O grafikach
Wczorajszy komentarz pantery sprawił, że ogarnęła mnie nostalgia. Chyba już na zawsze minęły czasy, kiedy kopałem po tyłkach trolli i wyrzucałem ich za drzwi złorzecząc okropnie. Na starość mięknę. Na fali tej nostalgii postanowiłem napisać coś o grafikach, z którymi współpracuję, no i o specyfice tej pracy. To jest, odnoszę wrażenie, istotne dla nas wszystkich. Także dlatego, że każdemu z kolegów grafików należy się jakieś dobre słowo. Mało mają bowiem okazji, żeby słuchać pochwał, czy choćby tylko opinii na temat swojej twórczości.
Zacznę od Tomka, z którym współpracuję najdłużej, od roku 2013, a więc wkrótce minie jedenaście lat. Tomek zgłosił się do mnie sam, przedstawiając takie portfolio, jakbym był przynajmniej agencją reklamową Grey, a nie mieszkańcem drewnianej chałupy we wsi Szczęsne, która jest w dodatku biurem i magazynem wydawnictwa. Złożył taką ilość propozycji, że ja właściwie nie wiedziałem co z tym zrobić, więc poprosiłem go o narysowanie okładki do pierwszego numeru nawigatora, w dodatku dałem mu do tego wzór.
Jak wszyscy wiedzą, są takie momenty w życiu i takie relacje, które układają się łatwo, prosto i bez zawirowań. I tak było w tym przypadku. Nie mówię, że to jest akurat moja zasługa, ale dość szybko zorientowałem się jaka jest najważniejsza kwestia we współpracy z grafikami. Otóż wystarczy im nie przeszkadzać. Jeśli widzimy, że człowiek coś potrafi, przede wszystkim nie powinniśmy mu przeszkadzać. Tym silniej nie powinniśmy przeszkadzać im mniej sami potrafimy zrobić w zakresie grafiki.
Przyjąłem to założenie na samym początku współpracy z Tomkiem, rozumiejąc, że mam do czynienia z człowiekiem, który nie dość, że wie co robi, to jeszcze nie zamierza szukać jakichś innych dróg w życiu. Chce się zająć grafiką, a także muzyką, bo przypominam, że wydaliśmy też razem płytę, która była dołączona do komiksu „Święte królestwo”. Kiedy dziś o tym myślę, mam wrażenie, że byliśmy kompletnie odklejeni od rzeczywistości. Tak by to nazwała moja teściowa, a także wiele żon (moja akurat nie, bo ona się nie miesza do decyzji wydawniczych). Tak by tę sytuację określili urzędnicy decydujący o dotacjach na kulturę – panie! Komiks o upadku średniowiecznego królestwa Węgier i płyta z progresywnym rockiem do tego? Czyś pan oszalał? To na kilometr śmierdzi przekrętem. O tu masz pan dobrą propozycję dla młodzieży…nazywa się to…czekaj pan…o, już mam – „Przygody Lolka Skarpetczaka”.
Tak by to wyglądało. No, ale my nie mieliśmy o takich sprawa pojęcia i nawet nam w głowie nie postało, żeby moglibyśmy wystąpić o jakieś dotacje. Wydaliśmy album komiksowy z muzyką, w dwóch językach, opowiadający i wypadkach, o których w Polsce nikt prawie nie słyszał, a które rozegrały się 500 lat temu. No i, rzecz jasna, nikt poza ludźmi, którzy śledzą tego bloga nie był w stanie zrozumieć, po co my to robimy i jaki jest tego cel. Nie wiem jak to powiedzieć precyzyjnie, ale najtrudniejszą rzeczą na świecie jest wytłumaczenie ludziom, że cele jakie przyświecają człowiekowi świadomemu swoich możliwości nie są związane z nędzną, codzienną egzystencją. I w ogóle nie mierzy się ich taką miarą. Wszyscy, albo prawie wszyscy stykający się z takimi projektami jak nasze konstatują na początku, że są one bardzo odległe od ich życia codziennego i problemów, które sami sobie w tym życiu stworzyli, po to, by je później pracowicie rozwiązywać, przy udziale mediów, sąsiadów, dalszej i bliższej rodziny, a także książek w miękkich oprawach zalegających kosze w Biedronce. U nas tego nie ma i nigdy nie będzie.
Wracajmy do Tomka. Jego prace mają przeważnie charakter narracyjny i symboliczny. I to jest bardzo fajne, albo wręcz świetne. W każdym razie mi się podoba. Nigdy niczego mu nie tłumaczyłem, nie mówiłem jakie mam wymagania wobec ilustracji czy okładki. On zawsze wiedział co i jak ma wyglądać. Zdarzyło się kilka momentów, ale naprawdę kilka, kiedy pomyślałem, że można by coś zrobić inaczej. Nigdy nie uległem pokusie, żeby te wątpliwości wyrazić słowem, albowiem uważałem i nadal uważam, że swoboda z jaką działają graficy jest wartością nadrzędną. I w żaden sposób nie można ich redukować do rzędu usługodawców pracujących dla przemądrego wydawcy. Takie projekcje kończą się upadkiem sztuki. Raz zdarzyło się, że zakwestionowałem Tomkowi okładkę, nie jest bowiem tak, że współpracując z grafikami stawiam się w pozycji cielęcia gapiącego się na malowane wrota. Po prostu widzę, gdzie zaczyna się obszar jałowy, na którym nic nie ma i jakie pomysły nie rokują. Tomek zawsze rozumiał, podobnie jak ja, że okładki i ilustracje syntetyczne i tylko symboliczne są słabsze od narracyjnych. No i przeważnie są pretensjonalne. W świecie dzisiejszych grafików jednak, takich co zdobyli sławę za granicą, opinia ta spotkałaby się z oporem, albo wręcz ze wskazaniem, że podejście, które reprezentujemy to niedojrzałość twórcza. To jest, pardon, gówno prawda. Na obrazku musi być wyobrażona akcja z tekstu. Od tego jest ilustracja. Jeśli autor potrafi wzbogacić to o jakąś symbolikę to fantastycznie. Najgorzej jest kiedy autor robi samą symbolikę, albo umieszcza na obrazku narrację, która nie ma nic wspólnego w tekstem, a jest wyjęta nie powiem skąd. No i czytelnik musi się zastanawiać co taki grafik chciał przekazać.
Zostawiam Wam ilustrację z ostatniej książki, którą wspólnie zrobiliśmy. Przedstawia ona Stanisława Sojczyńskiego - Warszyca
Teraz opowiem o Hubercie, którego poznałem w zasadzie przez Tomka. Był to rok, chyba 2014, albo 2015, a ja miałem tak dobre obroty, że brakowało mi towaru do sprzedawania. I wtedy za namową Tomka, wziąłem do sklepu komiks z rysunkami Huberta, zatytułowany „Romowe”. W zasadzie od razu chciałem, żeby Hubert coś dla nas rysował, ale on miał wtedy etat w agencji reklamowej no i musiał kończyć projekty z serii „Lux in tenebris”. Spotykaliśmy się więc tylko przy okazji dostarczania nowych partii komiksu, a wspólne projekty pozostawały w sferze planów niezrealizowanych. Poza tym, ja nie bardzo byłem przekonany do średniowiecznej tematyki, w której realizował się wtedy Hubert, a kiedy obejrzałem jego dawniejsza prace, w książkach Jacka Komudy, pomyślałem, że ktoś tego faceta zmusza do rysowania scen karkołomnych i za bardzo dynamicznych. A wiele fragmentów jego prac świadczyło, powinien się realizować w czymś innym. Tak to widziałem. Podobnie było z kolorem. Namawiałem Huberta na kolor, a on się nie dawał przekonać. Z początku mieliśmy robić jakiś średniowieczny projekt i ja nawet zasiadłem do scenariusza, ale porzuciłem to. Potem, cudownym zrządzeniem losu wpadł mi do głowy pomysł, żebyśmy zrobili komiks o nocy św. Bartłomieja. Wymyśliłem to, bo chciałem, żeby Hubert zaczął rysować drobne detale, tak to sobie przypominam, choć on może ma inny pogląd na tę sprawę. No i żeby oderwał się od scen „średniowiecznych”. Jak pamiętacie komiks ten robiony był w sepii i bistrze, czyli na beżowo i granatowo. Inne kolory przyszły potem. Nie współpracowaliśmy intensywnie, bo Hubert miał pracę, a chciał też realizować swoje autorskie projekty, takie jak „Batory”. Co trwało lata, ze względu na tę pracę właśnie. Na szczęście ta cała agencja wreszcie się zwinęła i Hubert mógł poświęcić się rysowaniu. Ja od razu zaproponowałem mu projekty siedemnastowieczne, a dwa z nich już zostały zrealizowane. Uważam bowiem, że jak ktoś ma pomysł, to przede wszystkim powinien go realizować, a potem sprzedawać, a nie opowiadać o tym co zrobi, kiedy tylko mu się zachce. Współpraca z Hubertem na każdym kolejnym projektem odbywa się ekspresowo. Jest jak pojedynek samurajów w filmach Masakiego Kobayaschi. Człowiek nawet nie wie co się wydarzyło i ile to trwało, a finał już jest i można go podziwiać. Tak zrealizowaliśmy nasze dwa ostatnie projekty – „Gniew” i „Porwanie Jana Kazimierza”. Teksty do pierwszego zacząłem pisać w sierpniu, książka ukazała się w listopadzie. Teksty do drugiego zacząłem pisać w styczniu, a książka ukazała się w maju. Teraz Hubert będzie pracował nad własnym projektem o Zygmuncie III, a potem – mam nadzieję – zrobimy książkę o Lisowczykach. Liczę na to, choć wiem, że Hubert dostaje coraz więcej propozycji. Wiem też jednak, że ja mam znaczną przewagę nad innymi wydawcami, a wiąże się ona z tym, o czym już wcześniej pisałem – zostawiam grafikom całkowitą swobodę. Choć oczywiście potrafię nie zgodzić się na jakąś propozycję. Tu macie króla Gustawa Adolfa, takiego, jakiego go sobie Hubert wyobraził. Król Gustaw w naszej gawędzie o bitwie pod Gniewem występuje jako król karo
Teraz opowiem o Rafale. Z nim jest najgorzej, bo ma mało czasu na rysowanie, pracuje bowiem jako urzędnik. Każdy kto widział rysunki Rafała dobrze rozumie, jak nieprawdopodobnie tragiczna jest jego sytuacja. Ja dzisiaj pokażę jeszcze jedną jego ilustrację z ostatniej książki, którą piszę i na razie nie mogę skończyć. Tak, jak napisali to komentatorzy wczoraj, jego prace zasługują na osobną wystawę. Myślę, że nie na jedną. Na razie jednak jest tak, że Rafał musi chodzić do pracy. My zaś jeszcze nie opanowaliśmy całego rynku, tak żeby go na nim umieścić i zapewnić dochody na tyle wysokie, by sobie mógł siedzieć w domu i rysować. Na szczęście zgłaszają się do niego inni wydawcy. No, ale problemem jest czas. Rafałowi też nie trzeba tłumaczyć do czego jest ilustracja. Wręcz jest jeszcze lepiej, bo on najpierw narysował swoich krzyżaków, a ja dopiero teraz dopisuję teksty do obrazków.
Najgorsze było to, że Rafał, kiedy pojawił się w moim życiu w ogóle nie przedstawił się jako grafik. Zaczęliśmy od tłumaczeń z francuskiego, potem od składania książek, a dopiero przy książce Szymona o bombie zaczął rysować. Niestety na wydaniu jednego nakładu z ilustracjami się skończyło, bo przyszedł kryzys. No, ale teraz nadganiamy. Niestety nie ma szans, by Rafał zrezygnował z pracy, więc wszystko będzie przebiegało dużo wolniej. Mamy już zaplanowany kolejny projekt. Ja zaś mógłbym na poczekaniu wymyślić takich projektów ze sześć.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że każdy plan, albo prawie każdy, bo chybionych strzałów mamy minimalną ilość, zostaje zrealizowany. Miejmy nadzieję, że tak będzie także w przypadku Rafała. Ja już zaplanowałem różne projekty do roku 2027 i liczę, że Rafał będzie w nich uczestniczył. Zostawiam Wam jeszcze jedną ilustrację z książki, którą mam nadzieję, wkrótce skończę. Przedstawia ona wielkiego mistrza Konrada von Jungingen zdobywającego Gotlandię
W zasadzie jedyne czego nam brakuje to szerszy nieco rynek. Ludzie bowiem zamiast być wychowywani do przeżywania i konsumpcji rzeczy wartościowych, są systemowo deprawowani. To znaczy muszą się wsłuchiwać – podkreślam – muszą - w różne bełkoty. Dziś dostałem informację, że 2 czerwca będzie w Grodzisku Mazowieckim Grzegorz Braun, razem z dmuchańcami dla dzieci i wesołą zabawą. Będzie też podpisywał gaśnice i książki. Jaka pop kultura taki Andy Warhol chciałoby się powiedzieć. Ja na pewno tam nie pójdę. I nie mówcie mi, że nie ostrzegałem.
Na koniec chciałem rzec słowo o Pawle Zychu, który tu siedział z nami, nie wiadomo ile lat, nie przyznając się wcale kim jest. Podpisywał się w komentarzach nickiem zyszko i czasem coś wtrącił na ten czy inny temat. Całkiem niedawno okazało się, że zyszko to sławny Paweł Zych autor Bestiariusza słowiańskiego i szeregu znanych, rozpoznawalnych, znakomitych projektów. Zainspirowany treścią, jaką tu umieszczamy stworzył i wydał samodzielnie dwa albumy, które powinny być w każdej szkolnej bibliotece, a także powinny być elementem narodowego programu edukacji. Niestety nie są. Paweł zaś mozoli się z ich sprzedażą. Ja zaś martwię się, czy on nie zechce czasem porzucić swoich pomysłów, ma bowiem pracę i nie musi wcale rysować. No, ale jak wszyscy pozostali – chce. Dlaczego my to robimy? Bo ja też się, jako wydawca i promotor większości wymienionych tu osób, liczę. Albowiem interesuje nas twórczość jako taka i indywidualna ekspresja wyrażana słowem i obrazem. Nie interesują nas za to prowokacje. Na prowokacje jednak ludzie nabierają się najłatwiej i na nie jest największy popyt. Tak jak to już napisałem – deklaracje ludzie biorą za fakty, wygłupy za jakość, a wiarę pokładają w oszustwie. Dlaczego tak czynią? Bo uwielbiają być kokietowani i chcą usłyszeć, że ich, wynikające, ze zbiorowej psychozy przeczucia mają wagę i znaczenie praw przedwiecznych i obowiązujących wszystkich. To nie jest prawda.
Świadomi tego idziemy własną drogą. Gdzieś na pewno dojdziemy i coś po nas pozostanie. Pamiętajcie o naszych nowych książkach i o tych starych także. Dziś o 18 będziemy na zamku w Łęczycy. Hubert też będzie.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/porwanie-krolewicza-jana-kazimierza-gabriel-maciejewski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-domowa-w-polsce/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gniew-bitwa-wazow-gabriel-maciejewski/
tagi: rynek sprzedaż prawda prowokacja twórczość paweł oszustwo graficy tomek hubert rafał
![]() |
gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 09:40 |
Komentarze:
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 10:20 |
"...a także książek w miękkich oprawach zalegających kosze w Biedronce. U nas tego nie ma i nigdy nie będzie."
Byłem wczoraj w dwóch empikach i szukałem książki na Dzień Matki. Syf nie do wyobrażenia. Nawet w dziale kulinaria.
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 24 maja 2024 10:20 |
24 maja 2024 10:21 |
Ale wszyscy są szcześliwi, bo mogą brać udział w prowokacjach politycznych
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski 24 maja 2024 10:21 |
24 maja 2024 10:27 |
Taką prowokacją jest eksponowana w empiku książka Jarosława Kurskiego o polskich diabłach i żydowskich dybukach z próbą syntezy, jak pogodzić stare wierzenia starych nacji.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 11:06 |
To może wykażę się odrobiną zbieraczego instynktu:
-) Święte Królestwo - B/C,
-) Wrzesień pułkownika Maczka - B/Z,
-) Narodziny Świata w dwudziestu obrazach - B/C,
-) Świat w Ciemnościach 1945-1956 - B/C,
-) ZAMAH - B,
-) Sacco Di Roma - B/C,
i ... Kościuszko, ... wiele innych do zobaczenia na YT-BereznickiDesign i Bereznicki.PL.
Grafik Tomasz patrzy ...
Moje ulubione prace ... wiszą u pani ArGut-owej w gabinecie i można je kupić w sklepie ...
póki ci wciąż ... można ...
Pani ArGut - owa powtarza, że cukrzyca to taka ewangeliczna choroba.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 11:26 |
Dzięki za dołączenie mnie do takiego zacnego grona :) To prawda, mam inną pracę, którą nawet lubię (architektura). Sam nie wiem czy chciałbym ją porzucić na rzecz rysowania, ale całe szczęście polski rynek książki zdjął ze mnie odpowiedzialność za tak trudny wybór. Oczywiście rysowania i pisania nie da się zostawić (o czym pewnie doskonale wiesz) ale wszystko odwleka się w czasie.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 24 maja 2024 11:26 |
24 maja 2024 11:28 |
Urządzimy jakiś wieczorek na jesieni w Poznaniu i pogadamy
![]() |
agnieszka-slodkowska @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 11:31 |
"Teraz opowiem o Hubercie, którego poznałem w zasadzie przez Tomka. Był to rok, chyba 2014, albo 2015..."
Dokładnie to był wrzesień 2013, od kilku miesięcy cieszyliśmy się wydaniem I tomu serii Lux in Tenebris "Romowe" :)
Bereźnicki - Czajkowski - Czerniak - Zych -najlepsza ekipa grafików!
![]() |
gabriel-maciejewski @agnieszka-slodkowska 24 maja 2024 11:31 |
24 maja 2024 11:32 |
Paczaj, wydawało mi się, że później
![]() |
agnieszka-slodkowska @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 11:33 |
I oczywiście dziękuję w imieniu Huberta za dobre słowo :)
![]() |
gabriel-maciejewski @agnieszka-slodkowska 24 maja 2024 11:33 |
24 maja 2024 11:35 |
Nie za maco
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 12:35 |
No pewnie, bardzo chętnie.
A tymczasem ogłoszono laureata konkursu Mądra Książka Roku 2023. Nagroda społeczności akademickiej UJ - "Chłopki". To wszystko na co ich stać... ale bida.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 13:34 |
Ciekawi mnie jakby GRAFICY: Zyszko, agnieszka-slodkowska czy Pointblack, wypowiedzieli się w kwestii KRESKÓWEK dla DOROSŁYCH.
Co przy takich projektach może być wyzwaniem? Dlaczego warstwa rysunkowa jest tak uboga, w porównaniu do gier?
Nawet karty graficzne z przed 5 lat mają takie możliwości, że gra wygląda jak film s-f, którym się steruje.
Kreskówki dla dorosłych: SouthPark, Rick and Morty.
Otwarte i łatwo dostępne silniki graficzne: ID Soft 5 - Rage, Unreal 4/5.
Dlaczego tak trudno zaawansowaną grafikę z opowiadaniem historii -> no może Wieśkowi się jednak udało ?
![]() |
Paris @agnieszka-slodkowska 24 maja 2024 11:31 |
24 maja 2024 13:35 |
Dokladnie tak...
... i nie ma o czym gadac !!!
![]() |
Pioter @atelin 24 maja 2024 10:20 |
24 maja 2024 18:09 |
To Empik jeszcze handluje książkami? We Wrocławiu w tym sklepie handlują kawą i winem, a coś papierowego w większości miało etykietki "zniżka 60%"
|
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 18:22 |
Jaka miła /sercu/ notka!
Twoi graficy, jak jeden, składają się na niepowtarzalny klimat książek wydawanych przez Klinikę Języka. Są świetni!
I bardzo... niemodni. W sensie współcześnie preferowanych ilustracji książek. Coś o tym wiem, bowiem moja przyjaciółka pisze książki dla dzieci i wydawnictwa wpychały jej - nie jeden raz - najmodniejszych dzisiaj ilustratorów. Coś strasznego! Ilustracje dla dzieci były wręcz degenerujące, destrukcyjne, ohydne. Doprawdy, trudno sobie wyobrazić tę fatalną nędzę.
Natomiast ilustracje w Klinice Języka książek dla dorosłych, poważnych książek - to absolutny hit. Owszem dość ekscentryczny, ale HIT!
Zatem - niech się PT Wszystkim w wydawnictwie wiedzie.
|
KOSSOBOR @Zyszko 24 maja 2024 12:35 |
24 maja 2024 18:33 |
Kraków miał te swoje "fascynacje" chłopkami, jak pamiętamy. To znaczy - niektórzy inteligenci /Tetmajer, Rydel, Wyspiański/, ale, po prawdzie, Kraków wyśmiewał się z tych niewiast. I to nawet nie "za plecami". Zatem może to taka krakowska forma woke/izmu/, ta mądra książka roku pt.: "Chłopki"?
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 19:23 |
Jedno jest pewne - bez grafików Klinika Języka nie zaszłaby tak daleko.
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 19:57 |
Dodam coś od siebie siebie. Nie znam wydawnictwa, które miałoby do wydawanych przez siebie tytułów tak fantastyczne ilustracje! To światowy poziom. Pozdrawiam serdecznie Gospodarza i wszystkich pracujących dla Niego utalentowanych grafików!
![]() |
DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 20:54 |
Piękny tekst, piękne ilustracje, piękna współpraca.
Dziękuję że trzymacie poziom. Klinika Języka, Szkoła Nawigatorów jest jak oaza na pustyni w tym zalewie brzydoty, odwracania wartości i deprawowania ludzi. Niestety trwa to już od dawna i ma wymiar globalny. Pamiętam jak na początku lat 90 gdy przybiłam do US nie mogłam się nadziwić że kreskówki dla dzieci są tak ohydne. Nawet te które miały jakąś przyzwoitą treść wizualnie były dla mnie nie do zniesienia. Zwłaszcza po naszym Bolku i Lolku , Reksiu i starych kreskówkach Disneya.
Nie mogę zrozumieć dlaczego tak łatwo ludzie to kupili i kupują.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
24 maja 2024 21:03 |
"Ludzie bowiem zamiast być wychowywani do przeżywania i konsumpcji rzeczy wartościowych, są systemowo deprawowani. To znaczy muszą się wsłuchiwać – podkreślam – muszą - w różne bełkoty. Dziś dostałem informację, że 2 czerwca będzie w Grodzisku Mazowieckim Grzegorz Braun, razem z dmuchańcami dla dzieci i wesołą zabawą. Będzie też podpisywał gaśnice i książki. Jaka pop kultura taki Andy Warhol chciałoby się powiedzieć. Ja na pewno tam nie pójdę."
Ale muszę wyznać panie Gabrielu, że z przyjemnością słuchałem Grzegorza Brauna podczas tych kilku wspólnych z panem wystąpień, w Polonia Christiana, i innych.
Nie był to bynajmniej bełkot.
Niestety, potem Grzegorz Braun stał się posłem Braunem i wszystko poszło innym torem.
![]() |
Adriano @Szczodrocha33 24 maja 2024 21:03 |
24 maja 2024 21:15 |
"Każdy orze jak może".Jak się zabiega o głosy suwerna to trzeba zejść do jego poziomu.Nie wiem dlaczego drogi pana GM i GB się rozeszły.A może pan GM wystartowałby do Sejmu.Zasięgi by zwiększył i pokazał ja rozmawia się z prostym ludem i jak zdobywa się poparcie.
![]() |
cbrengland @Szczodrocha33 24 maja 2024 21:03 |
24 maja 2024 22:37 |
W gruncie rzeczy dalej mam w głowie tekst, ktory tam się znalazł jakiś czas temu i wyjść nie chce pt. "Grzegorz Braun będzie Ministrem Kultury w Polsce?". I to całkiem poważnie mi w tej głowie się zasiedzialo. Ale skoro jestem monarchistą, nawet zdaje się nim byłem, zanim właśnie Grzegorz Braun zaczął swoją Konfederację Korony Polskiej, to monarchia konstytucyjna w Polsce i właśnie GB, jako ten minister, a może nawet, prime minister, wydaje mi się postacią jak najbardziej na miejscu.
Chciałem dzisiaj poczytać, co też w Polsce w polityce ale gdy natknąłem na pierwszy tekst, że Jaroslaw Kaczyński może być oskarżony o działalność w grupie przestępczej, to ja przestałem te wiadomości przeglądać, tylko sobie napisałem właśnie to, co napisałem. I idę dalej do swoich zajęć ☺
________
![]() |
Paris @Adriano 24 maja 2024 21:15 |
24 maja 2024 23:18 |
Nie daj Boze !!!
Niemozliwe, zeby az tak zle zyczyl Pan Panu Gabrielowi tego ,,pUjscia w posly-osly,,... a kto-zacz organizowalby tak wspaniale konferencje albo spotkania - jak chocby dzisiejsze - z Panem Kapitanem Krzysztofem Badowskim na pieknym zamku w Leczycy ???!!!
Przy okazji, ta droga pozdrawiam Pana Kapitana i dziekuje za SUPER CIEKAWE spotkanie, takze wszystkich Uczestnikow, jw.
![]() |
gabriel-maciejewski @Paris 24 maja 2024 23:18 |
24 maja 2024 23:30 |
On ma na imię Tomek Pani Renato, może niewyraźnie powiedziałem, przepraszam...najważniejsze, że wszyscy dojechaliśmy do domu
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 24 maja 2024 23:30 |
24 maja 2024 23:46 |
Najmocniej przepraszam Pana Kapitana Tomasza Badowskiego,...
... ja juz bylam w domu o 22.05, ale bardzo mocno ,,przygrzalam,, na autostradzie.
![]() |
Szczodrocha33 @Adriano 24 maja 2024 21:15 |
25 maja 2024 02:22 |
"Nie wiem dlaczego drogi pana GM i GB się rozeszły.A może pan GM wystartowałby do Sejmu."
Myślę że drogi ich się rozeszły, bo Grzegorz Braun postanowił się zająć polityką, która jak mi się wydaje, jest w Polsce działalnością bardziej intratną niż pisarstwo i działalność
wydawnicza.
Sądzę że nasz gospodarz nie zdecyduje się nigdy pójść w ślady posła Brauna.
Działka którą pan Gabriel uprawia jest znacznie bardziej interesująca i potrzebna.
![]() |
Szczodrocha33 @cbrengland 24 maja 2024 22:37 |
25 maja 2024 02:24 |
"Chciałem dzisiaj poczytać, co też w Polsce w polityce ale gdy natknąłem na pierwszy tekst, że Jaroslaw Kaczyński może być oskarżony o działalność w grupie przestępczej, to ja przestałem te wiadomości przeglądać, tylko sobie napisałem właśnie to, co napisałem. I idę dalej do swoich zajęć "
Najśmieszniejsze jest to że facet który na Kaczyńskiego usiłuje zarzucić sieć i wtrącić go do celi, sam powinien już siedzieć, i to od bardzo dawna.
![]() |
Szczodrocha33 @DrzewoPitagorasa 24 maja 2024 20:54 |
25 maja 2024 02:34 |
"Pamiętam jak na początku lat 90 gdy przybiłam do US nie mogłam się nadziwić że kreskówki dla dzieci są tak ohydne. Nawet te które miały jakąś przyzwoitą treść wizualnie były dla mnie nie do zniesienia. Zwłaszcza po naszym Bolku i Lolku , Reksiu i starych kreskówkach Disneya."
Tak.
Wystarczy wspomnieć "The Simpsons"
Żeby takimi stworkami raczyć dzieci to trzeba mieć wykolejony umysł.
I co tam Bolek i Lolek...
A Przygody Koziołka Matołka? Zaczarowany Ołówek?
Porwanie Baltazara Gąbki?
Mogą nam Amerykanie buty czyścić.
![]() |
DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski |
25 maja 2024 06:21 |
Dokładnie tak. Chociaż tak jak napisałam stare kreskówki Disneya też były dobre. Kaczor Donald, pies Pluto itd.
![]() |
gabriel-maciejewski @Paris 24 maja 2024 23:46 |
25 maja 2024 07:19 |
O matko, myśmy dopiero przed jedenastą dojechali
![]() |
Vester @gabriel-maciejewski |
25 maja 2024 08:45 |
Jakaś paniusia została prezeską Polskiej Izby Książki. Współzałożycielka wydawnictwa KARAKTERY , którego okładki wyglądają tak:
https://karakter.pl/search.php?node=154&counter=0
zaś jej plany strategiczne brzmią tak:
"Przede wszystkim regulacja rynku książki. To jest kluczowe. A koniunkcja okoliczności zewnętrznych jest w tym momencie bardzo korzystna. Odkąd pamiętam, a działam w branży wydawniczej od ponad 20 lat, nie było takiej przychylności władz wobec naszych działań, jak w tym momencie.
Chciałabym też jako prezeska PIK zacieśniać, rozwijać współpracę zarówno z agendami rządowymi, z ośrodkami władzy, z ministerstwami, z komisjami sejmowymi, ale też ze wszystkimi organizacjami, które działają na rynku książki, czyli z Instytutem Książki, z Narodowym Centrum Kultury, Fundacją Powszechnego Czytania, ze stowarzyszeniami twórców i twórczyń. Według mnie po prostu trzeba działać wspólnie, wymieniać się doświadczeniami i wspierać się nawzajem.
Rynek książki jest w kryzysie, księgarniom i wydawcom coraz trudniej funkcjonować, realne jest niebezpieczeństwo, że wartościowych książek w Polsce będzie mniej. Sprawa wymaga regulacji na poziomie państwa (kwestie ceny detalicznej, marż dystrybucyjnych, zakupów bibliotecznych, to niejedyne kierunki natarcia), a właśnie teraz jest na to szansa. Po drodze niezbędne jest stworzenie aktywnej (aktywnej!) społeczności podmiotów działających na rynku książki".
Rozumiem, że te wartościowe książki, to te z Karakterów.
Sumując: inny świat, Panie Gospodarzu. Myślę, że nie zrozumielibyście się nawet, gdyby Was zrzucono na bezludną wyspę na tydzień.
![]() |
ArGut @Vester 25 maja 2024 08:45 |
25 maja 2024 10:06 |
Ja wrzucę tu okładki z pakietu z wydawnictwa KARAKTERY ...
Pani ArGut-owa się mnie czepia, jak tak gadam, takie OKŁADKI są jak protestancki wystrój "kościołów". Niby STWÓRCA nie potrzebuje niczego od ludzi. Tylko po co wtedy "oszczędzać po protestancku"?
![]() |
Paris @Szczodrocha33 25 maja 2024 02:22 |
26 maja 2024 23:14 |
Dokladnie tak,...
... to co robi Pan Gabriel jest przeciekawe !!!
A ,,nasi polYtycy,, z koziej d*py niech w ogole sie NIE WYCHYLAJA, bo to jest po prostu KOMPROMITACJA.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 25 maja 2024 07:19 |
26 maja 2024 23:20 |
,,Prulam,, ostro,...
... ale musialam jeszcze przygotowac sie do handlu sobotniego,... sam Pan doskonale rozumie jak to jest gdy nie ma sie za wielu rak do pomocy !!!
![]() |
Paris @Vester 25 maja 2024 08:45 |
26 maja 2024 23:24 |
Tak,...
... to ,,sFiat,, rasowego i klasycznego PANSTWOWEGO PASOZYTA !!!
Naturalnie, ze ,,o porozumieniu,, z tym NIEROBEM mozna zapomniec.