-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

O łączeniu entuzjazmu i tragedii

Nie bardzo jestem zadowolony z wczorajszego spotkania w Klubie Ronina. Mam bowiem zwyczaj samodzielnego prowadzenia spotkań, a wczoraj nie udało mi się narzucić Józefowi swojej woli. Może to i dobrze, bo bym zagadał wszystkich na śmierć. No, ale skoro się nie udało, to trudno. Spróbuję dzisiaj. W dyskusji pojawił się wątek narracji historycznej, która w przyszłym roku zostanie całkowicie przejęta i zmonopolizowana przez autorów certyfikowanych, związanych ze środowiskiem władzy. Narracja ta, już dziś można się zakładać o duże pieniądze, będzie przepełniona entuzjazmem. W końcu świętować będziemy stulecie odzyskania niepodległości. Czym ja się martwię? Przecież wreszcie będzie można mówić o tym, czego tak bardzo potrzebujemy, o sukcesie Polaków. Gdyby przy władzy była lewica mówilibyśmy przez cały rok wyłącznie o niedoli chłopa i ciężkim losie robotników pracujących w kapitalistycznych fabrykach II RP, a także o tym, że PRL była dla tych ludzi wyzwoleniem. No, ale mamy dobrą zmianę, więc będzie inaczej. Czy lepiej? Moim zdaniem nie, ale zaraz usłyszę tu głosy – no wie pan, trzeba się cieszyć z tego co mamy. Ja się oczywiście cieszę. Mam jednak kilka uwag. Pierwsza uwaga techniczna, entuzjazm w Polsce, jest zwykle zaprawiony solidną dawką zidiocenia. Nigdy nie ustrzegliśmy się tego i teraz nie będzie lepiej. Zidiocenie to nie jest produkowane przez autorów starszego pokolenia, o dziwo, ale przez młodzież, podchodzącą do historii całkowicie bezkrytycznie. Młodzież ta myśli zaś tylko o tym, by zaznaczyć w słowie i czynie swoje podobieństwo do ulubionych bohaterów historycznych. Ja mam nawet na to konkretny przykład, ponoć, tak gadają na mieście, jeden z redaktorów zatrudnionych przez Axel Springer Polska, który od jakiegoś czasu jest już „nasz”, na imprezach organizowanych przez swojego niemieckiego pracodawcę, przebierał się za Piłsudskiego. Przychodził w szarym strzelca stroju i maciejówce. Być może to nie jest prawda, ale jak czasem człowiek powtórzy jakąś plotkę, to nic się przecież nie stanie. Tym bardziej, że plotka nie jest za bardzo obraźliwa, w końcu chodzi o utożsamienie się z wielkim człowiekiem i zaznaczenie wpływu, jaki wywarł on na dzieje ojczyzny naszej. Mam wrażenie, że przyszły rok i lata następne pełne będą tego rodzaju entuzjastycznych mistyfikacji. Zresztą – już wcześniej ulicami Warszawy przechodziła parada złożona z samych Piłsudskich, więc zbyt wielu zaskoczeń nie będzie. Ludzie są w końcu spragnieni sukcesu, trzeba więc im go dostarczyć. Zapomniałem wczoraj o tym wspomnieć, ale napiszę to dziś. Natura sukcesów, które są udziałem polskiej prawicy jest taka właśnie. Najważniejszym sukcesem ostatnich lat jest osądzenie i zapuszkowanie Bronisława Komorowskiego, czego dokonał najodważniejszy demaskator elit III RP Wojciech Sumliński, kolejnym zaś jest zwycięstwo w wojnie na Pacyfiku, co było z kolei udziałem admirała wszechmórz nazwiskiem Bartosiak. Innych sukcesów póki co polska prawica nie odnotowała. I przyszły rok tego niestety nie zmieni.

W czasie wczorajszej dyskusji pojawiły się dwa ważne pytania. One często powracają w różnych dyskusjach, więc je przypomnę. Zacznę od drugiego. Pewien pan zapytał mnie dlaczego polskie wynalazki nie są wykorzystywane przez polski przemysł. Józef odpowiedział na to pytanie i warto tę odpowiedź przypomnieć. Pole innowacyjności nie może być w realnym wymiarze wykorzystane przez rodzimą myśl techniczną, bo nikt na to nie pozwoli. O tym co będzie udoskonalane, a co nie decydują poważni ludzie kontrolujący całe gałęzie przemysłu w skali globu. Polscy inżynierowie zaś mogą co najwyżej iść na służbę do obcych i tam robić indywidualne kariery. Upatrywanie sukcesu kraju czy narodu w technicznej innowacyjności to jest aberracja. No, ale teraz rozwińmy myśl Józefa, skoro tak jest, dlaczego co drugi polityk występujący w telewizorze pieprzy – nie bójmy się tego słowa – wyłącznie o innowacyjności? Czynią to także politycy dobrej zmiany. Czy oni nas mają za idiotów? Ta cała innowacyjność polega przecież na tym, żeby kupować na zachodzie, pod przymusem i za duże pieniądze, przestarzałe technologie. O nic innego nie chodzi. Im więcej błyszczących rur, które ciągną się kilometrami, pokazują w Wiadomościach, tym większa pewność, że technologia o której mówią jest już przestarzała. To jest wymiar realny naszego sukcesu.

Kolejne pytanie dotyczyło przedsiębiorczości Polaków. Oprócz innowacyjności jest to drugi najważniejszy fetysz narodowy. Gdyby nam panie kochany pozwolili działać, to bylibyśmy bogatsi niż Amerykanie. No, ale nie pozwolą i szlus. Doskonale ten mechanizm rozumieli socjaliści z międzywojnia, którzy za niewielkie w sumie pieniądze wykupili sobie monopol na rządzenie, wzmocniony zamachem stanu. Urządzili zaś wszystko tak, że władza i ich interesy strzeżone były po prostu przez bojówkę. To nie jest mechanizm nowy, w ten sam sposób kręgi finansowe miast w dawnych czasach zabezpieczały swoje lokalne interesy. Trzeba było mieć dostateczną ilość pachołków z bronią, którzy strzegli lokalnego rynku. W imię czego? W imię dobra wspólnego? A gdzie tam. W imię kontroli nad dystrybucją dóbr z odległych obszarów, które miejscowa ludożerka miała kupować pod przymusem. O żadnej przedsiębiorczości i innowacyjności nie może być w takich okolicznościach mowy, za to silnie rozwijane są narracje dotyczące sprawiedliwego lub też niesprawiedliwego podziału tych zakupionych za publiczne pieniądze śmieci. Jak również rzeczy produkowanych na miejscu, po stale rosnących kosztach.

Rozumiem, że ten sposób opisania ojczyzny odrodzonej, której stulecie świętować będziemy w przyszłym roku nie spodoba się wielu osobom. Trudno. Uważam jednak, że mam prawo do własnych ocen i takiego naświetlania spraw, które postawi nas możliwie blisko realiów.

Tym zaś, którzy będą się oburzać powyższym opisem chciałbym tylko przypomnieć, że politycy, którzy pozwolili zaistnieć Polsce w roku 1918, żyli i mieli się całkiem dobrze także w roku 1939. Niemieccy żołnierze, którzy brali udział w I wojnie światowej jako szeregowcy, wkroczyli do Polski we wrześniu jako oficerowie i podoficerowie. Warto może więc, poświęcić choć jeden miesiąc w nadchodzącym roku na rozważania dotyczące tego co ci pierwsi i ci drudzy mieli w głowach i w sercach, kiedy myśleli i mówili Polska. A także na to, by połączyć entuzjazm z tragedią i nie świętować jednego i drugiego oddzielnie, bo można się od tego poważnie rozchorować. Nie na brzuch bynajmniej, ale na głowę.

 

Teraz ogłoszenia.

Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Teraz inne ogłoszenia.

Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2



tagi: polska  niepodległość  klub ronina 

gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 09:33
10     1846    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

raven59 @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 09:59

A oto i moja relacja wideo ze wczorajszego spotkania:

https://www.youtube.com/watch?v=jwli4dgTiiM

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 15:42

Przeczytałem tytuł i już sobie pomyślałem że i u Pana  będzie o zgwałconej we Włoszech Polce oraz o sukcesie jaki Ziobro odtrąbił na tym polu zlecając śledztwo polskiej prokuraturze, ale znowu pozytywnie mnie Pan zaskoczył. Z podziękowaniem 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 15:51

"Mam bowiem zwyczaj samodzielnego prowadzenia spotkań, a wczoraj nie udało mi się narzucić Józefowi swojej woli."

Najbardziej to na początku się pan Józef rozgadał, myślałem, że już ciebie nie dopuści do głosu.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @raven59 29 sierpnia 2017 09:59
29 sierpnia 2017 15:59

Dużo lepsza jakość niż to nagranie robione przez kamerzyste z Ronina.

 

Polecam każdemu kto jeszcze nie oglądał.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Kuldahrus 29 sierpnia 2017 15:59
29 sierpnia 2017 22:34

Ale ciekawe że tak mało komentarzy tutaj na SN. Za to rozgadali się ludziska na Baśni. 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 22:41

"Warto może więc, poświęcić choć jeden miesiąc w nadchodzącym roku na rozważania dotyczące tego co ci pierwsi i ci drudzy mieli w głowach i w sercach, kiedy myśleli i mówili Polska." Mowa tu o politykach tzw. europejskich i niemieckich żołanierzach, którzy zaczynali w 1918 równolegle z naszą tzw. niepodległością i byli u szczytu w 1939. 

Pytanie kapitalne. Odpowiedź da się wyczytać między wierszami z Korwina-Milewskiego 70 lat wspomnień, np. kiedy podaje ów ciekawy fakt, relację Władysława Zamoyskiego z własnej lektury dokumentu założycielskiego korpusu polskiego we Francji, którego pierwsza strona spisana była ani po polsku, ani po francusku, ani po angielsku, ani nawet w jidisz ... A co z tym związane miał ten korpus wg Trygrysa Clemencau być zastępstwem dla korpusu rosyjskiego, który owszem powstał we Francji, ale z powodu nieokiełznanej epidemii bolszewizmu pośród żołnierzy został zlikwidowany. No i właśnie to m.in. mieli na myśli europejsi w 1918. 

zaloguj się by móc komentować

aember @gabriel-maciejewski
29 sierpnia 2017 22:51

Z pamięci piszę, więc ciut parafrazuję. Grubo.

 

JO: no to przejdźmy dalej, bo już nam pan tu podsumował...

(gromki śmiech z sali)

JO: jak się nie podoba mój klub, to załóżcie sobie własny.

zaloguj się by móc komentować

Paris @aember 29 sierpnia 2017 22:51
29 sierpnia 2017 23:16

A jakze...

... tez zwrocilam na to uwage... i siedzi ta sugestia w glowie.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @aember 29 sierpnia 2017 22:51
30 sierpnia 2017 00:32

.

Lepiej pościć, niż jeść odgrzewane.

zaloguj się by móc komentować

aember @MarekBielany 30 sierpnia 2017 00:32
30 sierpnia 2017 07:02

Niestety, nie dałem rady tego znaleźć w nagraniu.

Uprzejmie proszę o sprostowanie.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować