Miałem pisać o czymś innym...
...ale ponieważ wczoraj odwiedzili mnie koledzy i załatwialiśmy różne interesy w naszej miejscowej smażalni, popijając przy tym piwo, to sobie tylko tak poplumkam, bo głowa mnie trochę boli i oczy mi się kleją. A tu jeszcze wulkanizator przede mną i zakończenie roku w gimnazjum...O matko!
Mamy tu pod bokiem smażalnie nad stawem, która jest po prostu niesamowitym miejscem. Nie zapraszam Was do niej, bo to byłoby przegięcie, jeszcze by tego brakowało, żeby się tu czytelnicy schodzili i debatowali w smażalni o różnych sprawach. Wczoraj byli tu Janek i Julek i uważam, że to wystarczy. Obok smażalni jest drugi staw i tam można się nauczyć jeździć na nartach wodnych. To się jakoś inaczej nazywa, ale nie pamiętam jak. Pozostańmy więc przy tych nartach. Nie idźcie tam...za nic w świecie, choćby Was nie wiem jak namawiali. Ja też tam nie pójdę, obiecuję.
Gadaliśmy sobie więc i deliberowaliśmy o różnych sprawach, a słonko świeciło zachodząc powoli, bo smażalnia jest zorientowana na zachód i to fantastycznie wygląda.
Julek stwierdził w pewnym momencie, że cywilizacja po tej stronie Warszawy jest większa niż po tamtej, wschodniej. I to jest prawda. Infrastruktura i w ogóle poziom wszystkiego stoi tu trochę wyżej niż na tak zwanej linii otwockiej. Zastanawiam się więc dlaczego działki budowlane są u nas tańsze, a tam droższe? Wynika to pewnie z jakichś pozamerytorycznych przyczyn, z jakichś powodów towarzyskich i emocjonalnych. Julek twierdzi, że to ze względu na snobizm, bo po tamtej stronie jest TVN i inne jakieś wrogie nam instytucje. No nie wiem, u nas za to mieszkają Andrzej Grabowski i Bogdan Łazuka. To nie jest powód do radości czy też szczególnej dumy, nie zmienia to jednak faktu, że mieszkając poza Warszawą, mamy łatwiej niż niektórzy mieszkańcy krańców stolicy po stronie wschodniej. I oby tak pozostało, oby nas nigdy nie włączyli do aglomeracji.
Ponieważ załatwialiśmy interesy, trzeba wspomnieć, że efektem tego będzie wydanie – niebawem mam nadzieję – książki Szymona Stalagmita. Czekamy na nią wszyscy i będzie to dobry pretekst do nagrania kolejnych pogadanek. Ukraiński nawigator ukaże się niebawem, a z nim nowe nagranie, którego tematu zdradzał jeszcze nie będę. Kurczę, jakoś nie mogę pisać, a w piątek znów idę do smażalni, tym razem z Jarkiem, bo też musimy różne poważne sprawy tam omówić.
Na dziś to tyle, jadę reperować auto. Zaglądajcie na www.prawygornyrog.pl i słuchajcie pogadanki i dzwonach zrabowanych z kościołów.
tagi: interesy gawędy smażalnia
![]() |
gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 09:07 |
Komentarze:
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 12:34 |
Smażalnia, a tam za plecami wydmy i przejście na plażę, bałtycką . Pierwszy dzień lata, smażmy się ☺
![]() |
Grzeralts @cbrengland 21 czerwca 2018 12:34 |
21 czerwca 2018 13:30 |
I pięknie :)
![]() |
Grzeralts @gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 13:34 |
W temacie notki napiszę coś wieczorem.
![]() |
wierzacy-sceptyk @gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 14:26 |
A ja mam pewien niedosyt. Dostawa pierwszej partii towaru wyprodukowanego przez Stalagmita została opłacona, ale nie ustaliliśmy terminu dostawy następnej partii towaru i jakich wrażeń nam dostarczy. Co prawda jeszcze nie mieliśmy możliwości posmakować pierwszej dostawy, ale jestem dobrej myśli. Przy następnym spotkaniu "rodziny" w smażalni nad stawem powinniśmy wymienić koperty, w jednej waluta, a w drugiej opis co będzie w następnej części. Taka wymiana kopert będzie bardziej zrozumiała przez tubylców:)
![]() |
gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 14:28 |
Przede wszystkim nie możemy tak głośno mówić, jak wczoraj :-)
![]() |
wierzacy-sceptyk @gabriel-maciejewski 21 czerwca 2018 14:28 |
21 czerwca 2018 14:48 |
A niby dlaczego?
No ten pisarz to jednak jest Ktoś:)))
![]() |
Grzeralts @gabriel-maciejewski |
21 czerwca 2018 17:02 |
Ta smażalnia jest faktycznie "nie z tej ziemi". Chyba ten rozwoj regionu wynika z tego, że dominuje w tych okolicach ludność napływowa, powojenna, a przede wszystkim migracja ostatnich 20 lat. Przed wojną były to majątki ziemskie, których już nie ma, w samym Grodzisku mieszkali głównie Żydzi, których już nie ma. Ci, którzy mieszkają tu teraz to populacja zamożniejsza niż na wschodzie Warszawy, bo nie rozcieńczyła się w biedniejszej populacji miejscowej, której zwyczajnie było niewiele. Zamożniejsza własnym staraniem, w większości.