-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Ku pamięci

Próbowałem wczoraj rozwiązać problem. Uważałem, że czynię dobrze stając po stronie pokrzywdzonej kobiety, której, nawet jeśli nie byłaby pokrzywdzona, należało się wsparcie. Tak się składa, że od dłuższego czasu mam tu trochę spraw do uporządkowania i nie mogę poświęcać blogowi tyle czasu ile powinienem. Staram się jednak mitygować ludzi, którzy wchodzą w jakieś konflikty, choć przecież nie mogę ich rozdzielać i godzić, bo nie taka jest moja rola. Kiedy A-tem zaatakował Teresę kazałem mu się, w dość delikatnych słowach, od niej odczepić. Przepraszam, że się powtarzam, ale to ważne moim zdaniem, żebyśmy ustalili pewne fakty i złapali pod nogami tak zwany realny grunt. Wszystkiego mogłem się spodziewać po takiej interwencji, ale nie tego, że Teresa zerwie ze mną umowę dotyczącą druku i dystrybucji książki z rysunkami niewolnika. Ja tylko przypomnę, bo za mnie nikt tego nie zrobi, że kiedy zmarł Adam, to ja pierwszy poinformowałem o tym blogerów, jeszcze w salonie24, napisałem na tę okazję jeden z lepszych tekstów w życiu, podniosłem kwestię zaniechań, jakich się wszyscy wobec Adama dopuściliśmy nie komentując jego rysunków. Do tego Jola interweniowała w szczecińskim IPN, ponieważ doszliśmy do wniosku, że powinni tam zająć się jakoś upamiętnieniem Adama i jego dzieła. Myślę, że byłem jedynym medium, które szczerze wyraziło zainteresowanie promocją dzieła Adama Wycichowskiego. Mam niestety swoje sprawy na głowie i do dyspozycji dwóch grafików, którzy są non stop zajęci i choćby się ukisili nie dali w zeszłym i tym roku zabrać się za tę książkę. Stanęło w końcu na tym, że Teresa zajmie się znalezieniem grafika, a ja wezmę na siebie drukarnię. Tak jak napisałem wczoraj, z powodu gwałtownych reakcji naszego kolegi A – tema, sprawa nie znalazła finału, na który liczyłem. Teresa – o czym napisała sama – wydała 50 egzemplarzy książki z rysunkami swojego ś.p. męża, a także przygotowuje jakąś wersję elektroniczną. Super, to świetna wiadomość. Pamięć o Adamie Wycichowskim nie zaginie. Ponieważ jednak każdy ma prawo do swoich decyzji w zakresie, w jakim dotyczą one jego własności, zdecydowałem że nie będę promował, ani dystrybuował tej książki. Mogę, prawda?

Poprosiłem wczoraj A-tema, by nie wpisywał się na blogu dopóki nie wpisze się tam Teresa. Ona się właśnie uaktywniła, a więc nic nie stoi na przeszkodzie, by komentował również A-tem. Nie ma oczywiście żadnego przymusu. Generalnie nie ma przymusu. Ja go także nie mam. Nie mam żadnego przymusu jeśli idzie o tolerowanie szantaży emocjonalnych z czyjejkolwiek strony. Nie mam, bo nikt nie ma na mnie wpływu. I wiecie o czym dzisiaj pomyślałem? Że mógłbym w zasadzie wyrzucić wszystkich po kolei, a sprzedaż by nawet nie drgnęła. Tak minimalny ułamek procenta stanową komentujący wśród całej grupy czytelników. Można się teraz obrażać, wychodzić i trzaskać drzwiami z oburzeniem – voila. Zostawię tylko parasola na straży całego interesu i Stalagmita. Mogę się nawet założyć, że z miejsca naleci się nowych ludzi rozochoconych takim strategicznym posunięciem. A może nawet sprzedaż trochę skoczy.

Nie pierwszy już raz spotykam się na blogu z taką reakcją. Mam na myśli sytuację, w której ktoś rości sobie prawo do zarządzania moimi aktywami. Nie będę tego tolerował. Póki co, wszystko co się urodziło wokół tego bloga, miało, bądź ma organiczny i nierozerwalny związek ze mną i moją aktywnością.

Mamy tymczasem do czynienia ze zjawiskiem następującym. Niektórzy przestają komentować, bo czują się dotknięci postawą A-tema i moją, zbyt słabą reakcją na nią. Inni uważają, że A-tem jest prześladowany i to od dłuższego czasu. Ludzie, A-tem ma tutaj taką swobodę wypowiedzi jak nigdzie. Może pisać co chce, kiedy chce, ale nie może przeginać. Każdy ma też prawo go krytykować. Na tym polega wolność słowa, chyba...jeśli więc ktoś, a konkretnie redpill, uważa, że krytyka jest prześladowaniem, powinien się trochę zastanowić. Uważam, można się oczywiście ze mą nie zgadzać, że portal SN, przy wszystkich jego wadach, jest jednym z nielicznych miejsc w sieci, które pozwala na prawdziwą swobodną dyskusję. Wiecie dlaczego tak jest? Bo ja nie prowadzę żadnej polityki poza wydawniczą. Tę zaś prowadzę pewnie, choć czasem błądzę. No, ale odpowiedzialność za błędy spada tylko na mnie, więc wszystko jest w najlepszym porządku i klimat dyskusji, ani jej temperatura się nie zmienia. Zarówno blog, jak i SN mają swoje osiągi. Ja już chyba na coryllus.pl nie odnotuję wyższego wyniku jak 100 tysięcy odsłon miesięcznie, ale SN ma szansę na prawdziwy sukces. Musimy jednak być poważni. Wszyscy.

Nie pozwolę zamienić ani swojego bloga, ani portalu SN w piaskownicę, w której gromada dzieci okłada się łopatkami. Numery te ćwiczone były w salonie24. Z szantażami zaś emocjonalnymi spotykałem się od samego początku, od pierwszego tekstu umieszczonego w salonie24 dnia 2 sierpnia 2009 roku. Zawsze pojawiał się ktoś, kto uważał, że skoro wszedł ze mną w jakąś komitywę, a bywało, że ktoś taki nawet się nie ujawnił, może dyktować mi co mam robić, a czego robić absolutnie nie powinienem. Ludzie pamiętający tamte czasy wiedzą, że odnosiłem się do tych osób zawsze łagodnie i dobrze i najpierw długo tłumaczyłem o co mi chodzi, a dopiero na końcu ich wyrzucałem. Mówię o osobach, które miały podstawy sądzić, że im ufam, a nie o zwykłych trollach. Powtórzę raz jeszcze to, co napisałem wczoraj – nie poddawajcie próbie mojego optymizmu, bo on jest naprawdę ogromny. Mogę tu zostać sam i nawet nie mrugnę. A w składziku podręcznym mam takie tematy, o jakich się fizjologom i budowniczym kolei transsyberyjskiej nie śniło. Prowadziłem bloga mając 300 odsłon dziennie. Kiedy miałem 700 odsłon dziennie zacząłem wydawać książki. Przetrwałem. I będę trwał nadal. Możecie być spokojni. Bardzo dziękuję tym wszystkim dyskretnym i wiernym osobom, które są tu stale i nie roszczą sobie prawa do zarządzania mną i moim czasem, a także moimi emocjami. Cieszę się, że jesteście.

Nie pierwszy raz mam na blogu do czynienia z sytuacją, w której kilku osobom wydaje się, że do pełnego szczęścia i prawdziwej, rzeczowej dyskusji, brakuje tylko jednego warunku – żebym się nie wtrącał, a najlepiej zniknął całkiem. Będę zwalczał takie postawy.

Jeszcze słów kilka o misji. Nie mam zamiaru zdradzać nikomu swoich planów i zamierzeń, ani też nie mam zamiaru dzielić się z nikim przemyśleniami na temat sposobów ich realizacji. Nie będę również uczestniczył w żadnych innych planach, które choć w najmniejszym procencie kolidować będą z moimi. I tak, sądzę, za dużo czasu poświęciłem sprawom nieważnym.

Wyjeżdżam na pół dnia, więc nie będę komentował, a jutro, mam nadzieję już nie będziemy się zajmowali takimi sprawami i wszystko powróci do normy.



tagi: blog  czytelnicy  dyskusja  wolność wypowiedzi 

gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 07:19
27     2945    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 07:42

....przede wszystkim zaś nie prowadzę polityki personalnej....Takie założenie przyjęliśmy tu na samym początku

zaloguj się by móc komentować

Artur @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 08:36

Nie znam person ani personaliów, więc mój wpis tu jest bez wpływu osobistych relacji.

Cała sytuacja przypomina mi skoordynowaną próbę wrogiego przejęcia przez "podstawionych przyjaciół". Najpierw jeden "zjawia się" z marchewką. Następnie inny obraża nosiciela smakołyków. W trzecim akcie dotknięty właściciel przysmaku "zabiera marchewkę" wskazując, że to "przecież Twoja wina", a "przypadkowy obrażacz" milknie i znika skruszony (lub nie).

Osobiście bylem już kiedyś obiektem tego typu zagrania, tyle że nigdy nie dowiedziałem się jak niskie jest zadaniowanie marchewkowego i obrażacza. Pisząc niskie mam na myśli różnorakie podszepty.

Niech na anieli mają w swej pieczy.

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @Artur 16 grudnia 2017 08:36
16 grudnia 2017 09:08

Anieli to i maja, ale i od nas wymagają jeno rozsądku i rozwagi...

zaloguj się by móc komentować

stopfalszerzom @Artur 16 grudnia 2017 08:36
16 grudnia 2017 09:12

Fajny pomysł na jakiś sensacyjny kryminał gdzie wszystko ze wszystkim jest przemyślnie powiązane i dyskretnie nadzorowane przez oficerów prowadzących :) Czyli marzenia inteligenta ateisty na temat wszechmocy czuwającej nad wszystkim.

A jacy na prawdę inteligentni i sprytni są Ci wszyscy demoniczni oficerowie prowadzący to sobie można pooglądać na manifach KOD-u. Spieszcie się oglądać UB-ków tak szybko się rozpuszczaja w płynnej rzeczywistości o zapachu zajzajera.

zaloguj się by móc komentować

Artur @stopfalszerzom 16 grudnia 2017 09:12
16 grudnia 2017 09:32

Wszechmoc panująca nad wszystkim jest W Trójcy Jedyna. I nie znamy dnia ani godziny.

Oficerowie prowadzący natomiast wcale nie muszą być sprytni. Wystarczy, że będą czuli respekt wobec nałożonego w hierarchii strachu.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 09:36

:).

.

Tak jest ! Kapitanie.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 11:18

Brakuje mi słów na niektórych ludzi.

Zbudowałeś i nadal rozbudowujesz coś wspaniałego z ogromnym poświęceniem, a jednak są tacy którzy uważają, że to jest zabawa. Naprawdę brak słów.

zaloguj się by móc komentować

onyx @ambro 16 grudnia 2017 11:31
16 grudnia 2017 12:16

Ale Ty musisz być biedny jeśli tak postrzegasz rzeczywistość :( Nikt nie podniesie wrzasku tylko kiwamy głowami z politowaniem. Kolejny Janusz na portalu. Bez urazy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @ambro 16 grudnia 2017 11:31
16 grudnia 2017 13:17

Jest takie przykazanie nie koniecznie starotestamentowe:

"Kochaj bliźniego swego jak siebie samego".

Warto dostrzec, że bez miłości własnej nie może być mowy o miłości bliźniego.

Radzę od tego zacząć...

 

zaloguj się by móc komentować

marianna @ambro 16 grudnia 2017 11:31
16 grudnia 2017 13:18

Ja tylko zapytam... Co szanowny pan zrobi kiedy w pańskim domu pojawi się gośc i zacznie narzucać/wprowadzać swoje porządki sprzeczne z zasadami ustalonymi i  panującymi dotychczas?  Oczywiście porządki ustalone przez pana jako właściciela tego domu.

zaloguj się by móc komentować

eska @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 14:08

Nowa tu jestem. Dajcie jakieś linki, bo zupełnie nie wiem, o co chodzi.

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 14:13

poniżej urywek dyskusji z której wynikło zamieszanie.

  1. Aparacik. Nie ma tam nic wielkiego. Więcej tu na blogu jest mądrych ludzi, niż w aparaciku Kaczora.

     

  2. Grzeralts → @nebraska (12:27 15.11.2017)

    15 listopada 2017 o 13:37

    Niemcy noworodków na nic nie szczepią z wyjątkiem rotawirusów. A i to nie zaraz po urodzeniu.

     

  3. Szczodrocha33 → @nebraska (10:50 15.11.2017)

    15 listopada 2017 o 14:02

    Oni na punkcie tych szczepien, nawet dla doroslych ludzi powariowali. Tu w USA wszedzie cie pytaja, w szpitalu, klinice cz na pogotowiu: czy szczepiles sie juz w tym sezonie przeciw grypie i zapaleniu pluc?

    Ja tam sie nie szczepie i zdrowy jestem. Sezon jesienno-zimowy. Plucha, wiatr, zimno?

    Prosty przepis: ubierac sie cieplo, nie zmoczyc nog, ruch na swiezym powietrzu. A gdy sie zlapie katar, bol w kosciach, pierwsze oznaki przeziebienia?

    Zabic w zarodku. Zjesc dwa zabki czosnku, na noc goracego mleka z miodem sie napic i pod koldre, wypocic sie. Rano czlowiek jak nowo narodzony.

    I zadne klucie iglami niepotrzebne.

     

  4. A-Tem → @Grzeralts (13:37 15.11.2017)

    15 listopada 2017 o 14:11

    Nie ma tu prymusu szczepień. I bardzo dobrze – tak samo powinno być w Polsce.

    Pomyśleć, Niemcy… dziś kraj swobód, a Polska, kiedyś symbol wolności, odpowiedzialności, a dziś? Tfu, snafu.

     

  5. zona niewolnika

    15 listopada 2017 o 14:24

    przykro czytac ostatnie komentarze

    ale to nie ja tu rzadze

..........................................................

A-Tem → @zona niewolnika (14:24 15.11.2017)

15 listopada 2017 o 22:58

Piąty raz podsrywasz tutaj pasywnie-agresywnie. To się skończy na tym piątym przypadku (a ty pójdziesz dobrowolnie na terapię, leczącą z agresji, zwłaszcza pasywnej, którą tutaj niniejszym, już ponad wszelką wątpliwość, diagnozuję) albo ja wysyłam list do władz szwedzkich w twoim miejscu zamieszkania, załączając do niego opis męczączych ciebie zmor. Leczenie z pasywnej agresji w Szwecji jest darmowe, więc tu domowy budżet nawet cienia uszczerbku nie poniesie. Wręcz przeciwnie: wyleczona nie marnuje już własnego życia, nie marnuje też pieniędzy. Umowa stoi?

I jeszcze jedno. Żadnych głypich odzywek w stylu „ty się nie odważysz”, albo „ty mnie nie znajdziesz, haha”. Znajdę i odważę się. Gorsze przypadki już uregulowałem, przez granice i bariery, na salonie dwa cztery. Więc proszę, jesteśmy dorośli. Maszerujesz na terapię.

Same zyski.

Zrobią ci na wejściu parę testów na pasywną agresję i zaproponują leczenie. To jest zalecenie lekarskie – lub raczej potraktuj to jako takie. Więcej zaleceń, więcej ostrzeżeń nie będzie. Kolejna agresja i podaję do lokalnych władz prośbę o objęcie ciebie opieką psychiatryczną. Kompulsywną.

 

A-Tem

15 listopada 2017 o 23:11

@Wszyscy

Ma tu rzadki przypadek cierpiącego człowieka, który wylewa swoją przypadłość publicznie, na forum. Jest na to terapia. Uwalnia ona od zmor, od roztrzęsienia, wyrzucanego dotąd publicznie: akurat tutaj wybrała sobie cel. Pasywna agresja znana jest już u dzieci w przedszkolnym wieku. Nieleczona wykańcza tego człowieka, który na nią cierpi. Proszę więc o współczucie dla żony niewolnika, lub o milczenie. Życzę jej zdrowia. Widzę jej cierpienie i jest to sprawa dla diagnosty na miejscu, nie do omawiania tutaj. Zdecydowanie przekażę odnośnej służbie przypadek ż.n. — chyba, że sama odpowiedzialnie zajmie się sobą i podejmie leczenie. Żadnych żartów ze zdrowia robić nie wolno — co się również tyczy samej dotkniętej tą przypadłością. Pomoc miejscowego psychiatry może uwolnić ją od natręctw. Życzę powrotu do zdrowia.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 14:17

@Wszyscy,
Pan (hmm jestem uprzejmy) ambro został zniknięty kolejny raz za nagminne łamanie regulaminu, tak dla waszej wiadomości, jak widzicie nowy nick i on znika po paru godzinach to ja usuwam, za robienie sobie ze mnie jaj :) Tu nawet nie chodzi o treści publikowane...

zaloguj się by móc komentować

marianna @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 14:18

Coryllus zareagował jak należy. Jak już stwierdziłam wcześniej - "jak się chce psa uderzyć to i kij się znajdzie."

zaloguj się by móc komentować

Rozalia @eska 16 grudnia 2017 14:08
16 grudnia 2017 14:29

Mowy nie ma. Nie ma co jeszcze bardziej podgrzewać atmosfery. Kto chce niech sam szuka.

O nie,  jednak Marianna dała. 

zaloguj się by móc komentować


Rozalia @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 14:41

Niepotrzebne to było.  Wszystko. Zamiąch się zrobił. A rzekomy cytat z Coryllusa być może zrujnował przyjaźń między A-temem i Coryllusem. 

zaloguj się by móc komentować

eska @marianna 16 grudnia 2017 14:13
16 grudnia 2017 15:11

Dzięki, teraz już wiem. 
Ze strony A-tema wyjatkowo napastliwe buractwo, a straciliśmy wszyscy, bo nie kupimy książki Niewolnika. Przypadek czy komuś może na tym zależało?

Tak tylko pytam, bo jakoś nie mogę pojąć sytuacji.

 

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @eska 16 grudnia 2017 15:11
16 grudnia 2017 15:33

Wyglada na to, ze komus zalezalo, choc trudno sie w tym rozeznac.

zaloguj się by móc komentować


Rozalia @Rozalia 16 grudnia 2017 15:57
16 grudnia 2017 16:13

Na co Marianna zdziwiła się ilością egzemplarzy książki - 50 szt. Natomiast Coryllus odpowiedział następująco.

https://coryllus.pl/o-szczegolnych-charyzmatach-wladzy/#comment-162575

To właściwie byłoby na tyle, jeśli chodzi o mnie.

Dzisiejsza notka Coryllusa, w obliczu bardzo przykrych wydarzeń, dużo wyjaśnia. Jednak czy to pomoże, nie wiem. Niechby się emocje ostatecznie wygotowaly, bo bardzo smutno się zrobiło. 

zaloguj się by móc komentować

marianna @eska 16 grudnia 2017 15:11
16 grudnia 2017 16:30

Przyszłość pokaże.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
16 grudnia 2017 17:03

Te 50 egz. to spalenie tematu nic więcej. Ponoć ma być wersja elektroniczna. Znacie moje zdanie na ten temat, jeśli coś jest w wersji elektronicznej to znaczy, że tego nie ma

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @nawigator 16 grudnia 2017 17:45
16 grudnia 2017 18:55

Tak właśnie, nie przyklaskujesz autorowi i za to cię wyrzucamy. Idź z tym do sądu

zaloguj się by móc komentować


maria-ciszewska @valser 16 grudnia 2017 18:18
16 grudnia 2017 19:16

Teściowa sobie wyprasza :D

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować