Klątwa miodziarza i tajemnice Henryka von Plauen
Na początku chciałbym serdecznie podziękować dyrekcji biblioteki publicznej w Gniewie i całej jej załodze, za umożliwienie mi zaprezentowania oferty naszego wydawnictwa na festiwalu Vivat Vasa. W czasie trwania imprezy wszyscy naprawdę bardzo się starali, żeby wypadła ona jak najlepiej. Nie można się było jednak oprzeć wrażeniu, że festiwal ma przynajmniej trzy ośrodki kierownicze, a być może nawet cztery. I co najmniej dwa z nich są ponadzmysłowe i nie dają się ogarnąć percepcjom przeciętnego człowieka. Na początku pojawił się miodziarz. Myślę, że rzucił on na nas klątwę, bo nie wszystko poszło tak, jak zamierzaliśmy. Miodziarz posiadł, we własnym mniemaniu, wszystkie techniki uwodzenia takich jak my, przybyszów z dalekich stron, którzy nie mogą, a pewnie i nie chcą za bardzo rozumieć skomplikowanych pomorskich spraw. Przede wszystkim miał miód, co powodowało, że nie można go było tak po prostu przepędzić. Miód bowiem kojarzy się dobrze, a człowiek który go sprzedaje, musi być dobry z natury. I pewnie miodziarz taki był, ale jego intencje na pewno nie były czyste. Kolejnym jego atutem była poezja. Ponieważ byliśmy jedynym stoiskiem z książkami na całym festiwalu, miodziarz ruszył do nas z impetem, a kiedy już był blisko, zaczął świdrować wzrokiem nasze żony uznając, że są one słabszym elementem zespołu, bardziej podatnym na sugestie. Wyjął też od razu tomik swoich wierszy, które – jak zapowiedział – zostawi nam do oceny. Ja, ponieważ biegałem z paczkami, w ogóle nie skapnąłem się co on tam dziamdzia i miałem zamiar poprosić go, by oddalił się pospiesznie, ale wyjaśniono mi, że to poeta sprzedający miód. To zmieniło sytuację diametralnie. Potem zorientowałem się, że modulowane pomruki, które wydobywają się z ust miodziarza, to deklamacja jego wierszy. Połowy słów nie słyszałem, a te które słyszałem nie rymowały się wcale. Nasze żony uprzejmie przyjęły tomik wierszy miodziarza, a Hubert nawet sfotografował jeden z nich, który znajdziecie poniżej. Od razu zorientujecie się, że techniki manipulacji miodziarz miał w jednym palcu, tym najmniejszym. Nie dość bowiem, że wzruszał wszystkich rymami, to jeszcze rymował na tematy religijne, najbardziej, jak wiemy, obezwładniające. Prócz tego pisał wiersze o wojnie na Ukrainie, pełne odkrywczych metafor, porównujących ten kraj do czarnowłosej dziewczyny. To akurat usłyszałem, bo cały utwór skierowany był wyraźnie do mnie. Takimi kwestiami, jak konieczność urządzenia się na stoisku, miodziarz nie przejmował się wcale, miał swój towar na niewielkim przenośnym wózeczku i mógł się z tym kramem ustawić w dowolnym miejscu, w przeciwieństwie do nas. W końcu, kiedy wszyscy zaczęliśmy przewracać oczami, chyba coś do niego dotarło. Nie do końca jednak, bo spodziewał się, jak sądzę, że wywoła efekt piorunujący, a ludzie zawodowo zajmujący się sprzedażą książek, będą musieli pochylić czoła przed jego talentem. Kiedy okazało się, że jednak nie pochylają, użył argumentu ostatecznego – wyznał, że jest menonitą po ojcu. Nie zemdlałem z wrażenia niestety i miodziarz sobie poszedł, zajmując strategiczną pozycję tuż przy wejściu na rynek. My zaś zajęliśmy się swoimi sprawami. Tu zaś, dla zilustrowania, mocy poezji zaprezentowanej nam już pierwszego dnia, wiersz religijny napisany przez tego pana
Ponieważ, o czym wszyscy wiedzą, jestem chorobliwym optymistą, wziąłem na ten festiwal mnóstwo książek, które doń tematycznie pasowały. Cały bagażnik był pełen, bo sądziłem, że gdzie, jak gdzie, ale na najstarszym w kraju festiwalu rekonstrukcyjnym, w dodatku w miejscu tak znaczącym, sprzedanie setki egzemplarzy dzieła pod tytułem „Wielka wojna pruska” nie będzie stanowiło problemu. Jakże się pomyliłem.
Na początku okazało się, że wielu ludzi z Gniewa, wie że jest książka o bitwie. Jeden pan nawet, nie orientując się w sytuacji, zwrócił się do mnie tymi oto słowy: a słyszał pan, że jakiś Majewski napisał książkę o Gniewie?
- Maciejewski – poprawiłem go
- O tak, Maciejewski – ucieszył się
- To ja – wyznałem z rozbrajającą szczerością
- Niemożliwe! – zawołał.
Potem pojawiła się w różnych, prowadzonych przez cały czas trwania festiwalu rozmowach kwestia czy ja jestem regionalistą. Ludziom bowiem nie mieściło się w głowie, że jakiś przybłęda, który raz zajrzał do ich miasta, od razu napisał książkę o bitwie. Wydawało im się bowiem, że trzeba być regionalistą, pardon, obcykanym we wszystkich lokalnych kwestiach, by wziąć się za tę robotę. Tłumaczenie, że książka to interesujący, popularyzujący wiedzę o jakimś wydarzeniu tekst, plus ilustracje i ładna okładka, nie miało początkowo sensu. Dopiero później zauważyłem, że wszyscy się do tej idei jakoś przekonali.
Przy naszym kramie pojawił się pan Marek, szef miejscowych przewodników, który zapowiedział, że na nasz wieczorek autorski przyśle swoich młodszych kolegów, których wychował. Ucieszyłem się, bo to oznaczało, że sala nie będzie wypełniona wyłącznie „naszymi ludźmi”, którzy oczywiście przybyli zewsząd, by zobaczyć naszą ofertę, coś tam kupić i pogadać o i interesujących nas sprawach, za co oczywiście wszystkim dziękuję.
Najbardziej niechętni do kupowania książek okazali się rekonstruktorzy, poprzebierani w stroje z epoki. Przechodząc obok naszego kramu wyrażali głęboki brak zainteresowania, a jedyną osobą, która coś od nas kupiła był król Szwecji Gustaw Adolf. Dwóch szwedzkich piechurów pogadało z nami trochę, ale niczego nie kupili, odgrażali się jednak, że wejdą na stronę i na pewno coś zamówią. Husaria, piechota polska i obecna wszędzie szlachta, nie wyraziła najmniejszego zainteresowania książkami. I to mnie zastanowiło, albowiem podważyło, w mojej ocenie całą ideę festiwalu. Trzy albo cztery razy wymieniano, ze sceny sponsorów imprezy. Doprawdy rzecz niezwykła. I jaka to szczęśliwa okoliczność, że żaden z nich nie pisał wierszy, które w tak podniosłych okolicznościach na pewno musiałby być zaprezentowane na scenie, być może nawet przez miodziarza. Ani razu nie wybrzmiała na gniewskim rynku „Duma rycerska”, choć wydawać by się mogło, że jak najbardziej pasuje do okoliczności. Zaproszono za to zespół heavy metalowy z Tczewa, nazywał się zdaje się, o ile dobrze pamiętam Protektor albo Prototyp. Próby zaczęły się już dwie godziny przez koncertem, który – jak wszystko – odbywał się na rynku. Sami rozumiecie, co znaczy wielkie natężenie decybeli na zamkniętej, małej przestrzeni. Handel w zasadzie ustał. Nie można było z nikim rozmawiać, bo jakaś gromada niedorobieńców, wyśpiewywała swoje frustracje, waląc przy tym w bębny i szarpiąc struny gitar. Występ był antykatolicki i anty-kaczyński, co wkurzyło większość ludzi na rynku, domagających się, by grajkowie z Tczewa wreszcie się zamknęli. Oni jednak słyszeli coś innego i grali dalej. Być może nakłaniał ich do tego jakiś sponsor-poeta. Stojący z nami wtedy dwaj szwedzcy piechurzy także głośno wyrażali swój protest. Sprawy potoczyły się więc w dobrze znanym z innych imprez kierunku – wystawcy prezentujący swoją ofertę na jarmarku, stali się tylko tłem dla jakichś, całkiem nie interesujących publiczności, prezentacji. Na rekonstrukcję bitwy nie poszedłem, bo musiałem pilnować stoiska. Reszta złogi jednak się tam zjawiła. Okazało się, że w tym roku, z racji braku dotacji ministerstwa kultury i rezygnacji kilku sponsorów rekonstrukcja jest skromniejsza. Husarzy było tylko sześciu, a cała bitwa odbywała się w fosie, a nie na polu. Konferansjer zaś prezentujący obie strony, ze swadą i dowcipem, opowiadał o tym, że starcie pod Gniewem, to była w rzeczywistości, he, he, bitwa o browar. Większość wróciła zniesmaczona, postaliśmy jeszcze chwilę i trzeba się było pakować, zwłaszcza, że na scenie znów zjawili się jacyś udający muzyków ludzie i zaczęli emitować dźwięki o natężeniu zbliżonym do tych, które wydaje lądujący jumbo jet.
Mówi się, że w Gniewie jest jakiś kasztelan. Moim zdaniem nie ma go tam wcale. Są tylko atrapy. Impreza zaś, tej rangi i takiej tradycji, rozpada się na kilka mniejszych nie skoordynowanych ze sobą wcale, tak jakby nie łączyła ich żadna idea. Pierwszego dnia wracaliśmy do hotelu prawie głusi. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
Nie zauważyliśmy, że w programie, jak byk stoi, że w niedzielę odbywać się będzie w Gniewie jakiś festiwal wielu kultur. Już w sobotę, w sali gdzie miałem mieć spotkanie prezentował się jakiś żydowski zespół z Ukrainy, a dwóch panów w jarmułkach zapytało, czy mogą się sfotografować pomiędzy naszymi rollupami. Oczywiście zgodziłem się. Przynajmniej zapytali, bo reszta, fotografujących się na ich tle, nawet nie wpadła na ten pomysł.
Niedzielny koncert zespołu grającego żydowskie szlagiery zapowiedziano na godzinę 17.00, jednak zespół już od południa urządził sobie próby na scenie. Z największym trudem, przekrzykując się wzajemnie, dotrwaliśmy do 15.30, kiedy to miał rozpocząć się nasz wieczorek. Pozostawiwszy żony na stoiku poszliśmy do sali kameralnej. Zjawiło się sporo osób i trzeba było donosić krzesła. Huk z zewnątrz nieco utrudniał przekaz, ale ogólnie pomysł, by występować we dwóch, na zasadzie – jeden opowiada, drugi rysuje – okazał się znakomity. Hubert zakupił specjalny statyw, który umożliwiał pokazywanie jego pracy na stojącej za moimi plecami, wielkiej tablicy. To się bardzo podobało.
Kiedy skończyliśmy trwający półtorej godziny nasz występ i wyszliśmy na zewnątrz, przywitał nas jeden huk. Niczego nie dało się usłyszeć. Ludzie domagali się, by Hubert rysował, jak wpisywałem autografy, ale należało się jak najszybciej zwijać. Cały rynek wypełnił się tańczącymi w kręgu dziewczętami w biało niebieskich strojach. No i jasne się stało, że termin rozpoczęcia koncertu, to sprawa umowna, na którą nikt nie ma wpływu, bo decydują wykonawcy. Wszyscy stojący w kramach uciekli. Po prostu zwiali, a my byliśmy ostatni.
Ostatniego dnia pojawił się na naszym stoisku pan, który w czasie licznych prezentacji odgrywał rolę Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, jezuity, współpracownika i doradcy króla Zygmunta III. Kupił książkę i zapytał mnie skąd czerpałem wiedzę na temat bitwy, choć przecież musiał wiedzieć, że są tylko dwa, słabo dostępne i zapomniane teksty o bitwie gniewskiej opublikowane w czasopismach wojskowych pod koniec lat sześćdziesiątych. Zasugerowałem mu, żeby – bo pal sześć już tę bitwę – napisali na 25 lecie festiwalu jakąś monografię tej imprezy. Za dwa lata minie ćwierć wieku od chwili kiedy festiwal Vivat Vasa wystartował. Przydałaby się jakaś księga pełna zdjęć, anegdot i refleksji, pełna postaci, które były, odeszły, a zasłużyły się dla imprezy, a także tych, które żyją i działają nadal. Pan udający Macieja Kazimierza Sarbiewskiego popatrzył na mnie smutno, pożegnał się i poszedł.
Kiedy trwał nasz autorski wieczorek, nasze żony zaatakował miodziarz. Uznał, że wymieni tomik swoich wierszy na książkę o bitwie. Lucyna go przepędziła.
I jeszcze jeden epizod na koniec. Poszliśmy do kościoła na godzinę 10, bo taka była wskazana na stronie parafii. Okazało się, że msza jest o 11.00. Po spacerku zjawiliśmy się w świątyni ponownie. Było dziwnie. Przed nabożeństwem ksiądz zaczął reklamować jakichś sponsorów parafii. Na dłużej zatrzymał się przy firmie Ziaja. Zaprezentował też Macieja Kazimierza Sarbiewskiego i coś mówił o bitwie, zapominając jednak, że mieszkańcy miasta bronili się dzielnie wraz ze Szwedami przeciwko wojskom polskim. Jakoś to przetrzymaliśmy. Kiedy zaczęła się msza sądziliśmy, że to koniec tych prezentacji, ale okazało się, że to dopiero początek, bo ksiądz wezwał przed ołtarz jakichś miejscowych, zasłużonych, dla parafii ludzi. Postanowiłem wyjść z kościoła. Pierwszy raz mi się to zdarzyło, ale wierzcie mi, że nie dalibyście rady. I nie chcę tu teraz szydzić z tego duchownego, choć mógłbym to ciągnąć jeszcze przez kolejne dwie strony.
Potraktowałem festiwal Vivat Vasa serio – już w zeszłym roku. Przybyłem, zobaczyłem, napisałem książkę. Zainwestowałem w ilustracje, w dobrą okładkę i wymyśliłem cały format, wręcz linię produktów, której początkiem jest książka „Gniew. Bitwa Wazów”. W tym roku spakowałem auto i na zaproszenie jednego z organizatorów, zjawiłem się, by w bezpośrednim kontakcie z czytelnikami tę książkę zaprezentować. I niech mi nikt tu nie zarzuca niewdzięczności. Nie może być bowiem tak, że autor musi traktować serio wszystkie szajby i wariactwa, jakie akurat komuś przyjdzie do głowy zaprezentować publicznie. Jak wiecie nie lubię dobrych rad i nie udzielam ich też nikomu. Każdy jest dorosły, odpowiedzialny i rozumie ku czemu zmierza. Większość też powinna zrozumieć, że jeśli błądzi, to najlepiej zawrócić. Metalowcy, Żydzi z Ukrainy, kierpce na stoiskach, krótka prezentacja rekonstruktorów i przemożna chęć zaprezentowania się sponsorów, to nie jest dobre połączenie. Żeby to jednak zrozumieć, ktoś musi te okoliczności wskazać. Wziąłem na siebie ten ciężki obowiązek. Nie spodziewam się wdzięczności, ani też ponownego zaproszenia. Cieszę się jednak, że miasto Gniew i piękna pomorska ziemia zainspirowały mnie na tyle silnie, że będzie z tego coś dobrego – kilka ilustrowanych przez Huberta książek opowiadających o epizodach z czasów panowania dynastii Wazów.
Ponieważ zostało nam trochę książek po festiwalu, postanowiłem obniżyć ceny niektórych z nich, w ramach jubileuszowej promocji. Prócz tego co już jest tańsze, obniżamy jeszcze ceny tych dwóch tytułów.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/o-ujscie-wisly-wielka-wojna-pruska-adam-szelagowski/
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wzrost-panstwa-polskiego-w-xv-i-xvi-wieku-adam-szelagowski/
Zostało nam też trochę egzemplarzy książki o bitwie, nie obniżam jej ceny, bo to końcówka nakładu, a wznowienie będzie dopiero za dwa lata, na 25 lecie festiwalu Vivat Vasa.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gniew-bitwa-wazow-gabriel-maciejewski/
Ostatnio, przez dynamikę zdarzeń, zaniedbałem trochę kwestię zrzutki na pomoc dla Saszy i Ani. Bardzo proszę wszystkich o wsparcie.
https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification
Ponieważ tekst się bardzo rozrósł, o tajemnicach Henryka von Plauen napiszę jutro, jeśli pozwolicie.
tagi: miód żydzi muzyka poezja festiwal gniew bitwa wazów metalowcy
![]() |
gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 09:24 |
Komentarze:
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 09:56 |
Za 2 lata przypadnie 400 lecie samej bitwy pod Gniewem. Normalnie z ministerstwa kultury powinny popłynąć do gniewu ogromne środki na uczczenie tej okazji a Wydawca bitwy wazow powinien dostać pieniądze na wydruk z 5 tys albo i 10 tys egzemplarzy tej książki plus zyski żeby ją wręczyć uczestnikom.Taki gift od organizatorów. Wiemy, że tak nie będzie. Pytanie,czy coś w ogóle będzie, bo i tak może być... festiwal kultur po raz drugi się podczepił pod bitwę Wazów, co może go uniewaznic. Ludzie chcieli na rynku posiedzieć i porozmawiać, nawet bez kupowanie czegokolwiek. Ale się nie słyszeli...
Stoisko Wasze było eleganckie i najbardziej pasowało do tematyki festiwalu. Dziękuję za spotkanie i serdecznie pozdrawiam!
![]() |
ewa-rembikowska @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 09:56 |
13 sierpnia 2024 10:00 |
To by trzeba ministerstwu przypomnieć, bo oni chyba nie prowadzą kalendarza rocznic.
![]() |
Czarny @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 10:01 |
Moja opinia, nie poparta niczym, jest taka, że wszyscy rekonstruktorzy bitew to wielbiciele fantasy, którzy przebierają się w stroje z "epoki", bo wtedy mają jakieś wsparcie, choćby z miasta. Historia ich ziem nie interesuje ich w ogóle, chyba, że o te ziemie zahaczyli kiedyś wikingowie.
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 09:56 |
13 sierpnia 2024 10:08 |
Nie ma monografii bitwy pod Grunwaldem, to gdzie tu jeszcze mówić o jakimś Gniewie? Sponsorzy są albo pomyłką moim zdaniem, albo są złośliwi. Powinni zasponsorować występ Jacka Kowalskiego, to po pierwsze, a jeśli ich nie stać jakiegoś innego zespołu grającego muzyke dawną. Ci kolesie z Tczekwa to była jakaś aberracja.
![]() |
gabriel-maciejewski @ewa-rembikowska 13 sierpnia 2024 10:00 |
13 sierpnia 2024 10:08 |
Do tej pory sposorowali festiwal
![]() |
gabriel-maciejewski @Czarny 13 sierpnia 2024 10:01 |
13 sierpnia 2024 10:09 |
Nie jest tak do końca, ale nie da się ukryć, że pragnienie zaprezentowania sie jest przemożne
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 10:08 |
13 sierpnia 2024 10:15 |
Organizatorzy chcieli przyciągnąć młodzież...;)
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 10:15 |
13 sierpnia 2024 10:17 |
Za pomocą wyliniałych czterdziestolatków, tak?
![]() |
Matka-Scypiona @Czarny 13 sierpnia 2024 10:01 |
13 sierpnia 2024 10:19 |
Jeden z przebranych za husarza wszędzie, gdzie się pojawił gdy mówił, to w zasadzie krzyczał, ściągającą na siebie uwagę wszystkich. Problem w tym,że swoje wypowiedzi okraszal bluzgami. To było straszne, bo tam były dzieci... no ale może czuł się bardziej męsko...
![]() |
Matka-Scypiona @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 10:17 |
13 sierpnia 2024 10:23 |
To jest jakieś horrendum i to w skali kraju. U mnie każda impreza na starym mieście okraszona jest gardlozdziercami. Będąc w katedrze nie słychać odprawianej mszy...
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 10:19 |
13 sierpnia 2024 10:26 |
Tego nie widziałem, może to i lepiej
![]() |
gabriel-maciejewski @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 10:23 |
13 sierpnia 2024 10:26 |
Ktoś uważa, że to jest zabawne...
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 10:34 |
Nie lepszego sposobu na sparaliżowanie sprzedaży książek, jak głośna muzyka. Obojętnie jaka. Bo przy sprzedaży książek najbardziej pomaga cisza i możliwość spokojnego, bezwysiłkowego wypowiedzenia choćby kilku słów. To tak jak na dyskotekach - ludzie tam chodzą, żeby niby kogoś poznać, ale ta kakofob8a uniemożliwia jakąkolwiek spokojną, intymną rozmowę i efekt jest taki, że nikogo nie piznają, a tylko czasem krzyczą coś, że "zajedwabiście" lub coś w podobie.
Współczuję. Następnym razem postaw warunek - zakaz emitowania głośnej muzyki i głośnych rozmów via wzmacniacz i mikrofon.
![]() |
gabriel-maciejewski @OjciecDyrektor 13 sierpnia 2024 10:34 |
13 sierpnia 2024 10:36 |
To jest nie do przeforsowania. Nie kumają tego nawet na targach historycznych w Warszawie
![]() |
OjciecDyrektor @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 10:19 |
13 sierpnia 2024 10:36 |
On się czuł "wyluzowany". Jakby był u siebie w domu. To jest tragedia naszych czasów - publicznie wypróżniać się....
![]() |
OjciecDyrektor @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 10:36 |
13 sierpnia 2024 10:38 |
Zgadza się....trzeba zamówić i wozić ekrany dzwiękochłonne...:). Otoczysz stoisko tymi ekranami i przykujesz uwagę..:)
![]() |
Alberyk @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 10:51 |
Ja odniosłem takie wrażenie, że mają w Gniewie naprawdę duży potencjał ale podczas tej imprezy go nie wykorzystali - piękne położenie z widokami, zamek i swoisty klimat lecz niestety brak spięcia i oprawy tego wszystkiego na odpowiednim poziomie. Jak gdyby nie było zespołu osób, które by to odpowiednio zaplanowały i zarządziły, a przydałby się ktoś kto potrafiłby tym zarządzić i spiąć klamrą historię ze współczesnością, gdzie stoisko Gospodarza świeciło jak samotna latarnia na wzburzonym oceanie.
Taka na przykład kwestia świadomości i wiedzy o wydarzeniu oraz możliwej identyfikacji - kim bym chciał być podczas ówczesnych wydarzeń?
![]() |
Alberyk @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 10:51 |
Ja odniosłem takie wrażenie, że mają w Gniewie naprawdę duży potencjał ale podczas tej imprezy go nie wykorzystali - piękne położenie z widokami, zamek i swoisty klimat lecz niestety brak spięcia i oprawy tego wszystkiego na odpowiednim poziomie. Jak gdyby nie było zespołu osób, które by to odpowiednio zaplanowały i zarządziły, a przydałby się ktoś kto potrafiłby tym zarządzić i spiąć klamrą historię ze współczesnością, gdzie stoisko Gospodarza świeciło jak samotna latarnia na wzburzonym oceanie.
Taka na przykład kwestia świadomości i wiedzy o wydarzeniu oraz możliwej identyfikacji - kim bym chciał być podczas ówczesnych wydarzeń?
![]() |
Alberyk @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 10:53 |
Przepraszam ale "wskoczyło" podwójnie :-(
![]() |
Matka-Scypiona @Alberyk 13 sierpnia 2024 10:51 |
13 sierpnia 2024 11:24 |
Świetny pomysł z taką identyfikacja. Kiedyś trafiłam w czasie wakacji w Jałcie na prawie tygodniową imprezę z okazji dni tego miasta. Zabawa przednia. Największe kolejki były zaś do miejsca, gdzie można było przebrnąć się w stary strój i zrobić sobie zdjęcie. Odplatnosc niewielka, ale nikt nie był w stanie przejść koło tego obojętnie. Sama mam zdjęcia w perukach i 2 pięknych krynolinach. W Bakczysaraju podobne zdjęcia mam za córką koleżanki, ale stoimy w tatarskich strojach. Akurat nawinela się wycieczka Niemców, którzy jak wariaci rzucili się robić nam zdjęcia. Było zabawnie. Wracając do Jalty. Fajna muzyka, stoiska z krymskimi wyrobami (cudowne wina), tatarskie jedzenie. Książki też, bo tam akurat czytają i taka oferta, jaką miał Gospodarz rozeszlaby się bardzo szybko.
|
Zyszko @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 11:28 |
Kurczę, szkoda, wielka szkoda. Znowu się okazuje, że nikogo z organizatorów nie obchodzi sprzedaż sensownego produktu. I nie chodzi mi tylko o Twoje książki, ale ogólnie o miasto z jego historią. Rozmieniają to na drobne jakąś cepelią i bieda-muzyką.
No i ta poezja - prawdziwy miód z ucha.
Jedno pytanie - czy w ogóle spięło Ci się finansowo?
![]() |
atelin @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 10:36 |
13 sierpnia 2024 11:58 |
Kumają.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko 13 sierpnia 2024 11:28 |
13 sierpnia 2024 12:04 |
Spieło mi się, bo dostałem darmowe stoisko. Twoich książek też parę sprzedałem
![]() |
Alberyk @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 11:24 |
13 sierpnia 2024 12:11 |
Właśnie o to miedzy innymi miałem na myśli - stroje, czapki itd. jako takie gadżety, a które wręcz fizycznie łączą, a jednocześnie niektórych skłonią do myślenia i do sięgnięcia po książkę bo przecież będą się pojawiać pytania - o co tam tak naprawdę chodziło? Zwłaszcza dzieci zadają "trudne" pytania dorosłym i trzeba się wyedukować ;-)
![]() |
ArGut @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 12:27 |
>Po spacerku zjawiliśmy się w świątyni ponownie. Było dziwnie. Przed nabożeństwem
>ksiądz zaczął reklamować jakichś sponsorów parafii. Na dłużej zatrzymał się przy firmie Ziaja.
>Zaprezentował też Macieja Kazimierza Sarbiewskiego i coś mówił o bitwie, zapominając
>jednak, że mieszkańcy miasta bronili się dzielnie wraz ze Szwedami przeciwko wojskom
>polskim. Jakoś to przetrzymaliśmy. Kiedy zaczęła się msza sądziliśmy, że to koniec tych
>prezentacji, ale okazało się...
To dziwi ... mnie zdziwiło jak jeden kapucyn, co to posługiwał na Ukrainie, jeszcze przed wojną (2019 lub 2020) po takiej dziwnej mszy w parafi, bardzo mnie się podobającej, w Stegnach. Jak podszedłem zapytać jak w domu parafialnym zorganizować rekolekcje (wisiał baner przed kościołem, że rekolekcje pewnej wspólnoty mają się odbyć), ponieważ proboszcz czy wikary był czymś zajęty zaczęliśmy gadać bo on był gościem. Pogadaliśmy o wspólnotach, powiedziałem mu o co kaman, a on wyjechał:
- a ... to, to coś jak Domowy Kościół, co go ksiądz Blachnicki zorganizował, żeby animatorzy mu nie uciekli ...
I się zamknąłem, bo jak zakonnik mnie wyjeżdża, że trzeba chleby piec bo "pan bożek" to stary dziad i se z łaską i Duchem Świętym nie poradzi ... to GRUBO. Może tam się duchownym zdaje, że jak będą gadać "po protestancku" to ich lud będzie kochał?
![]() |
Czarny @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 10:09 |
13 sierpnia 2024 12:29 |
Pewnie, że przesadzam, choć nie tak bardzo, jak bym chciał. Wygląda to trochę tak, jakby ludzie, nie mając pomysłu na siebie, próbowali się przeistoczyć w kogoś innego... I nie byłoby to takie złe, bo każdy ma prawo różne głupoty robić, ale oni wszyscy są przekonani, że to jest ważne dla ludzkości.
![]() |
Trzy-Krainy @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 14:02 |
Pan miodziarz mógłby przynajmniej obok wiersza umieścić zdjęcie paschału z wosku, o którym mowa w wierszu, a nie plastikowy.
![]() |
gabriel-maciejewski @Trzy-Krainy 13 sierpnia 2024 14:02 |
13 sierpnia 2024 14:31 |
Pan miodziarz był mistrzem iluzji
![]() |
gabriel-maciejewski @Czarny 13 sierpnia 2024 12:29 |
13 sierpnia 2024 14:31 |
Tak, zbyt wiele intencji i zbyt mało realizacji
![]() |
Paris @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 10:15 |
13 sierpnia 2024 14:48 |
... pardon,...
... ale z tego co napisal Pan Gabriel - Organizatorzy - to jakas dzika banda absolutnie nie ogarniajaca tematu,... a majaca za zadanie TYLKO WYRWAC KASE z budzetu dla siebie i samych swoich...
... i nic wiecej !!!
![]() |
Henry @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 14:31 |
13 sierpnia 2024 14:56 |
Pan miodziarz też musiał być zaskoczony, że do Gniewu zjechał prestidigitator światowego formatu ;-)
![]() |
Paris @Alberyk 13 sierpnia 2024 10:51 |
13 sierpnia 2024 14:57 |
Mam nadzieje, ze...
... Organizatorzy przeczytaja te nasza tutaj ,,rozmowe,, i pojda ,,po rozum do glowy,, !!!
Bo rzeczywiscie szkoda przyszlej, jubileuszowej imprezy na takie SPEDY jakie mialy miejsce w ubiegly weekend,... tym bardziej, ze okolica naprawde PRZEPIEKNA.
![]() |
Matka-Scypiona @Paris 13 sierpnia 2024 14:57 |
13 sierpnia 2024 15:08 |
Okolica zapiera dech w piersiach.. Miasteczko malutkie, zatem wszędzie jest na rzut beretem. Piękny zamek, miejsca naszpikowane historią, zblizajaca się okrągła rocznica bitwy Wazow... Same atuty, ale to oni muszą coś wymyślec a nie my. W 2027 będzie 150 lecie objawien w Gietrzwaldzie. Przygotowania trwają już od 2 lat... O czym my mówimy.
![]() |
gabriel-maciejewski @Henry 13 sierpnia 2024 14:56 |
13 sierpnia 2024 15:42 |
Zaraz tam światowego...Heniu...
![]() |
Perseidy @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 15:46 |
Zgadzam się z Paris - oranizatorzy myślą jedynie o tym, jak przewalić budżet na taką imprezę dla siebie i znajomych królika, a że ich horyzonty nie ogarniają więcej niż łomot na full - to mamy efekty. Taki poziom prezentują urzędnicy wszystkich wydziałów kultury - "ryczące" sceny z każdej okazji. Pseudo akustycy, którzy zazwyczaj są odpowiedzialni za nagłośnienie to ludzie z uszkodzonym słuchem (fizjologicznie, bo o muzycznynm szkoda wspominać). To specyfika ogólnopolska, nie tylko w Gniewie.
![]() |
gabriel-maciejewski @Perseidy 13 sierpnia 2024 15:46 |
13 sierpnia 2024 15:52 |
Muzyka była, mówiąc oględnie, nieatrakcyjna
![]() |
klon @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 11:24 |
13 sierpnia 2024 17:20 |
Pozwolę sobie zapytać się o datę pobytu na Krymie?
![]() |
lukas @Czarny 13 sierpnia 2024 10:01 |
13 sierpnia 2024 17:53 |
Zgadzam się z tym, że wielu rekonstruktorów bardziej interesuje sama inscenizacja niż faktyczna historia. Wydaje mi się, że dla nich najważniejsze jest przebieranie się w stroje i odegranie roli, co często staje się dla nich sposobem na zwrócenie na siebie uwagi. Szczerze mówiąc, mam wrażenie, że wiedza historyczna schodzi u nich na dalszy plan, a bardziej chodzi o zabawę i pokazanie się. Może nie dotyczy to wszystkich, ale trudno nie zauważyć, że sporo z nich patrzy na to w sposób dość infantylny.
Dodadkowo spotkałem rekonstruktorów w jednym z lokali(pub) tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Myślę, że w ich domach pełno jest gier strategicznych, które tak jak rekonstrukcje, służą im jako ucieczka w świat fantazji zamiast faktycznej wiedzy historycznej.
Może to już jestem zbyt czepialski eh
![]() |
Matka-Scypiona @klon 13 sierpnia 2024 17:20 |
13 sierpnia 2024 18:03 |
O dawne czasy. 2006 rok. Pojechaliśmy ze znajomymi do Symferopola przez Kijów pociągiem
![]() |
gabriel-maciejewski @lukas 13 sierpnia 2024 17:53 |
13 sierpnia 2024 18:36 |
Jedno nie wyklucza drugiego...jedni się napiją i poprzebierają, w inni będą dyskutować
![]() |
klon @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 18:03 |
13 sierpnia 2024 20:20 |
Zapytałem, gdyż byłem w 2012 (jechałem przez Lwów).
Wtedy już Rosjanie, w większości własciciele tamtejszych firm, robili wszystko, aby Tatarzy odczuli kto włada Krymem. Tatar bez rosyjskiego paszportu miał problem ze znalezieniem pracy. Nie było już tak miło jak wcześniej.
Dość trolowania notki Gospodarza. :)
![]() |
Matka-Scypiona @klon 13 sierpnia 2024 20:20 |
13 sierpnia 2024 20:40 |
Wcześniej też nie było łatwo. Na Krymie za Janukowycza była bieda. Jego synekrozbijal się luksusowymi autami, a emerytura (spotkałam Polaka wywiezionego z rozkazu Stalina, Pana Leona) wynosiła 70 zł. Do tego luksusowe wille wokół Liwadiji (tam podpisano układ jaltanski) z wieżami strazniczymi i zasiekami niczym na granicy pomiędzy Koreami. W takiej jalcie sytuację ratowali turysci, głównie Rosjanie, ale widziałam też miasto widmo. Kijów w Krym nie inwestował. Zwykłym ludziom zawsze wiatr w oczy wieje.
![]() |
Kuldahrus @Czarny 13 sierpnia 2024 10:01 |
13 sierpnia 2024 20:59 |
To nie tylko rekonstruktorów dotyczy. Spotkałem w swoim życiu parę osób które mówiły, że interesują się historią, kiedy trochę ich pociągnąć za język to okazuje się, że historia ich w ogóle nie interesuje, jedynie tylko zbieranie starych suwenirów i charakterystyczny "dreszczyk" związany z tym, że np. w okolicy znana postać miała pałac/dworek/bunkier(to w przypadku fanów II wojny światowej). Za to, kiedy im zacząć opowiadać naprawdę o historii to zaczynają ziewać.
To wynika z tego, że wszystkie aktywności związane ze starymi czasami wrzuca się do wora z napisem historia i potem są nieporozumienia.
Ludzi interesujących się historią w rzeczywistości jest stosunkowo niewielu w przeciwieństwie do hobbystów lubujących się w "starych czasach".
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 21:02 |
Czyli podsumowując wyszły trochę takie dni gminy z dodatkiem szczypty Comic-conu.
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 21:03 |
Ciekawe dlaczego pan miodziarz będąc mennonitą napisał wiersz o paschale... :-)
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 13 sierpnia 2024 21:03 |
13 sierpnia 2024 21:45 |
Jemu było wszystko jedno, chodziło o to, by się w czymś spełnić
![]() |
gabriel-maciejewski @Kuldahrus 13 sierpnia 2024 21:02 |
13 sierpnia 2024 21:46 |
Pomieszanie porządków
![]() |
Anntoma @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 22:31 |
Dzień dobry! Ja trochę off topic, ale tylko trochę, bo mam pytanie o spotkanie w Zielonej Górze - czy będzie można nabyć jakieś archiwalne Nawigatory?
![]() |
gabriel-maciejewski @Anntoma 13 sierpnia 2024 22:31 |
13 sierpnia 2024 22:41 |
Co to znaczy archiwalne? Wezmę po parę sztuk tego co zostało
![]() |
Paris @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 15:08 |
13 sierpnia 2024 22:52 |
Tak,...
... ci ,,nasi samoZONdoFcy,, to straszne GAMONIE !!!
I stety NIEROBY, bez pomyslu i wiedzy,... przeciez mozna zwrocic sie z prosba o POMOC czy jakies wskazowki do Pana Gabriela albo innych Nawigatorow, dysponujacych stosowna wiedza jak to ,,ugryzc,,.
To jest DRAMAT, ta ubieglotygodniowa prezentacja,... dramat i ROZWALKA budzetu, przez tych pozal sie Boze ,,spAsorUF,, oderwanych od jakichkolwiek realiow,...
... a takie maja warunki pejzazowe.
Coz, jesli nie wezma sie do rzetelnej roboty, to ten festival SAMI ZAORAJA.
![]() |
Paris @Perseidy 13 sierpnia 2024 15:46 |
13 sierpnia 2024 23:02 |
Dokladnie tak,...
... w ubieglym roku jako ,,atrakcja,, na dniach Blonia robila ,,sama wielka,, Dorota Chotecka !!!
Jak o tym przeczytalam w lokalnej gazecie, informatorze - to normalnie ,,siekla mnie,, calkowita zalamka,... ale duza czesc uczestniczek-emerytek byla z tego faktu baaardzo ,,szczeNsliwa i dOmna,,...
... i burmistrzowi Reszce ,,reNce,, calowaly by w ,,podzieNce,,.
![]() |
ParysvelParwowski @Matka-Scypiona 13 sierpnia 2024 09:56 |
13 sierpnia 2024 23:13 |
1025 -2025 ciekawe jakie będa obchody, bo na razie cisza
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski |
13 sierpnia 2024 23:20 |
Stojąc po za, mogę wyśmiać obawy o pogodę.
Sam zwątpiłem w podróż do Kalisza ...
![]() |
Kuldahrus @gabriel-maciejewski 13 sierpnia 2024 21:45 |
14 sierpnia 2024 06:45 |
Dobry jest :-)
![]() |
Matka-Scypiona @ParysvelParwowski 13 sierpnia 2024 23:13 |
14 sierpnia 2024 07:17 |
Faktycznie! Tysiąclecie Królestwa Polskiego! Na pewno będzie cisza przykryta zielonym ładem i płonąca planetą. Obawiam się że na KK też nie ma co liczyć...