-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Kreacje i imitacje

Internet jednak jest, ale bardzo słaby. Ja zaś odniosę się dziś do kilku kwestii, a wszystkie dotyczyć będą rynku książki. Oto będąc w empiku, gdzie absolutnie chodzić nie należy, trafiłem na grubą księgę zatytułowaną Wojna bałtycka 1634. Zainteresowałem się nią, bo pomyślałem, że może tam być coś, czego nie wiem. I rzeczywiście było. Nie wiedziałem, że można, w opisie na czwartej stronie okładki, umieścić wyraz trafio. W sensie takim oto: bohater trafio. Przeczytałem to kilka razy, bo najpierw przyszło mi do głowy, że to może jakiś szalony i dobrze opłacony przez urząd marszałkowski województwa pomorskiego Kaszub, chce sprzedawać swoje projekcje, i dlatego napisał trafio, zamiast trafia. No, ale jednak nie. Było to zwykłe niechlujstwo. Pomyślałem więc, że wszyscy ci, którzy zgłaszają jakieś uwagi do literówek w moich książkach, powinni zaopatrzyć się w różne publikacje z Empiku. Będą mogli rozwijać swoje pasje poszukiwawcze w zakresach, o których nie mieli do tej pory pojęcia.

Empik, jak wiecie, to instytucja propagandowa udająca sieć księgarni. Sprzedaje się tam głównie owoce pracy wariatów, którzy myślą, że w tej historii wszystko już zostało opisane, odkryte, a teraz jedynie można dopisywać wątki alternatywne. Im głupsze i bardziej zwodnicze tym lepiej. No cóż...nie mogę tego nikomu zabronić. Krytyka Empiku nie istnieje, bo krytykować to można mnie, albowiem ja domagam się czegoś, co dla autorów obecnych w tym sklepie jest sprawą niemożliwą do zrozumienia. Poza tym rozwijam własną dystrybucję i piszę o rzeczach, które dla twórcy dzieła Wojna bałtycka 1634 i jego dystrybutora są nie tylko niezrozumiałe, ale także szkodliwe. Udowadniają bowiem, że kolaże alternatywnej historii z fantastyką, wobec niezrozumienia, niechlujstwa w traktowaniu wątków i postaci z historii prawdziwej, to poważna aberracja.

Zdumiewa mnie w tym tylko postawa polskich autorów, którzy – wzorując się na swoich zagranicznych kolegach – piszą podobne brednie i domagają się za to uznania.

I to jest wielki dramat polskiej literatury – próba uporczywego naśladownictwa, bez zrozumienia sensu tworzenia książek, które są naśladowane. W XIX wieku autorzy nie mogli zrozumieć, że naśladowanie mitomanii celtyckiej, tyle, że na słowiańską modłę nie ma najmniejszego sensu. Tak jak nikt nie rozumie, że twórczość literacka powinna się zaczynać od stworzenia sieci alternatywnej dystrybucji, a nie od wymyślenia historii, jakże oryginalnej, o przygodach młodego wojownika sprzedanego w niewolę Saracenom.

Moja córka czyta teraz różne fantasmagorie, a ja widzę, że całe spektrum psychiki nastolatków zostało w tych dziełach ujęte. Psychika ta zaś rozmontowana zostaje na najmniejsze śrubki, podlegając potem obróbce i kształtowaniu na nowo. I to jest tłoczone pod ciśnieniem do głów młodych ludzi, przez sieci takie jak Empik. Rodzimi nasi autorzy rozumieją z tego tyle, że jak będą pisać podobnie, to też osiągną sukces. Nie wiem skąd ta myśl, ale przychodzi mi do głowy tylko jedno – na tym trzyma się cała polska tradycja literacka. Od Reja i Kochanowskiego do współczesnych poradników. Trzeba z tym skończyć.

Dziś przypada rocznica śmierci jednego z najbardziej oryginalnych i autentycznych pisarzy tworzących w języku polskim, Floriana Czarnyszewicza. Napisał on potężny tom wspomnień, udrapowanych w fabułę, zatytułowanych Nadberezyńcy. Książka ta powinna być lekturą na studiach. Nie w szkole, bo umysły młodych ludzi są opanowane przez produkty z empiku. Jeśli ktoś myśli, że ich wpływ da się zniwelować zakazami, albo wskazywaniem tak zwanej literatury wartościowej, ten chyba oszalał. To jest działanie przeciwskuteczne. Ja zaś przypominam Czarnyszewicza także dlatego, że człowiek ten nie znalazł dla siebie miejsca w Polsce, w której literaturą rządzili Wańkowicz i Nałkowska. Musiał emigrować. I to także jest znamienne dla polskiego świata literackiego. Ludzie, którzy mają ambicje by rynek moderować i kształtować, a także nim zarządzać, chcieliby być także najważniejszymi jego autorskimi gwiazdami. To jest obłąkanie w postaci czystej.

Florian Czarnyszewicz był człowiekiem uczciwym i prostodusznym, mimo tego, że był oficerem wywiadu. W porównaniu z całą tą małpiarnią, jaką był przedwojenny świat literacko artystyczny Polski wyróżniał się także tym, że opisywane przez niego okoliczności były autentyczne. To jednak za mało by zyskać uznanie za życia. Dziś za autentycznością rozglądają się wszyscy i każdy chciałby napisać coś, w czym byłby prawdziwe emocje. No, ale większość autorów żyje w świecie spreparowanym i nie rozumie co to w ogóle jest – emocje autentyczne. I ta kwestia także wiąże się z Czarnyszewiczem, albowiem na emigracji recenzje do jego książek pisał niejaki Wacław Radecki. O tej postaci już wspominałem. Był to człowiek opisywany jako pionier polskiej psychologii. W rzeczywistości zaś stręczyciel, manipulant i oszust, który wsławił się tym, że uwiedzione przez siebie, a często także hipnotyzowane studentki sprzedawał do burdeli. To jest szczera prawda potwierdzona przez Krzywickiego. Był to ponadto także złodziej, który „zniknął” z bocznicy w Pruszkowie cały wagon cukru. A rzecz miała miejsce u samego zarania niepodległości, kiedy cukier był towarem bardzo poszukiwanym. Pan ten właśnie, na emigracji, stał się kimś w rodzaju promotora Floriana Czarnyszewicza. Jeśli więc ktoś poszukuje autentycznych emocji powinien napisać szczerą powieść o nim. Niestety nikt tego nie uczyni, albowiem psychologia jest jedną z tych dziedzin, które znajdują się poza krytyką. No i co z tego zrozumieją czytelnicy? Jakiś Radecki? Jakiś Czarnyszewicz? Kogo to obchodzi, kiedy tu i teraz trzeba tworzyć porywające kolaże fantastyki i historii alternatywnej. No i pisząc takie rzeczy, jak ja tu proponuję, autor na pewno nie znajdzie się na półkach Empiku.

Widzimy więc jasno, że tematów do opisywania jest sporo, kłopot jednak w tym, że autorzy nie rozumieją co to jest wolność twórcza. Oni, wszyscy razem i każdy z osobna, marzą o tym, by zostać dobrze opłacanymi niewolnikami, bo nawet nie najemnikami. Nie rozumieją, że niewolnik tyra za miskę ryżu. Podobnie jest z kontrowersyjnymi i porywającymi tłumy politykami. Konfederacja wreszcie określiła się wobec stanowiska rządu Izraela i potępiła je. Wczoraj o 11.37 posłowie Mikke i Bosak, przemówili do samych kamer i wyrazili swoją opinię na ten temat. Normalnie szarża…

Ja zaś wpadłem na koncept taki oto – myślę, że rzeźba romańska i wczesnogotycka na zachodzie Europy, wzorowana jest na twórczości warsztatów czynnych w Indiach. To nic, że tam jest seks, a tu postacie świętych w portalach katedr. Nie o to chodzi. To jest bardzo rozwojowy temat, znacznie bardziej niż to co zawiera książka Wojna bałtycka 1634.

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/



tagi: książki  rynek  sprzedaż  empik  indie  autentyzm  izrael  konfederacja 

gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 09:12
27     2755    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 09:57

Cytuję, bo to jest dobre:

Krytyka Empiku nie istnieje, bo krytykować to można mnie, albowiem ja domagam się czegoś, co dla autorów obecnych w tym sklepie jest sprawą niemożliwą do zrozumienia.

Myślę, że żadnemu z tych "wolnych pisarzy" nie przyjdzie nawet do głowy taka "myślo-zbrodnia", żeby pomyśleć krytycznie o Empiku, a co dopiero napisać. Pewnie nikt by nie przeczytał takiej krytyki, ale sama myśl, że gdzieś, ktoś by na nią wpadł i "uprzejmie doniósł" mogłaby mieć druzgocące konsekwencje, ze strąceniem do niebytu włącznie.
A tak można "dopiec" Coryllusowi, bo on jest wrażliwy i mamy "bekę" na całego i odreagowanie własnych deficytów w jednym. Może nawet coś odpowie i można się "podroczyć". A konsekwencji nie ma żadnych!
Vide, że zacytuję "męża STANU" (jakiego?): "ty sprzedajna szmato!" - wypowiedziane o drugim "mężu", ale nie w twarz. Co to, to nie. Takiej odwagi nie można wymagać.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 10:00

Tak, to poszukiwanie "autentyczności" które od wielu już lat jest podstawową mechaniką w produkcji najróżniejszych gniotów, czy to książkowych, czy filmowych, jest kluczowe. A ludożerka bije brawo, nie widząc że ta "autentyczność" to najgorsza forma auto-kreacji...

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 10:02

Te Indie to niezły trop. Znalazłem w internecie informację, że ponoć istnieje coś takiego jak "wiersz o założeniu Montauban", miasta w Oksytanii w 1144, założononego przez Alfonsa Jordana (tego z II tomu Kredytu i Wojny). 

W tym wierszu ponoć wspomina się o 100 karczmarzach, 100 piekarzach, 100 rzeźnikach, 100 sprzedawcach ryb, 100 kupcach z Indii i 300 innych bez zidentyfikowanych zawodów wezwanych na miejsce.

Oczywiście pytanie otwarte czy to rzeczywiście kupcy z Indii czy raczej Żydzi.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 18 sierpnia 2021 10:02
18 sierpnia 2021 10:12

Z Indii. Wygląda na to, że ledwie poskrobałem w tynku...nie znałem tego wiersza. Można go gdzieś znaleźć i zacytować?

zaloguj się by móc komentować



gabriel-maciejewski @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 10:15

Byłbym zapomniał. Jeszcze ogłoszenie

 

Proszę Państwa, korzystając z przerwy w podróży, umieszczam tu informację i prośbę. Nasz kolega Juliusz, którego wielu z Was pamięta, czyli Kamiuszek, wziął udział w konkursie dotyczącym Warmii i Mazur. Bardzo chce go wygrać. Można na niego głosować pod poniższym linkiem. 

 

https://barometr.warmia.mazury.pl/ankieta/wypelnij/e06a89904af05a88b18003d460a77401c7cb8e1e?fbclid=IwAR0eWqhA4tqkSVZbW3v41wASIuZzKwKeWsefSwl02Ftbnyz2D5hc3F9Gsa4

 

A tu list i prośba od Juliusza. Pomóżmy mu. 

 

https://www.facebook.com/juliusz.wnorowski

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @gabriel-maciejewski 18 sierpnia 2021 10:12
18 sierpnia 2021 10:21

Niestety nie wiem :( Informację o tym znalazłem przypadkowo w króciutkim opracowaniu dotyczącym zaopatrzenia miast średniowiecznych w żywność, szukając informacji o ważnym florenckim rynku zbożowym przy kościele Orsanmichele.

Informację o tym wierszu można znaleźć tutaj: https://core.ac.uk/download/pdf/9548918.pdf na stronie 2. Autor tegoż nie podaje żadnych informacji ponad to co napisałem. Miasto założono w 1144 ale z którego roku pochodzi wiersz niestety nie podaje.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @ahenobarbus 18 sierpnia 2021 10:21
18 sierpnia 2021 10:23

Zniknęli to. Alfons Jordan to Król Rybak. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @ahenobarbus 18 sierpnia 2021 10:21
18 sierpnia 2021 10:25

To może być to -> Chanson des quatre fils Aymon. Końcówka XII wieku.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @bolek 18 sierpnia 2021 10:25
18 sierpnia 2021 11:01

Nie znam francuskiego :)

Swoją droga to Montauban to ciekawe miasto, opis na angielskiej wiki jest na pewno lepszy niż na polskiej. 

https://en.wikipedia.org/wiki/Montauban 

Zawsze heretyckie miasto ;)

Pod tym artykułem który zalinkowałem jest bibliografia i tak logicznie rzecz biorąc, drogą eliminacji, to jedyną pracą gdzie może być coś więcej wydaje się być "L’approvisionnement des villes de l’Europe occidentale au Moyen Age et aux temps modernes" (Flaran 5: Auch, 1985). Ale to znowu po francusku, także ja wysiadam na tym przystanku.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @bolek 18 sierpnia 2021 10:25
18 sierpnia 2021 11:34

Dla analfabety takiego jak ja zostają tylko obrazki. Kurcze ! znowu szachownice.

:)

zaloguj się by móc komentować

atelin @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 11:34

"Florian Czarnyszewicz był człowiekiem uczciwym i prostodusznym, mimo tego, że był oficerem wywiadu. W porównaniu z całą tą małpiarnią, jaką był przedwojenny świat literacko artystyczny Polski wyróżniał się także tym, że opisywane przez niego okoliczności były autentyczne."

Uczciwi i prostoduszni nie pracują w wywiadzie, ani (tym bardziej) nie opisują autentycznych zdarzeń.

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @bolek 18 sierpnia 2021 10:25
18 sierpnia 2021 11:44

Swoją drogą to chyba jakiś rodzaj legendy, budowy legendy miasta które dopiero powstało. Jest tam coś o obleganiu miasta przez Karola Wielkiego na tyle na ile piąte przez dziesiąte zrozumiałem z tytułu Siège de Montauban i użycia słowa Charlemagne :). We fragmencie kroniki Mateusza Parisa jest mowa o oblężeniu i zdobyciu miasta ale przez Jana bez Ziemii w 1206 r. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @MarekBielany 18 sierpnia 2021 11:34
18 sierpnia 2021 11:46

Szachownice powiadasz.

Szachy są jednym z motywów tego poematu...

Znaki, wszędzie znaki...

:D

zaloguj się by móc komentować

JK @atelin 18 sierpnia 2021 11:34
18 sierpnia 2021 12:01

Jak się czyta Sergiusza Piaseckiego, to pomimo jego wywiadowczej przeszłości (praca w wywiadzie na Sowieta) emocje wydają się być prawdziwe.

zaloguj się by móc komentować

umami @bolek 18 sierpnia 2021 10:25
18 sierpnia 2021 15:20

To na 100% to. Mowa o kupcach, którzy handlują aż do wielkich Indii.

L'auteur de Renaud de Montauban raconte comment Renaud fonda Montauban (4): « Ils ont fait d'abord le palais et ses salles et ses chambres et ses voûtes, avec luxe, en ciment; — puis les murs de la ville, aux fondations puissantes, et ils les ont percés de quatre portes. — Sur la maîtresse roche, qui descend à pic, ils ont fait la demeure la plus haute. Et ils ont mandé au peuple, aux Bonnes gens, de venir loger dans le castel, pourvu qu'ils paient bonnement cens et coutumes, et que d'ailleurs pendant sept années on ne leur demandera rien. — Voici cinq cents bourgeois qui viennent à grande aise et peuplent le maître castel communalement. — On compte cent taverniers, cent autres sont boulangers, cent d'entre eux sont bouchers et cent autres pêcheurs. On compte cent marchands qui font le négoce jusqu'aux Indes majeures et trois cents sont d'un autre métier. Et voici les jardins et les vignes qui sont mises en valeur.»

(4) Renaud de Montauban, poème du XII" siècle, éd Michelant (Stuttgart, 1862), p. 110—11.

Idzie to tak:

20. Or est Montalban fais, li castiaus et la tor. 
.V.c. borjois i ot de molt rice valor: 
Li .c. sont tavernier et li .c. sont pestror, 
Et li cent sont bouchier et li .c. pesceor 
Et li .c. marceant duske Inde major

25. Et .III.c. en i ot ki sunt d'autre labor; 
Gardins, vignes commencent à force et à valor.

https://archive.org/details/renausdemontaub00michgoog/page/n121/mode/2up

albo tu:

 


 

 

zaloguj się by móc komentować


ahenobarbus @umami 18 sierpnia 2021 15:20
18 sierpnia 2021 15:35

Z tego co Pan zacytował wynika, że to byli kupcy do Indii a nie z Indii. Ale jakby najważniejsza jest idea - było możliwe przejecie "wzorców" przez sieć handlową :) 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 16:50

Dla nas kluczowe jest pytanie jak wiodła ta droga do Indii w interesującym nas okresie od wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego?
Czy przez Egipt i potem przez Morze Czerwone?

Wydaje mnie się raczej, że ona wiodła od wybrzeży Palestyny do Mezopotamii a potem przez Zatokę Perską i dalej ... tzw. via maris wspominana już w Iz 8,23 na której poległ mój współbrat w czasie egzaminów z Pisma świętego :-)

To by tłumaczyło znaczenie Ziemi Świętej pod względem ekonomicznym w czasie wypraw krzyżowych i też uderzenie Ludwika IX na Egipt.

Zapodaję link do ciotki wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Via_Maris

zaloguj się by móc komentować

MZ @gabriel-maciejewski
18 sierpnia 2021 18:07

"... tą małpiarnią, jaką był przedwojenny świat literacko artystyczny Polski..."

Dobre... jak się wie że nad Berezyną były polskie zaścianki,to ciężko czyta się Czrnyszewicza.

 

'

 

 

 

 

 

'

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @mniszysko 18 sierpnia 2021 16:50
18 sierpnia 2021 22:51

Skoro mówimy o szlaku handlowym do Indii, to w XI wieku i póżniej jest on świadkiem dużych wstrząsów politycznych. Na scenie mocne wejście mają Turcy Seldżuccy, którzy atakują i państwo Ghaznawidów i poddają sobie Bagdad. Zajmują też Palestynę. Powstaje sułtanat Rumu czyli rzymski, bo tak siebie nazywali Bizantyjczycy.

To musiało wpłynąć na zaburzenia na szlaku handlowym do Indii czy na szlaku jedwabnym, ponieważ Ghaznawidzi kontrolowali sporą część zarówno jednego jak i drugie szlaku. Wystarczy popatrzeć na mapy.

Na ile były one duże i trwałe te wstrząsy na samym szlaku, to tego nie wiem. W każdym bądź razie via maris była świadkiem gwałtownych i dużych zmian politycznych.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
19 sierpnia 2021 01:34

"... porywające kolaże fantastyki i historii alternatywnej" - coś strasznego. Tak jedno, jak i drugie. A do kupycuzamen - uciekamy z krzykiem. To jest śmietnik w głowach i jeżeli dotyczy dzieciaków - fatalnie wróży na przyszłość.  

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @atelin 18 sierpnia 2021 11:34
19 sierpnia 2021 06:58

W wywiadzie pracują wyłącznie uczciwi i prostoduszni. W żadnym innym wypadku nie da się wykonywać tego zawodu. U takich ludzi nie istnieje też ryzyko, że w razie wpadki da się z nich wyciągnąć coś wartościowego. 

Dlatego zdecydowanie warto czytać, co napisali - dużo ciekawych informacji wprost z prostodusznego umysłu tam się przebija.

zaloguj się by móc komentować

Numisma @ahenobarbus 18 sierpnia 2021 11:44
19 sierpnia 2021 07:31

Słuszna uwaga. Epos o synach Ajmona, galopujących w czwórkę na nadzwyczajnym koniu Bajardzie, należy do cyklu karolińskiego, czyli akcja rozgrywa się o trzy stulecia wcześniej. Chronią się oni przed zemstą Karola za zabójstwo jego siostrzeńca, popełnione przez jednego z braci imieniem Renalt (Renaud), najpierw w do dziś niezidentyfikowanym zamku Montessor w Ardenach, potem w Montauban (Montalban) w Gaskonii, zbudowanym z pomocą teścia Renalta, a pojednanie następuje w Trémoigne (Dortmund). Najstarsza wersja z XII/XIII wieku została napisana w langue d'oil, języku Północy, co jeszcze bardziej oddala tę opowieść od realiów Południa, gdzie mówiono langue d'oc, zwanym dziś okcytańskim lub prowansalskim. W tym ostatnim powstała np. Canso de la Crozada, wydana po polsku pod tytułem Pieśń o kacerskich grodów dobywaniu. Czyli jako katarską plagę poskromiono, do połowy dociągnięta przez wrogiego herezji Wilhelma z Tudeli, który początek krucjaty obserwował właśnie z Montauban, a dokończona przez anonimowego zwolennika "rycerzy wyklętych".

Montauban, Montalban, Mons Albanus... Niejednej górze na imię Biała. Montauban z legendy mogło "pożyczyć" jakieś cechy od historycznego miasta, może nawet tych kupców chodzących aż do Indii Większych, rozciągających się według Marco Polo "od Maabar do Kesmacoranu (tj. od Coromandel do Mekran)" i zawierających "trzynaście wielkich królestw", ale powstało w 1144 roku jako "miasto nowe", model dla późniejszych bastyd, licznie zakładanych po wojnach katarskich od 1222 do 1373 roku. Alfons z Tuluzy utworzył je na ziemiach skonfiskowanych opactwu Montauriol i pierwszymi mieszkańcami byli po prostu ci, którzy wypowiedziawszy posłuszeństwo zakonnikom w komplecie przenieśli sie z burgu Montauriol na nowe miejsce. Akt założycielski, a właściwie jego kopia z 1236 roku, znajduje się w kartularzu Montauban, zwanym Czerwoną Księgą.

Powody konfliktu Alfonsa z opactwem, a w tle z książętami Akwitanii, są znane, ale czemu założenie nowego miasta spotkało się z tak entuzjastyczną reakcją społeczną? Rozsądne wytłumaczenie to atrakcyjne przywileje nadane mieszkańcom, ale istnieje też bardziej sensacyjna opowieść, powstała o wiele później pod piórem Michela Leclerca, konsula Montauban w 1642 roku, tego samego, którego historyk Perrin de Grandpré nazywa "jednym z najbardziej złośliwych
kalwinistów". Chodzi o prawo pierwszej nocy, jakoby brutalnie egzekwowane przez zakonników itd., itp. Autentyczność samego aktu założycielskiego też kwestionowano. Po szczegóły odsyłam do przypadkiem wyguglanego artykułu.

zaloguj się by móc komentować

tadman @gabriel-maciejewski
19 sierpnia 2021 13:19

Czarnyszewicz zerwał z kalką typu kibić powabna, jasne kosy, krasne lica, ust korale, mroczny bór i pokazał, że w języku polskim można pięknie i prosto a "po nowemu" opisywać przyrodę i dawać rysopis kobiecych i męskich bohaterów powieści; to swoiste odkrycie języka, że też tak można, zwyczajnie, po ludzku a obrazowo.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @gabriel-maciejewski
22 sierpnia 2021 08:33

a propos wzorów z Indii.

Cały import z Indii był w ręku Ormian i ich korporacji kupieckich  (i produkcyjnych - własnie usadowionych takze w Indiach). Do czasu opanowania szlaków morskich z Indii przez Brytyjczyków, Ormianie byli jedynymi pośrednikami w wymianie handlowej Europy z Indiami.

Dopiero potem (a zwłaszcza po otwarciu Kanału Suezkiego) przestali być do tego potrzebni.
Wczesniej  Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska korzystała z  ich usług  pod warunkiem, że będą dostarczać do Europy (głownie jedwab, w tym barwiony) droga wokół przylądka Dobrej Nadziej, a nie przez Zatokę Perską, gdzie musieliby płacić podatek Ottomanom, albo przez Morze Kaspijskie, gdzie płacić by musieli go Persom i Rosjanom. To takze jeden z powodów bezwzględnego tepienia Ormian przez tureckich Ottomanów.

Temat Ormian i ich monopolu w handlu euro-azjatyckim zasługuje na odrębną notkę, albo i dwie.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować