-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Masówka

Podsumowań i planów na nowy rok nie będzie. Trzeba robić i tyle, co się uda to się uda, a jeśli coś się nie uda, nikt nie będzie o tym wiedział i powodów do płaczu będzie mało lub wcale.

Dziś będzie o masówce, która jest towarem najbardziej pożądanym przez leniwych sprzedawców. Nie chcą oni kolportować towaru oryginalnego, a pragną takiego, który zejdzie im ze sklepu bez wysiłku z ich strony, albowiem jest nań popyt, czyli działa koniunktura. Dlaczego działa? Takich pytań nikt nie zadaje, albowiem nikt nie zawraca sobie głowy tym, by kreować koniunktury. To jest za drogie i w Polsce nieopłacalne. Sprzedawcy są u nas jak lekarze usiłujący trafić w bakterię antybiotykiem, bez przeprowadzenia rozpoznania. Czasem się udaje, nawet dość często, bo antybiotyki mają szerokie spektrum, ale w sprzedaży nie chodzi o likwidację bakterii. Szerokie spektrum oznacza, że towar jest dla wszystkich. To zaś powoduje jego uproszczenie i sprawia, że owi „wszyscy” interesują się nim jedynie teoretycznie. A skoro tak wzmacnia się przekaz reklamą. Bo wszyscy oczywiście, jak to celnie ujął przed laty nasz kolega Jarecki, rozglądają się po świecie w poszukiwaniu klienta-idioty. Teraz pora na przykłady. W co bym ostatnio nie kliknął, a wierzcie mi, że nie poszukuję takich treści tylko zupełnie innych, wyświetla mi się reklama człowieka prowadzącego jakieś terapie, który nazywa się Bogdan de Barbaro. Czy to na YT, czy w Do rzeczy, zawsze na górze jest ten pan, który głosem spokojnym i opanowanym mówi o czymś bardzo ważnym. Ja tego nie słucham, ale poznaję po wyrazie twarzy, że sprawy są poważne i bez Bogdana de Barbaro raczej nie rozwiązywalne. Czy tak jest w istocie? Oczywiście, że nie, gdyby było Bogdan de Barbaro prowadziłby bloga w Szkole Nawigatorów, jak prof. Święcicki, a ja bym reagował na listy ludzi, którzy chcieliby się z nim skontaktować, przesyłaniem do niego wiadomość i niech sobie radzą.

Skoro ktoś przeprowadza tak szeroko zakrojoną akcję promocyjną i to nie tylko w mediach tradycyjnie kojarzonych z różnymi terapiami, czyli lewicowych, ale także w Do rzeczy, gdzie siedzi cała masa specjalistów od rozwiązywania problemów małżeńskich, to szykuje się coś poważnego. Budowana jest nowa hierarchia ekspertów, których rozpoznawać powinna każda popieprzona matka i każdy dysfunkcyjny ojciec.

Ja, albowiem jestem już stary, dobrze pamiętam inną hierarchię ekspertów od spraw terapii, psychologii, psychiatrii. Na jej czele stał prof. Kozakiewicz, znany seksuolog, a w życiu politycznym działacz partii o nazwie PSL. Nieco niżej w tej – nie rzeczywistej, ale medialnej i poprzez media ocenianej – hierarchii stał Andrzej Samson, Wojciech Eichelberger i paru jeszcze innych. Kozakiewicz zmarł pod koniec lat dziewięćdziesiątych, a cała reszta została. Nie wiem czy oni się nawet znali osobiście, ale podejrzewam, że tak, albowiem środowisko nie było duże. Ich sława trzymała się na poradach eksperckich, które drukowały kolorowe gazety. Nie tylko takie jak Pani domu, ale także Gazeta Wyborcza, gdzie ukazywały się wywiady z Samsonem. Potem nastąpiła sławna katastrofa, albo też seria katastrof i środowisko jako całość, a także pojedyncze osoby zapadło się pod ziemie. Następnie z czeluści uczelni medycznych, wydziałów psychologii i różnych instytutów zaczęły wyłaniać się inne postaci, które, początkowo nieśmiało, może tak nawet bardziej lokalnie, usiłują zagospodarować rynek. Tego nie da się zrobić tanio, jak w dawnych czasach, poprzez rubryki porad w kolorowych tygodnikach. Trzeba zapłacić za reklamę. Ułatwienie jest takie, że reklama ta pokazywana jest wszystkim, w najmniej spodziewanych momentach. Jej konstrukcja jest jednak identyczna jak tych porad z dawnych czasów i do identycznego targetu jest adresowana. To zaś oznacza – tak sądzę – że treści te są raczej powierzchowne. No, ale życzmy profesorowi de Barbaro sukcesu, w końcu chce on tylko sprzedawać książki, a nie umawiać się na indywidualne wizyty z pacjentami, jak inni specjaliści z jego dziedziny. To zaś wymaga przygotowania formuł łatwo strawnych dla każdego. No i wiary, tę zaś podtrzymują wyraźne analogie do religii zawarte w przemowach profesora. Jest tam na przykład siedem, zamiast dziesięciu, przykazań, które mają doprowadzić do jakiegoś sukcesu i szczęścia.

Ktoś powie, że się czepiłem nieszczęsnego psychiatry, który chce sobie zarobić. A przecież wszyscy uprawiają dokładnie tę samą technikę, albowiem interesuje ich masowy odbiorca. Masowy, to znaczy taki, który rozpaczliwie chce w coś uwierzyć. Przedmiot zaś czci i formuły, jakimi cześć będzie wyrażana, są drugorzędne, chodzi bowiem o zaspokojenie różnych głodów duchowych, nie dających się zagłuszyć w zakresach zwyczajnemu człowiekowi dostępnych. I tym się właśnie różni masówka od nie-masówki. Ta pierwsza obiecuje, że widz, czytelnik, pacjent znajdzie ukojenie, choć nie zawsze się tak dzieje, a poznajemy to choćby po pointach jakie w swoich tekstach umieszcza prof. Łukasz Święcicki.

Ta druga niczego nie obiecuje, nie jest bowiem terapią, ale antyterapią. No i nie jest adresowana do emocji i różnych niespełnień, ale do innych aspektów człowieczej substancji. Nie podaje na tacy żadnych odpowiedzi, nie formułuje przykazań, a przez to nie nadaje się do masowej dystrybucji. Bywa więc dla wielu odbiorców rozczarowująca. Ja to poznaję po niektórych komentarzach, pojawiających się na YT pod naszymi nagraniami. Kiedyś bywało tak i na blogu, ale poprzez usilną i wytrwałą pracę trend ten wyeliminowałem. Na YT nie jest tak łatwo i ludzie przychodzą tam nie po to by odnieść się do treści zawartych w nagraniu, ale by opowiedzieć o swoich niepokojach i frustracjach związanych z tematem. Nie odpowiadam na takie komentarze, albowiem nie prowadzę tu żadnej terapii. Nie prowadzę też masowej dystrybucji, albowiem nie mam do tego narzędzi. Nie mam też takich planów, bo wtedy musiałbym po prostu zgromadzić budżet na kampanię w mediach takich jak Do rzeczy i YT, a następnie czekać na efekty. Te zaś byłby z pewnością mizerne, albowiem propagowane tu treści nie nadają się do masowej dystrybucji. I tak koło się zamyka, my zaś po staremu szukać musimy alternatywnych rozwiązań, poza sferą silnie stymulowanych ludzkich emocji. Musimy także uważać, żeby nie rozpocząć tutaj jakiejś intensywnej stymulacji, która ma charakter obsesji i ściąga uwagę wszystkich, łącznie z ruskimi agentami. A propos – ktoś wczoraj napisał, że jak się Sykulski kiedyś napił, to próbował siłą woli rozpalić ognisko na jakichś torach. Nie wiem czy to prawda, ale człowiek kolportujący te rewelacje wystąpił pod nazwiskiem. Sami więc widzicie, że nie jest lekko. Kiedy zaś ktoś wpada na pomysł stymulowania emocji swoich czytelników za pomocą wyraźnie sprofilowanych treści, bardzo szybko znajduje się na drodze do Wylatowa. A jeśli już uda mu się z niej zboczyć, zaczyna pisać wielkie syntezy wskazujące na powtarzalność pewnych procesów w historii. Nie zyskuje tym szerokiego poklasku, albowiem nie ma narzędzi dystrybucji masowej, które posiada taki, na przykład, prof. de Barbaro. Myśli, że sama treść otworzy mu możliwość masowego kolportażu, a tak się nie stanie. Nawet najzabawniejsze demaskacje i rewelacje Sławomira Kopra, występują już w reklamach razem z innymi sławnymi demaskacjami i rewelacjami, a jest ich tak wiele, że człowiek zaczyna ziewać.

Wszystkie te okoliczności powodują, że musimy iść raczej w kierunku cyzelatorskiej obróbki tematów, z czego swego czasu też się śmiałem, a liczyć przy tym musimy na nieujawnione i głębokie pokłady niepokojów tkwiące w duszach naszych czytelników. Nie możemy jednak uprawiać przy tym terapii. Jeśli będziemy czynić inaczej, szlag to wszystko trafi. Czy to w ogóle jest możliwe? Myślę, że tak. Pochłaniam dziennie sporo tekstów, które następnie usiłuję na coś przerobić. I wychodzą przy tym niezłe kwiatki, które w całości lub w części przynajmniej wymykają się formatom. Żeby nie pozostać gołosłownym dam na koniec przykład. Oto w czerwcu roku 1918 gazeta pod tytułem Robotnik, organ prasowy Polskiej Partii Socjalistycznej, Frakcji Rewolucyjnej, umieściła w swoim serwisie informację następującą:

Rząd bolszewicki wykrył fałszerzy znanych dobrze ze swej bezczelności, panów Lutosławskich i oddał ich pod sąd. Co jednak powiedzieć o tem, że pismo niepodległościowe „Rząd i wojsko” przedrukowało ten dokument, jako prawdziwy, i dodało swoje uwagi, że Niemcy razem z bolszewikami chcą u nas robić rewolucję socjalną?!Rewolucyjne pismo, które naiwnie uwierzyło w prawdziwość dokumentu rozpowszechnianego przez endeków, a zohydzającego rewolucjonistów – rewolucyjne pismo podtrzymujące bajki o prowokacyjnem źródle dążeń rewolucyjnych – wystawiło sobie świadectwo co najmniej naiwności.  

Ciekawe, prawda? I to na razie na tyle, na ten nowy rok.

 



tagi: socjalizm  sprzedaż  historia  reklama  psychologia  terapia  nowy rok  problemy 

gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 11:12
12     2531    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Magazynier @gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 11:40

No tak. Niezła ściema. Piłsudski przekroczył już barierę dźwięku. Rząd Daszyńskiego był już zaplanowany. Moraczewski grzał silnik. Trzeba było tylko wpuścić jad znieczulający Radzie Regencyjnej. 

No tak. Scholz i Xi muszą zaryzykować, żeby Hołownio-Kamysz-Tusk powtórzył skok socjalistów na Wiejską z 1918. W sumie nie mają nic do stracenia. Jacy by nie byli szmaciani socjaliści w priwiślińskim kraju, trzeba im trzasnąć batem na przyspieszenie i obiecać gruszki na wierzbie. Metoda bata i gruszki.

Hołownia trzasnął Terlikowskiemu i obiecał mu fuchę w komitecie wyborczym. "Czas już,Tomek. Olej kruchtę i chodź do nas. Przed nami zwycięstwo. A jakby co dostaniesz fuchę w Onecie."

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Magazynier 1 stycznia 2023 11:40
1 stycznia 2023 11:45

Mam nadzieję, że drugi raz się ten błąd nie powtórzy

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 1 stycznia 2023 11:45
1 stycznia 2023 12:07

Tak, raczej się nie powtórzy. Bo Hołownio-Kamysz-Tusk przymusili Terlikowskiego do jawnego wyjścia przed orkiestrę. To co zrobił tow. Tomasz jest nie tylko chałturą, ale i odwrotnością tych znieczulających zagrywek z 'Robotnika'. Terlikowski nie znieczulił ale wręcz przeciwnie podrażnił. Scholzowi wydaje się, że demoralizacja zaszła wystarczająco daleko i można pozwolić sobie na głupie zagrywki. Na szczęście jego słupy skrewiły, jak onegdaj był rzekł tow. Donald. Czyżby baron wycofał swój consulting z Berlina?

zaloguj się by móc komentować

peter15k @gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 13:59

(...) szykuje się coś poważnego. Budowana jest nowa hierarchia ekspertów, których rozpoznawać powinna każda popieprzona matka i każdy dysfunkcyjny ojciec.(...) 

Prof de Barbaro dał się już poznać z postawy służebnej w wykładzie inauguracyjnym UJ nt „pandemii nienawiści” . No ale jednak pojawiają się twarde dane o korelacji utraty odporności ze szczepieniami i nagłymi zgonami, co skutkować będzie z pewnością uaktywnieniem się społeczności prawników żądnych zarobku. Któż to jednak rekomendował wyszczepianie bez opamiętania jak nie rada profesorska, której większość była na łaskawym chlebie firm farmaceutycznych ? Czy ze zrozpaczonych rodzin denatów da się zrobić wariatów jak już zrobiła to Izba Lekarska odbierając prawo wykonywania zawodu dr Martyce. Rolę służebną pełni także oczywiście od lat Terlikowski , który przecież już dawno stwierdził że "My ( chrześcijanie ) jesteśmy tylko dziczką wszczepioną w winnicę Izraela. Terlikowski i de Barbaro będą grali rolę dr Cwacha z czeskiego serialu „Szpital na peryferiach”, w którym zdolny ortopeda wywalił tegoż Cwacha za brak umiejętności ale ów wylądował miękko w administracji skąd skutecznie paraliżował oznaki niesubordynacji i myślozbrodnie… Takoż rok 2023 jawi się ciekawie...

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 14:42

"Ja, albowiem jestem już stary, dobrze pamiętam inną hierarchię ekspertów od spraw terapii, psychologii, psychiatrii. Na jej czele stał prof. Kozakiewicz, znany seksuolog, a w życiu politycznym działacz partii o nazwie PSL."

Seksuolog na czele PSL?

To jest dobre, przebija nawet doktora Kosiniaka - Kamysza.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Szczodrocha33 1 stycznia 2023 14:42
1 stycznia 2023 14:52

Działacz niekoniecznie  musi być "na czele".

zaloguj się by móc komentować

valser @peter15k 1 stycznia 2023 13:59
1 stycznia 2023 15:27

Nie ma to jak "naukowo sformulowac" definicje "pandemii nienawisci".

Przypomnijmy sobie w calosci wywiad profesora Swiecickiego, dodajmy - dziennikarsko zmanipulowany zreszta, o obledzie udzielonym. "Srodowisko dziennikarskie, naukowe", no i polityczne przymusilo profesora, zeby za swoje slowa w tym wywiadzie przepraszal.

I porownajmy to z belkotem DeBarbaro  - https://www.youtube.com/watch?v=tVQUgcWrqi4

To samo srodowisko, ktore naciskalo na prof. Swiecickiego, na bzdury De Barbaro popada w zadume, kiwa ze zrozumieniem glowa, a na koncu klaszcze.

Nie wiem czy warto sluchac tych bzdur do konca? Nie jest to zdrowe i bezpieczne i jedna z konkluzji moze byc taka, ze Bruno Müller w 1939 mial racje i wiedzial co robi.

zaloguj się by móc komentować

Paris @peter15k 1 stycznia 2023 13:59
1 stycznia 2023 16:10

Owszem...

...  i  nieprawdopodobnie  DZIADOWSKO...  jak  ,,sylwester  maZen,,   KURWIZJI  w  Zakopanym...  syf,  kila  i  mogila  !!!

 

zaloguj się by móc komentować

kamiuszek @gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 21:22

"Rząd bolszewicki wykrył fałszerzy znanych dobrze ze swej bezczelności, panów Lutosławskich i oddał ich pod sąd. Co jednak powiedzieć o tem, że pismo niepodległościowe „Rząd i wojsko” przedrukowało ten dokument, jako prawdziwy"

Nie mogłem się połapać w tym tekście, ale Gabriel objaśnił mi w czym rzecz. Otóż ten rzekomo fałszywy dokument, to tekst traktu między Niemcami a bolszewikami zawartego  22 grudnia 1917 roku celem niedopuszczenia do odzyskania przez Polskę niepodległości. Także za pomocą wspólnych działań wojskowych.

Być może chodzi także o potwierdzające te ustalenia utajnione protokoły projektu pokoju brzeskiego (3 marca 1918) 

Marian Lutosławski, aby dokumenty otrzymać, przekupił wysoko postanowionego kacapa. Następnie materiały trafiły do placówek dyplomatycznych. Marian razem z Józefem zostali za to rozstrzelani przez kacapów 5 września 1918 roku. Mogli uciec, ale wydało się im, że skoro mają do czynienia z ludźmi podpisującymi międzynarodowe traktaty, to adwokaci ich wybronią. Niestety do procesu nawet nie doszło.

Informacje stąd:
https://historialomzy.pl/sprawa-braci-lutoslawskich/



Ogromna prośba do Nawigatorów!

Chyba warto o tym przygotować pogadankę, zatem proszę o weryfikację, czy to o tym numerze czasopisma "Rząd i wojsko" wspomniano w "Robotniku"?  I czy ktoś mógłby mnie oświecić, skąd "Robotnik" wiedział, że chodzi w ogóle o Lutosławskich? Pytanie może naiwne, ale w treści numeru odpowiedzi nie znajduję:
https://dlibra.kul.pl/dlibra/publication/43863/edition/40822/content


Proszę także o podpowiedź, któż to redagował wtedy "Robotnika", skoro Piłsudski siedział w niemieckim więzieniu? Zakładam, że redakcja mieściła się poza więzieniem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @kamiuszek 1 stycznia 2023 21:22
1 stycznia 2023 22:15

No właśnie nie wiadomo kto był naczelnym, a ja mam tylko fragment bez stopki. W każdym razie wcześniej naczelnymi byli Leon Wasilewski i Felisk Perl, sami szlachetni i ideowi ludzie, prawie tak szlachetni jak Hołownia, może tym się różnili, że mniej płakali

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
1 stycznia 2023 22:24

W Bibliotece Jagiellońskiej brakuje tego numeru, który mam ja. I to jest naprawdę niezły numer, bo w wiki piszą, że w 1918 roku ukazały się dwa numery

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 1 stycznia 2023 22:24
2 stycznia 2023 12:32

Super  kompromitacja  i  demaskacja...

...  tych  BURAKOW  z  wiki...  i  jeszcze  bardziej  super  KANT  CHistoryczny  !!!

 

Zycze  Panu  takich  demaskacji  bez  liku,...  bo  i  tak  juz  Pan  nie  raz  udowodnil,  ze  ta  deta  ,,nasza  CHistoria,,  kiedys,  ponad  100  lat  temu,  ale  i  dzisiaj  takze  -  to  JEDNA  WIELKA  LIPA  i  OBLUDA  !!!  

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować