-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Media, masa, memłanie

Byłem wczoraj w telewizorze z Józefem O, było fajnie, nie powiem. Mnie w ogóle w dobry nastrój wprawia atmosfera newsroomu i redakcji. Dobrze się tam czuję i wiem gdzie co leży, bo wszystkie redakcje są takie same. Nie mówię od razu, że mam ochotę wrócić, ale kiedyś, na pół etatu, czemu nie….Pogadaliśmy sobie i wymieniliśmy trochę uwag z panem reżyserem Piotrem. On ma taki pomysł, żeby te dyskusje wzbogacić o jakieś przebitki z obrazkami. Ja nie wiem czy to dobry, pomysł, no, ale to nie ja decyduję. Pan Piotr był nieco zaskoczony tym, że oglądalność naszego wystąpienia skoczyła z miejsca o 25 proc. w stosunku do standardu. Mnie to jakoś nie dziwi wcale, bo wiem na czym stoję i jako jedyny autor, którego promują w mediach nie zależę od tych mediów i ich kaprysów. Zależę od czytelników i to jest wielki komfort, którego nie zamieniłbym na nic. Jest mi więc zasadniczo wszystko jedno czy będą te przebitki czy nie, klikalność i tak będzie skakać.

Po wystąpieniu pojechaliśmy z Józefem coś wypić i pogadać. Zeszło się na sposób organizacji propagandy. Okazało się, że w wielu punktach zgadzamy się całkowicie, a w innych tylko trochę. Generalnie chodzi o to, że wśród polityków PiS dominuje idea przekazu prostego, dla ludu, towarzyszy jej zaś przekonanie, że to jest sposób na zdyscyplinowanie wyborców i w konsekwencji sukces. Moim i Józefa zdaniem jest to w najwyższym stopniu nierozsądne. Opowiem może o swoich odczuciach, w związku z tą manierą, piszę – manierą – bo na inne określenie rzecz ta nie zasługuje. Politykę „ludową” prowadzi się wtedy kiedy partia ma zabezpieczone tyły, czyli w każdym mieście jest zdyscyplinowana i silna organizacja decydująca jeśli nie o finansach, to przynajmniej o kulturze. Czy PiS ma coś takiego? Nie ma. PiS ma telewizję Kurskiego i to ponoć wystarczy. Moim zdaniem nie wystarczy, bo większość ludzi ma w nosie telewizję i Kurskiego oraz jego załogę, a dostęp do informacji w dowolnym języku jest dziś tak łatwy, że nikt nie będzie sobie go blokował jakimś pośrednikiem. W dodatku tak słabym jak Kurski. Ludzie korzystają z informacji i budują różne nieformalne struktury. Takie jak choćby ten blog. Wobec powyższego, trzeba stworzyć – PiS powinien to zrobić – przestrzeń dla działań ludzi myślących, a nie dla głosujących w sposób zdyscyplinowany. To drugie jest w ogóle niemożliwe i lepiej, żeby kierownictwo partii nie ulegało takiemu złudzeniu. Ja to wiem doskonale, bo pamiętam wybory na prezydenta Warszawy, które przegrał Bielecki. Członkowie PiS, którzy powinni zachować dyscyplinę nie głosowali na Bieleckiego, bo mówili, że go nie lubią. Jeśli taka jest sytuacja w szeregach, a ona się zapewne nie zmieniła, strategia zawierająca się w zdaniu – karmmy lud taniochą, będzie lepiej głosował – jest błędna. Politykę robią organizacje, formalne, nie formalne, różne. One muszą mieć widoki na sukces, albo realny – finansowy, albo trzeba im stworzyć jakąś przestrzeń satysfakcji, gdzie ich emocje zostaną zaspokojone. Póki co, w każdych kolejnych wyborach i po nich, PiS stwarzał jedynie obszar zmartwień i ambarasu. Nie chcę za bardzo krytykować partii, ale tak było, sami wiecie i trudno przypuścić, że sukces w ostatnich wyborach jest wynikiem czegoś więcej niż tylko słabej kampanii PO oraz zmiany koniunktur międzynarodowych. Jeśli zaś tak jest, trzeba – najszybciej jak to możliwe – budować twarde, myślące, przekonane i zdecydowane środowiska lokalne, które utrzymają organizację na powierzchni w czasie kolejnego wahnięcia koniunktur. Ja wiem, że w Polsce dominuje łatwe i dobrze umotywowane Ewangelią przekonanie, że faryzeusze i uczeni w piśmie zdradzą, a lud pozostanie wierny. Zanim zabiorę się za analizę tego przypadku, przypomnę tylko, że to lud uwolnił Barabasza.

Partia polityczna nie pojawia się na ziemi po to, by głosić dobrą nowinę o zbawieniu, choćby nie wiem jak jej członkowie byli o tym przekonani. Partia polityczna ma zdobyć i utrzymać władzę, a czyni to w celu zmiany na lepsze lokalnych stosunków. Jeśli więc w czasie tych czynności nie aktywizuje wyborców, odbiera im podmiotowość, stawia na czele dobrze zorganizowanych grup i instytucji idiotów, chamów, albo kombinatorów, sama jest potem sobie winna. Dobrze jest także jeśli ideolodzy partyjni dokonują opisu rzeczywistości takiej jaka ona jest, a nie budują oparte na produkowanych przez akademię gawędach mity. U nas czyni się to notorycznie, a cała rzecz ma charakter uświęconego misterium. Dobrze jeśli dyskusja polityczna nie jest kokieteryjna wobec młodzieży, bo tylko wtedy młodzież zainteresuje się nią naprawdę. Ja wiem, że w Polsce to jest niewykonalne, bo od Janusza Korwina Mikke począwszy, na pomniejszych mełamedach kończąc wszyscy partyjni ideolodzy muszą mieć muszki i kamizelki, którymi kokietują młódź płci obojej. To jest koszmar, póki co nie do zwalczenia.

Tak jak to napisałem wczoraj – realizm polityczny w praktyce polega na tym, że dla oceny sytuacji stosujemy nie swoją ale obcą perspektywę rozwoju wypadków. Dla nas najlepiej byłoby gdybyśmy swoją sytuację oceniali poprzez pryzmat polityki brytyjskiej. Jest to dobra szkoła, stara i nie znająca wahań. Polscy politycy, czują się jednak więźniami obszaru położonego pomiędzy Niemcami a Rosją i nic ponad konsekwencje tego faktu się dla nich nie liczy.

Prócz zmiany perspektywy globalnej ważne jest też postawienie sobie realnych, możliwych do zrealizowania w czasie życia jednego czy dwóch pokoleń, celów lokalnych. Niech to będzie cokolwiek, najlepiej by zgadzało się z żywotnym interesem mieszkańców i globalnymi koniunkturami, którym nie należy się przeciwstawiać, bo to niesie śmierć. Niech to będzie, międzymorze, trójmorze, unia z Węgrami, cokolwiek, ale niech będzie….Ma to być cel polityczny, a nie kokieteryjny, bo wokół celu politycznego można budować zdyscyplinowane organizacje, a wokół programu mieszkań dla młodych małżeństw można budować jedynie fikcję dyscypliny wyborczej, która zakończy się uwolnieniem Barabasza. Telewizja nic tu nie pomoże, tym bardziej, że żadnego pomysłu na tę telewizję nie ma. Kurski pokazuje Fajbusiewicza, a cała ramówka jest wypełniona programami o policjantach. Poziom profesjonalizmu w Wiadomościach wprost paraliżuje, a emocje lansowane w serialach wywołują śmiech.

No i tak sobie wczoraj siedzieliśmy i gadaliśmy, aż się wreszcie zebrałem i pojechałem do domu. Ponoć za dwa tygodnie ma być kolejne nagranie. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

 

Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

[email protected]

Teraz inne ogłoszenia.

Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2

 



tagi: propaganda  pis  media 

gabriel-maciejewski
3 października 2017 09:20
9     1574    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
3 października 2017 10:05

Wraże, niemieckie media, znowu pomogły. W tygodniku „Ludzie i wiara” jest dziś notka o księdzu Blizińskim

zaloguj się by móc komentować

JK @gabriel-maciejewski
3 października 2017 10:36

Partie polityczne w Polsce są niestety tak traktowane i same siebie traktują tak, jak Pan napisał, że być nie powinno tj.. że pojawiają się na ziemi po to, by głosić dobrą nowinę o zbawieniu.

Cała propaganda partyjna jest wtedy nakierowana na utrzymywanie przekonania, że tyko dzięki Partii możliwe jest zbawienie. Narzędziami tegoż zbawienia może być cokolwiek: demokracja, patriotyzm, ciepła woda w kranie ... .

Jak Partia nie stawia celów realnych do osiągnięcia, jak Pan napisał, w horyzoncie czasowym jednego lub dwu pokoleń to siłą rzeczy stwarza wrażenie dążenia do celów "wielkich". Tak "wielkich", że aż niemożliwych do sprecyzowania albo ukrytych, by wróg zbyt szybko nie zorientował się, że realizacja tego celu zmieciecie go z powierzchni ziemi.

zaloguj się by móc komentować

bolek @gabriel-maciejewski
3 października 2017 10:51

Dla mnie bomba! :D

Chociaż jak usłyszałem "zwolennik wydawnictwa braci Karnowskich" to nie powiem ale chciałem to wyłączyć ;-)

Aha jeszcze jeden drobiazg, na który pewnie tylko znowu ja zwróciłem uwagę :/ Pewnie trzeba p. Piotrowi powiedzieć, żeby kogoś... uczulił na tzw. literówki bo nie sądzę, że to specjalnie ;-)

zaloguj się by móc komentować

bolek @bolek 3 października 2017 10:51
3 października 2017 11:29

Ja to mam refleks :D

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
3 października 2017 16:15

"Niech to będzie cokolwiek, najlepiej by zgadzało się z żywotnym interesem mieszkańców i globalnymi koniunkturami, którym nie należy się przeciwstawiać, bo to niesie śmierć. Niech to będzie, międzymorze, trójmorze, unia z Węgrami, cokolwiek, ale niech będzie….Ma to być cel polityczny, a nie kokieteryjny..."

To może być coś nawet jeszcze mniejszego. Chociażby utworzenie lokalnych struktur w oparciu o miejscowych.

I tu wychodzi główny problem PiSu - tam jest tylko Jarosław Kaczyński, paru lojalnych wobec niego ludzi, a poza nimi bezładna masa karierowiczów którzy marzą tylko o tym żeby dorwać się w końcu do kasy, którzy paraliżują jakiekolwiek realne działania. Dlatego prezes woli opierać wygraną w wyborach wyłącznie o zmiane koniunktur.

zaloguj się by móc komentować

mauris @gabriel-maciejewski
3 października 2017 16:58

Mam pytanie do Gospodarza trochę z innej beczki ale przyszło mi na myśl w trakcie wywiadu. Jakie skutki w historii przyniosło przekazanie/zastawienie dochodów z królewszczyzn na inne, jak to sie teraz mówi - podmioty? Rzecz w tym, że ostatnio rada Wałbrzycha przekazała przychody z lokali mieszkalnych i użytkowych jako zastaw pod emisję obligacji. Być może, tak to widę, jest to test co da się zrobić w większej skali, Walbrzych zawsze był takim poletkiem doświadczalnym.

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @gabriel-maciejewski
3 października 2017 21:27

Myślę, że nie zrobię Gospodarzowi wbrew, jeżeli wrzucę linka na YT. Tam też warto zrobić ruch.

https://www.youtube.com/watch?v=fqfcKRmXaks&list=PL-pfVXx0PQqdbOc6S2ePtc9BEfZekWiDd

Co do obrazków – rzeczywiście miałyby sens mapy albo Niewolnik (patrz https://coryllus.pl/media-masa-memlanie/#comment-155058). Bo przecież nie powielany w kółko rozkoszny Kim, czy nawalanki w Katalonii. Tego mamy po kokardę gdzie indziej.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować