-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O człowieku, który handlował starymi monetami

I o sposobach pisania życiorysów – tak powinna brzmieć druga część tytułu, ale wtedy byłoby trochę za długo, pozostaniemy więc przy tym co jest. Tak się złożyło szczęśliwie, że wczoraj opisywałem tu człowieka, który zajmuje się ekspertyzami numizmatów, a także – mniemam, bo pewien nie jestem – handluje nimi. Nieco wcześniej zaś trafiłem na życiorys innego maniaka zajmującego się numizmatami i pomyślałem sobie – czy to czasami nie jest tak, że ci wszyscy miłośnicy starych pieniążków mają ze sobą coś wspólnego? Że oni sobie tę, jakże sympatyczną cechę, dodają do życiorysu, żeby on lśnił jeszcze bardziej? Niech się Wam bowiem nie zdaje, że ludzie zajmujący się obrotem monetami kolekcjonerskimi to jacyś przestępcy, paserzy czy ktoś taki, o nie, to są po prostu miłośnicy, badacze i pasjonaci. Jeden z naszych stałych czytelników zajmuje się monetami i ja nawet sprzedaję jego książki. On jednak ma ustaloną renomę w środowisku i działa otwarcie, nie używa pseudonimu i nie kryje się ze swoją pasją. Są jednak tacy, którzy wolą działać w cieniu. Są także tacy, dla których handel monetami to tylko jeden ze sposobów bogacenia się. I ja o takim człowieku postanowiłem dziś opowiedzieć, może nawet nie o człowieku, ale o życiorysie człowieka i o tym jak w ogóle pisane są życiorysy w Polsce. Technika ta bardzo przypomina demaskacje, które w swoich tekstach stosuje znawca i sprzedawca numizmatów używający pseudonimu Ebenezer Rojt. Zanim przejdę do konkretów powiem jeszcze tylko jak trafiłem na ślad osoby, którą dziś opiszę. Nie uniknę chyba wyprawy, jeszcze w grudniu, do miejscowości Łążek Garncarski. A zawsze kiedy mam gdzieś jechać, oglądam mapę okolicy. I tym razem też obejrzałem. To jest niedaleko w sumie od Biłgoraja, więc wróciły wspomnienia. Patrzę na tę mapę, a tam Nisko, Gościeradów i Zaklików. We wszystkich tych miasteczkach miałem kolegów – w Nisku do dziś mieszka Syfon (cześć Syfon), w Gościeradowie mieszkał kiedyś Rajmund, a w Zaklikowie Robert i Piotrek. A kolegów, jak pamiętacie, to ja zawsze miałem doborowych. Oglądając tę mapę uśmiechałem się więc do siebie i coś tam nawet chyba mruczałem pod nosem. Postanowiłem też sprawdzić co tam w wiki piszą o takim Zaklikowie, no i znalazłem tam listę sławnych osób urodzonych w tym miasteczku. Jest oczywiście Leszek Długosz, ale także ktoś kto nosi nazwisko Samuel Klein. I to jest dopiero postać. Żeby należycie ocenić jej wielkość musicie przeczytać kilka sprokurowanych życiorysów tego pana. Piszę sprokurowanych, bo trudno doprawdy napisać inaczej. I niech nikt nie myśli, że jego dossier można znaleźć tylko w mediach takich jak Onet, oto artykuł wprost z portalu braci Karnowskich https://wpolityce.pl/polityka/187274-polak-z-majatkiem-65-mld-zl-robi-wielki-biznes-w-brazylii

A tu z portalu WP

 

https://finanse.wp.pl/tajemniczy-miliarder-z-polski-6114178203256961a

 

Sami widzicie, że nie jest lekko. Człowiek rozpoczyna karierę w warsztacie stolarskim, jak piszą gdzieniegdzie, z powodu, że pokłócił się z koleżanką Polką o sprawy dotyczące religii i nie mógł przez to dłużej chodzić do tej wstrętnej szkoły. Potem zaś ukrywa się przed Niemcami u zaprzyjaźnionych Polaków, by po wojnie z miejsce wystartować z handlem obwoźnym. I to nie byle jakim – handlował bowiem wódką i kiełbasą. Ja na miejscu badaczy życiorysu pana Kleina zainteresowałbym się przede wszystkim tym, z czego była ta kiełbasa, bo znalezienie w Polszcze w roku 1945 i latach późniejszych jakiegoś dorodnego prosiaka to nie była sprawa prosta. No i kto ją robił, czy czasem nie jakiś polski antysemita. No, ale to ja mam takie pomysły i nie trzeba wcale chadzać moimi trupami, to jest chciałem rzec tropami oczywiście. Najdziwniejsze jest w życiorysie Kleina to, że nie poprzestał na tym drobnym handelku, ale od razu przerzucił się na transakcje europejskie. Wyjechał do Niemiec i stamtąd zaczął sprowadzać aspirynę i kolekcjonerskie monety. Dla kogo? To by było ciekawe, dowiedzieć się, dla kogo przemytnik mający dobre kontakty w armii okupacyjnej sprowadza do Polski aspirynę i kolekcjonerskie monety. Dlaczego ja piszę – mający dobre kontakty w armii okupacyjnej, a mam przy tym na myśli armię radziecką? No, a jak inaczej? W jaki sposób można było sprowadzić do Polski z Niemiec aspirynę, wyroby skórzane i monety w roku 1945 i latach późniejszych, jeśli nie miał człowiek zblatowanych oficerów radzieckich i to nie tych niższych szarżą? Taką mam intuicję, być może mylną i ktoś mnie tu zaraz poprawi. Niezbyt długo handlował Klein tymi monetami, bo zaraz nawiązał kontakty z Brazylią i zaczął sprowadzać stamtąd papierosy i kawę. Normalnie, jak to w życiu, na rynku monet kolekcjonerskich wywożonych z Berlina do Polski nastąpiło tąpnięcie, przyszła korekta cen i trzeba było się przerzucić na inne rynki. Kawa, produkt luksusowy, poszukiwany we wszystkich urzędach, także w tych najważniejszych, to było coś w sam raz dla naszego biznesmena. Aż dziw bierze, że jego życiorysu nie wziął jeszcze na warsztat znany demaskator Ebenezer Rojt, ale to pewnie przez zbieżność zainteresowań monetami i możliwość jakiejś autodemaskacji. Kontakty z Brazylią zaowocowały, ale nie natychmiast i nasz bohater musiał najpierw wyemigrować do Boliwii, a dopiero potem do kraju swoich marzeń, gdzie cytryna dojrzewa (czy coś tam innego, nie jest to aż tak ważne dla naszej gawędy jakby się Ebenezerowi Rojtowi zdawało). Kiedy handlujący wędlinami i wódką w Zaklikowie, Nisku i Gościeradowie Samuel Klein znalazł się w Brazylii rozwinął skrzydła i pofrunął jak albatros prawie. Założył sieć sklepów o nazwie Casas Bahia, gdzie sprzedawał meble i sprzęt elektroniczny. Czy to nie jest niesamowite? Stolarz, potem sprzedawca bazarowy, a na końcu milioner, ileż zdolności musiał mieć ten człowiek i ileż pracowitości w sobie! Jedno mnie tylko dziwi, wszystkie te jego życiorysy są niczym polska publicystyka polityczna albo demaskacje Rojta pisane – na jedno kopyto. Nikt nie zadaje żadnych pytań, nie zastanawia się, nie drąży tematu, wszyscy w zasadzie zajmują się jednym tylko, pokazaniem czytelnikowi, że Polak potrafi, bo Samuel Klein we wszystkich tych opisach figuruje jako zagraniczny biznesmen polskiego pochodzenia. Tak właśnie. Myślę, że ten zabieg stylistyczny możliwy jest dzięki temu, że nasz bohater już od jakiegoś czasu nie żyje i nikt nie może sprawdzić czy on rzeczywiście uważał się za biznesmena polskiego pochodzenia czy może za kogoś innego. Ponieważ tak się złożyło, że mamy akurat w kraju silne wzmożenie patriotyczne i każda z stron walczących o zainteresowanie wyborcy i czytelnika potrzebuje bohaterów pozytywnych, wyciągnięto więc tego Samuela Kleina rodem z Zaklikowa. Piękna postać, może nie tak pomnikowa jak Ebenezer Rojt, ale zawsze...a swoją drogą ciekawe czy i w Janowie tymi kiełbasami handlował, bo przez Janów akurat będę jechał.

 

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

 



tagi: życiorysy polaków  żydów i różne demaskacje 

gabriel-maciejewski
28 listopada 2017 09:21
13     1994    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
28 listopada 2017 10:21

http://blog.mnk.pl/kolekcjoner-i-muzeum/

.

Charaktery kolekcjonerów prywatnych i instytucjonalnych:).

.

 

zaloguj się by móc komentować

Rozalia @gabriel-maciejewski
28 listopada 2017 10:52

A co Ty się chcesz,"Polak potrafi". W minioną niedzielę, w święto Chrystusa Króla odbyła się wiekopomna konferencja. Proszzzzz.....

http://www.radiomaryja.pl/informacje/toruniu-odbyla-sie-konferencja-pamiec-nadzieja/

Podczas której wielokrotnie padały słowa, "Polska od tysiąca lat nasze wspólne państwo".  

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @Maryla-Sztajer 28 listopada 2017 10:21
28 listopada 2017 11:07

W komentarzach jest ciekawy wpis dotyczący nieżyjącego już darczyńcy:

Był absolutnie wolnym człowiekiem, utrzymywał się ze zdroworozsądkowego podejścia do wartości różnych przedmiotów, monet nie wyłączając. 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
28 listopada 2017 14:54

Wrzuciłem na stronę nową książkę i płytę

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Maryla-Sztajer 28 listopada 2017 14:14
28 listopada 2017 16:33

H. pisze jak desperat  przed oddaniem skoku z okna wysokiego piętra.

Sam zostanie w stanie wojny z Polską, podobnie jak japoński niedobitek zapomniany w tropikalnej dżungli.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 28 listopada 2017 16:33
28 listopada 2017 18:14

:D.

Może dowie się szybciej niż tamten:))

.

 

zaloguj się by móc komentować


Maryla-Sztajer @stanislaw-orda 28 listopada 2017 18:26
28 listopada 2017 18:59

aż tak ma "płuca przeżarte" ?? :))

.

 

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @Maryla-Sztajer 28 listopada 2017 18:59
28 listopada 2017 21:49

Nooo,to teraz mu Anti-Defamation League dołoży....cholerny antysemita!

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Maryla-Sztajer 28 listopada 2017 14:14
30 listopada 2017 06:35

To jest ciekawe! On tak sam z siebie czy tylko dym robi osłonowy? Co się wydarzyło? Od wczoraj krąży informacja, że Moskale rozgrzebują szczątki rodziny carskiej po raz wtóry i przymierzają się do śledztwa czy czasem to nie był 'mord rytualny'?  

Ja tylko robię zajawkę, że coś się dzieje a my mało, zbyt mało wiemy aby łajbę SN na odpowiedni kurs nastawić.

Więc ten iwent w Toruniu to tylko taka konieczność dziejowa coby lokalsi nie warczeli a na sąsiada kły szczerzyli?

'Perfidna kula bilardowa' w grze?

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @saturn-9 30 listopada 2017 06:35
30 listopada 2017 10:15

Może jednak to chodzi o owe moneyденьги czyli dużo, dużo monet, które można zamienić na inne istotne doczesne dobra? Więcej o tym tutaj. Pozdrawiam i przecieram oczka wyczekując co dobrze poinformowani w stolicy tam hen daleko do powiedzenia mają ;) 

Nie będziemy trupy z XIX w wygrzebywać skoro poważni handlarze śmiercią koncentrują się na wieku XX.

No właśnie, po jakie licho ze Wschodniego Wybrzeża wyszła inicjatywa monitorowania, kto z kim i pod jaką kołderką monety liczy? I tak oto nieoczekiwanie zmora [nie, nie Golem, zadaniowany był bronić gminę, tak brzmi jedna z literackich wykładni] czy - jak w Le Mond piszą - średniowieczna pogłoska (połatana jak Frankenstein?) zawitała ponownie na szpaltach w sieci. 

Mały jest ten świat. Le Mond wskazuje kierunek skąd wiatr wieje. Die Welt milczy wielce wymownie, bowiem inne sprawy tam głowy zaprzątają. Jak trza będzie to i oni do orkiestry dołączą i zadane nuty na tych piszczelach carskich przedmuchają. 

A nam wypada w Polin przyglądać się tej nagonce na wypasione wilki....

Zakończę parafrazą cytatu z PP

Jak mówiłam: kupujemu chipsy, siadamy i z przyjemnością oglądamy jak się kontrahenci męczą:)))

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować