-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Moralny sprawca już był teraz kolej na moralną panikę

Miałem ten tekst zatytułować „Kolejny koniec historii”, ale stwierdziłem, że taki tytuł będzie odpowiedniejszy. Zadzwonił tu wczoraj do mnie kolega i powiedział, że na rynku jest książka zatytułowana „Polacy, żydzi i mit handlu kobietami”. Nie mam zamiaru jej zamawiać, bo współpraca z wydawnictwem UW, to jest jakiś horror. Zajrzałem jednak do spisu treści i przeczytałem zajawkę tej „pracy naukowej”. Napisałem to w cudzysłowie, albowiem nie jest to w istocie praca naukowa, choć zachowuje takie pozory. Jest to praca propagandowa, która ma na celu wylansowanie nowego pojęcia-wytrychu. Ten zaś będzie otwierał szkatułki z różnymi drastycznymi tajemnicami przeszłości w taki sposób, by zamiast ponurej melodii pogrzebowego marsza, zabrzmiał miły dźwięk walczyka z pozytywki. Jeśli zajrzymy do spisu treści uderzy nas od razu wymienione kilka razy pojęcie moralna panika. To jest właśnie ten wytrych. Jeśli dodamy do niego sformułowanie, jakie znalazło się w zajawce książki, poczujemy się trochę dziwnie. Oto ono:

 

Autorka podejmuje temat handlu kobietami na przełomie XIX i XX wieku. Zastanawia się, jak wyjaśnić ogromne zainteresowanie ówczesnych tym procederem wobec niewielkiej liczby przypadków handlu potwierdzonych przez źródła archiwalne

 

Chodzi mi o przeciwstawienie ogromnego zainteresowania handlem kobietami niewielkiej liczbie przypadków potwierdzonych przez źródła archiwalne. To właśnie na styku owego chorobliwego zainteresowania i braku potwierdzonych informacji, rodziła się moralna panika, o której tyle razy wspomina spis treści. My zaś możemy dodać, że autorka z góry zakłada iż owo zainteresowanie było bezpodstawne, albowiem nie wypływało z rzeczywistej skali procederu, ale wywołane zostało ciasnymi pojęciami na temat seksualności i roli kobiety w społeczeństwie, a także, a może przede wszystkim uprzedzeniami antysemickimi. Nie mogło być inaczej. Mamy więc do czynienia z obalaniem mitu a rebours. Jeśli bowiem sięgniemy do książki „Szalone miasto” zawierającej wycinki prasowe z łódzkich gazet, ukazujących się na przełomie XIX i XX wieku odnajdziemy tam, bez specjalnego trudu, informacje o największych handlarzach żywym towarem, skali procederu, który uprawiali, znajdziemy tam też ich nazwiska i pseudonimy, a także opisy metod jakich się imali, by utrzymać zwyżkową tendencję na rynku. Znajdziemy tam też nazwiska ich ofiar. I na to wszystko wychodzi pani Aleksandra Jakubczak i pisze w spisie treści do swojej książki zdanie „Wyobrażenia o ogromnej skali handlu kobietami”, a następnie poświęca ponad dwadzieścia stron samej tylko moralnej panice, która w związku z tym handlem wybuchała w różnych środowiskach. Nie wiem, czy pani Jakubczak jest twórczynią tego pojęcia, czy może skądś je wypożyczyła, uważam jednak, że jest ono tak samo fałszywe jak pojęcie moralny sprawca. Panika moralna bowiem, obstawiam w ciemno, dotyczy jedynie okresu opisywanego przez panią Jakubczak i tylko procederu znanego jako handel żywym towarem. No i rzecz jasna udziału Żydów w tym handlu. Gdybyśmy na przykład powiedzieli, że środowisko LGBT w Polsce doby obecnej, wpada w moralną panikę na tle prześladowań przez katolicką większość, prześladowań, które w rzeczywistości nie występują, nie tylko pani Jakubczak, ale sam rektor UW i wszyscy członkowie wszystkich rad wydziałów podnieśliby się z oburzenia. Oburzenie bowiem środowiska LGBT jest słuszne i uzasadnione choć przecież nie ma żadnych, potwierdzonych w źródłach przypadków tego prześladowania, poza jakimiś niesprawdzonymi plotkami, kolportowanymi pokątnie.

Zastanówmy się teraz co to może znaczyć – niewielka liczba przypadków potwierdzona przez źródła? Czy pani Jakubczak ma nas za idiotów? Najwyraźniej tak. Tak zwana przemoc w rodzinie współczesnej jest bardzo słabo udokumentowana przez statystyki policyjne i to jest argument przeciwko tradycyjnej rodzinie, bo źli ojcowie do tego stopnia terroryzują żony i dzieci, że one ze strachu nie idą na policję. Co innego dziewczyny z Galicji wywiezione do argentyńskich burdeli. Jeśli nie szły na skargę do komisariatu, same sobie były winne. Mogły wszak zadbać o swoje sprawy. Nie zrobiły tego i przez to ich niedola nie została potwierdzona w źródłach. Mełły pewnie za to ozorami ile wlazło, to się przedostało niechcący do opinii publicznej i furt ta moralna panika powstała.

Okay, teraz doczytałem, że w zajawce jest jeszcze taki fragment:

 

W badaniach autorka zastosowała zachodnie metodologie badawcze zakładające istnienie paniki moralnej i mitu o handlu kobietami.

 

Czyli to zachodnie metodologie są źródłem moralnej paniki. Cóż to jest ta moralna panika? Zakładam, że jest to panika nieuzasadniona. Tak samo, jak moralny sprawca jest to pojęcie mające usprawiedliwić i rozgrzeszyć sprawcę rzeczywistego i odsuwać od niego podejrzenia, tak też moralna panika ma wskazać, że w istocie winna przestępstwa handlu żywym towarem jest opinia publiczna. To ona bowiem, na własną szkodę, rozdmuchuje pojedyncze przypadki takiego handlu, sama na siebie ściąga odpowiedzialność za ten proceder. To właśnie, poprzez swoje nowoczesne metodologie, chce nam powiedzieć pani Aleksandra Jakubczak.

Co w takim razie zrobić z moralną paniką dzisiaj? Jest wszak całkowicie nieuzasadniona. Czy można ją lekceważyć? Czy powstanie jakaś praca naukowa wyjaśniająca moralnym panikarzom typu Margot, żeby wreszcie przestali się wygłupiać? Oczywiście, że nie powstanie, nie ma na to żadnych szans. Będziemy żyć w narastającej, moralnej panice, bez możliwości wyjaśnienia czegokolwiek. Czy to znaczy, że nie ma żadnego sposobu, by ten trend odwrócić? Mam nadzieję, że jest. Tyle tylko, że trudno zrozumiały. Ludzie bowiem w obliczu wielkiej bezczelności, reagują zawsze tak samo – świętym oburzeniem, które czyni z nich ofiary i wskazuje jednoznacznie, że nie dorośli do wyzwań nowoczesnego świata. Obydwa pojęcia używane są po to, by przenieść odpowiedzialność ze sprawców na ofiary. Żeby się skutecznie temu mechanizmowi przeciwstawić, w polemice, bo nie w rzeczywistości przecież, kiedy potrzebna jest co najmniej interwencja policji, nie można okazywać oburzenia.

Co w takim razi zrobić? Co zrobić z Fajfrem Dratwą i Ludwikiem Die Schwarce Schyje Tannenbaumem, którzy w początkach XX wieku handlowali kobietami? Myślę, że – jak pisał Gombrowicz – trzeba ich osadzić w sobie. Co z wielkim wdziękiem zrobił Michał Radoryski w swojej nowej powieści „Komisarz Zdanowicz i pończochy guwernantek”. Premiera już pojutrze. Mam nadzieję, że wszyscy będą się dobrze bawić.



tagi: polacy  żydzi  literatura  moralna panika  moralny  sprawca  handel kobietami 

gabriel-maciejewski
10 września 2020 07:41
46     3460    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
10 września 2020 08:05

Uniwersytet Warszawski pownien już dawno zmienić swoją nazwę na uniwersytet LGBT. Z nauką bowiem ta placówka ma związek coraz bardziej luźny, za to na polu szerzenia wszelakiego postępu lideruje pośrod  podobnych jej krajowych instytucji, za przeposzeniem,  edukacyjnych.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski
10 września 2020 08:32

To bardzo przewrotne, bo jeśli spojrzeć na wydaną w 1972 książkę Stanleya Cohena Folk Devils and Moral Panics, która rzekomo spopularyzowała pojęcie (może lepiej pisać: "którą spopularyzowano pojęcie...") paniki moralnej, to jest to jakoby krytyczne studium wyolbrzymiania i nagłaśniania wybranych spraw przez media. Jednocześnie istotnym celem i efektem wprowadzenia tego pojęcia jest danie owym mediom nowego narzędzia umniejszania i wyciszania wybranych spraw, właśnie przez okrzyknięcie ich jedynie paniką moralną.

zaloguj się by móc komentować

mooj @gabriel-maciejewski
10 września 2020 08:52

To jest wielokrotna nakładka. Oprócz filtru zniekształcającego opisanego powyżej, są i inne użyte. Określenie "kobietami" przekierowuje w ogóle problem na płciowość. "Panika" była z powodu wieku ofiar (12+ !!) i uczestnictwa w procederze rodzin / rodziców. Zamknięcie tematu dzisiejszym, "zachodnim" spojrzeniem na prostytucję (wolny zawód; wolny wybór; cieszmy się, że kobieta może) to jest przekierowanie uwagi z przemysłu handlem dziećmi, ustawianiem rozwoju rodziny, kształtowaniem postrzegania "tu-bez szans" "trzeba zorganizować wyjazd dziecku", przemysłu migracyjnego (warunki "transportu") dorosłych. Dziecie-kobiety to segment rynku. Nie "przewóz" to segment prostytucji, a "przewóz kobiet-dzieci" to segment rynku zorganizowanej migracji siły roboczej stąd.

 

zaloguj się by móc komentować

grudeq @gabriel-maciejewski
10 września 2020 08:53

Trochę od innej strony. Jak będa debatować nad kolejnym raportem o stanie praworządności w Polsce, to niech ktoś zrobi badanie tego raportu pod kątem, czy nie jest on oparty na panice moralnej. Bo to pojęcie może być całkiem użyteczne. 

Swoją drogą jeżeli handel kobietami jest mitem.. to może mitem jest też wykorzystywanie kobiet i przemoc wobec kobiet stosowana przez mężczyzn. 

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
10 września 2020 09:17

No cóż. Bedzie tego więcej. Proletariat partyjny, który przez lata bezrobocia obsadził uczelnie wyższe ( to były największe "przedsiębiorstwa " pod wzgledem zatrudnienia ) szuka polepszenia swojego bytu.  Wytworzony w ten sposób  proletariat akademicki opublikuje i obdarzy "pieczątką" uczelni wyższej  wszystkie możliwe bzdury pod warunkiem, że będą na to granty.  W Amsterdamie jest ulica, na której kobiety są wystawione jako towar na wystawach sklepowych. Tłum tam spacerujący, odurzony marihuaną chodzi tam "na zakupy".  Nie protestują oczywiście feministki. Nie protestują ekolodzy na tony ekstrementów wylewanych do Wisły. Po prostu nie ma na to "strumienia pieniądza". To są oczywiście banały ale pouczające szczególnie jak można zauważyć jak z podatków polskiego podatnika są finansowane działania ewidentnie sprzeczne z polskimi interesami. 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski
10 września 2020 09:27

Skoro są zachodnie metodologie badawcze zakładające istnienie paniki moralnej i mitu o handlu kobietami, to czy są też wschodnie i czym on się różnią?

Poza tym ta pani chyba chce powiedzieć, że posądzenie żydowskich rodzin o chęć zysku w związku ze sprzedażą nieletnich córek do burdeli argentyńskich ociera się o antysemityzm. Bo to przecież rodziny katolickie były opresyjne.

 

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @peter15k 10 września 2020 09:17
10 września 2020 09:28

W Hamburgu też jest taka ulica z panienkami w witrynach sklepowych.

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @gabriel-maciejewski
10 września 2020 09:34

Przepraszam za wątek poboczny, ale chyba warto wiedzieć:

https://www.youtube.com/watch?v=TkWVJaaCQtY

Hmm...

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ewa-rembikowska 10 września 2020 09:27
10 września 2020 09:46

A ta pani będzie teraz sprawdzać czy jest już wystarczająco "zachodniomyśląca" na Columbia University. https://columbia.academia.edu/AleksandraJakubczak

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 10 września 2020 08:05
10 września 2020 10:03

W przykładach paniki moralnej w angielskiej wiki:
 

2012 – czasy obecne: ruch antygenderowy

Ruch antygenderowy w Ameryce Łacińskiej i Polsce został określony jako panika moralna.

https://en.wikipedia.org/wiki/Moral_panic

W polskiej wiki piszą mniej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Panika_moralna

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @ahenobarbus 10 września 2020 09:46
10 września 2020 10:03

O matko  i córko!!!

Aleksandra Jakubczak jest doktorantem. kandydat w dziedzinie historii Żydów. Jej zainteresowania obejmują społeczną i gospodarczą historię współczesnego żydostwa; migracja; transnarodowa historia, płeć i seksualność; i historii żydowskich kobiet z Europy Wschodniej.
Jej dysertacja „Ochrona żydowskich córek:” Ekonomika pracy seksualnej i mobilności w latach 1870-1939 bada, w jaki sposób żydowskie kobiety z Europy Wschodniej doświadczyły urbanizacji, industrializacji i masowej migracji. Ta praca opiera się na polskich, rosyjskich, niemieckich, francuskich, hiszpańskich, hebrajskich, jidysz i angielskich źródłach i przygląda się rosnącemu wejściu kobiet do sfery publicznej, w szczególności branży seksualnej, w celu zbadania, jak mobilne i niezależne finansowo żydowskie kobiety konfrontują się i na nowo definiują nowoczesność. Twierdzi, że doświadczenia tych kobiet związane z industrializacją, urbanizacją i międzynarodową masową migracją są kluczowe dla zrozumienia przemian wschodnioeuropejskiego żydostwa, ponieważ kobiety nie tylko aktywnie uczestniczyły w tych procesach, ale także kształtowały debatę na temat kwestii żydowskiej.
Przed przyjazdem do Kolumbii Aleksandra uzyskała podwójne tytuły licencjata i magistra hebrajistyki i historii na Uniwersytecie Warszawskim. Była również absolwentką wizytującą na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie oraz pracownikiem naukowym w Instytucie Historii Żydów Polskich i Stosunków Izraela z Polską na Uniwersytecie w Tel Awiwie. Opublikowała kilka artykułów, a ostatnio monografię w języku polskim na temat paniki handlu ludźmi na ziemiach polskich, wydaną przez Wydawnictwo Akademickie Uniwersytetu Warszawskiego.
W roku akademickim 2020-2021 Aleksandra jest redaktorką sieci H-Poland oraz Lead Teaching Fellow w Center for Teaching and Learning Uniwersytetu Columbia.

No napisała taką pracę - Żydzi jako awangarda przeciwdziałania prostytucji na początku XX wieku.

Normalny Orwell. Orwellewizacja historii.

zaloguj się by móc komentować


MarcinD @umami 10 września 2020 10:08
10 września 2020 10:10

Że Marek Budzisz dołączył do tej wesołej gromadki? To nie zauważyłem, sorki.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
10 września 2020 10:10

A ci wszyscy mistrzowie erystyki z katedr uniwersyteckich starają się nam wmówić "zbiorową winę", tak jak z Żydów robi się naród "zbiorowo niewinny". Pewnie więc rację miał Grzegorz Braun nawołując do judeorealizmu. No ale z kim tu rozmawiać?

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @ahenobarbus 10 września 2020 10:10
10 września 2020 10:11

Miała być odpowiedź do Pani Ewy. Przepraszam :)

zaloguj się by móc komentować

umami @ewa-rembikowska 10 września 2020 10:03
10 września 2020 10:19

Najpierw był pogrom alfonsów. Stąd wniosek, że przyszło Żydom żyć i pracować w warunkach niesprzyjających, miedzy polskimi antysemitami, opętanymi moralną paniką.

„Pogrom alfonsów” w Warszawie 1905 roku w świetle prasy żydowskiej:
Artykuł przedstawia wydarzenia znane jako „pogrom alfonsów”, które miały miejsce w Warszawie w maju 1905 r., przedstawione przez prasę żydowską. Analiza źródeł dostarczyła nowych informacji na temat wydarzeń, które miały bardzo złożony charakter. Społeczność żydowska Warszawy przez wiele lat borykała się z problemem prostytucji i białego niewolnictwa. Bezczynność rosyjskich władz i policji, a także nieskuteczność organizacji abolicjonistycznych wywołały poczucie beznadziejności i wywołały szeregową inicjatywę żydowskiej klasy robotniczej. Zawirowania przedrewolucyjne tylko przyspieszyły eksplozję przemocy wobec marginalizowanych i podejrzanych elementów społeczeństwa.


Zajawka artykułu Żydzi jako awangarda przeciwdziałania prostytucji na początku XX wieku:
W artykule przedstawiono falę niepokojów anty-prostytucyjnych, jaka miała miejsce w kilku miastach Imperium Rosyjskiego i Argentyny. W związku ze wzrostem antysemityzmu, powtarzaniem oskarżeń Żydów o handel białymi niewolnikami i osobistymi kontaktami z oszukanymi kobietami, Żydzi stali się głównymi agentami ruchu przeciwko prostytucji. Celem niniejszej pracy jest ustalenie, dlaczego w latach 1905–1908 doszło do brutalnych działań wymierzonych w kupców i handlarzy kobietami wyłącznie na terenie Imperium Rosyjskiego i Argentyny. Autor zakłada, że ​​do wybuchu przemocy przyczyniło się kilka czynników. przeciwko żydowskiemu podziemiu w Warszawie, Łodzi i Buenos Aires. Wśród czynników były: koncentracja żydowskiej klasy robotniczej w tych ośrodkach miejskich,

zaloguj się by móc komentować

umami @MarcinD 10 września 2020 10:10
10 września 2020 10:22

Że pan dr Jacek Bartosiak utrwala swoją pozycję, zapraszając ekspertów do pogawędek. Ile można ględzić o transmisji siły?

zaloguj się by móc komentować


ArGut @tomasz-kurowski 10 września 2020 08:32
10 września 2020 11:00

Tak pan Stanley Cohen (socjolog) o litewskich korzeniach wygląda na kluczową postać, która spopularyzowała pojęcie moralnej paniki choć byli prekursorzy. Nie ma co prawda określenia, które przytoczył autor, o moralnej panice ruchów LGBT, ale jest moralna panika ruchów anti-gender movement w Polsce i Ameryce Południowej.
W mojej opini pojęcie moralnej paniki ma społecznie uzasadniać ekonomiczną działalność człowieka, która wykorzystuje jakieś słabości, deficyty czasem przemoc względem wykorzystywanej grupy, choć czasem mniejszość postanawia dzięki moralnej panice skomercjalizować swoją wyjątkowość.

Praca pani Aleksandry Jakubczak wydaje się być uwieńczeniem studiów doktoranckich, w amerykańskim stylu. Ciekawe jest to, że taki pan Hipolit Milewski jak zobaczył i poznał Amerykę to uznał ją jako zagrożenie dla siebie i dla wspólnoty, z której pochodził. Dziś młodzi naukowcy w większości traktują amerykańskie doświadczenie jako zetknięcie z "prawdą objawiona". Co według mnie jest niezrozumiałe, choćby dlatego, że odziera młodych naukowców z potrzebnego krytycyzmu.

Czytając streszczenie pracy pani Aleksandry Jakubczak - Polacy, Żydzi i mit handlu kobietami. Można się dowiedzieć, że lokalne historie i zapisy nie pasują do Zachondnich i Amerykańskich o przemycie ludzi i seksualnym wykorzystaniu kobiet. Konkluzja też jest ciekawa, że to nowe czasy i zmiany społeczne spowodowały, że w polskiej historiografii i materiałach źródłowych jest taka przesada no i oczywiście ta moralna panika.

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 10 września 2020 10:39
10 września 2020 11:04

Po przeczytaniu tego wywiadu z autorką, wychodzi, że też jest uwikłana w gendery

zaloguj się by móc komentować

ArGut @gabriel-maciejewski
10 września 2020 11:14

Zaglądając do zakładki blog na stronie H-Poland network. Można znaleźć artykuł, już stary, The Case of Eligiusz Niewiadomski. Moralny Sprawca ?

zaloguj się by móc komentować

Paris @ArGut 10 września 2020 11:00
10 września 2020 11:25

Ta  "moralna  panika"...

...  jest  bardzo  sluszna  i  na  miejscu  !!!

Swiadczy  to  bowiem,  ze  narod  polski  jeszcze  nie zglupial  tak  jak  tzw.  "zachod"  i  "ameryka"...  i  da  Bog,  ze  nie  zglupieje.   Swiadczy  to  rowniez,  ze  narod  polski,  takze  argentynski  poznaje  nie  tak  odlegla  prawde  z  19  i  20  wieku  z  naszych  lokalnych  zapisow  o  przemycie  ludzi  i  wykorzystywaniu seksualnym  kobiet... 

... a to,  ze  to  "zachodowi"  czy  "ameryce"  one  nie  pasuja  -  to  juz  ich  broszka,  nie  nasza  !!!

 

Tak  czy  owak  takie  zapisy  sa...  bardzo  liczne  zapisy,  dobrze  zarchiwizowane  i  juz  opisane...  i  nedzne  pierdy  pani  AJ  z  uw  nie  sa  w  stanie  tego  zmienic...  co  tu  duzo  pisac  -  jest  i  obecna  afera  WEINTRUB'a  #me  too...  czy  tego  drugiego  zboka  EPSTEIN'a...  moze  tymi  aferami  zajelaby  sie  ta  deta  DZIUNIA  z  UW  i  je  opisala  !!!

zaloguj się by móc komentować

mooj @umami 10 września 2020 10:19
10 września 2020 11:27

Pogrom alfonsów był nie najpierw, ale długo po..i zdaje się, że skonolidował biznes utrącając konkurencję.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ewa-rembikowska 10 września 2020 10:03
10 września 2020 11:30

Ta paniusia jakiś czas temu załapała się na nagrodę pt. Diamentowy Grant na UW za pracę pod tytułem "Żydzi i Polacy w walce z handlem „żywym towarem” na przełomie XIX i XX wieku. Ziemie polskie na tle porównawczym".

W opisie dzieła "Polacy, Żydzi i mit handlu kobietami"  autorka :"...Stawia również pytanie, czy przypisywanie odpowiedzialności za ten proceder władzom zaborczym i Żydom miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. ...".

Jasne,że nie. A poseł do Reichstagu Wojciech Korfanty, kiedu mówił,że w Mysłowicach jest punkt przerzutowy dziewcząt z Rosji do Hamburga dzięki skorumpowaniu niemieckich władz przez handlarza żywym towarem Samuela Lubelskiego obywatela rosyjskiego i że jedyny nieskorumpowany policjant -Halemba - został zwolniony ze służby bo im bruździł - to miał omamy.

I nie wiem, co do tego wszystkiego czyli "paniki moralnej" mają "Polacy", skoro proceder wywożenia z Odessy i Hamburga do burdeli w Buenos Aires ale i Szanghaju czy Rio de Janeiro kwitło od lat 70 XIX dzięki pobłażliwości władz rosyjskich, niemieckich i austriackich. Kiedy nastała Polska w 1918 roku, trzeba było kampanii dyplomatycznej i medialnej,żeby zmienić nazwę Polaca na Polonesa w Argentynie i Brazylii, bo "polaca" oznaczało "qrwa".

Na uniwersytetach amerykańskich, kanadyjskich, argentyńskich powstały opracowania naukowe o zjawisku żydowskiego handlu żywym towarem w skali wielotysięcznej i są one dostępne w języku angielskim, hiszpańskim i portugalskim. Zapewne ta "moralna panika" to katolickie panie w Warszawie, Łodzi i na innych dużych dworcach kolejowych, które pełniły ochotniczo dyżury, aby wyrywać z rąk rajfurek samotne dziewczęta przyjeżdżające z prowincji w poszukiwaniu pracy. Były to "Misje Dworcowe Komitetu do Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi”.

No i 2 filmy wg powieści Antoniego Marczyńskiego pt.W szponach handlarzy kobiet" : w 1929 w reżyserii Mieczysława Krawicza pt."Szlakiem hańby" i w 1938 r. w reżyserii Michała Waszyńskiego pt. "Kobiety nad przepaścią". Ten film został nakręcony "...pod protektoratem i przy udziale Polskiego Komitetu Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi...".

Jak widać film polski przed wojną też rozsiewał "moralną panikę" . A towarzystwa : Towarzystwo Zwi Migdala,Ashkenazum czy El Club de los 40 , szeroko znane policji obyczajowej, prokuratorom i sądom kilku państw - to fikcja literacka. Podobnie jak Bundowcy ganiający żydowskich alfonsów po Warszawie i demolujący "przybytki"

No i "W 1931 władze polskie ogłosiły listę ponad 500 handlarzy kobiet zaangażowanych w dostarczanie kobiet do domów publicznych Argentyny i Brazylii. Większość osób z tej listy była Żydami. Raport został przygotowany dla Ligi Narodów...".

Książka prof. Edwarda  J. Bristow  z Uniwersytetu Yale w książce z 1983 r. pt. „Prostitution and Prejudice. The Jewish Fight Against White Slavery 1870- 1939” (Prostytucja i uprzedzenie. Żydowska walka z   białym niewolnictwem 1870- 1939”) i raport dla Ligi Narodów, nie licząc akt sądowych w archiwach kilku krajów to jest z kolei "brak źródeł".

 

 

http://www.ihuw.pl/dla-studentow/magisterskie-dzienne-i-wieczorowe/diamentowy-grant-laureaci

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cwi_Migdal

 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @ikony58 10 września 2020 11:20
10 września 2020 11:37

No paczPan, to już 5 lat minęło w lipcu od napisania, a wojna o prawdę nad Wisłą toczy się dalej. Wielkie dzięki za przypomnienie.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @gabriel-maciejewski
10 września 2020 11:51

Tak trochę poza tematem głównym notki, to mi się ta moralna panika skojarzyła z uprawianiem dziś całej polityki w Polsce. Chyba nie ma tam innego silnika w tej chwili. Byleby tylko publikę na dany temat rozhisteryzować, a potem taką rozhisteryzowaną łapać w siatkę...

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Marcin-K 10 września 2020 11:51
10 września 2020 12:22

Moralna panika to globalny mechanizm, a na przykładzie z tekstu gospodarza:

"Gdybyśmy na przykład powiedzieli, że środowisko LGBT w Polsce doby obecnej, wpada w moralną panikę na tle prześladowań przez katolicką większość, prześladowań, które w rzeczywistości nie występują, nie tylko pani Jakubczak, ale sam rektor UW i wszyscy członkowie wszystkich rad wydziałów podnieśliby się z oburzenia. Oburzenie bowiem środowiska LGBT jest słuszne i uzasadnione choć przecież nie ma żadnych, potwierdzonych w źródłach przypadków tego prześladowania, poza jakimiś niesprawdzonymi plotkami, kolportowanymi pokątnie."

i stosowania moralnej paniki w definicji wikipedii, widać, że medialnie można go używać dowolnie. 

Narzędzie jest atrakcyjne medialnie ale bezwartościowe poznawczo. Jak MORALNY SPRAWCA. Nawet w przypadku tłumaczenia moralnym spraswstwem brytyjskiej imperialnej eksploatacji koloni. I tu mam taką obserwację, szkoły typu London School of Economics właśnie po to są aby produkować "fajne pojęcia i mechanizmy" tłumaczące korzystanie ze słabości i deficytów innych, zazwyczaj słabszych.

 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @ikony58 10 września 2020 12:18
10 września 2020 12:29

"shit must go on...znaczy sie nicosc"

Jak to w nicość ? To akurat spływa do Wisły a ekolodzu wiedzą, że to przecież medialna panika. Wystarczy się otrząsnąć i przeczekać.

zaloguj się by móc komentować

umami @mooj 10 września 2020 11:27
10 września 2020 12:37

chodzi o daty publikacji artykułów, alfonsi z 2015, potem ten drugi z 2016

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @pink-panther 10 września 2020 11:37
10 września 2020 13:52

Notka przybliżająca klimaty tamtych lat w Argentynie (z roku 2018 po angielsku).

 

Cytując z powyższego przyczynku Gilad Atzmon w 2019 uzupełnił o współczesne motywy z Epsteinem etc.

dostępne po angielsku  oraz po francusku

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 10 września 2020 11:30
10 września 2020 14:13

Z prasy:

Ziemia Lubelska nr 137 z 19 maja 1914:

— Znany handlarz żywym towarem Samuel Lubelski, skazany na 9 lat cięż­kiego więzienia i 12,000 marek kary założył protest przeciwko wyrokowi bytomskiemu przed sądem Rzeszy w Lip­sku.

http://bc.wbp.lublin.pl/dlibra/plain-content?id=12469


Dziennik Robotniczy nr 149 z 5 lipca 1914 [pisownia i podkreślenia oryginalne]
Organ PPS
Redakcja i administracja w Katowicach.
Nakładem i druk. J. Biniszkiewicza i Spółki w Katowicach. 
Odpowiedzialny redaktor Konstanty Dąbkowski w Katowicach.
 

    Nie handel lecz rajfurstwo.

    Przy zamkniętych drzwiach — wbrew jego woli i woli jego obrońców „obmył się” Samuel Lubelski od zarzutu handlem żywym towarem.
    Skazany przez izbę karną w pierwszym procesie za handel żywym towarem (par. 48 prawa o wychodźcach) i rajfurstwo (par. 180 prawa karnego) na 6 lat domu karnego, uwolniony został obecnie w drugim procesie od zarzutu handlu dziewczętami, otrzymując za rajfurstwo 2 i pół lata więzienia i 6000 marek grzywny.
    W pierwszym terminie otrzymał L. za przekupstwo urzędników Manka 2 i pół lata, Sellego 3 i pół lata więzienia; obecnie wypadek Manka pokutuje Lubelski jednym miesiącem, a Sellego 1 rokiem więzienia.
    Poprzednio otrzymał Lubelski za przekroczenie prawa o wychodźcach 9 miesięcy i 6000 marek kary, obecnie osądzono go za te same przewinienia na 6000 marek kary.
    Razem, wziąwszy: zacny obywatel pan Samuel Lubelski, osądzany w pierwszym terminie na dziewięć lat domu karnego, wytargował obecnie trzy i pół lata więzienia.
    Jakim sposobem? spyta się każdy, patrząc jak w tęczę w zamknięte dla publiczności i prasy drzwi sali sądowej? Jakim sposobem?
    Niezbadane są drogi sprawiedliwości i nie kuśmy się skorzystać z gwarantowanej wolności słowa, dociekając przyczyn wyroku.
    Jedna z lojalnych gazet niemieckich zdumiona wyrokiem, mówi: „Gdy pierwszy prokurator żądał radykalnego wykluczenia publiczności, wtedy wskazał na to, że po rozprawach pierwszego procesu obecny proces stanowić będzie codzienną dyskusję całego Górnego Śląska. Widocznie chciano zagrodzić wykluczeniem publiczności, by Lubelski i wszystko, co się koło niego kręci, po raz drugi nie stał się tematem dla ludności obwodu przemysłowego.
    I co osiągnięto? Przeciwstawienie obu wyroków stanowić teraz będzie nader wdzięczny temat krytyki przy stołach piwnych, i zasłona, pokrywająca wykluczenie publiczności, spowoduje najdalej idące kombinacje. Tyle jest pewna, że po tym wyroku jeszcze więcej mówić będą o procesie i, znając psychę ludu, wątpimy, czy rozmowy te będą państwowo-z a c h o w a w c z e.
    Osoba Lubelskiego, zarabiającego według twierdzeń sądu 40 tysięcy marek rocznie, jest nam obojętną. Jest on typowym zastępcą tych postaci, których cała zgraja kręci się po Górnym Śląsku i które mniej więcej znane, tym samym zajmują się procederem. I nie o Lubelskiego się nam rozchodzi, lecz o wyrok nad nim, którego nie rozumiemy.
    Nie rozumiemy go tem bardziej, gdy czytamy w sprawozdaniach gazet niemieckich, że przewodniczący sądu uzasadniał wyrok tak niewyraźnie, że folgować nie można było jego wywodom.
    „Przewodniczący daje wyjaśnienia o podarunkach weselnych dla radcy policyjnego Maedlera. Wyjaśnienia pozostają, nawet co do treści,  niezrozumiale dla najbardziej bacznego słuchacza. Nie jest jasnem, czy sąd przychyla się do zdania Maedlera, że rozchodzi się tutaj o podarunki weselne.”
    Schlebiamy sobie, że władamy jako tako niemieckim językiem. Lecz czytając sprawozdanie sądowe, miarkujemy, że język niemiecki posiadła tyle właściwości tajemniczych, iż żadnym sposobem jako Polacy nie rozumiemy tej stylystyki cudownej. Może winne temu one „zamknięte” drzwi, może winne i to, że w poczuciu Polaka rajfurstwo, choć istot upadłych, rajfurstwo za pieniądze do miast steku w Argentynji, stanowi także handel żywym towarem?
    „Pan" Samuel Lubelski nie jest zdaniem sądu handlarzem dziewcząt, ale — rajfurem. Rajfurem, którego przestępstwa sąd ocenił 2 i pół latami więzienia. Za rajfurstwo przewiduje prawo aż do pięć lat domu karnego, gdy używano do tego procederu sztuczek niedozwolonych.
    Mówimy językiem ludu. Lubelski ukrywał w swojem mieszkaniu, zdaniem sądu, 80 dziewcząt, które oddały się ladacznictwu. Zarobił na nich. Pokutuje to 2 i pół latami. Alfons tutejszy, nie wywoziący swej „kochanki” do Argentynji, żyjący z jej ciała — ile otrzymuje on w jednym wypadku?
    Zamknięte drzwi podczas procesu Lubelskiego pokutować będą jeszcze długi czas. Nie jeden grzesznik prasowy, zakładający rewizję, także sobie życzyć będzie, by sąd jego winę tak łaskawej poddał rewizji. Będzie to życzenie błogie.
    Cóż znaczy wobec powyższego wyroku, że, jak głoszą, pan radca policyjny Maedler i rząd zwrócić się chcą do publiczności i częściowo udzielić prasie informacji o stwierdzonych przez sąd faktach.
    Jesteśmy zdania, że te informacje są jednostronne i lepiej będzie, gdy się ich zaniecha!
    Nie w smak ludności wyrok, nie w smak dlatego, że kontrolować go nie mogła publiczną rozprawą, zeznaniem publicznem świadków, wywodami publicznemi prokuratora i publiczną obroną oskarżonego.
    Wszystko, co po procesie wyjdzie publicznie na jaw, nie będzie w stanie uśmierzyć kombinacji, uspokoić wzburzonej wyrokiem publiczności.

https://sbc.org.pl/Content/141370/iv4409-1914-149-0001.pdf

zaloguj się by móc komentować

umami @pink-panther 10 września 2020 11:30
10 września 2020 14:50

Zygmunt Szkurłatowski – Budowa II Rzeczypospolitej Polskiej (I)

Semper Fidelis nr 4 (156) Październik–Grudzień 2019

    Spory polsko-żydowskie w II RP trwały jeszcze od czasów porozbiorowych. Warto tu też przypomnieć, że Polska była chyba jedynym krajem, w którym „Żydzi-tułacze” znaleźli dla siebie w miarę wygodne miejsce. Do różnych sporów dochodziło jeszcze w czasie zaborów. Powodów może było tu wiele, szczególnie w guberniach zachodnich Rosji i w zaborze rosyjskim, gdzie Żydzi stanowili znaczną mniejszość.

    Jeszcze w Kongresówce jednym z istotnych problemów „żydowskich” była prostytucja, o czym wspominał także prymas A. Hlond. Pod koniec XIX w. w Ameryce Południowej słowo „Polka” („polaca”) uznawano za najgorszą obelgę, gdyż nieprzypadkowo stało się synonimem prostytutki. Do burdeli w Rio de Janeiro, Buenos Aires lub Montevideo masowo wywożono z Królestwa Polskiego, Galicji, Bukowiny oraz zachodnich guberni rosyjskich młode i ładne dziewczęta („polacas”), przeważnie Żydówki, w wieku 13–16 lat. Wielce opłacalny proceder kwitł na szeroką skalę. W tym celu bowiem w 1890 r. różni stręczyciele, alfonsi i właściciele domów publicznych założyli w Buenos Aires przestępczą (choć początkowo niby humanitarną) organizację, specjalizującą się w wywożeniu z Europy Wschodniej do Ameryki Południowej młodych dziewcząt. Założycielami i członkami organizacji byli głównie Żydzi. Gang działał legalnie jako Warszawskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy — w skrócie „Warszawa” — stąd kojarzono go z nieistniejącą przecież wówczas Polską. W dodatku wielu sutenerów mówiło po polsku. Stopniowo organizacja ta objęła kontrolą domy publiczne w całej Argentynie. 

    Uważa się, że po stronie podaży dziewcząt (głównie żydowskich) z Imperium Rosyjskiego (w tym także z Kongresówki) do Ameryki Południowej głównymi czynnikami były: bieda oraz rosyjski antysemityzm. Przyczynami rozwoju popytu na prostytucję w Argentynie i Brazylii był zaś ogólny niedobór kobiet (podobno relacja mężczyzn do kobiet wynosiła 10:1), Europejek w szczególności. Poza tym wśród Latynosów panowała duża tolerancja wobec prostytucji, policja była skorumpowana, a prawo łagodne. Pojawiły się też nowe, szybkie połączenia morskie, ułatwiające komunikację między kontynentami.

    Dziewczęta mamiono w różny sposób. Werbunkowi naganiacze roztaczali wspaniałe perspektywy pracy i wysokich zarobków, a także bogatego zamążpójścia. Czasami naprędce organizowano nawet rytualny (fikcyjny i bezprawny) ślub z bogatym i przystojnym Żydem, który poszukiwał żony wychowanej w tradycji. Rodzinie wypłacano odpowiednią zaliczkę pieniężną. Nędza zwykle odbierała możliwość racjonalnej decyzji. To, że większość wywożonych dziewcząt stanowiły Żydówki, nie zmienia plugawej sytuacji, w jakiej znajdowały się ziemie popowstaniowej Polski, dlatego wśród wywożonych były również Polki.

    Proceder doskwierał jednak samym Żydom, zarówno na terenie ziem polskich, jak też w Brazylii i Argentynie. Stąd na fali rewolucji 1905 r. milicja robotnicza żydowskiej partii socjalistycznej Bund dokonała w Warszawie (24–27.05.1905) tzw. pogromu żydowskich alfonsów, w wyniku czego doszczętnie zdemolowano 40 burdeli. Zginęło co najmniej 8 osób, a 100 zostało rannych, w tym prostytutki. O problemach tych pisała prasa, odbywały się głośne procesy.

    Punktami przewozowymi zwerbowanych Żydówek były: Hamburg, Odessa, a szczególnie Marsylia, jako punkt zborny dziewcząt wywożonych do Rio de Janeiro. Marsylia stanowiła światowy punkt kontaktowy wszystkich stręczycieli, swego rodzaju targ, na którym handlowano kobietami. Podobny targ istniał też w Rio de Janeiro, gdzie prezentowano nago nowy „połów” (nie zawsze przeczuwający swe dalsze losy), po czym kierowano do „domów nauki”. Tam dziewczęta do około dwóch tygodni uczyły się nowego „rzemiosła” od starszych stażem kurtyzan. Jako „środek wychowawczy” wobec nieposłusznych stosowano m. in. bicie i głodzenie. Po takim przyspieszonym „kursie” wszystkie niepokorne były już posłuszne sutenerom.

    Handlarze żywym towarem mieli swój tajny język używany do oceny „jakości towaru”. Dziewczęta ładne i młode to były „sztuki jedwabiu” lub „dywany smyrneńskie”, uderzające piękności zwano „krzyżami brylantowymi” lub „szkatułkami z macicy perłowej”. „Worki kartofli”, czyli te brzydkie i niezgrabne, przekazywano do prowincjonalnych burdeli.

    Z czasem organizacja stręczycieli się rozrosła. W 1913 r. w samym Rio de Janeiro działało 431 burdeli, a większość z nich kontrolowali „warszawiacy”. Do tego roku w Buenos Aires zarejestrowano ponad 4 tysiące żydowskich prostytutek, głównie z terenów Galicji, Bukowiny, Kongresówki i z zachodnich guberni rosyjskich, nie licząc innych narodowości. W 1913 r.,przed zaostrzeniem argentyńskiego prawa dotyczącego handlu kobietami, około 2 tysiące Żydów, w większości polskich i rosyjskich, przeniosło się z Buenos Aires w Argentynie do Rio de Janeiro w Brazylii, a ich przeprawę przez Cieśninę La Plata nazwano przeprawą przez Morze Czerwone.

    Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości władze polskie nie od razu mogły zająć się tym problemem. Dopiero w 1928 r. polski ambasador w Buenos Aires wymógł jedynie usunięcie z nazwy mafii (Warszawskie Towarzystwo Pomocy Wzajemnej) słowa „Warszawskie”. Nazwę zmieniono na Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Zvi Migdal (od imienia jednego z założycieli).

    W warunkach działania nowych, zaostrzonych przepisów, po 20 maja 1930 r., policja federalna w Buenos Aires aresztowała dużą grupę sutenerów, członków mafii Zwi Migdal. We wrześniu odbył się proces, na którym skazano 108 osób, ale ostatecznie w więzieniu pozostały tylko trzy osoby. Po tym procesie organizacja straciła jednak większość swoich wpływów, choć polski raport dla Ligi Narodów z 1931 r. podawał jeszcze 500 nazwisk sutenerów wywożących kobiety z Europy Środkowo-Wschodniej do Argentyny i Brazylii. Nie wszystkie były Żydówkami, mimo że te stanowiły większość. Żydzi bardzo zabiegali o to, żeby nie ujawniać nazwisk sutenerów. Osłabiona organizacja przetrwała do II wojny światowej i Holokaustu, po którym podaż ostatecznie zamarła.

    W Argentynie i Brazylii „rozpustnice etnicznie polskie” na tle innych nacji nie miały jednak znaczącego udziału w „najstarszym zawodzie świata”. Jak wykazał polsko-brazylijski lekarz i deputowany do regionalnego parlamentu, Edwino Tempski, w latach 50. na terenie Parany Polacy stanowili ok. 10% populacji, zaś wśród kryminalistów i prostytutek poniżej 3%. Polonia brazylijska do dziś musi jednak walczyć ze stereotypem „polskich prostytutek”.

    Na marginesie zapytam, czy w Polsce współczesnej, po ponownym odzyskaniu niepodległości (po 1990 r.) nie było i nie ma nadal zorganizowanej prostytucji i handlu żywym towarem, także w skali międzynarodowej???

https://tmlikpw-zarzadglowny.pl/wp-content/uploads/2019/12/semper_fidelis_156.pdf
 

zaloguj się by móc komentować

umami @pink-panther 10 września 2020 11:37
10 września 2020 15:18

Czytałem ten tekst w 2015, a przed chwilą przeczytałem jeszcze raz. Znakomity!

zaloguj się by móc komentować


umami @umami 10 września 2020 16:08
10 września 2020 16:53

ciekawy mały fragment, artykuł wart przeczytania

W tym samym czasie w Argentynie wydano zdecydowaną walkę domom publicznym i wszystkim osobom, które związane były z procederem handlu dziewczętami. Staraniem argentyńskiego narodowego związku zwalczania handlu dziewczętami została wydana 22 września 1913 roku ustawa, która stanowiła podstawę prawną do likwidacji domów publicznych w Argentynie. Należy podkreślić, że przeforsowanie tej ustawy napotykało na ogromne przeszkody. Niezwykle gorliwym obrońcą zakrojonego na szeroką skalę procederu w Argentynie był obywatel tego państwa nazwiskiem Mundt, który zaoferował sumę 200 tysięcy pesos w przypadku wstrzymania wydania ustawy. Wysiłki nie tylko Mundta, ale także innych osób okazały się bezskuteczne. Z chwilą wejścia ustawy w życie sprowadzone podstępnie do Argentyny dziewczęta masowo opuszczały ten kraj na statkach niemieckich i holenderskich. Jak donosił Cesarsko-Niemiecki Konsulat Generalny w Buenos Aires do kanclerza Rzeszy, dr von Bethmann-Holwega, bardzo duża liczba dziewcząt wyjeżdżających z Argentyny zgłosiła powrót do Mysłowic, które zapamiętały ze względu na swoje nieszczęście.

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 10 września 2020 11:30
10 września 2020 17:56

Jeszcze sprostowanie, bo powtarzany jest błędnie rok przemówienia Korfantego, nie 1913 tylko 1914. Sprawdzałem pod 1913 a proces przecież był w 1914.

Gazeta Toruńska nr 36 z 14 lutego 1914.
 

Poseł Korfanty

(...)

    Przy tej sposobności muszę omówić proces, który toczy się obecnie przed sądem ziemiańskim w Bytomiu przeciwko niejakiemu Lubelskiemu, oskarżonemu o handel żywym towarem. Lubelski jest rosyjskim obywatelem i mieszkał dawniej w Królestwie Polskiem. Tam rząd rosyjski za jego sprosne rzemiosło skazał go na kilkoletnie zesłanie do Archangielska. Z Archangielska zbrodniarz ten zdołał zbiedz i osiadł w Galicyi w miejscowości Jęzor naprzeciwko Mysłowic. Władze austryackie wydaliły go, ponieważ go podejrzywano o handel żywym towarem. Przeniósł się potem do Mysłowic i dostał stanowisko w biurze zastępcy hambursko-amerykańskiej linii okrętowej, niejakiego Weichmanna, który utrzymuje również biuro centrali dla robotników rolnych. Temu Lubelskiemu wskutek polecenia komisarza granicznego Mädlera, prezes regencyjny opolski p. Schwerin pozwolił na przebywanie w Mysłowicach. (Słuchajcie, słuchajcie! u Pol.) Ten handlarz żywym towarem przez lata całe uprawiał swe niecne rzemiosło. Podejrzywano go o to, oskarżano u prokuratoryi, ale wszystkie te usiłowania były bezskuteczne. Albowiem Lubelski i jego pracodawca Weichmann byli w porozumieniu z policyą mysłowicką. Brudy policyjne w Kolonii są niczem w porównaniu do tego, co działo się w Mysłowicach. Urzędników policyjnych zbrodniarze przekupywali, a komisarz policyjny, gdy przytrzymano pewną kobietę zagraniczną na policyi, aby odebrać od niej świadectwo, przed zeznaniem pozwolił jej pójść na obiad, z którego nigdy nie wróciła. (Słuchajcie, słuchajcie! u Pol.) Większa część urzędników policyjnych przez tych łajdaków była przekupiona!

    Według zeznania zaprzysiężonego świadka, byłego komisarza policyjnego Halemby, który cały ten proces spowodował, nawet burmistrz mysłowicki w sprawę tę jest zawikłany. (Słuchajcie, słuchajcie! u Pol.) Ile razy Halemba donosił prokuratoryi o niecnem rzemiośle Lubelskiego, odpisy tych donoszeń znajdowały się nazajutrz w biurze Weichmanna. Przeciwko Halembie Lubelski i Weichmann użyli wszelkich środków, aby mu życie uniemożliwić, a władze szły im widocznie na rękę. Halembie wytoczono proces dyscyplinarny, który jednak skończył się dla niego zwycięzko. Halembę potem ze służby policyjnej przeniesiono do służby magistrackiej, bo widocznie jako urzędnik policyjny handlarzom żywego towaru był niewygodny. Radca policyjny Mädler przed sądem zeznał, że Halembę przeniesiono dlatego do służby magistrackiej, ponieważ w Austryi denuncyował Lubelskiego o handel żywym towarem, gdy tam jeszcze mieszkał. A więc władze pruskie karzą za to urzędnika, że demaskuje handlarza żywym towarem.

    Lubelski jednak był bardzo potrzebnym hambursko-amerykańskiej linii okrętowej i Weichmannowi. Z procesu wynika, że przez jego ręce przechodziło co rok od 30 do 40 tys. wychodźców. Po aresztowaniu Lubelskiego liczba ich zmalała do minimalnej ilości. Były komisarz policyjny Halemba zapytywany przez sąd o przyczyny swego przeniesienia do służby magistrackiej, oświadczył, że stało się to z innych przyczyn, a mianowicie: Weichmann udał się do dyrektora Towarzystwa hambursko-amerykańskiego Ballina, Ballin i Weichmann stwierdzili, że po usunięciu Lubelskiego Towarzystwo okrętowe miałoby stratę około 4 mil. marek. Ballin udał się więc do pruskiego ministra spraw wewnętrznych a ten zarządził, że Halembę usunięto ze służby policyjnej. Niechce się wprost temu wierzyć, minister chyba nam da potrzebne wyjaśnienia. Mogę sobie tylko tłumaczyć postępowanie ministra tem, że nie miał pojęcia o podłem i brudnem rzemiośle Lubelskiego. Lubelski utrzymywał licznych agentów w Polsce i Galicyi, którzy nietylko przemycali mu robotników, ale także młode dziewczyny. Dziewczyny te prowadzono zaułkami do prywatnego jego mieszkania, nie wpisywano ich w książki, lecz wysyłano do zakładu rozpusty w Buenos Aires. (Okrzyk u Polaków: Z wiedzą policyi.)

    Nikczemność tych zbrodniarzy doszła do tego stopnia, że po uwięzieniu Lubelskiego usiłowano namówić sekretarza sądowego w Katowicach aby zniszczył akta, obciążające i Lubelskiego. (Słuchajcie, słuchajcie! u Polaków.) Sekretarz uległ pokusie, ale aresztowano go i czeka teraz na zasłużoną karę. Faktem jest, że policya mysłowicka z całą samowiedzą popierała tych handlarzy żywym towarem, że nawet burmistrz w sprawę łapownictwa jest zamieszany, burmistrz, który był kandydatem na posła narodowych-liberałów. (Słuchajcie, słuchajcie! u Polaków.) Faktem jest, że działo się to przez lat kilka. Wobec tych zajść nikt się nie może dziwić temu, że w wydziale pana ministra spraw wewnętrznych nie panuje taka czystość, jak tego życzyć należy. W Poznaniu policyanci za pomocą wytrychów wykradają listy ludziom ze skrzynek, w Kolonii policyanci biorą łapówki, w Mysłowicach dzieje się to samo i policya popiera haniebny handel żywym towarem. W wydziale ministra policyi żelazną miotłą należałoby zrobić porządek.

    W procesie tym pod przysięgą zeznano, że ten Weichmann w restauracyi naprzeciwko dworca w Mysłowicach otworzył sobie konto pod literami M. W. Urzędnicy policyjni, urzędnicy pograniczni i celni, urzędnicy kolejowi chodzili do tej restauracyi i brali sobie na konto M. W. co tylko dusza pragnęła, a konto wynosiło rocznie kilka set marek. (Słuchajcie, słuchajcie! u Polaków.) — Wobec tych faktów zadaję pytanie: Jakżeż prezes regencyjny mógł pozwolić takiemu zbrodniarzowi na pobyt w kraju, jakżeż mógł nie wiedzieć, że z Galicyi go wydalono jako podejrzanago o sprosny ten proceder? Ale rozprawy sądowe i na tę zagadkę dają odpowiedź. Były urzędnik policyjny Halemba oświadczył przed sądem, że Lubelskiego używano jako szpiega w Rosyi na rzecz Niemców. (Słuchajcie, słuchajcie! u Polaków.) Sąd wobec tego zeznania natychmiast wykluczył publiczność ze względu na bezpieczeństwo państwa. (Słuchajcie, słuchajcie! u Polaków.) Gdyby to miało być prawdą, pytam się, czy w Prusiech usługi szpiegowskie stawia się wyżej od honoru ludzkości, splamionego w nikczemny sposób przez handel żywym towarem? (Bardzo dobrze! u Polaków.) Prezes regencyjny i komisarz Maedler musieli wiedzieć o niecnym rzemiośle Lubelskiego, a jeśli o tem nie wiedzieli, to niezdolni są do zajmowania posad. (Żywe oklaski u Polaków i socyalistów.)

    W dalszym ciągu omawia poseł Korfanty jeszcze raz tajne dokumenty hakaty. Tę część mowy podamy osobno w następnym numerze. Minister spraw wewnętrznych widocznie ze strachu przed skandalicznemi wywodami posła naszego opuścił salę. W zastępstwie jego odpowiadał podsekretarz stanu dr. Holtz, że informacye p. Korfantego co doradcy policyjnego Maedlera i prezesa regencyjnego Schwerina w procesie Lubelskiego były mylne. Co zaś do policyanta Kuszewskiego, to nie udowodniono mu, że otwierał skrzynkę do listów w Straży.

    Socyalista Stroebel stwierdza, że za pomocą przymusu legitymacyjnego czyni się robotników niewolnikami. Przy wzmiankach osobistych oświadcza poseł Korfanty, iż nie powiedział, że radca policyjny Maedler i prezes regencyjny Schwerin wiedzieli o handlu żywym towarem Lubelskiego i przekupstwie policyi mysłowickiej, powiedział tylko, że powinni byli o tem wiedzieć, a jeśli nie wiedzieli to niezdolni są do piastowania urzędów przez siebie zajmowanych.

https://kpbc.umk.pl/dlibra/publication/58359/edition/71470/content

zaloguj się by móc komentować

umami @umami 10 września 2020 17:56
10 września 2020 17:58

Tytuł artykułu:
Skandale policyjne.
przed forum sejmowem.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
10 września 2020 18:31

Pamietam jak karmili tym ludzi w PRL.

W audycji "Lato z radiem" bodajze Mieczyslaw Czechowicz, dramatycznie sciszonym glosem odczytywal kolejne rozdzialy ksiazki Antoniego Marczynskiego "Kobiety nad przepascia".

zaloguj się by móc komentować

m8 @ewa-rembikowska 10 września 2020 09:27
1 października 2023 14:03

Wracamy do mitu o Kalim i krowach. Etyka sytuacyjna (za Michalkiewiczem, którego kiedyś pasjami czytałem).

zaloguj się by móc komentować

m8 @ahenobarbus 10 września 2020 09:46
1 października 2023 14:51

Już Cimoch był na Fullbrighcie,tak że żadnych zdziwień. Proletariusz wszystkich krajów łączcie się.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @m8 1 października 2023 14:51
1 października 2023 15:05

... łączcie się, albo strzelam.

zaloguj się by móc komentować

m8 @umami 10 września 2020 10:19
1 października 2023 15:46

Co to jest to bjałe niewolnictwo? To jakaś kalka z chebrajskiego? Bezczelne są te .... i zuchwałe. Rzeczywistość i przeszłość mają za nic. Ehh

zaloguj się by móc komentować

m8 @umami 10 września 2020 10:22
1 października 2023 15:53

Można jrszcze o projekcji... Ktoś powinien ułożyć  politologoczno-geopolityczne bulszit bingo ..

zaloguj się by móc komentować

m8 @umami 10 września 2020 17:58
1 października 2023 17:05

Ciężki szok...

zaloguj się by móc komentować

m8 @stanislaw-orda 1 października 2023 15:05
1 października 2023 17:40

        Точно.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @gabriel-maciejewski
1 października 2023 17:58

Auschwitz to też przejaw paniki moralnej. Katyń i gułag takoż.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować