O ludziach akceptujących nieuchronne
Codziennie twitter ogłasza rocznicę śmierci bądź narodzin jakiegoś wybitnego Polaka, którym powinniśmy się ekscytować jako wspólnota i jako pojedyncze osoby. Pokazywali już tego co wynalazł kamizelkę kuloodporną i takiego co wynalazł wycieraczki do samochodów, ale na pytanie – ile tych kamizelek i wycieraczek wynalazcy sprzedali? - nie sposób uzyskać odpowiedzi. Wczoraj zaś świętowano urodziny Kraszewskiego. Przeczytałem w życiu jedną książkę tego autora, być może nie najszczęśliwiej trafiłem, ale interesowała mnie postać w niej opisana, więc wyjścia nie miałem. Była to powieść pod tytułem „Bruhl”. Trudno w ogóle dociec, dlaczego dzieło to nazwane zostało powieścią, albowiem jest to jakiś epizod poszerzony o całkowicie nieautentyczne wątki miłosne. Myślę, że podobnie jest z innymi powieściami tego autora, są to rozbudowane epizody, których powieściowy charakter podkreślić mają gawędy o emocjonalnym zaangażowaniu bohaterów. Nie wyobrażam sobie, przyznam, żeby dziś ktokolwiek czytał Kraszewskiego i traktował serio jego książki. Może reportaże, albowiem był to także dziennikarz, ale te tak zwane powieści są dziś poza zainteresowaniem kogokolwiek.
I jeszcze jedną postać wspomina się dziś na twitterze. Jest nią Zbigniew Herbert, którego wielu ludzi tytułuje poetą niezłomnym. Ja zaś pamiętam, jak otworzyłem w ósmej klasie – a był rok 1983 – podręcznik do polskiego, całkiem nowiuśki, a tam na jednej z pierwszych stron, był wiersz Herberta pod tytułem „Pan od przyrody”. Przyznam, że jak na niezłomnego poetę to spory wyczyn. Czego ja się znowu czepiam? To chyba jasne Tego, o czym wspomniałem w tytule – akceptacji nieuchronnego. Myślę, że zarówno Kraszewski, jak i Herbert stanęli wobec wyborów, które w żaden sposób ich nie satysfakcjonowały i uznali, że należy wybrać coś, co da im po prostu korzyść i zapewni bezpieczeństwo. Na kłopotliwe i irytujące pytania odpowiadali zaś krzywiąc się i wzruszając ramionami. Bo też i co mieli powiedzieć? Nie było wówczas Internetu, a autor był skazany na kontakty z redaktorami, szpiclami i oficerami służb, którzy próbowali – nie mając pojęcia jak to się robi – podnieść mu samoocenę i skłonić do pisania tego, czego chcieli ich zwierzchnicy. Niektórzy ludzie do dziś mają ten nawyk, a jest to przyznam coś naprawdę okropnego – mam na myśli przekonanie, że wie się lepiej niż autor, co ten autor powinien pisać. Takie zachowanie, choć często wypływające z niezrozumienia postawy i misji autora, ma jednak swoje zakorzenienie w praktykach policyjnych, o czym nie wszyscy wiedzą. Nie można zakładać, że autor nie wie co czyni, bo go to degraduje, upokarza i czyni kukłą. Jeśli zaś autor bierze za dobrą monetę czyjekolwiek sugestie, przestaje być po prostu autorem. Czy tak było z Kraszewskim i Herbertem? Nie wiem, ale uważam, że coś jest na rzeczy. Powtórzę – przekonanie, że autor może być powolnym narzędziem w rękach osób, które wiedzą lepiej od niego, co powinno być napisane ma swoje źródło w praktykach tajniaków. I dziś mechanizm ten został przeniesiony na uniwersytet, a próbuje się go także zaimplementować na rynku treści rozrywkowych. O tym, jak działa on na uczelniach mogliśmy przekonać się czytając recenzję książki przetłumaczonej przez Wacława. Oto recenzenci przyznają się wprost do tego, że są bezwolnymi kukłami, albowiem nie mogli sami zabrać się za przekład Peytona. Zbyt wiele pracy to wymagało, zbyt wiele osób musiałoby wziąć udział w projekcie, a w obecnej sytuacji, w jakiej znajduje się nauka polska takie przedsięwzięcia się nikomu nie opłacają. Dlaczego? Albowiem naukowcy muszą zbierać punkty. Dlaczego? Żeby wspinać się po szczeblach kariery? Po co? Nikt nie wie, albowiem artykuły, które są wysoko punktowane nie dotyczą, w przeważającej masie, kwestii, które rzeczywiście interesują badaczy. Jest to spreparowana i podsunięta im przez jakiegoś tajniaka hierarchia problemów, które stanowią – stale rozbudowywaną i stale pielęgnowaną - podstawę do produkcji formuł propagandowych. Te zaś sprzedaje się motłochowi, sugerując jednocześnie, że za wizjami owymi stoją jakieś znaczące naukowe autorytety. Nieprawda, stoją za nimi zbieracze kapsli, którzy nie mogą, bez pozwolenia na piśmie zrobić kroku w lewo, ani w prawo. Ich niewolnicze życie, nędzne pensje i udręka, służą temu jedynie, by masa przetwarzanych przez nich informacji stała się strawną pożywką dla produkcji propagandowych. Ludzie ci najpewniej sobie tego nie uświadamiają, a kiedy niektórym się to zdarzy, wzruszają ramionami i mówią – ale co możemy zrobić?
I teraz ważna rzecz, ja tu nie ilustruję starego konfliktu pomiędzy zamożnymi amatorami, a machiną akademicką, bo ten konflikt w rzeczywistości nie istnieje. On sam jest projekcją propagandową, a postać Schliemanna została po dziesięćkroć zmitologizowana. Ilustruję coś zupełnie innego, cenzurę przystrojoną w szaty nauki. Zostawmy bowiem na chwilę Schliemanna i wstawmy na jego miejsce innego badacza, o wiele bardziej znaczącego, którego nazwisko umyka dziś uwadze wielu. Chodzi mi o Jana Franciszka Champolion, który odczytał egipskie hieroglify. Człowiek ten nie miał łatwego życia i zmarł bardzo młodo, ale jego dzieło przetrwało i ostało się mimo licznych i poważnych bardzo krytyk. Czy taki Champolion mógłby funkcjonować w dzisiejszym świecie nauki? Oczywiście, że nie, bo jak można jednocześnie studiować języki nowożytne i antyczne? To jest pomieszanie z poplątaniem - albo jedno albo drugie. I ile punktów mógł zdobyć Champolion tłumacząc inskrypcje widoczne na kamieniu z Rosetty? No przecież zero, co innego, gdyby wdawał się w polemiki z innymi, którzy zabierali głos na temat pisma starożytnych Egipcjan, wtedy sława otoczyłaby go złotym nimbem.
Ja oczywiście wiem, że takie dyrdymały, jak to co napisałem powyżej nie robią najmniejszego wrażenia na żadnych badaczach, szczególnie prowincjonalnych, albowiem ludzi ci są tak mocno przyśrubowani do prawdziwego życia, które jest po prostu dziką walką o przetrwanie, że jakikolwiek komunikat pochodzący z zakresu pojęć w których tkwią na co dzień, jest po prostu niezrozumiały. W najlepszym razie infantylny. Coś tam bowiem jednak oni przeczuwają i wiedzą instynktownie dlaczego powinni zachowywać się tak, a nie inaczej. Choć czasem, jak widać po tej nieszczęsne recenzji, puszczają im nerwy i emocje dochodzą do głosu. Zupełnie jak w tej historii o przedstawicielach konsorcjum produkującego maszyny rolnicze, którzy wybrali się do Afryki, by tam reklamować swoje produkty. Zebrali miejscowych rolników i puścili im film, na którym widać było jak różne cuda techniki radzą sobie z uprawą ziemi i zbiorem jej plonów. Obrazy te nie wywołały żadnej reakcji wśród siedzących na widowni ubogich rolników. W jednym tylko momencie zaczęli oni wyrażać entuzjazm, głośno wołać i machać rękami śmiejąc się do siebie nawzajem i szczerząc zęby. Kiedy po zakończonej prezentacji Europejczycy postanowili sprawdzić co wywołało tę gwałtowną reakcję, okazało się, że gdzieś tam z boku ekranu pokazała się kura. I ona była jedynym zrozumiałym przez miejscowych elementem obrazów, które im zaprezentowała cywilizacja europejska. I teraz patrzcie:
W dzisiejszej rzeczywistości polskiej nauki historycznej, która mierzy się z koniecznością wypełniania „slotów” parametryzacyjnych, wybór pomiędzy spędzeniem długich miesięcy, niezbędnych dla należytego przygotowania takiej popularnej edycji, której autorstwo byłoby współdzielone i której cytowalność byłaby bardzo ograniczona, a napisaniem wysoko punktowanego artykułu jest oczywisty (s. 148)
To jest właśnie ta kura.
tagi: książki uniwersytet recenzja autorzy nauka peyton
![]() |
gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 09:54 |
Komentarze:
![]() |
grudeq @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 10:03 |
Czyli już nie łacińskie "Historiae est magistra vitae" ale "Historia jest wypałnianiem slotów parametrazycyjnych".
Faktycznie niedługo aby czytać ksiązki polskich historyków trzeba będzie się nauczyć obok polskiego tego drugiego języka, który operuje pojęciami: slot i parametryzacja.
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 10:10 |
Champollion miał sponsora - brata.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 11:00 |
Jeśli dla tych recenzentów wybór "slotów" jest oczywisty to muszą mieć bardzo smutne życie.
Nie wiem czemu, może za sprawą ostatnich notek ahenobarbusa, nasunęła mi się wizja sułtańskiego pałacu i haremu pilnowanego przez eunuchów.
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 11:11 |
Slot para jakiś tam. W końcu sprawdziłam, co to znaczy. Jaka jestem głupia, że nie wiedziałam! Ale dzięki Ci, Panie Boże, że nie muszę tych slotów zbierać...
![]() |
valser @Zyszko 29 lipca 2022 11:00 |
29 lipca 2022 11:19 |
W takich okolicznosciach slot nabiera znaczenia i staje sie slutem.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 11:27 |
"Chodzi mi o Jana Franciszka Champolion, który odczytał egipskie hieroglify. Człowiek ten nie miał łatwego życia i zmarł bardzo młodo, ale jego dzieło przetrwało i ostało się mimo licznych i poważnych bardzo krytyk. Czy taki Champolion mógłby funkcjonować w dzisiejszym świecie nauki? Oczywiście, że nie, bo jak można jednocześnie studiować języki nowożytne i antyczne? To jest pomieszanie z poplątaniem - albo jedno albo drugie. I ile punktów mógł zdobyć Champolion tłumacząc inskrypcje widoczne na kamieniu z Rosetty? No przecież zero, co innego, gdyby wdawał się w polemiki z innymi, którzy zabierali głos na temat pisma starożytnych Egipcjan, wtedy sława otoczyłaby go złotym nimbem."
Mnie zaś chodzi o Przemysława Szpaczyńskiego autora książki 'Mocarstwowe dążenia Zygmunta III w latach 1587-1618'. Nie wiem ile miał lat kiedy zmarł, ale jest już w najlepszym świecie u Pana Boga za piecem. Szkoda że nie ma go wśród nas, byłaby dobra prelekcja na konferencji. Przynajmniej jest książka. Dlaczego zmarł? Nie wiem. Boję się domyślać.
"Ja oczywiście wiem, że takie dyrdymały, jak to co napisałem powyżej nie robią najmniejszego wrażenia na żadnych badaczach, szczególnie prowincjonalnych"
No wiesz? Prowincjonalnych? Muzeum Historii Polski - Dział wydawnictw i zasobów cyfrowych, Kierownik dr Anna Kalinowska. To ona wodzi za nos znanego nam obu drukarza. Coś nie coś o tym słyszałem. Ma pewne zasługi dla jego zadłużenia.
"W dzisiejszej rzeczywistości polskiej nauki historycznej, która mierzy się z koniecznością wypełniania „slotów” parametryzacyjnych, wybór pomiędzy spędzeniem długich miesięcy, niezbędnych dla należytego przygotowania takiej popularnej edycji, której autorstwo byłoby współdzielone i której cytowalność byłaby bardzo ograniczona, a napisaniem wysoko punktowanego artykułu jest oczywisty (s. 148)"
Wężykiem, wężykiem. "A wy, Grzybowski, ani nosa nie wychylajcie, ani ucha, ani palca! Rozumicie!? No! Żeby mi to było ostatni raz! Bo wam taką punktozę dowalim, że rodzona mama was nie pozna!"
![]() |
Magazynier @Zyszko 29 lipca 2022 11:00 |
29 lipca 2022 11:28 |
Ale ci recenzenci to te hurysy w haremie czy "straż zbrojna"?
![]() |
Magazynier @Matka-Scypiona 29 lipca 2022 11:11 |
29 lipca 2022 11:37 |
Ja do tej pory nie wiem co to znaczy. To znaczy to słownikowe znaczenie jakoś mi nie pasuje: rowek, dziurka. Czyli punkty mają nas wprowadzić w dziurkę? No nijak mi z niczym się to nie kojarzy. No chyba że to chodzi o ten wulgaryzm który Rosjanie i Ukraińcy używają na określenie skutków putinowskiego rządzenia.
![]() |
Daneks @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 11:53 |
można wyguglać: http://www.pauza.krakow.pl/542_3_2021.pdf
![]() |
kskiba19 @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 12:45 |
Po tym ostatnim akapicie wszystkie zarzuty w tej recenzji stają się bezprzedmiotowe
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier 29 lipca 2022 11:27 |
29 lipca 2022 13:01 |
Kiedy te mocarstwowe dążenia zostały wydane? To znaczy nie płacą, w terminie? Nieźle...
![]() |
BTWSelena @Magazynier 29 lipca 2022 11:28 |
29 lipca 2022 13:08 |
Myślę,że to jest tak: hurysy zmieniają płeć. Więc dwa w jednym,ewentualnie dochodzi eunuch.Przecież to postęp,a My tacy niedomyślni?
![]() |
gabriel-maciejewski @Daneks 29 lipca 2022 11:53 |
29 lipca 2022 13:09 |
I oni nie rozumieją o co chodzi, prawda? Muszą pieprzyć o odległych galaktykach
![]() |
gabriel-maciejewski @kskiba19 29 lipca 2022 12:45 |
29 lipca 2022 13:09 |
Właśnie
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 29 lipca 2022 11:11 |
29 lipca 2022 13:10 |
To jest coś absolutnie i krańcowo upokarzającego
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 29 lipca 2022 11:00 |
29 lipca 2022 13:10 |
Ja raczej pomyślałbym o czyszczeniu zęzy
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 29 lipca 2022 10:10 |
29 lipca 2022 13:10 |
W głowie go miał?
![]() |
gabriel-maciejewski @grudeq 29 lipca 2022 10:03 |
29 lipca 2022 13:11 |
To niewolnictwo, o czym tu gadać
![]() |
valser @Magazynier 29 lipca 2022 11:37 |
29 lipca 2022 14:24 |
Male zmartwienie. Ta niedojda od "krytycznej recenzji" tez tego nie wie.
https://en.wikipedia.org/wiki/Slot_(ice_hockey)
![]() |
ahenobarbus @Zyszko 29 lipca 2022 11:00 |
29 lipca 2022 14:25 |
Swoją drogą jakie oni mają szanse na bycie cytowanym gdziekolwiek?
Na takiego Jana Baszanowskiego to się powoływał sam Ian Blanchard, autor znany głównie dzięki niezwykle drobiazgowej, 3-tomowej pracy o górnictwie, mincerstwie i metalurgii w średniowieczu "Mining, Metallurgy and Minting in the Middle Ages".
Otóż Blanchard napisał też krótką, poglądową pracę o handlu wołami 1400-1600 gdzie odnosi się do pracy Baszanowskiego.
Można to znaleźć za free tutaj: https://pl.booksc.org/book/56824150/a34fb2
![]() |
gabriel-maciejewski @ahenobarbus 29 lipca 2022 14:25 |
29 lipca 2022 14:42 |
A niebawem będzie się na niego powoływal Shaul Stampfer
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski 29 lipca 2022 13:01 |
29 lipca 2022 16:01 |
2014. Nie wiem czy Szpaczyński zdążył zainkasować należność.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski 29 lipca 2022 13:01 |
29 lipca 2022 16:05 |
Gorzej, składają zamówienie, on kupuje papier, klej i co tam trzeba do nakładu, a tekst przychodzi za dwa lata, albo wogóle nie przychodzi. Dlatego firma Gienka jest na skraju. To się nazywa owocna współpraca z instytucjami kulturotwórczymi. Wszelkie terminy mają w d. Bo wszak reprezentują "kulturę narodową". Ta, i sport nasz narodowy czyli duraczenie na przemian z dojeniem.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 18:49 |
Ciekawe czy Herbert miał oficera prowadzącego.
![]() |
kpiotrzk @Magazynier 29 lipca 2022 11:27 |
29 lipca 2022 19:23 |
??
dr P.P. Szpaczyński nadal publikuje i ewidentnie ma się dobrze...
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 20:00 |
Pisarstwo Kraszewskiego obejmuje 600 tomów. Istotnie jego powieści są jakby scenkami rodzajowymi. On zaczął studiować medycynę w Wilnie i przeniósł się na literaturę. W późniejszym okresie kandydował nawet na UJ na stanowisko które jednak zajął hr. Tarnowski.
Kraszewski działał w tylu różnych obszarach że doprawdy trudno zgadnąć kiedy jeszcze pisał. To wręcz nie do wiary ile zajęć poważnych i różnych funkcji w życiu pełnił.
Nawiasem mówiąc był w opozycji do Wielopolskiego. Był człowiekiem Kronnenberga :)
Przypuszczam, że z jednej strony czuł potrzebę popularyzacji polskiej historii, z drugiej żona i czworo dzieci wymagało dbania o dochody.
W któreś wakacje trafiłam na wsi na bodajże dwie półki jego książek i przeczytałam z nudów.
![]() |
Autobus117 @gabriel-maciejewski |
29 lipca 2022 20:12 |
Dawno temu leżałem w szpitalu. W bibliotece szpitalnej pustki i Kraszewski. Nie dałłem rady przebrnąć przez pierwsze 20 stron, obojetnie którą wybrałem. W czasie czytania czułem jakbym wchodził w ruchome piaski. Zadusiły mnie.
![]() |
stanislaw-orda @Szczodrocha33 29 lipca 2022 18:49 |
29 lipca 2022 20:28 |
wówczas każdy literat go miał, chyba że wyjechał stąd za morze, ale tam również nie brakowało oficerów ichnich prowadzących, chociaż oczywiście nie wszystkim ich przydzielali. Zależało to np. od oceny rezonansu jaki budziły u czytelników ich produkcje literackie.
![]() |
Magazynier @kpiotrzk 29 lipca 2022 19:23 |
29 lipca 2022 20:43 |
Ożesz. To przepraszam. Stalgmit mówił mi, że św. pamięci.
![]() |
Magazynier @kpiotrzk 29 lipca 2022 19:23 |
29 lipca 2022 20:48 |
Gdzie znaleźć można jego biogram. Szukam, nie znajduje.
![]() |
chlor @Magazynier 29 lipca 2022 20:48 |
29 lipca 2022 20:59 |
Faktycznie, jako człowiek nie istnieje w wikipedii ani nigdzie.
![]() |
Frymac @Magazynier 29 lipca 2022 20:48 |
29 lipca 2022 21:13 |
Podług biogramu przygotowuje biografię Zygmunta III Wazy.
![]() |
Magazynier @Frymac 29 lipca 2022 21:13 |
29 lipca 2022 22:19 |
Dzięki. Jak dla mnie bardzo dobra wiadomość.
![]() |
gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 29 lipca 2022 18:49 |
29 lipca 2022 22:25 |
Tak, nazywał się on Marek Piwowski
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier 29 lipca 2022 16:05 |
29 lipca 2022 22:26 |
Ładna historia
![]() |
gabriel-maciejewski @Maryla-Sztajer 29 lipca 2022 20:00 |
29 lipca 2022 22:27 |
No tak, napisał paszkwil na Blocha, zatytułowany "Żyd"
![]() |
gabriel-maciejewski @Autobus117 29 lipca 2022 20:12 |
29 lipca 2022 22:27 |
To jest antyliteratura
![]() |
gabriel-maciejewski @Frymac 29 lipca 2022 21:13 |
29 lipca 2022 22:28 |
Nie wiem czy uda się konferencja w Uniejowie i czy będą następne, ale jeśli będą, na pewno go zaprosimy
![]() |
BTWSelena @gabriel-maciejewski 29 lipca 2022 22:25 |
30 lipca 2022 01:43 |
Tak , i tak się dziwnie złożyło, że sąsiadem państwa Herbertów, mieszkającym piętro wyżej, był reżyser Marek Piwowski, znany również od jakiegoś czasu jako TW „Krost”.
https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/kultura/76423,Ostatni-spor-o-Herberta.html
![]() |
gabriel-maciejewski @BTWSelena 30 lipca 2022 01:43 |
30 lipca 2022 06:23 |
Ale sobie ksywę wybrał, szkoda, że nie "wrzód"