Książka o Wielkim Żywopłocie Indyjskim i pogadanka o Maroku
Proszę Państwa, właśnie rozładowałem nakład książki Roya Moxhama, zatytułowanej "Wielki Żywopłot Indyjski", jest to fantastyczny zupełnie reportaż napisany przez człowieka, który poszukiwał w Indiach śladów po starej, utworzonej w XVIII wieku jeszcze granicy celnej. Przypomnę, że Toyah pisał o tym w 3 numerze "Szkoły nawigatorów". Książkę tę przetłumaczył mój syn. To jego druga publikacja. Zrobił to przygotowując się jednocześnie do matury. Okładkę projektował Tomek Bereźnicki, a ja co jakiś czas napiszę jakiś tekst korespondujący z treścią tej publikacji. Uprzedzam, że książka nie jest tania, choć wydaliśmy ją w miękkiej oprawie. Zapłaciliśmy za prawa autorskie i musieliśmy przy podpisaniu umowy zasugerować jakąś cenę, potem zaś musieliśmy się jej trzymać. Cena ta w funtach jest niewielka i wydawca nawet się zdziwił, że będziemy to sprzedawać tak tanio. No, ale polskie realia są inne. Jak zwykle podkreślam, że nie ma żadnego przymusu kupowania, nie pobieramy od nikogo żadnych opłat reprograficznych, po prostu prowadzimy swój mały biznes, na tyle sprawnie, na ile pozwalają okoliczności. Dodam też, że zakupiliśmy właśnie prawa do innej jeszcze publikacji, którą napisał węgierski emigrant mieszkający w Szkocji - Gabriel Ronay, nosi ona tytuł "Anglik tatarskiego chana". Gaga, czyli mój syn, zabierze się za tłumaczenie po maturze.
A teraz już zapowiedziana pogadanka o Maroku i fragment tekstu Roya Moxhama.
https://www.youtube.com/watch?v=TmPB_np2rtY&t=1s
Na rogu Charing Cross Road i Great Newport Street, w samym centrum Londynu znajduje się sklep z używanymi książkami – Quinto. Tamtejszy chaotycznie całkowicie dobrany księgozbiór, zwykle w opłakanym stanie, rzadko skrywa coś wartego uwagi. Książki są tanie i zazwyczaj można się targować.
Do Indii pierwszy raz trafiłem w 1992 i wracałem tam każdego roku. Moje rosnące zainteresowanie tamtejszą kulturą i historią zaowocowało zakupem kilku książek. Niektóre były nowe; niektóre używane. Od drogich antykwariatów trzymałem się z daleka. Czasami jednak udawało mi się znaleźć coś rzadkiego, a Quinto był idealnym miejscem na poszukiwania.
To właśnie tam, późnym 1995, zapłaciłem 25 funtów za Rambles and Recollections of an Indian Official autorstwa Generała Majora Sir W. H. Sleemana KCB [Rycerz Komandor Orderu Łaźni – przyp. tłum.]. Jej dwa oliwkowozielone tomy, jak na książkę wydaną w 1893 i pełną pieczątek z biblioteki publicznej w Cheltenham, były w bardzo dobrym stanie. Była to wtedy dla mnie duża kwota – nigdy wcześniej nie wydałem tyle na książkę z drugiej ręki – podobał mi się jednak tytuł. Całe szczęście nigdy nie miałem ani pieniędzy, ani pokusy, aby kupować pierwsze wydania. Od zawsze uważałem za nonsens wycenianie pierwszego wydania wyżej od późniejszych, pozbawionych błędów i z wzbogaconym tekstem.
Książka Sleemana była fascynującym sprawozdaniem z podróży po Indii w ostatnich dekadach rządów Kompanii Wschodnioindyjskiej. Opowiadała o wędrówce autora przez środek subkontynentu, kiedy to przewodził wyprawie inspekcyjnej na czele wielkiej karawany ciągniętej przez konie i słonie. Pełna była opisów radżów wraz z żonami, klęsk głodu, bitew, ceremonii religijnych i palenia wdów, bandytów, trucicieli i czarnoksięstwa. Był również rozdział o „Opłatach celnych w Indiach i sposobie ich egzekwowania”, który rozwodził się nad „zuchwalstwem i pazernością celników tam pracujących”, przyjmowali oni bowiem łapówki. Spostrzeżenia te zostały spisane kiedy karawana przechodziła przez posterunek celny w Horal, między Delhi i Agrą. Wyglądało na to, że na towary przywożone do „Brytyjskich” Indii z księstw położonych na zachodzie były obłożone cłem. Nigdy wcześniej nie przeszło mi przez myśl, że opłaty takie mogły być nakładane setki mil od wybrzeża, w samym sercu Indii.
Był to dość interesujący rozdział, jednak moje zainteresowanie wzbudziła niewielka notatka. Dołączona została do oryginalnego wydania przez redaktora z Indyjskiego Korpusu Cywilnego, który cytował innego indyjskiego urzędnika, wuja Lyttona Stracheya, Sir Johna Stracheya.
Aby upewnić się, że cła solne faktycznie są zbierane […] stopniowo wyrósł tam monstrualny system, nie mający odpowiednika w żadnym cywilizowanym państwie. Ustanowiono granicę celną, rozciągającą się przez całe Indie, która w 1869 sięgała od Indusu do Mahanadi w Madrasie, na dystansie 2300 mil, chronioną przez blisko 12000 ludzi. […] Rozciągałaby się od Londynu do Konstantynopola. […] Składała się głównie z olbrzymiego, nieprzebytego żywopłotu z kolczastych drzew i krzewów.
tagi: hiszpania maroko zbrojenia roy moxham wielki żywopłot indyjski granica celna
![]() |
gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 12:35 |
Komentarze:
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 14:04 |
Do porozumienia Abrahama dołączył też Sudan. Między Egiptem a Marokiem zostały do włączenia Libia, Tunezja i Algieria. Też może się udać. Palestyńczycy zostaną zmuszeni do tego, aby zasiąść przy stole rokowań, a jeśli nie, to spuszcza ich w toalecie. Turcja i Iran chyba nie będą za nich ginąć. Pamiętam filmik dokumentalny sprzed kilku lat pokazujący szturmujacych tysiącami wysokie zasieki, za którymi była Melilla. Razem z Ceuta stanowią bardzo bogate, dobrze prosperujace enklawy.
Co do Afryki Zachodniej. Coś muszą dostać w zamian, bo nienawidzą marokanczykow. Duży plus!!!!
Co do telluru, to ciotka wiki pisze, że to bardzo rzadki metal, polprzewodnik o bardzo szerokim zastosowaniu, głównie w elektronice.
![]() |
ewa-rembikowska @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 14:11 |
I to wszystko zrobiła ta stara, dobra, wiktoriańska Anglia, która wszystkich pouczała w temacie pożytków płynących w wolnego rynku oraz niwelowania barier celnych??????
![]() |
Matka-Scypiona @ewa-rembikowska 12 maja 2021 14:11 |
12 maja 2021 14:14 |
Anglia kocha cła w realu, bo zna ich wartość. Stąd ich kontrola ceł na Ukrainie.
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 12 maja 2021 14:04 |
12 maja 2021 14:20 |
Chyba, że Moskwa coś położy na szali. Czekajmy...
![]() |
gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 12 maja 2021 14:11 |
12 maja 2021 14:21 |
A człowiek, który ostatni zarządzał żywopłotem uważany jest dziś za hinduskiej patriotę
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 17:01 |
Jak to wszystko pięknie koresponduje z tym eko-szaleństwem w Europie i uczynienia z niej produkcyjnej czarnej dziury. Tak, to wszystko- czytaj UE i jej władze - jest wymierzone w Europę...
Tak się zastanawiam.....Europie już założono kajdany kredytowe....jedynie jeszcze produkcja ratuje przed całkowitym uzależnieniem/podbojem.....jeśli produkcji nie będzie, to koniec...Europa stanie sie takim towarem handlowym w rękach organizacji kredytowych (wynajmowanym/sprzedawanym temu kto złoży im dobrą oferte)....
Jedyny ratunek, to zerwać z kredytem, ale to oznacza otwartą wojnę (z islamem jako narzędziem dyscyplinujacym)...ale nikt na Zachodzie nie chce, nie ma woli walki...tam sami hedoniści-konsumenci dóbr na kredyt....pùłapka bez wyjścia....to i tak się skończy tragicznie...a te nadzieje, że kredyt Anglii/City może pomoże, że Rosja sie poświeci dla dobra Zachodu (stąd te umuzgi do Rosji i dbanie o dobre relacje), to łapanie sie brzytwy przez tonącego....i smutne i straszne
![]() |
ThePazzo @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 21:05 |
Brytole są niesamowici. Zaczynam podziwiać ich metody. Mistrzowie pułapki.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 21:21 |
04 2021 - W roli głównej drony. A skąd to ci drony na Saharze?:
RABAT - W bezprecedensowej operacji Królewskie Marokańskie Siły Zbrojne powstrzymały próbę przeniknięcia przez członków Frontu Polisario za marokański mur piaskowy we wschodniej części regionu Sahary Zachodniej.
Operacja zakończyła się zabiciem tzw. szefa żandarmerii Polisario, Addaha al-Bendi, po tym jak marokański dron uderzył w grupę kluczowych członków Polisario, wśród których znajdował się przywódca Frontu i kilku starszych pomocników.
Mustapha Ould Sidi Mouloud, były urzędnik ds. bezpieczeństwa w Polisario, potwierdził, że przywódca frontu, Ibrahim Ghali, przeżył atak, a jego pomocnik od łączności bezprzewodowej został poważnie ranny.
Jest to prawdopodobnie pierwszy przypadek śmiertelnego ataku drona przeprowadzonego przez marokańską armię w czasie trwających od dziesięcioleci walk z separatystycznym frontem.
Marokańska armia nigdy oficjalnie nie ujawniła, że jest w posiadaniu dronów.
Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 21:24 |
05 2021 - Mobilizacja w Maroku:
RABAT: Rząd Maroka dąży do przywrócenia służby wojskowej, w ramach której mężczyźni i kobiety w wieku od 19 do 25 lat będą musieli odbyć roczną służbę w armii, marynarce lub siłach powietrznych.
Rada ministerialna króla Mohammeda VI zatwierdziła w poniedziałek projekt ustawy, która ma zyskać poparcie ustawodawców, gdy zostanie poddana pod debatę parlamentarną w październiku.
Rada powiedziała, że celem jest "wzmocnienie poczucia obywatelstwa wśród młodych ludzi".
Plan ten wywołał natychmiastowe oburzenie w mediach społecznościowych. Krytycy twierdzili, że rząd chce zamienić młodych Marokańczyków, wśród tych, których najbardziej dotyka bezrobocie, w patriotów z wypranymi mózgami.
Za odmowę służby grozi kara od 1 do 3 miesięcy więzienia i grzywna.
Maroko zniosło służbę wojskową w 2006 roku, aby zaoszczędzić pieniądze.
![]() |
Paris @gabriel-maciejewski |
12 maja 2021 22:38 |
Bardzo, baaardzo ciekawa pogadanka...
... stety, ale "nasze pastuchy" to wyjatkowo tepe indywidua... ZERO ZDZIWIEN, ze Panu podeslano adekwatny link,... bo kto mialby sie do niego odniesc jak nie Pan,...
... Kaczynski, PAD,... ten cymbal Sakiewicz,... a moze ten drugi, "ambasador na wylocie" Szczerski... albo inna Kania... tylko smiechem ich pozabijac, TARGOWICE jedna !!!