Mieczysław Moczar i jego wierny druh Buffalo Bill Cody
Jak wszyscy pamiętamy puszczono kiedyś w polskich kinach film z Paulem Newmanem, który nosił tytuł „Buffalo Bill i Indianie”. Był on dla wielu ludzi rozczarowujący, bo nie było tam tego wszystkiego czego polski widz oczekiwał od filmów o Dzikim Zachodzie. Była za to próba zmierzenia się w problemem narracji opisujących ludziom w miastach cały ten Wild West. Tego w Polsce nikt nie rozumiał. Cody, grany przez Newmana to był myśliwy, który unicestwiał stada bizonów, a także strzelał do Indian, przyjaźniąc się z niektórymi. Potem założył swój cyrk i jeździł z nim po wielkich miastach na wschodzie kraju, przekonując ludzi, że to co widzą jest autentycznym kawałkiem indiańskiego życia. Ten jego spryt został natychmiast przebity przez jednego z Indian, którego zaangażował do swojej rewii, czyli przez Siedzącego Byka (tak, tak, jeśli ktoś nie pamięta, tak właśnie było). Pisałem o tym ze trzy razy. Siedzący Byk od razu zrozumiał o co chodzi Billowi, a kiedy podpisał kontrakt, wziął ze sobą asystenta mówiącego trochę po angielsku, a ten, kiedy Cody domagał się od Siedzącego Byka jakiejś aktywności, mówił – wódz nie ruszy się z tego miejsca bez 25 dolarów. Był to język, który Cody rozumiał i wiedział też, że bez wodza jego rewia znacznie straci na atrakcyjności. Nie był to jeszcze bowiem czas, kiedy za Indian przebierano owłosionych na czarno przybyszów w Nalewek i jakichś ukraińskich sztetli. Pozory musiały być zachowane. No więc film ten opowiada o niełatwym życiu artystów cyrkowych, którzy – jak raz się tak zdarzyło – byli też Indianami. Siedzący Byk opuścił w końcu cyrk Billa i został zamordowany w opisanej przeze mnie dawno temu prowokacji. Narracje zaś opowiadające o dzikim zachodzie stanęły na granicy wiarygodności i tam się zatrzymały, do momentu, kiedy w ogóle przestały być ważne.
Mieczysław Moczar, ideowy druh Billa Cody uczynił podobnie, ale miał on znacznie łatwiejsze zadanie. Jego medium nie był cyrk, ale wydawnictwo. Najpierw zlecił napisanie książki, która zawierała rzekomo autentyczne i osobiste przeżycia. Musiał tak zrobić, sam bowiem niczego by nie napisał, ponieważ był dysfunkcyjnym analfabetą. Opowieść o wojnie pod tytułem „Barwy walki” napisał za niego Janusz Przymanowski, co było powszechnie znanym faktem i uchodziło za towarzyski bon mot. Moczar, z tego co wiem, nie robił z tego afery. Kiedy okazało się, że partia dysponuje w kraju całą dystrybucją i książki, nawet tak dęte mogą trafić „pod strzechy”, wynajął ludzi, którzy stworzyli legendę partyzantki polskiej. Ale nie dość tego. Ukazanie bowiem w tych publikacjach tylko tych właściwych partyzantów nie mogło już nikogo uwieść, nakazał więc pisanie książek o wrogach ustroju. Dokładnie tak samo, jak Cody, który chciał pokazać białym prawdziwych Indian, ale oswojonych.
Było to łatwe i bezpieczne. Moczarowi nikt na pewno nie powiedziałby czegoś takiego – pan kapitan nie ruszy się z tego miejsca bez 25 dolarów. Nie mogła zajść taka okoliczność, albowiem Moczar i jego ludzie pracowali w warunkach komfortowych – obrabiali samych nieboszczyków. W dodatku takich, którzy za życia mieli do wykonania rolę podwójną. Czynili z nich nie tylko bohaterów wojennych, ale także moralnych tytanów, którzy potrafiliby przenosić Góry Świętokrzyskie, gdyby im się tylko zachciało.
Cyrk Billa Cody zaczął w końcu podupadać, bo pojawiły się inne rodzaje rozrywki, ale cyrk Moczara działa w najlepsze, o czym mogliśmy się przekonać w czasie ostatniego wieczorku w Kielcach. W dodatku działa za darmo, bo Moczar wymyślił perpetuum mobile. No dobrze, może przesadzam, może to nie on wymyślił, był wszak dysfunkcyjnym analfabetą. Mógł to zrobił któryś z jego ludzi. Dlaczego działa ów cyrk? Bo wiara w to, że rzewne gawędy o bohaterach podnoszą morale i powodują iż młodzież wychowuje się w duchu patriotycznym, jest powszechna. Ludzie zaś, którzy cyrk obsługują, czyli powielają moczarowskie narracje i jeszcze się oburzają kiedy im się zwróci uwagę, są przekonani, że to co czynią podnosi także znaczenie ich samych.
Siedzący Byk na pewno by w to nie uwierzył. Był to bowiem człowiek wiele rozumiejący, choć niedoceniany.
Wiele rozmawialiśmy w Kielcach o nierozpoznaniu okoliczności. O tym, że jest ono powszechne i w dodatku podszyte ogłupiałym całkiem entuzjazmem. Piotrek wspomniał generała Żeligowskiego, który powinien być patronem wszystkich entuzjastycznych wariatów zamienionych w agentów wpływu. Jego los bowiem i los jego ciała są bardzo wymownym przykładem. Czego? Niezrozumienia okoliczności właśnie. To w trumnie Żeligowskiego wywieziono z Londynu polskie złoto. I dziwne doprawdy jest to, że Putin jeszcze nie zlecił nakręcenia o tej kompromitacji jakiegoś filmu fabularnego. Generała Tatara powinien moim zdaniem zagrać ten gość, co grał Bohuna w „Ogniem i mieczem”. Może to by otrzeźwiło parę osób.
Będę jeszcze przez jakiś czas wracał do spotkania w Kielcach. Padły tam bowiem ważne dość słowa. Piotrek wspomniał o prawnikach, z Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, którzy po wojnie oskarżali żołnierzy wyklętych. Potem zaś rozpoczęła się dyskusja o moralności prawników w ogóle i ich stosunku do ludzi „zwykłych”. Byłem, przyznam, zdumiony. Podniesiono bowiem kwestię domniemania niewinności, która obowiązuje w każdym normalnym kraju. No ale ci prawnicy ze Lwowa, a częściowo też z Warszawy, oskarżając wyklętych nie myśleli o domniemaniu niewinności, ale o domniemaniu winy. Podobnie jak dziś, w kwestii oskarżeń o gwałt, mamy do czynienia z domniemaniem winy. Na co jeden z obecnych tam prawników zwrócił mi uwagę. Zmiana jest istotna i dokonała się w obrębie grupy ludzi wtajemniczonych, którzy rozumieją, kto będzie ofiarą zmian w prawie. My tego jeszcze nie pojmujemy. Przenieśmy się teraz na chwilę do przedwojennego Lwowa i spróbujmy sobie wyobrazić co myśleli i czym żyli ci studenci i doktoranci, którzy potem oskarżali wyklętych? Nikt chyba nie wierzy w to, że wychowani przez poważnych profesorów ludzie, świadomi czym jest „domniemanie niewinności”, nagle, tylko w wyniku strachu przed opresją czerwonych, zmienili się w sądowych przestępców. Ktoś ich musiał do tej roli przygotować, albo też oni sami, idąc na studia byli już świadomi tego, że II RP to jeden wielki cyrk Billa Cody. I nic nie jest w nim tym, czym się wydaje. Prawdziwe państwo zaś dopiero nastanie, kiedy wejdą sowieci. I nie będzie w nim mowy o żadnym domniemaniu niewinności. To znaczy nie będzie o tym mowy w odniesieniu do ludzi starego porządku. Ci, co popełnią przestępstwa w nowym systemie, jak najbardziej będą mogli liczyć na to domniemanie.
Możemy więc przyjąć założenie, że cyrk Moczara był tylko odbiciem układów i założeń wymyślonych i zatwierdzonych jeszcze przed wojną na wydziałach prawa polskich uniwersytetów. Wdrożono przyjęte zasady za pomocą aparatu opresji, a legendę doń, także legendę podwójnych agentów, dopisali wynajęci przez towarzysza Mieczysława ludzie. Ten zestaw nadal funkcjonuje i jest obsługiwany za darmochę przez różnych entuzjastów, którzy wierzą w moc patriotycznego wychowania i w działanie dobrego przykładu. Im głupiej opisanego tym lepiej. Tak, jak generał Żeligowski wierzył w potęgę gospodarczą zbudowaną na plantacjach lnu.
Siedzący Byk wygląda na tle tego opisu, niczym anioł co przyszedł pogromić zło. Wystarczyło, że zadeklarował iż nie zrobi czegoś bez 25 dolarów i wszyscy skakali dookoła niego jak małpy. U nas jest odwrotnie, większość skacze jak małpy wokół komunistycznych agentów poprzebieranych za różne krystaliczne postaci. Na straży zaś tego układu stoją prawnicy, tak jak przed wojną stali oni już na straży zmian ustrojowych i własnościowych, przygotowani, zwarci, bystrzy i świadomi, że wszystko musi się zmienić.
Zwrócono mi w Kielcach uwagę, że teraz sprawy będą miały się tak – trzeba będzie, w razie oskarżenia o gwałt, udowodnić swoją niewinności. Zażartowałem, że na szczęście, wszędzie podróżuję z żoną, więc nie będę musiał niczego udowadniać. No, ale fakt pozostaje faktem. Jeśli obydwie zmiany potraktujemy jako analogie, zrozumiemy, że w tamtej, przedwojennej, część prawników przygotowywała się do zakwestionowania porządku państwowego II RP, a dziś część z nich przygotowuje się do zakwestionowania swobody osobistej sporej grupy ludzi. Jak to mówią funkcjonariusze zatrudnieni w dekryptażu – powtórzenie jest tym, na co zawsze czekamy. Od niego zaczyna się złamanie szyfru. Zresztą, o czym ja tu gadam…żyjemy w kraju gdzie powstało muzeum Sat Okha, a w klasztorze w Wąchocku stoi pomnik Jana Piwnika. Jak ktokolwiek może nas traktować serio? Zapomnijmy o tym i bawmy się, póki jeszcze można.
Byłbym zapomniał – dla tych, którzy lubią zagadki i sprawy nieoczywiste zleciłem wznowienie w niewielkim nakładzie tej książki
tagi: prawo bohaterowie ii rp agenci cyrk narracje lucjan żeligowski opresja mieczysław moczar bill cody
![]() |
gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 09:10 |
Komentarze:
![]() |
ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 10:14 |
No cóż Wyszyński mówił - "dajcie mi cżłowieka a paragraf się znajdzie" i tak prawo przekształciło się w polityczny młotek stosowany przez władze z różną intensywnością od 1945 roku.
![]() |
gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 30 czerwca 2024 10:14 |
30 czerwca 2024 10:22 |
No, ale chodzi o to, że kłótnie o młotek, bo nic innego dziś nie występuje, są maskowane wysokim poziomem moralności prawników
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 10:34 |
Być może tak było, że ci ludzie już przed wojną zostali ukształtowani na uniwersytetach, w takim sensie, że urobiono ich tak że środowisko stało się dla nich wszystkim i nie potrafili poza nim funkcjonować, a sowieci tylko to wykorzystali dając im ultimatum.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 10:22 |
30 czerwca 2024 10:36 |
No, ale jest całkiem odwrotnie. Ludzie uważają prawników za najbardziej zdeprawowaną grupę zaraz po dziennikarzach, tak, że uczciwi prawnicy świecą jak brylanty.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 10:44 |
Czyli bodnarowcy to takie chłopaki w podobie moczarowców?
Ale pan Były Rzecznik Praw Obywatelskich (BRPO) chciałby kwestionować DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI?
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 10:58 |
" No, ale fakt pozostaje faktem. Jeśli obydwie zmiany potraktujemy jako analogie, zrozumiemy, że w tamtej, przedwojennej, część prawników przygotowywała się do zakwestionowania porządku państwowego II RP, a dziś część z nich przygotowuje się do zakwestionowania swobody osobistej sporej grupy ludzi."
Ja tutaj widzę mechanizm z trochę innego podwórka, zresztą sam już taki mechanizm opisywałeś. Po narzuceniu niczym nieograniczonej rozwiązłości, do tego stopnia że mężczyźni nie potrafią panować nad swoimi popędami, a kobiety zostają sprowadzone do poziomu przedmiotu, zaś seks staje się towarem, przychodzi etap kiedy władza wprowadza ścisłą kontrolę tej sfery, po to zresztą jest ta wcześniejsza rozwiązłość żeby ludzie sami chcieli w końcu wprowadzenia jakiegokolwiek porządku-konewnansu, tylko że zamiast porządku chyłkiem wprowadza się zamordyzm.
Ta ścisła kontrola miała w przeszłości zwykle dwie twarze - surowego purytanizmu albo prawa szariatu, gdzie nawet ubiór jest ściśle ustalony przez kodeksy.
Bo jeśli rzeczywiście wprowadzili zasadę domniemania winy w tych sprawach, to skończy się tym, że nawet w pracy będzie potrzeba przyzwoitki która, potwierdzi że jak poszedłeś z koleżanką do kantorka po papier do drukarki to jej tam nie dotykałeś.
![]() |
SilentiumUniversi @Kuldahrus 30 czerwca 2024 10:58 |
30 czerwca 2024 13:09 |
A jakie tu mamy możliwości:
1. Jak żona odmówi oskarżenia męża o o gwałt, to mąż może oskarżyć żonę
2. Przyzwoitka może zmienić zdanie
3. Osoba partnerska może po 30 latach przypomnieć sobie, że oświadczenie o zgodzie na stosunek zostało na niej w inny sposób wymuszone ...
![]() |
Szczodrocha33 @Kuldahrus 30 czerwca 2024 10:36 |
30 czerwca 2024 13:49 |
"Ludzie uważają prawników za najbardziej zdeprawowaną grupę zaraz po dziennikarzach, tak, że uczciwi prawnicy świecą jak brylanty."
A świecą jacyś?
![]() |
Szczodrocha33 @SilentiumUniversi 30 czerwca 2024 13:09 |
30 czerwca 2024 13:52 |
Te możliwości przypominają tekst piosenki Jana Kaczmarka:
"no a przyczyna, jakżesz banalna
i Kryśka o tym dokładnie wie,
że no niestety nie jest zbyt ładna,
lecz za to zgrabna też jednak nie.."
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 14:36 |
"Opowieść o wojnie pod tytułem „Barwy walki” napisał za niego Janusz Przymanowski, co było powszechnie znanym faktem i uchodziło za towarzyski bon mot."
Niezawodna wikipedia donosi, cytuję:
"Warsztat literacki i ogólny styl w jakim została napisana książka, jej wartka akcja i ciekawa narracja w zestawieniu z powszechnie znanym obrazem niezbyt "wyrafinowanego intelektualnie" i słabo wykształconego Mieczysława Moczara, od początku budziły wątpliwości co do jej autorstwa......
....Według Jana Nowaka-Jeziorańskiego prawdziwym autorem książki był Eugeniusz Bednarczyk[8], natomiast Edward Gierek w swej Przerwanej dekadzie za faktycznego autora podaje Wojciecha Żukrowskiego...
...Pośród innych potencjalnych autorów powieści wymienia się jeszcze nazwiska: Henryka Gaworskiego, Walerego Namiotkiewicza, Mieczysława Świostka."
O Przymanowskim ani śladu.
No i jak tu panu wierzyć, panie Gabrielu?
![]() |
gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 30 czerwca 2024 14:36 |
30 czerwca 2024 16:12 |
Ja to chyba od Leszka Żebrowskiego słyszałem, ale głowy nie dam
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 30 czerwca 2024 10:58 |
30 czerwca 2024 16:16 |
Chodzi o to, żeby usankcjonować gwałt w obrębie kultur egzotycznych i napiętnować nawet jego pozór w obrębie kultury białych. To wszystko
![]() |
gabriel-maciejewski @ArGut 30 czerwca 2024 10:44 |
30 czerwca 2024 16:17 |
Tak
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 30 czerwca 2024 10:36 |
30 czerwca 2024 16:17 |
Jakoś mnie ten blask nie oślepia
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 30 czerwca 2024 10:34 |
30 czerwca 2024 16:19 |
Tu chyba nie chodzi o sowietów, ale o kwestie trochę głębsze.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 16:16 |
30 czerwca 2024 16:57 |
W ogóle to jest tak, że ja jestem wielkim zwolennikiem tej ustawy, bo prokuratorzy alarmowali, że faktycznie u nas strasznie kuleje to prawo dotyczące ścigania i karania za gwałt i molesotwanie i bardzo dobrze, że taka ustawa się pojawiła, bo była wyczekiwana, ale jeśli rzeczywiście dopisali domniemanie winy to jest to bubel powodujący, że razem z tym zapisem jest to nie do przyjęcia, choćby nie wiadomo jakby ktoś chciał.
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 30 czerwca 2024 16:57 |
30 czerwca 2024 16:59 |
Czekajmy na konsekwencje. Ja to usłyszałem od doktora praw i tego się trzymam
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 16:17 |
30 czerwca 2024 16:59 |
Złej metafory użyłem. Chodziło mi o to, że taki uczciwy jest jak biały kruk, czy woda na środku pustyni.
![]() |
Kuldahrus @Szczodrocha33 30 czerwca 2024 13:49 |
30 czerwca 2024 17:04 |
Są jacyś. Chociażby ten prawnik który broni ks. Olszewskiego.
![]() |
Kuldahrus @SilentiumUniversi 30 czerwca 2024 13:09 |
30 czerwca 2024 17:06 |
Nie jestem prawnikiem, tylko teoretyzuje.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 16:19 |
30 czerwca 2024 17:09 |
Uniwersytety już wtedy działały tak, że deprawowały studentów?
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 16:59 |
30 czerwca 2024 17:11 |
Racja, zobaczymy.
![]() |
StareWino @Szczodrocha33 30 czerwca 2024 14:36 |
30 czerwca 2024 17:13 |
Pozwolę sobię dorzucić swoje trzy grosze a może to wyjaśni chociaż trochę sprawę autorstwa książki "Barwy walki". Otóż, znałem Mieczysława Moczara a właściwie Mikołaja Demko vel Diomko bo tak naprawdę się nazywał. Był ojcem mojego kolegi ze szkoły powszechnej Piotrka Moczara. Co prawda Piotrek był o dwa lata młodszy ale "przykleił" się do mnie na szkolnym boisku i jakiś czas kolegowaliśmy. Szkoła mieściła się na ul. Narbutta w W-wie i ze względu na uczniów, którzy tam uczęszczali była trochę dziwna , chodziła tam również Wisła Osóbka-Morawska córka ...wiadomo, Paweł Wawrzecki, syn skazanego w aferze mięsnej, Basia Grad, Leon Kampelmaher, Ewa Gersin i wielu, wielu innych (dosłownie) plus miejscowi gamonie, którzy mieli taki przydział w ramach rejonizacji.
Mieczysław Moczar pomim tego, że był już ministrem SW, był dość częstym gościem w naszej szkole ale tylko ze względu na syna, który przechodził okres rehanbilitacji po lekkiej postacji Haine a że Piotr był kolesiem miłym i ze wszystkim się zgadzał, nawet się polubiliśmy. Zauważył to Woron (taką ksywkę miał MM) i zawyrokował : ty ! (do mnie) będziesz uczyć Piotrka jazdy na rowerze. No i jest problem, Lata 60 ubiegłego wieku, u mnie w domu raczej biednie...melduję posłusznie panu ministrowi : nie mam roweru. Ten wielki (wzrostem), kudłaty facet nic nie powiedział a ja za trzy dni miałem do domu dostarczony nowy rower Favorit a Piotr dostał polskiego Jaguara, na tamte czasy to więcej niż pełny wypas. Szaleliśmy na tych rowerach, gadajac również o innych sprawach, również o "Barwach..." i Piotr potwierdził, że faktycznym autorem jest Wojciech Żukrowski, który zrobił to na "prośbę" Putramenta (?). a póżniej napisał jeszcze scenariusz filmu. Przygoda rowerowa skończyła się kompromitacją mojego kolegi. Pojechaliśmy w trasę-test do Helenowa k/Komorowa. W jedna strone było super. Dojechaliśmy bez problemu do dziwnego miejsca, pałacyk, smaczny obiad, strzelanie z dubeltówki do wron. Droga powrotna - makabra, silny wiatr boczny. Piotrek pomiędzy Pruszkowem a Piastowem rzucił Jaguara w kartoflisko i coś gada, że nie jedzie...doszło do tego, że musiałem zagrozić mu silnym pobiciem i tym sposobem powoli doholowałem go do tej ukradzionej prawowitym właścicielom willi na ul. Karwińskiej, w której mieszkał. Edukację rowerową mojego kolegi miałem z głowy. W szkole średniej mieliśmy jeszcze kontakt, on chodził do LO42 na ul. Madalińskiego (wiadomo), ja do technikum Nr17 na Nowogrodzkiej. Odwiedzałem Piotra w jego nowym mieszkaniu na ul. Frascati, gadaliśmy również o tym filmie w kontekscie obsady aktorskiej, np. : rola Michała Burano (?)...to ten film?
Powoli sprawy odchodziły w niebyt, tato zwekslowany po wypowiedzi Kosigina o anysemityżmie i norodowym komuniżmie Moczara, Piotr też się dystansował od wszystkiego, kontakt ustawał, rower gdzieś przepadł ...ja wyjechałem do Krakowa.
![]() |
qwerty @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 10:22 |
30 czerwca 2024 17:50 |
Moralność, etyka w świecie prawników wszelkich nie istnieje. To jak z opowieściami o niezawisłości sędziów. Wyroki zapadają poza salami sądowymi i od wielu lat budowana jest nowa struktura spłeczna: wierzyciele i dłużnicy. Polowanie na robienie z frajerów dłużników trwa cały czas.
![]() |
qwerty @Kuldahrus 30 czerwca 2024 16:59 |
30 czerwca 2024 17:52 |
Co to znaczy uczciwy prawnik?0
![]() |
qwerty @ArGut 30 czerwca 2024 10:44 |
30 czerwca 2024 18:00 |
Domniemanie niewinności to taki fetysz, opium dla mas. Nie ma czegoś takiego w postępowaniach karnych. Polecam IV KK 93/09 SN RP. Od fałszowania dokumentów w sądach po tworzenie i wciskanie do akt fałszywych dowodów i świadków z podmienianymi tożsamościami. Mam za sobą kilkaset tak kilkaset postępowań karnych, cywilnych, administracyjnych na terenie całego kraju cudzych i własnych. To jest zupełnie nową jakość stosowania prawa. Od powoływania się na nieistniejące przepisy po zmiany składów orzekających jak wyrok nie wg zamówienia.
![]() |
qwerty @ewa-rembikowska 30 czerwca 2024 10:14 |
30 czerwca 2024 18:01 |
Tutaj polityka jest na drugim planie. Na pierwszym jest kasa.
![]() |
gabriel-maciejewski @qwerty 30 czerwca 2024 17:50 |
30 czerwca 2024 18:03 |
No, ale jakieś demonstracje są, choćby z tego względu, że konkurencja jest silna
![]() |
gabriel-maciejewski @StareWino 30 czerwca 2024 17:13 |
30 czerwca 2024 18:05 |
Niezła historia
![]() |
ArGut @qwerty 30 czerwca 2024 18:00 |
30 czerwca 2024 20:57 |
Kolega ma na myśli o to, to -> IV KK 93-07.pdf (sn.pl), czy to, to -> V KK 93-09-1.pdf (sn.pl)
Od jednej znajomej w Lexis Nexis, która teraz jest sędzią słyszałem, że istnieją sędziowe nie znający "aktualnego prawa", bo jak wiadomo, prawo jest jak mleko i może się zsiąść ...
I nie wiem czy dla bezpieczeństwa czy z premedytacji orzekają na podstawie jakiegoś innego stanu prawnego. Na ten przykład lekarz lecząc starymi wytycznymi popełnia błąd w sztuce i może być usunięty z zawodu. I DODATKOWO lekarz musi się UBEZPIECZYĆ w działalności zabiegowej i niezabiegowej, i to mimo tego, że WSZYSTKIM się wydaje, że lekarze to SŁUŻBA ZDROWIA.
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 21:06 |
>No ale ci prawnicy ze Lwowa, a częściowo też z Warszawy, oskarżając wyklętych nie myśleli o
>domniemaniu niewinności, ale o domniemaniu winy.
Prawnicy ze Lwowa przedwojennego to są dość szczegółowo wymienieni w WIKIPEDI - Wydział Prawa Uniwersytetu Lwowskiego, Wydział Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.
Uczniów też można znaleźć ...
![]() |
StareWino @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 18:05 |
30 czerwca 2024 22:07 |
Prawdziwa, Panie Gabrielu, było więcej, jedna i chyba ostatnia, bardzo charktyzująca ojca tego platfusa Piotrka, kiedy podczas wakacji w Sopocie przed NO-STOPE'em z jego powodu "nieznani sprawcy" uderzeniem "z byka" złamali mi nos ale i serce, które otworzyłem przed tym Piotrkiem. Ale to opowieść na inną okazję, być może powróci Pan do histrii z MM w tle a zaprawdę był z niego prawdziwie "zimny drań".
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
30 czerwca 2024 22:11 |
Ja tego filmu nie oglądałem w kinie a tylko w telewizorze.
Telewizja dekadę (lub dwie) po Bonanzie dobrze ulokowała Sergio Leone.
Śmiesznie wyglądał aktor Newman w roli Buffalo na przyciężkim koniu robiąc stójkę jak Zorro.
Czy to sierżant Garcia wreszcie wsiadł/dosiadł konia ?
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski 30 czerwca 2024 16:12 |
30 czerwca 2024 22:28 |
"Ja to chyba od Leszka Żebrowskiego słyszałem, ale głowy nie dam"
Ale wie pan, to chyba pan ma rację.
Przymanowski, jak wszyscy wiemy jest dobry na wszystko.
Na pogodę, na ciśnienie za niskie.
Jeśli sprawił że Polska pokochała czterech pancernych, i w dodatku jeszcze psa, to mógł swobodnie pomóc Moczarowi.
![]() |
MarekBielany @Szczodrocha33 30 czerwca 2024 22:28 |
30 czerwca 2024 23:01 |
Przymanowski rozbroił się w latach osiemdziesiątych.
Jego dzieci złapały kładkę.
Tylko nie wiedzą po co ?
?
![]() |
Szczodrocha33 @MarekBielany 30 czerwca 2024 23:01 |
30 czerwca 2024 23:08 |
Panie Marku, spokojnie.
Przymanowski się po prostu przemienił.
On był już zombie w momencie jak w sejmie wyzywał Reagana od kurew.
"Ten typ tak ma".
Tak mawiał mój znajomy, absolwent Technikum Energetycznego przy ulicy Magnoliowej w Lublinie w latach 80-tych.
On po prostu chodził po domach i naprawiał ludziom lodówki.
Wszedł, popatrzył, splunął, i mówił osłupiałemu emerytowi:
"ten typ tak ma"
Po czym szedł na piwo w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
![]() |
Szczodrocha33 @MarekBielany 30 czerwca 2024 23:01 |
30 czerwca 2024 23:23 |
Piękny był pogrzeb, ludzie płakali.
![]() |
gabriel-maciejewski @StareWino 30 czerwca 2024 22:07 |
30 czerwca 2024 23:35 |
Cały czas wracam, leży tu 13 rozdziałów książki "Zbigniew Nienacki vs Uberto Eco", której bohaterem jest MM. Mam zamiar ją skończyć, a potem napisać kolejną z MM w roli głównej. No, ale to jest czysta fantastyka
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
1 lipca 2024 07:19 |
Oglądając trailer filmu z panem Newmanem naszła mnie taka obserwacja, że może wszystkie filmy z czasami pana MM satysfakcjonują widzów. To chyba słabo ... gdyż widzowie dają się nabierać na format PRL jako przyjaznego i prawdziwego państwa.
Mama mnie mówiła, że któryś z jej profesorów na geologii, którą studiowała, mówił do ich roku - My, Was produkujemy na eksport ...
I ona wiedząc to i tak chciała, żebym poszedł z naszą czerwoną harcmistrz na pochód 1 majowy w 1986 roku. Świat miał być piękny, pokojowy a wszyscy mieli sobie pomagać, tak myślała moja mama. I chyba myśli tak nadal ...
![]() |
gabriel-maciejewski @ArGut 1 lipca 2024 07:19 |
1 lipca 2024 07:38 |
No tak, kogoś trzeba obarczyć kosztami utrzymania systemu edukacji, przecież nie centra finansowe. Peryferie skażone jakąś herezją i ufające w to, że wykształcenie specjalistyczne pomoże im w życiu