-

gabriel-maciejewski : autor książek, właściciel strony

Krajobraz z Wilgą, czyli widoki z Polski powiatowej (2). Wodny świat

Przez ostatni miesiąc byliśmy zmuszeni siedzieć w domu. Moja żona, zaraz po majówce wylała sobie garnek wrzątku na stopy i dostała trzy tygodnie zwolnienia. Całe szczęście jakoś z tego wyszła. No, ale pierwszego dnia, po powrocie z chorobowego, zmarła teściowa. Na długi weekend udało nam się jednak wyjechać do Dęblina. Pomyślałem więc, że zrobię reportaż, taki jak poprzednio z Grodziska. Pojeździliśmy po okolicy, poszliśmy na długi spacer wałem wiślanym, żeby jakoś odetchnąć po tych wszystkich stresach. Zrobiłem masę zdjęć, ale okazało się, po ich przejrzeniu, że wiele jest rozmazanych. Najwięcej dobrych zdjęć przedstawia wodę. Dlatego nazwałem ten odcinek - wodny świat. Wody bowiem w Dęblinie jest mnóstwo. Można się nawet pokusić o jakąś poetyczną klasyfikację wód. I to właśnie spróbujemy zrobić. Zacznijmy od Wisły.

Tak wygląda widok Wisły z mostu w Dęblinie, jeśli spojrzymy w dół rzeki, ku Stężycy

Tak zaś wygląda widok z mostu kiedy patrzymy w górę rzeki ku Puławom. Most który widzimy to tak zwany żelazny most, czyli kolejowy, a tory po nim biegnące prowadzą do Radomia i Kielc. Jest to miejsce z ponurą historią, albowiem w czasach kiedy byłem dzieckiem każdego lata jakiś desperat chodził na żelazny most, by popisywać się skokami do wody, która pod mostem jest dość płytka. Wielu nie wypływało nigdy. 

Największą atrakcją Dęblina, przynajmniej dla mnie, człowieka, który rozładowuje tam swój stres, jest ścieżka rowerowa prowadząca od mostu drogowego, z którego robiłem te zdjęcia aż hen, do Prażmowa. Nie wiem ile dokładnie liczy sobie dobra, wyłożona kostką ścieżka, ale na pewno kilkanaście kilometrów. Kończy się ona w Prażmowie, ale dalej można też jechać rowerem, po tak zwanej kostce Bauma. Kiedy kończy się kostka, pozostaje nam jeszcze ścieżka, którą dojedziemy do Pawłowic, gdzie w zasadzie kończy się świat. Jak ktoś dojedzie, zrozumie dlaczego. No, ale zacznijmy od początku. Po co w ogóle tam jeździć? Z jednej strony mamy Wisłę, a z drugiej starorzecza. Jedno z nich zaczyna się jakiś kilometr za mostem i ten początek nie jest wcale widowiskowy. Ot, podłużne bajoro ciągnące się gdzieś między drzewami. Potem jednak robi się ono coraz szersze, a w Stężycy jest już całkiem szerokie. Są tam przystanie, plaża, restauracja i domki, w których można nocować. Cały kompleks rekreacyjny, łącznie z kajakami i rowerami wodnymi do wypożyczenia. Zdjęcie nie jest może najlepsze, ale widać most nad starorzeczem, które w miejscowym narzeczu nazywane jest łachą. Podobnie jak wszystkie inne starorzecza, o których zaraz opowiem.

Takich pomostów jak ten na zdjęciu jest tam kilka. Ci, którzy byli kiedyś na spotkaniu ze mną, panterą i Szymonem, wiedzą, że jest tam całkiem dobra restauracja - po lewej stronie tego mostku. Łacha stężycka, bo tak się ten kawałek wody nazywa, przerwana jest drogą łączącą Stężycę z wałem wiślanym. W drodze jest przepust, a za nim dalsza część łachy, która w tym roku została pogłębiona, oczyszczona, a z jej dna wydobyto setki ton czyściutkiego piasku, który zalegał tam od tysięcy lat. 

No, ale nas interesuje ścieżka rowerowa. Wygląda ona tak:

Ciągnie się naprawdę długo i za Stężycą nie ma właściwie na niej nikogo. Jesteśmy sami, jest cicho, słychać ptaki. Z jednej strony mamy Wisłę, z drugiej las, a za lasem jedno ze starorzeczy, czyli łach. Jest ich sześć, ale najbliżej wału są tylko cztery. Pierwszą łachę - stężycką, już odfajkowaliśmy. Idźmy więc dalej. Aha, jeszcze jedna uwaga - teoretycznie nie można jeździć po wale i pod nim samochodami, ale nikt tego nie przestrzega. Ludzie skracają sobie drogę do Prażmowa albo jeżdżą na ryby nad którąś z łach. Na drodze pod wałem są zatoczki, ronda, można swobodnie się minąć i zawrócić w niektórych miejscach. Co ważne te udogodnienia nie odbierają krajobrazowi walorów. Miejsca te dawniej należały do absolutnie niedostępnych, a przyroda tam była naprawdę dzika. Chadzali po krzakach między łachami a Wisłą jedynie kłusownicy i bardzo zdeterminowani wędkarze, a także różni poszukiwacze rzeczy, o których nam, maluczkim, nawet się nie śniło. Dziś jest tak samo, bo ludziom poszukującym rekreacji nie chcę się zapuszczać aż tak daleko, dlatego jest pusto, dziko, choć wygodnie. Można sfotografować kukułkę , ale ta moja akurat siedziała wysoko i nie wyszła dobrze. No, ale zróbcie zdjęcie kukułki w waszej okolicy. To jest prawie niemożliwe. 

Mniej więcej siedem kilometrów od mostu jest absolutnie topowe miejsce jeśli chodzi o ryby. Są to tak zwane Wybuchy. Nie wiem skąd wzięła się nazwa, ale pewnie wojsko coś kiedyś detonowało na tamtejszych łąkach. Sezon na Wybuchach zaczyna się w marcu, a kończy w grudniu. W zasadzie tylko w tygodniu można czasem trafić na taki moment, że nie ma tam wędkarzy. W weekendy siedzą tam dniami i nocami. Mimo to, warto zjechać na Wybuchy, bo widoki są piękne, a stężycka łacha ma tam największą szerokość. Jak się podejdzie trochę w prawo, po błocie trafimy na kolonię czapli białych. Przynajmniej dwa lata temu tam była. Tak wygląda łacha na Wybuchach

Te hadły piachu w oddali są wydobyte z dna łachy. Nie można się tam dostać, bo ciągnące się po drugiej stronie łąki są zabezpieczone przez autami i innymi pojazdami. Właścicieli irytowało, że wędkarze je rozjeżdżają. 

Jak wygląda krajobraz po obu stronach wału? Od strony Wisły mamy takie oto, nie tkniętę ludzką ręką topolowe zagajniki

A od strony starorzeczy krajobraz jest taki bardziej wietnamski, jak z filmów o wojnie w Indochinach. Niestety zdjęcie się rozmazało. 

Łacha stężycka kończy się za Wybuchami, a dalej zaczyna się łacha prażmowska. Zdjęcia też nie wyszły, a szkoda. W Prażmowie kończy się wyłożona kostką ścieżka rowerowa. Jest tam stopień wodny i przepust, który łączy wody Wisły z wodami prażmowskiego starorzecza. Dalej można jechać, ale nawierzchnia jest trochę gorsza. Nie znaczy to, że frajdy jest mniej. W Prażmowie jest hotel, co może wielu ludzi zdziwić. Przyjeżdżają tam głównie wędkarze, bo wody obfitej w ryby jest mnóstwo. Zawsze żartuję, że ten Prażmów to takie miejsce dla desperatów. Jak ktoś chce, żeby go żona nie znalazła, niech śmiało się tam instaluje. Dojazd od strony lądu jest niezwykle kłopotliwy. 

Za Prażmowem zaczynają się moje ulubione tereny, czyli schowana całkowicie w lesie łacha drachalicka i łacha pawłowicka. Oddziela je jedynie wąski pasek suchego lądu. Ta ostatnia rozlewa się tuż przy wiślanym wale. Często jednak można nad nią spotkać wędkarzy radomskich, którzy są plagą okolicy. Jak ktoś przyjedzie, zobaczy i posłucha, sam zrozumie. Kiedy wejdziemy sobie na wał wiślany w miejscu gdzie zaczyna się łacha pawłowicka, zobaczymy ciekawy widok. O taki:

To co widać po lewej stronie to główne koryto Wisły, a to co po prawej to właśnie łacha pawłowicka. Nad brzegiem stoi człowiek więc łatwo uchwycić skalę. Przypominam też, że nie jesteśmy na Mazurach, ale a pograniczu Mazowsza i Lubelszczyzny, gdzie nie ma żadnych jezior. 

Odpocznijmy na chwilę od wody i zobaczmy stężyckie kościoły. Ten stary - średniowieczny - fundowany przed rokiem 1332

I ten XVIII wieczny, zwany klasztorkiem

Skąd wiadomo, że stary kościół jest sprzed 1332 roku? Bo mówi nam o tym tablicza upamiętanijąca fundatora.

W starym kościele jest renesansowy portal przypisywany czasem Santi Gucciemu. Datuje się go na początek XVII wieku

Tak wygląda detal tego portalu. Jak zauważymy jest to bardzo porządnie wykonane

A tu herby Polski i Litwy

Na tym zakończę dzisiejszy odcinek. Jutro puszczę dalszą część. 



tagi: wisła  stężyca  dęblin  starorzecza 

gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 10:38
18     1375    15 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Henry @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 11:09

Ładne fraktale były, a komary też były czy jeszcze nie sezon?

Jakim aparatem i z jakimi ustawieniami były zdjęcia robione ;-)

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Henry 2 czerwca 2024 11:09
2 czerwca 2024 11:14

Telefonem. Komarów tam nie ma wcale, czasem jakiś większy owad nadleci, dlatego rowerem lepiej jechać w okularach, ale nie jest to wymóg. Komary są nad samą wodą. 

zaloguj się by móc komentować

malwina @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 13:45

pieknie!

alez pana zona wycierpiala. i to pod kazdym wzgledem:(

taka wycieczka to naprawde balsam dla duszy.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @malwina 2 czerwca 2024 13:45
2 czerwca 2024 13:47

Tam jest naprawdę pusto. Czasem przejedzie kolarz, albo ktoś na rolkach. Dookoła przyroda bardzo dyskretna. Podobnie jak wędkarze, jeśli nie liczyć tych z Radomia ;-)

zaloguj się by móc komentować

MZ @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 14:07

Polska to piekny kraj...dziekuje Bogu,że nie wyemigrowałem

zaloguj się by móc komentować

ParysvelParwowski @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 16:46

Piękna wycieczka, przez piękne miejsca, uwielbiam takie klimaty. Wyrazy współczucia dla małżowinki.

zaloguj się by móc komentować


Paris @MZ 2 czerwca 2024 14:07
2 czerwca 2024 17:32

Tak,...

...  jest  za  co  dziekowac  !!!

 

Ja  dziekuje,  ze  dane  mi  bylo  wrocic.

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2024 17:06
2 czerwca 2024 17:41

W  ostatnia  sobote  sierpnia...

...  mam  wesele  u  rodziny  w  Deblinie,...  moze  uda  mi  ,,sie  luknac,,  na  Deblin...  ostatni  raz  bylam  tam  bedac  dzieckiem  szkolnym.  Z  Panskiej  prezentacji  wynika,  ze  to  jest  przepiekna  i  zadbana  kraina.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Paris 2 czerwca 2024 17:41
2 czerwca 2024 17:57

Sam Dęblin to może nie, bo ulica Warszawska wygląda tak, jak 30 lat temu. Tylko sklepów mniej. Rozwalające się, pożydowskie domki nadal stoją, nikt się za ich wyburzenie nie weźmie z wiadomych powodów. Okolica jednak zmieniła się totalnie. A gdzie to wesele? W samym mieście, czy gdzieś na Żdżarach, Rycicach czy Mierzwiączce? 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2024 17:57
2 czerwca 2024 20:33

Rozumiem,...

...  Moski  i  ,,moskowate  pomagiery  pilnOjO,,  coby  im  ,,spaTkUF,,  nikt  niepowolany  nie  zawinal  !!!

 

Zaslubiny  maja  sie  odbyc  w  kosciele  p.w.  Matki  Bozej  Loretanskiej  w  Deblinie,  zas  przyjecie  w  Goscincu  pod  lasem,  w  Grabowcach  Dolnych.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Paris 2 czerwca 2024 20:33
2 czerwca 2024 21:30

To w jednostce...na lotnisku

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 21:31

Dzięki. Polska jest przepięknym krajem. No ale czasem musimy ścierpieć wędkarzy z Radomia. 

/Skądinąd zawsze mnie zastanawiało, z jakiego powodu onegdaj pojawiało się mnóstwo kawałów o mieszkańcach Wąchocka./

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @gabriel-maciejewski
2 czerwca 2024 22:47

"Piękna nasza Polska cała

piękna żyzna

i niemała.."

 

Mówię to  bez żadnego szyderstwa, naprawdę jest piękna.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @gabriel-maciejewski 2 czerwca 2024 21:30
2 czerwca 2024 23:08

Niesamowite  !!!

A  ja  tak  nie  lubie  lotnisk,...  ale  podobno  Gosciniec  jest  fajny,  ma  byc  200  gosci,  swojskie  jedzenie  i  picie,  do  tego  luz,  przyspiewki  i  bujanie  sie  przy  stole.  Licze,  ze  bedzie  super.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Paris 2 czerwca 2024 23:08
3 czerwca 2024 05:17

Lotnisko to nazwa umowna. Płyta gdzie siadają samoloty jest trochę dalej ;-) Będzie dobrze

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Szczodrocha33 2 czerwca 2024 22:47
3 czerwca 2024 05:17

Mnie ona w każdym razie uspokaja

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @KOSSOBOR 2 czerwca 2024 21:31
3 czerwca 2024 05:17

Ktoś se tak wymyślił...może na złość Moczarowi co wylansował Piwnika

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować