-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O korsarstwie, ubezpieczeniach i gwarantowanych dochodach państwa

Dodałbym jeszcze – o źródłach liberalizmu gospodarczego, ale tytuł byłby za długi. Od razu jednak wyjaśnię, skąd się wziął w Polsce liberalizm gospodarczy, nie z nauk Adama Smitha bynajmniej, ale z protestów miast pruskich przeciwko próbie narzucenia królewskiego monopolu na handel różnymi towarami, tak w koronie, jak i w Prusach Królewskich. Miastom nie podobało się, że król chce powiększyć swoje dochody, poprzez monopol na handel solą i woskiem, albowiem uznały to za ingerowanie w ich wolności. Czyli gangi stały się, jak zwykle, reprezentantami tak zwanych zwykłych obywateli, którym chciały zapewnić wolność handlu, czyli de facto przejąć go na podległym sobie obszarze. No i ustawiły się w opozycji do państwa, które – jak raz – prowadziło wojnę o przetrwanie, toczącą się głównie na morzu. Aż się chce zadać pytanie – kogo w istocie reprezentowały miasta pruskie domagając się zlikwidowania monopoli królewskich?

Zadamy jednak inne, poważniejsze – komu potrzebna jest nauka historii? W czasach, o których piszę, dobrze wykształcony szlachcic powinien znać pisma historyków antycznych. Po co? Ponieważ mógł wtedy swobodnie rozmawiać z innymi kulturalnymi ludźmi i szukać w tych pismach przykładów i rozwiązań sytuacji politycznych, towarzyszących jego egzystencji na tym łez padole. No, ale to są oczywiste brednie, albowiem powierzchowne przeczytanie jakichś prac rzymskich historyków, niczego do niczyjego życia nie wnosi. Identycznie jest z antycznymi filozofami, osobami wyjętymi z kontekstu historycznego, których poglądy i kreacje w założeniu obowiązują także współcześnie, albowiem opierają się na logice. Logika jednak działa wtedy kiedy znane są wszystkie zmienne układu. Jeśli choć jedna jest ukryta, o logice nie może być mowy. Teraz z czasów antycznych przenieśmy się do nowożytnych. Stanisław Bodniak, którego prace opublikowaliśmy w nowym numerze nawigatora, pisze, że o Komisji Morskiej Zygmunta Augusta wielu historyków nawet nie wspomniało. Nie napisał o tym choćby Adam Szelągowski, co może być pewnym zaskoczeniem. Jak wobec tego – skoro autor tej klasy co Szelągowski nie wspomniał o strukturze tak ważnej - możemy w ogóle orzekać w sposób wiążący i zbliżający nas do prawdy, o sytuacji na Bałtyku w II połowie XVI wieku? Moim zdaniem nie możemy, ale to i tak niczego nie zmienia. Szelągowski nie wspomniał o Komisji Morskiej, ale Bodniak pisząc o żegludze narewskiej, którą mieli zwalczać kaprzy króla Zygmunta, ani razu nie zająknął się o Kompanii Moskiewskiej, które statki przepływały przez duńskie cieśniny zmierzając do Narwy właśnie. Jak wobec tego dociec prawdy o sytuacji na Bałtyku za panowania Zygmunta II Augusta i jak interpretować ciąg katastrof, które na trwale odseparowały Polskę i Litwę od morza i spraw morskich wobec takich zaniechań?

Tego się nie da zrobić opierając się na tekstach historyków, choć – mam nadzieję, że ktoś to doceni – publikujemy książki takich autorów, których dziś nikt nie omawia. Skazano ich na zapomnienie, właśnie dlatego, że ośmielili się dotknąć kwestii, których omawianie może wywołać pewien ambaras. I nie ma się doprawdy co czepiać jednego czy drugiego, że nie poruszyli tematów, których nikt nie dotykał. I tak zrobili dużo.

Publikacje historyczne bowiem nie służą temu by coś wyjaśniać, ale temu, by parę osób miało dochód gwarantowany i było gotowych kłamać według wytycznych zleconych im przez organizacje gwarantujące ich kariery. Żeby to zadziałało, funkcjonuje cały, nawet spory, rynek publikacji popularnonaukowych, który jest zabetonowany. Nie ma na nim miejsca na Komisję Morską Zygmunta Augusta, że o Kompanii Moskiewskiej nie wspomnę. To są kwestie, które – gdyby znalazły się w obiegu – musiałyby zmienić całą, pracowicie przekłamywaną wizję naszej historii. To jednak nie jest najgorsze.

Powróćmy teraz znów do autorów antycznych, dziś już całkowicie lekceważonych, albo czytanych tylko po to, by czytający mógł się upozować na mędrca i filozofa. Jak wiemy pewne sprawy są niezmienne. Należy do nich handel, obrót pieniądzem, zastawy, weksle i asekuracja ładunków. Nie ma znaczenia, czy kwestie te realizowane były w V wieku przed Chrystusem, czy współcześnie. Różnią się bowiem tylko powierzchownie, a ich istota pozostaje ta sama. Więcej – ona jest u autorów antycznych widoczna bardziej, ponieważ oni nie musieli wielu rzeczy ukrywać, te bowiem w ich świecie nie zasługiwały na potępienie i nie podlegały karze.

Zastanówmy się teraz do czego była królowi Polski i wielkiemu księciu Litwy potrzebna flota kaperska? No to chyba jest jasne – do zwalczania handlowych okrętów płynących do Narwy, który to port, podobnie jak później Petersburg unieważniał samym swoim istnieniem inne porty położone na południowym wybrzeżu Bałtyku. Kto był głównym wrogiem tej floty? Król Danii i jego kapitanowie. Dlaczego? Bo oni wzięli pieniądze za to, żeby ruch statków handlowych odbywał się płynnie i bez zakłóceń. Czyli co takiego zrobili? Podpisali z kupcami z krain leżących za cieśninami umowę ubezpieczeniową, z której musieli się wywiązać. Król Polski, którego ta umowa wykluczała z bałtyckiego handlu musiał coś zrobić, albowiem kolejną jej konsekwencją byłoby zajęcie portów i miast w Prusach królewskich i książęcych przez najemników opłaconych z tego samego budżetu, z którego wyłożono pieniądze na ubezpieczenie frachtów gwarantowanych przez flotę duńską.

I teraz dygresja. Jeśli ktoś był na konferencji w Kliczkowie, z całą pewnością pamięta wykład prof. Ostaszewskiego, który opowiadał o tym, że przewaga Anglików nad Hiszpanami w XVI wieku polegała na tym, że okręty angielskie pływające po Atlantyku były ubezpieczone, a hiszpańskie nie. Kiedy więc Anglicy zatapiali hiszpański galeon była to ogromna strata. Kiedy zaś taka przygoda spotkała statek angielski jego armator zgłaszał się do ubezpieczyciela i dostawał pieniądze. Skąd się one brały? Tego dokładnie nie wiemy, ale moja sugestia jest taka, że z tych rabowanych hiszpańskich galeonów. To zaś prowadzi nas wprost do wniosku, że ubezpieczenia i korsarstwo są ze sobą połączone na sztywno. I to zapewne nie tylko na morzu.

Jeśli więc ktoś chce skutecznie prowadzić politykę morską, powinien zacząć od założenia agencji ubezpieczeniowej, która będzie asekurować ładunki przewożone na statkach. Dopiero kolejnym krokiem powinno być werbowanie kaprów. Oni też powinni być ubezpieczeni w tej agencji. Dopiero wtedy mogą wyruszyć na morze i dopiero wtedy mogą zacząć zwalczać jednostki pływające, które działają w ramach innej umowy. Nie wcześniej. Tego właśnie nie zrozumiał Zygmunt August i tego nie rozumieli jego morscy komisarze. Nikt tego nie rozumiał, albowiem była to wiedza na nowo odkryta przez kompanie angielskie operujące swoimi korsarzami na Atlantyku i wożące towary do Moskwy. Na wschodzie, Anglicy byli bezpieczni, nie było tam piratów, a śmieszne mrzonki króla Polski zostały zlikwidowane w ramach umowy z królem duńskim. Zupełnie jak w filmie „Psy” tylko, że z innym finałem –do zamku Elsynor przyjechał ktoś z Londynu i powiedział – towarzysze, nie po to tyle płacimy, żeby Polacy zastawiali pułapki. I wszystko stało się jasne – eskadra duńska popłynęła do Pucka, zablokowała kaprów w porcie, porwała kapitanów, których przewieziono do zamku Elsynor i tam odrąbano im głowy. Wszystko dlatego, że nie było agencji ubezpieczeniowej. Gdyby była, każdy kto wykupiłby w niej polisę czułby się wręcz zobowiązany do rabowania angielskich i holenderskich jednostek płynących do Narwy, wydawanie zaś królewskich pozwoleń na kaperstwo byłoby czystą przyjemnością i każdy by chętnie zapłacił za otrzymanie takiego pozwolenia. Potem by się ubezpieczył i hajda na morze.

Takie okoliczności nie zostały jednak wzięte pod uwagę i nikt tego nie analizował. Król zaś zamiast przerzucić koszty organizacji floty na wroga, zajął się organizowaniem monopoli, które przyniosłyby mu dodatkowy dochód, ten zaś zamierzał przeznaczyć na budowę floty. Pomysł ten był chybiony na poziomie organizacyjnym, a jeszcze do tego wkurzył gangi rządzące w Gdańsku i Toruniu. Sprowadźmy rzecz do jeszcze prostszej formuły – zamiast sprzedawać, coś, czego wytworzenie nie wymagało żadnego wysiłku, czyli bezpieczeństwo towarów, które byłoby dodatkowo wzmocnione ubezpieczeniem korsarzy gwarantujących ten pierwszy rodzaj asekuracji, który próbował wykolegować z interesu ludzi, którym najbardziej zależało na tym, by flota kaperska istniała. Tak bowiem rozumiał sprawy pieniądza i handlu. I nie trzeba mu mieć tego za złe, albowiem – jak napisałem wcześniej – kwestie te były dopiero na nowo odkrywane. Przez historyków zaś są nie tyle lekceważone, co po prostu nie są zauważalne.

Uważne bowiem, a nie powierzchowne studia źródeł antycznych wskazują jasno, że ten system działał w najlepsze już tysiąc lat przed Chrystusem, a ojcami jego byli kapitanowie z Tyru i Sydonu. Oni bowiem dzierżąc dzięki technologiom i odwadze panowanie na morzu postanowili wycisnąć z handlu morskiego korzyści dodatkowe, a także zagwarantować sobie powodzenie każdej wyprawy, nawet tej, która by się nie udała. Do tego potrzebny był pewien rodzaj przymusu, albowiem chodziło o sprzedaż jakości naprawdę cennej – bezpieczeństwa. Każda zaś skuteczna sprzedaż polega na wytworzeniu sytuacji przymusowej. W każdym więc liczącym się porcie zainstalowano agenta ubezpieczeniowego, który był człowiekiem sławnym i łatwo rozpoznawalnym. Na morzu zaś zainstalowano korsarzy, którzy byli na żołdzie miast. Oczywiście po powodzeniu tak świetnego przedsięwzięcia, różni pomniejsi watażkowie też próbowali je powtarzać, ale przewaga Fenicjan była miażdżąca. I teraz dochodzimy do kolejnej ważnej kwestii – tylko szczery idiota uwierzy w to, że piraci, to wolne ptaki, które porzuciwszy łaskawy chleb postanowiły wieść życie wolne i beztroskie, połączone z przygodami. To byli pracownicy agencji ubezpieczeniowych realizujący zadania audytu. Ich zadaniem było zademonstrowanie niedowiarkom, że system działa. Sytuacja zmieniła się dopiero w początkach XIX wieku, kiedy morscy rozbójnicy przestali być potrzebni. I wtedy z portów, gdzie rezydowali ubezpieczyciele wypłynęły okręty, których zadaniem było zlikwidowanie resztek starego systemu. Co znalazło wyraz w pieśni i legendzie, na przykład o Czarnobrodym. Dziś w niektórych miejscach obserwujemy misje, których zadaniem jest odnowienie tych dawnych, pamiętających fenickich kapitanów szalejących po Morzu Egejskim, okoliczności.

Powtórzę – korsarstwo i ubezpieczenia to dwie strony tego samego medalu. Pojawienie się zaś ubezpieczycieli w jakimś ważnym porcie, znaczyło, że zbliża się jakieś przesilenie, które dotyczyć miało zmiany w najważniejszych kierunkach handlu. W Atenach człowiekiem, który zapowiadał tę zmianę był Zenon z Kition, twórca stoickiej szkoły filozofów.

Oczywiście wszyscy rozumiemy, że ten sposób pisania o historii może jedynie narazić człowieka na drwiny. Wszyscy bowiem historycy i ich naśladowcy uprawiają przecież wyłącznie jakąś politykę autorskich niedomówień, której celem jest utrzymanie istniejącego stanu rzeczy, tak w hierarchiach, jak i w pismach. Szelągowski, który jest przecież dobrym autorem nie wspomniał o Komisji Morskiej. Bodniak, który jest jeszcze lepszy i czyni mu zarzuty, nie zająknął się nawet o Kompanii Moskiewskiej. No, ale oni dwaj i tak są o dziesięć długości ateńskiej triery lepsi niż wszyscy razem wzięci, współcześni historycy, nie umiejący nawet napisać biografii króla Zygmunta III, o czym tu kilka razy wspominałem. Ten bezwład intelektualny, to cielęctwo tak charakterystyczne i widoczne w programach telewizyjnych, w których występują luminarze nauki, daje nam jednak pewną nadzieje. Nie tylko na odnalezienie prawdy, ale także na godziwe zyski.

O sprawa tu omawianych poczytacie sobie w następujących publikacjach

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-36-poswiecony-morzu-i-zwiazkom-rzeczpospolitej-obojga-narodow-z-morzem/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przygody-kapitana-magona-leon-cahun/



tagi: fenicjanie  historycy  bałtyk  ubezpieczenia  piraci  zygmunt august  komisja morska  kompanie handlowe 

gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 10:19
24     2333    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 11:12

Ten system ubezpieczeń obejmował również drogi lądowe. Tam grasowali raubitterzy lub zbójcy. Teoretycznie tylko jak ktoś zboczył ze szlaku (czyli nie chciało musię płacić myta).

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 24 czerwca 2023 11:12
24 czerwca 2023 11:22

No tak, ale raubritterzy musieli mieć pobudowane siedziby, kryjówki i nie zawsze mieli gwarancje. Co do istoty się jednak zgadzam. Morski rozbójnik  był zależny od miasta, które go wynajęło i tam miał składać raporty, miasto też gwarantowało mu bezpieczeństwo. Było ono autentyczne, bo Sydon nie zadzierał z Tyrem. Sparta zaś nie miała okrętów. Próby zaś zainstalowania raubritterów na Peloponezie były, ale skończyły się marnie

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 24 czerwca 2023 11:22
24 czerwca 2023 11:39

W Warszawie (na osiedlach domków jednorodzinnych) i pod Warszawą system też swietnie działa. Każdy właściciel ma przybitą do płota na widocxnym miejscu plakietke, kto go "ochrania". Ta plakietka to oczywiście znak dla "ubezpieczonych korsarzy" czyli złodziejow, kogo można, a kogo nie powinno się okradać. Jeszcze 15 lat temu nie wszyscy takie plakietki mieli, a teraz to juz chyba sam deweloper wbudowuje takową...:). Wszyscy mają. Oczywiscie patrole tych od tych plakietek czasem można zobaczyć.....czasem. w końcu ostentacja nie jest wskazana. 

zaloguj się by móc komentować

IanThomas @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 11:40

To zaś prowadzi nas wprost do wniosku, że ubezpieczenia i korsarstwo są ze sobą połączone na sztywno.

To "oczywista oczywistość". Patrz: piraci somalijscy na Oceanie Indyjskim i Morzu Arabskim. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 24 czerwca 2023 11:39
24 czerwca 2023 11:44

No tak, Kartagińczycy także, porywając Diogenesa z Synopy, nie zrobili tego ostentacyjnie. Zabezpieczyli mu pobyt w Korycie i wysłali Macedończykom jasny sygnał - możemy z waszymi ludźmi zrobić wszystko, więc słuchajcie co do was mówimy

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @IanThomas 24 czerwca 2023 11:40
24 czerwca 2023 11:44

Nie dla wszystkich to jest takie oczywiste

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 12:33

Historycy nie znaja się na handlu, finasach, obrocie towarowym i pienięznym (kredycie, ubezpieczeniqch, etc.). Dlatego skoncentrowani sa na skutakach, a abstrahują od przyczyn, ktorych po prostu nie rozumieją. Dlatego zamiast faktycznych przyczyn budują swoje interpretacje w oparciu o  domysły (chybione)  i konfabulacje (bardziej lub mniej fantazyjne)..

Co tam mowić o wieku XVI-tym. W koncówce XX wieku, gdy państwowy moloch o nazwie w skrócie PZU, w zasadzie nie posiadał fachowców od reasekuracji (rozproszenia ryzyka) umów ubez[ieczeniowych. Wszyscy tacy fachowcy w liczbie ośmiu wywodzili się z innego towarzystwa ubezpieczeniowego (WARTA), kto re zajmowalo sie ubezpieczeniami w handlu zagranicznym i tam siłą rzeczy musieli wchoodzić w umowy reasekuracyjne (na zasadzie porozumień z partnerami zagranicznym: jesli wy nam to i my wam).  Ośmiu w całym kraju.

Przypomina mi się historia z odzyskaniem niepodleglosci przez byłą kolonię belgijską o nazwie Kongo. W 1960 roku
ten 15-milionowy wówczas kraj miał w spadku po kolonizatorach 152 osoby z wyzszym wykształceniem.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 12:36

Właśnie zajrzałam do Szelągowskiego. Pisze o działaniach Piotra Kostki, biskupa chełmońskiego i biskupa Stanisława Karnkowskiego, który reprezentował Elbląg w sporze z Gdańskiem. Obaj biskupi ściśle związani z działalnością Komisji Morskiej , ale słowa o niej brak. 

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 13:10

Czyli jak pod koniec roku 2022 najwięksi ubezpieczyciele frachtów wymówili ubezpieczenie tankowców z ropą Moskwie tzn. Że teraz można je na legalu napadać lub rekwirować. Ci ubezpieczyciele sami zostali pozbawieni reasekuracji względem ubezpieczeń frachtu moskiewskiego. Rozumiem że to marynarka USA cofnęła tę reasekuracje. Wprawdzie Moskwa w tym roku tworzy nielegalną flotę cieni aby ominąć embargo ale pewnie zaraz pojawią się piraci jak ci z Somalii którzy zredukują tą flotę cieni. Można rzec że cofnięcie ubezpieczenia floty teansportowej działa lepie niż bezpośrednia blokada portów. 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Nova 24 czerwca 2023 13:10
24 czerwca 2023 13:31

:) znaleźli się poza systemem. Takie podmioty jak Rosja mogą być tylko częścią systemu lub są wrogami na zatracenie.

zaloguj się by móc komentować

Nova @ahenobarbus 24 czerwca 2023 13:31
24 czerwca 2023 13:39

Ciekawe co przeważy? Ponegocjują, zaakceptują warunki i wrócą do systemu na gorszych warunkach czy skończy się to podziałem Moskwy i generalną zmianą porządków w tym rejonie? 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Nova 24 czerwca 2023 13:39
24 czerwca 2023 13:46

Ten "bunt" Prigiżyna zdaje się zwiastować powrót do systemu. Ale że mnie żaden analityk, więc tylko prywatną opinią, obarczona pewnie błędami

.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 24 czerwca 2023 13:46
24 czerwca 2023 13:50

Zresztą ten cały Prigożyn to taki kaper co przyjechał po głowy.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Nova 24 czerwca 2023 13:10
24 czerwca 2023 14:39

to jest w praktyce wypowiedzenie wojny, na razie handlowej, ale z Japonią podobnie zaczęli (od 1940 r.)

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @ahenobarbus 24 czerwca 2023 13:50
24 czerwca 2023 14:52

Zaczął się podział tortu. Jak to w handlu. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @stanislaw-orda 24 czerwca 2023 14:39
24 czerwca 2023 22:17

Warta miała fachowców od reasekuracji, bo jako jedyny podmiot w PRLU i w 3RP obsługiwała ubezpieczenia morskie. Żeby ubezpieczać ststku, to trzeba po pierwsze mieć kasę, a po drugie znać wszystkich grubych ubezpieczycieli, którzy....i tu wstawić notkę Coryllusa. 

Czy Warta nadal ubezpiecza statki? Nie wiem. Ale wiem, że PZU to kiepski pracodawca, skoro prezes za zarządów PO p. Klesyk narzekał na brak kompetentnych ludzi. Dobra firma nigdy nie narzeka na brak kompetentnych ludzi, a zła zawsze. Dobra prowadzi mądrą politykę kadrową, zła - głupią. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @stanislaw-orda 24 czerwca 2023 12:33
24 czerwca 2023 23:43

Czy to oznacza 152:8 na 15:30 (1960) ?

160 : 8 = 20

15 : 30 = 1/2

20 / 1 / 2 = 10 x 2 = 20 

Czyli  w rzędzie wielkości pomiędzy 10 i 100 (lat za ...)

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @gabriel-maciejewski
24 czerwca 2023 23:44

... i dzwonił dzwonek po każdym pomyślnym zakończeniu rejsu.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @OjciecDyrektor 24 czerwca 2023 22:17
25 czerwca 2023 10:00

Jak...

...  to  dete  PZU  mialo/ma  prowadzic  MADRA  polityke  kadrowa  jak  tam  w  RN  siedzial  BRYTOL-LOBUZ  -  jeszcze  kilka  lat  temu  -  a  potem  ,,pSZeszla,,  pani  sekretarz  stanu  od  PAD`a,...  bo  -  podobno  -  ,,miala  na  nia  oko,,  sama  Dudowa  !!!

Przynajmniej  taka  ,,narracje,,  ukula  ,,lepsza  zmiana,,...  pardon,  ale  zapomnialam  nazwiska  tej  pani,  ona  dosc  czesto  byla  w  RM,...  od  tamtej  pory  ,,sluch  i  wid  o  niej  zaginal,,.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski
25 czerwca 2023 10:04

GENIALNY  wpis,  Panie  Gabrielu,...

...  juz  -  prawie  -  zapomnialam  o  swoim  zmeczeniu...  i  wraca  DOBRA  ENERGIA,...  

...  wielkie  dzieki  za  DOSKONALA  lekture  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Paris 25 czerwca 2023 10:00
25 czerwca 2023 10:05

Juz  mi  sie  przypomnialo,...  to  Malgorzata  Sadurska,

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 24 czerwca 2023 11:22
25 czerwca 2023 14:37

Raubritter w takim razie też był agentem gildii kupieckich i banków, czyli tych co rządzili w komunach miejskich i portowych.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ahenobarbus 24 czerwca 2023 13:50
25 czerwca 2023 14:39

Raubritter, graf von Prigoschin.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
26 czerwca 2023 15:57

Czytając wstęp przyszła mi do głowy myśl. Albo podatki albo monopol. Konsekwencją obniżania podatkow byłoby dażenie do monopolu rządu w obszarze zapewniającym wpływy do skarbu. Jeżeli ktoś chce zarowno niskich podatkow i likwidacji monopolu państwowego ten po prostu jest agentem sił ktore chca zniszczyć to państwo.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować