-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Lobby homoseksualne na rynku książki

Byłem wczoraj w szkole i opowiadałem dzieciom o książkach i ilustracjach do nich. Jeszcze się dobrze nie rozkręciłem, a już padło z sali pytanie – proszę pana, a będzie nas pan uczył polskiego?

Chwilę potem następne – proszę pana, a przyjdzie pan jutro? Kiedy przeczytałem na głos to swoje sprawozdanie z turnieju rycerskiego, padło kolejne – proszę pana, a dlaczego nie został pan komentatorem sportowym?

Jak wiecie wzruszam się rzadko i niechętnie, ale po czymś takim trudno się było nie wzruszyć. Oczywiście nie mogę uczyć polskiego, ani przyjść jutro, bo nikt mi na to nie pozwoli. Mogę do nich wpadać raz na jakiś czas i opowiedzieć kilka żartów, to wszystko. Byłbym zapomniał – było jeszcze jedno pytanie – czy miał pan dobre oceny z polskiego? Fatalne – odpowiedziałem – szczególnie w szkole średniej.

Dlaczego nie mogę uczyć polskiego? Nie skończyłem polonistyki, od biedy może mógłbym uczyć historii, ale na to też z całą pewnością nikt by zgody nie wyraził, zresztą ja również bym nie wyraził, bo wczoraj te miłe dzieci urządziły na koniec taki harmider, że zabiłoby to słonia. Ważniejsze o wiele pytanie brzmi – dlaczego one chcą, żebym to ja uczył polskiego? Bo jak im opowiadałem jak jest naprawdę. Ja jest naprawdę z książkami, z zamawianiem ilustracji do nich, ze sprzedażą i innymi problemami, z którymi zmaga się autor i wydawca. Opowiadałem im o swoim życiu, które, choć wielce niedoskonałe, może w pewnych momentach być traktowane jako przykład do naśladowania. Nie w całości rzecz jasna. Nie mam tu na myśli tych chwil, kiedy siedziałem z kolegami nad rzeką Ładą w Biłgoraju i popijałem wino, nie przegryzając tego niczym poza papierosowym dymem, z jakichś śmierdzących wynalazków pochodzących z fabryki w Radomiu.

Dzieci interesują się życiem innych ludzi i po to między innymi pokazuje im się tak zwane ciekawe postaci. Przychodzą goście i coś opowiadają. Tak było wczoraj ze mną. Kiedy wróciłem do domu zajrzałem do podręcznika, który leżał na stole. Tego samego gdzie zamieszczono fragmenty komiksu o Tytusie, Romku i A’Tomku. Przeczytałem spis treści i lekko mną zatrzęsło. Ktoś tu wczoraj wspominał Kuczoka, jego nie ma w podręczniku do szóstej klasy, ale w ciemno obstawiam, że z całą pewnością jest w innych podręcznikach. W tym, który przeglądałem jest za to Rusinek – mówię o nazwiskach, które znam – Podsiadło w rozszerzonym wymiarze, a także Marcin Szczygielski, potraktowany jako jakaś specjalna gwiazda. Mamy więc lobby, złożone z osobników symulujących bunt przeciwko opresyjnej, politycznej bądź obyczajowej rzeczywistości, które zawłaszczyło rynek podręczników szkolnych. Czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego to właśnie Podsiadło, facet przez całe życie zatrudniony na etacie w Tygodniku Powszechnym, odgrywający przy tym buntownika mającego wiatr we włosach, przepraszam, w dredach, pisze jakieś głodne kawałki o życiu młodzieży? Dawniej zajmowała się tym Siesicka, współpracowniczka SB, kapująca na swoich kolegów. Dziś mamy tego Podsiadłę, o ile się nie mylę, członka ruchu „Wolność i pokój”. O Rusinku szkoda w ogóle gadać, to jest przywra, znany gatunek, występujący w Krakowie i okolicach, jeden z tych, co żyją z sekretarzowania u sław. No, ale jest ten Szczygielski, partner Tomasza Raczka, facet, który w 2009 roku próbował się wylansować za pomocą okładki z gołym Jezusem. Grafoman, zajmujący się pisaniem dla dzieci. Dlaczego dla dzieci? Bo te są bezbronne całkowicie i jeśli wkroczy w ich życie taki Szczygielski to koniec. One oczywiście z miejsca wyczują fałsz, jakim wypełniony jest ten facet i przemożną, emanująca z niego chęć zawłaszczania publicznych budżetów oraz oficjalnych kanałów dystrybucji. No, ale kilka osób z pewnością tego nie wyczuje i da się złapać w pułapkę mieszczącą się „za niebieskimi drzwiami”. Szczygielski napisał bowiem książkę pod takim tytułem. Potem nakręcono według niej film, w którym wystąpiła Ewa Błaszczyk, a teraz na ten film pędza się dzieci szkolne. One po wyjściu z seansu, wręcz plują na ziemię z wściekłości, że pokazuje im się takie śmieci. Najtańsze emocje, najbardziej podłe chwyty i strachy skopiowane z trzeciorzędnych amerykańskich produkcji. Ewa Błaszczyk zaś opowiada, że dzięki temu filmowi jej córka wybudzi się ze śpiączki. Oby tak się stało, ale ja szczerze wątpię, czy stanie się to dzięki temu filmowi. Szczygielski uprawia najgorszy rodzaj tandety. Poznajemy to po tym, że ona stara się opowiedzieć dzieciom o ich własnym życiu, nie mając na ten temat zielonego pojęcia. Nie wiem jak wyglądało dzieciństwo Szczygielskiego, ale podejrzewam, że nie można o nim nakręcić filmu, ani napisać książki z przeznaczeniem do kanonu lektur. Dzisiaj nie można, bo być może w ciągu dekady wszystko zmieni się tak, że różni Szczygielscy będą bohaterami masowej wyobraźni. Przypuszczam jednak, że tak się nie stanie. Wczoraj znalazłem w sieci informację, że popularny przed laty piosenkarz Ricky Martin wziął właśnie ślub ze swoim partnerem. Ogłosił to światu, w znanej nam z filmów promujących machismo, konwencji – rzekł mianowicie, że ten pan, już nie jest jego narzeczonym, że to jest jego mąż, jego mężczyzna. Kiedyś jedna z koleżanek mojej żony, widząc jak idę z małym Gabrysiem, takim kajtusiem trzyletnim jeszcze, popatrzyła na nas i powiedziała – a więc to są ci twoi mężczyźni...Ludzie tak lubią żartować, ale mnie to wkurza okropnie, napisałbym gorzej, ale nie chcę być wulgarny. Kim jest ten Ricky Martin? Starzejącym się bałwanem, który za chwilę wyląduje na śmietniku, jak tylko zrobi jakiś inwestycyjny błąd i wpakuję kasę zarobioną kiedyś na śpiewaniu, w jedną z licznych, zastawionych na takich jak on pułapek finansowych. Może się też zdarzyć, że ten jego mąż, okaże się kimś innym niż to zadeklarował przy ołtarzu. Jakie jest tło tego zajścia? Ciekawe. Panowie wychowują dwóch chłopców, których Rickiy’emu urodziła surogatka. Ja może mam obsesję, ale powtórzę to jeszcze raz – kult męskości a la Ricky Martin, fałszywy, bo skierowany do dziewczyn, a lansowany przez geja, plus kultura islamu, służą temu, by całkowicie i nieodwołalnie zdegradować kobiety, sprowadzić je do roli przedmiotu wymiany. Szczególnie szybko zdegradowane i unieważnione zostaną kobiety wyzwolone, na pierwszy ogień zaś pójdą lesbijki. Być może komuś potrzebny jest jeszcze jeden rynek używek, do organizowania na nim jakichś spekulacji, nie wiem, ale myślę, że w tym kierunku powinny zmierzać nasze myśli.

Nasze lobby homoseksualne zachowuje się, moim zdaniem, o wiele bardziej racjonalnie i przytomnie niż ci z Zachodu. Wszystko przez to, że korzenie tego lobby sięgają wprost do struktur bezpieczniackich utrwalonych w latach pięćdziesiątych. Ludzie ci zajmują po prostu obszary legalnej i masowej dystrybucji treści, którym patronuje państwo i stają się wyrocznią dla najmłodszych. To znaczy, próbują się stać, bo poprzez przymus nikt jeszcze tego nie dokonał. Wszyscy wiemy, że Słowacki nie zachwyca i nie był wielkim poetą, a powiedział nam o tym Gombrowicz. Wszyscy też wiemy, że to tylko takie żarty i w każdym kolejnym pokoleniu, po wielkim kataklizmie trzeba powtórzyć tę samą śpiewogrę. Słowacki być może nie zachwycał, ale Szczygielski zachwycać musi, a jak ktoś się będzie przeciwko temu buntował, to już mu Rusinek z Podsiadłą wyjaśnią kim jest i dlaczego nie ma prawa głosu. Po czym poznajemy oszustów literackich? Po tym, że nie mogą oni opowiadać o sobie, bez kłamstw. Oni muszą ingerować w życie najmłodszych, stwarzać je z niczego, bo sami nic nie mają i muszą też lansować takie wersje jako przykłady do naśladowania. Tak jest ze wszystkimi książkami Szczygielskiego, z Podsiadłą, z Onichimowską i całą resztą tego badziewia. Oni nie rozumieją, że nie zachwycają, bo jak to….kto, jak kto, ale oni mieliby nie zachwycać? Toż są w podręcznikach szkolnych. Ja zaś do nich nigdy nie trafię. No, ale to mnie, a nie Szczygielskiemu dzieci już po pięciu minutach zadały pytanie – proszę pana, a przyjdzie pan jutro?

 

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.



tagi: książka  oświata  geje  szczygielski  rusinek 

gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 08:58
21     2044    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DYNAQ @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 09:50

Ktobykolwiek uczynił co złego jednemu z tych najmniejszych...

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 10:34

Wzruszyłeś mnie na początku, Panie Gabrielu. A potem zasmuciłeś..

Dobrze, że mogłeś być w szkole syna:).

.

 

zaloguj się by móc komentować


Godny-Ojciec @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 10:53

Cenny tekst o przestrzeniach prawie jeszcze nie zbadanych. Szkoda że głębiej się nie wbiłeś w ten podręcznik. Szkolne podręczniki z których uczą się nqasze dzieci to jest naprawdę kupa g ale bardzo sprytnie polukrowanego nafaszerowanego konserwantami, substancjami udającymi smak i naturalne aromaty...

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 12:56

Brawa wielkie.

 

A jeśli chodzi o zachwycanie się Słowackim, to w moim przypadku wyglądało to tak, że w wieku lat szesnastu (około lektur obowiązkowych) nie zachwycał mnie wcale, to przed trzydziestką doceniłem. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 13:14

Nie masz obsesji. 

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @Grzeralts 12 stycznia 2018 13:14
12 stycznia 2018 19:31

A "surogatka" (z tekstu coryllusa) jest już materią ludzką na sprzedaż?, czy jeszcze podmiotem transakcji.

Wiem, że to to samo. Kończyłem ekonomię produkcji przemysłowej.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 19:48

Fajna historia z tymi dziećmi. Być może ich reakcja wynika z tego, że dzieci poczuły, iż zostały potraktowane serio a proces poznawania świata nie musi oznaczać komunikatów wyrzucanych z ministerialnego karchera.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Marcin-K 12 stycznia 2018 19:48
12 stycznia 2018 22:21

Znajoma zgłosiła się na ochotnika, że wycieczkę w plener. Klasa pojechała autokarem na kartoflisko. Było ściąganie łecin, rozpalanie ogniska, pieczenie ziemniaków a potem jedzenie. Dzieciaki były zachwycone i poczęstowały znajomą pytaniem: "kiedy pani znowu z nami pojedzie?" Zapewne będą pamiętały tę wyprawę, bo większość z nich jadła pieczone ziemniaki po raz pierwszy.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
12 stycznia 2018 22:29

http://www.matematyka.wroc.pl/nauczanieblokowe/indoktrynacja-żywotność-dziecka

.

Cały dzień nie mogę się zdobyć na zabranie głosu w sprawie edukacji. Masz tutaj artykuł mojego Ojca.

On w swoim czasie obiegł w necie prawie cały świat. Z coraz głupszymi komentarzami zresztą... 

Ale tu jest link do źródła.

To jest spojrzenie człowieka, który przeszedł już tę drogę, znaną Ci, opisaną w: Dokąd zmierzasz edukacjo.

Może jeszcze jutro coś będę w stanie dopisać. Ale tekst mówi sam za siebie.

.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
13 stycznia 2018 09:01

Bardzo dobrze opisałeś w swojej książce o socjalizmie początki tego wszystkiego...Strajk szkolny...te mamusie zidiociałe....

Pakowanie na siłę do kanonu lektur Żeromskiego...inne działania. Ludzie się długo przed tym bronili. Krzykliwa mniejszość nadawała ton.

.

 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Maryla-Sztajer 12 stycznia 2018 22:29
13 stycznia 2018 09:14

Trochę trzeba przyzwyczaić się do sposobu wyłuszczania tematu, ale jest tam wszystko co ważne w nauczaniu i rozwoju dziecka.

Dzieci bez wartościowania przez dorosłych na lepsze, czy gorsze dochodzą do świetnych rezultatów. Widuję czasami w pociągu mężczyznę gdzieś koło czterdziestki. Jest prawdopodobnie po porażeniu mózgowy i podczas chodzenia rozstawia szeroko ręce dla utrzymania równowagi, a kroki stawia jakby na  pogiętych nogach. Widuję go w takich godzinach, że zapewne dojeżdża gdzieś do pracy. Tu chyba bardzo sprawdzili się rodzice i oczywiście on sam, gdyż jest samodzielny i niezależny. Zapewne w jego przypadku opanowanie sztuki chodzenia nie było łatwe, a jednak dokonał tego.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
13 stycznia 2018 09:34

Ojciec pisał to już kilka lat temu. Ale to stary i staroświecki pan.

Wszystko sam wypraktykował i doświadczył.

Po serii podręczników do matematyki chciał przedstawić jak ukształtowane dziecko może się zwyczajnie, organicznie wręcz, uczyć.

Najpierw przez doświadczenia...potem teoria.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Tytus @Maryla-Sztajer 12 stycznia 2018 22:29
13 stycznia 2018 09:57

Pani Ojciec wspaniale opisał dzieciństwo i bezsens przedszkoli. 

I tą radość tworzenia u dzieci.

PS Wspominała Pani kiedyś o książce o wychowaniu, którą napisał Pani Ojciec.

Czy można zapytać się jaki był jej tytuł?

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Tytus 13 stycznia 2018 09:57
13 stycznia 2018 10:04

To nie o wychowaniu, tylko o Jego wieloletniej walce z wszelkimi władzami o naprawę edukacji.

Na wszystko ma pisma, dokumenty. Ale to już bardzo stary człowiek. Muszą inni walczyć...a najpierw zrozumieć.

.

'Dokąd zmierzasz edukacjo'... to tytuł.

.

To dziecko jeżdżące na furtce w tekście ...to ja:))) Ale i wnuki potem :))

.

 

zaloguj się by móc komentować

Tytus @Maryla-Sztajer 13 stycznia 2018 10:04
13 stycznia 2018 10:30

Dziękuję za informację.

zaloguj się by móc komentować


tadman @Tytus 13 stycznia 2018 09:57
13 stycznia 2018 12:29

W podstawówce byłem oburzony na panią od rysunków, bo powiedziała, że nieładnie narysowałem i powiedziałem, że "przecież w przedszkolu moje rysunki zawsze były na wystawie". Dla wyjaśnienia dodam, że panie przedszkolanki ustawicznie chwaliły, zachęcały i pomagały w rysowaniu, wyklejankach i robieniu figurek z plasteliny, a clou to było darcie papieru, robienie masy papierowej, czekanie kiedy będzie gotowa do użycia i robienie z masy owoców, które pomalowaliśmy farbkami. Pani pomalowała te owoce bezbarwnym lakierem i wszystkie bez wyjątku znalazły się na wystawie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @tadman 13 stycznia 2018 12:29
13 stycznia 2018 14:17

Mam nadzieję, że Cię tamta pani nie zniechęciła?? :)))

...do darcia papieru, oczywiście;)

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Maryla-Sztajer 13 stycznia 2018 09:34
13 stycznia 2018 18:00

Wielki szacunek dla Pani ojca. Wiele zrobił dla polskiej edukacji, szczególnie tej na poziomie wyższych uczelni, niestety jest potężne lobby, które pilnuje żeby już od najmłodszych lat zniechęcać ludzi do nauki, a prof. Nowakowski prowadził zawsze nierówną walkę z tą hydrą.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @Kuldahrus 13 stycznia 2018 18:00
13 stycznia 2018 18:19

Jest jeszcze gorzej. Dlatego tu dałam link. Jest trochę czytelników interesujących się tematem

.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować