-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Mistrzowie kryminału

We wszystkim, co tu zostało właśnie napisane nie ma najmniejszej przesady…

 

Emanuel Małyński „Nowa Polska”

 

 

To już pewne, Michał Radoryski skończył pisanie pierwszej części cyklu kryminalnego, zatytułowanego „Komisarz Zdanowicz i…”. Jak wszyscy pamiętają, ja tę powieść zacząłem, ale ze względu na nadmiar obowiązków, przekazałem ją Michałowi. No i on się z tym mozolił od marca, kończąc jednocześnie pierwszy tom cyklu „Zbigniew Nienacki vs...”, aż wreszcie skończył. Rzecz jest właśnie składana, co chwilę potrwa, bo musimy się konsultować we trzech, ze składaczem, albowiem ja także chcę mieć jakieś słowo przy końcowych poprawkach. Powieść wyszła dość obszerna, bo liczy sobie 500 stron, a fabuła skręca momentami tak gwałtownie, że można wypaść z sanek. Akcja dzieje się w Krakowie i okolicach w roku 1909. Na razie tyle mogę zdradzić. Miałem nadzieję, że powieść ukaże się jeszcze w sierpniu, ale chyba się to nie uda i będzie na początku września. Nie ma to jednak znaczenia, najważniejsze, że jest gotowa. Nie wiem, z jaką częstotliwością ukazywać się będą kolejne tomy, ale jestem pewien, że będą się ukazywać. Tomek zrobił zupełnie fantastyczną okładkę, która stanowi integralną część fabuły. To znaczy, inaczej, niż w przypadku innych wydawnictw, na okładce są także pewne tropy, prowadzące wprost do środka intrygi. Ja bardzo lubię takie rzeczy i nigdy nie mogłem zrozumieć, jak sensacyjną prozę można oprawiać w nędzne okładki, bez znaczenia, opatrzone idiotycznym symbolem kluczyka, albo jamnika, jak to miało miejsce za komuny. Nie rozumiem też tego rzekomo wyrazistego minimalizmu, który prezentuje się na okładkach współczesnych kryminałów, tego niby norweskiego stylu. To jest po prostu bieda z nędzą. Nasza okładka robiona jest, jak zwykle, na bogato.

Tyle tytułem wstępu. Wiem, że już o tym pisałem, ale nie zaszkodzi powtórzyć – proza kryminalna i sensacyjna w wykonaniu innych niż anglosascy autorów służy jedynie dystrybucji propagandy obyczajowej i politycznej na rynku wewnętrznym. To jest rzecz prosta do zdiagnozowania, ale niewidoczna dla ludzi, którzy „kochają kryminały”. Kryminał bowiem jest jak miękki narkotyk, jeśli ktoś się uzależni, będzie chciał to wciągać bez przerwy i będzie domagał się, by fabuła układała się w te same sekwencje. Stąd dobry autor kryminałów, to nie ten co podsuwa nowe, ciekawe formy gry z czytelnikiem, ale ten, który nadaje bez przerwy w tych samych rejestrach. Jasne jest, że cała proza sensacyjna świata anglosaskiego jest propagandą, która ma przekonać biednych mieszkańców państw aspirujących, jak cudowni są ludzie, którzy mieszkają w tych krajach, z których pochodzi autor, czyli w Wielkiej Brytanii i USA. Nic więcej się tam nie liczy. Kryminały, od zawsze tak było, szczególnie te zwane klasycznymi, są ponadto promocją pewnego środowiska. Autorzy zaś tych powieści, są integralną częścią tego środowiska i to właśnie chcą przekazać czytelnikowi. On zaś uzależnia się w ten sposób, że chce być taki jak oni. Nie może tego dokazać, to oczywiste, ale nie ma alternatywy, bo świat wokół jest gorszy, biedniejszy i dominują w nim postaci niepodobne do Sherlocka Holmesa i Herkulesa Poirot. Niepodobne nawet do Eberharda Mocka, bohatera prozy Marka Krajewskiego. Jeśli do tych aspiracji dodamy propagandę i treść, która ma kształtować duże grupy według zasad nowego porządku, to mamy w zasadzie cały przekrój mechanizmu, który napędzany jest pop kulturowym paliwem. I tak, pisarz Miłoszewski, uwiarygodniony przez jakieś nagrody i spotkania w Londynie, może pisać o psach ukrytych przez antysemitów w podziemiach sandomierskich, które to psy pożerają dobrych filosemitów, a ich właściciel marzy o tym, by pożarły też jakiegoś Żyda. Treść ta, z istoty kretyńska, wprowadzana jest do mózgu w otoczce prozy sensacyjno kryminalnej. Tylko ta bowiem ma właściwości silnie uzależniające masy. Takie przekonanie dominuje, choć nie jest to wcale prawda. Nie jest, bo wszystkie te naśladownictwa, są bardzo dalekie od tak zwanej klasyki. Mają jednak coś, czego nie ma nikt inny – wspomaganie medialne czyli budżety na promocję. Nie małe jak przypuszczam. No, ale czytelnicy tego nie wiedzą i wierzą święcie, że można znaleźć na Giewoncie nagiego trupa z wyrżniętym na skórze wielokrotnie złożonym łacińskim zdaniem, zawierającym wyraz Jeruzalem w środku. Kłopot byłby już z tym, żeby to zdanie napisać na skórze żywego człowieka długopisem, ale autorowi – Mrozowi Remigiuszowi i jego fanom to nie przeszkadza. Oni bowiem, poprzez swoje zaczadzenie i pewność, jaką dają im media promujące autora, mają poczucie, że czytając tę prozę uczestniczą w czymś niezwykłym.

Pora zapytać jakie środowiska promują polscy autorzy powieści kryminalnych? To istotne pytanie, bo ono wskazuje czy rzeczywiście są oni naśladowcami i kontynuatorami dzieła Conan Doyle’a i Agaty Christie. Odpowiedź jest boleśnie prosta. Oni nie reprezentują żadnego środowiska. Nie są ani brytyjską klasą średnią, ani nie mają nic wspólnego z żadną miejscową arystokracją, albowiem takowej nie ma. Oni są jedynie wystylizowani, a dodatku w sposób niezwykle słaby, komiczny i demaskujący. Mróz chodzi w lipcu w wełnianym płaszczu, a Twardoch ubiera się jakby grał w filmach o wampirach. Skoro nie reprezentują żadnego środowiska, a taka była funkcja promocyjna klasycznych kryminałów, co w takim razie albo lepiej – kogo reprezentują? To też jest proste do określenia – nie reprezentują tych środowisk, z których wywodzili się klasycy. Nie reprezentują też siebie samych, bo widzimy, jak zmienili się dla potrzeb rynku. Są dziś całkiem kimś innym niż byli wcześniej. Nie reprezentują nawet wydawców, których, jak się zdaje zmieniają ciągle. Kogo mogą więc reprezentować? W mojej ocenie dwie tylko antyjakości: kibuc, albo kołchoz. Tylko bowiem ktoś wywodzący się z kibucu lub kołochozu, ktoś odznaczający się głęboką pogardą do świata form i hierarchii opisywanych w klasycznych kryminałach, mógłby je sparodiować w tak wyrazisty i jednoznaczny sposób. Konstatacja ta daje nam odpowiedź na jeszcze jedno pytanie – do czego służy ta proza? Do degradacji czytelnika, który sięga po kryminał, bo chce się poczuć, jak wtedy kiedy czytał Conan Doyle’a. Ponieważ jego mózg jest stępiony przez uzależnienie od tego typu prozy, nawet nie zauważa implantowanych do jego umysłu idiotyzmów. Czuje się lepiej, ale nie widzi, że w rzeczywistości jest z nim coraz gorzej. Jest zdegradowany i wyszydzony. Tak, jak biedne wariatki, które zostały wystawione i okradzione przez matrymonialnych oszustów, ale nie mają już innego wyjścia, jak tylko bronić ich i mówić, że przeżyły fantastyczną przygodę.

Czy możliwe jest w związku z tym napisanie kryminału polemizującego z omówionymi wyżej kwestiami? To się wkrótce okaże, a Wy mili czytelnicy będziecie mieli okazję to sami ocenić.

Aha, jeszcze jedno – wstęp do książki Michała Radoryskiego napisał Ebenezer Rojt.



tagi: książki  rynek  propaganda  kryminał  mróz  oszustwo  twarodch  miłoszewski 

gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 09:17
27     2952    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 10:14

Taka myśl przyszła do mnie w czasie lektury notki. Kibutz, kołhoz: czy to nie są nowsze wersje kahału?  Melodyka niemalże identyczna. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 10:16

"Mróz chodzi w lipcu w wełnianym płaszczu, a Twardoch ubiera się jakby grał w filmach o wampirach."

Bardzo to przypomina kreacje estradowe tzw. muzyków rockowych lub  idoli od innych rodzajów  muzyki młodzieżowej.

zaloguj się by móc komentować


ArGut @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 10:23

No szanowny wydawco, jesteś NIESAMOWITY ! Ebenezer Rojt jest NASZ ! 

Patrząc na aktywność prawdziwych przecież osób podpisujących się rozwinięciem nicka prosiakXX pomyślałem właśnie o panu Ebenezerze. Ebenezer hodowaca trzody ... a tu taka niespodzianka ...

Cieszy mnie, że pan Michał Radoryski dokończył historię kryminalną, krakowską. Miałem taką chęć jeżdżenia po miejscach tej historii. To będę mógł zrobić to HURTEM a nie w odcinkach. Będę miał coś w rodzaju GRY MIEJSKIEJ dla znajomych, którzy w Krakowie się pojawią. ELBLĄG na ten przykład ma trasę postindustrialną, wyprawę po zakładach, które III RP zamknęła, żeby niemieccy, francuscy, etc. przyjaciele czy ktoś w tym rodzaju czuli się lepiej.

zaloguj się by móc komentować

ArGut @klon 18 sierpnia 2020 10:14
18 sierpnia 2020 10:27

Podzielam wątpliwości kolegi STANISLAW-ORDA. Trzeba rozróżniać: kopiących od kopanych, ubierających od ubieranych.

Panów Mroza i Twardocha, ktoś w końcu wcisnął w ubrania, w których sie prezentują.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-Maciej @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 10:39

To bardzo dobra wiadomość, czekam z niecierpliwością na wydanie książki. 

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ArGut 18 sierpnia 2020 10:23
18 sierpnia 2020 10:57

To się chyba nie nadaje na grę miejską. 

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @klon 18 sierpnia 2020 10:14
18 sierpnia 2020 10:58

Kura to ptak i rzeka w Armenii, nie dajmy się zwieść

zaloguj się by móc komentować

tomciob @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 11:08

Witam. Przednia notka ze sporym bagażem polemicznym w interpretacji co do roli autorów kryminału. Przede wszystkim cieszy że będzie coś nowego do czytania. Co do Ebenezera to od kiedy zarzałem na jego stronę internetową nie sprawiło mi kłopotu wplecenie go do klimatu jaki tu od wielu lat, panuje. Ale może trochę o tych "mistrzach kryminału". Kiedy pisałem maturę jednym z trzech tematów był - twoje ulubione utwory literackie, uzasadnij swój wybór. Ja myślę, że taki temat jako jeden z dowolnych powinien być co roku na maturze z języka polskiego. Bo nawet jeśli ktoś weźmie na warstat Mroza czy Twardocha czy choćby Tokarczuk to w tym jak uzasadni swój wybór zawiera się w istocie "istota rzeczy." Czy zrobi to ładnie i po polsku czy nie. Ja wybrałem Edgara Allana Poe, nie tyle mistrza kryminału ile mistrza emocjonalnego klimatu. On jest z kręgu literatury anglosaskiej ale z tego jego parweniuszowskiego bo amerykańskiego odłamu. I tu nie idzie tylko o jego deficyty emocjonalne (wczesną utratę rodziców, alkoholizm) ale przede wszystkim o pochodzenie urodzenia - dziecko aktorów - i późniejszą popularność jego literatury. Jego twórczość mocno więc polemizuje z tym twierdzeniem zawartym w notce jakoby te kryminały anglosaskie są jedynie po to aby przekonać (bo to że są propagandą to oczywiste) mieszkańców tych krajów w jak pięknym świecie żyją i jakimi pięknymi są ich obywatelami. Może brytyjskie kryminały tak ale amerykańskie Edgara Allana Poe już nie do końca. I to jest ten moment, życiorys Edgara i jego swoisty "sukces" nie wydawniczy lecz "rezonansowy" kiedy krymianał ten amerykański wnosi plebejski ferment w kryminał brytyjski. Autor nie musi i nie jest wysoce urodzony. Nie ma respektu albo raczej nabożnego szacunku dla świętości monarchii. Nie musi przekonywać że świat w którym żyje jest piękny (bo przecież na pewno nie jest - deficyty emocjonalne autora). Autor tworzy obrazy trochę odbiegające od pokazania świata w który zachwyca i w którym warto szukać szczęścia. Czy Edgar był Mistrzem kryminału? Wątpię. Czy pisał nowele kryminalne? Na pewno tak. Jak na jego tle wypadnie Michał R.? Zobaczamy. Cieszy mnie jednak że znowuż robi się "ruch w interesie." No a dla zainteresowanych czymś o Poe:

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/62/Paul_Gustave_Dore_Raven1.jpggrafika Gustave Doré (jedna z wielu różnych autorów) ilustrująca jeden tylko wiersz Edgara Allana Poe - "Kruk." Źródło zdjęcia. No i cytacik z wpisu wikipedycznego o wierszu:

" Na język polski utwór ten przełożyli między innymi: Zenon Przesmycki („Miriam”), Stanisław Barańczak, Władysław Jerzy Kasiński, Jolanta Kozak, Maciej Froński, Krzysztof Jaskuła, Barbara Beaupré, Tomasz Beksiński (fragmentarycznie).

Damian Kaja zauważa, że jednym z najważniejszych problemów dla tłumacza jest niezwykły poziom komplikacji symboli w wierszu (pomimo względnie czytelnej fabuły), połączony z wyjątkowo misternym metrum (ośmiostopowiec trocheiczny); stwierdza także, że porównanie ze sobą poszczególnych tłumaczeń jest doświadczeniem cennym dla czytelnika.

Powtarzające się „Nevermore” było oddawane przez wymienionych tłumaczy odpowiednio jako „Nigdy już”, „Kres i krach”, „Nigdy więcej”, „Nevermore” (pozostawione bez tłumaczenia), „Próżny trud”, „Nigdy więcej”, „Nigdy już”, wreszcie „Nigdy już” lub „Nigdy więcej” w zależności od strofy.

Wszyscy spośród wymienionych tłumaczy zdołali w przybliżeniu zachować oryginalny rym i rytm, pomimo że w języku polskim wyjątkowo trudne jest znajdywanie dobrych rymów męskich."

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Kruk_(wiersz)

Na szczęście Michał Radoryski pisze po polsku, a więc będziemy mieli do czynienia od razu z oryginałem. Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 12:17

Ebenezer znalazł swoje miejsce w pierwszym Radoryskim w postaci prześmiewczego motta o trafie i dworcu kolei parawej.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @tadman 18 sierpnia 2020 12:17
18 sierpnia 2020 13:54

I znajdzie jeszcze nie raz

zaloguj się by móc komentować

ArGut @tadman 18 sierpnia 2020 12:17
18 sierpnia 2020 14:47

To przytoczmy obserwacje kolegi Ebenezera Rojta w całości:

Nie można zbudować stacji trafo na dworcu, do którego
                                  dojeżdżają tylko parowe lokomotywy.

Jak zwykle celność i przenikliwość. Można by rzec krakowska celność i krakowska przenikliwość.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 14:56

No nie. Radoryski się dogadał z Ebenezerem? I ty to zaakceptowałeś? Bo trudno mi uwierzyć w nawrócenie Rojta. Tam bunt Rojtów. A tu kolabracja. Czerwona lampka pali się nonstop.

Ok. Nie przesądzam. Zobaczę co napisał. Ufam że szmaty nie przepuścisz.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 14:57

Aha. Teraz ja poniał. Ok. Niezły numer. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 15:22

Przede wszystkim przepraszam że od tego nie zacząłem. Ale mnie ten Ebenezer zbił z pantałyku. 

Przekaż Radoryskiemu, bo nie wiem czy czytuje ten blog: P. Michale, gratulacje i ogromna radość. Czekam niecierpliwie na książkę. Czegoś nigdy nie przepadałem za kryminałami, a tu na starość ...

Ale jakieś zwiastuny też będą, co? Jakieś rozdziały na blogu.

Zdanowicz, ciemny śrub, ale nazwisko pan znalazł p. Michale! I go pan posadził jeszcze w Galicji!

zaloguj się by móc komentować

klon @stanislaw-orda 18 sierpnia 2020 10:20
18 sierpnia 2020 15:42

Ogarniam znaczenia słownikowe. To skojarzenie bardzo luźne było :)

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 16:56

Cytuję:

Aha, jeszcze jedno – wstęp do książki Michała Radoryskiego napisał Ebenezer Rojt.

Ale czy on na to zasłużył? :)))

Czekam z niecierpliwością na książkę!

Pewnie tam będzie wyjaśnienie.

zaloguj się by móc komentować

Nova @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 17:08

Świetnie ,że wyda Pan kryminał. tak tylko przypomnę ,że My Polacy mamy swoją literaturę kryminalną równą stażem z Sherlockiem Holmsem. W 1888 roku gdy ukazała się pierwsza powieść o Holmesie "Studium w Szkarłacie" Henryk Nagiel napisał swoją powieść "Tajemnice Nalewek" - powieść dziejącą sie w świecie  Żydowskich kupców i bankierów. W 1889 napisał powieść "Sęp" -kontynuacje Nalewek. Czekam z niecierpliwością na Komisarza Zdanowicza.

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz1 @tadman 18 sierpnia 2020 12:17
18 sierpnia 2020 17:39

Pan Ebezner Rojt słabo zna Polskę. Na prawie każdej stacji między Białymstokiem, a Giżyckiem, a może nawet i Olsztynem, jest stacja trafo. Pociągi które jeżdżą tą trasą obecnie nie mają elektrowozów ale napęd spalinowy. Jeszcze nie tak dawno, no powiedzmy 40 lat temu, wagony były ciągnięte przez parowozy, a stacje trafo już były na stacjach.

zaloguj się by móc komentować

darkforce @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 21:56

obraz Ameryki u Chandlera raczej nie budzi sympatii

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @darkforce 18 sierpnia 2020 21:56
18 sierpnia 2020 22:08

Czy rozumie pan słowo "kokieteria"? Mam wrażenie, że nie. 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2020 23:55

Tym krakowskim fragmentem, zamieszczonym onegdaj, narobiłeś mi sporego apetytu, ale myślałam, że to tylko był kaprys artysty, żebyśmy sobie chcieli :) A tu proszę: pińcet stron! No, no... Czekamy zatem. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Wrotycz1 18 sierpnia 2020 17:39
19 sierpnia 2020 01:34

Wg mnie to poducha pod Rojta, a nie jego produkcja. :)

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
19 sierpnia 2020 01:35

Podpucha, ach ten słownik.

zaloguj się by móc komentować

darkforce @gabriel-maciejewski 18 sierpnia 2020 22:08
19 sierpnia 2020 11:11

Czasem nie zauważę kiedy jest stosowana

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować