głosowaniu na Hołownię.

Z góry zaznaczam, że nie wypowiadam się o osobie o. Szustaka, bo go nie znam. Wypowiadam się na temat jego zachowania, które można obejrzeć na youtubie czy domyśleć się w publikowanych tekstach.

oj tam, od razu z cyckami... ;)

ptak w kółku dla mnie to moze być Duch św. tylko perspektywa lekko się rozjechała ;)

zaintrygowała mnie ta konkluzja:

Sam twierdzi, że "Do mnie przychodzi tysiące ludzi i tysiace ludzi zmienia się pod wpływem tego co mówię", biorąc więc pod uwagę powyższe to mamy problem z tym co mówi do tej rzeszy młodszych i trochę starszych i przez kogo de facto jest kreowany/sterowany.

która zawiera  istotne niedopowiedzenie dotyczące tego co takiego zmienia się w sposobie życia owych  (tysięcy) ludzi pod wpływem spotkań z o. Szustakiem.

:)))

Miło mi, niemniej, ponieważ jak w przypadku udzielających się tu paru innych internautów, nie mam pojęcia, kim jesteś, zachowuję zimny spokój.

To jest cytat z tego filmiku "Jestem nikim", niestety nie dopowiada w nim jak się zmienia życie i pod wpływem czego, ale wielokrotnie wybrzmiewa sprawstwo o.Szustaka

Jestem emigrantem

bardzo, ale chciałabym żebyś to zrobił bez uprzedzeń i z góry założonej tezy.

Tak sobie myślę, że koniec tego komunizmu w Polsce, a ogłosiła to jedna z aktorek, więc ma to moc wiążącą ☺, to nie byla zła rzecz jednak. Gdy był PRL, kto był w Kościele, był nasz z definicji, a apogeum widzieliśmy w Stanie Wojennym i po. Potem przyszedł czas demokracji i można było nacisnąć guzik, sprawdzam. Trwało to 30 lat. Dzisiaj mamy "sąd ostateczny".

Cześć, Ebenezer!

1. Tak, być może wyraziłem się niezbyt precyzyjnie, ale, sądząc po odpowiedzi, Coryllus nie miał problemów ze zrozumieniem.

2. Następnym razem nie leń się, ale wymień resztę świętych i błogosławionych, o których ten czy ów nie wspomina w swoich wystąpieniach.

3. Obiecuję. Postaram się zapamiętać, że Biblia to Stary Testament i Nowy Testament. Dzięki.


Przy okazji. Gratuluję pewności, że wiesz, po której stronie kraty się znajdujesz.


 

Otoz to...

... w tym konkretnym przypadku - Szustaka - Pani nie jest w stanie mnie do niego i wszystkiego co on robi przekonac  ANI  ja nie jestem w stanie Pani do niego i wszystkiego co on robi zniechecic... tylko tyle  !!!  Obydwie mamy jakis tam rozum,  wolna wole i zrobimy to co uwazamy za stosowne... i swojego wyboru konsekwencje bedziemy zbierac w zyciu i po smierci.  

Prosze Pania, nie splycac poroznienia miedzy nami do frazy "bo mi sie nie podoba i juz" - taka nonszalancka to ja jednak nie jestem, podalam Pani dlaczego odrzucam Dominikanina... bo tatuaze,  Rys, srodowisko gw, luzactwo no i oczywiscie - najwazniejsza - skandaliczna publiczna deklaracja wyborcza, ktora  NIGDY  nie powinna miec miejsca w ustach osoby duchownej.

Chwale mocno jesli osoba duchowna daje przyklad swoim zyciem i postepowaniem i motywuje ludzi do wspolnej modlitwy,  ale  NIEWYBACZALNE  jest jesli wskazuje ludziom jakiego maja dokonac wyboru politycznego... takiego duchownego dla mnie  NIE  MA  !!!

Cieszą mnie wypowiedzi Twoje i Toyaha, i z uwagi na treść i na waszą starą znajomość z Coryllusem. I niezmordowana cierpliwość @bozenan też mnie cieszy, podobnie jak opinie i uderzenie się w piersi Odysa. W samej dyskusji staram się nie brać udziału, bo ani tej cierpliwości nie mam, ani mój stopień zażyłości z Gospodarzem nie dorasta waszemu. Mam jednak szczerą nadzieję, że dojdzie to wszytko do jakiegoś sensownego końca. 

Wiem... A najgroźniejsza wersja tej kolumny to własne ego... Którego zaprzeć się jest najtrudniej. Zwłaszcza gdy pełno wokół myślących/krzyczących podobnie. Wtedy dopiero stanie się nikim może pomóc się przebudzić/przejrzeć.

Jest fajnie. 

A końcem to niech się pan z tvn martwi. Coś wydaje mi się, że jego projekt ma już bliżej niż dalej. I oby te zwierzęta, o których mówił, były dla niego litościwe.

Ależ nie są to przecież żadne przechwałki, raczej dość smutne konstatacje. Czy to może komuś przeszkadzać?

 Jaki tam pikuś. Kto by tam śmiał być lepszy  od Szustaka

Mur się oczywiście rozwala najlepiej będąc nikim... Po prostu się przez niego przechodzi będąc pozbawionym wszystkiego (jak czysty spekulatywny rozum)

Proszę poczytać co piszą ludzie pod jego filmami... I co piszą do niego osobiście (czasem to czyta w swoich Q&A). Ja oczywiście nie wiem czy on przypadkiem sam do siebie nie pisze (w końcu ma mnóstwo czasu), ale jest tam sporo próśb o modlitwę, albo zapewnienia o modlitwie, a także podziękowania za wskazówki ewangeliczne, za tzw. "odnalezienie Boga", i za podstawy rozumienia/czytania Pisma dla dalszych, ale już własnych poszukiwań.

Infantylne to i prymitywne ktoś powie. No  ale tacy ludzie też istnieją. Poziom na jakim się z Szustakiem rozumieją/identyfikują może niektórych drażnić a nawet odpychać, ale tacy właśnie bywają ludzie naszych czasów, zwłaszcza po "publicznej edukacji" i wieloletnim obcowaniu w internetach... Nie do każdego z nich przemówi na początku żywot świętego męczennika. Nie przemówi też, nie oszukujmy się, samodzielna lektura Pisma Świętego. Nie wspominając "trudnych", specjalistycznych pozycji z Kliniki Języka.. A u Szustaka mogą się uczepić, dotknąć tego frendzla szaty Jezusa, bez strachu że ich ktoś za "głupotę" wyśmieje, albo przegoni jako prowokatora. :) 

Nie powinno tak być. Ale tak jest.

"Rynek osób z problemami sercowymi, rodzinnymi i nałogowymi jest dużo większy niż tych z dylematami politycznymi i historycznymi, nawet gdy dorzucić jeszcze fanów wędkarstwa i sportu. Kościół musi się tym zajmować. "

Jak duży ten rynek, tak jak ta cała dyskusja polityków przy wyborach o najuboższych, biednych emerytach itp. Przecież tak postawienie sprawy jest śmieszne, sprowadza coraz więcej  na manowce. Nic od ciebie nie zależy, czekaj na znak od Boga, czekaj na jałmużnę, czekaj na 500+, trzynastą emeryturę. Ktoś o ciebie zadba, zatroszczy się. Kościółi  państwo powinny się zajmować tylko tymi, którzy tego rzeczywiście potrzebują, a nie pańciami, które latały po paczki z darami, wybierając co lepsze. To jest budowanie czystej wody komunizmu. Nie bój, my ci wszystko damy, powiemy ci nawet o Świętach Bożego Narodzenia, no bo przecież o nich nie słyszałeś. Za głupi byłeś, żeby zauważyć kościóły i krzyże w klasach.

Dzięki za przedstawienie genezy sformułowania. 
 

Niech będzie, że sytuacja jest podobna. Choć nie jest. 

Twój brat nie dopisywał Szymborskiej nieistniejących wierszy i nie zwalczał wymyślonych błędów ortograficznych.

"I chciałbym usłyszć od swego duszpasterza proste: "Tak, Tak, - Nie Nie" . Tylko , czy aż tyle?"

Za dużo Pan chce, usłyszał to Pan od człowieka, który był Bogiem. Ksiądz nim nie jest, jest tylko człowiekiem, tak, jak każdy z nas. To my sami musimy odpowiadać na  pytania.

A gdzie Pan widzi tu zażalenie, ja mówię o skutkach oczekiwanej przez Pana pomocy rękoma Kościoła mającej zmienić  świat . Planu miasta mi nikt nie zmieni, u mnie z każdej strony pole.

Zgoda. 
Ja także tego nie chcę. I zgaduję, że inni na SN też. 
 

W takim razie po co nam pouczacze i nauczyciele, skoro są pokrętni i ciągle mylą się, jak wszyscy? 

Nie sądzę aby to, co jest w komentarzach pod filmami było "spreparowane" / oprócz pytania : "na kogo głosować ?" :-))))))))))))))))/.

Opis "jacy są ludzie" ukazuje braki koscioła instytucjonalnego i współnotowego.
Nie śmiem wyśmiewać postaw i zachowań osób po "publicznej edukacji". Z siebie się śmiać mam? :D
Uważam, że w rozumieniu istoty rzeczy, zawsze obowiązywał i nadal obowiązuje rozkład z krzywej Gaussa . W rozumieniu Pisma Świętego też.  I tego co nam potrzeba to - "pojadę Szustakiem" - prawdziwej miłości siostry/brata swego, bliźniego. 

ps. Gdy słucham o. Pelanowskiego to uważam, że nie jestem jeszcze gotów na samodzielne "studia nad Biblią".

No.... Też lubię tego Augustyna :)

Tyle że on nie przepada (delikatnie mówiąc) za Ojcem świętym... Co innego Szustak. I bądź tu chłopie mądry

Przyznaję, że pogubiłem się.

Ułatwił mi Pn odpowiedź. Na razie odróznił bym pouczacza od nauczyciela. To powinno wystarczyć.

Odpowiem pytaniem. O co chciał się Pan zapytać, chyba nie o Magisterium Kościoła Katolickiego (podczas każdej Mszy Św. otrzymujemy na te pytanie i dajemy na nie odpowiedź, tak lub nie) , czy raczej, czy O. Szustak jest be.

Dzięki. Ładne objaśnienie. Zostawmy "Kler", też widziałem tylko zajawki.


Facet zajmuje się gadaniem.

1. Vlogowa deklaracja poparcia dla kandydata na prezydenta. Efekt: raban, sprzeciw, wycofanie nagrania, przeprosiny (słabe). 
Przynajmniej część z mniej zorientowanych grupies, zastanowi się, że może coś jest nie tak z tym kandydatem. Tym bardziej, że to jest właśnie kandydat dla pierwszych naiwnych. 

2. Nagranie Tajemnic Radosnych - 5 700 000 wejść.
Raczej nie dzięki youtubowej aktywność staruszek z grup różańcowych, bo one asysty w Różańcu nie potrzebują. Wszystko jest możliwe, więc także to, że Mosad naklikał albo Świadkowie Jehowy, ale nie wydaje mi się.

Które z tych gadań to skuteczna akcja? Oczywiście tylko z dzisiejszej perspektywy.



Co do RODO. Zdanie mam bardzo podobne. Chroni cwaniaków na górze. Daje jeszcze większą przewagę hurtownikom od danych (urzędy, korporacje), utrudnia działania małym firmom. Ciekawe, kiedy pojawią się w spisie chorób RODOgenne lęki przed podaniem ręki. Tnie miedzyludzkie zaufanie jak sieczkarnia. Tnie do samego spodu. Harmonogram w zakładzie musi być tak prezentowany, żeby Janusz nie mógł zobaczyć, na której zmianie będzie Grażyna. Przez co Grażyna, która woli Waldka, jest w stresie, bo nie ma jak się dowiedzieć, czy nie wpadnie na Janusza. Za to kierownik wie wszystko, ale i tak zdecydowanie mniej niż apka z gierką, która orientuje się najdokładniej, kiedy kierownik spotyka się z Cześką, bo geolokalizacja. A nawet, jakie sztuki odstawiają, bo przecież płacą telefonami za rekwizyty.









 

Spotkałem się ostatnio u Ks.prof.Tadeusza Guza ze stwierdzeniem, jak bardzo myśmy w naszym Chrześcijaństwie spoganieli. Tak właśnie. A jeżeli mówi tak ktoś taki, jak Ks.prof.Tadeusz Guz, to robi się zimno.

Popatrzyłam sobie na ta stronę.  Bardzo ciekawie jest pod zakładką "Nasze profrsjonalistki": 

Psycholożka dziecięca 

Pedagożka dziecięca 

Trenerka personalna

Refleksolożka

I wszystkie uwielbiają jogę.  

Wybacz, że akurat do Ciebie, ale właśnie na to czekałem, aż ktoś wyciągnie Ks.Guza. Bo to jest właśnie sedno problemu. W Kościele nie dlatego jest i Guz, i Szustak, że tylko jeden z nich jest prawdziwym katolikiem, a drugi heretycką słodką popierdułką służb, tylko dlatego, że obaj są potrzebni wiernym. "Swoim" wiernym, którzy rozumieją ich przekaz. Dokładnie tak samo, jak potrzebni są kapłani władający malgaskim. Projekt Szustak nie jest skierowany do grupy ludzi, która tu się pojawia. On nie jest nawet skierowany do praktykujących katolików, przynajmniej nie głównym ostrzem. Dyskusja o nim tutaj, jest jak ta żaba co łapę do kucia podstawia. Realnym tematem do dyskusji może być najwyżej projekt Hołownia i ewidentny babol znanego zakonnika z poparciem tegoż. Tyle, że o tym padły dwa słowa może. 

Nie. Ten przekaz jest skierowany do pogan, ochrzczonych zazwyczaj, czasem nawet z kompletem Sakramentów, ale pogan - ludzi de facto niewierzących w Boga i nigdy sensownie nie katechizowanych (mimo religii w szkole). Czyli do 95% polskiej populacji urodzonej po 81' mniej wiecej. 

I realnie wbija tym Hołowni nóż w plecy.

Cała reszta voll daneben, jak mawiają nasi zachodni przyjaciele. Cała ta dyskusja od niedzieli opiera się na błędnych założeniach wejściowych. I nijak nie potrafię pojąć, jak tego można nie widzieć. 

No tak, teraz będziesz wymyslał jakaś pokretna argumentację pt. wbijanie noża w plecy Holowni.. To towarzystwo jeszcze wiel bledow popelni..Szustak to osoba dyspozycyjna wykonuje rozkazy i tyle.. Nie sadze zeby wydziargany osobnik byl madry..Ich nie trzeba piętnować ,oni sami sie pietnuja.Wrzuć jeszcze parę tekstów z Pisma Świętego jak to robią obrońcy Szustaka i linia obrony bedzie uzupełniona.  

To był babol w sensie wykonawczym, o intencjach się nie wypowiem, bo nie mam danych. Finalnie zaszkodzi obu projektom, choć nieistotnie, zapewnie. 

Jak najbardziej. Nie rozumiem jak można na poważnie takich określeń używać.  To co się dzieje z językiem polskim niestety odzwierciedla stan (przynajmniej części) społeczeństwa.  

Niech każdy mówi za siebie... Tak będzie najlepiej. 

Zapewniam Ciebie i wszystkich że na nikogo bykiem nie patrzę... A emocje dawno opadły.

Powtórzę po raz trzeci. Nie warto z tego tematu/człowieka robić bożka, bo wtedy rzeczywistoście ma się problem z innymi.

Niechcąco. Przeczytałem całość (na raty), a scrollując w górę zatrzymałem się na punkcie 1.
 

link pierwszy

Obejrzałem tę reklamę. Każda reklama ma mało wspólnego z pokorą. Dlaczego mam to odnosić do Dzienniczka św. Faustyny? Celebryta reklamuje jakąś swoją publikację pt. Jestem nikim. Rozumiem tak: facet będzie opowiadał, że wszystko, co dobrego dzieje się w jego życiu, zawdzięcza Panu Bogu. Nie znam tego materiału.

Z takim nastawieniem, jakie tu prezentują niektóre osoby, to z fragmentów tekstów wyżej wzmiankowanej dałoby się zrobić wszystko. Wiesz to, prawda?

Gdzieś tutaj w powodzi jest komentarz Stanisława Ordy, że człowiek współczesny uważa, że mu się od świata należy więcej niż dostaje. Publikacja pod tytułem Jestem nikim, albo i niech będzie Jesteś nikim to być może próba konfrontacji z tym zjawiskiem. Nie mam pojęcia, tak mi się teraz skojarzyło.

link drugi

Nie znam się na takich imprezach, od jakiej zaczyna się drugi film. Nic zdrożnego w materiale nie zobaczyłem, ani nie usłyszałem. Może nie widzę, czegoś co jest dla innych oczywiste. Natomiast dalej w tym vlogu o. Szustak pozwala sobie na przekąs, komentując świebodziński posąg Jezusa. Nie podoba mi się to, zasłużył na wirtualnego benny hilla. A potem jest o przytulisku dla bezdomnych prowadzonym przez grupę sympatycznie wyglądający zielonogórzan. Po drodze odwiedza budowany kościół, w którym znajduje się znaleziony na śmietniku i odnowiony wizerunek Matki Boskiej. W skrócie: Kościół jest miejscem, w którym obraz znalazł godne miejsce i lokator śmietnika też może znaleźć dom. I wyjaśnia się przewrotny tytuł vloga „Jesteś śmieciem”. Dalej nie oglądałem.

Pamiętam ten materiał z drugiego linku... 

I dobrze pamiętam jaki stosunek ma o Szustak do "gigantomanii" w Kościele, i jak pełno w tym akurat temacie u niego samego sprzeczności, bo w końcu sam nie żyje jak ojciec pustyni. Jest tu po prostu nieautentyczny a może nawet szkodliwy... Po czym nagrywa i pokazuje również bogate wnętrza, które zwiedza, zachwycając się klimatem i już nie licząc ile by z tego można było dobra zrobić... Z czego ta niekonsekwencja wynika? Mam kilka domysłów, ale nie będę ich rozwijał bo po prostu nie wiem. Faktem jest że nie komentuje i nie krytykuje przepychu w którym dane jest mu akurat odprawiać mszę.

I co do jednego jest konsekwentny - Kościół, jak by się architektonicznie nie prezentował, i co ważniejsze (a często przez niego podkreślane) pomimo grzeszności w nim panującej (żeby nikt nie miał złudzeń) to jest najlepsze miejsce dla człowieka. Zwłaszcza takiego który ma się w świecie za nikogo. Którym świat gardzi, odrzuca, wyśmiewa... Czy to jest upajanie się własną nicością, i próba przelania/zarażenia nią innych? Czy odpowiedź na to, czym obecnie grają wrogowie Kościoła najbardziej?

Strasznie dużo. Przede wszystkim on w międzyczasie stał się diasporą, tylko jeszcze tego nie widzimy. 

Front jest coraz dłuższy... Zbawiciel dobrze pouczył "Kto nie jest przeciwko nam... ". Każdy jest ważny, nie że względu na deficyty, ale jeśli potrafi je wykorzystać dla dobra to nie ma co marudzić (za dużo)

Ja mam na myśli całkiem empiryczną teraźniejszość. A najgorszy dół powołań, ale też statystyk dominicantes i communicantes jest jeszcze przed nami. Ale nie ma co marudzić, tylko wespół w zespół. Nowi księża, a zwłaszcza nowi zakonnicy i zakonnice nie wezmą się z powietrza. 

to własnie jest ten podstawowy problem, ze sporo księzt z aspiracjami do intelektualizmu zajmuje sie albo abstrakcjami, albo jakims politycznym wektorowaniem.

Dam taki przykład:

Tekst "Modlitwy Pańskiej" zawiera takie oto wyrażenia:

" .. i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

Fraza ta  się nie zmienia od dodak ks. Wujka, choccia od tej pory zmieniły sie konteksty, a znajomość pierwotnych  kontekstów uległa dogłebnemu zapomnieniu (nie tylko u świeckich). Nie spotkalem ani prób zmainy tej frazy na bardziej dostosowaną do naszych czasów, a nalezy miec na uwadze , że translacja tekstu modlitewnego przeszą droge od  aramejskiego/hebrajskiego poprzez greke, lacine i dopiero po tej transformacji mamy tekst polski.

W Judei  w czasach ewangelicznych, a także przed nimi, mieć wine oznczalo być cos komuś dłużnym i wskazanie w Torze było takie, że co 7 lat wierzyciele darowywali niespłacone długi swoim dłuznikom (czyli tym co w ciagu siedmiu minionych lat nie zdołali ich spłacic). Zatem fraza ta w dosłownym tłumaczeniu była rozumianadosłownie i  konkretnie , ze każdy jest dłużnikiem u Boga, i jesli chce nim przestać być, powinien tak samo uczynić ze swoimi bliźnimi (bliźnim wówczas był tylko wyznawca judaizmu), czyli darować im długi. Nie było to zatem rozumienie "abstracyjne" jakichs blizej nieokręłonycvh win, ale bardzo konkretnego i  i namacalnego ile ktos jest komu winien.

Druga kwestia, która mnie osobiście mocno razi, to banalizownie, ujmę to tak, kary za grzechy. Nacisk tzw. nowej ewangelizacji kładziony jest na boskie miłosierdzie, na boską miłość, z pomijaniem wątku kary za grzechy, których nikt sie nie wstdzi i nie domaga rozgrzeszenia, widocznie  w infantylnym przekonaniu, że to moze  odstraszać współczesnych egoistów-hedonistów.

Ze raz jeszcze nawiąze do "modlitwy Pańskiej"

"  .  i zbaw nas ode złego ..."

Tak, tak "stoi" w e wszystkich katechozmach i odlitewnikach: "złego" pisane z małej litery.

A przeciez sens tego sformułowania dotyczy prośby skierowanej do Boga  o wybawienie z mocy Złego, czyli Szatana.

Natomiast zbaw to staropolskie wybaw, osłoń, etc.

A cóż  ofiary  dzisiejszej doszczętnie zreformowanej edukacji mogą rozumieć pod  terminem "złego"?

Chyba cokolwiek bądź.

Oto w kościołach  wyświetlany jest  na ekranach tekst  modlitwy do Archanioła Michała, a tam taka fraza:

"... a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła.,,"

Szatan  (hebr. Satan - przeciwnik Boga) jest pisany z małej litery, a przecież to imię własne Antychrysta i jako takie zasługuje przynajmniej na respekt.

Brakuje egzegezy najzupełniej podstawowych tekstów, które zaczynają  powodować  taki sam rezonans, jakby były odmawiane po chińsku .

Nie chcę kontynuować tego wątku poprzez przytaczanie  przykładów "przedabrzania" interpretacyjnego jeszcze innych  tekstów ewnagelicznych.

 a mozna dostac jakis link do tych statystyk, to moze byc ciekawe?

Proszę bardzo: https://episkopat.pl/iskk-praktyki-religijne-polakow-na-stalym-poziomie/

Zapomniałem jeszcze o diecezji szczecińskiej, przepraszam :-) 

"Nie. Ten przekaz jest skierowany do pogan, ochrzczonych zazwyczaj, czasem nawet z kompletem Sakramentów, ale pogan - ludzi de facto niewierzących w Boga i nigdy sensownie nie katechizowanych (mimo religii w szkole). Czyli do 95% polskiej populacji urodzonej po 81' mniej wiecej."

Jak ja sie ciesze ze urodzilem sie w 1964.

Na to akurat nie mamy wpływu ;) 

A ja że w 81 tatulku - choć nie - Pan nie miał jeszcze dwudziestaka - no to równolatku.

Dodam, że pogaństwo jeszcze nie okazuje swego spustoszenia w pierwszym pokoleniu z powodu wiary i przesiąknięcia od bliskich Przodków katolickich. Jeśli ktoś bierze owoce życia poganiana z pierwszego pokolenia jako możliwe w przyszłych pokoleniach, to ma zniekształcenie poznawcze.

"Znam nagranie od Toyaha, znam historię i nadal utrzymuję, że nic mi do tego, dlaczego Dominikanie uruchomili taki projekt i co ma z tego wyniknąć. Muszę założyć, że są ode mnie mądrzejsi i wiedzą coś, czego ja nie wiem. Zakładam, że jest to rodzaj eksperymentu ewangelizacyjnego. Skierowanego z całą pewnością do innej publiki, niż tu się zbiera. W każdym razie teologicznie i dogmatycznie nadzór nad Szustakiem jest bez zarzutu, a życiowo i politycznie może sobie być zwyczajnie niemądry."

To  panski cytat z poprzedniego watku pod ktorym sie prawie w calosci podpisuje.

Dlaczego tu umieszczony? bo do tablicy zostali wywolani Dominikanie a wlasciwie domyslam sie ze ich topowa hierarchia. Stawiam pytanie do jakiej bramki graja w przededniu wyborow? Jesli sie zalozy ze o. Szustakk nie grzeszy wyrobieniem politycznym to pewnie zostal zmanipulowany ale istnieje tez mozliwosc ze uzyto wobec niego klauzuli posluszenstwa i wresz podrzucono my ten tekst na temat Holowni i wyborow. Przekonamy sie z uplywem czasu. Projekt  o Szustaka "Langusta na palmie" to 600K subskrybentow a z rodzinami to pewnie ze 2mln. To jest pokazna publika jak na polskie warunki. Nawet kilka procent mniej na PAD i II tura to wyrazny sygnal dla obecnej ekipy rzadzacej. Kto chcialby wyslac taki sygnal i po co? I tu przychodzi nam z pomoca p S. Michalkiewicz. W skrocie wg S.M. chodzi o to ze Duda  za bardzo wybija sie na niepodleglosc i USA w moim domysle CIA ruszylo swych agentow do pomocy Holowni organizujac mu doradcow wywodzacych sie ze Starych Kiejkotow , Atlantic Council, i wojska w osobach M. Kobosko, gen Rozanski i Cichockiego bylego min spraw wew. A teraz dolaczyli do tego Dominikanie. Ponawiam pytanie do jakiej bramnki draje zakonnicy sw Dominika?

 https://www.youtube.com/watch?v=2nAN0eC4tTA

Aha, w ww. modlitwie do Michała Archanioła  Piekło także jest pisane z małej litery. To jest infantylizowanie  i banalizowanie Zła, zatem kto  będzie brał na poważnie jakiegoś "szatana", czy "piekło".

 Szatan oznajmił egzorcyście  Gabrielowi Amorth, że jego największym sukcesem stało się  utrwalenie przeświadczenia,
że nie istnieje.

Ale bardzo lubi jak się "w nim" (szczegółowo) grzebie. Bo niektórym nie wystarczy przestroga że wszystko co w jego sprawie można powiedzieć to "precz".Bo zapominamy że nigdy nie mówi prawdy.

Duże litery należą się wyłącznie Panu Bogu (w Trójcy Świętej). To jak kto widzi diabła w literkach nie ma dla nas żadnego znaczenia. Ma tylko dla niego

Mam inne zdanie w tej kwestii (tj. pisania nazw włąsnych z dużych i z małych liter).

husatra , cud słońca w Fatimie i temu podobne artefakty, to są obrazy dla nas, taki kod który możeny zrozumieć i dlatego w takiej postaci jest dla nas widoczny.  Chyba serio nie uważasz, że  w składzie tych "niebiańskich zastępów" znajdują się  chorągwie  husarskie rodem spod Wiednia AD 1683.

Inne niż to co można na własne oczy przeczytać choćby w Piśmie Świętym? 

A po co Ci piekło i diabeł z dużej litery? Czy jak używasz tych słów w mowie to też robisz to z dużej litery? 

Skoro tak stawiasz sprawę, to od razu się przyznaję że nic nie wiem... I niech tak zostanie

no cóż

Dominikanie pracują z najgorszym elementem. Obstawiam, że przeciętny duchowny wolałby być kapelanem w ciężkim więzieniu, niż np.duszpasterzem środowisk akademickich. Stąd mają duże straty w ludziach i wysokie koszty operacyjne. A politycznie, obstawiam, że nie grają do żadnej, zręcznie (a czasem mniej zręcznie) lawirują, żeby nie tracić kontaktu z owieczkami różnych opcji. 

Nie rozumiemy się i są małe szanse, aby ten stan uległ zmianie w tej kwestii.

Proszę napisać - czy w Cudzie nad Wisłą wizerunek Husarii w objawieniu się Matki Bożej niezaistniał?

Czy jest możliwe, aby w objawieniu Matki Bożej zaistniał wizerunek osób, którzy Jej nie podlegają, czy są przedstawieni zwodniczo?

 Forma przekazu kierownego do nas przez  Opatrzność jest taka, jaką możemy zrozumieć, czyli jest  zgodna z naszym kodem kulturowym w danym miejscu i czasie.

Podobnie  jak w przypadku  obrazu po objawieniach w meksykańskiej Guadelupe, który był  zgodny z kodem  kilturowym tamtejszych Indian:

http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/ta-ktora-zdeptaa-gowe-weza

Czym innym  jest dostosowanie komunikacji do nas Matki Bożej, a czym innym sugerowane przeinaczenie. Matka Boża Królowa Aniołów ma do dyspozycji Zastępy Niebieskie. Jeśli została zaprezentowana też Husaria, to nie jako projekcja kalamburów dla pustych żądz inteligencji rozsmakowującej się w ilości możliwych interpretacji wynikających z zestawień "arefakto-znako-kulturowych".

Pamiętam ten tekst - niedawno go czytałem, gdy był proponowany i jeszcze jako link poza SN w notce Pani Jolanty Gancarz.

Proponuję rekolekcje zamknięte, albo zamilcz w temacie, bo ja tak

Fajnie, że jesteś, jest nas przynajmniej już dwoje, damy radę, niech inni zazdroszczą ☺

Ciekawe, prawda?

Kościół, to my, a nie o.Szustak. Takie to proste, a takie trudne jednak.

Zajrzyj  do Credo i zastanów sie nad takim akapitem:

"... przyjął ciało z Dziewicy Maryji"

A co przed przyjęciem tego ciała?

Przeciez nikt z ludzi nie miałby mozliwości ujrzeć  Syna Bożego.

To by było na tyle.

Znak zapytania, jak bufor bezpieczeństwa, wybroni z opresji?

To pozdrowienie funkcjonuje jako taki tam tego toast. Jak toast to i kieliszek w dłoni.

Więc na 'Dzień Dobry' rozanielają się  procentowym płynem? Czy wie Pan cosik więcej ...?

Nie znam rozpiętości kłączy więc czepiam się detali.

...to są  czary-mary bez sensu i potrzeby.

Kalam  to dowcip nie na miejscu. Odsłaniają sie bowiem nowe perspektywy.

'Malak' funkcjonuje we frazie z Yahve. Mówiąc otwartym tekstem temu wydawnictwu patronuje Anioł, posłaniec Yahve. Taki tam namiar. 

Skoro 'Malak' to i 'Yahve'!  Wydwnictwo wymownie opuszcza jednak tego zawartego w protezie cyfrowej '26'. „Czteroliterowego” należy zapewne domyślnie umieszczać w parantezie? 

Biorąc formułę 'Malak + Jahwe' za program to nie wypada się dziwić wydawnictwu, że konsekwentnie, w duchu patronatu, o. Szustak omawia heroinę Ester etc. z ksiąg Starego Przymierza.

"M" jak malak

thx

przestrzeń brylantowych i diamentowych postaci jest pełna twórczych osobowości:

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/marian-banas-byly-milicjant-i-tajemnice-przedwojennego-stowarzyszenia-w-tle-konflikt/y9vx5xw