Lepiej być prymusem czy nieukiem?
Można rzec, że we wskazanym zakresie jestem ekspertem, bo byłem w szkole podstawowej prymusem, ale już w średniej zamieniłem się w nieuka. Na studiach zaś byłem nieukiem pełną gębą i do tego bumelantem. Niczego nie żałuję, żeby była jasność. Jestem szczęśliwy, że moje życie potoczyło się tak, jak widać.
Bycie prymusem w komunistycznej szkole to był koszmar. Człowiek był dzieckiem, ale nakładano nań obowiązki i odpowiedzialność, jak na dorosłego i oczekiwano czegoś, czego on otoczeniu dać nie mógł, bo był zwyczajnie za mały. Bycie prymusem oznaczało, że wszyscy, ale to wszyscy wokół uważają iż ich rola wychowawcza w kształtowaniu prymusa skończyła się w chwili kiedy ujawnił on jakieś zdolności. Reszta powinna zrobić się sama. A co jeśli się nie robiła z jakichś przyczyn, jakże często występujących w młodym wieku? Wtedy wszyscy dostawali szału i cofali prymusowi wszystkie uwierzytelnienia z akceptacją włącznie, dąsając się jeszcze i wskazując na wielką krzywdę jaka ich spotkała ze strony prymusa. No i nazywali takiego człowiekiem niedojrzałym i niepoważnym. To było najgorsze. Szczególnie jak się miało dziesięć do dwunastu lat.
Nieuki mieli o wiele łatwiej. Nie musieli się przejmować niczym, otwierały się przed nimi ścieżki kariery nader liczne. Mogli iść do szkoły przyzakładowej i kształcić się na ślusarza, a fach ten, trzeba Wam wiedzieć był bardzo poważany. Mogli iść do zwykłej zawodówki i też zostać ślusarzami, albo do technikum. Jeśli ktoś chciał być milicjantem szedł do ogólniaka na profil ogólny. I potem już normalnie, jak to milicjanci. Wielu prymusów tak czyniło. No, ale dla nich była to jedyna droga. Mieli więc bardzo ograniczone możliwości wyboru. Częścią wspólną zbioru nieuków i prymusów były technika mechaniczne, gdzie ci co byli nieukami, albowiem mieli dysleksje, nie diagnozowaną w tamtych czasach, mogli wreszcie pokazać na co ich stać, a ci co ich matka nie puściła do ogólniaka, bo nie zrozumiała na czym polegają ich zdolności, rozpoczynali swoją drogę przez mękę.
W zasadzie, kiedy dziś o tym myślę, uważam, że komunistyczny system kształcenia, a mam na myśli komunę schyłkową, bo tylko taką znałem, był dobrą szkołą charakteru. Główne jej założenie polegało na tym, by obarczyć człowieka niemożliwą do udźwignięcia ilością absurdów i patrzeć jak on się z tego wyślizga. Dopiero wtedy proponowano takiemu wstąpienie do różnych struktur zwanych dziś deep state. Żeby tego uniknąć należało już na wczesnym etapie ujawnić swoje skłonności do alkoholu. Co nie zawsze pomagało, ale niektórym pomogło.
Bycie prymusem na studiach, to już był jawny absurd, szczególnie na studiach humanistycznych, gdzie w procesie kształcenia w zastosowaniu były takie narzędzia jak rzutnik i slajdy. W zasadzie zastanawiam się dziś, czy w ogóle istniało w Polsce i istnieje nadal, coś takiego, jak studia humanistyczne? Czy były to po prostu zwykłe werbownie, które według klucza – zda – nie zda, szukały jakichś baranków, których mogłyby uznać za przydatnych. Nie jest bowiem możliwe traktowanie serio tego wszystkiego z czym się człowiek na studiach humanistycznych styka. I nie chodzi tu tylko o tego biednego Stańczyka namalowanego przez Jana Matejkę, gdzie napis Samogitia odczytywany był i jest nadal, przez patentowanych profesorów, jako Smoleńsk. Cóż bowiem w takim razie myśleć o innych napisach, w językach obcych, które ci profesorowie mieli odczytać w ciągu całej swojej kariery? Najlepiej w ogóle wyprzeć takie kwestie z umysłu i zająć się czymś innym.
Bycie nieukiem na studiach humanistycznych odsuwa od człowieka różne pokusy, a bycie nieukiem imprezowiczem to prawdziwa wolność. Wolność zaś jest najważniejsza. Czasem tylko trzeba pójść gdzieś do pracy, żeby wyrwać parę stówek. Nie było to łatwe, ale w życiu jest tak, że pojawiają się przed człowiekiem różne możliwości, których wspomniani wyżej członkowie deep state nie przewidzieli, choć przecież powinni, zważywszy na ich, pardon, status. I tak na rynek wchodzą organizacje oferujące nieźle płatną pracę, albo wprowadzana jest jakaś technologia, za którą struktury państwowe nie nadążają. Ja tylko przypomnę, że w latach 90-tych w prokuraturach nie było komputerów, a na dworcu nie można było zapłacić za bilet kartą. Nigdy więc nie należy dać sobie wmówić, że człowiek nie ma możliwości. Nie można na to pozwolić, albowiem sam fakt, że ktoś z nami rozmawia przeczy tej tezie.
Zdecydowanie najgorzej jest być tak zwanym zdolniachą. To jest tragedia i dramat wielkoskalowy. Znałem kilka osób o takim profilu, głównie chodzi o mężczyzn, bo kobiety- zdolniachy jakoś sobie radzą. W najgorszym razie gdzieś przycupną i przeczekają do emerytury na niezłej jakiejś pensji. Bez konieczności zwracania na siebie uwagi. Facet-zdolniacha nie ma takiej szansy. Jest wystawiony na odstrzał do razu. I pół biedy jeśli jest atakowany, a jego możliwości wystawiane są na ciągłe próby. Wtedy jeszcze jakoś przeżyje, a może nawet gdzieś go awansują, w jakieś bocznej, mało ważnej gałęzi całej struktury. Bo wiadomo, że wszystkie systemy są poprzerastane hierarchiami rodzinnymi i werbunek zdolniachów dokonuje się wyłącznie po to, by fakt ten ukryć. Najgorszej jest z pochwałami. Komplementów i kokieterii nikt nie wytrzyma. Załamie się w krótkim czasie, zacznie chlać, brać narkotyki a pozostająca u jego boku wierna i piękna kobieta odejdzie z innym lub stoczy się tak samo, jak zdolniacha. O ile prymus w podstawówce, wystawiony przez otoczenie, zostanie jakimś tam głupeczkiem bez znaczenia, zdolniacha startujący w organizacji, która zgniata ludzi i ma cele niejawne, zginie pierwszy. Choćby bowiem nie wiadomo jak szybko rozwiązywał postawione przed nim zadania, przyjdzie moment, kiedy trzeba go będzie zastąpić. Stanie się on bowiem, inspirowany przez liczne wielbicielki i zawistników udających jego fanów, admiratorem własnej kariery i zacznie domagać się uznania od ludzi, którzy - z istoty – dać mu go nie mogą. Bo ich misja nie polega na promowaniu takich jak on, ale na ich zużywaniu zgodnie z instrukcją i charakterem misji. Jeśli więc ktoś czuje się tak zwanym zdolniachą, niech postara się w możliwie krótkim czasie załatwić sobie to, co nosiło niegdyś nazwę żółtych papierów i spokojnie rozpocznie starania o rentę. Potem zaś zajmie się jakimś chałupnictwem, albo przemytem papierosów. Tak będzie dla niego najlepiej. I jeśli nie popadnie w jakiś nałóg, będzie żył długo i szczęśliwie nie niepokojony przez nikogo.
No dobrze, ale nie rozwijajmy dalej tematu zdolniachów, zajmijmy się konsekwencjami praktycznymi bycia prymusem lub nieukiem. Nieuk ma lepiej. Prymus, szczególnie konsekwentny narażony jest stale na akty przemocy otoczenia, a także na życie w permanentnej hipokryzji. Bo jednak widzi ten napis na liście, co go Stańczyk ma pod ręką i tam jak byk stoi – Samogitia, a jemu każą czytać - Smoleńsk. Nieuk wzruszy ramionami i powie, że ma to w nosie. Prymus będzie musiał dokonać jakiegoś samogwałtu, żeby utrzymać pozycję i szacunek dla samego siebie.
Ktoś powie, że w dziedzinach ścisłych prymusi nie są narażeni na takie rzeczy. Aha, poczekajcie. Opowiadałem Wam już o tym, ale zapomnieliście. Oto trafiłem kiedyś w przychodni uniwersyteckiej na lekarkę, która po zbadaniu mnie uznała, że powinienem umówić się na seans Zbyszka Nowaka – ręce, które leczą. I była w tym bardzo przekonująca. Najgorsi są bowiem prymusi opuszczający zbadany i bezpieczny obszar pojęć, które ukształtowały ich pozycję i dały mandat, by, z nieznanych, przyczyn rozpocząć przygody na grząskim gruncie humanistyki lub medycyny holistycznej. To samo dotyczy ludzi, którzy awansowali w strukturach deep state z powodów rodzinnych, ale po drodze wykończyli jakiegoś zdolniachę i uznali, że akt ten był pogańskim obrzędem przejęcia mocy pokonanego. No i teraz oni mogą już wszystko. Jeśli dołożymy do tego werbunkowy charakter studiów humanistycznych, który moim zdaniem, nie ulega kwestii, wyjdą nam niezłe kwiatki. Zaraz podam przykłady.
Zacznijmy od werbunkowego charakteru studiów humanistycznych. Oto w muzeum etnograficznym otwiera się wystawa pod tytułem – „Wybielanie”. Chodzi w niej o to, że Polska, jako kraj i Polacy jako naród próbują się wymiksować z odpowiedzialności za kolonializm. Tak, tak, za kolonializm. Badacze polscy bowiem, w czasach kiedy Polski nie było na mapie jeździli do ciepłych krajów i tam opisywali, a także fotografowali mieszkańców zgodnie z duchem i modą kolonialną. I te dokumenty się zachowały i nie ma mowy o ucieczce od odpowiedzialności. Wystawa organizowana jest przy pomocy lokalnych środowisk migranckich. Dla mnie, nieuka, jest to początek budowania podstawy ideologicznej służącej wysuwaniu roszczeń finansowych wobec Polski. No, ale co ja tam mogę wiedzieć, jak mnie nawet ten napis na obrazie Matejki, gdzie widać Stańczyka, nie obszedł wcale? Dopiero kolega Lipski musiał mi go palcem pokazać, żebym mógł się zbulwersować.
Wystawa jest tu i teraz, jej kuratorami są młodzi ludzie, którzy – a jakże byli i są nadal prymusami, a być może także zdolniachami. Życzę im tego ostatniego, bo wtedy znikną szybko z pola widzenia. Jako prymusi, którzy z istoty nauczeni są zjadać różne żaby, staną się niebezpieczni. Trudno bowiem uznać tę wystawę za coś innego niż akt wrogi państwu i narodowi, który zainicjowały, jakieś poważne organizacje posiadające na miejscu swoich ludzi. Ci zaś, co dość oczywiste, epatują otoczenie swoimi osiągnięciami na studiach humanistycznych. Już samo brzmienie tych sukcesów powinno wywołać alarm jeśli nie panikę, ale póki co wszyscy udają, że to takie żarty.
Byłem wczoraj w empiku, gdzie jak wiadomo leżą produkcje samych prymusów, ewentualnie zdolniachów takich jak Żulczyk, którzy wydobyli się z nałogu alkoholowego i zdecydowali się jednak złożyć pokłon demonowi literatury. No i tam zauważyłem książkę pod tytułem „Taniec Nataszy. Z dziejów kultury rosyjskiej”. Nawet nie zajrzałem do środka, bo sam tytuł mnie odstręczył. Został bowiem pomyślany tak, by wszystkie zdolniachy płci obojga natychmiast zwróciły nań uwagę. A co z kulturą polską – zapytacie – czy była obecna w empiku? Oczywiście, była tam książka „Chłopki” a także różne brednie dotyczące prześladowania przez Polaków z pieniędzmi innych Polaków, którzy groszem, przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie śmierdzieli.
Ktoś powie, że to tylko książki, które mają kształtować postawy i skłaniać młode umysły do poznawania obszarów charakteryzujących się pięknem i harmonią. Oczywiście dokładnie taką samą misję mają studia humanistyczne. Złudzenie polega na tym, że wszyscy oczekują co się stanie z człowiekiem po pochłonięciu przezeń tych wszystkich treści, serwowanych przez uczelnię i empik, a nie widzą co dzieje się tu i teraz, czyli jak w obiegu publicznym pozycjonowane są znaczenia.
Przykład kolejny; wdałem się wczoraj w dyskusję z pewnym panem, wyglądającym na podporę polskiej prawicy i człowieka gotowego do różnych poświęceń dla ojczyzny. „Zapodał” ona na X link do treści związanych z bitwą nad Tollense, czyli, jak mawiają zwolennicy Wielkiej Lechii – bitwą nad Dołężą. Ta rozegrała się 1250 lat przed Chrystusem na terenie dzisiejszej Meklemburgii. Pozostało po tej bitwie wiele śladów, w tym szkielety. Nikt tego nie posprzątał, a to świadczyć może o pustynnym charakterze tych terenów we wskazanym czasie. Mój interlokutor upierał się, że historia bitwy jest zakłamywana, albowiem starli się tam Polacy, a jeśli nie Polacy to na pewno Słowianie, z kimś, kogo rasy i plemienia rozpoznać nie potrafimy. I potwierdzają tę tezę nawet naukowcy. Nie doczekałem się jednak ich nazwisk. Wszyscy wiemy, co było 1250 lat przed Chrystusem – w Egipcie rządził faraon Echnaton, Fenicjanie kolonizowali Helladę, step pontyjski był we władaniu Scytów, a Hetyci szli ku swoim największym sukcesom. Tak to z grubsza wyglądało. Argumenty, które przytoczyłem, nie podziałały jednak na mojego rozmówcę, który w całej historii widzi tylko jeden atraktor – wskazywanie Polaków jako głównych sprawców wielkich zmian, albo wskazywanie ich jako ofiar niemieckiej propagandy, karmiącej się ich wielkością. I nic ponad to się nie liczy. No chyba, że w grę wejdzie Chazaria i jej niesłabnące wpływy w regionie.
I to jest moment, w którym – jak powiedziałby autor tak wybitny jak Witold Gadowski – pętla się zaciska. Człowiek bowiem dostrzega to, co się wyprawia w tym muzeum etnograficznym i od razu gotowy jest do odparcia ciosu, bo wie, że już nie raz tak bywało i Niemcy zawsze nas próbowali w coś wrobić - jak nie ukrywanie naszego sukcesu pod Tollensee, to próba zrobienia z nas kolonialistów.
Takie myśli przychodzą do głów prymusom po technikum mechanicznym, których czarodziejska różdżka mistrza nauki zawodu uwolniła od zaklęcia dysleksji, dawno temu rzuconego na nich przez złą wiedźmę ucząca polskiego. I oni teraz śmiało wkraczają w nowe dziedziny wiedzy, śmiało porównują jedno z drugim i jeszcze śmielej dochodzą do prawdy. Ta zaś ma wymiar polityczny i zawsze aktualny.
Oto musimy się zdecydować komu powierzyć misję reprezentowania kraju. Niebawem bowiem wybory prezydenckie. I my musimy wybrać kogoś, kto będzie reprezentował nas naprawdę. I kto zawsze wstawi się za Polakami. I pokona Szwabów, jak ci nieznani z imienia rycerze, co walczyli nad Tollesee. I takich kandydatów jest kilku. Niestety nie mogą się oni pogodzić i ustalić wspólnej linii programowej, ale za to potrafią ładnie zaprezentować swoje racje. Są bowiem zdolniachami. Okay, jeden jest zdolniachą, a drugi prymusem. W każdym razie żaden nie jest nieukiem, gangsterem, czy alfonsem. I żaden nie będzie się po chamsku siłował z drugim na rękę. Każdy ma dobrze udokumentowaną działalność publiczną. Jeden na niwie artystycznej, a drugi na naukowej. Oto zbliża się wielkimi krokami prawdziwa debata pomiędzy Grzegorzem Braunem, a Arturem Bartoszewiczem! I nigdy nie zgadniecie kto będzie ją prowadził! Prawdziwa Polka, towarzyszka panienka! Monika Jaruzelska! Można klaskać, można też uronić łzę wzruszenia. Ja oddalam się do swoich niecierpiących zwłoki zajęć tak charakterystycznych dla nieuków i bumelantów. Jeszcze tylko ostrzeżenie – jeśli ktoś rozpocznie pod tym tekstem dyskusję o tym, czy dysleksja jest czy jej nie ma, ten natychmiast wyleci i nigdy już tu nie wróci.
Targi w Ojrzanowie będą w dniach 5-6 lipca
Przypomnę tylko, że od wczoraj mamy w sklepie nową książkę
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ludzie-zakonu/
Co zaś się tyczy konferencji, to odbędzie się ona choćbym miał do niej dopłacić. Lista zostanie zamknięta niespodziewanie, w chwili kiedy zamek domagać się będzie ode mnie zaliczki.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-12-konferencji-lul/
W związku z szerokimi bardzo planami wydawniczymi muszę ogłosić promocję na dwa tytuły. Nie mogę inaczej, bo nowe książki nie zmieszczą się w magazynie.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/sprawa-macocha-w-swietle-prasy-1909-1916/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/ojciec-dreadnoughta-admiral-john-fisher-1841-1920/
tagi: polityka propaganda edukacja historia sukces kariera narkotyki wódka
![]() |
gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 08:55 |
Komentarze:
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 09:33 |
Dysleksji nie ma ale dyskalkulia pokutuje wszędzie ;-)
W podstawówce byłem sztandarowym. Ciężko było! W późniejszej edukacji znajdowali się już bardziej wzorowi, tfu wzorcowi ;-)
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 4 kwietnia 2025 09:33 |
4 kwietnia 2025 09:34 |
Dysleksja jest. Dlaczego nie słuchasz, co mówię?
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 09:38 |
NIezłe podsumowanie. Ja byłem w podstawówce kujonem, w liceum pół-leserem, a na studiach zupełnym bumelantem. Więc dostrzegam pewien schemat.
Proponuję wprowadzić do słownika termin "prymusowe zwycięstwo" :-)
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 09:38 |
Dobre. Świetne. Plus. Ten 1250 p.n.e. i towarzyszka panienka.
Ja tam w życiu swym popełniłem tylko jedno świadectwo z czerwonym paskiem, a reszta wypisz wymaluj, jak u Pana. I też jestem szczęśliwy.
![]() |
ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 09:40 |
Wystawa jest tu i teraz, jej kuratorami są młodzi ludzie, którzy – a jakże byli i są nadal prymusami, a być może także zdolniachami.
Może kuratorzy są prymusami, może zdolniachami, ale ja bym się spytała, kim jest osoba, która miała egzekutywę, by tych młodych odpalić? Ktoś zatwierdził ich projekt, kto go recenzował i kto uruchomił budżet na to? Za własne nie zrobili.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 4 kwietnia 2025 09:38 |
4 kwietnia 2025 09:41 |
Bardzo dobry pomysł
![]() |
gabriel-maciejewski @atelin 4 kwietnia 2025 09:38 |
4 kwietnia 2025 09:42 |
Gratuluję
![]() |
gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 4 kwietnia 2025 09:40 |
4 kwietnia 2025 09:42 |
To zapewne był ktoś zaczepiony w strukturze rodzinnej
![]() |
atelin @ewa-rembikowska 4 kwietnia 2025 09:40 |
4 kwietnia 2025 09:43 |
I kim są ci młodzi?
![]() |
pajuch @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 09:44 |
Miałem dokładnie tak samo jak Pan to opisał w pierwszym akapicie.
Nie mogłem zrozumieć jednego - widziałem, że pracuję szybko i dobrze - dlaczego nikt tego nie dostrzega?!
Zostałem odstrzelony w pewnej korporacji zajmującej się produkcją kabli (chyba największą w kraju). Strasznie to przeżyłem i mało brakowało, bym skończył jak opisany zdolniacha.
Ten blog mnie uświadomił o pewnych faktach i stałem się wyznawcą etosu frajdy. Odzyskałem radość życia.
![]() |
gabriel-maciejewski @pajuch 4 kwietnia 2025 09:44 |
4 kwietnia 2025 09:45 |
Cieszę się wraz z Panem!
![]() |
valser @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 10:04 |
Monisia, Grzesiu i Artek. Spotkanie prymusow.
Jesli ta zenada kiedykolwiek sie skonczy, to prawdopodobnie znowu bedzie tak, ze pojawi sie jakis niedoceniony prymus Adolf i bedzie przemeblowywal swiat zgodnie ze swoimi szajbami.
![]() |
gabriel-maciejewski @valser 4 kwietnia 2025 10:04 |
4 kwietnia 2025 10:09 |
Tak, szykują mu już miejsce. Nie widać końca tego obłędu. Każdy chce dostać świadectwo z czerwonym paskiem
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 09:34 |
4 kwietnia 2025 10:14 |
Dysleksja jest. Dysgrafia też. Sam widzisz, że jestem najlepszym dowodem ;-)
![]() |
aember @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 10:15 |
Ja też kiedyś myślałem, że medycyna jest nauką ścisłą... potem mi się odmieniło, kiedy zacząłem się tułać po lekarzach, diagnozować i leczyć.
Medycynie jest zdecydowanie bliżej do sztuki.
I to często tej "nowoczesnej", z chlapaniem na płótno z wiadra...
![]() |
gabriel-maciejewski @aember 4 kwietnia 2025 10:15 |
4 kwietnia 2025 10:23 |
No, ale gdzie człowieka do Zbyszka Nowaka wysyłać?
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 4 kwietnia 2025 10:14 |
4 kwietnia 2025 10:23 |
Porzuć ten temat
![]() |
aember @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 10:23 |
4 kwietnia 2025 10:29 |
Wiadomo, na Nowaka to już szkoda strzępić język.
Ale może, skoro argumentem była medycyna, to w takim razie w "ścisłych" naukach ścisłych jednak jest lepiej?
![]() |
jacland @atelin 4 kwietnia 2025 09:38 |
4 kwietnia 2025 10:39 |
"no nie wytrzymię", co ludzie mają z tym czerwonym paskiem,
pasek był biało-czerwony
czyżby Der Socialismus muss siegen?
![]() |
jacland @Zyszko 4 kwietnia 2025 09:38 |
4 kwietnia 2025 10:40 |
daję 5 pkt za nowy termin :-)
![]() |
gabriel-maciejewski @aember 4 kwietnia 2025 10:29 |
4 kwietnia 2025 10:40 |
Trza zapytać chlora, on jest chemikiem
![]() |
gabriel-maciejewski @jacland 4 kwietnia 2025 10:39 |
4 kwietnia 2025 10:41 |
Dal wymienionej na końcu trójki na pewno był czerwony
![]() |
jacland @pajuch 4 kwietnia 2025 09:44 |
4 kwietnia 2025 10:41 |
"Nie mogłem zrozumieć jednego - widziałem, że pracuję szybko i dobrze - dlaczego nikt tego nie dostrzega?!"
dostrzega, tylko to nie ma znaczenia :-)
![]() |
BTWSelena @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 10:42 |
prawdziwa debata pomiędzy Grzegorzem Braunem, a Arturem Bartoszewiczem,a towarzyszka panienka w roli prowadzącej...
O matko Jedyna !a co będzie jak wezwanie G.Brauna zacznie się od jego wezwania"„Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje” .?.. Grzesiu odwali ten numer,Monisię zamuruje,a generał w grobie się przewróci. Ja sobie ominę taką debatę..Miał pan rację kiedyś..Monisia została stworzona do celów wyższych...
![]() |
jacland @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 10:09 |
4 kwietnia 2025 10:42 |
ostrzegam ;-)
![]() |
jacland @valser 4 kwietnia 2025 10:04 |
4 kwietnia 2025 10:45 |
"Monisia, Grzesiu i Artek. Spotkanie prymusow."
Ktoś przecież musi zająć się problemami zwykłych ludzi :D
![]() |
stachu @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 11:08 |
Statystycznie najwięcej jest średniaków, co na świadectwie mają od góry do dołu - dostateczny. Moje w przybliżeniu tak wygładały. Oczywiście z wyjątkiem zachowania, co teraz może nazywa się inaczej.
![]() |
stachu @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 10:23 |
4 kwietnia 2025 11:17 |
Zbyszek Nowak krzywdy by nie zrobił, w przeciwieństwie do pani doktor. Po wizycie byłyby wspomnienia, w czasie wizyty niezły ubaw, ale to wszystko za spore pieniądze, bo szaman ma potrzeby.
![]() |
gabriel-maciejewski @stachu 4 kwietnia 2025 11:17 |
4 kwietnia 2025 11:32 |
Tak, mój kolega mawiał o nim - ręce, które liczą
![]() |
stachu @pajuch 4 kwietnia 2025 09:44 |
4 kwietnia 2025 11:36 |
W firmach typu Erdoil, a tylko takie są, to była najwyższa pochwała "robi szybko i dobrze", ale na tym się kończy. Większość o tym wie.
![]() |
bosman80 @pajuch 4 kwietnia 2025 09:44 |
4 kwietnia 2025 12:14 |
No piątkowi dokonując "prymusowego zwycięstwa" pracują dla trójkowych. ;-) Co zachowali w sobie "etos frajdy" i nie przyjmowali się za bardzo tym, jak system chciał ich z formatować. A robili wystarczająco, żeby się prześliznąć... a resztę czasu, energii :-) na poznawanie siebie i świata.
Był z miesiąc temu, fajny podcast z Navalem Ravikantem w All-in Podcast. To ekipa od startupów, inwestycji, itp. I on opowiedział strategię w kontekście wychowania dzieci. Bardzo ciekawą, bo wszyscy wiemy, że ekrany monitorów szkodzą i dzieci warto trzymać jak najdalej od komórek i komputerów.
Jego czwórka dzieci, są w domowej edukacji, ale to, co on od nich wymaga to 1h dziennie matematyki i 2h dziennie czytania. I to tyle. Resztę czasu, przeważnie nawet 8h+ przesiadują na swoich tabletach:
https://youtu.be/AI5qI6ej-yM?si=ESlyzsXsRPFYeqHj&t=858
No oburzenie jednego z prowadzących podcast, odpowiedział mu, aby nie był hipokrytą. Że sam pewnie w młodości całe dnie spędzał na graniu w gry. I że jakoś źle nie skończył. I że w życiu chodzi o to, żeby jak najszybciej odkryć siebie. To, co się chce. W czym się jest dobrym. To się wiąże, też z szybkim popełnieniem wielu błędów. I że im szybciej się je popełni, nabierze samoświadomości tym lepiej. Bo jak zaczyna się to robić, jak się skończy szkoły, skończy studia... to można się zdziwić.
Trochę to radykalne ;-) ale ciekawe podejście.
P.S. Czwórkowi to wiadomo. Do pracy w administracji. Czy to w urzędach, czy do korporacji.
![]() |
pajuch @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 12:45 |
Prymus nabiera przekonania, że zawsze będzie tak jak w szkole - jest wysiłek, będzie nagroda.
W dzieciństwie miałem mocno ograniczany czas na gry, bajki i tym podobne. I skutkuje to tym, że jedne z najmilszych wspomnień to te z kilkunastogodzinnych seansów z grami.
Ja mojemu dzieciakowi nie ograniczam specjalnie tego typu rozrywek i dochodzi do sytuacji, że wyłącza telewizor czy komputer, idzie po elementarz i się pyta, czy możemy się teraz pouczyć literek. Takie momenty trzeba maksymalnie wykorzystywać.
![]() |
gabriel-maciejewski @pajuch 4 kwietnia 2025 12:45 |
4 kwietnia 2025 12:54 |
Generalnie zakazy nie skutkują. Ramy muszą być sztywne, żeby nie było katastrofy, ale upierdliwe zakazywanie i ograniczanie wywołuje efekt odwrotny od zmierzonego
![]() |
MarekAd @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 13:42 |
U mnie nauczyciele to byli w zdecydowanej większości debile. Przypominali mi kapo w obozie zwanym szkołą. Gdyby akcja działa się dzisiaj, to pewnie organizowaliby nam twraz wycieczkę do tego muzeum etnograficznego. Cała edukacji to dla mnie czas wielkiej smuty. Tak się zastanawiam, czy w dzisiejszej szkole nie jest jeszcze gorzej?
Jedyna sensowna edukacja to chyba tylko edukacja domowa. Ciekawa była też szkoła wolnościowa "Summerhill" Alexandra Neilla.
![]() |
chlor @aember 4 kwietnia 2025 10:29 |
4 kwietnia 2025 13:43 |
W mojej branży prymusów raczej nie widziałem. Trafiały się nieliczne prymuski, których chemia nie interesowała, ale lubiły dostawać najwyższe oceny. Po szkole z zasady nie pracowały w zawodzie.
Już cześciej spotykałem zdolniachów. Kolega z Technikum miał wybitny talent do teorii i praktyki syntez. Czasami bywał lepszy ode mnie. Po szkole został na stałe robotnikiem w fabryce i sporo pił.
Drugi wybitny talent chemiczny nigdy nie skończył żadnej szkoły zawodowej średniej czy wyższej. Samouk kompletny. Chyba zszedł na złą drogę.
Nigdy nie byłem prymusem, raczej kimś z zadatkami na zdolniacha. Takim niepełnym zdolniachą, więc całkiem mi nie odbiło.
![]() |
valser @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 10:09 |
4 kwietnia 2025 14:48 |
Wszyscy jak leci w polskiej polityce to ludze gleboko uwiklanie w jakies dziwne i ukryte sprawy, ktore sprawia, ze zaczynaja prezentowac objawy ewidentnych zaburzen. To wszystko wynikuje obledem, z ktorym trzeba sie mierzyc, pamietajac przy tym, ze obled udzielony to jednostka chorobowa.
![]() |
stachu @pajuch 4 kwietnia 2025 12:45 |
4 kwietnia 2025 15:00 |
Gdy byłem uczniem to szkoła nie była najważniejsza. Liczył się czas po szkole, strzelanie z procy, łuku, samopału, karbidu, sztyftówki, gra w piłkę, dwa ognie, zabawa w berka, jazda na sankach, łyżwach, łażenie do lasu na jagody, grzyby, po jakąś żęrdkę i bez celu, czasami po chrust i ściółkę, łapanie chrabąszczy. Wśród tej grupy kolegów z ulicy nie było prymusów. Był jeden zdolniacha, może nawet talent, ale skończył nie najlepiej.
![]() |
gabriel-maciejewski @valser 4 kwietnia 2025 14:48 |
4 kwietnia 2025 15:06 |
Właśnie chyba nie zamierzam się mierzyć. Lepiej ciąć liny póki czas
![]() |
Mingus @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 16:22 |
Czy wg Pana ten schemat jest uniwersalny czy aktualny w naszej rzeczyeistosci?
![]() |
gabriel-maciejewski @Mingus 4 kwietnia 2025 16:22 |
4 kwietnia 2025 17:59 |
A jak pan myśli?
![]() |
Mingus @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 17:59 |
4 kwietnia 2025 18:05 |
No ja mogę tylko swoje zdanie. Uważam że to opis naszych realiów.
![]() |
gabriel-maciejewski @Mingus 4 kwietnia 2025 18:05 |
4 kwietnia 2025 18:08 |
No właśnie
![]() |
zkr @gabriel-maciejewski |
4 kwietnia 2025 18:40 |
- Przynies mi prosze episkopat!
- Epidiaskop chyba?
- Nie pouczaj mnie! W szkole zawsze bylem prymasem!
![]() |
OjciecDyrektor @aember 4 kwietnia 2025 10:29 |
4 kwietnia 2025 20:38 |
W ścislych naukach decydują sitwy naukowe. Zdolniacha ma tylko jedną ipcję - zgodzić się na "wspólne" badania, gdzie jego zdolnosci i syjcesy przelane zostaną na cały "zespół". Dostanie pochwałę, może nawet jakiś grant, ale w stosunku do zarobków nieuków będą to grosze. Zwracam uwagę na Ignacego Mościckiego - zdolniacha jakich mało. I co? Został milionerem? Nie. Został prezydentem-figurantem.
![]() |
Paris @ewa-rembikowska 4 kwietnia 2025 09:40 |
4 kwietnia 2025 21:03 |
Dokladnie tak !!!
Same BARANY wija sobie POWROZ na szyje z tymi PUSTYMI LBAMI... po prostu SKANDAL nad SKANDALE.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 09:42 |
4 kwietnia 2025 21:05 |
W czym by nie byl...
... to i tak, zwyczajnie, jest SKANDAL i niebywala HUCPA !!!
![]() |
Paris @pajuch 4 kwietnia 2025 09:44 |
4 kwietnia 2025 21:10 |
Ciesze sie...
... i rozumiem, bo mialam podobnie !!!
Wtedy myslalam, ze ,,swiat mi sie zawalil,,... trzeba bylo mi wyjechac do Francji i tez poznac blog CORYLLUS`a.
Dobrej kontynuacji.
![]() |
Paris @BTWSelena 4 kwietnia 2025 10:42 |
4 kwietnia 2025 21:18 |
... jeszcze sie nie zdarzylo,...
... zebym ten POMIOT jaruzelski KIEDYKOLWIEK obejrzala !!!
A co dopiero zeby TOTO mowilo mi co mam robic... to trzeba z glupim na rozum sie zamienic.
![]() |
BTWSelena @Paris 4 kwietnia 2025 21:18 |
4 kwietnia 2025 22:41 |
No tak Paris--rzeczą charakterystyczną dla towarzyszki panienki -jest zachwyt komentatorów pod wywiadami.Kadzenie dla M.Jaruzelskiej jest niebotyczne i rozciąga się na "interesujących"rozmówców...chociaż wcześniej komentatorzy spuwali na ich sam widok." Ktosik" tego bardzo pilnuje...powiedzmy tej poprawności.... Ten teatr do czegoś służy...
![]() |
Paris @BTWSelena 4 kwietnia 2025 22:41 |
4 kwietnia 2025 22:57 |
... naturalnie, ze...
... tylko ,,boty albo slupy mogO u niej komEtowac,, te jej dete PIERDY !!!
![]() |
zkr @OjciecDyrektor 4 kwietnia 2025 20:38 |
4 kwietnia 2025 23:26 |
> Zdolniacha ma tylko jedną ipcję - zgodzić się na "wspólne" badania, gdzie jego zdolnosci i syjcesy przelane zostaną na cały "zespół".
W Polsce to zasada.
Ja musialem w przypisach do swojeJ magisterki na sile jakos dopisac publikacje szefa katedry a nie byly jakos szczegolnie powiazane z praca.
Moj kolega z pracy do zgloszenia patentowego opracowanego w firmie musial dopisac swego...
promotora. A promotor nie mial nic wspolnego z jego wynikami.
Robil rownolegle doktorat na uczelni wiec zostal zmuszony aby go dodac do listy autorow zgloszenia.
Ale ja mialem satysfakcje kiedys bedac w Niemczech. Moj (niedoszly) promotor z Polski (ww. szef) chcial sie dopisac do publikacji a nie mial nic, ale to nic wspolnego z praca zespolu i z uzyskanymi wynikami. Prof z Niemiec, jak to mowi mlodziez, "pogonil go na drzewo" :) Nic nie mogl zrobic.
![]() |
ParysvelParwowski @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 09:34 |
5 kwietnia 2025 10:27 |
Właśnie jak się przekonać czy ją mam, bo wydaje się że łazi za mną od małego. Na szczęście zawodówka w PKS Gorzów i technikum po niej jakoś pozwaliło mi żyć. Na pewno pomocnym w tym był mój stosunek do tego wszystkiego, zawsze byłem zdolnym leniem, który srał na nakazy. Pewnie dlatego w skarbówce w dziale egzekucji jestem najgorszą zakałą, którą ciężko do czegoś zmusić, hihihi. A najgorzem mnie wkur..wiają osoby modne to dopiero jest bonda gamoni, bez rozumku.
![]() |
gabriel-maciejewski @ParysvelParwowski 5 kwietnia 2025 10:27 |
5 kwietnia 2025 10:31 |
Na pewno pan ją ma
![]() |
ParysvelParwowski @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 10:41 |
5 kwietnia 2025 10:31 |
buahahahaha
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
5 kwietnia 2025 14:40 |
Oprócz prymusów i bumelantów są marzyciele. To ja. Ci najbardziej dostają w ciry.
![]() |
chlor @Magazynier 5 kwietnia 2025 14:40 |
5 kwietnia 2025 18:19 |
Mój podział to: ludzie czynu, ludzie pracy, i ludzie tapczana. Marzyciele to ludzie tapczana.
![]() |
Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski |
6 kwietnia 2025 05:00 |
"Oto zbliża się wielkimi krokami prawdziwa debata pomiędzy Grzegorzem Braunem, a Arturem Bartoszewiczem! I nigdy nie zgadniecie kto będzie ją prowadził! Prawdziwa Polka, towarzyszka panienka! Monika Jaruzelska!"
Ciekawe o czym będą debatować.
A tak przy okazji, dziwię się że Jaruzelska nie startuje w wyborach prezydenckich.
Miałaby chyba spore szanse.
![]() |
stanislaw-orda @Szczodrocha33 6 kwietnia 2025 05:00 |
6 kwietnia 2025 08:53 |
Nie mów hop, będą przecież kolejne wybory.