-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O autorach nieszczerych i bohaterach z papieru

Na początek ogłoszenie – jeszcze tylko 62 osoby mogą się zapisać na najbliższą konferencję, która odbędzie się w pałacu w Ojrzanowie, 14 października

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-8-konferencji-lul/

Sala jest niewielka i nie będę mógł nic zrobić dla spóźnialskich.

 

Teraz do rzeczy. Czego oczekują od autorów czytelnicy? Doświadczenie uczy, że pewnej egzotyki, takiej marzycielskiej postawy i zaśpiewu, który gwarantuje, że czytelnik zostanie przeniesiony w innej jakieś, niezwykłe okoliczności. To jest coś, dla mnie akurat, nie do zaakceptowania. Czytelnicy zaś, którzy takich rzeczy oczekują, są po pierwsze emocjonalnymi terrorystami, po drugie – łatwym łupem naciągaczy. Oczywiście mówię o autorach, którzy są naciągaczami z mojego punktu widzenia. Oni sami mogą postrzegać się, jako wrażliwcy poszukujący piękna i ekspresji w słowie i postaciach. Gdybym był złośliwy naprawdę, a nie na niby, jak jestem, ułożyłbym całe katalogi schematów, które gwarantują, że czytelnik poczuje się tak, jak mu się wydaje, że powinien się poczuć człowiek wrażliwy wobec przedstawianego mu przez autora czystego piękna, niezwykłości, chwały, czy czego tam jeszcze ludzie nie rozumiejący spraw prostych albo na takowych się kreujący, pożądają.

Teraz lecimy po przykładach. Oto pod wczorajszą reklamą książki o kapitanie Magonie https://www.youtube.com/watch?v=-pc8biyFOfk jeden z komentatorów zapytał, wzruszony prozą Ferdynanda Ossendowskiego, dlaczego ja nie wydaję jego książek. Konkretniej zaś zapytał – dlaczego pan Gabriel nie wydaje książek naszego rodaka? Kluczowe jest tu słowo „rodaka”, które już zawiera w sobie zarzut, bo przecież ten pan rozumie, że to jest reklama innej książki, a ja mam tysiąc dobrych powodów, by wydawać Leona Cahun, a nie Ossendowskiego. Odpowiedziałem ze stosowną w takich razach arogancją, albowiem w świecie ludzi, którzy mają się za nie do końca skołowanych postawa spolegliwego opiekuna pragnących się kształcić, wiejskich dzieci, po prostu nie przystoi. Ten pan, świadom przecież tego, że Ossendowski jest na rynku od dawna i każdy, kto usiłuje wydobyć jakieś dotacje, łapie się za jego książki, bo to pewniak, jakoś mnie tam przezwał. Nieważne jak, ale dyskusja nie potoczyła się dalej. Co to było? Próba wskazania, że nie realizuję misji. Mogę to czynić, albowiem nie biorę dotacji, to chyba jasne. I wobec tego mogę robić co chcę. Nie muszę też przytulać się do ludzi, którzy z wazeliniarską nieszczerością próbują przekonać czytelników do tego, że oni akurat najpełniej realizują misję podtrzymywania polskości. Ja napisałem kiedyś taką książkę, która była i jest nadal wzorem tego, jak należy przedstawiać w formach krótkich emocje związane z patriotyzmem. Efekt był taki, że po krótkich spięciach związanych z moją niechęcią do podporządkowania się ludziom nie potrafiącym takich emocji przekazać, a mającym wielki apetyt na rządzenie mną, książka ta poszła w zapomnienie. Mówię o I tomie Baśni. Był to czas, kiedy ujawnienie się z takimi treściami nie było oczywistością, a kto tego spróbował uznawany był za frajera. I teraz – po 15 latach – ktoś na YT czyni mi wyrzuty, że nie wydaję „naszego rodaka”. Ja po pierwsze nigdy bym nie użył takiego zwrotu, bo on jest demaskujący, jak kilka innych zwrotów, o których napiszę poniżej. Poza tym nie ma to sensu z przyczyn, które wyjaśniłem, a także z innych kompletnie niezrozumiałych dla większości. Dobrze opowiedziana historia musi człowieka zaskoczyć i to nie musi być zaskoczenie przyjemne. Większość zaś czytelników zachowuje się jak dzieci, oczekuje, że ktoś im wręczy cukierka, albo powie, że są grzeczni i ładnie rysują. Dotyczy to także mężczyzn w sile wieku, którzy sporo w życiu nagrzeszyli, ale z dziwnych powodów uważają, że w obcowaniu z literaturą i autorem, sprawy te nie mają znaczenia.  Oni sami zaś, pod działaniem tajemniczego zaklęcia, zamieniają się małych chłopców wyruszających po przygodę. Nie jesteśmy małymi chłopcami i już nigdy nie będziemy. Dobrze to sobie uświadomić, zabierając się za czytanie. I nie oczekiwać, że cokolwiek będzie takie samo, jak kiedyś.

Wczoraj też wdałem się w głupią dyskusję o Zawiszy Czarnym, który dla wielu ludzi, jest postacią tego samego gatunku co kaczor Donald i Myszka Mickey. Tyle, że biorącą udział w „dorosłych” przygodach. Ktoś może w tym miejscu powiedzieć – weź się chłopie opanuj, nie możesz przejmować się każdą bzdurą napisaną na twitterze. Otóż mogę, a powód jest bardzo prosty – ludzie podnoszący znaczenie takich postaci, oczekują, że ktoś wejdzie na ten sam diapazon emocji i będzie basował w tym samym co oni rejestrze. Dla autora z prawdziwego zdarzenia zachowanie takie jest po prostu niegodne i głupkowate. Oznacza też tyle, że ludzie ci nie zainteresowali się tym nieszczęsnym Zawiszą nigdy i nie przeczytali o nim ani jednego słowa. Muszą jednak wyciągać ze starego kapcia jakieś historie i opowiadać je tak, jakby wespół z nim brali udział w różnych misjach. Najważniejsze zaś są te misje z udziałem dziewczyn rozbierających się w łaźni. Ja wiem, że nikomu nie wyjaśnię, że to jest coś absolutnie degradującego, ale postawa taka wśród czytelników dominuje. Jest też wielu autorów gotowych pisać różne na poły pornograficzne historie z udziałem Zawiszy, bo to ma usatysfakcjonować czytelnika. Sapkowski na przykład napisał w swojej Trylogii husyckiej, że podczas przekraczania Przełęczy Jugowskie, Zawisza pierdział głośno. I to jest takie super i takie zabawne, że normalnie nie można ustać ze śmiechu.

Ja w tym miejscu przypomnę tylko, że w krajach, których literaturę wielbiciele pierdzenia Zawiszy na Przełęczy Jugowskiej, pochłaniają, taka postać byłaby centralnym punktem ze 20 biografii i z 10 filmów. W Polsce poza tym pierdzeniem i zwyczajowym przypominaniem wystąpienia w czasie soboru w Konstancji nie ma nic. I nikogo to nie zastanawia. Jest oczywiście biografia Jędrusiaka, pomyślana wręcz jako rzucenie rękawicy, ale autor się przeliczył, bo czytelnik w ogóle nie zrozumiał o co mu chodzi. – Ale że co? Jaka Saragossa? Jacy Żydzi? Panie, o co panu chodzi?

Taka postawa czytelników, kompletnie ogłupiałych, a do tego agresywnych, wyzwala w autorach różne chętki. Takie na przykład, jak te zaprezentowane w tekście Elżbiety Cherezińskiej https://cherezinska.pl/ksiazki/turniej-cieni/?fbclid=IwAR0IQL4r8Pv9AEBAVhu4ODcOgLuluO9ude6C8wMTToBQv_vZSLsJ-mcxQXM To stary tekst, ale zawiera on wszystkie uwodzicielskie histerie, którymi autor próbuje zachęcić aspirującego czytelnika do lektury. Mnie to zniechęca, od razu powiem. A wręcz odrzuca. Jak ktoś mi tłumaczy, że zakochał się w jakiejś postaci, która w dodatku była niepozorna i nie nadawała się na bohatera, kieruję kroki me w stronę przeciwną. Poza tym stosowane dalej środki zachęty są jeszcze gorsze z mojego punktu widzenia. No, ale wywołują w czytelnikach i czytelniczkach to przemożne pragnienie bycia bohaterem powieści. Być może jest to najlepszy sposób na sprzedaż książek, ale szczerze wątpię. Ma on po prostu ukryć istotny mechanizm promocji autora, o którym tu pisał nie będę. Mogę tylko podeprzeć się przykładem – Ziemkiewicz z charakterystyczną dla siebie dyskrecją powiesił za swoimi plecami portret Josepha Conrada, żeby wszyscy oglądający go wiedzieli z czym ma się im kojarzyć.

Nie promujemy takich zachowań. I nie chadzamy tropami wskazanymi przez Cherezińską. Nie kokietujemy czytelników, bo to już było i sprowadziło mi na łeb całą gromadę ludzi, którym się zdawało, że ja teraz będę coś pisał dla nich, bo przecież tak składnie mi idzie. Nasze książki będą inne, zaskakujące, nieprzyjemne i trudne do przełknięcia, czasem wymagające komentarza. Nie można jednak inaczej, albowiem nie jest tak, że żyjemy w świecie realnym, a literatura przenosi nas w świat magiczny, na poły groźny, na poły uwodzicielski. Jest dokładnie na odwrót. To co mamy wokół siebie jest ciężkim złudzeniem, a prawdy musimy szukać w książkach. No i teraz pointa. Zajrzałem wczoraj do książki z najnudniejszego i najbardziej nie nadającego się do czytania segmentu – do pracy naukowej z zakresu historii sztuki. Mówię Wam, nie ma nic gorszego. Tytuł tej mojej książki to „Rzeźna średniowieczna”, rzecz jest stara i albo zdezaktualizowana, albo w ogóle cały obszar którym autor próbuje nas zainteresować został ukryty. Nie ma nawet porządnej bibliografii w tej książce, a była to moja lektura na studiach, której słusznie nie przeczytałem. Otworzyłem sobie wczoraj tę książkę na stronach opisujących „szkołę” rzeźby czynną rzekomo w XII i XIII wieku w Tuluzie. I przeczytałem tak takie oto zdanie:

Treści o charakterze wizjonerskim i demonicznym były ogólnie w romańskiej sztuce przedstawiającej preferowane i genialnie interpretowane zwłaszcza przez rzeźbiarzy z południowo zachodniej Francji…

Myślę, że było kilka dobrych powodów do realizacji takich przedstawień, ale poza sugestią, że artyści i zleceniodawcy tak właśnie chcieli pracować, autor nie wyjaśnia nam ani jednego. A wszyscy przecież wiemy, że autor nie działa w próżni i rzadko, poza takimi egzemplarzami jak ja, podejmuje samodzielne decyzje.

Przypominam, że już jutro zaczynają się Targi Książki i Sztuki w Grodzisku Mazowieckim. Miejsce – Mediteka, początek o 11.00, koniec o 19.00



tagi: książki  autorzy  bohaterowie  złudzenia  terror  pretensje 

gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 08:10
23     2138    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 08:52

Każdy element dekoracji jest ważny i ustawiony tam z jakiegoś powodu (i zazwyczaj na czyjeś polecenie). Np. Elewacja katedry w Salamance wybudowanej w XVI wTego ludzika zaś wkomponowano w nią podczas renowacji w latach 80-tych XX wieku. I niech ktoś powie, że nie było go tam od zawsze. Był - tylko nikt się akurat tym feagmentem elewacji nie interesował na tyle, żeby robić rysunki czy fotografie ;)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Pioter 30 czerwca 2023 08:52
30 czerwca 2023 09:00

To jest masakra, o tym, żeby jakieś nowe badania ikonograficzne przeprowadzić, nie ma nawet mowy. O tym kim byli wykonawcy tych rzeźb nie można marzyć - ot, mieli fantazję

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 09:17

" To co mamy wokół siebie jest ciężkim złudzeniem, a prawdy musimy szukać w książkach."

Trudno sie nie zgodzic, zwlaszcza jak sie wezmie pod uwage stare irlandzkie porzekadlo - "realnosc jest iluzja, ktora powstaje przez brak alkoholu".  Mozna oczywiscie alkohol zastapic ksiazka. Mozna tez sie spierac co skuteczniejsze?
Swiat jest jaki jest. Zludzenia postaja w glowie i sa karmione masowa produkcja tresci. W sytuacji, kiedy wiekszosc tresci jest tworzona na zamowienie, szukanie prawdy w ksiazkach, moze byc ukoronowaniem zludzen.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 30 czerwca 2023 09:17
30 czerwca 2023 09:22

Nie o to mi chodziło, ale nie mam czasu tłumaczyć, bo czeka mnie szczyt realności, czyli sterylizacja łazienki na wzór szpitalny. Moja córka wróciła z oddziału z pociętym brzuchem i kazali wymyć sanitariaty...do dzieła!

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2023 09:22
30 czerwca 2023 09:27

No i to jest test na prawde. Wszystko co przejdzie przez test doswiadczenia jest prawdziwe.

No to odlamkowym laduj i ognia!

 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @Pioter 30 czerwca 2023 08:52
30 czerwca 2023 09:28

Mongolski kosmonauta w butach Relax, nie niezłe... 

zaloguj się by móc komentować

BeaM @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 09:31

Napisałeś „Rzeźna średniowieczna”, ale w zasadzie nie trzeba poprawiać tej literówki, skoro to jest taka masakra ;)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @valser 30 czerwca 2023 09:27
30 czerwca 2023 09:47

Jedną już wyczyściłem, dzisiaj druga...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @BeaM 30 czerwca 2023 09:31
30 czerwca 2023 09:47

Tak, lepiej nie poprawiać, a i tak każdy się domyśli

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2023 09:47
30 czerwca 2023 10:29

Rzeźby tamtego czasu z obrazków Piotera, wyglądają na odleciane.

zaloguj się by móc komentować

valser @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2023 09:47
30 czerwca 2023 10:31

Trza siec. Samo nic sie nie zrobi. Nie ma to jak fach w rekach.

zaloguj się by móc komentować

stachu @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2023 09:47
30 czerwca 2023 11:01

Trzecia pewnie jutro? Oglądając Koronę królów nie mogłem zrozumieć jak reżyser zgodził się umieścić scenę, w której król Kazimierz, w nocnej koszuli do kolan, gramoli się do łóżka żony, czy kochanki. Hemingway też epatuje czytelnika, że Santiago oddał mocz za burtę, to miał sikać do łódki.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stachu 30 czerwca 2023 11:01
30 czerwca 2023 11:11

Mam tylko dwie łazienki niestety, a chciałbym mieć jeszcze saunę, ale już się nie zmieści. Jestem na półmetku. Dzięki za dobre słowo ;-)

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 13:39

Czego oczekują czytelnicy? Dobrze Pan niedawno napisał - fetyszu. Tak jest też w muzyce. Może dlatego tak się dzieli muzykę na style. W sumie z pewnego punktu widzenia te style różni jakiś mało istny element. Dlatego myślę, że to jest fetysz.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 14:19

We mnie tekst Cherezińskiej wzbudził głównie ciekawość, czy ktoś już próbował na polskim rynku zagospodarować nisze w stylu "polski Flashman" czy "polski Sharpe".

Zapisałem się na konferencję z linku w poprzedniej notce, gdzie jeszcze wyświetlała się jako siódma, ale zakładam, że to tylko usterka techniczna i załapuję się do siedemdziesiątki.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 14:22

"Mogę tylko podeprzeć się przykładem – Ziemkiewicz z charakterystyczną dla siebie dyskrecją powiesił za swoimi plecami portret Josepha Conrada, żeby wszyscy oglądający go wiedzieli z czym ma się im kojarzyć."

Kiedyś oglądałem na youtube spotkanie z Ziemkiewiczem.

I jedna pani z sali zapytała go nieśmiało czy nie chciałby kandydować na prezydenta RP.

A Ziemkiewicz się mocno spłoszył i wyjąkał że nie.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Janusz-Tryk 30 czerwca 2023 13:39
30 czerwca 2023 14:26

Fetysz służy też do zasłaniania funkcji, jutro może coś o tym napiszę. Skończyłem pucować łazienkę ufff

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 30 czerwca 2023 14:22
30 czerwca 2023 14:27

Czyli zareagował prawidłowo, szczery chłopak

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 18:18

Lampa UV - konieczna w domu. Polecam. Zwłaszcza na jakies grzybowe okoliczności w domu. To jest to fioletowawa światło, które dawniej było zainstalowane w salach operacyjnych. Teraz ponoć wszystko odkażają chemią. 

zaloguj się by móc komentować

zkr @KOSSOBOR 30 czerwca 2023 18:18
30 czerwca 2023 18:25

> Lampa UV - konieczna w domu.

Tylko jedna uwaga - jezeli jest to lampa naswietlajaca (a nie tzw. przeplywowa, do odkazania powietrza) odkazana powierzchnie to nalezy bezwglednie unikac ekspozycji na promieniowanie!

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
30 czerwca 2023 19:02

Zauważyłem, że 90% użytkowników twittera, przychodzi tam żeby sobie tak niezobowiązująco popieprzyć(np. wrzucić zdjęcie pomnika albo obrazu i pod nim tekścik kopiuj-wklej z wikipedii o tym co przedstawia), a ty chcesz z nimi poważną wymianę zdań zrobić, oni nie rozumieją co ty od nich chcesz po prostu.

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @zkr 30 czerwca 2023 18:25
30 czerwca 2023 23:09

Naturalnie. Dla mnie to tak normalne, że zapomniałam napisać: po włączeniu nie gapimy się i wychodzimy z pomieszczenia, zamykając drzwi przed ludźmi i żywiołą domową. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować