-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O hierarchiach ukrytych

Wyobraźcie sobie taką sytuację; rzemieślnicze strzechy, czyli warsztaty przyjmują od wielkiego miasta zlecenie na budowę olbrzymiego kościoła. Budowla ma być wyrazem potęgi miasta, króla, Kościoła, ma powstać na chwałę Bożą, ale ma też wyrażać potęgę pieniądza. To znaczy każdy ma widzieć jakie obroty osiągały okoliczne jarmarki, że udało się podnieść kraj cywilizacyjnie, wznieść takie wielkie kościoły i każdy jeszcze żył jak panisko, z wyjątkiem leni i agentów królestw obcych zwanych zbuntowanym ludem. Majstrowie kierujący strzechami zawierają umowy na konkretne zlecenia, mając w nosie cały plan. Nie ogarniają go i nie mają na to czasu. Nikt nie wie przecież ile będzie żył, a praca musi być wykonana. Osobno kontraktuje się prace ziemne, osobno konstrukcyjne, osobno detal. Nad wszystkim czuwa główny architekt, minister królewski i książęta Kościoła. Nic nie może iść źle, choć wiadomo, że wszystko w ręku Boga i zdarzają się wypadki. A to się strop zawali, a to zły kamień przywiozą, a to drewno na rusztowania i szalunki okazuje się za słabe. Czasem też się zdarzy, że ten i ów majster zamiast dobrego pachołka od tłuczenia kamieni zatrudni jakiegoś gamonia, który zmarnuje materiał. Wyszydza się wtedy takiego osła publicznie i okłada karą pieniężną, a potem przepędza. Tu nie ma miejsca na pomyłki i nie ma czasu na nie. Każdy z wykonawców jest wysokiej klasy specjalistą i w zasadzie jest nie do zastąpienia. Dlatego wiedza na temat wykonawstwa poszczególnych prac, nieraz bardzo drobnych i pozornie nic nie znaczących jest chroniona omertą. Z wielkim zaskoczeniem przywitano by w tych okolicznościach kogoś, kto podnosiłby kwestię lepszego uposażenia robotników, a także lepszego ich traktowania. Sami kamieniarze powiesiliby go na rusztowaniu z obawy, żeby nie wysypał przed innymi kamieniarzami ich tajemnic, a także, by połączywszy się z kilkoma takimi jak on nie pozbawił ich pracy i nie rozciągnął nad nimi swojej władzy. Jak się w języku współczesnym nazywa takie rozciąganie władzy nad robotnikiem wykwalifikowanym zapewne wiecie. Nosi ono nazwę zakładania branżowego, albo międzyzakładowego związku zawodowego. Twierdzę iż manewr taki nie był w ogóle możliwy w czasach kiedy panowała zdrowa rywalizacja, a każdy warsztat starał się robić rzeczy możliwie najlepsze.

To się zmieniło, albowiem zmieniła się organizacja pracy. Ta zaś wynaturzyła się wskutek umasowienia produkcji wszystkiego, nie tylko tekstyliów. Herezja zwyciężyła, a władzę nad nią przejął bank. Ponieważ jednak u samych źródeł herezji znajduje się fałszywa troska o los robotnika, trzeba było wynaleźć narzędzie kontroli tych robotników. Mam tu na myśli rzesze robotników niewykwalifikowanych, których przyuczało się w fabrykach do prac najprostszych. Tym narzędziem był i jest nadal związek. Hierarchia związkowa nie służy ludowi pracującemu, służy temu, by lud ten pracował i nie szemrał. Albowiem związek spełnia całkiem fałszywy, czynny jedynie w rzeczywistości heretyckiej postulat ochrony człowieka pracy. Tego zaś chroni się zwykle jak nie kwitem na węgiel, to darmowymi trzewikami ze stalowym noskiem. To jest zaspokajanie potrzeb, które w warunkach normalnych każdy by załatwił we własnym zakresie. I na tym też polega mechanizm herezji – żeby z dóbr podstawowych i teoretycznie łatwo dostępnych uczynić luksus i rarytas. Dystrybuowany w dodatku kontrolowanymi kanałami. I teraz wyobraźcie sobie, że taki związkowiec pojawia się przy strzechach pracujących w XII wiecznym Paryżu przy budowie katedry. Co o nim myślą ci ludzie? Ludzie mający zdrowy odruch i nauczeni czegoś konkretnego, czegoś, czego nie można im zabrać, bo jest to powszechnie ważne i potrzebne. Ci na samej górze – minister królewski, książęta Kościoła myślą, że to cesarski agent, w najlepszym razie wenecki. Architekt myśli, że to oszust, a robotnicy i majstrowie wprost chcą go zlinczować, bo dla nich jest jasne, że to złodziej now how. Im prędzej zawiśnie tym lepiej. My zaś uważamy, że przywódcy związkowi to ludzie z charyzmą, którzy nadają się wprost do tego, by robić politykę. Wierzymy w to, albowiem odjęto nam wiarę w siebie i we własne umiejętności. W możliwość wykonania czegokolwiek własnymi rękami i własnym umysłem. To jest największy kłopot z jakim musimy się borykać i ja tego doświadczam wielokrotnie kiedy rozmawiam z autorami. No, ale nie o książkach dziś piszemy, a o fałszywych hierarchiach. Związki w ostatnich dwóch stuleciach, w czasach totalnego umasowienia produkcji, stały się narzędziem kontrolującym tę produkcję i kontrolującym rynek. Niby się tego pozbyliśmy, ale dobrze wiemy, że to tylko chwilowe. Za jedną, dwie dekady, kiedy okaże się, że Chiny nie chcą już produkować tanio, a praca najemników z Azji podrożeje, historia zatoczy koło i znów staniemy w tym samym miejscu, w którym ludzkość stanęła przed pierwszym, wielkim, masowym strajkiem, który dał związkom władzę na rynkiem i polityką, a także stworzył fałszywą, odległą od naturalnej, wewnętrznej – zauważcie, że nie piszę tajnej – hierarchii wśród pracowników najemnych. Hierarchii oparej na jakości i umiejętności. Przy wielkich budowlanych inwestycjach średniowiecza, nikt pochopnie nie zdradzał swoich zawodowych tajemnic. Ktoś powie, że później też ich nie zdradzał, bo tajemnice produkcji były zawsze. No tak, ale propaganda socjalistyczna pełna była postaci dobrotliwych majstrów, którzy sobie tylko znanym sposobem, potrafili wykonać coś, czego zagraniczny koncern nie mógł sobie nawet wyobrazić. Jakiś detal, albo śrubkę, albo coś innego...I każdy widział, że robotnik to łepski gość i sroce spod ogona nie wypadł.

I teraz zastosujmy opisaną tu schemat budowania fałszywych hierarchii do opisania innych obszarów ludzkiej działalności, w zakresach opiewających na sprawiedliwość społeczną, dobrostan i temu podobne dyrdymały. Czy wiecie jak można zdefiniować wybory samorządowe? To jest powtarzana co cztery lata, walka pracowników resortów siłowych o budżety samorządowe. Taką definicję proponuję tu dzisiaj, a opisem konsekwencji przyjęcia takiego oglądu spraw zajmiecie się już Wy, mili czytelnicy, w komentarzach. Jeśli jest tak jak opisałem, cała hierarchia samorządowa jest fałszywa i nie ma najmniejszego sensu się nią przejmować. Są na mapie kluczowe punkty, kluczowe budżety i o nie toczy się walka, między ludźmi zasłużonymi. Dla kogo? Tego już nie wiemy. Wiozłem rano dziecko do szkoły i włączyłem jak zwykle radio. Mówili coś o ministrze koordynatorze służb specjalnych. Od razu przypomniałem sobie tego gościa w powyciąganym swetrze co to go Buzek mianował tym koordynatorem. Warum – pomyślałem – taki gamoń nim został? Bo ktoś musiał. Buzek tą nominacją wyraził treść następującą – oddajemy wam towarzysze ten sektor, róbcie sobie co chcecie, ale sami rozumiecie, że nominowany na stanowisko być musi. Proszę bardzo oto on, macie dowód, a jest nim jego gamoniowatość oraz brak przygotowania do wszystkiego, że ja premier rządu polskiego jestem wobec was lojalny i nie zamykam wam drogi penetracji różnych miejsc i budżetów na zarządzanym przeze mnie obszarze. To jest tylko sugestia z mojej strony i wcale tak nie musiało być. Mogło być przecież inaczej – pan w sweterku, który rozgromił Grom, był w rzeczywistości przebranym na niedojdę kosmitą z planety krwiożerczych gadów, który – wespół z premierem Buzkiem – postanowił zrobić wreszcie porządek w Polsce. Dlaczego nie zrobił? Spytajcie może Mariana Krzaklewskiego.

Przed nami wybory samorządowe, które będą tym właśnie, co opisałem wyżej – kolejną odsłoną wielkiej budowy ukrytych hierarchii, w których nie wiadomo kto jest kim i kto przed kim ma przyklękać na jedno kolano. Ludzie przywiezieni w teczkach nie wiadomo skąd, będą ubiegać się o urzędy i miejsca w radach na terenach, których nigdy wcześniej nie odwiedzili, nie mieli nawet takiego zamiaru. My zaś, jak zwykle czekać będziemy, żeby nam ktoś wręczył kwit na węgiel, albo parę trzewików ze stalowym noskiem.

Kiedy wracałem ze szkoły, już bez dziecka, zacząłem słuchać wywiadu, jakiego Mazurkowi udzielił nowy rzecznik prezydenta, tej jakiś Błażej. To jest naprawdę niezwykłe, kiedy człowiek słyszy, jak rzecznik głowy państwa podlizuje się nędznemu dziennikarzynie, który wypytuje go o pieniądze. O to ile zarabiał w wodociągach w Tomaszowie Mazowieckim i dlaczego zgodził się na mniejsze zarobki u prezydenta. Tak jakby nie wiedział, że gentelmani o pieniądzach nie rozmawiają. No, ale celem Mazurka było coś innego, mianowicie rozsierdzenie i rozgrzanie blogerskiej tłuszczy, żeby sama z siebie rzuciła się na tego biednego Błażeja. To się nie udało, przynajmniej tutaj. A skoro już jesteśmy przy pieniądzach, może ktoś by kiedyś ujawnił ile zarabia Mazurek i jaką on hierarchię reprezentuje, że nie można go za jasną cholerę usunąć, choć nie jest ani śmieszny, ani bystry. Może Wy zgadniecie?

 

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl



tagi: dziennikarze  wybory samorządowe  związki zawodowe  rzecznicy  katedry gotyckie 

gabriel-maciejewski
11 września 2018 09:38
12     3868    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski
11 września 2018 10:11

Wiesz co jest ciekawe? Wczoraj była rozmowa z tym nowym rzecznikiem w TVP Info. Było oczywiście poważnie i grzecznie, nikt nikomu sie nie podlizywał, natomiast tu też przez chwilę rozmawiano o tych wodąciągach i pieniądzach, które tam były większe, a tu będą mniejsze. Czy to możliwe, że oni wszyscy dostają tę samą kartkę z pytaniami?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski
11 września 2018 10:29

Nadal widzę to jako prostą konsekwencję systemu finansowego. Hierarchie nie mogą być jawne i oparte na realnych umiejętnościach, skoro budżety są do rozparcelowania na cokolwiek. Doszłoby do całkowitej demoralizacji i zaniku wszelkiej aktywności, gdyby hierarchie były jawne, a dostęp do nich i do budżetów całkowicie wolny.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
11 września 2018 10:30

Ogłoszenie. Jeszcze raz to samo. Proszę Państwa, jeśli komuś się zdaje, że dzwoniąc do mnie, w sytuacji kiedy tu nie ma permanentnie zasięgu, a także kiedy skrzynka poczty głosowej jest pełna i ja nie potrafię, nie mam chęci i nie chcę jest odblokować, załatwi swoją sprawę szybciej niż poprzez maila ten jest w błędzie. Ja to uporczywie powtarzam od dłuższego czasu. Dlaczego tego nie rozumiecie? Tu nie ma zasięgu. Żeby rozmawiać muszę wychodzić na ulicę. W tym czasie dzwoniący się irytuje i zaczyna krzyczeć do słuchawki, bo jemu się zdaje, że dodzwonił się do call center i ja tu jestem po to, by jak najszybciej rozwiązać jego problem. Powtrzam więc - uczeni radzieccy już dawno wymyślili skrzynki mailowe i można z nich korzystać. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
11 września 2018 10:32

A tymczasem w Szwajcarii związki nawołują do ujawniania zarobków :/

Mam 46 lat i zarabiam 9800 franków miesięcznie". Sposób Szwajcarów na równe wynagrodzenia

To jest jakiś obłęd...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 11 września 2018 10:29
11 września 2018 10:35

Oczywiście, że hierarchie muszą być jawne. Jeśli mamy jawną hierarchię na blogach, to znaczy najwięcej popularności ma ten co pisze najciekawiej, to jest to dobre. Hierarchia jest jawna, co nie znaczy, że jest dostępna. Świat z istoty stwarza ograniczenia i trzeba się na coś decydować. Budżety nie mają tu nic do rzeczy, albowiem umiejętności mogą wykreować budżet, a budżet nie może wykreować umiejętności. Może jedynie stworzyć tajną hierarchię w oparciu o umiejętności sfingowane. Może też umiejętności zawłaszczyć, ale wtedy one nie mogą być tajne. Musza być jawne, żeby w ogóle zostały uznane za umiejętności. Stąd użyłem sformułowania - umiejętności wewnętrzne i je podkreśliłem. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski
11 września 2018 11:43

Do dziś nie wiem dlaczego te związki nazywa się zawodowymi... a przewodniczący Duda jest w stanie sterroryzować władze państwowe, choć jego istnienie zależy całkowicie od owego rządu. To samo dotyczy organizacji zwanych "pozarządowymi".

Każdemu kto legenduje owe związki jako walczące z komuną (czyli prawidłowo czytając - przeciwko uspołecznieniu środków produkcji i miejsc pracy) polecam przeczytać główne (słynne) 21 postulatów, i porównanie tego z manifestem komunistycznym, odpowiednio do przedmiotu. Zdziwienie i konsternacja to najmniejszy wymiar twarzy

zaloguj się by móc komentować

Draniu @gabriel-maciejewski
11 września 2018 12:10

Generalnie w kampanii wyborczej do samorzadów w ogole się nie wspomina o biurokracji, nikt na to nie zwarca uwagii.

Cięcia w składzie rządu Mateusza Morawieckiego na tle innych gabinetów wcale nie są spektakularne. Na dzień 4 lipca 2018 było 21 ministrów i 83 wiceministrów.

I teraz w dół tej hierarchii biurokratycznej , jest to samo. Także jest komu przewalac budżety. I raczej to sie nie zmieni. Do tego dochodza przystwaki roznego typu, ktore  wspierają tzw.programy polityczne. I mamy w calej krasie srodowisko pasozytnicze.

 

 

zaloguj się by móc komentować

sannis @gabriel-maciejewski
11 września 2018 12:56

Jest chyba gorzej niż się wydaje. Po niedzielnej, wieczornej mszy w K-le N.M.P KP w Świdnicy miała odbyć się w salce katechetycznej prezentacja filmu "Europa Środkowa idzie na wolność". Trochę brakło mi odwagi, żeby zaczepić p. Jacka. Jak już zdobyłem się na śmiałość, to przeszkodzili dziadkowie kolegi mojego dziecka, którzy wdali się ze mną w pogawędkę. A p. Jacek gdzieś uciekł. Na prezentacji nie mogłem zostać, ale kątem oka widziałem, że nawet przysłowiowe "babcie z kółek" olały sprawę. Mam wrażenie, że wypchnięto kandydata i pozostawiono smemu sobie, bez żadnego wsparcia. Nie wiem czy oni mają w PiSie jakieś know-how, jakieś brifingi czy inne takie. Ponieważ jedną nogą jestem w Świdnicy, drugą zupełnie gdzie indziej to dużo widzę. Jeśli pan Jacek czyta to forum, to mogę krótko zraportować gdzie atakować, gdzie bronić, bo zdaje się na lokalnych działaczy też nie ma co liczyć. A to środowisko trochę poznałem. 

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
11 września 2018 13:01

 Przykład hierarchii ukrytych ? Wrocław i ekipa tutaj rządząca w zasadzie od 1989 r. A to co wyczynia obecny prezydent Dudkiewicz to mistrzostwo świata. Zadłużył miasto na kilka miliardów , sprzedał w zasadzie wszystko do gaci, zabudował prawie każdy metr kwadratowy miasta i się zwija. Rządzą klany rodzinne w magistracie przyznające kontrakty ze strony miasta i miejsca w spółkach komunalnych  raz grupa zaprzyjażnionych biznesmenó deweloperów ( Skanska i Intersystem).  Strumień pieniędzy z punktu A płynie do punktu B i nie jest ważne jakim kosztemi skutkiem. Ot przykład:

http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,16958709,Nasze_sledztwo__Niebezpieczne_zwiazki_Wroclawia_z.html

 

Do tego dochodzą trwające procesy różnych firm z miastem na koszt podatników ( plus koszty sądowe)

https://gazetawroclawska.pl/wroclaw-sadzi-sie-o-wiele-milionow-nawet-w-paryzu/ar/13353121

 A gdy Dudkiewicz odejdzie w siną dal wybrany zostanie kolejny słup ( Pan Sutryk) , który przez kllejne lata zadba o odpowiedni przepływ pieniędzy tam gdzie trzeba. Ważne,że w magistracie będa pracować ci sami odpowiedzialni ludzie.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Nova 11 września 2018 13:01
11 września 2018 16:26

Wroclaw to i tak male piwo w porownaniu z Warszawa i radosna dzialalnoscia Gronkiewicz-Waltz.

A klany rodzinne i kliki?

To praktycznie ustroj dzisiejszej Polski.

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @Grzeralts 11 września 2018 10:29
11 września 2018 17:08

Doszłoby do całkowitej demoralizacji i zaniku wszelkiej aktywności, gdyby hierarchie były jawne, a dostęp do nich i do budżetów całkowicie wolny.

Tzn. fajerzy mają być aktywni sądząc, że mogą się załapać na budżety w oparciu o swoje ponadprzeciętne umiejętności - budżety, dzielone przez niejawne hierarchie, oparte nie na umiejętnościach, a na niejawnych porozumieniach? 

I gdyby ci waleni w rogi przez niejawne hierarchie wypowiedzieli tym hierarchiom swój udział w hucpie - to byłaby demoralizacja?

Przecież remedium jest tworzenie własnej hierarchii i odmowa udziału w grze pozorowanej. Hierarchii jawnej, do której każdy może aspirować i przystąpić, o ile spełnia kryteria.

Nie można legitymizować jawnej hucpy. Ta akurat (hucpa) jest jawna - jak się dobrze popatrzy. Nie ma sensu brać udziału w grze, w której nie można wygrać w oparciu o umiejętnosci tylko o układ niejawny. Udział w takiej grze, o ile nie jest się "swoim" rodzi frustrację, prowadzi do złamania charakterów i cynizmu - o czym sam pisałeś.

Kryterium obiektywne nie może też być zastępowane kryterium przypadkowym - np. sąsiad ważnej osoby przynosił ważnej osobie bułki z Biedronki, jak była chora - więc najdaje się na wysokie stanowsko (przypadek aktentyczny) - bo to nie jest kariera "z pucybuta do milonera" tylko z Tworek do piekła.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
11 września 2018 19:22

" To jest powtarzana co cztery lata, walka pracowników resortów siłowych o budżety samorządowe."

To znaczy, walka to się zacznie ewentualnie dopiero teraz, bo(przynajmniej we Wrocławiu i okolicach) cały czas przy budżetach, od wiele dłuższego okresu czasu niż 4 lata, siedzieli ci sami, i nikt nawet nie pisnął o jakichkolwiek zmianach, a co dopiero o walce o te budżety, taka dyscyplina panowała. Teraz dopiero jakieś poruszenie w szeregach widać.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować