Literatura czyli cybernetyka dla naiwnych
Miałem pisać o czymś innym, ale tak się złożyło, że znalazłem w sieci recenzję książki Mariusza Szczygła pod tytułem „Nie było”. To jest rzecz zdumiewająca i niezwykła, mam na myśli recenzję, a nie książkę. Książka Szczygła jest bowiem tym czym wszystkie książki autorów związanych z gazownią – pożeraniem nieboszczyków. Oni już nic z siebie nie wyduszą, a ponieważ mają przymus działania i misję do wykonania na odcinku propagandy, muszą wyciągać coraz to nowe truchła i opisywać je z tą myślą, by wypełniły wspomnianą wcześniej misję. Ma to zwykle postać nadawania cech niezwykłych i baśniowych ludziom i historiom ponurym jak Buka z książki o Muminkach. Recenzja jest jednak niezwykła. I o niej opowiem. Napisał ją niejaki Grzegorz Kłos, ale nie ma to znaczenia, ważne jest według jakich złożeń została ona spreparowana. Mamy oto bohaterki książki Szczygła, siostry Woźnickie – Ludwikę i Zofię. Recenzja lansuje je jako osoby niemal genialne, bliźniaczki, co już samo w sobie ma wymiar czarodziejski, a do tego jeszcze Żydówki i samobójczynie. Ileż tu paszy, dla niezdolnych i samolubnych autorów, nieprawdaż? To jednak mało. Nie wystarczy pożerać nieboszczyków, trzeba jeszcze kawałkami ich ciał miotać w innych ludzi i zacierać ręce kiedy taki kawałek z hałasem plaśnie kogoś w czoło, albo w pierś. I tym między innymi zajmuje się autor recenzji pan Kłos.
W tytule recenzji mamy już pierwsze kłamstwo obliczone na emocje prawaków, tak jak ich sobie Kłos ze Szczygłem wyobrażają. Jest tam napisane, że obie Woźnickie to zapomniane ciotki braci Kaczyńskich. To nie jest prawda, one się przyjaźniły z Jadwigą Kaczyńską i tyle. Prowadzały czasem braci Kaczyńskich na spacer i to wszystko. Nawet przytoczona przez Kłosa plotka, że jedna z sióstr trzymała Lecha Kaczyńskiego do chrztu jest natychmiast przez niego samego dementowana. Nie w pierwszym zdaniu jednak, ale później. To znaczy Kłos pisze, że to prawda, a potem zaprzecza. Mi naprawdę zwisa, czy siostry Woźnickie były ciotkami Kaczyńskich, czy trzymały ich do chrztu i czy były Żydówkami czy nie. Najwyraźniej jednak Kłosowi i Szczygłowi nie jest to obojętne, bo Szczygieł swoją książkę, a Kłos recenzję napisali po to właśnie, żeby wskazać palcem te momenty, a raczej te przekłamania, które w ich mniemaniu powinny rozgrzać publiczność głosującą na PiS do białości. Publice zaś gazowni jeszcze raz powiedzieć wprost to co i tak wiedzą – wszyscy zdolni ludzie są Żydami, a jeśli ktoś temu zaprzecza to jest antysemitą. To się w żaden sposób nie kłóci z karierą Szczygła, bo on dokładnie wie, że jest całkowicie i absolutnie niezdolny literacko i po prostu nic nie może. Poza rozgrzebywaniem grobów samobójców rzecz jasna.
Prócz wymienionych przeze mnie momentów łopatologicznej cybernetyki, mamy jeszcze jeden wart uwagi. Oto w tekście recenzji występuje niejaki Tadeusz Lipszyc, wieloletni dyrektor polskiego radia, który mówi, że siostry Woźnickie ukrywały się w czasie okupacji, ale w końcu przefarbowały się na blond i wyjechały na roboty do Niemiec, albowiem w Polsce groziło im zgwałcenie. Tak właśnie, zgwałcenie. Pisze nam bowiem pan Lipszyc wprost, że Polscy mężczyźni w czasie okupacji zrobili sobie sport z gwałcenia młodych żydówek. Nic nie zmyślam, zaraz to sami przeczytacie. Mam nadzieję, że wobec obfitej okupacyjnej dokumentacji fotograficznej, pan Lipszyc dysponuje jednym chociaż zdjęciem, gdzie widać jak się uprawia tę dyscyplinę?
Kim były siostry Woźnickie? Ciężko doświadczonymi kobietami z wielkim przerostem ambicji, w dodatku związane były ze sobą na śmierć i życie węzłami, o których wiele mógłby nam opowiedzieć prof. Łukasz Święcicki. Jedna terroryzowała drugą, albowiem zazdrościła jej kariery literackiej. W końcu ta co zrobiła karierę rzuciła się z okna, a ta druga powtórzyła to trzy lata później.
Wszyscy wiemy co to znaczyło, że ktoś robi literacką karierę w PRL. Nawet jeśli pisze książki dla dzieci. To znaczy, że musi być wprasowany w system i temu systemowi potrzebny. Nie wiem czy coś o jakichś związkach sióstr Woźnickich z systemem jest w książce Szczygła, ale nie ma po tym śladu w recenzji Kłosa. Jest tylko o Kaczyńskich, że to ciotki, że do chrztu trzymała i takie tam...No i jeszcze, że Jarosław Kaczyński nie zgodził się na rozmowę o Woźnickich. Nie wiem dlaczego miałby się zgodzić, przecież nie ma czasu, a sprawa Woźnickich nie jest dla niego w żaden sposób ciekawa. Każde zaś słowo, jakie by wypowiedział na ich temat zostałoby natychmiast wykorzystane przez gazownię, w znanym, choćby z tej recenzji łzawym stylu.
Wróćmy jednak do twórczości sióstr. Ludwika napisała serię książek o Czarce. To chyba małpka, ale pewności nie mam, bo ani jednej nie czytałem. Ponoć napisała też jakąś bardzo katolicką książkę o Jagodzie w mieście i Jagodzie co dojrzewa. Mnie to zawsze zdumiewa – tu dygresja – że ci piszący po katolicku Żydzi nie potrafią zrozumieć jednego – święci w Kościele to przeważnie nawróceni, ciężcy grzesznicy, a nie dobrze ułożone dzieciaczki, robiące kariery. To są projekcje wprost z rzeczywistości hederowej, która w realiach katolickich nie występuje. Bo tu każdy ma coś za pazurami i za uszami i przeważnie tego nie ukrywa za żadną rzewną gawędą. Tak czynią Żydzi. I myśmy się już do tego zdążyli przyzwyczaić. No a poza tym, jak już ustaliliśmy literatura to cybernetyka dla ubogich, a więc i te książki nie mają innego celu, jak manipulacja emocjami.
Nie czytałem książek sióstr Woźnickich i nie zamierzam tego robić. Zofia, ta, która zniszczyła życie Ludwice, napisała jedną książkę z serii „Ewa wzywa 07” i to moim zdaniem wystarczy za ocenę jej twórczości.
Obydwie siostry rzuciły się z okna i umarły w okolicznościach raczej makabrycznych. To wymaga od piszących na ich temat jakiejś powagi i rzeczowości. Szczygieł zaś pisze, że jedna mogła mieć zapośredniczony od drugiej obłęd, a Kłos uważa, że one były genialne. Proszę Państwa, co jakiś czas ktoś porywa się na napisanie powieści będącej syntezą doświadczeń pokoleniowych i robi to zwykle z intencją nieszczerą. To się nie zmieni, albowiem chodzi o wybielenie niepięknych charakterów i podniesienie samooceny spadkobiercom ideowym ewentualnie potomkom. Może jednak, niezdolny pisarz Szczygieł, wzbiłby się na swoich mikro-skrzydełkach trochę wyżej i stworzył obraz powojennego świata, gdzie nie ma miejsca dla geniuszu, jest natomiast całe mnóstwo miejsca dla pretensji. Może by napisał taką książkę, jak to zinstytucjonalizowana pretensja spleciona z emocjami zabija ludzi, jednego po drugim. I nie są to ludzie systemowi wrodzy, bo ci już dawno nie żyją. To są ludzie, którzy każdą chwilę poświęcają na to, by system nie wydawał się tym czym był w istocie – molochem pożerającym dzieci. Taki mam postulat. Wiem, że nierealny, bo ani Kłos, ani Szczygieł nawet nie zrozumieją o co mi chodzi. Nie ma to jednak znaczenia. Góra stoi, a my robimy swoje. Oto link do recenzji
Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl
tagi: gazeta wyborcza kaczyński siostry woźnickie szczygieł
![]() |
gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 09:56 |
Komentarze:
![]() |
bolek @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 10:13 |
"Jest tam napisane, że obie Woźnickie to zapomniane ciotki braci Kaczyńskich."
Szczygieł jest "dzieckiem PRL-u" a wtedy dobre przyjaciółki mam były "ciotkami". Sam miałem kilka takich "ciotek" :)
Może o take pokrewieństwo chodzi? ;-)
Poza tym przyznam się, że przeczytałem jedną książkę Szczygła "Gottland". Mnóstwo ciekawostek czeskich i trochę historii. W Czechach to jest hicior ;-)
![]() |
Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 10:44 |
Szczygieł jest w pełni świadom sytuacji. Kiedyś tu pisałam o jego radiowym wywiadzie. Misternie podsumował literaturę, aż bulgotal z racuchy , że mówi prawdę i nikt nie łapie ze tak jest.
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/mikrotyki
Tutaj jest książka rapera Pablopavo zrecenzowana przez Vargę. I tam jest takie zadanie. ..profesor Kruk (bohater jednego z opowiadań) ma ze sobą w kawiarni gruby tom Iwaszkiewicza ..który bardzo się przydaje. W obronie kobiety profesor wali tym tomem po głowie jakiegoś łobuz.
I takie ironiczne zdanie , że może takie zastosowanie "literatury" jakoś wpłynie na podniesienie czytelnictwa :))
.
Oni są bardzo świadomi co robią. Oraz bardzo pewni ze mają przed sobą xmanipulowanych idiotow czytelników
.
![]() |
Maryla-Sztajer @Maryla-Sztajer 22 listopada 2018 10:44 |
22 listopada 2018 10:44 |
Errata ...bulgotał z uciechy..
Android się wtrąca
.
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 10:48 |
Czarka, to książka o przyjaźni między dziewczynką a czarną panterą która uciekła z cyrku. Klaun zaś miał firmę Metalopająk w której dorabiał produkcją broszek w kształcie pająków. Czytałem z 10 razy gdy byłem mały.
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 10:57 |
Oni są bardzo świadomi co robią.
Proszę jednak pamiętać: śmierć jednego z bliźniaków nie jest śmiercią tylko jego. Jest też śmiercią tego, który zostaje. On żyje, ale jak cień - mówi Lipszyc.
Po śmierci żyją wampiry. Wampiry mają to do siebie, że męczą swym ułomnym życiem samych siebie i otoczenie.
Najlepiej gdyby wszystkie takie bliźniacze stwory wsiadły w mglisty poranek do samolotu i odleciały...
![]() |
gabriel-maciejewski @chlor 22 listopada 2018 10:48 |
22 listopada 2018 10:58 |
Między dziewczynką a czarną panterą...niesamowite...
![]() |
gabriel-maciejewski @betacool 22 listopada 2018 10:57 |
22 listopada 2018 11:01 |
Dokladnie, oni rozgdzebali mogiłę tych nieszczęśniczek, żeby gazowniana ludożerka mogła rozmawiać między sobą o tym, że Kaczyński też powinien skoczyć z okna. Bezczelne są te kur...y i zuchwałe....
![]() |
jestnadzieja @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 11:09 |
Zawsze mam wrazenie, ze gdy nagle popularyzuje sie za pomoca Szczygla czy innego "redaktora piszacego" jakies niejednoznaczne postacie, ukrywane dotad gleboko w archiwach, to cos tam jest bardzo niewygodnego, co nalezy zagluszyc takimi sensacyjnymi doniesieniami.
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 11:09 |
A pręty w płocie przy drugim "locie" to cybernetyczne łakocie.
![]() |
gabriel-maciejewski @betacool 22 listopada 2018 11:09 |
22 listopada 2018 11:10 |
....dla pamięci bo wielkim czarnym kocie
![]() |
betacool @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 11:17 |
Cybernetyczno - literacki biogramik:
https://relacjebiograficzne.pl/demo/audio/127-tadeusz-lipszyc
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 11:20 |
Wczoraj było, że Polska w tej nowej światowej układance może mieć jakieś szanse, bo z tymi nowymi (starymi) idzie pod rękę i coś w tym ugra. Ale Polska, czyli co? Robole do pracy, a kapitał do Londynu, czy innego New Yorku albo i Pekinu, a Szczygieł ze swoim szefem gazety (zwanej żydowską gazetą dla Polaków, od prawie 30 lat) będą dalej rozdawać karty Polakom w głowach. Przecież to juz nawet nie jest chore. To realia.
![]() |
OdysSynLaertesa @gabriel-maciejewski 22 listopada 2018 11:10 |
22 listopada 2018 11:35 |
Kupa mięci.
To jest naprawdę niesamowite. Ten kult/bigos patologii i brzydoty podlany sosem mistycyzmu. Czy on naprawdę znajduje odbiorców/konsumentów/fanów/naśladowców poza samymi szamanami, znanymi z telewizora, ewentualnie z instytutów nieukicooltury?
Przecież ewentualne masy które się tym karmią potrafią wyłącznie powtarzać jak mantrę nazwiska znanych/lubianych i nic poza tym. Gdyby nie przymus szkolny, dotacje do tego g..na oraz wiara w reklamę, pies z kulawą nogą by na to nie nasikał.
"Pochwała Łotrostwa" J Kaczmarski
![]() |
glicek @chlor 22 listopada 2018 10:48 |
22 listopada 2018 12:05 |
o przyjaźni między dziewczynką a czarną panterą
I co na codzień jadła taka pantera? Jest to opisane w książce? Karmę dla kotów w dużej ilości czy inne niegrzeczne dziewczynki z którymi się nie przyjaźniła? Bo w takim "Apocalipto" Mela Gibsona, filmie który TV pokazała kilka dni temu czarna pantera chciała pożreć jednego z bohaterów a nie z nim przyjaźnić. Ale może dlatego że mial głupie kolczyki i tatuaże wszędzie?
![]() |
gabriel-maciejewski @betacool 22 listopada 2018 11:17 |
22 listopada 2018 12:09 |
Rolnik i budowlaniec z kwalifikacjami literackimi, a do mnie się przypieprzają się jestem po technikum leśnym. Nieźli są, naprawdę. I skąd mu się te gwałty wzięły jak siedział "we wojnę" w tym Ostrówku? Chyba sam ma coś na sumieniu
![]() |
Draniu @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 12:13 |
"To jednak mało. Nie wystarczy pożerać nieboszczyków, trzeba jeszcze kawałkami ich ciał miotać w innych ludzi i zacierać ręce kiedy taki kawałek z hałasem plaśnie kogoś w czoło, albo w pierś. I tym między innymi zajmuje się autor recenzji pan Kłos."
To sie chyba nazywa pornografia śmierci ,ktorą oni uskuteczniają,
![]() |
pink-panther @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 12:56 |
Dwóch nielotów z trzecim do towarzystwa usiłuje się wylansować na ludzkiej tragedii. Ten cały Lipszyc Tadeusz to jest niezły opowiadacz: podobno kiedy dostał się w 1937 r. na Uniwersytet Warszawski, to mu wbili pieczątkę "że Żyd" i miał w tych słynnych "gettach ławkowych" siedzieć. Ale wyratowała go mamusia, która wpadła do dziekanatu z jakimiś kwitami na bohaterkę i wtedy oni w tym dziekanacie mieli "wyrwać z indeksu stronę z pieczatką i wszyć nową stronę bez pieczątki". Takie to były porządki za sanacji. Pod koniec wojny z kolei, na rodzinę (wdowa Polka plus siedmioro dzieci) miał być wydany wyrok śmierci przez NSZ ale uprzedziło ich AK i uciekli. Ale Lipszyc nie opowiada, jak uciekli i dokąd.
W tych okolicznościach przyrody to opowieści o dwóch kobietach, które po utracie rodziny nie mogły poradzić sobie z depresją, to jest rzeczywiście "wesoła poleczka na cmentarzu". Może obie były chore i choroba się nasilała. A jakie znaczenie ma, jakie były objawy. To jest coś więcej niż naruszanie czyjejś prywatności, bo one się bronić zza grobu nie mogą.
PS. Jedyne zdjęcie, jakie prezentuje autor Szczygieł, to jest zdjęcie z urodzin u słynnej Janiny Broniewskiej, autorki "O człowieku, który się kulom nie kłaniał" i przyjaciółki Wandy Wasilewskiej. Autorkę książeczek dla dzieci przed wojną i redaktorkę "Płomyczka" no i autorkę wzoru "socjalistycznego orła" czyli godła państwowego PRL.
Po wojnie pułkownik Janina Broniewska terroryzowała warszawskich literatów jako szefowa warszawskiego Związku Literatów Polskich. Więc udanie się do niej w 1964 r. na urodziny to musiał być jakiś wielki zaszczyt i znak przynależności do "wewnętrznego kręgu". Nie było zatem powodu, aby siostry Woźniackie czuły się "wykluczone".
Ich prywatna tragedia pozostanie ich tajemnicą a to, co wypisuje Szczygieł, to jest taki makabryczny "Pudelek" dla zbicia kasy. Zwłaszcza, jeśli jednym z "świadków historii" jest Lipszyc, co mu kartki z indeksu za sanacji wyrywali i wszywali.
![]() |
OdysSynLaertesa @Draniu 22 listopada 2018 12:13 |
22 listopada 2018 12:57 |
Jest taka kategoria filmów/horrorów co to się "gore" nazywa... Zombie trzeciej klasy. Obciach i tandeta do tego stopnia przesadzona że wzbudza tylko śmiech
![]() |
gabriel-maciejewski @pink-panther 22 listopada 2018 12:56 |
22 listopada 2018 13:16 |
Czyli Lipszyc do sowiecki agent po prostu. Jeśli zaś idzie o siostry to sprawa jest moim zdaniem prosta - jedna jadła drugą, żeby zabić strach, a ta druga pisała książki, żeby od tego nie oszaleć. No i tamta jej zazdrościła, potem jedna nie wytrzymała presji, a ta druga zorientowała się, że bez tej pierwszej życie nie ma sensu. Są różne rodzaje uzależnień, takie o których sie Szczygłom nie śniło
![]() |
gabriel-maciejewski @Draniu 22 listopada 2018 12:13 |
22 listopada 2018 13:21 |
Tak właśnie
![]() |
pink-panther @gabriel-maciejewski 22 listopada 2018 13:16 |
22 listopada 2018 13:48 |
Okupacja niemiecka i sowiecka Polski, zwłaszcza getta i obozy koncentracyjne - wyprodukowały tysiące ludzi okaleczonych psychicznie, dręczonych strachem i depresjami. Pisała o tym osoba, która znała problem z pierwszej ręki: Wanda Półtawska, która w wieku lat 18 została więźniarką Ravensbrueck a po wojnie jako lekarz stykała się z dziesiątkami przypadków - niemożności "obłaskawienia' strasznych przeżyć wojennych. Więc samobójstw było w Polsce dużo właśnie wśród najbardziej okaleczonych. Samobójstwo popełnił przecież Tadeusz Borowski, szczęśliwy mąż i ojciec dziecka.
Co do Lipszyca, to nikt nie zrobiłby dyrektorem jakiegoś departamentu czy też całego Polskiego Radia - bez "zaokrętowania delikwenta" u towarzyszy radzieckich. Radio i telewizja, podobnie jak lotniska, koleje, porty - wszystko to było pod bezpośrednim zarządem sowieckim.
Odkąd się skompromitował inny "odkrywca polskiego antysemityzmu" Henio Grynberg - jako TW, teraz wyciągają kolejnego "prześladowanego" czyli Lipszyca.
Zapewne książka o siostrach Woźniackich to taki balon próbny i grzanie "słynnego polskiego antysemityzmu".
Co do kontaktów z rodziną Kaczyńskich, to pani Janina Kaczyńska była pracownicą Instytutu Badań Literackich i absolwentką polonistyki, zatem musiała spotykać siostry Woźniackie - pisarki - na gruncie zawodowym i zapewne - towarzyskim.
Wątek natrętnego powracania do wspomnień o tragedii rodzinnej w czasie okupacji (co by było, gdyby coś zrobiono inaczej) pojawiał się czasem we wczesnych powieściach okupacyjnych po wojnie. One się mogły zadręczać z poczucia winy, że przeżyły, a reszta rodziny - nie przeżyła.
Takich jak one były tysiące, ale teraz nie ma "mody" na odgrzebywanie - polskiego cierpienia czasu okupacji. Jest tylko miejsce na "cierpienie żydowskie".
Trudno mi odnieść się do tego, czy one naprawdę rywalizowały ze sobą, bo niby kto miał ocenić miarę sukcesu jednej i drugiej. Zazdrość w gronie rodzeństwa zdarza się również wśród dzieci, które nie są bliźniakami. Zwłaszcza młodsze dzieci "zazdroszczą" starszym np. tego, że starsze mogą oglądać telewizję po 20 albo dostają "dorosłe rajstopy". I z tym ludzie żyją przez dekady, aby po latach śmiać się z tego, kiedy już dojrzeją.
Może jedna była "po prostu wredna" i "miała za złe" drugiej siostrze - wszystko. Z kolei druga była zapewne uległa i dla świętego spokoju ustępowała. Aż czara goryczy się przelała. Tu chyba nie było dobrego wyjścia. Może gdyby wyszły za mąż, urodziły dzieci i miały zwykłe kłopoty zwykłych ludzi, nie byłoby tragedii. Ale zafiksowanie się na "sztuce", kiedy talentu nie ma zbyt wiele, to bywa śmiertelna pułapka.
One miały tylko "pracę" z rodzaju tych, których nie ocenia się sprawiedliwie, bo przecież wszystko leżało w rękach wszechmocnej władzy komunistycznej i to, czy dana książka była wydana w 100 tysiącach egzemplarzy to był czasami przypadek. Przypadek w sensie, że książka odpowiadała zapotrzebowaniu propagandy "na dannom etapie". Jednej się trafiło a drugiej - nie.
PS. Najbardziej mnie wstrząsa to, że one były w tym swoim "ostatnim wyborze" takie okrutne: wrobiły innych ludzi w potworne kłopoty, bo sobie do nich "poszły i wyskoczyły z okna". Czyli zapewne już były mocno odleciane psychicznie.
Ale grzebanie w tych potwornych cudzych cierpieniach, których istoty i tak nie pozna się nawet w niewielkim stopniu, to naprawdę coś absolutnie niegodnego i nagannego. Nie wyobrażam sobie kupienia takiej książki i czytania.
![]() |
Grzeralts @bolek 22 listopada 2018 10:13 |
22 listopada 2018 14:15 |
Szczygieł zgrabnie pisze. Co nie zmienia realiów oceny.
![]() |
valser @pink-panther 22 listopada 2018 13:48 |
22 listopada 2018 14:15 |
Szczygiel dziala w widelkach wyznaczonych mu przez Hanne Krall i dobrze sie w tym obszarze porusza. To jest koszerny nekrofiliczny kanibalizm. Pozostalosci z uczty zorganizowanej przez przedsiebiorstwo holokaust.
![]() |
MarcinD @betacool 22 listopada 2018 10:57 |
22 listopada 2018 14:34 |
O kurde, chyba Pan trafił w sedno. Tylko czy te biedne lemingi zrozumieją tak zaowalowaną aluzję.
![]() |
cbrengland @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 16:24 |
A skoro książki, to właśnie byłem w księgarni w centrum handlowym i takie były m.in. pozycje w sekcji Historia Europy, o Joannie d'Arc, dwie o krucjatach, dwie o Templariuszach i pięć o Wikingach, a ja nie mam jak wiadomo już żadnych zdziwien co do tych ostatnich pięciu, bywa często więcej
![]() |
bolek @Grzeralts 22 listopada 2018 14:15 |
22 listopada 2018 16:50 |
"Co nie zmienia realiów oceny."
Absolutnie nie zmienia.
![]() |
bolek @cbrengland 22 listopada 2018 16:24 |
22 listopada 2018 16:54 |
Nie miałem pojęcia o jego istnieniu ;-)
![]() |
betacool @MarcinD 22 listopada 2018 14:34 |
22 listopada 2018 17:12 |
Mgliste aluzje lemingi chwytają w lot.
![]() |
syringa @valser 22 listopada 2018 14:15 |
22 listopada 2018 17:38 |
Oczywiscie
"Szczygieł" . Ptak . I wszystko jasne . Jak np.Kania, (kania ruda) , Kulczyk (kulczyk) i wiele wiele innych "ptaków "
TO o nich byla piosenka "w żóltych płomieniach lisci" -czy odlecieć -czy zostać....
![]() |
syringa @gabriel-maciejewski |
22 listopada 2018 17:52 |
A najlepsze jest to :
- "Dla dziewcząt tego pochodzenia okupacja to nie było jedynie zagrożenie ze strony Niemców. Bo nie wiem, czy pan wie, że podczas okupacji jednym ze sportów polskich mężczyzn było gwałcenie młodych Żydówek - mówił Lipszyc.
i zaraz:
Do Polski wróciły w lipcu 1946 r. Zmieniły nazwisko i przez następne kilkadziesiąt lat udawały, że nie są Żydówkami."
Czy wraca sie do "tenkraju" gdzie nagminnie gwałcą?
![]() |
pink-panther @valser 22 listopada 2018 14:15 |
22 listopada 2018 17:59 |
Mocne określenie (nekrofiliczny kanibalizm) ale trafione w punkt. I rzeczywiście te wszystkie "treści" są jasno sprofilowane czy też "ujęte w widełki".
![]() |
MarcinD @betacool 22 listopada 2018 17:12 |
22 listopada 2018 18:37 |
A no tak. I brzozowe.
![]() |
Kuldahrus @pink-panther 22 listopada 2018 12:56 |
22 listopada 2018 18:40 |
A'propos Broniewskiej. Pisała już Pani na blogu o W. Broniewskim?
![]() |
valser @przemsa 22 listopada 2018 18:18 |
22 listopada 2018 18:41 |
Jego narod potrzebuje nieszczescia do zycia z cala pewnoscia. Jak on mowi o powstaniu warszawskim, nieudanym, to ma na mysli to powstanie w gettcie?
Ja bym chetnie wyszedl ze Szczyglem jeden na jeden i dal mu fory przywiazujac sobie prawa reke do tulowia. Mialby dzieki temu szanse przelamania fatum, ze do zycia potrzeba nieszczescia. Samo wyjscie Szczygla byloby swiadectwem, ze on potrzebuje zwyklego szczescia jako jednostka, inaczej - omlot.
![]() |
valser @przemsa 22 listopada 2018 18:53 |
22 listopada 2018 19:40 |
Nie wiem, bo mu w majty nie zagladalem. On sie zachowuje jednak jak nieslubne dziecko Tomasza Grossa.
![]() |
pink-panther @Kuldahrus 22 listopada 2018 18:40 |
22 listopada 2018 19:40 |
Chyba nie. Tym się zajęła bardzo dobrze pani Siedlecka. Zresztą ciekawsza jest chyba ukochana pierwsza małżonka Janinka, koleżanka Wandzi Wasilewskiej.
![]() |
pink-panther @syringa 22 listopada 2018 17:52 |
22 listopada 2018 19:45 |
Sorry, że się wcinam: a co mu szkodziło powiedzieć, że "sportem polskich mężczyzn było gwałcenie młodych Żydówek podczas okupacji". Jest zapotrzebowanie, bo musi być podkładka na 300 mld USD. Ciężko pracują Grossy, Engelkingi, profesor Grabowski z dalekiej Kanady. Wszystkie ręce na pokład. PS. Nie bardzo wiem, w ślad za Gospodarzem, gdzie i w jakich okolicznościach "polscy mężczyźni" mieliby "uprawiać sport gwałcenia młodych Żydówek", skoro Polacy nie mieli prawa wstępu na teren getta a z kolei "młode Żydówki" nie miały prawa - getta - opuszczać, a w dodatku pan Lipszyc w czasie okupacji siedział na wsi w gospodarstwie matki, ale "wzorem nam była Marcie Shore", która z krwawego Bermana zrobiła "adwokata zmuszonego przez okoliczności".
![]() |
Kuldahrus @pink-panther 22 listopada 2018 19:40 |
22 listopada 2018 20:02 |
Aha. Dziękuję.
![]() |
Krzysiek @cbrengland 22 listopada 2018 11:20 |
23 listopada 2018 20:26 |
Nie jest tak źle. Gejeta Wybiórcza to już cień dawnego potencjału rażenia. Praktycznie nie widoczna w kioskach, sklepach, nakład to już mizeria, Agora dawno już nie jest na liście WIG30 (a wartość akcji na przestrzeni ostanich lat to niminalnie chyba spadła 10-krotnie). To już czyta tyllko garstka starej gwardii, tzw. przekonani i wierzący.