-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Nawrócenie czy "nawrócenie"?

Jak wszyscy zdążyli zauważyć, nie uczestniczę w toczącej się na SN dyskusji, która dotyczy teologii, encyklik papieża Franciszka i jego postawy. Nie mam zamiaru się tym nakręcać, albowiem wobec zmasowanej krytyki Kościoła, która kierowana jest ze wszystkich niemal stron, dokładanie jeszcze swoich trzech groszy uważam za zbędne. Poza tym kiedy widzę tę ilość komentarzy i osób uczestniczących w dyskusji, wiem, że cel został osiągnięty po raz kolejny – udało się skłonić ludzi do uczestnictwa w evencie zaplanowanym i reżyserowanym. W dodatku w takim, na który nie mają oni najmniejszego wpływu.

Co innego mnie dziś interesuje. Taki mianowicie problem – dlaczego we wstępie do książki Lewisa Henry Morgana zatytułowanej „Liga Ho -de’-no- sau -nee czyli Irokezów” słowo nawrócenie pisane jest w cudzysłowie? Zanim spróbuję to wyjaśnić, może słowo o samym autorze, żyjącym w połowie XIX wieku amerykańskim etnologu, który rozpoczął, jak twierdzą niektórzy, epokę nowoczesnych badań nad ludami pierwotnymi. Rozpoczął Morgan tę epokę w rezerwatach indiańskich na terenie stanu Nowy Jork, w sto lat po tym, jak historia Ligi Irokeskiej tak naprawdę się skończyła. Rozpoczął ją wśród Indian amerykańskich, a nie kanadyjskich, gdzie przywiązanie do tradycji było większe, a nacisk cywilizacji białego człowieka mniejszy. Morgan sam stał się Irokezem i nie mógł ukryć swojej fascynacji życiem plemiennym, choć nie przypominało już ono w niczym czasów gdy Irokezi byli postrachem lasów i osad na wschodzie kontynentu. Z tego co zdążyłem się zorientować badacze zarzucają mu rasizm, a także nienaukowe – w stosunku do współczesnego – podejście do badań. Uważają go też, mimo tych zarzutów, pioniera nowoczesnych badań etnologicznych, choć autor wstępu wymienia półgębkiem nazwisko pewnego francuskiego jezuity, który opisał w sposób „nowoczesny” życie Irokezów w Kanadzie, w połowie XVIII wieku. No, ale on się nie liczy, bo był zakonnikiem. Dla nauki liczą się jedynie ludzie świeccy, najlepiej, by byli związani z uniwersytetami. No i działalność tego jezuity skażona jest grzechem ciężkim, bo on starał się o „nawrócenie” Indian, miast dać solidny opis ich zwyczajów i wierzeń, a także istotnych mechanizmów rządzących społecznością. Takiego zarzutu, autor wstępu nie stawia misjonarzom braci morawskich działającym w XIX wieku wśród Irokezów i to jest jeszcze bardziej zaskakujące.

Tak się składa, że opowiadałem w sobotę we Wrocławiu o misjach hurońskich i męczennikach kanadyjskich, jezuitach zamordowanych przez Irokezów właśnie. Mówiłem też o straszliwej legendzie tych Indian, której echa dotarły do naszych czasów. W książce Morgana narracja ta ulega pewnej weryfikacji. To znaczy nikt nie kwestionuje okrucieństwa Irokezów w czasach gdy toczyli oni wojny z sąsiednimi plemionami, a także z Francuzami, jest jednak pewne ale. Autor kwestionuje mit o niezwyciężoności Ligi, która składała się przecież z pięciu, a potem sześciu plemion, skłóconych ze sobą mocno. Kwestionowane są także motywy powstania Ligi oraz myśl polityczna która temu powstaniu towarzyszyła. Co to znaczy? Tyle, że istnieją silne przesłanki do tego, by sądzić, że Liga Irokeska została wymuszona na Mohawkach, Oneidach, Onondagach, Kajugach i Senekach przez Holendrów, którzy musieli mieć sprzymierzeńca na szlakach handlowych, którymi przewożone były duże ilości pozyskanych w głębi kontynentu skór. Odejmuje to wyjaśnienie wiele z historii narodów irokeskich, a jeśli dodamy do tego jeszcze gawędę o klęskach i pogromach, których Liga doświadczała tak samo jak wszystkie inne plemiona, cały mit o niezwyciężonych i okrutnych Irokezach pryśnie. No, ale my się dziś interesujemy czymś innym – dlaczego etnologowie piszą słowo nawrócenie w cudzysłowie? To jest dziwne, zważywszy, że wszystkie etnologiczne gawędy zmierzają do jednego – do udowodnienia, że rozwój społeczeństw przebiega w każdej grupie podobnie i opiera się na podobnych, choć różniących się skalą, ale zawsze absurdalnych, w stosunku do racjonalnej metody, wierzeniach. Zmiany w metodologii służą, sądzę, do tego, by proces wnioskowania wydłużyć i dać szansę kolejnym pokoleniom etnologów na kolejne badania. Aż się chce w tym miejscu zadać pytanie – dlaczego plemię etnologów nie zostało dotychczas przebadane najnowocześniejszymi metodami, dlaczego nie odkryto jakie głęboko ukryte mechanizmy sterują tą masą, tak przecież zróżnicowaną, ale w istocie jednolitą? Sam nie wiem. Może powinien się tym zająć jakiś jezuita?

Książka Morgana jest fascynująca i stawia wiele pytań. Nas jednak powinna ona zainteresować z jednego względu – Morgan i inni amerykańscy badacze, o czym niby się mówi i co niby jest jasne, ale chyba nie do końca, zaczęli wymyślać plemiona od nowa. Ja jeszcze nie przeczytałem całej jego książki, podam więc inny przykład tego „wymyślania”, inny to znaczy nie irokeski. Oto dawni, najwięksi wrogowie Irokezów – lud Wyandotte czyli Huronowie, przedstawia dziś sobą widok osobliwy. Nie przypominają oni w ogóle Indian, są biali, piegowaci, rudzi, a wodzowie noszą jakieś przedziwne wdzianka ściągnięte sznurkiem w pasie. Na głowie zaś mają wieńce z gałązek, które nadają im wygląd tyleż niesamowity co śmieszny. Przy tym wszystkim ludzie ci powołują się na tradycję plemienną, którą kultywują od wielu stuleci, a na pewno od zagłady dokonanej rękami Irokezów w połowie XVII wieku. Okay, być może wodzowie Huronów mieszkających nad Jeziorem Górnym rzeczywiście tak wyglądali. Na pewno jednak nie byli biali. Wyjaśnienie jakie dają współcześni Huronowie, wyjaśnienie, które ma wytłumaczyć ten fenomen jest dziwaczne. Oto z pogromu dokonanego przez Irokezów ocalało ledwie 300 Huronów. Rozeszli się oni po świecie, a większość z nich była świadoma, że nie da się w tak małej grupie utrzymać ciągłości populacji. Dlatego przybywało w niej białych. Fantastyczne, prawda? Nagle, a może nie nagle, ale powoli biali ludzie przekonywali się, że lepiej jest zamieszkać w rezerwacie i nosić dziwne ubrania oraz wianki na głowie, bo tego wymaga plemienna tradycja. A może było inaczej? Może indiańska krew rozcieńczała się w tych białych przybyszach wolno, aż wreszcie rozcieńczyła się całkowicie i nagle zaczęli rodzić się rudzi Huronowie? Żartuję oczywiście. Pytanie istotne brzmi – po co rządowi amerykańskiemu i kanadyjskiemu potrzebny jest taki eksperyment? To znaczy reaktywacja ludów dawno wyniszczonych w walkach, a także w wyniku chorób? Zapewne po to, by wybielić historię kolonizacji i powiedzieć głośno – patrzcie, przetrwali! Wyglądają trochę inaczej, ale przecież przetrwali. Ta odpowiedź jest jednak moim zdaniem nie wystarczająca. Potrzebne są dalsze wyjaśnienia i mam nadzieję, że książka Morgana udzieli im nam choć w części. Oczywiście w tych na nowo wymyślonych plemionach, królują rzekomo pierwotne kulty, które zostały zbadane i opisane przez poważnych amerykańskich naukowców, stosujących najnowocześniejsze metody badawcze. Pominięto całkowicie w tej historii moment nawrócenia Indian na chrześcijaństwo katolickie. To jest w opinii samych Indian, przynajmniej tych, których widziałem na filmie o Huronach, coś zawstydzającego, coś dalece mniej autentycznego niż wianki na głowie i pogańskie obrzędy, polegające na stukaniu w bębenek. Dla etnologów wierzących w Matkę Metodę, Ewangelia to jeszcze większy ambaras niż dla tych biednych Huronów. Czy to nie jest dobry temat do dyskusji?

Jedno mnie jeszcze zastanawia – nikt chyba nie jest tak bezczelny, żeby reaktywować plemiona takie jak Pequot czy Narraganstett… choć nie, mylę się...zajrzałem właśnie do wiki i znalazłem tam taki oto tekst dotyczący Indian Narragansett

 

Od 1906 roku miejsce bitwy na Wielkich Bagnach upamiętnia granitowy obelisk. Pomimo oporu członków plemienia władze stanu Rhode Island w latach 1880-1884 dokonały formalnej "likwidacji" plemienia. Rozproszeni w znacznym stopniu w wyniku postępów kolonizacjii akulturacji członkowie plemienia Narragansettów zachowali jednak kulturową tożsamość i z początkiem XX w. pojęli starania o odrodzenie. Utrzymywali tradycyjne władze plemienne i kontakty między rozproszonymi członkami, organizowali comiesięczne spotkania, kupowali ziemie w rejonie dawnego rezerwatu, a w 1940 wybudowali długi dom służący plemiennym zgromadzeniom i ceremoniom. W 1978 Narragansettowie odzyskali część dawnych ziem plemiennych w Rhode Island, zaś w 1983 ich plemię odzyskało status federalny i liczy obecnie ok. 2400 członków[3].

Podobnie jak niektóre inne plemiona w USA, Narragansettowie dbają o tradycje, porządkują listy członków plemienia, zaostrzają kryteria członkowskie, zabiegają o możliwość czerpania zysków z otwarcia kasyna i powiększenie plemiennej bazy terytorialnej. Spór w tej ostatniej sprawie z władzami stanu Rhode Island o 31 akrów ziemi kupionej przez plemię koło Charleston w 2008 r. dotarł do Sądu Najwyższego USA

 

Kim mogą być ci ludzie? Jak myślicie?

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl gdzie mamy już całą pogadankę o dzwonach. W sklepie zaś znajdą się dziś trzy aż nowe pozycje – książka prof. Zaleskiego, nowy numer Okna Wiary i książka Morgana o Irokezach. Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl



tagi: kościół  metoda  indianie  etnologia  ewangelia 

gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 08:31
26     4143    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Grzeralts @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 08:38

Wielka Lechia tylko z większym rozmachem i budżetem?

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 08:43

Kwestia najważniejsza brzmi - jak opartą na dokumentach i w sumie jeszcze świeżą narrację sprowadzić do poziomu Wielkiej Lechii? Wszyscy się o to starają, upatrując w tym drogi do sukecsu. Korona królów, komiksy o wyklętych i podobne sprawy...

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2018 08:43
18 czerwca 2018 08:48

To dosyć proste chyba - źródeł prawie nikt nie czyta, a jeśli już, to niekoniecznie im wierzy, bo umiejętność weryfikacji informacji została dosyć skutecznie zlikwidowana. Na placu boju pozostała popkultura.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 08:49

...przebrana za Matkę Metodę

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 09:23

Kiedyś przeczytałem, choc juz nie pamiętam gdzie, że że według amerykańskiej (północno-amerykańskiej) prawnej definicji tzw. natives,  wystarczy wykazać jedynie posiadanie  1/4 krwi indiańskiej, aby być zaliczonym do "autochtonów". Inaczej nie byłoby w ogóle żadnych Indinan w USA i Kanadzie.

A ta 1.4 w wielu wypadkach jest mocno naciągana. To musi być niezły biznes , bo chodzi o sporo akrów ziemi, które należa się "natives" jako rekompensata. A na tej ziemi (w zasadzie pod nią) ropa, gaz, i temu podobne.

zaloguj się by móc komentować

onyx @gabriel-maciejewski 18 czerwca 2018 08:49
18 czerwca 2018 09:38

W prawej ręce dzierży pilota do telewizji a lewą obsługuje Wikipedię. Reszta to "przetwarzanie" danych.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 10:27

Skoro jest tutaj mowa o misjach, chciałbym przypomnieć, że do końca XVIII wieku działalność misyjna nie była prowadzona przez protestantów. Nakaz z ewangelii "idźcie i nauczajcie wszystkie narody" był interpretowany przez protestantów jako osobisty przywilej apostołów, który został przez nich wypełniony i skończył się wraz ze śmiercią ostatniego z nich. W stosunku do pogan oznaczało to wykluczenie ich z obiegu cywilizacyjnego i poddanie ich bezwględnej eksploatacji zgodnie zresztą z doktryną o predestynacji. Urzędnicy Kompanii Wschodnioindyjskiej otwarcie mówili, że "pasja ewangelizacyjna" podraża koszty eksploatacji kolonii.

Po drugie właśnie zakazywanie działalności misyjnej wśród pogan w pierwszych dwóch stuleciach po reformacji demaskuje protestantyzm i pokazuje jego prawdziwą intencję, jaką jest nakierowanie całej energii na przechwycenie katolików i zniszczenie papiestwa.

Pierwsze próby zorganizowanej protestanckiej działalności misyjnej są odnotowane na Jamajce w 1813 roku w kolonii angielskiej wśród niewolników . Są one prowadzone przez amerykańskich baptystów ... 

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @mniszysko 18 czerwca 2018 10:27
18 czerwca 2018 10:49

No właśnie! Wprawdzie w 1701 r. powołano w Anglii „Towarzystwo Krzewienia Ewangelii w Różnych Częściach Świata”, skierowane początkowo, podobnie jak misje katolickie, do pogańskich tubylców w powiększającym się Imperium, ale z wiadomych względów, działania te nie były jednak ani zbyt skuteczne, ani dobrze widziane przez zarządy potężnych kompanii handlowych. Handel chrześcijańskimi niewolnikami czy okrucieństwa wobec tubylczych współwyznawców musiały mimo wszystko razić co wrażliwsze protestanckie, kupieckie dusze... Co innego, w przypadku pogan. 

Misje „do dzikich” straciły więc wkrótce impet, za to pod koniec XVIII wieku pojawiła się nowa jakość: misje anglikańskie do żydów...

zaloguj się by móc komentować

Pioter @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 11:25

W Europie też takie eksperymenty się odbywały. Najlepszym przykładem jest wymyślenie Rumunów, którzy twierdzą, że są prawdziwymi Rzymianami.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 18 czerwca 2018 10:27
18 czerwca 2018 11:53

Niewolnictwo, eksploatacja, wynarodowienie i eksterminacja, a kiedy ktoś złapie za rękę pokazuje się takiemu rezerwat i przywileje, którymi różni rudzi (w 1/4 czerwoni) przebierańcy machają z daleka... Juhuuu przetrwaliśmy z naszymi bembenkami więc dajcie nam spokój. To jest nasza prawda i nie chcemy innej. Wystarczy nam cieciowanie w kasynie. Ot tradycja wypływająca wprost z wojowniczości naszych przodków. Wszak oni też oddawali się za lusterka i paciorki... Można podejrzewać że ten handel też został zmyślony. A przynajmniej nie odbywał się w takiej skali jak nam to pop pokazuje. Wszystko a przynajmniej spora część historii natives pochodzi wszak od tych którzy ich zlikwidowali.  

Gospodarz znowu na tropie :) Jest moc. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 12:39

Krótko i dość ciekawie.

https://e-globalna.edu.pl/index.php?etap=10&i=819

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 13:18

Postęp nawrócenia i to właśnie nawrócenia, nie "nawrócenia" widać na tych mistrzostwach w piłce kopanej. Zaglądam tam, bo wszystko jest transmitowane, a będąc na komputerze klikne taki program TvPlayer no i mam całą angielską telewizję naziemna w tym komputerze via Internet. Patrzę na tego Messiego z Argentyny, bo nazwisko znałem, a widzę go w grze po raz pierwszy no i chce mi się płakać nad losem tego człowieka. Ma rękę, a tak jak by jej nie było. Jeden wielki tatutaz od nadgarstka do szyi pewnie.

Nie mogę patrzeć niestety na tych piłkarzy. Bo ten Messi to przecież nie jedynak w tym powrocie do prymitywizmu, zadekretowanym przez protestantów. A metoda dobra, bo w ciągu tych moich kilkunastu lat obserwacji zycia protestanckiego do szpiku kraju, najwięcej przyroslo salonów fryzjerskich i salonów tatuażu, a zdaje się w Polsce nie jest lepiej.

Angielska "protestancka ewangelizacja" przyniosla niesłychane owoce. Na całym świecie przecież.

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @jolanta-gancarz 18 czerwca 2018 10:49
18 czerwca 2018 13:29

Nie sądzę żeby cokolwiek bylo w stanie zranić kupiecka protestancką duszę . Jakoś protestantom nie przeszkadzało mordowanie katolików bądź co bądź chrześcijan. Kupiec nie ma serca tylko trzos. Teraz to protestanci nawet po stracie swoich już przestają odczuwać żal. Stare przysłowie się sprawdza.-  miłe złego początki. ..

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 13:40

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/65/Nouvelle-France_map-fr.svg/800px-Nouvelle-France_map-fr.svg.png

A propos nawracania i tego co wcześniej stuknąłem o misji. Wyżej załączyłem mapkę tzw. Nowej Francji. Tylko musimy na nią dobrze popatrzeć. Mapa ta pokazuje nie tyle realny zasięg francuskiej korony, ale jak najbardziej teren misyjny Kościoła a zwłaszcza jezuitów. Znając mobilność i efektywność jezuitów w Ameryce Południowej dla Londynu był to czerwony alarm. Pamiętajmy, że kiedy car moskiewski Piotr Wielki prowadził negocjacje z Pekinem interesy chińskie przedstawiali i bronili jezuici. Bez tego nie rozumie się po co trzeba było wywoływać tę całą kampanię oszczerstw, która doprowadziła do katastrofy cywilizacyjnej zwaną kasatą jezuitów. 
 

Tutaj druga mapka:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/64/Mexico%27s_Territorial_Evolution.png/1024px-Mexico%27s_Territorial_Evolution.png

Znowu na tę mapkę też trzeba popatrzeć jak na teren misji. Akurat nie mogłem znaleźć mapki sprzed wybuchu rewolucji masońskich, które doprowadziły do oderwania się od tronu w Madrycie. Tutaj bardzo aktywni są franciszkanie. Praca i jednych i drugich dobrze rokowała na przyszłość.

Londyn w Nowym Świecie startował z bardzo kiepskich pozycji.  3/4 kontynentu północnoamerykańskiego to był teren otwarty dla działalności Kościoła (pomimo różnych fochów z królewskich dworów) z bardzo mobilnymi i elastycznymi strukturami misyjnymi. Z pomocą przyszła najpierw rewolucja protestancka, potem kasaty a wreszcie oświecenie ze swoimi rewolucjami.

Stany Zjednoczone nawet gdyby powstały, bez kasaty jezuitów i rewolucji oświeconiowych nigdy by nie zaistniały w tej postaci. Całe dorzecze Missisipi bowiem mogło być zpenetrowane przez ojców jezuitów zaś tzw. Dziki Zachód był od Pacyfiku penetrowany przez braci franciszkanów.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 13:44

"Zapewne po to, by wybielić historię kolonizacji i powiedzieć głośno – patrzcie, przetrwali! Wyglądają trochę inaczej, ale przecież przetrwali."

Patrzcie, jesteśmy tacy dobrzy i humanitarni, że pozwoliliśmy im przetrwać. Bo jesteśmy protestantami i od zawsze wielkimi humanistami i racjonalistami. Bo tylko White Anglo-saxon Protestant są rasą rozumną i protestncką, względnie postępową. Nie to co Hiszpanie, Francuzi i Jezuici. 

Kim są ci nowi Narragansett? Ja mam skojarzenia z takim tutejszym gangiem lokalnym zwanym złomiarzami. Zajmuje się kradzierzą sprzętu metalowego od pokryw studzienek do złożonych agregatów typu pompa (http://opole.naszemiasto.pl/artykul/zlomiarze-w-opolu-sa-bezkarni,2509846,art,t,id,tm.html). 

Ale w przeszłości gang pod tym samym kryptonimem zajmował się nie tylko złomem, ale i włamami do mieszkań. Obserwowali kiedy właściciel wyjeżdża sobie na dłużej i wtedy kwaterowali się u niego, objadali mu lodówkę, w nocy wynosili rzeczy cenne, nabijali licznik, na koniec zostawiali niemiłą niespodziankę, nie powiem jaką bo się mi zrobi nie dobrze. 

Oczywiście neo-Narragensett mają inny sposób na kasę - kasyno, ale ta puszcza, rezerwat, czy, gdzie się tam zainstalowali, przypomina metodę złomiarzy. Złomiarze wyższego sortu. 

Ciekawe że nie chcieli reaktywować Wampanoag, słynnych z wielkich upraw kukurydzy i wojen tzw. króla Filipa przeciw osadnikom kalwińskim jeszcze w XVII w.. No tak, bo musieliby pogrzebać się w historii, że jak to tam było naprawdę z tymi "nawróceniami" protestanckimi, a to mogłoby się niepodobać, nadto musieliby gibać się przy tej kukurydzy, a tak to tylko postawią kilku miśków na bramce, opłacą stójkowego i gitara.  

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @jolanta-gancarz 18 czerwca 2018 10:49
18 czerwca 2018 14:06

Nie wiedziałem tego, a to bardzo ważne. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Grzeralts 18 czerwca 2018 14:06
18 czerwca 2018 14:07

To miało być do Mniszyska, ale tak też jest nieźle.

zaloguj się by móc komentować

Slepowron @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 17:54

 Elementarne niezrozumienie problemu przez autora.

Kosciol zawsze mial i obecnie tez ma wrogow.

Wrogowie Kosciola ulokowani sa rowniez w jego wnetrzu.   Niejeden papiez o tym mowil,  Pascendi Sw. Piusa X i cala jego kampania przeciw modernistom - WEWNATRZ Kosciola,  Pawel VI - jego slynne stwierdzenie o swedzie szatanskim jaki wdarl sie do Kosciola.

Przykladanie prostej sztancy - ktokolwiek ma zastrzezenia do tego co dzieje sie w Kosciele hierarchicznym jest swiadomym, lub nie, egzekutorem knowan sil politycznych wymierzonych w Kosciol- swiadczy o niezrozumieniu problemu.  W przypadku p. Gabriela nie dziwi to,  nigdy nie pozowal na kogos kto moglby wypowiadac sie na tematy eklezjalne.  Sadze, ze uczynil by dobrze kontynuujac te linie i unikal stwierdzen jak w tym wpisie, ktore wedlug jego wlasnej terminologii, splaszczaja rzeczywistosc jak nalesnik.

Zasadnicze rozroznienie -

Od czasow tzw. Oswiecenia Kosciol znajduje sie pod zmasowanym atakiem.  O ile wczesniej penetracja tych sil do wnetrza Kosciola byla bardzo ograniczona  jakkolwiek tacy papieze jak PioNono i Pius X byli w pelni swiadomi tego zagrozenia, stad m.i. przysiega antymodernistyczna jaka kazdy kaplan musial skladac przy wyswieceniu (ojciec Mniszysko niestety juz nie), o tyle w czasach Franciszka mamy do czynienia z ich tak potezna inwazja, ze cala pewnoscia przypomina ona czasy herezji arianskiej.  Widzenie we wszystkich tych, ktorzy dostrzegaja to, protestuja, jako motywowanych przez czy wykorzystywanych do gier politycznych to niedostrzeganie istoty problemu.   No chyba, ze uwaza sie papiezy gdzies od 200 lat przed VII za ciemnych reakcjonistow.    

  Z calym szacunkiem,  p. Gabriel ma powazny problem z opisem Kosciola par excellence w kategoriach politycznych.   Oczywiscie jest to problem osoby deklarujacej fundamentalna i niezbedna role tego Kosciola w swiecie.

 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @Slepowron 18 czerwca 2018 17:54
18 czerwca 2018 18:41

Wypraszam sobie imputowanie różnych rzeczy!

Jeśli zaś chodzi o ścisłość to składałem przysięgę antymodernistyczną nie tylko przed święceniami przed wypisaniem przez opata dymisoriów ale również przed profesją uroczystą. Co z tego ma wynikać? Znosi to wolną wolę? Magia jakaś? Czy uzna Pan teraz każde moje twierdzenie? Czy może mam się przed Panem poddać lustracji jakiejś?

 
Ja z kolei czekam, aż być może Coryllus da Panu posmak dawnej sprawiedliwości, do której Pan tak tęskni i zbanuje z tego bloga (w dawnym języku kościelnym nazywa się to ekskomuniką). Może wtedy Pan trochę otrzeźwieje.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @Slepowron 18 czerwca 2018 17:54
18 czerwca 2018 18:49

>>> O ile wczesniej penetracja tych sil do wnetrza Kosciola byla bardzo ograniczona <<<

A to twierdzenie już nie wiem o czym świadczyć?!

Na litość Boską! Jeśli te penetracje owy sił był tak bardzo ograniczone to skąd te kasaty? Ja polecam zwyczajnie zakupienie i przeczytanie książki, którą wydał Coryllus o dekrecie kasycyjnym z 1819 roku i zapoznanie się tam postaciami duchownych. Rozumiem, że byli nietknięci penetracją owych sił do wnętrza Kościoła.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @mniszysko 18 czerwca 2018 10:27
18 czerwca 2018 19:00

Myślę, że Kompania wschodnioindyjska to strzał w dziesiątkę i ten kierunek. To w Indiach właśnie brytyjczycy gładko wykorzystali rdzenne wierzenia do swojej polityki kolonialnej, i wprowadzania eksploatacji danego terenu. Tubylcy po prostu sami siebie trzymali nawzajem za twarz.
Myślę, że z tym jest podobnie, po co wymyślać coś nowego, jak można wypreparować stare wierzenia dać bębenki i wymusić posłuszeństwo, poprzez realizacje nakazów "dawanych" przez jakieś duchy przodków albo szamana. W dodatku jeszcze nikt nie będzie się patrzył podejrzliwie, bo to przecież "powrót do korzeni" i takie swojskie.

To co wyżej napisał @Grzeralts o Wielkiej Lechii jak najbardziej się łapie.

zaloguj się by móc komentować

ApesCornelius @gabriel-maciejewski
18 czerwca 2018 20:29

Morgan był mocno krytykowany przez naszego antropologa Bronisława Malinowskiego.
Malinowski zwraca uwagę, że takie pojęcia jak "pierwotny promiskuityzm", "zbiorowe małżeństwo" czy "rodzina konsangwinistyczna" są bardzo niejasne, a tezy na ich temat opierały się na wyrwanych z kontekstu faktach i ich błędnej interpretacji.
W 1938 r. Malinowski wyjeżdża do USA, tam zastaje go II wojna światowa, w międzyczasie otrzymuje profesurę w Yale University i równocześnie zaczyna działalność propagandową na rzecz pokonanej Polski.
Co najciekawsze, Malinowski na zebraniu Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce 15 maja 1942 w New Haven mówi o obozach koncentracyjnych na terytorium RP ponad rok wcześniej przed Janem Karskim.

Następnego dnia umiera nagle!

zaloguj się by móc komentować


DYNAQ @stanislaw-orda 18 czerwca 2018 09:23
18 czerwca 2018 21:21

Wystarczy ożenić się  z panienką z ''first nation'' by już jako Indianin otrzymywać co miesiąc czek rządowy i co pięć lat samochód.

zaloguj się by móc komentować

S80 @gabriel-maciejewski
19 czerwca 2018 02:25

Przypomina się polski antykomunista i najemnik walczący w Afryce - R. Gan-Ganowicz. Wspominał złapanego w czasie walk szamana po cywilnemu, ze złożonym w kostkę dyplomem absolwenta medycyny na uniwersytecie w Pradze.

zaloguj się by móc komentować

Slepowron @mniszysko 18 czerwca 2018 18:41
19 czerwca 2018 05:42

  Bardzo Ojca przepraszam.  Nie mialem najmniejszego zamiaru niczego imputowac.  Widzialem Ojca na zdjeciach i wiek Ojca wskazywal, ze musial przyjac swiecenia znacznie pozniej niz zostaly one zniesione.  Jesli nawet byly lokalnie stosowane w niczym nie zmienia to istoty tego co napisalem.   Kosciol zniosl to co wprowadzil Sw. Pius X.    W ogole nie zamierzalem robic zadnych osobistych przycinkow.  Uwagi dotyczyly pewnych zjawisk jakie w Kosciele mozna obserwowac.  Owszem, mozna to racjonalizowac czy bagatelizowac. 

Czytalem wiele rzeczy jakie Ojciec pisal i byly one w wiekszosci bardzo dobre.  To nie znaczy, ze musze sie ze wszystkim zgadzac.  Juz raczej ta odpowiedz moze byc potraktowana jako ad hominem bo do moich argumentow Ojciec nie raczyl sie w ogole odniesc, zamiast tego imputuje mi brak szacunku i grozi mi banem.  Doprawdy, takiej reakcji sie nie spodziewalem bo jak do tej pory takich tonow w wypowiedziach Ojca nie dostrzeglem.   Jeszcze raz podkreslam,  zwrot ze Ojciec, niestety nie skladal przysiegi anty, nie byl zadnym szyderstwem i w ogole o jakimkolwiek ad hominem nie bylo mowy.   Prosze przejrzec moje wpisy, w przeciwienstwie do bardzo wielu dyskutantow jacy to bryluja bez obawy ekskomuniki, do takiego poziomu nie znizam sie obojetnie z kim dyskutuje, tym bardziej z ogolnie szanowana osoba duchowna.

Pax

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować