Mężczyźni, którzy chcą zakładać stringi i chodzić na czterech po suficie
Nasze wczorajsze rozważania powinny nas doprowadzić do miejsca, gdzie wbita w mokrą ziemię stoi tablica z napisem – demonstracja wiarygodności i jej rodzaje. Za nią zaś rozpościera się rezerwat stworzeń naprawdę dzikich, ale przede wszystkim niczego nie rozumiejących. Najmniej zaś swojej funkcji, bo przecież nie misji, w świecie.
Jest kilka sposobów zyskania wiarygodności, ale jest też mechanizm, który te najbardziej oczywiste sposoby eliminuje. Napisałem tu wczoraj słowo na ten temat. Prostym sposobem zyskania wiarygodności jest prowadzenie, niezmiennie, bloga przez kilkanaście lat i zbudowanie na jego bazie wydawnictwa. Równie prostym sposobem jest zademonstrowanie umiejętności rysowania czy malowania, a także komentowania w sposób dowcipny tego co dzieje się wokół. Są jednak ludzie, którzy takich możliwości nie posiadają, ale za to mają przymus, by się uwiarygodnić. Tacy ludzie, co oczywiste nie mają dobrych intencji, a te, które mają muszą być ukrywane. Inaczej wiarygodność nie byłaby im potrzebna.
W czasie kiedy prowadzimy wspólnie ten blog, pojawiało się tu wielu ludzi z przymusem uwiarygodnienia się. I żaden z nich chyba nie zauważył, że akurat tutaj jest tylko jeden sposób na uzyskanie wiarygodności – piszesz dużo i często? Masz czytelników? Jesteś wiarygodny. Piszesz okazyjnie, celując wyłącznie w tematy kontrowersyjne i wywołujące natychmiastową falę komentarzy, jesteś trochę mniej wiarygodny. Przychodzisz tu, by wymachiwać jakąś chorągiewką i wzywać do czynu, najlepiej natychmiastowego? W ogóle nie jesteś wiarygodny. To tyle, w kwestii naszych tu relacji. Nie o nich jednak chciałem mówić.
Wydawać by się mogło, że najlepszym sposobem na uwiarygodnienie się jest znalezienie przeciwnika i udowodnienie mu kłamstwa. To w polskim życiu publicznym jest łatwe i posiadając różne talenty nie trudno to zrobić. Przykłady można mnożyć. Tyle, że nie możemy zapominać iż mówimy o świecie ludzi niewiarygodnych, a to znaczy takich, którzy kłamią, by zyskać zwolenników i przerobić ich mózgi na łatwą do wchłonięcia papkę. To zaś oznacza – nie wiem po raz który to piszę – że demaskacja jest nieskuteczna. Bo na drugi dzień po jej dokonaniu niewielu będzie o niej pamiętać. Człowiek zaś, który miał się stać narzędziem uwiarygodnienia innego człowieka, otrzepie się z oskarżeń i będzie dalej robił to, co do tej pory. Wiarygodność zaś w opisanych okolicznościach zależy tak naprawdę od zaplecza. To zaś musi dokonywać jakichś demonstracji, które robią odpowiednie wrażenie. I takimi demonstracjami są życiorysy zawodowe, zbudowane tak, jak list królewski opisujący bohaterskie czyny Andrzeja Kmicica, odczytany w kościele w Upicie (chyba). Tyle, że nie przeznaczono ich dla ludzi, którzy mieli coś zrozumieć i kogoś podziwiać, ale na odwrót – dla takich, którzy oczekują demonstracji szamańskich. Stąd można przeczytać w niektórych publicznie dostępnych życiorysach zawodowych, że jeden z drugim, ukończył prawo, na którym było pięć kierunków. A do tego Politechnikę. Potem jakie funkcje piastował w samorządach i do czego doszedł własną pracą. Przy słowie praca powinniśmy dociekać o jaką dokładnie pracę chodzi. Bo ruch – góra-dół w jakiejś strukturze pracą nie jest. Podobnie jak podpisywanie dokumentów. To zaś ile jest kierunków na wydziale prawda tej czy innej uczelni, nie ma żadnego znaczenia, w ocenie człowieka. Podobnie jak sugerowanie, że skończył on je wszystkie. Dociekania nasze, dotyczące pracy, zaprowadzą nas jednak na manowce, albowiem urzędnicy i politycy rozgrywają takich jak my, bez mrugnięcia okiem. Oni po prostu zarządzają. Im większy projekt tym łatwiej nim zarządzać, bo wiadomo, że i tak działa. Można się tylko mu przyglądać, albo go zamknąć jeśli taka jest decyzja polityczna. I to w zasadzie wszystko. No, ale zarządzanie projektami zawsze robi na maluczkich wrażenie. I dlatego zawsze się to podkreśla.
Teraz ważne rozróżnienie – dla kogo chcemy być wiarygodni? Ludzie młodzi i poważni, aspirujący do różnych hierarchii chcą się uwiarygodnić przez te hierarchie właśnie. Na przykład przez uniwersytet, najlepiej zagraniczny. Jest to trudne, szczególnie bez specjalizacji ścisłej. No, ale wielu próbuje. Potem okazuje się, że nie mają tam jednak czego szukać, bo lokalne sitwy ich niszczą. I wtedy następuje tak zwany powrót na ojczyzny łono, gdzie hierarchie akademickie są ważne, ale ważniejsze są te inne, nieformalne. W tym również rodzinne. One też mają swoje sposoby na uwiarygodnienie. No i całą rzeszę wiarygodnych działaczy, których w razie alarmu wpisuje się na różne listy i obdziela charyzmatami, żeby mówili co trzeba, robili miny jak trzeba i demonstrowali niezłomność charakteru. Wobec jednak uwolnienia komunikacji w Internecie, te numery przestały być skuteczne gdzieś tak około prezydentury Komorowskiego. I każdy to zrozumie oglądając filmy, na których Broniu ściska się z wiernymi sobie kadrami, których przedstawicielom łzy do oczu napływają na jego widok.
No, ale nasz świat to, świat umiejętności miękkich, czyli jak to mówią – soft power. I to mimo nieustającego pierniczenia o przygotowaniach do wojny, która może wybuchnie lada moment, a może już trwa. I to nie na Ukrainie, ale u nas – w Polsce. W telewizji Karnowskich jeden z uwiarygodnionych po wielokroć mędrców wyznał iż jesteśmy pod okupacją, ale nie wiadomo dokładnie czyją. Co to za mechanizm? Taki, za pomocą którego oni próbują nas wypchnąć ze świata soft power, do świata hard power, którego, we własnym mniemaniu są królami i najbardziej wiarygodnymi przedstawicielami.
- Bo to się zawsze tak zaczyna – jak mówią słowa piosenki. Najpierw życiorys pełen nieprawdopodobnych zwrotów akcji, na których realizację „normalnemu” człowiekowi potrzebne byłby trzy dekady, potem kariera na zapleczu i obsługa projektów, których istnienie nie zależy bynajmniej od decyzji nominowanego na stanowisko zarządcy, a później już tylko sentymenty w sferze soft power, czyli tym obszarze komunikacji, gdzie wszyscy się znajdujemy. Co polega na lansowaniu dawno i słusznie zapomnianych filmów i nuceniu pod nosem piosenki „Deszcze niespokojne”. I widać, że z tymi ludźmi nie ma miękkiej gry. Im bardziej niepoważnie i komicznie wyglądają tym dla nas gorzej. Mówią nam o tym czarne kłaki na ich rękach wystające spod mankietów koszuli i takie same kłaki próbujące uwolnić się z ciasno zapiętego kołnierzyka. Nie ma miękkiej gry. I nigdy jej nie będzie – to jasne. Jak takiego wyślecie do sklepu po bułki, wróci z kilogramem gwoździ papiaków, żebyście sobie czasem nie pomyśleli, że on jest niewiarygodny, albo że żartuje. O nie, nic z tych rzeczy. Wojna będzie, albowiem ona już jest. Tylko wy, poprzez swoją małość i ślepotę jej nie widzicie.
Dlaczego ludzie w ogóle reagują na takie postawy? Bo zostali źle wyedukowani, to znaczy żyją albo ze współuczestnictwa w hucpie, którą firmują opisani przeze mnie osobnicy, albo żyją z jakichś umiejętności, które jeszcze się nie zdążyły zdezaktualizować. Tkwiąc zaś w układach, które przetrwały komunę i z komuny się wywodzą uważają, że uda im się w nich przeczekać każdą burzę. Konsekwencje zaś katastrofy dotkną wyłącznie innych. Tych, co nie są odpowiednio zabezpieczeni. Ten sposób myślenia dominuje. Mówienie o wojnie, która ma wybuchnąć lada moment powoduje zaś wzmożony ruch w umysłach, bo wiadomo, że na temat wojny wyjęzyczyć się może każdy. Podobnie jak na temat konieczności zachowania pokoju za wszelką cenę. Te bowiem kwestie dominują w programie uwiarygodnień. Sukces programu zaś wyraża się w ilości lajków. I nic ponad to się nie liczy. To znaczy nic, co przetrwałoby, dłużej niż dobę. Okoliczność ta jednak, wskazująca na skrajną niewiarygodność ludzi, posługujących się wskazanymi narzędziami, jest całkowicie niezauważalna. Nawet gorzej – wobec totalnego braku sprawczości wśród ludzi, do których komunikaty mające za cel przekonanie o wiarygodności, są adresowane, liczy się tylko eskalacja. Ta zaś następuje błyskawicznie. Po czym wracamy do punktu wyjścia. Bo musimy, albowiem naprawdę nikt niczego nie potrafi. I nie nastąpi żadna widoczna zmiana. I tylko udział w tej zabawie ma znaczenie. Ludzie zaś wyznający kult eskalacji wiedzą, że to tylko takie żarty i chcą w istocie zachować swoje słabnące wpływy. I nie dopuścić do tego, by ktoś zauważył tę narastającą słabość.
Ktoś zapyta teraz dlaczego ja do tych, dość hermetycznych rozważań, użyłem takiego ekstrawaganckiego tytułu? To chyba jasne? Ma wybuchnąć wojna, czy też już toczy się wojna, a my nie możemy się zdecydować czy w naszym interesie jest do niej przystąpić czy nie. Deklarowanym celem polityków i menedżerów, a także propagandystów jest wykazanie trwałości i mocy naszego państwa poprzez wskazanie na własne moce i osiągnięcia, a także na przynależność do trwałych i nie unikających decyzji struktur. I przy tym wszystkim żadne środowisko, ani akademickie, ani polityczne, ani samorządowe, ani nawet, ku…wa, koleżeńskie czy jakieś nieformalne, takie jak środowisko filmowców, nie potrafi przygotować się do uroczystości tysiąclecia koronacji!? O czym to świadczy? No o tym, że wszyscy ci faceci, ubrani stylowo i całkiem nie, łysi i włochaci, myślą tylko o jednym – żeby zamknąć się w pustym pokoju, rozebrać do rosołu, założyć stringi i korzystając z cudownych mocy, które nadali sami sobie, łazić na czterech po suficie. I z tego miejsca, jakże przecież wyróżnionego, przemawiać do pustego pokoju hotelowego, wyobrażając sobie jednocześnie, że zgromadzona jest tam młodzież szkolna i akademicka, której przekazać należy najświętsze wartości i tradycje. I nawet mi nie próbujcie tłumaczyć, że jest inaczej.
Przypominam, że wydaliśmy książkę o ludziach, którzy za nic mieli hierarchie i osiągnięcia, dobrze bowiem widzieli, gdzie próbują wciągnąć naród ci, którzy się za ich pomocą uwiarygodnili.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zeszyty-do-historii-narodowych-sil-zbrojnych/
tagi: wojna tradycja wiarygodność mężczyźni soft power pokój eskalacja spacer sufit stringi
![]() |
gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 08:39 |
Komentarze:
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 09:15 |
Do wojny przygotowany jest jedynie Władysław Marcin Kosiniak Kamysz. Ma bowiem przygotowane dwa plecaki ewakuacyjne; jeden już jest w Moskwie dla Kamysza a drugi jest już w Berlinie dla Kosiniaka ;-)
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 12 kwietnia 2025 09:15 |
12 kwietnia 2025 09:20 |
Tylko Marcin nie ma plecaka
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 09:50 |
Hipolit Cegielski - absolwent filologii klasycznej - po wywaleniu przez Niemców z posady nauczyciela założył sklep żelazny i rozwinął go w największe zakłady produkcji maszyn w Wielkopolsce. Wyobrażasz sobie, żeby jakiś współczesny nadczłowiek - humanista był w stanie poprowadzić warzywniak? No ale życiorysy takie, że "możnaby obdzielić nimi kilka osób". U mnie liceum o takich pierdołach mówiło się, że noszą stringi na lewą stronę.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 12 kwietnia 2025 09:50 |
12 kwietnia 2025 09:51 |
Mi te stringi do głowy przyszły całkiem intuicyjnie, wyobraziłem sobie w nich pewnego mocarza-intelektualistę. Nie znałem tego żartu o wywróceniu na drugą stronę
|
Zyszko @gabriel-maciejewski 12 kwietnia 2025 09:51 |
12 kwietnia 2025 09:53 |
Sam nie wiem co to by miało znaczyć, ale chodziło o gości, którzy potrafią schrzanić dosłownie wszystko.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 12 kwietnia 2025 09:53 |
12 kwietnia 2025 09:57 |
Służąc jednocześnie za drogowskaz innym...nie wiadomo przez kogo postawiony
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 10:05 |
I dzisiaj ROBIA WSZYSTKO...
... aby ZNOWU nas w wojne wpuscic,... tj. W MALINY !!!
A NAROD wie przeciez DOSKONALE, ze ONI to sa PASOZYTY, OSZUSCI i ZLODZIEJE... nikt za takie MENTY i MENDY walczyc nie bedzie.
Wpis KAPITALNY.
![]() |
stachu @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 11:06 |
Pewna osoba dorosła z rodziny, zapytała mnie na kogo będę głosował. Powiedziałem, że na - Nawrockiego. Wtedy ta osoba, że tata mówił, żeby - na Trzaskowskiego. Powiedziałem grzecznie, że ten kandydat jest niewiarygodny, no bo co miałem powiedzieć.
![]() |
orjan @stachu 12 kwietnia 2025 11:06 |
12 kwietnia 2025 11:42 |
My tu o stringach więc może być i o Trzaskowskim. Na drugi raz przytocz krótkie streszczenie jego podejścia do społeczeństwa elektoratu:
Elektorat: - Kochasz mnie?
Kandydat: - Kocham, kocham, ściągaj te majtki.
![]() |
stachu @orjan 12 kwietnia 2025 11:42 |
12 kwietnia 2025 11:50 |
Mnie chodziło o wiarygodność, o której też pisze pan Gabriel. Ten dialog to taki trochę o Puszkinie.
![]() |
orjan @stachu 12 kwietnia 2025 11:50 |
12 kwietnia 2025 12:07 |
Właśnie wiarygodność pewnego kandydata jest taka jak w proponowanym "krótkim streszczeniu".
Osobom gruboskórnym może bardziej odpowiadać - naukowo nazwijmy - parzenia, że stojący ch.. nie ma sumienia.
Zadziwiające, że przy takim bogactwie na obrzeżach polszczyzny, naród jeszcze daje się ogłupiać.
![]() |
orjan @orjan 12 kwietnia 2025 12:07 |
12 kwietnia 2025 12:08 |
Nie "parzenia", a parzenia..
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 12:13 |
O wojnie chrzania i zajmują się przewiduwsniem kek przenoegi ci, ktorzy nie pracują wysysrczajacą ilośc czasu, aby skoncemyrowac sie na niej tak, by przyniosla efekt. Czyli lenie i patentowani nieudacznicy. Normalny czlowiek pracuje i dxieli czas pomiedzy prace a rodxinę i obowiazki domowe. I zwyczajnie nie ma czasu ani ochoty "proeokowanie" o rzeczach przyszlych a niepewnych. Mize sonie w wolnym czasie zakac sie swoim hobby, ale w zyciu by nie staral się przekonac innych, ze powinni mieć takie ssme hobby, jak on. Jak ktos chce tego, to znacxy ze chce mi cos sprzedac lub mnie uzależnić od siebie - czyli abym go utrzymywal...:).
Stad w ogole nie ogladsm i nie slucham tych patostreamerów, a politykow tylko okazjonalnie, aby sie utwierdzic, ze to szkodniki.
.
![]() |
orjan @orjan 12 kwietnia 2025 12:08 |
12 kwietnia 2025 12:15 |
Ten edytor jest niepokonany: PAREMIA.
P roszę
A wentualnie
R ozkazuję
E nteligencji
M mniej
I diotyzmu
A będę wdzięczny
![]() |
stachu @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 12:43 |
Mnie facet w stringach kojarzy się ze "Szwedem" z filmu "Wzgórze złamanych serc". U nas za sierżanta Highwaya robił Hans Kloss, porucznik Borewicz i może młody Linda, a ich wiarygodność była zerowa.
![]() |
orjan @stachu 12 kwietnia 2025 12:43 |
12 kwietnia 2025 12:54 |
Skoro to już drobiazgowo omawiamy, to właściwie po co mężczyzna zakłada stringi? No przecież po to, aby uwydatnić swoje półdupki. Mężczyzna?
![]() |
Traube @OjciecDyrektor 12 kwietnia 2025 12:13 |
12 kwietnia 2025 13:52 |
Sorki, że pytam.
Było pite?
![]() |
Drzazga @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 14:24 |
Moje doświadczenia z Nadczłowiekami.
Jednego mam w domu, po liceum zdecydowała, że będzie studiować w Edynburgu biotechnologię. Tam mile widziane jest nie studiowanie ciągiem tylko 1 semestr czy rok przeznacza się na dowolny ciekawy projekt, który związany jest z twoimi przyszłymi planami na przyszłość. ( np. studentka prawa wyjechała do Afryki i uczyła w szkole dzieci j. niemieckiego, 2 x w tygodniu prowadziła zajęcia w przedszkolu)
Nasz nadczłowiek pojechał do Szwajcarii - Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) znajduje się w CERN, czyli Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych, na pograniczu Szwajcarii i Francji, w pobliżu miasta Genewa.
Po skończeniu studiów i decyzji, że chcę pracować nad konkretnym problemem, którym nadczłowiek jest zainteresowany i który ma potencjał do ważnych odkryć naukowych szuka najlepszych na świecie jednostek badawczych, które zajmują się danym problem i aplikuje.
Tam rozpatrywane są wszystkie kandydatury i wybrani zapraszani są na rozmowę. Zdolna bestia ma tyle romów do ilu miejsc złożyła nazwijmy to podanie i kiedy najlepsi chcą takiego nadczłowieka do morderczej pracy nadczłowiek wybiera miejsce gdzie będzie się mógł naukowo najlepiej realizować.
Nasz wybrał Bazyleę w Szwajcarii (Novartis) , zdobył doktorat pracując kilka lat nad super ciekawym wykorzystaniem pewnych białek. Nadzór nad hodowlami, dojeżdżanie nawet w nocy o 2.00 żeby to dokarmić , a rano stwierdzić że wszystko zdechło. Praca dzień i noc jak jest potrzeba, ścisła tajemnicą bo nad danym zagadnieniem pracuje jeszcze kilka miejsc na świecie i jest morderczy wyścig - kto pierwszy znajdzie właśnie TO.
A pensja - wykładacz w supermarkecie w Bazylei ma taką samą pensję. Ale dla tego akurat nadczłowieka nie ma to znaczenia, bo ona chce znaleźć - To pierwsza. Trzeba wiedzieć, że jak znajdzie to jej praca idzie na koszt Jednostki badawczej.
Można dorobić, skoro pracuje się przy tak ciekawych zagadnieniach, pisze się artykuły (to co można) do prestiżowch czasopism naukowych jak Naturę, Science i innych.
Jeżeli już opublikują co jest ogromnym sukcesem, to okazuje się za jakiś czas, że twoja publikacja zajęła 1 miejsce, jest nagroda, wpływają pieniądze na konto. Pojawiają się zaproszenia z innych uczelni z prośbą o prezentację, proszą o podanie warunków twoich ( na ile się wyceniasz). Zachwycony Nadczłowiek idzie do szefa przedstawia propozycje wykładów z np. różnych miejsc. Szef przegląda i mówi - jedź tu i tu, za tyle i tyle. Nadczłowiek wycofuje się i boi się odpisać do wskazanych miejsc, bo kwota , którą szef nakazał jest dla niego astronomiczna, On by poleciał za 10 krotnie mniejszą. Ale odpisuje tak jak szef zalecił. A potem tylko ustalenie daty, bilety zakupują oni, opłacają hotele. Jeżeli okaże się, że masz talent do przekazywania wiedzy, prowadzenia wykładów ciekawie - jesteś na fali.
Nadczłowiek, został zauważony , szef wysłał go w różne miejsca, żeby zawierał znajomości z ciekawymi naukowcami na świecie.
Po doktoracie pojechała do
Harvard University i Massachusetts Institute of Technology, żeby kontynuować badania nad swoimi klejami. Praca z samymi wariatami, pasjonatami, śpiącymi nieraz na podłodze w laboratorium, bo jak wrócisz do domu to się rozmemłasz. To co było w Bazylei to były zabawy w naukowca, w Bostonie wymagali całkowitego zaangażowania, harówka . Nadczłowiek myślał, że nie podoła, bo inny styl pracy. Nikt się tobą nie zajmuje. W końcu dostała się do szefa, przywitał grzecznie, że się cieszy, zorganizował spotkanie ze wszystkimi naukowcami z jej grupy i Nadczłowiek zdębiał.
Grupa w niczym nie pomaga, a wręcz oczekuje że Ona wniesie coś czego oni nie wiedzą, zalali ja mnóstwem pytań dotyczących jej koncepcji i tyle. Dostajesz całkowicie wolną rękę, fundusze i do pracy. A potem czas - każdy chce wyników, a więc zaczynasz wyścig z czasem.
Warunki: miły domek w cichej dzielnicy Bostonu, tam pokoik do twojej dyspozycji. W innych pokojach mieszkają inni pracownicy. Pensja , na wynajem tego pokoju i skromne życie wystarcza.
Miesiąc temu Nadczłowiek w wieku 30 lat został profesorem na Uniwersytecie w Zurychu.
Sądzę, że w Polsce nie byłoby to możliwe.
![]() |
stachu @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 15:09 |
Pan jest dumny, cieszy się, czy raczej smuci. Ile takich nadczłowieków ma/miał Pan w domu.
![]() |
gabriel-maciejewski @stachu 12 kwietnia 2025 15:09 |
12 kwietnia 2025 15:13 |
Ja nie mam żadnego w domu, same człowieki
![]() |
gabriel-maciejewski @Drzazga 12 kwietnia 2025 14:24 |
12 kwietnia 2025 15:16 |
Nie o takich nadczłowiekach pisałem. No, ale okay...W Polsce nie byłoby to możliwe, bo Polska nie kreuje rynków, ani ich nie zdobywa. Żadnych. A warunki życia nadczłowieków takie same, jak u Rotszylda w Londynie przez rewolucją październikową
![]() |
gabriel-maciejewski @stachu 12 kwietnia 2025 12:43 |
12 kwietnia 2025 15:17 |
Za to stringi na nich ładnie leżały
![]() |
Szczodrocha33 @Drzazga 12 kwietnia 2025 14:24 |
12 kwietnia 2025 15:19 |
"Nasz nadczłowiek pojechał do Szwajcarii - Wielki Zderzacz Hadronów (LHC) znajduje się w CERN, czyli Europejskim Ośrodku Badań Jądrowych, na pograniczu Szwajcarii i Francji, w pobliżu miasta Genewa."
To chyba chodzi o te bizony, czy jak?
![]() |
Drzazga @Szczodrocha33 12 kwietnia 2025 15:19 |
12 kwietnia 2025 15:20 |
https://www.lindau-nobel.org/blog-women-in-research-lino23-zuzanna-kozicka/
Żwby nie było, że zmyślam.
![]() |
Szczodrocha33 @Henry 12 kwietnia 2025 09:15 |
12 kwietnia 2025 15:20 |
"Do wojny przygotowany jest jedynie Władysław Marcin Kosiniak Kamysz. Ma bowiem przygotowane dwa plecaki ewakuacyjne; jeden już jest w Moskwie dla Kamysza a drugi jest już w Berlinie dla Kosiniaka ;-)"
A Sikorski, zważywszy na pochodzenie małżonki, to chyba ma przygotowany w Waszyngtonie.
![]() |
Szczodrocha33 @Drzazga 12 kwietnia 2025 15:20 |
12 kwietnia 2025 15:21 |
Aha, rozumiem.
A Nobla już dostała, czy dopiero czeka w kolejce?
![]() |
Drzazga @Szczodrocha33 12 kwietnia 2025 15:21 |
12 kwietnia 2025 15:41 |
Hi hi, na razie została 2 x zaproszona na uroczystości wręczenia nagrrody Nobla, zawsze o tym marzyła, nie o uroczystości, ale o byciu drugą Marią Skłodowską.
Może jej się uda.
![]() |
Drzazga @gabriel-maciejewski 12 kwietnia 2025 15:16 |
12 kwietnia 2025 15:50 |
Podejrzewam, że Pan pisał o innych Nadczłowiekach, ale jakby to powiedzieć - często oni nie są winni, winny jest system w którym przyszło im pracować.
Sądzę, że ciosem w taki system jest przyznana Nagroda Nobla w 2024
Po raz pierwszy w historii nagrody dla prywatnej grupy badawczej (Wokulskich nauki). To może być przełom.
-
David Baker (USA) –
-
Demis Hassabis (Wielka Brytania) –
-
John M. Jumper (Wielka Brytania)
![]() |
Szczodrocha33 @Drzazga 12 kwietnia 2025 15:41 |
12 kwietnia 2025 16:04 |
"Hi hi, na razie została 2 x zaproszona na uroczystości wręczenia nagrrody Nobla, zawsze o tym marzyła, nie o uroczystości, ale o byciu drugą Marią Skłodowską.
Może jej się uda."
Aha, druga Skłodowska.
Bo w Polsce ciągle się do czegoś ktoś porównuje.
Zakościelny to polski Brad Pitt, a Kwaśniewski to polski Kennedy.
A ja jeszcze dorzucę swoją cegiełkę i powiem że Lis to polski Walter Cronkite.
![]() |
Drzazga @gabriel-maciejewski |
12 kwietnia 2025 16:11 |
Trzeba mieć dobry punkt odniesienia.
![]() |
stachu @stachu 12 kwietnia 2025 15:09 |
12 kwietnia 2025 16:16 |
To do @Drzazga.
![]() |
stachu @Drzazga 12 kwietnia 2025 15:41 |
12 kwietnia 2025 16:21 |
W podwórkowej piłce był niepisany przepis, 3 rogi - karny. Jest blisko niech sie uda.
![]() |
Drzazga @stachu 12 kwietnia 2025 15:09 |
12 kwietnia 2025 16:29 |
Ja mam jednego, ale wszyscy w jej otoczeniu są podobni.
Mój ulubiony, nie z jej otoczenia to Wojtek Zaremba.
Znam profesora u którego Zaremba studiował, gdy zapytałem go czy wie jaki sukces odniósł jego student na świecie, zdziwiony zapytał o nazwisko. Podałem - Wojciech Zaremba, otworzył komputer - Co Pan powie, u mnie miał TRÓJĘ. I tyle, dokonań Zaremby nie znał.
Są uczenie w Polsce, gdzie takie diamenty się zatrzymuje i pozwala im na rozwój, ale Nadczłowiekiem/ szefem musi być człowiek bez kompleksów, który nie boi się że taki CUD zagrozi jego pozycji.
![]() |
stachu @Drzazga 12 kwietnia 2025 16:29 |
12 kwietnia 2025 16:59 |
Bo z opisu wynika, że przynajmniej na początku to była "katorga" za nocleg i wyżywienie, ale może to mylne wrażenie. Wojciech Zaremba - informatyk, geniusz z Kluczborka jak piszą w internecie, to ten.
![]() |
Drzazga @stachu 12 kwietnia 2025 16:59 |
12 kwietnia 2025 17:24 |
To ten geniusz.
![]() |
Drzazga @stachu 12 kwietnia 2025 16:59 |
12 kwietnia 2025 17:29 |
Zarówno Bazylea jak i Boston to piękna " katorga" za nocleg i wyżywienie, a Boston to nawet trzeba było "dorabiać" żeby starczyło na nocleg i wyżywienie. W tym wieku jeśli realizujesz swoje pasje w otoczeniu ciekawych ludzi, podobnych to nawet katorżnicza praca wydaje się piękna.
![]() |
Drzazga @stachu 12 kwietnia 2025 16:59 |
12 kwietnia 2025 17:40 |
Ale jak zostaniesz profesorem to już inna bajka i każdy do tego dąży. Na początek profesor dostaje pół piętra i wielki fundusz na zorganizowanie własnej grupy badawczej, zatrudnia kogo chce i pracuje nad czym chce.
Ja masz niezwykłe osiągnięcia już na studiach, to był przypadek wśród jej kolegów, że nikt nie czekał na żadne doktoraty tylko jej koledze
Uniwersytet w Oxfordzki od razu przydzielił grupę badawczą, żeby nikt im go nie podebrał i u nich robił badania.
![]() |
Paris @Drzazga 12 kwietnia 2025 14:24 |
12 kwietnia 2025 20:28 |
KATASTROFA,...
... wspolczuje serdecznie !!!
Ale i dziekuje za publiczne zwierzenie na blogu. Ja mialam tylko spotkanie, trwajace pare ladnych lat, ale z mama takiego ,,naTczlowieka,,. Roksana, bo tak ma na imie ten ,,naTczlowiek,,. Od dziecka z rodzicami na placowkach, wyksztalcona zagranicznie, znajaca 4 jezyki perfekcyjnie, bywajaca po swiecie,... dzis sfrustrowana i znerwicowana 40-latka, niezadowolona z zycia,... bez meza, dzieci, a nawet psa - bo ma na nie traume z dziecinstwa. Nienadajaca sie do towarzystwa ani do zycia,... do tego zgorzkniali i NIEUSATYSFAKCJONOWANI oboje rodzice, ogromnie zawiedzeni zyciowo, pomimo posiadania tzw. wszystkiego.
Odkad wrocilam z Francji widzialam sie z nimi TYLKO RAZ, bo przykro bylo ich sluchac i patrzec, na to, co sie z nich ,,zrobilo,,.
Takze zycze pomyslnosci i Panu i Panskiemu ,,nadczlowiekowi,,... bo zostac ,,profesorem,, w wieku 30 lat - to SKARANIE BOZE,... a przynajmniej dla mnie.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 12 kwietnia 2025 15:13 |
12 kwietnia 2025 20:30 |
I Panu Bogu niech beda dzieki,...
... ja tez mialam i mam w swoim domu TYLKO czlowiekow !!!
![]() |
Paris @Drzazga 12 kwietnia 2025 15:50 |
12 kwietnia 2025 20:35 |
Tak, tak,...
... no BIDULE jakie to !!!
Bo one tylko ,,HcO i majO maZenia,,.
![]() |
Paris @Drzazga 12 kwietnia 2025 17:29 |
12 kwietnia 2025 20:42 |
Pardon,...
... ale ci tzw. ,,ciekawi ludzie,, to bardzo czesto - pomimo mlodego wieku - juz ODSZCZEPIENCY... maja MOCNO nasr*ne do lbow i niewymieszane !!!
Spotkalam takich mlodych we Francji,... od nich trzeba uciekac z krzykiem, a nie sie zachwycac.
![]() |
Drzazga @Paris 12 kwietnia 2025 20:42 |
12 kwietnia 2025 21:33 |
Pani Paris, dziękuję. Jak na razie nie jest źle, chociaż gendery i feminizmu podłapała.
Daj Boże, żeby to dało jej szczęście.
![]() |
OjciecDyrektor @Traube 12 kwietnia 2025 13:52 |
12 kwietnia 2025 21:51 |
Dopiero teraz....relaks. Zduńskie, polski lager
![]() |
OjciecDyrektor @orjan 12 kwietnia 2025 11:42 |
12 kwietnia 2025 21:55 |
U moich podwórkowych kanibali to było "Ściągaj rajty" z takim przedłużeniem "Ś". Taka odzywka do kogoś, to bylo najgorsze upokorzenie.
![]() |
Paris @Drzazga 12 kwietnia 2025 21:33 |
12 kwietnia 2025 22:02 |
Coz, gender i feminizm...
... szczescia nikomu nie dal i dac nie moze !!!
Ona jest jeszcze mloda i jej sie moze ZDAWAC, ze ,,swiat do niej nalezy,,... ale wypada juz miec ogolne ,,rozeznanie zyciowe,,.
Ale daj jej Boze,... a mnie nie opuszczaj.
![]() |
zkr @Drzazga 12 kwietnia 2025 14:24 |
12 kwietnia 2025 22:53 |
Polecam biografie tego czlowieka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kary_Mullis
Najbardziej mi sie podobalo (nie znajde teraz zrodla) gdy na pytanie co bedzie robil po Noblu odpowiedzial cos w stylu: bede surfowal i udzielal platnych konsultacji
Czyli mozna bez "spiny" :)
![]() |
Drzazga @zkr 12 kwietnia 2025 22:53 |
13 kwietnia 2025 09:43 |
Przeczytam, a nawet jej dam w prezencie. Tylko on sam przyznaje, że do odkrycia przyczyniło się zażywanie kiedyś LSD i to sporo.
Ciekawe co może zastąpić takie LSD?
![]() |
Kuldahrus @Drzazga 12 kwietnia 2025 14:24 |
13 kwietnia 2025 11:07 |
Ona jest akurat przeciwieństwem 'nadczłowieków' o których pisał Gabriel.
![]() |
zkr @Drzazga 13 kwietnia 2025 09:43 |
13 kwietnia 2025 11:26 |
>Przeczytam, a nawet jej dam w prezencie.
Ja go znam z artykulow i wywiadow. Nobla dostal gdy studiowalem. Jestem po biotechnologii na Wydziale Chemicznym wiec gosciu stal sie dla nas idolem. Zwlaszcza, ze opracowal jedna z najwazniejszych technik laboratoryjnych w tym obszarze.
Widze, ze w empiku jest:
https://www.empik.com/dancing-naked-in-the-mind-field-mullis-kary,1377786,ksiazka-p
(na amazonie po 16 USD)
> Ciekawe co może zastąpić takie LSD?
"grzybki" czyli psylocybina? ;)
A tak na powaznie to mysle, ze tu chodzi o cos takiego, ze czlowiek musi miec czas aby od czasu do czasu sie wyluzowac, usiasc, pomyslec. "Naginanie" 24h/24h raczej nie sprzyja kreatywnosci. Musi byc czas na myslenie. Czytalem kiedys artykul, w ktorym tlumaczono dlaczego ludzie z Europy sa bardziej kreatywni. Tu chodzi o proces ksztalcenia. Dzieci na Dalekim Wschodzie sa w kieracie a u nas nie organizuje sie im czasu 24/24.
"Jeden ze studentów często aż do wieczora pracował w uczelnianym laboratorium fizycznym. Rutherford zauważył wysiłki swojego podopiecznego i pewnego wieczora zapytał - "Co pan robi w ciągu dnia?"
"Także pracuję" - dumnie odpowiedział student, pewny, że za chwilę zostanie pochwalony.
"A kiedy, do diabła, pan myśli!?" - wykrzyknął zdenerwowany Rutherford."
link
P.S. Podoba mi sie okladka :)))