Zgadzam się. Ja też postawię w różnych tutejszych relacjach na bezpośredniość. 

Nie mówię o tym, co będzie w Hadze. Mówię, że jeśli Haga nie podejmie odpowiednich kroków, Niemcy i Francuzi będą nas uważać za bydło rzeźne. I granica cywilizacji znów będzie się im kończyła na Odrze

Poczekajmy jak się to rozwinie

Jesteśmy znów w punkcie wyjścia i musimy walczyć o swoje życie i swoją godność. I od nas tylko zależy co będzie uważane za rzeczywistość, a co za iluzję. Ta wojna jest krucjatą – tak mówią rosyjscy zbrodniarze. My mówimy to samo, ale to my mamy prawdziwy krzyż w rękach.

Bardzo ładnie to napisałeś. Prawdziwy krzyż, prawdzwa Matka Boska, o czym wczoraj w komentarzu napisałam.

Ja jednak nie odwazyłabym się mówić w takim kontekście o kobiecej wrażliwości Pań tu komentujących, czasem pewno ukrytych pod męskimi nickami, które mają wątpliwości tudzież swoje opinie. Ta wrażliwość kobieca, którą opisałeś, a którą ponoć miały się odznaczać te ambitne idiotki z działki prawie patologicznych "kobiecych zawodów" związanych z wpływaniem na opinie innych, a więc i manipulowanie - w tym przypadku babskich pism, nie jest prawdziwą wrażliwością. Nie jest, tak jak nieprawdziwy jest krzyż zbrodniarzy.

Nie odważylabym się również, nie wiem bowiem, jakie faktycznie działanie i pomoc wynikającą z serca, człowieczeństwa niosły i niosą a jaką osoby, które wymachują wyłącznie tylko wrażliwym słowem, a które w obliczu "sprawdzam" będą może machać paszportem na jakiejś tam granicy daleko od Polski.

Takie osądzenie, jak sądzę wielu, którzy autentycznie pomagają moim zdaniem uderza w ich godność. A to chcemy robić w tej walce? Jeśli musimy walczyć o życie, w zasadzie o wszystko, to tym bardziej trzeba tej godności strzec a nie dzielić, kiedy wystarczająco robią to lemingi, gw, lewica i trole. Ja się nie scalę działaniem z tymi, którzy depczą krzyż, ale myślę, ze praktycznie ze wszystkimi tu tak.

Powyciągają ich po jednemu

A ja myślę, że nie uderzam w niczyją godność. Przywracam jedynie sprawom właściwy wymiar. Dla nas realna walka toczy się tutaj.

Gdzie?

Jeśli nie wiesz co robią w realu to nie jest to właściwy wymiar, tak myślę. Bo walka z ruskimi onucami powinna być z rzeczywistymi! onucami, agentami, lewakami, komuchami, zbrodniarzami, a nie ludźmi, którzy pomagaja w realu (nie dla korzyści), ale nie wyłączają myślenia, nawet jeśli się mylą. "Polska jest narodem politycznym", że tak zacytuję nieodżałowanego...

W Rosji i na biaorusi, mają nazwiska adresy telefony. Będzie tak, jak po zamordowaniu sportowców izraelskich. 

Myślę, że Ukraińcy będą lepsi niż Mosad i to także wywołunie niepokój w Izraelu

Nic tak nie przeraża nadludzi jak ludzie

Nie trzeba nazwać wprost, a sugestie idące w tym kierunku w pewnych komentarzach się pojawiały. Przekonanego, nie przekonam i nie zamierzam, bo wszystko napisałam.

Wiem jednak, ze wrażliwość, jaką opisałeś tamtego "babskiego" środowiska, jest nieprawdziwa i nie przystająca do wrażliwości osoby, która porywa się na realną pomoc: wzięcia do siebie Ukraińców, zaangażowania się w jakikolwiek sposób w realną pomoc i pocieszenie, kończąc na modlitwie i większym niż normalnie byłoby stać przelewie bankowym ludziom bezpośrednio im pomagającym. Może się mylę, ale sądzę, ze opisane "wrażliwe" kobiety pewno byłoby stać na przyklejenie sobie flagi ukraińskiej na fb, ewentualnie zrobienie przelewu z kieszeni męża, bo jest trendy i wypada się pochwalić. Jednocześnie zrobiłyby wywiad z Ostaszewską, która będzie opowiadać jak dobrym aktorem jest Królikowski, wrzutkę o tym jak mieszka Ola Kwaśniewska czy o edukacyjnej wystawie, którą wszystkie dzieci powinny zobaczyć w muzeum Polin.

Fakt

Moim zdaniem trzeba. I nie chodzi tu o żadne kokardki

Wroblowgarścizm to w wielu wypadkach onania. Dosłownie i w przenośni

:-)

Też uważam, że znajdujemy się w przełomowym momencie dla Europy Środkowej. Wczoraj w komentarzach pisałem, że my (Polacy) a na Zachodzie zwłaszcza Amerykanie musimy zacisnąć pasa i pogodzić się z niższą stopą życiową, żeby zagwarantować sobie na długie lata bezpieczeństwo. Tymczasem realista polityczny Warzecha na twitterze chciałby w sondażu pytać ludzi o to ile są w stanie wydać miesięcznie, żeby zrezygnować z rosyjskich surowców: 500, 1000 czy 2500 zł.

Ostatecznie każdy będzie musiał prędzej czy później stanąć przed taką podobną kwestią, ale intencje Warzechy są jasne jak słońce. Widać jak bardzo uwiera mu obecna hojna dobroczynność społeczeństwa.

Cala nadzieja w Ukraincach. Mam nadzieje, ze ci z nich, ktorzy sie w Polsce zainstaluja, to zaloza partie, wejda do sejmu i przeciagna przez glosowanie ustawe dekomunizacyjna, taka jak maja u siebie od 2015 roku. Sam sie wtedy zapisze i sypne groszem, zeby juz facjat Kwasniewskiego, Millera, Buzka, Cimoszewicza wiecej nigdzie nie ogladac.

Ale moze tez byc tak, ze kacapia wjedzie na nasze terytorium i wtedy trzeba bedzie Orkow ubijac. I patrzec kto ich bedzie wital kwiatami, chleben i sola. I ich ubic od razu na samym poczatku. Ja zampwiadam, ze nie bede mial z tym wiekszego problemu. Swoje pozylem i zadnego zalu nie wygereruje odchodzac. Strach trzeba generowac, ale nie u siebie tylko u wroga. To nie jest trudne, trzeba tylko glowe trzymac wysoko i miec o sobie dobre zdanie i zrobic orkom krucjate, tak jak sobie wymyslili. I za duzo nie filozofowac, bo w jednoznacznych sytuacjach nie ma czasu na niuansowanie i jakies sztucznie generowane dylematy.

Jesli, rzeczywiscie jest tak, ze jak padnie Ukraina, to nastepna bedzie Polska, to po co czekac, az sie kacapia zorganizuje i umocni?  Raczej trzeba byloby sie szybko ogarnac i zaczac ich siec juz teraz.

Timing to podstawa sukcesu.

Ukraincy odrobili lekcje i mozna sie od nich tylko uczyc. Kacapia musi sie czuc nieswojo, bo ani ich siekierami nie rombio, widlami nie klujo, jezykow nie wycinajo, ani lyzka oczu nie wydlubujo. A powody jak widzimy, to by sie znalazly. Wiec jak ktos dzisiaj chrzani o banderowcach i bestialstwie, to w moich ocenach zasluguje na to, zeby przyznac mu racje i dla przykladu oskalpowac.

Nie mam czasu wiecej napisac, a w sumie to jest o czym.

Odnośnie wkroczenia wojsk Polski na terytorium Ukrainy przypomniał mi się wierszyk z czasów katatstrofy smoleńskiej. Cały czas aktualny, jak sądzę. Bo pomagać chcemy, ale ginąć to nie. Na całe szczęście póki co, nie musimy podejmować decyzji w kwestii postawienia swojego życia na tej strasznej wadze.

"Raczej nie uda się ten trudny manewr,

Honor, Ojczyzna, nie daj Boże - Bóg!

Śmierć tylu, to cała rzeka umierania,

przez którą chcielibyśmy przejść, nie mocząc nóg".

:-)

Ale dlaczego teraz nie można takiego mechanizmu stworzyć? Jest własciwy moment.

Jaki jesteś nie wie nikt ;)

Kobieca wrażliwość...... dużo o tym można gadać. Opowiem wam taką historię z moich wojskowych czasów. To już były te czasy kiedy kobiety w armii stawały się powoli codziennością. Skończywszy kadencję na stanowisku dowódcy kompanii trafiłem do sztabu brygady do sekcji operacyjnej. Pracowały tam trzy dziewczyny (oficerki) bardzo ładne ale jedna była szczególnie zjawiskowa. Koledzy jak tam trafiłem ostrzegali mnie żebym się od niej trzymał z daleka, bo po wojskowemu mówiąc to fałszywa i sprzedajna menda. Nie to żebym im nie wierzył ale myślałem sobie jaki ona może mieć interes w tym żeby mnie sprzedać. Więc kolegowaliśmy się, bez żadnych oczywiście podtekstów natury erotycznej i miałem wrażenie, że mam w niej w jakimś stopniu bratnią duszę. Pojechaliśmy razem na ćwiczenia w 2014 roku pełniłem tam funkcję szefa sekcji dowodzenia na nocnej zmianie, a ona była moją podwładną i wszystko było ok, budziła mnie przynosząc kawę, razem chodziliśmy na posiłki - ona trzymała linię więc oddawała mi swoje porcje - normalnie spijaliśmy sobie z dzióbków. No ale ćwiczenia się skończyły przyszedł czas pakowania i powrotu do garnizonu. Wszyscy dźwigają i ładują na samochody ten nasz cały mandżur, a ja zauważyłem, że ona stoi przy dowódcy i zastępcy i sobie tam kręci dupką. Zwróciłem jej uwagę mówiąc do niej - hej księżniczko, pomóż nam trochę. Nigdy nie zapomnę jej wzroku w moment zrozumiałem, że mam przed sobą najgorszego wroga choć moja uwaga była pół żartem, pół serio. Podeszła do mnie i zaczeła - "Ja nie życzę sobie..." no i mnie uruchomiła powiedziałałem jej przy moich przełożonych, że to k.... nie jest koncert życzeń i żeby to co mówie traktowała jako polecenie służbowe. Koledzy po tym fakcie mówią mi - masz przejebane. Myślę sobie niby czemu?? Na następny dzień - piątek jedziemy do domu - podstawili autobus z chłopakami wsiadamy wzieliśmy sobie flaszkę na drogę - zaznaczam, że tam nie było żadnych pijackich ekscesów ot flaszka na trzech w drodze spod ruskiej granicy do Szczecina. Dojechaliśmy, w poniedziałek idę do pracy i koledzy mi mówią - "wiesz co ta sucz zrobiła? rano była u .... (tu nazwisko szefa sztabu brygady) i powiedziała, że w autobusie chlałeś. Pytam - "a co o was powidziała?". O nas nic. Ja oczywiście nie miałem z tego tytułu nieprzyjemności ale wtedy ostatecznie zrozumiałem czym jest kobieca wrażliwość i męska naiwność.

To jest nawet lepsze "spionowanie" niż te moje.

Ale skłamałbym, że one takie wszystkie. Będąc dowódcą kompanii miałem szeregową - Agatę, wszyscy mówili na nią Andżi. Zawsze chciałem żeby ona robiła za mnie papierkową robotę, której jest mnóstwo i w sumie jasno jej komunikowałem moje oczekiwania. Ona na to przynosiła mi swój KZOS (kompetecyjny zakres obowiązków służbowych) i mówiła, że ma to gdzieś i idzie z chłopakami na zajęcia w pole. Kiedyś siedzę w kancelarii, kompania wróciła z pola, Andżi się gdzieś tam krząta przy papierach, patrzę na nią i pytam "Andżi, w którym ty miesiącu ciąży jesteś", ona na to "ale jak dowódca zauważył", ja mówię "dziecko ja mam czwórkę dzieci i wiem jak kobieta w ciąży wygląda". Odpowiedziała, że w siódmym, kazałem jej iść po zwolnienienie i nie przychodzić do pracy - zbuntowała się i do rozwiązania przychodziła, jedyne co wywalczyłem, że przestała wychodzić na zajęcia w polu, nie chodziła po schodach i ubierała się w dresy. Chłopaki wybrali ją na męża zaufania kompanii (żonę) to taka osoba spośród żołnierzy, która w pewnych obszarach może się kłócić z dowódcą (a Andżi to potrafiła), każdy by się dał za nią zabić i pokroić. Pamiętam jak jechaliśmy na poligon - jej jako kobiecie przysługiwał osobny namiot, postawiliśmy jej N6, a ona na to, żebym się nie wygłupiał, bo ona na pewno sama spać nie będzie. Spała z chłopakami, rano jak wychodziłem z namiotu, przed jej namiotem stała cała ekipa która z nią spała - zima, po kostki śniegu ale oni na zewnątrz, bo Andżi się myje...

"Cała nadzieja w Ukraińcach, mimo wszystko jestem dobraj myśli. "

Już tu kiedyś pisałem o tym, że jakieś 6 lat temu(to było jeszcze chwilę przed masową imigracją zarobkową do nas z Ukrainy) miałem do czynienia z jednym Ukraińcem i on powiedział do mnie że bardzo szanują Lecha Kaczyńskiego bo zachował się jak prawdziwy mąż stanu i za tę jego bezkompromisową postawę został zabity. U nas w tym czasie nadal było wielu którzy nie widzieli nic złego w żarcikach o "tu polewie" i "borubarze".
Ktoś może powiedzieć, że to przecież tylko jeden Ukrainiec był, więc skąd mam wiedzieć, że u nich połowa kraju też nie żartowała sobie wtedy z "borubara". No, ale wygląda na to, że jednak chyba tak nie było, bo oni teraz pokazali właściwą postawę, a u nas nadal wychodzi ten "borubar" i "tu polew" niestety i że musimy się od Ukraińców uczyć.

Przytoczyłem to, bo wydaje mi się że ten przykład skupia w sobie jak w soczewce z czym mamy do czynienia.

Coś w tym jest...

Chyba coś w tym jest

Rozumiem, że nikt tej świni nie zamierza słuchać? To jest agent, jakich wielu pousadzali w różnych strukturach. Chodzi o to, żeby ich nie traktować serio, choć się tego domagają

Super historia!

Tak szczerze, to naprawdę tak myślę. Tak samo jak myślę, że Litwa i Białoruś nigdy nie staną na nogi, jeśli nie zejdą się ze sobą. Problem jest taki, że Litwa jest zapatrzona w Niemcy jak cielę w gnat a Polskę traktuje jak żona byłego męża po ciężkim rozwodzie, eh!

Nie wykorzystany tylko zamówiony raczej

:)))

Może nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem żeby każdy na hurra od razu rwał się do broni, bo jak ktoś nie ma obycia w walce i broń pierwszy raz na oczy widzi to na polu bitwy będzie raczej obciążeniem niż pomocą, ale jeśli chodzi o zorientowanie i postawy społeczne jak najbardziej.
Ukraińcy nie mieli problemu ze zorientowaniem się w sytuacji i jasnym wytyczeniem kto jest kto, bez tego nie zjednoczyli by się tak szybko i nie przeciwstawili się krążącej propagandzie, a wygrana wojna na polu propagandy to już połowa sukcesu do wygranej wojny rzeczywistej - wiesz, że w szeregach mówicie jednym głosem.
Z kolei u nas dopiero teraz jakieś otrzeźwienie się pojawiło, a już wszystkie dopiero co zdemaskowane diabły przebrały się w ornaty i na Mszę dzwonią.

Jasne, myślę że takich jak biorą raczej do sprzątania gruzów i prac pomocniczych. Chodziło mi raczej o to, że Ukraińcy w obliczu wojny w bardzo naturalny sposób uznali, że muszą działać razem przeciw złu.  U nas w sumie też tak jest, tyle że"realiści" którzy chcą koniecznie tę jedność rozbić. Skoro można karać za negację Holocaustu można by też karać za negację kacapskich zbrodni.  Mam (nikłą) nadzieję, że po tym wszystkim znikną gdzieś na zawsze z życia publicznego te wszystkie proputinowskie dziady.

Jak można się zastanawiać, czy Ukraińcy chcą nam zabrać Przemyśl czy nie, wobec takich planów wszem i wobec oficjalnie głoszonych:

https://wpolityce.pl/swiat/593162-miedwiediew-celem-rosji-jest-zbudowanie-otwartej-eurazji

Trzeba naprawdę stracić jakikolwiek rozsądek i mieć przepalone (mniejsza czym) wszelkie synapsy w mózgu.

Coś w tym jest. Obserwuje kanał na YT takiego chłopaka z Ukrainy (konkretnie z Kijowa), który nagrywał przed wojną anglojęzyczne filmy o tematyce muzycznej, a jak się wszystko zaczęło to i tak wrzuca czasem jakieś informacje o sobie. Uciekł z żona i dzieckiem do Lwowa - opowiadał że jak go trochę lęk puścił to poszedł do ichniego WKU żeby się zaciagnąć do wojska. Mówił szczerze że bał się strasznie, że przed wojną nigdy by sobie nie wyobraził siebie w tej roli, ale coś wewnątrz kazało mu jednak nie unikać rzeczywistości. Na miejscu wyrobili mu jakąś kartę i powiedzieli mu że wpisują go do bardzo głębokich odwodów, a na razie niech idzie pomagać innym tam gdzie jest, bo oni mają całą ogromną przed nim grupę którą dopiero zaczynają szkolić, a nie ma tak że każdemu dadzą broń i pogonią w pole. Trzeba podziwiać mimo wszystko opanowanie tych ludzi, bo zwykłemu śmiertelnikowi wydaje się że w takiej sytuacji to każdemu daje się byle co do rąk i goni w pole. 

Dobre,...

...  trafila  sie  Panu  prawdziwa  sucz  !!!

Dobrze, że tak to wygląda. Widać, że u ich władz jest plan, zamysł, uwzględniający poszanowanie życia ludzi, którymi się rządzi. Nie na zasadzie, że ty masz karabin, a ty magazynek i dawaj wpierjod. 

Swoją drogą, postawa j.w. "dawaj wpierjod"  była i jest cały czas oswajana w popkulturze. Raz takie coś widziałem na ruskim filmie o wojnie w Afganistanie - nie pamiętam jak to się nazywało - żołnież dostał swoje AK z krzywą lufą, inni z tego śmichy-chichy, ale - o ile dobrze pamiętam - po "reklamacji" nie dostał innego... drugi raz to chyba w którejśtam - jak najbardziej zachodniej - grze pc "medal o honour" na początku sowieckich misji zaczyna się grę z samym magazynkiem, a pierwszy karabin jest trofiejny, albo po "koledze". Takich przykładów  szczególnie w grach jest więcej. Tak jakby należało się godzić, że to ma tak wyglądać. Brak poszanowania życia, "zdobywanie" czego się da na "wrogu" wpisane w model armii. 

PS. oczywiście w zachodnich grach sowieci są wybielani od zawsze. Nawet jak robią za typowego wroga to jest to "zbuntowany generał",  ale to inny temat, zbyt błachy w tej chwili. 

 

Jeśli stanie się to co pisał ospoarz:uniewżnienienarracji o II WOJNIE, to Sowieci będą w popkulturze ronić za wicehitlerka. Czyli dzidiaj Rosjsnie. Teoretycznie powinna zyskać polska narracja że napafli nas dwaj bandyci. Cóż, trzeba czekać na nowe filmy w Hollywood, a propo wojny na Ukrainie. Bo prawdziwa propaganda jest w popkulturze. Oby teraz tam wspierano nas. 

Sorki, zapomniałem dodać źródło

No proszę...

Najgorsze jest to, że to nie dotyczy tylko Europy, ale też USA, tam też są kręgi władzy, które prą do "dogadania się" z Rosją, tylko nie robią tego otwarcie, a myślę, że znaczna część tych kręgów nawet nie jest świadoma, że ich działania są na korzyść Rosji.

Wiem.