Libretto operetki
Mniej więcej od początku lat osiemdziesiątych, a to znaczy od emisji pierwszego odcinka serialu Kariera Nikodema Dyzmy, komuna zaczęła oswajać II RP i pokazywać ją w kontekstach szyderczych co prawda, ale jakoś tam sympatycznych. Nie doszukiwałbym się w tym jakiejś szczególnej głębi, chodzi mi o to jedynie, że II RP przestała być już groźna, a ludzie, którym imponowała z pewnością nie nadawali się na opozycjonistów. Można więc było się trochę klimatem przedwojennym pobawić. Był w tym haczyk, do dziś nie zauważalny, który my tutaj z mozołem próbujemy wydobyć z tego rozpadającego się i mocno nieautentycznego truchła, jakim jest międzywojenna historia Polski. Piszę to w ten sposób, bo nie biorą mnie wcale ekscytacje, prezentowane przez autorów takich jak Łysiak, a dotyczące Wieniawy, czy innych jeszcze bohaterów tamtego czasu. To jest libretto nienapisanej nigdy operetki, która byłaby śmieszna o tyle, o ile. I powiem Wam, że nie kończyłaby się wcale bombardowaniem Warszawy i emigracją najprzystojniejszych i najzabawniejszych bohaterów. Libretto zaś do tego dzieła mogłoby wyglądać tak.
Akt I
Nad trumną marszałka pochylają się ze smutkiem Beck, Śmigły i Mościcki. W tle słychać Pierwszą brygadę przerobioną na pieśń żałobną. Scena udekorowana jest w sposób następujący – po lewej stronie portret Hitlera, po prawej Stalina, na środku kogoś, kto przypomina Leona Bluma w napoleońskim kapeluszu, z upierścienioną łapą wetkniętą między guziki kamizelki. Trzej panowie zaczynają coś nucić, najpierw zgodnie, ale potem melodia rozbija się na trzy głosy, Śmigły ciągnie cały czas pierwszą brygadę, ale Beck wyraźnie zmienia melodię i zaczyna nucić Meine liber Augstin. Mościcki wpada w jakąś poważną nutę i dopiero po chwili orientujemy się, że to jest God save the King. Stoją nad tą trumną, bardzo oficjalni i śpiewają, a my zaczynamy się trochę nudzić. Po chwili jednak na scenę wbiega jakaś pani, w której z trudem, bo z trudem rozpoznajemy Zofię Nałkowską. Pani Zofia zaczyna nucić O mój rozmarynie, ale zamiast słów z piosenki, z jej ust płyną fragmenty książki Strzępy meldunków, Sławoja Składkowskiego. Obecni na scenie panowie, zanoszą się płaczem.
Scena pod portretem Leona Bluma przebranego za Napoleona, rozświetla się i widzimy tam stół nakryty zielonym suknem, na którym wyleguje się pani, całkiem bez odzienia, w typie Josephine Baker. To zielone sukno widać tylko trochę albowiem stół pokryty jest atrapami tysiąc frankowych banknotów. Przy stole siedzą umundurowani panowie w kepi, którzy wstają i z uśmiechami zapraszają, szerokim gestem swoich partnerów spod trumny do wspólnego biesiadowania. Prócz gołej baby na tych frankach stoi bowiem jeszcze szampan i kawior. Beck wyraźnie się waha, Mościcki popada w zamyślenie, a Rydz cofa się w kierunku portretu Adolfa.
I wtedy z ciemnego konta pod portretem Stalina wychodzą przedstawiciele opozycji, z generałem Sikorskim na czele. Na melodię Krakowiaczek ci ja, wyśpiewują sprawozdania finansowe rządu z ostatnich lat, wszystko to jest rozpisane na głosy, a najdłużej śpiewa Feliks Młynarski, który jest postacią najbardziej w tym towarzystwie niepozorną. Za nimi w tle, stoi dwóch zamyślonych, chmurnych oficerów.
I w tym momencie spod trumny Piłsudskiego wychodzi ucharakteryzowany na Kostka Biernackiego Maciej Stuhr. Gniewnym głosem i gestami wskazuje na zepsucie widoczne pod portretem Bluma, potem na trumnę Piłsudskiego, a wreszcie zwraca się do publiczności i prosi ją o radę, co czynić, gdy ojczyzna znalazła się w kryzysie. Wszystko to łączy w melodii Umarł Maciej umarł…
Nikt nie zauważa, kiedy z tyłu do Rydza, zbliża się jakiś grubas w liliowym mundurze. To marszałek i wielki łowczy Rzeszy, Goering, śpiewa on znaną piosenkę, której refren brzmi Live is live i wskazuje Rydzowi konsekwencje pochopnych wyborów, a wszystko w języku niemieckim. Śmigły zaś kiwa głową ze zrozumieniem.
Widząc to Francuzi rozwieszają plakat reklamujący firmę Frankopol i puszczają na telebimie film, na którym widać stojące na lotnisku dwupłatowce, tak ze dwieście...Goering zaczyna z tego szydzić i zmienia melodię swojej piosenki na Jedna baba drugiej babie.
Z grupy sikorszczyków wyłania się postać w mundurze, której wcześniej nie było widać. To generał Lucjan Żeligowski, który z niespotykaną u starców energią przebiega scenę tańcząc Mazura, obraca się kilka razy w kółko i śpiewa nieprzyzwoitą piosenkę zaczynającą się od słów Po wypiciu wódki, ptaszek jest malutki, w lesie za Wiliją, rosną niezabudki. Oczywiście z okropnym wileńskim akcentem. W czasie kolejnego nawrotu na scenie, Żeligowski potrąca trumnę z Piłsudskim i zrzuca z niej wieko. I wtedy okazuje się, że w środku nie ma ciała, ale sztaby złota Narodowego Banku Polskiego. Wszyscy obecni na scenie, łącznie z Nałkowską zastygają w niemym zdziwieniu.
Akt II
Nad trumną wypełnioną złotem siedzi trzech oficerów, Matuszewski, przeglądający magazyn erotyczny, minister Rajchman bawiący się pistoletem i Żeligowski z talerzem grochówki na kolanach. Zamiast poprzednich portretów, mamy nowe. Są to analogicznie: Rydz, Beck i Mościcki. W tle leci Rota.
Na scenę wchodzi Feliks Młynarski i początkowo cicho, a potem coraz głośniej zaczyna śpiewać piosenkę z filmu Boba Fossa, zatytułowanego Kabaret. Tę wiecie, najważniejszą – Forsa wprawia w ruch ten świat.
Z drugiej strony sceny pojawia się Halina Konopacka, z dyskiem w ręku, żona Matuszewskiego, która mrugając figlarnie do Młynarskiego, zaczyna śpiewać wraz z nim. Oboje tańczą, w ona w czasie tych wygibasów, parę razy klepie lekceważąco swojego męża pułkownika po głowie. Ten nie przerywa oglądania Playboya
W tle pod portretami widzimy sylwetki żołnierzy i oficerów, nie rozpoznajemy mundurów, a tylko zarysy postaci, a także melodię, która wypycha ze sceny piosenkę Młynarskiego i Konopackiej. Nucą oni murmurando pieśń o białej róży kwiecie, która ze zgrzytem przechodzi w melodię Die Strasse frei. Z grupy wyłania się dwóch oficerów, którzy wychodzą na scenę w chwili kiedy znikają z niej Konopacka i Młynarski. Nie wiemy na razie kim są, ale w oczy rzucają się ich mundury, niby polskie, ale poprzetykane radzieckimi dystynkcjami, gwiazdkami i różnymi dodatkami. Zaczynają śpiewać – Ukochany kraj, umiłowany kraj. Próbują w ten sposób, zdominować chór, nucący cały czas Horst Wessel Lied. W końcu im się udaje, ale tylko dlatego, że dołącza do nich więcej jeszcze oficerów w podobnych jak oni mundurach, śpiewających tę samą piosenkę. Nie rozpoznajemy żadnego z nich. Nagle śpiew przerywa alarm bombowy, a nad sceną ukazuje się upiornie uśmiechnięty marszałek Goering w atrapie samolotu Heinkel 111 i wołając - I’m flaying - zrzuca na scenę atrapy bomb, eksplodujących jeszcze w powietrzu. Wyje syrena.
Akt III
Nad sceną trzy portrety: Stalin, Roosvelt i Churchill, na scenie Matuszewski z Rajchmanem nad trumną, w której nie ma już złota, ale weksle na okaziciela, tracące ważność w czerwcu 1944 roku, podpisane przez Leona Bluma, który od dawna nie jest już premierem republiki. W tle Big Ben. Matuszewski nuci Miałeś chamie złoty róg. Rajchman bawi się pistoletem. Na scenę wchodzą Oskar Lange pod rękę z Feliksem Młynarskim, obaj śpiewają Kochać, jak to łatwo powiedzieć. W tle, z ciemności wyłania się zarys transatlantyku, na który obaj zamierzają wsiąść. Matuszewski z Rajchmanem podrywają się jednak gwałtownie znad trumny wypełnionej bezwartościowymi papierami i rzucają się do Langego i Młynarskiego, ci robią wrażenie bezradnych. Rajchman terroryzuje pistoletem Młynarskiego i wymusza na nim oddanie mu biletu do Nowego Jorku. To samo próbują zrobić z Langem, ale ten wyciąga z wewnętrznej kieszeni radziecki paszport dyplomatyczny i przemierzając trzy razy scenę w prysiudach, śpiewa – rozkwitały jabłonie i grusze…
Kiedy kończy, mruga znacząco do Matuszewskiego i z drugiej kieszeni wyjmuje nowiuśki bilet do Nowego Jorku. Wręcza go oniemiałemu pułkownikowi i biorąc pod ręce obydwu, Matuszewskiego i Rajchmana, prowadzi ich w kierunku wielkiego statku. Big Ben wybija godziny tak donośnie i wyraźnie, że trudno nie skojarzyć tego z pogrzebem. Na scenie zostaje Feliks Młynarski, który pogwizdując melodię Krakowiaczka, wyciąga z kieszeni niemiecką Kennkartę i machając nią do publiczności odchodzi w nieznane.
Z trumny, spośród tracących ważność weksli wygrzebuje się jakaś postać. To siwiutki Lucjan Żeligowski, który stając pośrodku sceny śpiewa arię ze Strasznego dworu.
Kiedy milknie z obydwu stron sceny wyłaniają się oficerowie Foreign Office oraz dwóch znanych nam już oficerów, tym razem w radzieckich mundurach. Wszyscy śpiewają Deszczową piosenkę i uśmiechają się wesoło. Aktorka, która w pierwszym akcie leżała gołą na stole, wnosi tacę z kieliszkami szampana. Częstuje wszystkich dookoła, uśmiechając się przy tym promiennie. Szczęśliwi mężczyźni próbują alkoholu, ale tylko Żeligowski pada po nim martwy. Deszczowa piosenka nie milknie ani na moment. Dwa oficerowie, w których teraz rozpoznajemy Tatara i Utnika, wysypują z trumny weksle i pakują w nią nieboszczyka. Wszyscy cały czas śpiewają.
Kiedy milkną orkiestra daje touche i na scenę wchodzi iluzjonista, w którym rozpoznajemy Bolesława Bieruta. Goła Józefina Baker wiesza się na jego ramieniu. On zaś, wykonując kilka tanecznych figur puka różdżką w wieko trumny. Tatar z Utnikiem otwierają je, a w środku zamiast martwego Żeligowskiego znowu jest złoto Narodowego Banku Polskiego.
Na scenę wchodzi uśmiechnięty Feliks Młynarski i śpiewa Jak przygoda to tylko w Warszawie…
Wszyscy tańczą. Portrety wiszące nad sceną uśmiechają się. Koniec. Reżyseria Bohdan Poręba.
Niestety za komuny nikt nie napisałby takiego libretta (wiem, wiem, to nie jest libretto), ani też nie wystawił takiego przedstawienia, albowiem najważniejszym problemem propagandowym komunistów, było takie przedstawienie własnej historii, by odciąć się całkowicie od II RP, a to jest niemożliwe. Ze względu na tych oficerów z tła, którzy raz śpiewają Katiuszę, a raz Die Strasse frei...i czasem się po prostu w tym wszystkim biedaczkowie gubią.
Na dziś to tyle. Aha, jeszcze reklama.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/
tagi: historia gospodarka przygoda ii rp złoto feliks młynarski fascynacje
![]() |
gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 10:00 |
Komentarze:
![]() |
stanislaw-orda @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 10:18 |
w akcie I : Bank Polski SA
(NBP to powojenny twór komunistów)
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 11:26 |
Bardzo lubie operetke...
... bylam na 2 moze 3 operetkach we Francji... czasami maz wlacza jakies swoje operetki zarejestrowane na takich czarnych, duzych winylowych plytach, sprzed - chyba sie nie pomyle - pol wieku albo i starsze na adapter.... te operetki sa naprawde bardzo ladne, super sie tego slucha... oczywiscie przed sluchaniem zawsze pytam i maz mi objasnia o co mniej-wiecej chodzi w danej operetce...
... ale ta dzisiejsza Panska operetka to po prostu REWELACJA !!!
Rzeczywiscie, nikt by jej wczesniej w Polsce nie napisal, a i dzisiaj mialby wieeelkie problemy. Mam nadzieje, ze jednak zrozumienie libretto bedzie juz znaczace.
Dzieki, Panie Gabrielu, za ten dzisiejszy GENIALNY WPIS !!! !!! !!!
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 12:02 |
Nie znoszę operetki. Ale to jest arcydzieło. Gdybym miał kasę ...
"W końcu im się udaje, ale tylko dlatego, że dołącza do nich więcej jeszcze oficerów w podobnych jak oni mundurach, śpiewających tę samą piosenkę ..." i jeden łudząco podobny do Daniela Craiga (względnie Brosnana/Connery'ego) w kolonialnym hełmie, batledressie khaki i szkockiej spódniczce w kratki, z kobzą, przygrywa do Umiłowanego kraju, który brzmi jak szkocki marsz. Po jego lewicy i prawicy dwóch chłopków w obwisłych gaciach, korzuszkach bezrękawnikach, papachach, z tryzubami w rękach, prehistorycznym zwyczajem celtyckim jeden dzierży w dłoni odrąbaną męską głowę, drugi kobiecą. Wymachują nimi do taktu. Po chwili wychodzą, zostają tylko oficerowie Korpusu Bezpieczeństwa ale kobza wciąż przygrywa.
![]() |
tadman @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 13:40 |
Melodie z tej operetki są wybitnie niespójne i myślę, że to raczej materiał na wodewil, a może burleskę (goła w typie Josephine Baker). Takie założenie daje inny wymiar przedstawieniu dorobku II RP.
![]() |
Draniu @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 13:52 |
"Wiem, wiem to nie jest libretto".. Zgadza się , to jest kabaret ale w dobrym słowa znaczeniu. Sądzę,że operetka osłabiłaby przekaz.. No bo kto chodzi do operetki ? Fakt, faktem,polityka polska w istocie jest formą opertkową. Kiczem , który wynoszony jest na piedestał.
![]() |
jacekjack @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 14:39 |
Na lewo od kulis daje się też usłyszeć śpiew Henryka Krzeczkowskiego " wyginam śmiało ciało ".....
![]() |
umami @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 14:41 |
Akt 1
Z grupy sikorszczyków wyłania się postać w mundurze, której wcześniej nie było widać. To generał Lucjan Żeligowski, który z niespotykaną u starców energią przebiega scenę tańcząc Mazura, obraca się kilka razy w kółko i śpiewa nieprzyzwoitą piosenkę zaczynającą się od słów Po wypiciu wódki, ptaszek jest malutki, w lesie za Wiliją, rosną niezabudki. Oczywiście z okropnym wileńskim akcentem. W czasie kolejnego nawrotu na scenie, Żeligowski potrąca trumnę z Piłsudskim i zrzuca z niej wieko. I wtedy okazuje się, że w środku nie ma ciała, ale sztaby złota Narodowego Banku Polskiego. Wszyscy obecni na scenie, łącznie z Nałkowską zastygają w niemym zdziwieniu.
Akt II
Nad trumną wypełnioną złotem siedzi trzech oficerów, Matuszewski, przeglądający magazyn erotyczny, minister Rajchman bawiący się pistoletem i Żeligowski z talerzem grochówki na kolanach. Zamiast poprzednich portretów, mamy nowe. Są to analogicznie: Rydz, Beck i Mościcki. W tle leci Rota.
Na scenę wchodzi Feliks Młynarski i początkowo cicho, a potem coraz głośniej zaczyna śpiewać piosenkę z filmu Boba Fossa, zatytułowanego Kabaret. Tę wiecie, najważniejszą – Forsa wprawia w ruch ten świat.
Akt III
Nad sceną trzy portrety: Stalin, Roosvelt i Churchill, na scenie Matuszewski z Rajchmanem nad trumną, w której nie ma już złota, ale weksle na okaziciela, tracące ważność w czerwcu 1944 roku, podpisane przez Leona Bluma, który od dawna nie jest już premierem republiki. W tle Big Ben. Matuszewski nuci Miałeś chamie złoty róg. Rajchman bawi się pistoletem. Na scenę wchodzą Oskar Lange pod rękę z Feliksem Młynarskim, obaj śpiewają Kochać, jak to łatwo powiedzieć. W tle, z ciemności wyłania się zarys transatlantyku, na który obaj zamierzają wsiąść. Matuszewski z Rajchmanem podrywają się jednak gwałtownie znad trumny wypełnionej bezwartościowymi papierami i rzucają się do Langego i Młynarskiego, ci robią wrażenie bezradnych. Rajchman terroryzuje pistoletem Młynarskiego i wymusza na nim oddanie mu biletu do Nowego Jorku. To samo próbują zrobić z Langem, ale ten wyciąga z wewnętrznej kieszeni radziecki paszport dyplomatyczny i przemierzając trzy razy scenę w prysiudach, śpiewa – rozkwitały jabłonie i grusze…
(...)
Kiedy milkną orkiestra daje touche i na scenę wchodzi iluzjonista, w którym rozpoznajemy Bolesława Bieruta. Goła Józefina Baker wiesza się na jego ramieniu. On zaś, wykonując kilka tanecznych figur puka różdżką w wieko trumny. Tatar z Utnikiem otwierają je, a w środku zamiast martwego Żeligowskiego znowu jest złoto Narodowego Banku Polskiego.
Na scenę wchodzi uśmiechnięty Feliks Młynarski i śpiewa Jak przygoda to tylko w Warszawie…
Bardzo piękna i zwięzła historia. Sugeruję tytuł: REZERWA.
Jak wiadomo nie ma nic za darmo, więc po tych peregrynacjach po całym świecie, zawartość trumny jest dużo lżejsza.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Tatar
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/ludzie-legendy-czyli-o-pokrewienstwie-pomiedzy-zbyszkiem-cybulskim-a-wojciechem-jaruzelskim
![]() |
maria-ciszewska @Draniu 10 stycznia 2021 13:52 |
10 stycznia 2021 14:54 |
Właśnie operetka jest okej.
![]() |
MZ @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 18:21 |
A może jako podkład muzyczny winien być marsz pogrzebowy...
![]() |
DrzewoPitagorasa @gabriel-maciejewski |
10 stycznia 2021 23:17 |
Off topic
Pojawia się nazwisko Gabriela Maciejewskiego i definicja herezji
Od 33 lub 34 minuty
|
KOSSOBOR @maria-ciszewska 10 stycznia 2021 14:54 |
11 stycznia 2021 00:20 |
Opereta.
|
KOSSOBOR @gabriel-maciejewski |
11 stycznia 2021 00:26 |
Ale, Gabrielu, tę operetkę /operetę/ zrozumie niewielkie grono ludzi. Niestety...
Oczywiście duży plus za libretto!
|
KOSSOBOR @jacekjack 10 stycznia 2021 14:39 |
11 stycznia 2021 00:29 |
Pyszne :)))!
![]() |
gabriel-maciejewski @DrzewoPitagorasa 10 stycznia 2021 23:17 |
11 stycznia 2021 07:19 |
Ja bym nawet poszedł do tego księdza i pogadał, ale on mnie nigdy nie zaprosi. Za to wszyscy mnie pytają kiedy pójdę do Roli...to jest obłęd.
![]() |
gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 11 stycznia 2021 00:26 |
11 stycznia 2021 07:21 |
No właśnie to mnie dziwi, bo niby wszyscy są zainteresowani....tylko co oni rozumieją
![]() |
maria-ciszewska @KOSSOBOR 11 stycznia 2021 00:20 |
11 stycznia 2021 08:58 |
Operata.
![]() |
umami @gabriel-maciejewski 11 stycznia 2021 07:19 |
11 stycznia 2021 09:25 |
A ja bym się powstrzymał po wizycie tam Brauna i Terlikowskiego.
![]() |
gabriel-maciejewski @umami 11 stycznia 2021 09:25 |
11 stycznia 2021 09:28 |
Aha...
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
11 stycznia 2021 10:56 |
Roz...walił mnie Pan.
![]() |
Magazynier @DrzewoPitagorasa 10 stycznia 2021 23:17 |
11 stycznia 2021 11:47 |
Miszmasz. Prelegent wymienia Krajskiego jako autorytet bo specjalista od masonerii a po pół godzinie bardzo mądrego człowieka Maciejewskiego.
![]() |
maria-ciszewska @Magazynier 11 stycznia 2021 11:47 |
11 stycznia 2021 16:43 |
Gorzej. Świecki wykłada kapłanowi teologię.
![]() |
maria-ciszewska @maria-ciszewska 11 stycznia 2021 16:43 |
11 stycznia 2021 16:56 |
Anonimowy świecki.
![]() |
Paris @umami 11 stycznia 2021 09:25 |
11 stycznia 2021 17:53 |
Ano...
... to sie dopiero okaze... mam nadzieje, ze jednak NIE ci dwaj. Jesli "pobudka" i ten drugi PAJAC "dziczka" byliby "zaproszeni" to jest juz po tym programie...
... juz na samym poczatku zalaczonego linku z programem wymieniany "znaFca masonerii" Krajski - od 7 bolesci - mocno "dzwoni" w uszach !!!
![]() |
Paris @maria-ciszewska 11 stycznia 2021 16:43 |
11 stycznia 2021 17:59 |
Bardzo mlody ksiadz redaktor...
... ma prawo nie wiedziec wszystkiego,... tak, rzeczywiscie co najmniej dziwne.
![]() |
DrzewoPitagorasa @umami 11 stycznia 2021 09:25 |
11 stycznia 2021 20:08 |
Też mnie osłabiło gdy zobaczyłam tam Terlikowskiego, ale ksiądz się zastrzegł, że nie ze wszystkim się zgadza co Terlikowski głosi.
![]() |
DrzewoPitagorasa @Paris 11 stycznia 2021 17:59 |
11 stycznia 2021 20:10 |
Też myślę, że ksiądz może wszystkiego nie wie o tych gościach.
![]() |
umami @DrzewoPitagorasa 11 stycznia 2021 20:08 |
11 stycznia 2021 21:07 |
Nie trzeba się zgadzać, ale można sprawdzić przed zaproszeniem kogo się będzie gościło. Z Terlikowskim ksiądz miło sobie pogawędził o mariawitach i Mateczce Kozłowskiej oraz innych objawieniach. No bez jaj.
Może ksiądz weźmie do ręki stary ktechizm i złoży przysięgę antymodernistyczną.
![]() |
Paris @DrzewoPitagorasa 11 stycznia 2021 20:08 |
11 stycznia 2021 21:18 |
To po co go w ogole zaprasza...
... od kiedy to ten caly, dety terlikowski jest "znawca" w sprawach koscielnych ???
Czy duchowne osoby tez juz maja mozgi wyprane i z takimi kretynami rozmawiaja... to normalnie jakies KURIOZUM jest !!!
![]() |
Paris @DrzewoPitagorasa 11 stycznia 2021 20:10 |
11 stycznia 2021 21:25 |
To tym gorzej dla ksiedza...
... i tego programu. Jednak troche musi wiedziec, skoro zastrzega sie, ze nie we wszystkim sie z nim zgadza... moze ten mlody ksiadz nie wie, ze "niech wasza mowa bedzie tak-tak nie-nie".
![]() |
Paris @umami 11 stycznia 2021 21:07 |
11 stycznia 2021 21:28 |
O, moj Boze...
... no to juz dramat jest... to juz dla mnie koniec tego detego programu "katolickiego" jest !!!
![]() |
maria-ciszewska @umami 11 stycznia 2021 21:07 |
11 stycznia 2021 21:38 |
Czy ja dobrze rozumiem, że oni ekscesy Mateczki Kozłowskiej potraktowali jako objawienie? Nie będę tego oglądała, ten film z panem Bogdanem mi w zupełności wystarczy.
![]() |
umami @maria-ciszewska 11 stycznia 2021 21:38 |
12 stycznia 2021 00:47 |
Niezupełnie.
Najpierw ksiądz twierdzi, że zaprasza Brauna ale nie ze wszystkim się zgadza (może przekonuje gościa),
Terlikowskiego śledzi na fejsie i czyta, ma trochę inne zdanie na temat książki Terlikowskiego ale zapewnia widzów, że ich spojrzenia są katolickie, reklamuje książkę.
Są objawienia nie zatwierdzone i te zatwierdzone, na początek Medjugorie i Trewiniano Romano — te objawienia nie są zatwierdzone ale już jest wiele kropli, które drążą skałę (to mówie własnymi słowami). Fatima zatwierdzona, Akita zatwierdzona. O tym jest rozmowa.
Powołania są po Medjugorie, jest tam cisza, modlitwa, pytanie jest o źródło i owoce, jest pytanie o wiarygodność, bo człowiek da się zwieść, nawet jeśli miał prawdziwe objawienia. Toczy się spór czy Matka Boża wzywała do nieposłuszeństwa. Objawienia w Medjugorie cały czas trwają i trzeba poczekać aż się zakończą, ale miejsce jest fascynujące.
Potem Terlikowski zaczą mówić o Starej Wsi i służebniczkach starowiejskich, kupił książki o s. Babiak i s. Nastał, i zaczął do nich porównywać św. Faustynę Kowalską. Dalej opowiadał o swoich lekturach jeszcze z liceum, podkreślając, oczywiście, że te prywatne objawienia nie zostały zatwierdzone, ale doprowadziły do powstania kościoła mariawitów, właściwie dwóch — starokatolickiego i katolickiego kościoła mariawitów, sięgnął do treści objawień, miał wrażenie, że pierwsze dni objawień są podobne do tych, które miała Faustyna, że potrzebujemy miłosierdzia, kultu MB Najświętszej Pomocy (jak u mariawitów), odrodzenia miłosierdzia, modlitwy za kapłanów itd. i przerwałem, bo ja cieżko znoszę tego gościa...
To są te krople, drążące skałę. Kap, kap, kap, kap, kap.
![]() |
humbelina @gabriel-maciejewski |
12 stycznia 2021 00:54 |
Panie Gabrielu, libretto jest znakomite, zgłosze sie we wrzesniu z propozycja realizacji.
![]() |
maria-ciszewska @umami 12 stycznia 2021 00:47 |
12 stycznia 2021 08:28 |
I tak dużp zniosłeś :) Jak widzę Terlika, uciekam.
Jakiś czas temu obejrzałam parę filmów z kanału Ksiądz Michał Chaciński. Kiedy po raz trzeci zobaczyłam tę rozkoszną czołówkę, dotarło do mnie, że to kolejny zwodniczy format dla katolików, taki bardziej lajtowy w porównaniu z o. Szustakiem, i dałam sobie spokój.
A już kompletną kompromitacją jest poważne traktowanie sekty mariawitów.