-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O kosmitach w szafce raz jeszcze

Zacznę od ogłoszeń. Oczywiście pomyliłem dzień tygodnia, w którym odbywa się Festiwal Komiksu Historycznego, nie sobota, a piątek 30 czerwca. Zapraszam wszystkich na Marszałkowską do pomieszczeń dawnej restauracji Budapeszt. W najbliższą zaś sobotę będę na jarmarku Radia Wnet w budynku PASTY.

 

Ogłoszenie kolejne ma charakter szczególny. Jak wiecie mamy kilku psychofanów, którzy piszą do mnie i toyaha listy, a teraz okazało się, że jeden z nich jeździ za nami i nas filmuje. Pan Nowakowski, którego stąd wielokrotnie wyrzucałem wrzucił do sieci nagranie z debaty blogerów, a wczoraj przesłał mi serię zdjęć z tej debaty. Widać na nich dokładnie jak nędzną grupą jesteśmy, jak nas jest mało i jak niewiele możemy. Pan Nowakowski oznajmił mi o tym z wielką satysfakcją i polecił, żebym sobie palnął w ten mój chory łeb. Nie będę publikował tych zdjęć albowiem są one cudzą własnością. Wysłałem je do valsera, a on mi oznajmił, że koledzy z ekipy nagrywali całe targi i z pewnością uda się rozpoznać pana Nowakowskiego, a następnie podjąć dalsze kroki co do jego osoby. Nie można mieć bowiem żadnej pewności co do jego zachowań na kolejnej imprezie, czy na jakimś spotkaniu.

 

No dobrze, sprawy organizacyjne mamy załatwione, a teraz do sedna. Jedna z koleżanek zalinkowała tu wczoraj wypowiedź artysty Sasnala, który wyraził pragnienie, żeby spadł w Polsce taki deszcz, który cały ten endecki szlam zmyje i nas oczyści. Jasne jest dla każdego, kto choć raz miał styczność z wypowiedziami Sasnala, że on nie rozumie o czym mówi, a gotowe wypowiedzi są mu podsuwane przez jakieś instytucje z zaplecza. Cóż to bowiem znaczy endecki szlam? Czy w Polsce jest jakaś endecja? Oczywiście, że nie ma. Nie ma jej w żadnym znaczeniu, poza najbardziej powierzchownym, czyli takim, jakie wyprodukowali po wojnie ludzie z wydziałów propagandy KC i wspominany tu wielokrotnie Henryk Krzeczkowski. Równie dobrze Sasnal mógłby domagać się by wykarczowano w Polsce dżunglę, a to z tego względu, że był raz w palmiarni w Zielonej Górze i wydawało mu się przez moment, że tych krzaków jest tam zdecydowanie za dużo. Na przykładzie tej nieszczęsnej endecji można u nas prześledzić mechanizm działania imperiów w stosunku do sił im organicznie wrogich i nie reformowalnych. Najpierw jest zohydzanie, potem fizyczna likwidacja, a następnie przebranie paru gamoni w ciuchy po zmarłych i prowadzanie ich po ulicach, w czasie kiedy telewizja nadawać będzie wypowiedzi światłych europejskich artystów gadających o endeckim szlamie. Nikt nie będzie zmywał żadnego szlamu, bo nie po to towarzysze i ich następcy zainwestowali w fikcję ideologii narodowej, żeby ktoś to teraz psuł. Musi być ta straszna endecja i musi być Sasnal, który domaga się jej likwidacji w imię wartości wyższych. Musi być także publiczność, która się będzie tym ekscytować. Ktoś powie, że to straszne, ten mechanizm mielący wszystko na pulpę zupełnie jak w papierni w Konstancinie. Z jednej strony wsypuje się stare, być może nawet wartościowe książki, a z drugiej wylatuje szara breja, przerabiana potem na tekturę i papier toaletowy. To jest, chciałem rzec, na Sasnala i jego kolegów.

Tak to już niestety jest i im więcej będziemy mieli mediów tym większe kłamstwo będzie panować na Ziemi. To widać już, a będzie gorzej. Jak widzicie w krajach takich jak Francja czy Belgia ciągle coś wybucha i ciągle ktoś ginie. Wczoraj towarzysze arabscy ułożyli gdzieś na drodze krajowej we Francji barykadę z pni i jeden pan z Polski w to walnął, a następnie spalił się w swoim samochodzie. Gazownia zaś parę dni wcześniej ogłosiła, że w Europie nigdy nie było tak bezpiecznie jak teraz. I tu już naprawdę nie ma co powiedzieć, bo jak wiemy gazownia jest instytucją, która przesuwa akcenty każdej dyskusji na Sasnala i jego walkę ze straszną endecją, czyniąc z swoim przekazie z Polski jakieś przedpiekle gdzie szaleją bojówkarze z SA, którzy dławią wolność i dybią na życie niezależnych artystów. Miejsca zaś takie jak Londyn, gdzie spłonął wieżowiec, gdzie burmistrz mówi, że terroryzm jest nieodłącznym elementem życia i trzeba się przyzwyczaić, to oazy spokoju. Kłamstwo to jest emitowane wprost, bez żenady, tak jak wprost były emitowane kłamstwa w powieści Orwella. U nas jest jednak gorzej, bo wolności słowa broni się już tak ostro, że nawet w sklepie komputerowym, gdzie wczoraj byłem, można wysłuchać dyskusji o tym, jak to reżimowe media próbują ją zniszczyć. Nie znam nikogo osobiście, kto oglądałby telewizję Kurskiego, ale to nie przeszkadza tym ludziom mówić, że są gnębieni i tłamszeni przez ten straszny kłamliwy przekaz. Po źródlaną wodę prawdy zaś udają się do gazowni i tam czytają, że w Londynie jest bezpiecznie, a w Polsce za chwilę będą zabijać niewinnych ludzi. Przywrócenie sprawom właściwego wymiaru nie jest możliwe z kilku powodów. Po pierwsze nie ma żadnego dziennikarstwa, już to pisałem wielokrotnie, a przez to prawda, tak jak ją widać, nie istnieje. Na naszych oczach kręci się interesy globalne, które doprowadzą do tak drastycznych zmian w życiu każdego z nas, nie mogę po prostu o tym spokojnie myśleć. Dziennikarstwo zawsze było tylko bardzo perfidną propagandą i niczym więcej, dziś zaś doszliśmy w tym pochodzie do ściany i jest to niestety ściana ognia. Nie wiemy co zrobić, ponieważ nie znamy, jako pojedynczy ludzie, innych sposobów komunikowania się, jak tylko przez media. To dziennikarze przyrządzają nam dyskusję i to oni tworzą nasz świat. My jedynie reagujemy. Spraw tych nie da się w żaden sposób odwrócić, bo ograniczenia osobiste każdego z nas są tak trudne do pokonania, że nie sposób rozmawiać z nikim wprost. Ktoś powie, że to nie nowość, bo zawsze tak było i to są normalne bariery z jakimi borykają się ludzie, w świecie zaś rozpasanego indywidualizmu, wielokulturowości, ktoś musi przecież preparować papkę, którą ludzie będą przeżuwać w spokoju. Gdyby nie było mediów mogliby się pozabijać. A tak, to się nie zabijają?

Myślę o Kościele, o obrazach świętych, pismach i całej tej olbrzymiej machinie służącej opisowi świata widzialnego i niewidzialnego. Jasne, jest, że obraz i słowo to narzędzie ekspansji, a dobry obraz i dobre słowo to narzędzie ekspansji szczególnej. Żeby tę ekspansję wyhamować trzeba zakwestionować sens i obecność obrazów i słów w przestrzeni publicznej, a na to miejsce postawić coś innego. Jakąś prawdę prawdziwszą, jaką zużytą kartę rabatową z pizzerii po prostu, jak to widzieliśmy w filmie „Faceci w czerni”. A wtedy już można wszystko. My jesteśmy dziś w momencie szczególnym. Oto sens istnienia dobrych obrazów i słów został już całkowicie zapomniany, a wszyscy łącznie z hierarchami pogodzili się z jego utratą. Cały przekaz jest własnością wrogów, a my próbujemy z nimi polemizować, prowadzeni przez pasterzy, którzy używają wyrazów i form podsuwanych im usłużnie przez wolnościowych dziennikarzy z piekła rodem i obawiają się przez cały czas, czy nazwanie dupy dupą, a kija kijem, nie obrazi kogoś śmiertelnie. Tak to niestety wygląda, a jeśli ktoś się poczuł dotknięty to trudno. Przepraszał nie będę. Na koniec okaże się kto trafił do piekła, a kto gdzie indziej.

 

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl



tagi: kościół  propaganda  komunikacja  media 

gabriel-maciejewski
21 czerwca 2017 09:05
8     1178    1 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
21 czerwca 2017 11:36

Tak mi się Pański tekst skojarzył z celowym ogłupianiem: 

http://joemonster.org/art/40066/Najgorsza_aplikacja_dla_zdrowia_psychicznego_mlodego_czlowieka_to_

Osobiście uważam, że najgorszy jest Facebook, ryje berety trzydziestolatkom w sposób nieprawdopodobny i dlatego właśnie bardzo mi się spodobał mem z napisem "trzeba żyć tak, aby nie mieć czasu na Facebook'a". Nie miałem, nie mam i nie będę miał konta na żadym takim gównie, ponieważ nie mam ochoty na czytanie wpisów kuzyna (po studiach) o swoim piesku. Oparzone zdjęciami oczywiście: piesek śpi, piesek je, piesek biega, piesek pod kołderką...

W mieszkaniu napisy na ścianach: "W tym domu się nie kłócimy", "W tym domu mówimy >przepraszam<", i jesze kilka innych odkrywczych. Jak można tak ulegać modzie tworzonej przez idiotów???!!!

Tak mi donosi córka, która fejsa ma.

Drugim okiem patrzę na przesłuchanie Michała Tuska przez Komisję ds. Amber - Gold, dobre.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
21 czerwca 2017 11:39

Przepraszam za literówki, ale coś mi rwie połączenie i komp mi szaleje.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
21 czerwca 2017 12:47

Z przejazdem przez Calais ciężarówek to nie jest problem ani z wczoraj, ani z przedwczoraj. Trwa to już dobre 7-8 lat i władze francuskie w tym czasie nie zrobiły dosłownie nic, aby zapewnić bezpieczeństwo kierowcom ciężarówek. Do normy należy cięcie plandek, kradzieże, napaść na kierowców, próby dostania się na naczepę. Z drugie strony władze brytyjskie - jeśli złapią jakiegoś araba, któremu udało się wcisnąć i ukryć między paletami, całą winą obarczają kierowcę. Kary są bardzo surowe.A tam się dzieją naprawdę dantejskie sceny. Wiem, bo gdy pracowałam jeszcze w firmie transportowej,  to opowiadali  kierowcy historie z dreszczykiem, no i widziałam te pocięte plandeki, które potem trzeba było naprawiać. Rząd francuski wie z jakiegoś powodu, że ma nie ruszać tej sprawy a reszta to są krokodyle łzy.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
21 czerwca 2017 13:06

W takim razie to nie jest rząd, to banda pawianów na wybiegu

zaloguj się by móc komentować

Paris @ewa-rembikowska 21 czerwca 2017 12:47
21 czerwca 2017 13:15

Ten powod to...

... non-stop gonimy kroliczka, ale tak, zeby go tylko nie zlapac... ciagle robimy burdel, a potem... ciagle z nim "walczymy".

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 21 czerwca 2017 13:06
21 czerwca 2017 13:20

A od dzisiaj ta banda pawianow wlasnie jest... w ciezkim kryzysie rzadowym !!!

zaloguj się by móc komentować

Marcin-Maciej @ewa-rembikowska 21 czerwca 2017 12:47
21 czerwca 2017 20:12

Kara to 1200 funtów za każdą osobę, która się ukryła w ciężarówce. To samo dla firmy czyli 1200 plus 1200. Oczywiście mogą zatrzymać samochód na poczet kar. 

 

Z drugiej strony jednak, sa bardzo czytelne wytyczne dla firm i kierowców co mają zrobić jeżeli podejrzewają że mają pasażerów na gapę. Nie można pod żadnym pozorem przekroczyć granicy. Należy zadzwonić po miejscową ( w domyśle francuską, belgijską lub holenderską ) policję i pozostać w kabinie, czekając na ich przyjazd. Oczywiście wiemy wszyscy jak to wygląda.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @Marcin-Maciej 21 czerwca 2017 20:12
21 czerwca 2017 21:24

Na zleceniach transportowych do Anglii poza normalnym standardem były jeszcze informacje dotyczące zachowania kierowcy w przypadku "kontaktu" z dziczą. Tam już wówczas dochodziło do rękoczynów, wyobrażam sobie, że teraz to może być tylko gorzej. Policja francuska ignorowała zgłoszenia. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować